Obowiązujące przepisy metrologiczne wyznaczają granice błędu pomiarowego, jaki winne być uwzględniane przez wszystkich użytkowników urządzeń pomiarowych. Każdy wynik pomiaru, dokonany urządzeniem pomiarowym, winien być pomniejszany o wartości wskazane w tych przepisach. Policja granic błędu pomiarowego jednak nie uwzględnia – powołując się na, całkowicie pozbawioną logiki, wykładnię tych przepisów. Liczą się tylko statystyki…
I. Granice błędu pomiarowego
Granice błędu pomiarowego określone zostały w rozporządzeniu Ministra Gospodarki z dnia 17 lutego 2014 r. w sprawie wymagań, którym powinny odpowiadać przyrządy do pomiaru prędkości pojazdów w kontroli ruchu drogowego, oraz szczegółowego zakresu badań i sprawdzeń wykonywanych podczas prawnej kontroli metrologicznej tych przyrządów pomiarowych.
Zgodnie z § 21 powyższego rozporządzenia wartości błędów granicznych dopuszczalnych przyrządu wynoszą:
± 3 km/h – dla prędkości do 100 km/h, ± 3% wartości mierzonej – dla prędkości powyżej 100 km/h.
Gdyby funkcjonariusze Policji stosowali powyższe normy, spadły by zapewne statystyki w zakresie wysokości grzywien nałożonych mandatami karnymi, liczby zatrzymanych praw jazdy, liczby skierowań na egzamin kontrolny itp. A statystyka jest przecież jedynym sensem istnienia tej formacji…
II. Wykładnia prawa stosowana przez Policję
W niniejszym materiale odwołujemy się do konkretnej sprawy i konkretnego stanowiska w zakresie stosowania omawianych przepisów, wyrażonego przez Zastępcę Naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie – podinsp. Leszka Wilczyńskiego.
Wilczyński negatywnie rozpatrzył wniosek kierowcy o dokonanie korekty punktów karnych poprzez uwzględnienie wartości błędów granicznych. Uzasadaniając swoją negatywną decyzję Wilczyński powołał się na stanowisko Wiceprezesa Głównego Urzędu Miar, wyrażone w piśmie BNiK-WN.402.620.2020.1 z dnia 22 września 2020 r., które brzmi następująco:
„Przepisy § 21 rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 17 lutego 2014 r. stosuje się do czynności wykonywanych przy zatwierdzaniu typu, legalizacji pierwotnej oraz legalizacji ponownej przyrządów do pomiaru prędkości pojazdów w kontroli ruchu drogowego, a nie do czynności wykonywanych przez użytkowników tych przyrządów pomiarowych, tj. m. in. przez Policję, a wskazanie przyrządu do pomiaru prędkości pojazdów w kontroli ruchu drogowego z aktualnym świadectwem legalizacji, stanowi wynik pomiaru prędkości, którego prędkość została zmierzona”.
Powyższa wykładnia jest pozbawiona logiki. Nie jest bowiem uprawniona taka interpretacja przepisów metrologicznych, według której:
organy administracji miar, przeprowadzające kontrolę metrologiczną na wszystkich jej etapach (zatwierdzenie typu, legalizacja pierwotna, legalizacja ponowna), dopuszczają do użytkowania urządzenia pomiarowe, które zawyżają wynik dokonanego pomiaru prędkości powyżej 100 km/h o 3 % wartości mierzonej lub o 3 km/h – w przypadki pomiarów do 100 km/h;
a następnie, podczas użytkowania tych zawyżających pomiar urządzeń pomiarowych, ich użytkownicy nie uwzględnialiby tych samych granic błędu, jakie przyjęte zostały podczas dopuszczania tych urządzeń do użytkowania
Nie jest też zrozumiale, dlaczego Policja powołuje się na jakąś odosobnioną interpetację Wiceprezesa GUM, natomiast pomija pragmatykę stosowaną przez sądy powszechne, organy administracji publicznej (starostów powiatowych, samorządowe kolegia odwoławcze), a także przez sądy administracyjne. I tak m. in. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu w uzasadnieniu wyroku z dnia 9 lutego 2017 r. w sprawie IV SA/Po 987/16, stwierdził:
„W toku tego postępowania organy zobowiązane są bowiem do stania na straży praworządności, z urzędu lub na wniosek stron podejmowania czynności niezbędnych do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego oraz do załatwienia sprawy, mając na względzie interes społeczny i słuszny interes obywateli (art. 7 k.p.a.). Organy są zobowiązane w sposób wyczerpujący zebrać i rozpatrzyć cały materiał dowodowy (art. 77 ust. 1 k.p.a.) oraz uwzględnić żądanie strony dotyczące prze-prowadzenia dowodu, jeżeli przedmiotem dowodu jest okoliczność mająca znaczenie dla sprawy (art. 78 ust. 1 k.p.a.). Na podstawie całokształtu materiału dowodowego organy oceniają, czy dana okoliczność została udowodniona (art. 80 k.p.a.). To oznacza, że zarówno na etapie wydawania decyzji przez starostę, jak i na etapie kontroli tej decyzji przez SKO, mógłby zostać podniesiony, zweryfikowany i ewentualnie uwzględniony zarzut błędu pomiaru prędkości„.
W Sądzie Rejonowym Lublin-Zachód w Lublinie przeprowadzono rozprawę pod nieobecność obrońcy, który wniósł o jej odroczenie – przedkładając zaświadczenie od lekarza sądowego. W czasie tej rozprawy przesłuchano świadka oskarżenia oraz niespodziewanie powołano nowego biegłego. Obrona nie otrzymała informacji o tym, że wniosek o odroczenie rozprawy nie został uwzględniony, ani o tym, że w sprawie pojawiła się nowa opinia.
Sąd Okręgowy w Lubinie uznał decyzję Sądu Rejonowego za prawidłową. Tym samym – można powiedzieć – że prawo do obrony w Okręgu Lubelskim zostało zawieszone.
I. Stan faktyczny
W dniu 19 grudnia 2024 r. Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie zaplanował przeprowadzenie rozprawy w sprawie IV W 482/24. W przeddzień rozprawy na skrzynkę odbiorczą Sądu wpłynął wniosek obrońcy o zmianę jej terminu, gdyż nie może się na nią stawić z powody choroby. Adwokat załączył zaświadczenie od lekarza sądowego, które obejmowało następujące dni: 18, 19, 20 grudnia 2024 r. W zaświadczeniu wskazano numer statystyczny choroby – J 06, czyli ostre zakażenie górnych dróg oddechowych o mnogiej i nieokreślonej lokalizacji.
Przedmiotowy wniosek Sąd rozpoznawał na rozprawie. W protokole rozprawy z dnia 19 grudnia 2024 r. zapisano, że oskarżyciel publiczny z KMP Policji w Lublinie Paweł Więsztal wniósł o nieuwzględnienie wniosku obrońcy i dalsze prowadzenie sprawy pod nieobecność adwokata, gdyż zaświadczenie lekarskie wystawione przez lekarza sądowego nie wymienia rozprawy w sprawie IV W 482/24.
W przedmiocie wniosku o odroczenie rozprawy prowadząca sprawę SSR Joanna Bis-Banach wydała postanowienie następującej treści:
Na podstawie art. 38 § 1 k.p.w. w zw. z art. 117 § 2a k.p.k., Sąd postanowił nie uwzględnić wniosku obrońcy o odroczenie rozprawy, uznając usprawiedliwienie niestawiennictwa za niewystarczające. Z zaświadczenia nr 26/12/2024, wystawionego przez lekarza medycyny Albertę J. Czajkę wynika niezdolność z powodu choroby stawiennictwa Michała S. na wezwanie Sądu w Bytomiu w sprawie II W 1511/22, Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Fabrycznej we Wrocławiu II K 349/21 i Sądu Rejonowego w Kielcach II K 998/22, nadto we wniosku o odroczenie przesłanym mailem 18 grudnia 2024 r., znajduje się w petitum wniosku nazwisko obwinionego Dariusza P. i sygnatura sprawy II W 1511/22/RK.
Podczas rozprawy w dniu 19 grudnia 2024 r. przesłuchano świadka oskarżenia oraz niespodziewanie powołano nowego biegłego z zakresu pomiarów prędkości w osobie Przemysława Kałkowskiego – pomimo, iż w aktach sprawy była już pozytywna dla obwinionego opinia biegłego Marcina Kopyścia (a właściwie cztery pozytywne opinie tego biegłego: dwie pisemnie oraz dwie ustne).
Biegły Przemysław Kałkowski przygotował nową, negatywną opinię w sprawie – wykonując swoje czynności w czasie trwania Świąt Bożego Narodzenia (w drugim dniu Świąt Bożego Narodzenia rzekomo wykonywał oględziny w miejscu zdarzenia). Opinia była gotowa na dzień 28 grudnia 2024 r.,
Sąd Rejonowy nie poinformował obwinionego oraz jego obrońcy o oddaleniu wniosku o odroczenie rozprawy, ani też o nowej opinii, zaś protokół z rozprawy z dnia 19 grudnia 2024 r. został zamieszczony w portalu informacyjnym sądu – tuż przed Sylwestrem.
Protokolant Joanna Witnicka zawiadomiła telefonicznie oskarżyciela Pawła Więsztala o nowej opinii, a ten w dniu 2 stycznia 2025 r. zapoznał się z nią w sekretariacie IV Wydziału Karnego.
Natomiast do obwinionego, oraz jego obrońcy, Joanna Witnicka przesłała mailem jedynie informację o nowym terminie rozprawy, wyznaczonej na dzień 10 stycznia 2024 r. Informacja ta wprowadzała obwinionego w błąd, gdyż nie mogła być zinterpretowana inaczej, jak w ten sposób, że na dzień 10 stycznia 2025 r. zaplanowano nowy termin rozprawy odroczonej. W żaden sposób nie wynikało z niej, że w sprawie działo się coś więcej, poza wyznaczeniem nowego terminu, np., że wywołano nową opinię biegłego.
O istnieniu nowej opinii w sprawie obrońca obwinionego dowiedział się po Nowym Roku z portalu informacyjnego sądu. Ze względu na regulamin oraz obłożenie czytelni akt w Sądzie Rejonowym w Lublinie, nie miał jednak możliwości zapoznania się z opinią przed rozprawą w dniu 10 stycznia 2025 r.
Na rozprawie w dniu 10 stycznia 2025 r. obrońca bezskutecznie wnosił o powtórzenie czynności przeprowadzonych przez Sąd podczas jego nieobecności – na rozprawie w dniu 19 grudnia 2024 r.
II. Stan prawny
Prawo do obrony jest fundamentalną zasadą prawa karnego, zaś możliwość korzystania przez obwinionego z obrońcy na wszystkich etapach postępowania – jest jej kwintesencją.
Jest rzeczą oczywistą, że jeśli obrońca nie może uczestniczyć w rozprawie z powodu choroby – winna ona być odroczona.
W zakresie sposobu usprawiedliwiania nieobecności uczestników postępowania w czynnościach sądowych, w prawie karnym uchwalono przepisy szczególne, zawarte w art. art. 117 § 2a k.p.k., w ustawie z dnia 15 czerwca 2008 r. o lekarzu sądowym oraz w rozporządzeniu wykonawczym do tej ustawy.
Przepis kodeksowy stanowi, że:
Usprawiedliwienie niestawiennictwa z powodu choroby oskarżonych, świadków, obrońców, pełnomocników i innych uczestników postępowania, których obecność była obowiązkowa lub którzy wnosili o dopuszczenie do czynności, będąc uprawnionymi do wzięcia w niej udziału, wymaga przedstawienia zaświadczenia potwierdzającego niemożność stawienia się na wezwanie lub zawiadomienie organu prowadzącego postępowanie, wystawionego przez lekarza sądowego.
W pragmatyce stosowania powyższych przepisów dostrzega się następujące problemy :
pomimo posiadanego zaświadczenia uczestnik postepowania może być faktycznie zdolny do udziału w czynnościach sądowych;
zaświadczenie od lekarza sądowego zawiera błędy lub braki formalne;
uczestnik posiada „zwykłe” zwolnienie lekarskie i oczekuje na wyznaczoną wizytę u lekarza sądowego.
Ad. a)
Zaświadczenie lekarskie – co oczywiste – sąd ocenia w kontekście innych dowodów zgromadzonych w sprawie. Z dowodów tych – teoretycznie – może wynikać, że uczestnik postępowania – wbrew treści zaświadczenia lekarskiego – jest w rzeczywistości zdolny do udziału w czynnościach. Taki pogląd wielokrotnie prezentował Sąd Najwyższy – m. in. w wyroku z dnia 27 stycznia 2016 r. w sprawie V KK 321/15 oraz w wyroku z dnia 25 kwietnia 2013 r. (III KK 360/12). W wyrokach tych podkreślono ponadto, że sąd w takiej sytuacji winien też brać pod uwagę dotychczasową historię uczestnictwa danej osoby w sprawie.
Jak się wydaje jednak, podważenie przez sąd wiarygodności i rzetelności wystawionego zaświadczenia, winno wiązać się z konsekwencjami prawnymi wobec jego wystawcy, czyli lekarza sądowego, a dowody podważające urzędowy dokument przez niego wystawiony – muszą być poważne.
Stowarzyszenie Prawo na drodze, w swojej piętnastoletniej praktyce, nigdy nie spotkało się z taką sytuacją, aby jakikolwiek sąd podważał wiarygodność zaświadczenia wydanego przez lekarza sądowego, czy też zwolnienia wystawionego przez lekarza nie będącego lekarzem sądowym. To jest zresztą kwestia pewnej kultury, ogłady oraz szacunku dla instytucji zaufania publicznego, które od każdego sądu należałoby oczekiwać.
Ad. b)
W praktyce, dość często, zdarzają się sytuacje, gdy w zaświadczeniach, bądź zwolnieniach lekarskich zawarte są jakieś błędy, pomyłki – o różnym charakterze. Do wszystkich tego rodzaju sytuacji doskonale odnosi się teza zawarta w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 1 września 2020 r. w sprawie V KK 241/19, którą przywołuje się poniżej w całości:
Nie odmawiając sądom prawa do rygorystycznego egzekwowania od uczestników postępowania należytego usprawiedliwiania niestawiennictwa, wspomnieć należy, iż egzekwowanie to nie powinno być bezrefleksyjne. Niekiedy bowiem nawet niespełniające wymogów zaświadczenie lekarskie jasno wskazuje, że z uwagi na charakter schorzenia, zainteresowany rzeczywiście nie był w stanie stawić się na rozprawę (posiedzenie), jak też, że moment zaistnienia niedyspozycji mógł mu utrudnić skontaktowanie się z lekarzem sądowym. W takim wypadku słuszne będzie zaniechanie prowadzenia czynności i wezwanie danej osoby do niezwłocznego dostarczenia prawidłowego zaświadczenia, tj. wystawionego przez uprawniony podmiot.
Ad. c)
Bardzo często zdarza się, że uczestnik postępowania – nieraz w ostatniej chwili – kieruje do sądu wniosek o odroczenie rozprawy z powodu choroby, która nastąpiła tuż przed rozprawą – przedstawiając jedynie zwolnienie od „zwykłego” lekarza, lub nawet nie przedstawiając żadnego zwolnienia – ze względu na brak czasu na stawienie się do lekarza.
Z doświadczeń, jakie czerpiemy z uczestnictwa w setkach rozprawach prowadzonych na terenie całej Polsce, możemy powiedzieć, że nigdy nie zdarzyło się do tej pory, aby jakikolwiek sąd podszedł do takiego wniosku uczestnika postępowania bez empatii ioraz zrozumienia.
Zważyć ponadto należy, iż dostęp do lekarza sądowego nie jest łatwy. Lekarzy sądowych jest niewielu i nie każdy łakomi się na te 100 zł, jakie dostaje od prezesa sądu za wystawienie zaświadczenia. Zatem o terminie wizyty decyduje lekarz sądowy – według własnej wygody. Nieraz na taką wizytę trzeba czekać nawet tydzień.
III. Subsumcja stanu faktycznego do obowiązującego stanu prawnego
Dla dokonania oceny decyzji sądu o nieuwzględnieniu wniosku o odroczenie rozprawy oraz uznaniu nieobecności obrońcy za nieusprawiedliwioną – pomimo przedłożenia przez niego zaświadczenie lekarza sądowego, należy podnieć trzy – istotne dla sprawy – okoliczności:
obrońca nie dokonywał w przedmiotowej sprawie aktów obstrukcji: stawiał się na wyznaczone rozprawy lub przysyłał substytuta. Wniosek z dnia 18 grudnia 2024 r. o odroczenie rozprawy był pierwszym tego rodzaju wnioskiem złożonym przez niego w trwającym od prawie trzech lat postępowaniu;
Sąd w ogóle nie kwestionował faktu rzeczywistej niezdolności obrońcy do udziału w rozprawie, jak też faktu, że obrońca był rzeczywiście chory;
Sąd nie odroczył terminu rozprawy oraz uznał obecność obrońcy za nieusprawiedliwioną tylko i wyłącznie z tego powodu, że zaświadczenie lekarskie zawierało pewien brak formalny – w postaci braku wskazania sygnatury postępowania.
W ocenie Autora powyższy brak był tego rodzaju, że nie miał on żadnego znaczenia dla istoty sprawy oraz istoty wniosku. Jeśli jednak Sąd uznał, że kwestia braku formalnego w treści zaświadczenia ma jakiekolwiek znaczenie dla rozstrzygnięcia, mógł skontaktować się z lekarzem sądowym, który wystawił zaświadczenie lub też mógł powołać biegłego w celu wyjaśnienia wątpliwości. Sąd miał jednak obowiązek rozprawę odroczyć. Wynika to chociażby z faktu, że weryfikacja rzetelności zaświadczenia wystawionego przez lekarza sądowego wymaga wiedzy medycznej.
Powyżej wyartykułowany pogląd ma swoje silne oparcie o orzecznictwie Sądu Najwyższego. Wskazać w tym względzie można chociażby jednoznaczny i mocny przekaz zawarty w uzasadnieniu wyroku SN z dnia 14 maja 2018 r. w sprawie I KK 23/18:
Należy przy tym podkreślić, że w orzecznictwie Sądu Najwyższego, nie negując prawa organu procesowego do badania rzetelności zaświadczenia wystawionego przez lekarza sądowego, nie aprobowano dowolności w tym zakresie, zwłaszcza dokonywania przez wspomniany organ ocen odmiennych od treści tego zaświadczenia. Zwracano natomiast uwagę, że weryfikacja jego rzetelności wymaga wiedzy medycznej, zatem przemawia za zasięgnięciem opinii biegłych (zob. wyroki: z dnia 8 lipca 2015 r., SDI 24/15, LEX nr 1755915; z dnia 18 listopada 2015 r., III KK 228/15, LEX nr 2193024).
Postawa lubelskiego sądu zasługuje zatem na najwyższa krytykę, gdyż jest objawem niespotykanego w kręgu naszej cywilizacji zdziczenia elit, którym powierzono władzę sądowniczą. Joanna Bis-Banach jest nie tylko sędzią, ale również Przewodniczącą IV Wydziału Karnego – a więc sędzią z dużym doświadczeniem. Sędzia ta jest najlepszym przykładem, że dożywotnie mianowanie sędziów jest koncepcją błędną. Prowadzi bowiem do zblazowania oraz do wynaturzeń – a w konsekwencji do erozji całego systemu wymiaru sprawiedliwości.
IV. Stanowisko Sądu Okręgowego
Naruszenie przez SSR Joannę Bis-Banach prawa do obrony było jednym z zarzutów apelacji złożonych przez obwinionego oraz jego obrońcę. Postępowaniu apelacyjnemu od wyroku skazującego wydanego przez SSR Bis-Banach nadano sygnaturę XI K 321/25, a na referenta sprawy wyznaczono Sędziego Mariusza Jaroszyńskiego, który pełni jednocześnie obowiązki Zastępcy Przewodniczącego XI Wydziału Karnego Odwoławczego Sądu Okręgowego w Lublinie.
Odnosząc się do podniesionego zarzutu, Sędzia Mariusz Jaroszyński, w uzasadnieniu wyroku z dnia 15 maja 2025 r. napisał:
Nie sposób także uznać, jakby chcieli tego apelujący, że Sąd I Instancji zignorował zwolnienie od lekarza sądowego obrońcy, wszak odniósł się do okoliczności jego złożenia. Na rozprawie głównej w dniu 19 grudnia 2024 r. Przewodnicząca odczytała maile od obrońcy i obwinionego z wnioskami o odroczenie rozprawy i okazała zaświadczenie lekarskie wraz z załącznikiem, po czym na podstawie art. 30 § 1 k.p.w. w zw. z art. 117 § 2a k.p.k. Sąd postanowił nie uwzględnić wniosku obrońcy o odroczenie rozprawy, uznając usprawiedliwienie za niewystarczające. Z zaświadczenia numer 26/12/2024 wystawionego przez lekarza sądowego wynika bowiem niemożność stawienia się Michała S. z powodu choroby na wezwanie Sądu Rejonowego w Bytomiu, Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Fabrycznej we Wrocławiu i Sądu Rejonowego w Kielcach, a w petitum wniosku wskazano nazwisko obwinionego Dariusza P. Sąd Rejonowy nie naruszył zatem art. 117 § 2a k.p.k.
Sędzia Mariusz Jaroszyński określił powyższym stwierdzeniem poziom własnej przyzwoitości, ale jego orzeczenie zabija w człowieku jakąkolwiek wiarę, iż obowiązujący system wymiaru sprawiedliwości podporządkowany jest jakimkolwiek wartościom wyższym.
Będzie o tym, jak komisarz Marcin Sawicki z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, nie został laureatem Literackiej Nagrody Nobla. Haniebne zaniedbanie Akademii ?
Pewien człek, zatroskany stanem bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w dniu 10 marca 2025 r., złożył do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu pismo, którego obszerne fragmenty tu zamieszczamy :
„Czcigodny Panie Komendancie! Mając na względzie dalsze intensywne działania policji w zakresie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, wnoszę o ich rozszerzenie, w postaci informowania społeczeństwa, gdzie i kiedy w Poznaniu i powiecie poznańskim będą się odbywały kontrole ruchu drogowego (z wyłączeniem kontroli trzeźwości i środków podobnie działających).
Taka informacja z pewnością przyczyni się do wzrostu bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu drogowego – przez działanie prewencyjne. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie będzie łamał przepisów, wiedząc o kontroli i nieuchronności kary – a o to nam właśnie chodzi. Mamy tu na myśli podane z wyprzedzeniem informacje w prasie, mediach społecznościowych, na stronach policji. Stan prawny wprost pozwala na takie działanie a dodatkowo do tego celu przewiduje zastosowanie znaku B-32e „Kontrola drogowa”.
Odpowiedź na te logiczne propozycje może wywołać głębokie zaniepokojenie stanem ducha jej autora. A więc zamieszczamy ostatni akapit, a pismo na końcu:
„Mając na względzie powyższe, należy stwierdzić, że w obecnym stanie prawnym, nie ma podstaw do stosowania proponowanych rozwiązań oraz nie zachodzi taka konieczność, z uwagi na fakt, że warunki wykonywania kontroli drogowych, jak i zasady ruchu drogowego są określone przepisami prawa”.
W naszym umyśle nie mamy aż tak wielkich zasobów czynnych szarych komórek, które mogłyby choć zbliżyć się do wyżyn turbulencji intelektualnych autora odpowiedzi, czyli komisarza Marcina Sawickiego .
Gdyby jednak ktoś podjął wysiłek intelektualny i choć spróbował to komisarz podał numer telefonu : 477715536.
Opinia publiczna jest wprost bombardowana szokującymi informacjami o zdarzeniach z udziałem pieszych po wprowadzeniu do ustawy Prawo o ruchu drogowym słynnego już i zabójczego Art. 13 pkt.1a o treści: „pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju”.
Niejasne i kontrowersyjne interpretacje (także przez sądy i policję) tego przepisu, rozdmuchane przez znaczną część prasy, jako bezwzględne pierwszeństwo pieszego – nawet zbliżającego się do przejścia, doprowadziło do lawiny zdarzeń drogowych, w tym śmiertelnych.
To zaś wywołało kolejne dyskusje, w którym momencie pieszy jest wchodzącym na przejście. A więc logicznym jest postawienie takiego pytania tzw. policji drogowej,
jako że to policja jest wzywana na miejsce takich zdarzeń i musi wiedzieć kiedy pieszy jest wchodzącym na przejście, a kiedy nie.
A więc takie pytanie zostało postawione. Poniżej jego główna część :
Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu. Wydział Ruchu Drogowego.
W świetle art.13 .1a ” Ustawy prawo o ruchu drogowymz dnia 20 czerwca 1997r…” proszę o jasną wykładnię: w którym to momencie pieszy jest już wchodzącym na przejście dla pieszych? Proszę o proste wyjaśnienie – krótkie i przejrzyste, jako że jestem prostym człowiekiem.
Pismo zostało złożone za potwierdzeniem w KW Policji 20/02.25 o godz.12.45.
Po dwóch tygodniach dotarła odpowiedź datowana 4 marzec 2025r.
Przedstawiamy jej treść:
„Odpowiadając na pismo z dnia 20 lutego 2025 r., dotyczące interpretacji pojęcia pieszego wchodzącego na przejście dla pieszych, uprzejmie informuję, że Policja nie jest instytucją powołaną, ani też uprawnioną, do urzędowej interpretacji, zwłaszcza dla potrzeb innych podmiotów. Niemniej jednak może Pan ubiegać się o udzielanie nieodpłatnej pomocy prawnej w trybie ustawy z z dnia 5 sierpnia 2015 r o nieodpłatnej pomocy prawnej, nieodpłatnym poradnictwie obywatelskim oraz edukacji prawnej (Dz.U z 2024 r poz 1534). Listę jednostek nieodpłatnego poradnictwa, dostępnego dla mieszkańców powiatu, prowadzi właściwy miejscowo starosta. Problematyka, którą porusza Pan w swojej korespondencji uregulowana jest w art.13 ust 1a ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r.- Prawo o ruchu drogowym ( Dz.U z 2024 poz.125.
Pismo powyższe podpisał Zastępca Naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Poznaniu mł. inspektor Paweł Kubiś, a sporządził go komisarz Marcin Sawicki tel.477715536.
Rozbiór logiczny tego pisma przyprawia o przysłowiowy ból głowy i troskę i stan ducha i umysłu tych policyjnych mistrzów intelektu. A szczególnej uwadze polecamy fragment: „…zwłaszcza dla potrzeb innych podmiotów”. A także ostatni akapit… kuriozum nad kuriozum… Może trzeba przewietrzyć Bizancjum?
Automatycznie nasuwa się się pytanie, jak ocenić i ewentualnie przypisać winę uczestnikom zdarzenia na przejściu dla pieszych ma policjant, skoro komisarz i naczelnik wymigują się od rzetelnej odpowiedzi? Jakimi przesłankami musi się kierować w sytuacji, gdy jego bizantyjscy przełożeni umywają ręce?
Jesteśmy bardzo ciekawi co na ten temat sądzą czytelnicy. Cd nastąpi….
A teraz panie Naczelniku Pawle Kubiś oraz panie komisarzu Marcinie Sawicki, jak to na drodze powinno wyglądać:
Tylko na tym zdjęciu pieszy jest wchodzącym na przejście dla pieszych
Importer miernika laserowego UltraLyte 20-20 zamieścił w instrukcji obsługi informację, że urządzenie to wykonuje pomiary prędkości do 1200 m. Jest to – oczywiście – chwyt marketingowy. Główny Urząd Miar nie przeprowadził bowiem żadnych badań, które by ten fakt potwierdziły. Ten nieodpowiedzialny zapis z instrukcji jest powoływany w setkach wyroków skazujących, a wielu „wybitnych biegłych sądowych” opiera na mim swoje domniemania winy.
Jako pierwsi w kraju publikujemy materiały z eksperymentu procesowego, który przeprowadzony został przez Sąd Rejonowy w Lesku na drodze wojewódzkiej nr 890 w miejscowości Krościenko k/ Ustrzyk Dolnych. Sąd chciał udowodnić obwinionemu, że pomiar wykonany z odległości 587,7 m był prawidłowy. Wykonano 20 pomiarów prędkości z tej odległości. Wszystkie były nieprawidłowe…
Cel eksperymentu
W zamyśle Sądu, celem eksperymentu było dokładne odtworzenie spornego pomiaru prędkości:
to samo miejsce;
ten sam policjant;
to samo urządzenie;
ten sam kierujący.
Na miejscu eksperymentu obwiniony kierowca oświadczył jednak, że on nie będzie w terenie zabudowanym jeździł z prędkością ponad 100 km/h. W tej sytuacji Sąd zarządził, aby kierowcą pojazdu, którego prędkość ma być mierzona w czasie eksperymentu, był kierowca sądowy.
2. Analiza poklatkowa nagrania z eksperymentu
Poniżej publikujemy analizę poklatkową eksperymentu, dokonaną – na zlecenie Sądu Rejonowego w Lesku – przez biegłego Wojciecha Leśniaka. Nie będziemy komentować tej analizy. Wnioski pozostawiamy Czytelnikom. A jest to materiał niezwykle ciekawy.
Dzisiaj, w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy, miało nastąpić ogłoszenie wyroku w sprawie apelacji od bulwersującego wyroku Sądu Rejonowego w Mogilnie, który dotyczył pomiaru prędkości wykonanego nielegalnym prędkościomierzem kontrolnym PolCAM PC2006.Czytaj dalej →
Sędzia Jarosław Opasiński z Sądu Rejonowego w Mogilnie skazał człowieka za przekroczenie prędkości, gdyż nie był w stanie pojąć tego, że videorejestrator PolCAM PC2006 niczego nie mierzy – nawet prędkości radiowozu. Czytaj dalej →
Gdy wilgotność względna powietrza przekracza 95%, pomiarów prędkości nie wykonuje się. Sąd Rejonowy w Lublinie uniewinnił obwinionego, gdy okazało się, że w czasie pomiaru wilgotność względna powietrza w mieście Lublin mogła przekraczać wskazaną wyżej wartość. Sędzia Artur Ozimek uchylił jednak ten wyrok i udowodnił, że w Lublinie to on ustanawia prawa natury… Czytaj dalej →
IV Wydział Karny Sądu Rejonowego Lublin-Zachód wysłał do podsądnego i jego adwokata fałszywą wiadomość o usunięciu terminu posiedzenia, na którym rozpatrywany miał być wniosek o wyłączenie Przewodniczącej tego Wydziału Joanny Bis-Banach. Sprawcy fałszerstwa chodziło o to, żeby na posiedzenie nikt nie przyszedł i żeby Przewodniczącej nie wyłączono.
Z kolei Sędzia Artur Ozimek z Sądu Okręgowego w Lublinie nie ogłosił wyroku publicznie (schował się przed prasą). Taki wyrok – co oczywiste – nie wywołuje skutków prawnych, ale Sędzia Joanna Bis-Banach gorliwie go wykonuje. Prezes Sądu Okręgowego zamiótł tę sprawę pod dywan.Czytaj dalej →
W poniższym materiale publikujemy wizerunki czterech policjantów z KMP w Lublinie, którzy – jako jedyni – w dniach 6,7,13,15 grudnia 2022 r., wykonali testy stałej odległości. Ciekawe natomiast, co na temat testów zapisali sobie w notatnikach służbowych pozostali policjanci, którzy mieli służbę w tych dniach? Czy ktoś to w ogóle sprawdza? Czytaj dalej →