Człowiek leżący na drodze ginie pod kołami samochodu. Kto jest winny? Metodyka pracy prowincjonalnego prokuratora, który chce awansować

Artur Mezglewski

W dnu 7 września 2019 r. ok. godz. 21.55 w miejscowości Bezwola (lubelskie), na drodze powiatowej nr 1126L, w pobliżu skrzyżowaniu z ul. Komarowską,  nieustalony pojazd najechał na leżącego na jezdni nietrzeźwego mężczyznę (3,32‰ alkoholu we krwi). Mężczyzna ten leżał w miejscu nieoświetlonym – co oznacza, że nikt, kto jechał tędy w kierunku Wohynia, nie był w stanie go zauważyć i w porę zareagować.  Takie postępowania po prostu się umarza.

Prokurator z Radzynia Podlaskiego – prawdopodobnie powodowany chęcią wykazania się statystycznym osiągnięciem wykrycia i ukarania „przestępcy” –  postawił jednak zarzuty spowodowania wypadku Michałowi K., który zatrzymał swój samochód w miejscu zdarzenia, chociaż żadne ślady nie wskazywały w sposób jednoznaczny, że to właśnie on najechał na leżącego. Zarzut był kuriozalny, a nawet idiotyczny: wina Pana Michała miała polegać na tym, że jechał swoim pasem ruchu, ale zbyt blisko osi jezdni – co miało stanowić przyczynę wypadku…

Czytaj dalej

Zaszufladkowano do kategorii Biegli sądowi, Kolizja drogowa, Opinie biegłych, Organizacje społeczne, Postępowanie dowodowe, Prokuratura, Wypadki drogowe | 6 komentarzy

Swawolny Zyzio znowu w akcji – tym razem w Bartoszycach

Na naszych łamach wielokrotnie opisywaliśmy wyczyny „eterycznego znakologa”, czyli Swawolnego Zyzia. Rozpoczęliśmy śledzenie jego poczynań w stolicy Wielkopolski, potem „badaliśmy” jego twórczość w Olsztynie, Suwałkach, Ostródzie, nie tak dawno opisywaliśmy, jak płatał psikusy w pomorskiej gminie Szemud. Sprytny, zwinny, ustawia sobie znaki jak chce, jakie chce i gdzie chce – a ty kierowco bądź mądry i rozpoznaj, co jest przy drodze „na legalu”, a co wynikiem jego nieograniczonej swawoli.

Ostatnio znowu trafiliśmy na „zyziowy” ślad – tym razem w Bartoszycach, czyli w mieście, które już wielokrotnie gościło na naszych łamach, i jak widać – tęsknią tam za nami. Opisywaliśmy, jak Strefę Płatnego Parkowania wyznaczono tam tak, że jej nie było, ale pieniądze zbierano i kary wlepiano tak, jakby była, później informowaliśmy o tym, jak policja wystawiała „lewe” mandaty za postój na niebieskiej kostce brukowej na prywatnym terenie – ku uciesze lokalnego skarżypyty.

W 2017 r. rozpoczął się proces „rewitalizacji” bartoszyckiej starówki (mała litera – z szacunku do Starówek w Krakowie czy Gdańsku). Była ona przeprowadzona z duchem „nowoczesności”, czyli wycięto dorodne drzewa, zlikwidowano trawniki i ścieżki wokół nich, a cały plac wyłożono kostką granitową i zabetonowano. W trakcie remontu teren budowy opuściła ekipa, która wygrała przetarg, kolejna chciała dodatkowych pieniędzy, planowany budżet pękł jak bańka mydlana, później sprawa remontu stała się też przedmiotem postępowania w Sądzie Okręgowym w Olsztynie (oskarżono wykonawcę o nieprawidłowości w pracach). W końcu, po trzech latach, nastąpił koniec remontu – nastała era zgodna z kanonami „nowourbanizacji”, czyli równo jak na stole, bez skrawka cienia, bez miejsca dla ptaków, ale za to z „uwypukleniem rysu architektonicznego zabudowy”.

Skoro było po remoncie, to takiej okazji nie mógł przepuścić nasz Swawolny Zyzio, który wpadł do miejscowego magistratu i zaczął podszeptywać – „budżet przekroczony, ale odkuć się da! Zrobimy to i owo ze znakami, posadzimy dzielnego strażnika przed monitorem i biznes zacznie się kręcić! Zobaczycie, kasiorka już wkrótce wartkim strumieniem zacznie zasilać konto miasta!

Zyzio tchnął pomysł w głowę bartoszyckich znakologów, a ci pomysł podchwycili – zróbmy taką organizację ruchu, żeby dać zajęcie naszym dzielnym strażnikom miejskim! Po co mają szwendać się po ulicach, patrolować, jeździć – spala się drogie paliwo, buty się zużywają, same koszty, a korzyści małe. Lepiej niech siedzą w ciepłym i przytulnym gabineciku przed monitoringiem, my przygotujemy znakowe pułapki i będzie „high life”!

Jak pomyśleli, tak zrobili – i wprowadzili organizację ruchu miłą sercu Swawolnego Zyzia.  Na wjeździe na Plac Konstytucji 3 Maja od ul. Bema ustawili znak B-1, z kilkoma wyłączeniami jego rzekomego obowiązywania. Jest on jednak posadowiony tak, że stanowi misterną, nielegalną pułapkę, zastawioną na niczego nieświadomych kierowców. Na „wpadkowiczów” czeka przed monitorem nieugięty funkcjonariusz, którego zajęciem jest „cykanie” zarejestrowanego przez kamerę monitoringu obrazu. A potem już standardzik – wezwanie dla właściciela, nakłonienie do powiedzenia „kto” i zaproszenie do programu „płać i zbieraj punkty”.

Czas odpowiedzieć na pytanie – a jak w tym maczał paluszki nasz Swawolny Zyzio? Popatrzcie więc na te fotografie:

Jest to wjazd na „zrewitalizowaną” bartoszycka starówkę najbardziej uczęszczaną trasą – czyli od ul. Bema. Kiedy dojeżdżamy do Placu Konstytucji 3 Maja, na końcu ulicy Bema widzimy na latarni miniaturowy znak C-2 „nakaz jazdy w prawo za znakiem” oraz jakąś niebieską tabliczkę z użyciem wzoru znaku A-5 „skrzyżowanie równorzędne”. Czemu „jakąś tabliczkę”? Ponieważ Rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych nie przewiduje „strefy skrzyżowań równorzędnych”! Stref może być tylko sześć – ograniczonego postoju (znak B-39), ograniczonej prędkości (B-43), zamieszkania (D-40), płatnego parkowania (D-44), ruchu (D-52) i czystego transportu (D-54). Ww. tabliczka przypomina znak D-48 „„zmiana pierwszeństwa”, ale nim nie jest, bo wspomniany D-48 ma ostrzegać przed wprowadzoną zmianą w pierwszeństwie przejazdu, a nie o „strefie”, powinien też zawierać datę wprowadzenia nowej zasady pierwszeństwa.

Po nakazanym skręcie w prawo kierowca wjeżdża na starówkę i wtedy ma nielichy rebus do rozwiązania. Znajduje się na skrzyżowaniu, na środku którego stoją znaki D-3 „droga jednokierunkowa” i B-36 „zakaz zatrzymywania się”, kawałeczek dalej (na zjeździe) przedmiotowy B-1 „zakaz ruchu”, wypełniony tak licznymi informacjami o czasie obowiązywania, że użyto czcionki o wielkości dającej się odczytać z pojazdu tylko osobom o sokolim wzroku. Pod owym znakiem jest umieszczona tabliczka „nie dotyczy służb miejskich”, pod nią znak D-6 „przejście dla pieszych”, pod którym jest tabliczka „Nie dotyczy pojazdów posiadających zezwolenie zarządcy drogi” (czyli ktoś, kto ma zezwolenie od zarządcy, może jeździć pojazdem po przejściu). Do tego kierowca ma zachować szczególną ostrożność, obserwować ruch pieszych, pojazdów. Ufff …

Obydwie konstrukcje, na których posadowiono obie grupy znaków, oddalone są od siebie o 8,5 m – czyli brak jest minimalnej wymaganej odległości 10 m od siebie (zgodnie z punktem 1.5.2 Załącznika nr 1 do Rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach. Już ten jeden fakt sprawia, że posadowienie znaku niezgodnie z wymogami prawnymi (w tym przypadku zbyt mała odległość od poprzedzającego znaku) skutkuje jego „nieważnością” w zakresie wywołania skutków prawnych za niezastosowanie się do jego treści. To ugruntowane stanowisko w linii orzeczniczej polskich Sądów –  wyrażone np. w wyrokach Sądu Najwyższego z 23 kwietnia 2008 r. syg. III KK 445/07, z 24 kwietnia 2013 r. syg. IV KK 99/13, z 14 czerwca 2013 r. syg. IV KK 140/13, z 17 marca 2016 r. syg. V KK 34/16, a także Sądów Okręgowych – w Szczecinie z 7 listopada 2016 r. syg. IV Ka 1559/16, Poznaniu z 11 września 2017 r. syg. IV Ka 815/17 czy Opolu z 20 września 2017 r. syg. VII Ka 562/17.

Ale to nie wszystko – ów B-1 jest nielegalny po raz kolejny. Otóż wspomniany powyżej Załącznik nr 1 w punkcie 3.2.1 JASNO OKREŚLA, jak należy oznakować skrzyżowanie, kiedy na jego wylocie umieszczono znak B-1. Otóż prawodawca sformułował to tak:

Jeżeli znak B-1 jest umieszczony na wylocie ze skrzyżowania, to na wlotach pozostałych dróg, odpowiednio do warunków lokalnych, stosuje się znaki dopełniające: zakazu B-21 i B- 22, znaki nakazu od C-1 do C-8 lub znaki F-6. W przypadku gdy pod znakiem B-1 umieszczono tabliczkę z napisem „Nie dotyczy…”, wówczas pod zastosowanymi dopełniającymi znakami zakazu lub nakazu należy również umieścić tabliczki z takimi samymi napisami„.

Niestety, na wspomnianym skrzyżowaniu takiego oznakowania nie ma (są tylko w jego połowie wzmiankowane D-3 i B-36), a umieszczony na ul. Bema znak C-2 niejako sugeruje, że trzeba jechać w prawo, „w zakaz”, niezależnie od pory dnia/nocy oraz tygodnia.

Powyższe ustalenia wskazują, że wszystkie dotychczasowe postępowania, prowadzone przez straż miejską w Bartoszycach o rzekome niezastosowanie się do zakazu wynikającego z opisanego powyżej znaku B-1, NIELEGALNE I POZBAWIONE JAKICHKOLWIEK PODSTAW PRAWNYCH! Oczekujemy, że po poznaniu powyższych faktów funkcjonariusze tejże formacji, z komendantem Jerzym Szostakiem na czele, złożą natychmiast odpowiednie wnioski do bartoszyckiego Sądu zgodnie z art. 101 § 1 kpow: „Prawomocny mandat karny podlega niezwłocznie uchyleniu, jeżeli grzywnę nałożono za czyn niebędący czynem zabronionym jako wykroczenie (…). Uchylenie następuje na wniosek (…) organu, którego funkcjonariusz nałożył grzywnę (…)”.

I żeby nie było tak kolorowo, że Swawolny Zyzio namaścił tylko miejsce skrzyzowania Placu Konstytucji 3 Maja i ul. Bema – zrobiliśmy audyt oznakowania w całej okolicy bartoszyckiej starówki i zyziowych śladów jest dużo więcej, oj dużo. Wkrótce przedstawimy nasze sprawozdanie.

Zaszufladkowano do kategorii Droga wyłączona z ruchu, Monitoring miejski, Organizacja ruchu, Samorząd terytorialny, Straż gminna (miejska), Uchylenie mandatu, Zarząd dróg, Znaki drogowe | 8 komentarzy

Policjantom giną nagrania pomiarów prędkości. Istna plaga. Jest kolejny wyrok w takiej sprawie

Artur Mezglewski

Notujemy ostatnio sporą liczbę spraw sądowych o wykroczenie z art. 92 a kw, w których Policja nie dostarcza do akt sprawy nagrania przeprowadzonego pomiaru prędkości. Dotyczy to również najnowocześniejszych ręcznych mierników prędkości typu TruCam II. Policja nie zauważyła, że czasy się zmieniły (i prawo się zmieniło)  i samo zeznanie policjanta już nie wystarczy do skazania obwinionego. Tym bardziej, że w przypadku mierników laserowych policjant nigdy nie może mieć pewności, że zmierzył prędkość akurat tego pojazdu, do którego celował, gdyż miejsce celowania w tych urządzenia wizualizowane jest przez punkt pozorowany, a nie rzeczywisty. Zeznanie takie może być jedynie dowodem uzupełniającym.

Sąd Rejonowy w Garwolinie nie dał wiary takim właśnie zeznaniom policjanta i wyrokiem z dnia 18 kwietnia 2023 r. uniewinnił obwinionego kierowcę od zarzucanego mu czynu. Wyrok jest prawomocny.

  1. Uzasadnienie wyroku Sądu Rejonowego w Garwolinie

Sąd Rejonowy w Garwolinie w uzasadnieniu wyroku z dnia 18 kwietnia 2023 r. (sygn. akt II W 1135/22) – odnośnie zarzutu przekroczenia prędkości stwierdził, co następuje:

„W punkcie II wyroku uniewinnił Sąd Grzegorza S. od popełnienia czynu zarzuconego w pkt. II wniosku o ukaranie. Oczywiste jest bowiem dla Sądu, iż to rolą oskarżyciela publicznego jest zabezpieczenie w toku postępowania dowodu tak istotnego, jak nagranie z przeprowadzonej kontroli prędkości lub chociażby zrzutu ekranu ukazującego moment pomiaru. Nie robiąc tego, mimo świadomości, iż z uwagi na brak zgody obwinionego na przyjęcie mandatu kredytowanego, kierowany będzie do sadu wniosek o ukaranie, pozbawiono Sąd możliwości weryfikacji prawidłowości dokonanego pomiaru. Mając na uwadze treść wyjaśnień obwinionego co do konfiguracji pojazdów na drodze w momencie pomiaru, których Sąd nie miał podstaw kwestionować, uznając, że na tle tych wyjaśnień pojawiły się wątpliwości, których z uwagi na brak nagrania nie spospób usunąć, należało je rozstrzygnąć zgodnie z treścią art. 5 § 2 k.p.k. w zw. z art. 8 k.p.w. na korzyść obwinionego. Konsekwencja takiego rozstrzygnięcia nie mogła być inna niż uniewinnienie obwinionego od zarzucanego mu w pkt. II czynu”.

2. Dlaczego w przypadku pomiaru miernikiem TruCam II nagranie jest konieczne?

Ujmijmy rzecz najprościej, jak tylko można. TruCam II jest urządzeniem technicznym, dlatego też ocena prawidłowości jego działania musi być rozstrzygana w oparciu o wskazania wiedzy technicznej (a nie o widzimisię sędziego). Z kolei podstawowe kwestie techniczne, a więc zasady używania miernika podczas kontroli ruchu drogowego oraz  zasady oceny prawidłowości pomiaru, określa decyzja zatwierdzenia typu, wydana przez właściwy organ administracji miar.

W decyzji zatwierdzenia typu przyrządu do pomiaru prędkości pojazdów w kontroli ruchu drogowego – przyrządu laserowego o nazwie LTI 20/20 TruCam, wydanej  przez Prezesa Głównego Urzędu Miar w dniu 5 grudnia 2019 r. pod sygnaturą ZT 89/2019, czytamy:

„Dowodem potwierdzającym pomiar zmierzonej wartości prędkości pojazdu oraz wskazującym pojazd, którego prędkość została zmierzona jest film video zawarty  w zaszyfrowanym pliku w formacie *.jmx.”

Z powyższego wynika, że jeśli nie ma nagrania, to znaczy, że pomiaru nie było. Są tylko poetyckie wypowiedzi funkcjonariuszy, które między bajki należy włożyć.

Tej prostej prawdy nie są w stanie zrozumieć sędziowie wychowywani jeszcze w duchu stalinowskim, którzy uważają, że ich rolą jest pilnowanie, żeby bydło się nie rozłaziło, gdzie nie należy…

 

Zaszufladkowano do kategorii Główny Urząd Miar, Negatywne przesłanki procesowe, Policja, Sądownictwo, TruCam | 16 komentarzy

Motocyklista kopał nogą w lusterko samochodu. To pupil komendanta

Artur Mezglewski

Komendant Komisariatu Policji w Kostrzynie podkom. Krzysztof Kliński zamierza przedawnić  sprawę pirata drogowego, który jadąc motocyklem drogą ekspresową S5 kopał nogą w lusterko samochodu i ogólnie zachowywał się bardzo agresywnie. Od momentu czynu minął już prawie rok, a komendant do tej pory nie skierował do sądu wniosku o ukaranie, jak również odmawia udostępnienia akt oraz danych  adresowych pirata – aby uniemożliwić pokrzywdzonym samodzielne wystąpienie z oskarżeniem (gdy minie rok sprawy już wszcząć nie będzie można).

Komendant Kliński jednak swego celu nie osiągnie. Włożyliśmy w to ogromny wysiłek intelektualny i finansowy i ustaliliśmy dane adresowe pirata, a Sąd Rejonowy we Wrześni wszczął przeciwko niemu postępowanie wykroczeniowe. Okazało się, że pirat z zawodu jest maszynistą. Przecież ten pomyleniec może kogoś rozjechać pociągiem! Trzeba odebrać mu uprawnienia do kierowania czymkolwiek!

  1. Okoliczności zdarzenia

W dniu 19 czerwca 2022 r. ok. godz. 11.00 drogą ekspresową S5 pomiędzy Poznaniem a Gnieznem  podróżowało małżeństwo z dzieckiem. Samochodem kierował ojciec rodziny. Jechał spokojnie i bezpiecznie. Nagle do ich samochodu podjechał motocyklem jakiś wariat, który w czasie jazdy zaczął kopać nogą w lusterko boczne samochodu.  Widząc to, pasażerka samochodu wyciągnęła telefon komórkowy, aby nagrać wyczyny wariata. Ten – widząc, że jest nagrywany – przestał kopać w lusterko, ale nie przestał być agresywny, popełniając cały szereg wykroczeń:

  • jechał z prędkością utrudniającą jazdę pokrzywdzonemu oraz hamował w sposób powodujący zagrożenie bezpieczeństwa ruchu jak i utrudniający ruch pojazdu kierowanego przez pokrzywdzonego, m.in. zajeżdżając mu drogę i hamując bezpośrednio przed pojazdem pokrzywdzonego ,
  • wyprzedzał pojazd pokrzywdzonego z prawej strony,
  • nie sygnalizował zamiaru zmiany pasa ruchu,
  • nie utrzymywał wymaganego odstępu niezbędnego do uniknięcia zderzenia jadąc bezpośrednio za pojazdem pokrzywdzonego,
  • nie zachowywał wymogu jazdy możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, jadąc przy osi jezdni, czym utrudniał wyprzedzenie go przez pokrzywdzonego,
  • zwiększał prędkość jazdy uniemożliwiając wykonanie przez pokrzywdzonego manewru wyprzedzania,
  • poruszał się po częściach jezdni wyłączonych z ruchu,
  • zatrzymał motocykl na pasie ruchu drogi ekspresowej.

A oto nagranie tego zdarzenia:

2. I co na to Policja?

Zawiadomienie telefoniczne złożone w chwili zdarzenia (na numer alarmowy) nie przyniosło jakiejkolwiek reakcji Policji. Wobec tego – w styczniu 2023 r. – pokrzywdzeni złożyli na adres Komisariatu Policji w Kętrzynie formalne zawiadomienie pisemne – domagając się ukarania pirata drogowego. Reakcja kostrzyńskiej Policji była taka, że w marcu 2023 r. skierowała do sądu wniosek o ukaranie, ale nie przeciwko piratowi na motocyklu, ale przeciwko kierowcy samochodu osobowego – z zarzutem zajeżdżania drogi motocykliście… Natomiast w sprawie przeciwko motocykliście – zapanowała cisza.

W tym miejscu warto zauważyć, że – zgodnie z obowiązującym Kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenia – Policja, po otrzymaniu zawiadomienia o wykroczeniu, ma obowiązek przeprowadzenia w terminie 30 dni tzw. czynności wyjaśniających. Czynności te mogą się skończyć na dwa sposoby:

  • skierowaniem do sądu wniosku o ukaranie;
  • odstąpieniem od skierowania wniosku o ukaranie.

W przypadku odstąpienia przez Policję od skierowania wniosku o ukaranie zastosowanie mają przepisy art. 54 § 2  k.p.w. oraz art. 27  § 2 k.p.w., które stanowią, że:

  • Policja ma obowiązek  poinformować wszystkich pokrzywdzonych o przyczynach odmowy skierowania wniosku o ukaranie;
  • Policja ma również obowiązek pouczyć pokrzywdzonych o możliwości zaznajomienia się z materiałem dowodowym czynności wyjaśniających, a także uzyskania uwierzytelnionych kopii i odpisów tych czynności;
  • Policja ma ponadto obowiązek poinformowania pokrzywdzonych o przysługującym im prawie do samodzielnego wniesienia wniosku o ukaranie do sądu oraz o prawie do występowania przed sądem w charakterze oskarżyciela posiłkowego (subsydiarnego).

Komendant Krzysztof Kliński do dnia dzisiejszego nie przesłał jednak pokrzywdzonym żadnej informacji, ani żadnego pouczenia. Komendant nie odpowiada na żadne monity, a przede wszystkim odmówił pełnomocnikowi pokrzywdzonej udostępnienia akt czynności wyjaśniających. Komendantowi Klińskiemu chodzi o to, żeby pokrzywdzeni nie poznali danych adresowych szaleńca-motocyklisty – i aby w ten sposób skutecznie uniemożliwić im skierowanie wniosku o ukaranie do sądu przeciwko motocykliście.

3. Komendant popełnił jednak błąd

Do przedawnienia sprawy zostało jeszcze trzy tygodnie – i prawdopodobnie Komendantowi Krzysztofowi Klińskiemu udało by się przedawnić sprawę pirata-motocyklisty. Jednak  popełnił błąd. Mówiąc kolokwialnie – przedobrzył.

Dane pirata byłyby niemożliwe do uzyskania, gdyby… komendant nie skierował wniosku o ukaranie przeciwko kierowcy samochodu osobowego, bowiem w aktach tej sprawy znajdują się dane adresowe „pokrzywdzonego” pirata. Trzeba było jeszcze ustalić właściwy sąd oraz sygnaturę tej sprawy. Udało się! Zdążyliśmy. Oboje pokrzywdzeni skierowali do Sądu Rejonowego we Wrześni wnioski o ukaranie szaleńca na motorze, a postępowanie przeciwko niemu zostało wszczęte. Teraz mamy od losu dodatkowe dwa lata na doprowadzenie go do skazania. Z całą pewnością to się uda. Dowody są porażające. Brawo my.

4. Postępowanie karne przeciwko komendantowi Klińskiemu

Do Prokuratury Rejonowej we Wrześni skierowane zostało zawiadomienie o uprawdopodobnieniu popełnienia przez Komendanta Krzysztofa Klińskiego przestępstwa z art. 231 § 1 k.k. Zarzuty są następujące:

  1. w dniu 4 maja 2023 r. pomimo ciążącego na nim obowiązku wynikającego z art. 54 § 2 k.p.s.w. nie udostępnił dokumentów z akt czynności wyjaśniających prowadzonych pod sygn. akt RSOW 66/2023 pełnomocnikowi pokrzywdzonej Małgorzaty K., tym samym niedopełniając obowiązków służbowych działając na szkodę interesu prywatnego Małgorzaty K. tj. o czyn z art. 231 § 1 k.k.
  2. w okresie od dnia 19 czerwca 2022 r. do 15 maja 2023 r. prowadząc postępowanie w sprawie o wykroczenie pod sygn. akt RSOW 66/2023, w której osobą pokrzywdzoną jest Małgorzata K., prowadził postępowanie w sposób opieszały, podejmując czynności w celu przedawnienia karalności czynu wykroczenia, tym samym przekraczając swoje uprawnienia działając na szkodę interesu prywatnego pokrzywdzonej Małgorzaty K. oraz interesu publicznego, tj. wymiaru sprawiedliwości tj. czyn o z art. 231 § 1 k.k.

Żarty się skończyły panie komendancie…

 

 

 

 

Zaszufladkowano do kategorii BRD, Piraci drogowi, Policja, Uprawnienia do kierowania pojazdami | 19 komentarzy

Wniosek o kasację do Sądu Najwyższego w sprawie pobicia pana Marcina przez policjantów z Kraśnika

Artur Mezglewski

Stowarzyszenie Prawo na Drodze poparło w dniu dzisiejszym wniosek do Rzecznika Praw Obywatelskich o złożenie kasacji do Sądu Najwyższego w sprawie skazania przez kraśnicki sąd człowieka (pana Marcina) pobitego przez kraśnickich policjantów. Stowarzyszenie poparło również wniosek o kolejną kasację – w sprawie uchylenia postanowienia Sądu Rejonowego w Kraśniku o uznaniu zatrzymania pana Marcina za zasadne, legalne i prawidłowe. SPnD wystąpiło również z wnioskiem o dopuszczenie naszej organizacji do postępowań kasacyjnych w charakterze strony postępowania amicus curiae.

Poniżej publikujemy treść zaskarżonego postanowienia Sądu Rejonowego w Kraśniku, treść wniosku pana Marcina do Rzecznika Praw Obywatelskich o skierowanie kasacji do Sądu Najwyższego oraz pismo Stowarzyszenia Prawo na Drodze.

I. Najbardziej ohydne postanowienie sądu, jakie w życiu widziałem

Zacznijmy od przedstawienia treści postanowienia, które jest przedmiotem wniosku o kasację. Wydał je sędzia Ernest Plewa – przy udziale prokuratora Mirosława Węcławskiego, z którym pan sędzia i jego żona pozostają w relacjach towarzyskich:

Dokument potwierdzjący pozostawanie Państwa Sędziostwa Plewów z prokuratorem Węcławskim w relacjach towarzyskich

Dokument potwierdzjący pozostawanie Państwa Sędziostwa Plewów z prokuratorem Węcławskim w relacjach towarzyskich

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Treść postanowienia Sądu Rejonowego w Kraśniku, którego dotyczy prośba o kasację:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W życiu nie widziałem orzeczenia sądu, które jest tak bulwersujące, zakłamujące rzeczywistość i tak rażąco niesprawiedliwe – a jednocześnie, którego fałsz w łatwy sposób można wykazać. Dlatego głęboko wierzę, że kasacja w tej sprawie się powiedzie.

Zwróćmy jednak uwagę choćby na kilka stwierdzeń sędziego Ernesta Plewy, zawartych w powyższym postanowieniu, które go ośmieszają i kompromitują jako sędziego.

1) obrażenia pana Marcina

Sędzia Ernest Plewa napisał w postanowieniu z dnia 9 listopada 2022 r., że:

„Sąd nie dopatrzył się nieprawidłowości w przeprowadzaniu czynności zatrzymania, a skutkujących powstaniem obrażeń u Marcina S. (…) w postaci otarć naskórka, czy krwawych podbiegnięć. Nie stwierdzono u Marcina S. takiego rodzaju obrażeń, które mogłyby wskazywać, iż użyto wobec niego siły nieadekwatnej do sytuacji. Nie sposób zauważyć, iż podobnych obrażeń doznał również jeden z funkcjonariuszy Policji przeprowadzających czynność”.

Wobec tego przedstawiany poniżej fotografie obrażeń pana Marcina, obdukcję oraz publikujemy zeznania lekarza złożone w sprawie.

 a) fotografie obrażeń pana Marcina

b) obdukcja pana Marcina i sierżanta Szmita

Obdukcja pana Marcina.

Obdukcja policjanta, o którym jest mowa w postanowieniu Plewy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Porównajmy zatem obrażenia jednego i drugiego. Przede wszystkim jednak kłamstwem jest, że obrażenia, których doznał sierżant Szmit powstały na skutek uderzenia przez pana Marcina. Na zarejestrowanym filmie (link poniżej) widać wyraźnie, że pan Marcin Szmita w ogóle nie uderzył. Szmit sobie sam uczynił rzekome obrażenia, aby uzyskać w sądzie odszkodowanie od pana Marcina! A więc wszystko, co pisze Plewa na temat obrażeń, jest po prostu podłe i nieprawdziwe.

c) zeznania lekarza

Lekarz Andrzej Fornal, na rozprawie w dniu 27 sierpnia 2021 r. – w sprawie II K 275/21 – po okazaniu mu fotografii obrażeń pana Marcina zeznał:

„Gdybym widział takie obrażenia, to bym poprosił chirurga”.

2. Rzekome przeszkadzanie w przeprowadzaniu czynności i brak reakcji na polecenia

Sędzia Ernest Plewa napisał w postanowieniu z dnia 9 listopada 2022 r., że:

„Marcin S. w sposób uporczywy przeszkadzał w przeprowadzeniu czynności przez funkcjonariuszy Policji, nie reagował na wydawane przez nich polecenia, a stosowane wobec niego środki przymusu bezpośredniego nie przynosiły oczekiwanych rezultatów, wobec czego podjęto decyzję o zatrzymaniu”.

Powyższe słowa sędziego to jeden wielki fałsz. One po prostu ośmieszają stan sędziowski.

Na poniższym filmie widać, że pan Marcin wycofał się z miejsca, do którego przybyli policjanci. Nagle, bez żadnego słowa, bez pouczenia i bez żadnej „decyzji o zatrzymaniu”, podbiega do niego sierżant Bartłomiej Falkowski i razi go dwukrotnie gazem pieprzowym. Nie było zatem ze strony funkcjonariuszy żadnych poleceń. Nie było też żadnego przeszkadzania w czynnościach ze strony pana Marcina.

3. Rzekome stawianie czynnego oporu funkcjonariuszom Policji

Sędzia Ernest Plewa napisał w postanowieniu z dnia 9 listopada 2022 r., że:

„Również w trakcie wykonywania tej czynności procesowej Marcin S. miał dopuścić się czynu zabronionego określonego w art. 224 § w k.k. w zb. z art. 157 § 2 k.k. w zb. z art. 11 § 2 k.k. stawiając czynny opór funkcjonariuszom Policji”.

O jakim czynnym oporze pisze sędzia Ernest Plewa? Interwencja zaczęła się od „zagazowania” pana Marcina. Od tego momentu – przez kilka godzin – pan Marcin niczego nie widział. W takim stanie został zaatakowany od tyłu przez sierżanta Falkowskiego. Przecież pan Marcin nawet nie wiedział, kto go atakuje!!!

Po raz ponowny publikujemy nagranie audio, na którym zarejestrowane zostało całe zdarzenie. Każdy może na nim zobaczyć kto kogo bił, kto kogo zaatakował, i czy w ogóle policjant „dokonujący zatrzymania” w ogóle rozmawiał z panem Marcinem. Każdy też może zobaczyć, jak kłamliwe i krzywdzące są orzeczenia kraśnickiego sądu. Ten sąd musi zostać zlikwidowany.

Nagranie całego zdarzenia:

II. Prośba pana Marcina skierowana do Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą o wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego

Szanowny Panie Rzeczniku,
I) zwracam się z prośbą o złożenie kasacji w mojej sprawie, zarówno dotyczącej skazania mnie, jak i nielegalnego zatrzymania mojej osoby;
II) wnoszę o załączenie akt z:
Sądu Rejonowego w Kraśniku: II Kp 74/22; II K 275/21; II Kp 109/21, II Kp 74/21; II Kp 64/21; II K 133/21;
Sądu Okręgowego w Lublinie: XI Kz 80/23; V Ka 142/22; V Kz 131/22; V Kz 382/21.
III) wniosek swój motywuję następującymi okolicznościami:
1. wobec mnie zastosowano środki przymusu bezpośredniego w postaci: użycia gazu w odległości ok. 30 cm od twarzy, trzykrotnego użycia na moim ciele paralizatora, który przepuszczał prąd przez moje ciało, ale nie w natężeniu, które pozbawiałoby mnie ruchu. Po założeniu mi kajdanek policjant klęczał mi na szyi przez kilka minut, aż straciłem przytomność.
2. Zdarzenie zostało nagrane przez monitoring stacji Orlen, o czym początkowo nie wiedzieli policjanci ani prokurator, w efekcie czego policjanci pomówili mnie i składali fałszywe zeznania.
3. W aktach tych spraw jest nagranie z Orlenu, z paralizatora, mimo takich materiałów obiektywnych, Sąd Rejonowy w Kraśniku zrobił wszystko żeby ukryć nieprawidłowości policjantów w związku z zatrzymaniem.
4. Po utracie przytomności zostałem przewieziony do szpitala, gdzie lekarz nie został poinformowany o użyciu wobec mnie gazu i paralizatora, ale dokonał oględzin mojego ciała i nie stwierdził
żadnych większych obrażeń. Następnie zostałem ciężko pobity na
komendzie policji w Kraśniku. W czasie mojego zatrzymania nie
udzielono mi pouczeń, co prawomocnie stwierdził Sąd Okręgowy w Lublinie. Po wypuszczeniu z komendy, udałem się na obdukcję lekarską, zdjęcia mojego ciała wykonał biegły lekarz sądowy i te zdjęcia znajdują się w aktach sprawy.
5.Lekarz ze szpitala przesłuchiwany w sądzie, po okazaniu tych zdjęć stwierdził, że nie mogłem mieć tego rodzaju obrażeń, jak przyjmował mnie do szpitala, bo by je opisał i cytuje: wezwałby chirurga.
6. Sąd Rejonowy w Kraśniku początkowo w ogóle nie chciał rozpoznać zażalenia na zatrzymanie. Sprawa była aż trzy razy w Sądzie Okręgowym z powodów formalnych. Ostatecznie Sąd Rejonowy w Kraśniku stwierdził, że zatrzymanie było prawidłowe, mimo zastosowania środków przymusu bezpośredniego niezgodnie z ustawą oraz pobicia mnie na komendzie. Nadmienić należy, że w sprawie orzekał sędzia, który powinien się wyłączyć, a orzeczenie Sądu Rejonowego w Kraśniku nie mogło być dalej zaskarżalne. Wnioski o wyłączenie zostały złożone, ale nie zostały uwzględnione.
7. W sprawie głównej zostałem oskarżony na podstawie zeznań policjantów, którzy składając je nie wiedzieli o istnieniu nagrania
ze stacji Orlen i wprost zeznali nieprawdę na szereg okoliczności: nie było żadnego pouczenia, nie byłem agresywny wobec policjantów, nie wyciągałem rąk w kierunku policjantów, stałem z rękoma wzdłuż ciała, nie groziłem policjantom, nie próbowałem wyrwać broni z kabury policjantowi, nie uderzyłem żadnego policjanta. Podobnie jak nie próbowałem im wręczyć żadnej korzyści majątkowej.
8. Policjanci zaś w swoich zeznaniach nieprawdziwie twierdzili, że ich zaatakowałem, że wyciągałem w ich kierunku ręce, że chciałem im wręczyć korzyść majątkową, że próbowałem wyrwać im broń z kabury, że uderzyłem jednego z nich, mimo że nagranie tym wszystkim okolicznościom przeczy. Policjanci w tej sprawie zeznawali kilkukrotnie, bezpośrednio po zdarzeniu składali fałszywe zeznania, następnie w sądzie również składali fałszywe zeznania. W czasie konfrontacji w sądzie z nagraniem, nie byli w stanie wyjaśnić sprzeczności swoich zeznań, z tym, co widać na nagraniu.

9. Sąd Rejonowy w Kraśniku i tak mnie skazał. Wynika to z faktu, że sędziowie są w stosunkach osobistych z policjantami, co było przedmiotem zainteresowania medialnego, linki:
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2022-02-06/panstwo-w-panstwie-policjanci-pobili-go-i-kleczeli-na-szyi-zapis-monitoringu-ujawnil-prawde/
https://www.polsatnews.pl/wideo-program/panstwo-w-panstwie-robi-sie-ze-mnie-przestepce-zeby-ratowac-skore-policjantom_6800335/
https://wydarzenia.interia.pl/news-panstwo-w-panstwie-brutalna-interwencja-policji-w-krasniku-j,nId,5816873
https://prawonadrodze.org.pl/jak-obowiazek-noszenia-maseczek-w-krasniku-wprowadzano/
https://prawonadrodze.org.pl/policjanci-utrzymuja-sie-z-nawiazek/
10. Sędziowie w różnych sprawach wskazują, że są w stosunkach
osobistych z policjantami i się z nich wyłączają, w mojej sprawie tego nie zrobili.
11. Ja i mój obrońca wnieśliśmy apelacje. Sąd Okręgowy zmienił tylko nieznacznie wyrok, eliminując wyrwanie broni, nie odnosząc się do istoty apelacji. Mimo konfrontacji policjantów z nagraniem, Sąd Okręgowy nie odniósł się do istoty sprawy, jaką jest wiarygodność policjantów. Skoro nie nagrało się wyrwanie broni i trzeba to wyeliminować, to jak ocenić wiarygodność policjantów w pozostałym zakresie.
12. Sąd Okręgowy nie odniósł się do kwestii obdukcji lekarskiej, do zdjęć mojego ciała po pobiciu, do ukrywania nagrania z paralizatora przez szereg lat przed sądem. Sąd Okręgowy nie odniósł się do zeznań lekarza ze szpitala, z których wynika, że nie byłem pobity, do braku mojego pouczenia, co wszystko łącznie wskazuje, że policjanci ukrywali wszystkie swoje zaniedbania i sztucznie wykreowali oskarżenia wobec mnie w tym celu. Sama lektura przesłuchań policjantów w tej sprawie jest niewiarygodna, a mimo to stały się podstawą i to jedyną ustaleń faktycznych w sprawie.
13.Jednocześnie Prokuratura i Sądy zaczęły się zajmować ściganiem dziennikarzy, którzy opisali tę sprawę, co także powinno być przedmiotem zainteresowania ze strony RPO.
14. W związku z wyczerpaniem możliwości złożenia środków w sprawie przez mojego obrońcę proszę o wniesienie kasacji zarówno od wyroku Sądu Okręgowego w mojej sprawie, jak i postanowienia o akceptacji takiego rodzaju zatrzymania. W załączeniu przyszłam także link do mojego zatrzymani ze stacji Orlen, jest ono za duże żeby przesłać je do Rzecznika. Link do nagrania ze stacji: https://www.youtube.com/watch?v=8Yd6RWFTz6o
15. Proszę również o lekturę obu uzasadnień wyroków, bowiem formularz jest napisany w taki sposób, że strona nie jest w stanie go zrozumieć. Jak zatem strona ma realizować swoje prawo do sądu. W związku z tym proszę także o rozważenie zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego braku kontroli w II instancjach sądowych zatrzymania – jest tylko zażalenie do sądu rejonowego. Wnoszę także o rozważanie złożenia w tej sprawie skargi do ETPCz w moim imieniu. A także wnoszę o rozważenie do Trybunału Konstytucyjnego braku kontroli w II instancjach sądowych zatrzymania – jest tylko zażalenie do sądu rejonowego. Wnoszę także o rozważanie złożenia w tej sprawie skargi do ETPCz w moim imieniu. A także wnoszę o rozważenie złożenia skargi do Trybunału Konstytucyjnego o zgodność z konstytucją
modeli formularzy uzasadnień, które pozwalają pozorować ich
sporządzanie.

z poważaniem

Marcin S.

III. Pismo Stowarzyszenia Prawo na Drodze

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jak obowiązek noszenia maseczek w Kraśniku wprowadzano

Zaszufladkowano do kategorii Bezstronność sądu, Kasacja, Policja, Rzecznik Praw Obywatelskich | 5 komentarzy

Jeden jeździ pijany dorożką, drugi straszy sąsiada, że go zastrzeli

Artur Mezglewski

Skargi na policjantów z powiatu kraśnickiego napływają do nas od dwudziestu lat. W ostatnich dniach dowiedzieliśmy się, że jeden z policjantów jeździ pijany dorożką, a drugi straszył sąsiada, że jak go zobaczy, to go zastrzeli. Ludzie boją się składać zawiadomienia do prokuratury, obawiając się, że  spotka ich to, co spotkało pana Marcina.

Stowarzyszenie Prawo na Drodze nie zostawi jednak ludzi bez pomocy. Będziemy zbierać podpisy pod petycją o likwidację Sądu Rejonowego w Kraśniku oraz o natychmiastową zmianę obsady Prokuratury Rejonowej w Kraśniku. I dopiero potem zajmiemy się policjantami – bo wtedy już nikt ich nie ochroni. Jest rok wyborczy. Wszystko jest możliwe.

  1. Po pijaku dorożką

Policjant, który jeździ po pijanemu dorożką, ma wyjątkowo dobre konotacje w kraśnickim sądzie oraz w kraśnickiej prokuraturze. Nie musi się bać niczego. Nawet nie próbujemy składać na niego zawiadomienia. Ale przyjdzie na to czas… Pijackie harce odbywają się w  przysiółku miejscowości Góry.


Jeśli znalazł by się ktoś chętny do udostępnienia miejsca reklamowego, to umieścimy w tej miejscowości znak ostrzegawczy: „Uwaga na pijanych dorożkarzy”.

 

 

 

 

 

2. Straszenie bronią przez policjanta

Straszenie bronią miało miejsce w okolicy Słodkowa. Radzimy, aby – przebywając w tej okolicy – nie zbliżać się do policjantów. Mogą mieć ze sobą odbezpieczoną broń.

 

 

 

 

 

 

Likwidacja Sądu Rejonowego w Kraśniku oraz „deportacja” z Kraśnika aktualnie urzędujących prokuratorów jest konieczna. Zobaczcie, co zrobili oni panu Marcinowi:

Jak obowiązek noszenia maseczek w Kraśniku wprowadzano

 

Zaszufladkowano do kategorii Policja | Dodaj komentarz

Prześladowania w czasie pandemii

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | Dodaj komentarz

Losowy przydział sędziów to czysta manipulacja! Z maszyny losującej wyjdzie ten, kto ma wyjść…

Artur Mezglewski

Ministerstwo Sprawiedliwości chełpi się na swojej stronie internetowej, że System Losowego Przydziału Spraw daje pewność, że żadna sprawa nie zostanie arbitralnie przydzielona dowolnie wybranemu sędziemu”. Ależ to mit, bajka dla infantylnych ludzi, którzy łykają tę propagandę! Otóż zasada jest prosta: z bębna losującego nie wyjdzie nikt, kto do niego nie został wrzucony. Czyli decyduje ten, kto wrzuca. Jeśli się np. chce, żeby dana sprawa trafiła do referatu sędziego Marka Bogdanowicza, to do maszyny losującej  wrzuca się następujących sędziów:

  • pozycja 1: Marek Bogdanowicz,
  • pozycja 2: Marek Bogdanowicz,
  • pozycja 3: Marek Bogdanowicz,
  • pozycja 4: Marek Bogdanowicz,
  • pozycja 5: Roman Kałuża.

Losowanie wygrał sędzia znajdujący się na pozycji 1, czyli Marek Bogdanowicz. Brawo Panie Marku – losowanie wygrane. Jesteś gwiazdą.

W następnym odcinku opowiem państwu, jak to się stało, że powyższa sprawa w ogóle trafiła do Sądu Rejonowego w Janowie Lubelskim – chociaż Sąd ten nie jest właściwy miejscowo do jej rozpoznawania. Wystarczył prosty (a raczej prostacki) chwyt, który wykombinował prokurator Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe Wojciech Pergała.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | 14 komentarzy

Jak obowiązek noszenia maseczek w Kraśniku wprowadzano

Artur Mezglewski

Pod pretekstem gorliwego wprowadzania obowiązku noszenia maseczek kraśniccy policjanci pobili, zatrzymali i  niesłusznie oskarżyli o szereg przestępstw pana Marcina oraz dwóch innych mężczyzn – wszystko w celu uzyskania od nich nawiązek i odszkodowań. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera. Na nagraniu wyrażnie widać, że to nie jest zatrzymanie, ale zwykły bandycki napad. Prokurator nie raczył jednak nawet dokonać analizy treści monitoringu. Wystarczyło mu fałszywe oskarżenia policjantów. Wyroki skazujace przecikwo prawym obywatelom są już prawomocne. Policjaci mogą teraz szukać kolejnych okazji do uzyskania nawiązek oarz fałszywego oskarżania Bogu ducha winnnych ludzi. Każdy mieszkaniec Kraśnika powinien być przygotowany na ich kolejny atak.

  1. Początek akcji

W dniu 9 października 2020 r. o godzinie 2355 – a więc na 5 minut przed wprowadzeniem obowiązku noszenia maseczek w miejscach publicznych – na numer alarmowy Komendy Powiatowej Policji  w Kraśniku wpłynęło zgłoszenie, że na stacji ORLEN przy ul. Urzędowskiej „bije się grupa 10 osób i nie da się zatankować”.  Zgłoszenie było fałszywe – na stacji był całkowity spokój. Niestety, nikt nie badał, kto bezzasadnie wezwał policję na interwencję – chociaż jest to czyn zabroniony, zagrożony karą jako wykroczenie. A szkoda, bo mogłoby się okazać, że anonimowy telefon wykonał któryś z policjantów…

Na stację ORLEN został wysłany patrol policji w składzie: sierż. szt. Bartłomiej Falkowski oraz st. sierż. Damian Szmit. Obaj funkcjonariusze, chociaż nie mieli tego w rozkazie, zaczęli propagować obowiązek noszenia maseczek – i to tak gorliwie, że po kilkunastu minutach mieli już trzy osoby zatrzymane. Najbardziej ucierpiał na skutek ich interwencji pan Marcin, którego – bez jakiegokolwiek powodu – kilkakrotnie potraktowano gazem pieprzowym, paralizatorem, duszono nogą aż do utraty przytomności, a po przewiezieniu na komendę dotkliwie pobito. Mimo, iż całą akcję na stacji nagrała orlenowska kamera, zaś dokumenty przeprowadzonej obdukcji wskazują na obrażenia wymagające natychmiastowej hospitalizacji, w sprawie nieuzasadnionego zatrzymania i pobicia nie przeprowadzono jakiegokolwiek postępowania. Najgorsze jest jednak to, że z pokrzywdzonego zrobiono sprawcę i pana Marcina skazano za cztery przestępstwa, których ofiarą mieli być rzekomo policjanci…

2. Wyniki obdukcji pana Marcina

 

Pan Marcin został pobity na komendzie lub w drodze do komendy. Był półprzytomny,  gdyż wcześniej – podczas zatrzymania na stacji Orlen – był duszony do nieprzytomności, kilkakrotnie potraktowano go paralizatorem oraz gazem pieprzowym.

Pobitego nie przewieziono do szpitala, ani też nie odwieziono do lekarza. Po prostu wypuszczono. Dwaj lekarze, którzy wypowiadali się w kwestii obrażeń doznanych przez pana Marcina, zgodnie uznali, że pokrzywdzony powinien zostać bezwzględnie odwieziony do szpitala.

Stowarzyszenie Prawo na Drodze – w sierpniu 2022 r. – wystąpiło do prokuratury oraz policji z wnioskami w trybie informacji publicznej – z pytaniem, czy w związku ze zdarzeniami, które miały miejsce w nocy z 9 na 10 października 2020 r., prowadzone były jakieś czynności lub postępowania. Okazało się, że w sprawie pobicia pana Marcina przez policjantów nie wszczęto żadnego postępowania!

 

 

Odpowiedź prokuratury na UDIP

 

 

 

 

 

Odpowiedź Policji na wniosek 12622

 

 

 

 

 

 

3. Jak doszło do zatrzymania pana Marcina?

W notatce urzędowej, sporządzonej w dniu 10 października 2020 r. przez sierż. Bartłomieja Falkowskiego czytamy takie słowa:

„Po przybyciu na miejsce zastaliśmy grupkę mężczyzn pod widocznym wpływem alkoholu, jednak nie potwierdziliśmy bójki w tym rejonie. Mężczyznom w rejonie stacji paliw zwróciliśmy uwagę na zachowanie odstępów, założenie masek na twarz oraz zachowanie się zgodne z prawem”.

Z kolei wedle wyjaśnień pana Marcina „zwracanie uwagi na maseczki” wyglądało tak:

„Byłem przy stacji Orlen na ulicy Urzędowskiej w Kraśniku. Usłyszałem, że jest interwencja policji wobec jakiegoś człowieka. Mieli gaz wyciągnięty, pałki. Policjantów było dwóch. Byli oni umundurowani. Mieli w rękach gaz, pałki. Nie pamiętam, czy obydwaj policjanci mieli gaz w ręku. Podszedłem i powiedziałem, że te środki nie są adekwatne do sytuacji. Oni trzymali te środki – gaz i pałkę. Nie pamiętam, czy policjanci używali tych przedmiotów zanim podszedłem. Zwróciłem się do jednego z policjantów, że po co ta agresja. Wtedy dostałem gazem. Policjanci krzyczeli na tego chłopaka, podnosili pałki do góry, krzyczeli do tego chłopaka „załóż maseczkę”. Jeden z policjantów psiknął mi gazem w oczy, w twarz, z odległości 30-40 cm, nie pamiętam dokładnie. To wszystko. Skuliłem się, wziąłem bluzę, zakryłem nią twarz i to wszystko. Potem mnie skuli, położyli mnie na ziemię, jeden z policjantów klęknął mi na karku i straciłem przytomność”.

Policja jest formacją silnie zhierarchizowaną, gdzie nie ma możliwości, aby jej funkcjonariusz wykonywał jakiekolwiek działania bez rozkazu i poza zakresem powierzonych mu zadań. Dlatego Stowarzyszenie Prawo na Drodze zwróciło się do Komendanta Powiatowego Policji w Kraśniku o udzielenie informacji, jakie zadania miał do wykonania patrol w składzie Falkowski-Szmit w czasie służby w dniu 9 i 10 października 2020 r. W szczególności interesowało nas to, czy owi policjanci mieli za zadanie – już po wprowadzeniu tego nakazu – zwracać ludziom uwagę ma noszenie maseczek oraz przeprowadzania akcji siłowych wobec ludzi nie wykonujących tego obowiązku. Oto uzyskana dokumentacja:

Okazuje się zatem, że funkcjonariusze kraśnickiej policji nie otrzymali do wykonania zadań związanych z kontrolą maseczek i wywoływaniem burd z tego powodu. A zatem Falkowski i Szmit przekroczyli swoje uprawnienia. Działali w swoim interesie, maseczki były tylko pretekstem do wywoływania burd. Być może chodziło o nawiązki, bo funkcjonariusze uznali, że wprowadzenie obowiązku noszenia maseczek było doskonała okazją do wrobienia jakich przypadkowych nieszczęśników w postępowania karne i – w ramach tych postępowań – wyłudzenia od nich nawiązek lub odszkodowań.

4. Policjanci zgłaszają „przestępstwa” Pana Marcina. Rozpoczyna się walka o nawiązki i odszkodowanie

Funkcjonariusze Falkowski  i Szmit zgłosili dyżurnemu KPP w Kraśniku zatrzymanie pana Marcina. Podano informację, że pan Marcin:

„zaproponował policjantom 200 zł za zaniechanie zatrzymania jego znajomego, a następnie odmówił podania danych osobowych i znieważył słowami wulgarnymi policjantów. Podczas zatrzymania stawiał opór i podczas szarpaniny usiłował wyjąć broń służbową z kabury policjanta, dlatego został użyty wobec niego Taser”.

Dyżurnemu zgłoszono także, że:

„podczas interwencji ucierpiał st. sierż. Damian Szmit (doznał urazu głowy), który po badaniu otrzymał zwolnienie lekarskie”

Sierżant Damian Szmit po zatrzymaniu pana Marcina rzeczywiście udał się do szpitala, gdzie w wyniku obdukcji stwierdzono następujące obrażenia:

Obduckja sierżanta Damiana Szmita

„otarcie naskórka i krwawe podbiegnięcie okolicy czołowej”

 

 

 

 

 

 

5. Fałszywe zeznania funkcjonariuszy. Wnioski o zasądzenie nawiązek

Funkcjonariusze Szmit oraz Falkowski, a także dwóch innych funkcjonariuszy, którzy przyjechali „z odsieczą” jeszcze w nocy z 9 na 10 października 2020 r., zostali przesłuchani w komisariacie policji w charakterze świadków. Falkowski i Szmit składając przedmiotowe zeznania jeszcze nie wiedzieli o tym, że cała ich interwencja została nagrana. Porównanie ich zeznań z nagraniem będzie naprawdę interesujące…

Całość zeznań Falkowskiego i Szmita publikujemy poniżej w plikach pdf.

Zeznania sierżanta Bartłomieja Falkowskiego

Zeznania sierżanta Damiana Szmita

Zwróćmy przede wszystkim uwagę  na kluczowy  fragment zeznań, w którym Falkowski opisuje, w jaki sposób dokonał zatrzymania pana Marcina.

Falkowski zeznał, iż:

„Widziałem, że z pobliskiej restauracji Finezja wyszedł mężczyzna, który szedł w naszym kierunku. Podszedł blisko nas i nie chciał odejść. Jak się później okazało był nim Marcin S. zam. Kraśnik. Nie reagował na nasze polecenia. Powiedział do nas, że da nam pieniądze w kwocie 200 zł abyśmy puścili tego chłopaka. Następnie odwrócił się i zaczął nas wyzywać słowami pierdolę was chuje, zaraz wam wyjebię. Mężczyzna był nietrzeźwy, chwiał się na nogach i było od  niego czuć woń alkoholu. Podszedłem do tego mężczyzny i poinformowałem go, że zostaje zatrzymany, po czym usiłowałem założyć mu kajdanki. On cały czas wyzywał nas słowami wulgarnymi. W związku z powyższym wobec mężczyzny użyto gazu RMP, a następnie przy pomocy chwytów chciałem go obezwładnić”.

Jak widać na poniższym nagraniu Falkowski w ogóle nie rozmawiał z panem Marcinem. Po prostu podszedł bez słowa i poraził go gazem: raz i drugi. Następnie również bez słowa zaatakował go od tyłu i powalił na ziemie. To był zwykły bandycki napad na spokojnie zachowującego się człowieka, a nie legalne zatrzymanie:

  • Falkowski nie podjął próby legitymowania p. Marcina;
  • nie poinformował go, że jest zatrzymany;
  • nie podjął próby założenia p. Marcinowi kajdanek;
  • i nie było też ze strony p. Marcina żadnego wyzywania. Wyzwiska rzeczywiście miały miejsce, ale to nie pan Marcin był ich autorem

Na poniższym nagraniu widzimy, że:

  • w ok. 8,23 minucie nagrania pan Marcin przechodzi chodnikiem pomiędzy ścianą stacji paliw a zaparkowanym radiowozem;
  • w ok. 8,41 minucie pan Marcin wraca i zatrzymuje się z tyłu radiowozu. Rozmawia z innymi gapiami;
  • ok. 8,59 do miejsca, w którym stoi pan Marcin podchodzi sierżant Damian Szmit;
  • przez kilka sekund Damian Szmit rozmawia z panem Marcinem;
  • w ok. 9,10 minucie pan Marcin cofa się o dwa kroki i ustępuje policjantowi;
  • w ok. 9,16 minucie nagle następuje atak. Sierżant Falkowski, bez słowa uprzedzenia, podbiega do pana Marcina i traktuje go z bliskiej odległości gazem pieprzowym. Wtedy pan Marcin wycofuje się o kilka metrów, ale napastnik znowu podbiega i znowu psika do niego gazem. Po drugim ataku pan Marcin odchodzi na bok, staje przy ścianie stacji paliw i wyciera oczy swetrem;
  • ok. 9,35 podchodzi do niego od tyłu Falkowski, ciągnie go za sweter, kopie i powala na ziemię.

W ten oto sposób doszło do zatrzymania pana Marcina. A oto nagranie tego zdarzenia, które zarejestrowała kamera znajdująca się na budynku ORLEN-u.

Jeśli ktoś spośród czytelników miałby czas, redakcja bardzo prosi, aby na zarejestrowanym filmie odnaleźć następujące sytuacje podnoszone w zeznaniach policjantów, gdzie pan Marcin:

  • szarpie sierżanta Falkowskiego za mundur;
  • łapie za kaburę sierżanta Falkowskiego i próbuje wyciągnąć z niej pistolet;
  • uderza sierżanta Szmita w okolice czoła.

Nam nie udało się tych incydentów wypatrzeć na filmie.

W przedmiocie zarzutów stawianych panu Marcinowi zostają jeszcze dwie kwestie, których samo obejrzenie filmu nagranego orlenowską kamerą – nie wyjaśnia:

  1. kwestia rzekomej łapówki za odstąpienie od czynności służbowych, którą rzekomo miał proponować policjantom pan Marcin;
  2. kwestia wykrzykiwania przez pana Marcina pod adresem policjantów słów wulgarnych oraz gróźb.

Jest prawdą, że pan Marcin zaproponował policjantom kwotę 200 zł – ale nie tytułem łapówki, lecz tytułem uiszczenia mandatu karnego za nieposiadanie maseczki przez nieznanego mu człowieka, którego policjanci maltretowali. Kwota 200 zł miałaby zatem zasilić budżet państwa, a nie budżet policjantów. A takie zachowanie nie stanowi przestępstwa.

Gdy chodzi natomiast o wyzwiska pod adresem policjantów, to one rzeczywiście padały – ale nie ze strony pana Marcina. Na filmie olrenowksim nie ma fonii – a zatem nie słychać żadnych wyzwisk. Wobec tego publikujemy film nagrany telefonem komórkowym, a uzyskany przez dziennikarza od nieznanego autora. Proszę go obejrzeć i posłuchać, kto wyzywa policjantów

A na koniec publikujemy nagranie z paralizatora, który został użyty przez sierżanta Falkowskiego – pasjonata zadawania ludziom bólu i straszenia użyciem broni. Falkowski twierdzi, że paralizator (Taser) nie zadziałał. Oto, jak „nie zadziałał:

 

6. Postępowanie prokuratorskie

Na skutek raportów złożonych przez sierżantów Falkowskiego i Szmita wszczęte zostało dochodzenie, które nadzorował prokurator Mirosław Węcławski – zastępca Prokuratora Rejonowego.

Już w dniu 10 października 2020 r. panu Marcinowi postawione zostały cztery zarzuty:

  1. W dniu 10 października 2020 r. w Kraśniku woj. lubelskie, podczas prowadzonej interwencji, obiecał funkcjonariuszom Policji sierż. szt. Bartłomiejowi Falkowskiemu i sierż. Damianowi Szmitowi udzielić korzyści majątkowej w postaci pieniędzy w kwocie 200 zł w celu nakłonienia ich do naruszenia przepisów prawa poprzez zaniechanie zatrzymania Tomasza K., podejrzanego o popełnienie przestępstwa z art. 226 § 1 kk, tj. o czyn z art. 229 § 3 kk;
  2. W dniu 10 października 2020 r. w Kraśniku woj. lubelskie, w celu zmuszenia funkcjonariuszy Policji sierż. szt. Bartłomieja Falkowskiego i st. sierż. Damiana Szmita do zaniechania prawnej czynności służbowej, groził im zabójstwem, a ponadto sierż. szt. Bartłomieja Falkowskiego szarpał za mundur, odpychał, próbował wyciągnąć broń służbową z kabury, a st. sierż. Damiana Szmita uderzył w głowę ręką, na której miał założone kajdanki, powodując u niego obrażenia ciała w postaci urazu głowy, otarcia naskórka i krwiaka okolicy czołowej głowy, skutkujących naruszeniem czynności narządu ciała lub rozstrojem zdrowia, trwającym nie dłużej niż 7 dni, tj. o czyn z art. 224 § 4 kk w zb. z art. 157 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk;
  3. W dniu 10 października 2020 r. w Kraśniku woj. lubelskie znieważył funkcjonariuszy Policji sierż. szt. Bartłomieja Falkowskiego i st. sierż. Damiana Szmita podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych w ten sposób, że kierował pod ich adresem słowa wulgarne powszechnie uznane za obelżywe, tj. o czyn z art. 226 § 1 kk;
  4. W dniu 10 października 2020 r. w Kraśniku woj. lubelskie znieważył funkcjonariuszy Policji sierż. Mateusza Młynarskiego i st. post. Karola Tomaszewskiego podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych w ten sposób, że kierował pod ich adresem słowa wulgarne powszechnie uznane za obelżywe, tj. o czyn z art. 226 § 1 kk.

Powyższe zarzuty postawione zostały przez oskarżyciela bez skonfrontowania oskarżeń przeciwko panu Marcinowi z nagraniem zdarzenia zarejestrowanym kamerą umieszczoną na budynku stacji ORLEN.

Ten brak zainteresowania nagraniem jest znamienny i decyduje o jednoznacznie negatywnej ocenie pracy prokuratora Mirosława Węcławskiego. Wprawdzie w aktach postępowania przygotowawczego RSD-687/20 znajduje się pismo datowane na 10 października 2020 r., w którym Zastępca Naczelnika Wydziału Kryminalnego KPP w Kraśniku podk. Leszek Todys zwraca się do Stacji Paliw ORLEN przy ul. Urzędowskiej 44 w Kraśniki z prośbą o zabezpieczenie monitoringu stacji, obejmującego zdarzenie z dnia 09.10.2020 godz. 23:55 do dnia 10.102020 r. godz. 01:00, jednakże wykonanej kopii nagrania nikt nie odebrał.

Dopiero wówczas, gdy o zabezpieczenie powyższej kopii zwrócił się pan Marcin – czyli po dniu 27 października 2020 r. – na stację ORLEN przyszedł smutny mężczyzna (policjant), który odbierając kopię niedwuznacznie sugerował obsłudze stacji, że byłoby dobrze, gdyby nagranie zostało skasowane…

Nawet jednak , gdy ostatecznie nagranie z monitoringu znalazło się w aktach postępowania przygotowawczego, nie znalazło się ono w jakimkolwiek zainteresowaniu prokuratora. Prokurator Węcławski nie przeprowadził z tym nagranie żadnej czynności dowodowej! W aktach sprawy prokuratorskiej nie ma żadnego protokołu, potwierdzającego, że prokurator nagranie obejrzał oraz stwierdzającego, co prokurator na tym nagraniu zobaczył.

W związku z tym, że na nagraniu zarejestrowane zostało rzekome popełnienie kilku przestępstw, prokurator Mirosław Węcławski powinien był zlecić biegłemu sądowemu z zakresu informatyki, kryminalistyki i elektroniki, sporządzenie pisemnej  opinii dotyczącej analizy zapisów monitoringu.

Takiej opinii nie wywołano również na etapie postępowania sądowego. Nikt zatem tak naprawdę nie zbadał rzetelnie sprawy pana Marcina.

7. Postępowanie sądowe. Prokurator wnosi o zasądzenie wysokich nawiązek na rzecz policjantów oraz odszkodowania

Sprawę sądową pana Marcina – na poziomie I Instancji prowadziła sędzia Marzena Goleń – prywatnie matka policjantki pełniącej służbę w KPP w Kraśniku. Po zakończeniu przewodu sądowego prokurator Małgorzata Dziedzic – szefowa kraśnickiej prokuratury wniosła o:

uznanie oskarżonego za winnego dokonania zarzucanych mu czynów i za to za pierwszy z nich na podstawie art. 229 § 1 kk – o wymierzenie kary 6 miesięcy pozbawienia wolności, za czyn drugi z art. 224 § 1 kk i inne – karę  10 miesięcy pozbawienia wolności, za czyny z art. 226 § 1 kk w zw. z art. 91 § 1kk – karę  6  miesięcy pozbawienia wolności i jako karę łączną – rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby 3  lat, zobowiązanie do pisemnego informowania o przebiegu okresu próby w odstępach co rok, orzeczenie grzywny w wymiarze 200 stawek dziennych po 15 złotych stawka, orzeczenie nawiązek w kwotach po 2000 zł na rzecz pokrzywdzonych Młynarskiego i Tomaszewskiego, orzeczenie tytułem zadośćuczynienia: 2000 zł na rzecz pokrzywdzonego Falkowskiego i 5000 zł na rzecz pokrzywdzonego Szmita …

Troska prokuratora Mirosława Węcławskiego o zasądzenie nawiązek dla policjantów jest „wzruszająca” i zrozumiała, bo przecież policjanci utrzymują się z nawiązek:

Policjanci utrzymują się z nawiązek

 

8. Wyrok I Instancji

Wyrokiem z dnia 26 października 2021 r. (sygn.  II K 275/21) sędzia Marzena Goleń orzekła następująco:

  1. oskarżonego Marcina S. uznaje za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu opisanego w pkt I., który jednakże kwalifikuje z art. 229 § 1 k.k. i za to na podstawie cytowanego przepisu skazuje go na karę 6 /sześciu/ miesięcy pozbawienia wolności;
  2. oskarżonego Marcina S. uznaje za winnego tego, że w nocy z 9 na 10 października 2020 r. w Kraśniku, woj. lubelskiego w celu zmuszenia funkcjonariuszy Policji Bartłomieja Falkowskiego i Damiana Szmita do zaniechania prawnej czynności służbowej zatrzymania szarpał za mundur funkcjonariusza Policji Bartłomieja Falkowskiego, odpychał go, usiłował wyciągnąć mu broń służbową z kabury, a funkcjonariusza Policji Damiana Szmita uderzył ręką w głowę, powodując u niego obrażenia ciała w postaci otarć naskórka i krwiaka okolicy czołowej prawej, skutkujące rozstrojem zdrowia i naruszeniem czynności narządów ciała na czas poniżej 7 dni, to jest czynu z art. 224 § 2 k.k.w zw. z art. 224 § 1 k.k. w zb.  z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k., i za to na podstawie cytowanych przepisów, przyjmując za podstawę wymiaru kary art. 224 § 2 k.k. w zw. z art. 224 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. skazuje go na karę 10 /dziesięciu/ miesięcy pozbawienia wolności;
  3. oskarżonego Marcina S. uznaje za winnego popełnienia zarzucanych mu czynów opisanych w pkt. III i IV, i  za to, uznając, że zostały one popełnione w ciągu przestępstw, a to w krótkich odstępach czasu, z wykorzystaniem takiej samej sposobności, zanim zapadł pierwszy wyrok, chociażby nieprawomocny, co do któregokolwiek z tych przestępstw, na podstawie art. 226 § 1 k.k. w zw. z art. 9 § 1 k.k.  skazuje go na karę 5 /pięciu/ miesięcy pozbawienia wolności;
  4. na podstawie art. 85 § 1 k.k. i art. 86 § 1 k.k. orzeczone wobec oskarżonego jednostkowe kary pozbawienia wolności łączy i orzeka karę łączną w wymiarze 1 /jednego/ roku pozbawienia wolności;
  5. na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. i art. 70 § 1 k.k. wykonanie orzeczonej wobec oskarżonego kary łącznej pozbawienia wolności warunkowo zawiesza na okres próby  2 (dwóch) lat;
  6. na podstawie art. 71 § 1 k.k. orzeka wobec oskarżonego karę grzywny w wymiarze 200 (dwustu) stawek dziennych, ustalając na podstawie art. 33 § 3 k.k. wysokość stawki dziennej na kwotę 15 (piętnastu) złotych;
  7. na podstawie art. 72 § 1 pkt 1 k.k. orzeka wobec oskarżonego obowiązek pisemnego informowania sądu o przebiegu okresu próby w odstępach co 1 (jeden) rok, ustalając termin złożenia pierwszej informacji na 1 (jeden) miesiąc od daty uprawomocnienia się wyroku;
  8. na podstawie art. 46 § 2 k.k. orzeka wobec oskarżonego nawiązki w kwotach po 500 (pięćset) złotych na rzecz pokrzywdzonych: Bartłomieja Falkowskiego, Karola Tomaszewskiego i Mateusza Młynarskiego;
  9. na podstawie art. 46 § 1 k.k. orzeka wobec oskarżonego zadośćuczynienie w kwocie 1000 (tysiąc) złotych na rzecz pokrzywdzonego Damiana Szmita;
  10. na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej wobec oskarżonego kary grzywny zalicza okres jego zatrzymania od dnia 10 października 2021 roku godz. 00:10 do dnia 11 października 2021 roku godz. 16:07, przyjmując, iż 1 (jeden) dzień rzeczywistego pozbawienia wolności  jest równoważny 2 (dwóm) dziennym stawkom grzywny;
  11. zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa 480 (czterysta osiemdziesiąt) złotych opłaty oraz 196, 30 zł (sto dziewięćdziesiąt sześć złotych trzydzieści groszy) tytułem wydatków postępowania.

9. Wyrok II instancji

Na skutek złożonej apelacji sprawą zajął sie Sąd Okręgowy w Lublinie (sygn. akt V ka 142/22).  Niestety, jako sprawozdawcę w sprawie wyłoniono sędziego Mirosława Styka, który specjalizuje się w „klepaniu” wyroków pierwszoinstancyjnych. W uzasadnieniach jego wyroków (cześć z nich dostępna jest w Internecie) wyczytamy najczęściej, że „sąd ma prawo do dania wiary jednym dowodom oraz prawo do nie dawania wiary innym”. To motyw przewodni jego działalności orzeczniczej.

Tak stało się i tym razem.  Sąd Okręgowy w w Lublinie w składzie: Przewodniczący i Sprawozdawca SSO Mirosław Styk, SSO Jacek Janiszek, SSO Beata Garczyńska – wyrokiem z dnia 13 kwietnia 2022 r. – przy udziale prokuratora Mirosława Węcławskiego – utrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego w Kraśniku – zmieniając jedynie opis jednego z czynów, w ten sposób, iż „z opisu czynu przypisanego oskarżonemu w punkcie 2 eliminuje sformułowanie: „usiłował wyciągnąć mu broń służbową z kabury”.

Uzasadnienie powyższego wyroku, podobnie jak uzasadnienie wyroku I instancji sporządzone zostało na formularzu. Jedno i drugie uzasadenienie to zwykły intelektualny bełkot, którym szkoda karmić inteligentne społeczeństwo.

Autor niniejszego opracowania  jest przekonany, że – gdyby sprawozdawcą tej sprawy był inny sędzia V Wydziału Karnego Odwoławczgo, np. Sędzia Atur Makuch, albo Sędzia Anna Grodzicka, albo Sędzia Piotr Morelowski – wyrok w tej sprawie byłby diametralnie inny.

10. Zażalenie na niesłuszne zatrzymanie

Każdemu zatrzymany – w terminie 7 dni – przysługuje zlożenia zażalenia do sądu na zatrzymanie, które dokonane zostało z naruszeniem prawa – o czym zatrzymany winien zostać pouczony.

Zgodnie z  § 9 ust. 1 i 3 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 4 lutego 2020 r. w sprawie postępowania przy wykonywaniu niektórych uprawnień policjantów „policjant po doprowadzeniu osoby zatrzymanej do jednostki organizacyjnej Policji informuje osobę zatrzymaną o przysługujących jej prawach i wręcza jej odpowiednie pouczenie o uprawnieniach osoby zatrzymanej”. Jeśli jednak zachowanie osoby zatrzymanej wskazuje na to, że jest ona pod wpływem alkoholu lub innego podobnie działającego środka albo z innych powodów ma zakłóconą świadomość, czynność powyższa wykonuje się po ustaniu przyczyn zakłócających świadomość osoby zatrzymanej”.

Powyższego obowiązku Komenda Powiatowa Policji w Kraśniku nie wykonała. Wprawdzie w aktach sprawy (których pan Marcin nie przeglądał, gdyż pracował za granicą) zalega protokół zatrzymania podpisany przez sierżantów Falkowskiego  i Szmita – z adnotacją, że pan Marcin odmówił złożenia podpisu. Z kolei pan Marcin niewiele sobie z tych zdarzeń na Komendzie przypomina. Był bity, pałowany, gazowany, traktowany paralizatorem oraz pod wpływem alkoholu. Jest stwierdzone ponad wszelką wątpliwość, że opuszczając miejsce zatrzymania, nie miał przy sobie żadnego pouczenia. Jest też pewne, że gdy odzyskał świadomość, nikt go o jego prawach nie pouczył.

W marcu 2021 r. z aktami sprawy pana Marcina zapoznał się adwokat. To on dostrzegł, że aż do tej pory pan Marcin nie został pouczony o przysługującym mu prawie do złożenia zażalenia. W związku z tym, adwokat – w dniu 9 marca 2021 r. – skierował do Sądu Rejonowego w Kraśniku zażalenie na zatrzymanie – wraz z wnioskiem o przywrócenie terminu zawitego na złożenie tego środka. Przez ponad półtora roku sędziowie Sądu Rejonowego w Kraśniku (Monika Ostrowska, Jacek Kraczek, Marzena Goleń) odmawiali adwokatowi rozpatrzenia zażalenia, twierdząc, że jest ono złożone po terminie, gdyż pan Marcin został prawidłowo pouczony o przysługujących mu prawach w nocy z 9 na 10 października 2020 r.

Zazalenia składane na postanowienia w/w sędziów składane do Sądu Okręgowego w Lublinie na szczęcie trafiły na osoby, które godne są używania miana „Sędzia”, tj. SSO Annę Grodzicką oraz SSO Arkadiusza Śmiecha. Sąd Rejonowy został zatem „zmuszony” do rozpatrzenia zażalenia złożonego kilkanaście miesięcy wcześniej.

Powyższe zażalenie rozpatrzył SSR Ernest Plewa – Zastępca Przewodniczącego II Wydziału  Karnego Sądu Rejonowego w Kraśniku (przewodniczącą jest SSR Marzena Goleń). I tutaj nastepuje ogromne rozczarowanie tym człowiekiem, który do tej pory sprawiał wrażenie ucziwego sędziego. Widać zmienił obóz.

Otóż sędzia Ernest Plewa – postanowieniem z dnia 9 listopada 2022 r. (sygn. II Kp 74/22) zażalenia obrońcy oskarzonego nie nuwzglednił i stwierdził, że zatrzymanie Marcina S. w dniu 10 października 2020 r. było zasadne, legalne i prawidłowe.

W uzasadnieniu postanowienia Sędzia Ernest Plewa napisał m. in.:

„W sprawie zachodziło uzasadnione przypuszczenie, że Marcin S. dopuścił się czynów zabronionych określonych w art. 229 § 3 k.k., art. 226 § 1 k.k. podczas przeprowadzania interwencji z udziałem innych zatrzymywanych osób. Zgromadzony materiał dowodowy wskazuje wyraźnie, iż Marcin S. w sposób uporczywy przeszkadzał w przeprowadzaniu czynności przez funkcjonariuszy Policji, nie reagował na wydawane przez nich polecenia, a stosowane wobec niego środki przymusu bezpośredniego nie przynosiły oczekiwanych rezultatów, wobec czego podjęto decyzję o jego zatrzymaniu. Również w trakcie wykonywania tej czynności procesowej Marcin S. miał dopuścić się czynu zabronionego określonego w art. 224 § 2 k.k. w zb. z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. stawiając czynny opór funkcjonariuszom Policji. Ponadto istniała obawa wyjazdu Marcina S. za granicę. Dlatego też w pełni zasadne było podjęcie decyzji o zatrzymaniu Marcina S.
Zatrzymanie odbyło się również w sposób prawidłowy, wszelkie procedury zatrzymania były starannie przestrzegane. Z przeprowadzonej czynności sporządzono protokół zatrzymania, pouczono również, wbrew twierdzeniom Marcina S., o przysługujących mu prawach i obowiązkach. Stosowne pouczenie otrzymał on podczas wykonywania czynności związanych z zatrzymaniem w budynku Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku, bowiem jak sam wskazuje, dopiero w okresie późniejszym zapoznał się on z otrzymanym dokumentem. Fakt, iż dokument ten nie został wskazany w kwicie depozytowym nie świadczy o tym, iż pouczenia takiego Marcina S. nie otrzymał. W treści takiego kwitu depozytowego wskazuje się bowiem rzeczy, stanowiące własność zatrzymywanego, a które posiadał on przy sobie w chwili zatrzymania, nie zaś przedmioty, w tym przypadku pouczenie, które otrzymał podczas przeprowadzania czynności z jego udziałem.
Sąd nie dopatrzył się również nieprawidłowości w przeprowadzaniu czynności zatrzymania a skutkujących powstaniem obrażeń u Marcina S. Jak wynika z materiału dowodowego oraz mając na uwadze doświadczenie życiowe, czynność zatrzymania jako czynność dynamiczna, z użyciem nawet najmniejszej siły, przeprowadza na twardym podłożu oraz w sytuacji stawiania czynnego oporu ze strony zatrzymywanego spowoduje obrażenia w postaci otarć naskórka czy krwawych podbiegnięć. Nie stwierdzono natomiast u Marcina S. takiego rodzaju obrażeń, które mogłyby wskazywać, iż użyto wobec niego siły nieadekwatnej do sytuacji. Nie sposób przy tym nie zauważyć, iż podobnych obrażeń doznał również jeden z funkcjonariuszy Policji przeprowadzających czynność.
W ocenie Sądu w złożonych zażaleniach, zarówno zatrzymany jak i jego obrońca nie wskazali zaistnienia takich okoliczności, które mogłyby świadczyć o tym, iż czynność zatrzymania została dokonana w sposób sprzeczny z obowiązującymi przepisami prawnymi”.

11. Podsumowanie – czyli kto rządzi w Kraśniku?

Sądoprokuratura w Kraśniku.

Kraśnikiem rządzi „grupa przyjaciół”, a ściślej mówiąc grupa osób wzajemnie się wspierających i wykorzystujących swoje pozycje społeczne dla prywatnych interesów, wbrew interesowi ogółu. Prokuratura i Sąd mieszczą się w jednym budynku. Można powiedzieć, że to jedna wielka „sądopokuratura”, gdzie wszyscy się znają, spotykają codziennie w relacjach towarzyskich. Szczególnie towarzyskim gościem jest prokurator Mirosław Węcławski. Utrzymuje on relacje towarzyskie z wszystkimi sędziami pracującymi w Sądzie Rejonowym w Kraśniku: sędzią Ewą Delekta, sędzią Jackiem Kraczkiem, sędzią Magdaleną Plapis, sędzią Renatą Załuską, sędzią Pauliną Wesołowską, sędzią Markiem Radziszewskim, sędzią Ernestem Plewą, sędzią Anną Plewą, sędzią Magdaleną Kołtun-Tudorowską. Potwierdzają to zresztą poniższe dokumenty:

 

 

Nota bene ciekawą rzeczą jest, że kraśniccy sędziowie wyłączyli się od rozponania sprawy, w której prokurator Węcławski jest pokrzywdzonym, natomiast nie przeszkadza im ferowanie wyroków, w których prokurator Węcławski oskarża. A jaka to różnica? Brak bezstronności (a nawet przyzwoitości) jest taki sam. Ot, moralność sędziego…

W zażyłości towarzyskiej z sędziami żyje nie tylko prokurator Mirosław Węcławski, ale także niektórzy policjanci. Np. funkcjonariusz KPP w Kraśniku Michał Kolasa przyjaźni się z panią Wiceprezes Sądu Rejonowego w Kraśniku SRR Magdaleną Plapis.

Postanowienie w sprawie SSR Magdaleny Plapis.

Funkcjonariusz Michał Kolasa nie brał wprawdzie udziału w akcji zatrzymania pana Marcina, ale już zdążył udowodnić, że wolno mu wiele. Uczestniczył m. in. w brawurowej akcji opisywanej na naszych łamach:

Terroryzują cały powiat. Są nie do ruszenia!

 

Funkcjonujący w Polsce (a na pewno w Kraśniku) system sprawania,  że sytuacja podsądnych jest znacznie gorsza, niż za czasów tzw. komuny. Wówczas bowiem wiadomo było przynajmniej, do kogo się udać ze skargą, żądaniem lub prośbą. A teraz nie wiadomo, kto na kogo, przy towarzyskim grillu, wywierał presję, kto fundował kiełbaski i czyj interes w procesie faktycznie jest realizowany przez uczestników grupy towarzyskiej.

 

 

Zaszufladkowano do kategorii Domniemanie winy, Policja, Sąd, Sądownictwo | Jeden komentarz

Biegły jest po to, żeby bronił Policji…

Artur Mezglewski

Wszyscy biegli sądowi składają przyrzeczenie, że swoje obowiązki wykonywać będą z całą sumiennością i bezstronnością (art. 197 § 1 k.p.k.). W praktyce jednak biegły bezstronny to biegły bezrobotny. Jeśli biegły nie będzie spełniał oczekiwań reżimu, to żadnych zleceń nie dostanie. W konsekwencji mamy takich biegłych, jakich sobie tzw. wymiar sprawiedliwości wychował.  W niniejszym materiale biegły Adam Kowalczyk z listy Prezesa Sądu Okręgowego w Rzeszowie wyjaśnia, jakie są jego zadania w procesie.

Biegły Adam Kowalczyk od wielu lat służy swoją wiedzą i doświadczeniem sędziom, policjantom oraz prokuratorom z Okręgu Rzeszowskiego. Opiniował m. in. dla Sądu Rejonowego w Ropczycach, Sądu Rejonowego w Dębicy, Sądu Rejonowego w Rzeszowie, Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Reżimowe organy są mu zapewne wdzięczne za poświadczony trud, czas i za dziesiątki fajnych opinii. My jednak mamy nadzieję, że jego opinia w sprawie II W 96/21 będzie ostatnią przysługą, jaką wyświadczył podkarpackiej policji. Niedźwiedzią przysługą…

W przedmiotowej sprawie biegły Adam Kowalczyk sporządził dwie opinie:

  • opinię pisemną
  • opinię ustną uzupełniającą

I. Opinia pisemna

W odniesieniu do opinii pisemnej podnosimy następujące zastrzeżenia co do jego wiedzy oraz co do jego bezstronności:

a) Zastrzeżenia co do posiadanej wiedzy:

  • biegły nie potrafił przeprowadzić oględzin miejsca zdarzenia;
  • biegły nie potrafi obliczyć pola celowania;
  • biegły nie wie, w jaki sposób dokumentuje się przeprowadzenie testu stałej odległości;
  • biegły nie posiada wiedzy co tego, które dokumenty stanowią materiał dowodowy w sprawie, a które nie.

b) Zastrzeżenia co do braku bezstronności:

  • biegły całkowicie pominął w swojej opinii wyjaśnienia obwinionego i oparł się jedynie na zeznaniach świadków oskarżenia (policjantów);
  • biegły oparł swoje ustalenia na notatce urzędowej, która została wyłączona z materiału dowodowego i nie może stanowić podstawy ustaleń faktycznych;
  • biegły nie udzielił odpowiedzi na pytania obrońcy;
  • biegły obraził obrońcę określając jego pytania „szumem informacyjnym”;
  • biegły dokonał rekonstrukcji zdarzenia w oparciu jedynie o źródła osobowe – dając im wiarę – do czego nie ma prawa;
  • biegły nie zapoznał się z całością materiału dowodowego – w tym z notatnikami służbowymi – co jest niedopuszczalne;
  • biegły dokonał kategorycznych ustaleń w zakresie odległości, w jakiej jechał za obwinionym inny pojazd, chociaż nikt nie zmierzył tej odległości.

II. Opinia ustna uzupełniająca

Z ogromnym zdumieniem wysłuchaliśmy godzinnego wystąpienia biegłego Adama Kowalczyka, które miało miejsce w dniu 6 marca 2023 r. W materiale filmowym wybraliśmy – naszym zdaniem – najciekawsze fragmenty. Całością nagrania zajmie się prokurator.

  1. Sąd zapytał biegłego Adama Kowalczyka, dlaczego w swojej pisemnej opinii nie wziął pod uwagę nagrania z miejsca zdarzenia, które wykonał obwiniony, i które znajduje się w aktach sprawy.

Biegły odpowiedział:

Mnie interesują dowody sądowe, a nie nagrania rodzinne obwinionego itd. Dowody sądowe policji. Jeżeli obwiniony jest w sądzie i jakieś dowody przekazuje, to nie wiem, czy Sąd się powinien tym interesować. Ja się tym nie interesuję. Ja się interesuję tym, co policja napisała. Tyle„.

2. Sąd zapytał, dlaczego biegły nie przeprowadził oględzin miejsca zdarzenia (do czego był mocą postanowienia zobowiązany).

Biegły odpowiedział:

„Oględziny nie miały sensu, ponieważ policjanci opisali ten fragment terenu”.

3. Sąd zapytał, dlaczego biegły w opinii w ogóle nie wziął pod uwagę wersji zdarzenia przedstawionej przez obwinionego.

Biegły odpowiedział:

„Dla mnie podstawowym opisem, podstawowym dowodem jest wersja policji. Koniec. kropka

4. Na koniec rozprawy, tak od siebie, biegły przedstawił następujący monolog:

„Chcę zauważyć, że jest brak policji. Jak ja, jako biegły, mam bronić pewnych zasad postepowania prawidłowego, prawnego policji. W tej sali sądowej brak jest policji. W takiej sytuacji działamy, żyjemy. Nie wiem dlaczego, czy nie została powiadomiona? To jest bardzo dziwne i sygnalizuję: jak biegły może bronić praworządności – tak górnolotnie się wyrażę – jeżeli policja, którą ten biegły chce bronić, działania policji mam bronić – tej policji nie ma? To jest skandal!”.

 

Zaszufladkowano do kategorii Bezstronność sądu, Biegli sądowi, Domniemanie winy, Policja, Postępowanie dowodowe | 7 komentarzy