Artur Mezglewski
Sąd Najwyższy postanowieniem z dnia 2 lipca 2020 r. (III KK 193/19) oddalił kasację szefa Prokuratury Rejonowego w Tomaszowie Lubelskim i uznał ją za oczywiście bezzasadną. Autor kasacji prokurator Stanisław Orzeł nie mógł się pogodzić z tym, że Sąd zastosował wobec zwykłego obywatela zasadę in dubio pro reo i uniewinnił go od zarzutu kierowania pojazdem pomimo zatrzymanego prawa jazdy.
Prokuratorowi Orłowi (sic!) nie przyszło natomiast do głowy, aby zająć się fałszywym zawiadomieniem Policji o przekroczeniu przez Pana Łukasza 24 punków karnych, które stanowiło podstawę wydania nieprawidłowej decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy.
Istota sprawy
Starosta Tomaszowski w dniu 16 lutego 2016 r. wydał decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy oraz skierowaniu pana Łukasza na egzamin sprawdzający kwalifikacje i badania psychologiczne z powodu przekroczenia przez niego 24 punktów karnych. Problem jednak w tym, że Pan Łukasz nigdy nie przekroczył 24 punktów karnych – co jest poza sporem.
Kiedy w dniu 9 grudnia 2017 r. został zatrzymany przez tomaszowską policję, dysponował zaświadczeniem wydanym przez Policję, że na jego koncie widnieje tylko 6 punktów karnych. Przede wszystkim nie bez znaczenia jest fakt, iż decyzja o zatrzymaniu prawa jazdy nigdy nie została panu Łukaszowi doręczona, ani też nie zostało mu faktycznie zatrzymane prawo jazdy. Posługiwał się nim przez niespełna dwa lata – nie mając świadomości o wydanej decyzji.
Sąd Rejonowy w Tomaszowie Lubelskim „nie dał wiary” panu Tomaszowi co do tego, że nie wiedział on o wydanej decyzji i skazał go na karę grzywny za czyn z art. 180a k.k. Natomiast Sąd Okręgowy w Zamościu uchylił powyższy wyrok – i po zastosowaniu zasady in dubio pro reo – uniewinnił Pana Łukasza od zarzucanego mu czynu. Owa wątpliwość dotyczyła faktu, czy mama Pana Łukasza, której omyłkowo doręczono list zawierający decyzję starosty, zaniosła ten list synowi czy też nie (ona sama tego nie pamiętała, gdyż minęło już kilka lat).
Sąd Okręgowy w Zamościu w takiej sytuacji przyjął, że owa wątpliwość, czy mama pana Łukasza przekazała synowi decyzję, czy nie – należy rozstrzygnąć przy zastosowaniu reguły in dubio pro reo.
Kasacja prokuratora
Prokurator Stanisław Orzeł sformułował w swojej kasacji zarzut rażącego naruszenia prawa, które miało polegać na „nieuzasadnionym zastosowaniu wobec oskarżonego reguły in dubio pro reo (…) z uwagi na to, że nie zostały wyczerpane wszystkie możliwości dowodowe, które mogły usunąć ww. wątpliwości sądu”. Z kolei z uzasadnienia kasacji dowiadujemy się jaki to dowód koniecznie trzeba przeprowadzić przy ponownym rozpatrywaniu sprawy: otóż tym dowodem miałoby być ponowne przesłuchanie matki oskarżonego!!!
Prokurator Stanisław Orzeł zapewne chciał w powyższym stwierdzeniu wyrazić przekonanie, że jakby się Panią Mamę porządnie przycisnęło, to przyznała by się nie tylko do przekazania synowi pisma od starosty, ale nawet do otrucia Aleksieja Nawalnego. Inaczej jego argumentacji zrozumieć się nie da.
Nie tylko powyższa argumentacja, ale cała kasacja prokuratora jest śmiechu warta. Nie ma w niej de facto żadnego zarzutu kasacyjnego. Sąd miał prawo do zastosowania reguły in dubio pro reo – a zatem gdzie tutaj „rażące naruszenie prawa?” Zresztą zarzut ponownego przeprowadzenia dowodu z przesłuchania świadka nie zasługuje na miano zarzutu w jakimkolwiek środku zaskarżenia i – w rzeczy samej – wyraża on jedynie wewnętrze niezadowolenie jej autora z rezultatu procesowego, a nie zawiera jakiejkolwiek treści merytorycznej. Do tego trzeba dodać także i ten kontrargument, iż Mama pana Łukasza – jako osoba najbliższa – ma prawo do odmowy złożenia zeznań (art. 183 k.k.).
Kasacja prokuratora Stanisława Orła
Dla „równowagi” – w poniższym linku – chciałby przypomnieć, że prokuratorzy z Tomaszowa Lubelskiego zupełnie tracą gorliwość w sprawach, w których zawiadomienia dotyczą czynów popełnionych przez funkcjonariuszy policji.
Prokurator Hypiak, który zamiótł pod dywan zniszczenia dowodów niewinności jest obecnie zastępcą Prokuratora Rejonowego Stanisława Orła.
Wnioski
- W prokuraturze nic się nie zmienia od czasów stalinowskich. Nadal w pełni stosowana jest zasada „bydło trzeba zaganiać, żeby się nie rozłaziło”, a swoich należy chronić. Prokurator Zbigniew Ziobro reformuje sądy, ale może reformę sprawiedliwości zacząłby łaskawie od swojej prokuratury?
- Prokuratura nie jest i nigdy nie była żadnym organem ochrony prawnej.
- Awanse w prokuraturze nie są uzależnione od jakiejkolwiek wiedzy lub umiejętności. Aby został prokuratorem rejonowym nie trzeba nawet posiadać podstawowych umiejętności w zakresie przygotowywania pism procesowych.
Szanowna Redakcjo.
Kilka dni temu zrobiłem wpis w sprawie ujawniania danych „szacownych przedstawicieli narodu” firmujących projekt poselski dotyczący braku możliwości przyjęcia mandatu. W między czasie posłuchałem relacji z konferencji prasowej w tej sprawie z udziałem min. wiceministra. Mój komentarz do tego wystąpienia ŻENADA. W odpowiedzi na mój wpis zobaczyłem na waszej stronie listę tych „zuchów” wraz z krótką „historią choroby” i z komentarzami. SZACUN. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu (a może nie powinienem się dziwić) cała sprawa zniknęła z Waszego portalu. Tak jak by jej nigdy nie było. Nasuwa mi się kilka kwestii ; Cenzura ? Naruszenie praw osobistych ? W końcu, przynamniej w założeniu ci ludzie działają oficjalnie. Wstydzą się czegoś ? 31wB co Ty na to ?
Orzeł myślał że wystarczy że „prokurator napisze” a to będzie od razu odpowiednio traktowane, napisanie przez prokuratora kasacji bez żadnego zarzutu kasacyjnego powinno skutkować skierowaniem na ponowny egzamin prokuratorski z podstaw prawa. Swoją drogą skąd tacy skurw…iele biorą się w prokuraturze, żeby niewinnemu człowiekowi urządzić takie „gówno” i walczyć z nim do upadłego w najwyższych instancjach! Prokuratura jako instytucja to najbardziej skostniała struktura „stalinokomunizmu”, nawet osteoporoza jej nie rusza.
Lepiej się nie da.