Czy znaki drogowe ustawia Swawolny Zyzio? Część V – gmina Szemud (pomorskie)

Kilkukrotnie już poruszaliśmy temat bezpardonowego łamania regulacji prawnych dotyczących posadawiania znaków drogowych na polskich drogach. Niestety, kreatywność wszelkiej maści zarządzających ruchem (choć właściwsze byłoby określenie „znakologów”) i praktycznie pełna bezkarność za brak respektowania w swoim działaniu obowiązującego prawa sprawia, że moglibyśmy o tym pisać codziennie. Więc żeby nie zanudzać szanownych czytelników, będziemy wyławiać i opisywać wybitne „perełki” przydrożnej twórczości. W tej kategorii nie sposób pominąć tego, co się jeszcze niedawno działo na terenie gminy Szemud.

W naszej działalności widzieliśmy już wiele – znaki wg własnych projektów, ustawianie ich tak, że stanowiły realne niebezpieczeństwo dla pieszych, czy też lica wydrukowane na folii magnetycznej i nalepiane wtedy, kiedy było to potrzebne do łapanki z pseudofotoradarem, urządzanej przez lokalną straż gminną. Ale błyskawicznego ustawiania znaków na podstawie telefonicznej „sugestii” od anonimowego „sygnalisty” – no tego jeszcze nie przerabialiśmy.

Nie będę ponowie przytaczał regulacji prawnych, które dotyczą materii związanej z zarządzaniem ruchem na drogach, czyli m.in. umieszczaniem znaków drogowych. Uważni czytelnicy naszego pisma wiedzą już zapewne dokładnie, co to Ustawa prawo o ruchu drogowym oraz wydane na podstawie delegacji tego aktu rozporządzenia odpowiednich organów:

  • w sprawie znaków i sygnałów drogowych;
  • w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach;
  • w sprawie szczegółowych warunków zarządzania ruchem na drogach oraz wykonywania nadzoru nad tym zarządzaniem.

Niestety, lektura ze zrozumieniem powyższych aktów nie należy do najmocniejszych stron wielu zarządców dróg. A może zrozumienie jest, tylko dochodzi barejowska zasada „nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”.

Jesienią 2021 r. udałem się do położonej nieopodal Gdyni malowniczej miejscowości Bojano, otrzymałem bowiem od p. Rozalii (imię zmienione, mieszkanka jednej z ulic) informację, że znaki drogowe potrafią się tam znienacka pojawiać lub „wędrować” pomiędzy ulicami, a dzieje się tak wtedy, kiedy ktoś zainteresowany ich postawieniem ma dobre relacje z urzędem  przy ul. Kartuskiej w Szemudzie. Powodem skierowanej prośby o interwencję dziennikarską była „spontaniczna” zmiana lokalizacji znaku A-7 przez przeniesienie go pomiędzy ulicami na skrzyżowaniu ul. Wiosennej z ul. Słoneczną. Stało się to najprawdopodobniej dlatego, bo tak zażyczył sobie jeden z mieszkańców ul. Wiosennej, który nie chciał „ustępować” tym ze Słonecznej, a podobno ma „odpowiednie” kontakty w UG.

Takie nagłe, „przypadkowe” pojawiania się znaków zdarzały się już wcześniej, wskazano mi inną lokalizację – znajdujący się niedaleko głównej ulicy w Bojanie utwardzony placyk, na którym jeden z mieszkańców od czasu do czasu parkował swój samochód ciężarowy. Nie spodobało się to innemu mieszkańcowi (ach, ta sąsiedzka życzliwość), który też ma chyba dobre „dojścia”, więc znienacka pojawił się na jednym z wjazdów na ów placyk znak B-1 …

By ustalić stan faktyczny, wystąpiłem do Wójta Gminy Szemud o przesłanie mi kopii zatwierdzonych i obowiązujących planów organizacji ruchu dla obszaru dróg gminnych/wewnętrznych, przy których ww. znaki ustawiono. Odpowiedzi udzielono w dn. 29 IX 2021 r., pismem znak GK.7000.204.2.2021, podpisanym przez z-cę Kierownika Referatu Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Ewę Sykut, w której przekazano, że dla wskazanych obszarów organ zarządzający ruchem nie sporządził projektów organizacji ruchu, a znaki posadowiono w trybie „nieregulującym zasad ruchu drogowego” (sic!!!), „w trybie interwencyjnym” i w stanie „wyższej konieczności” (???), Przepraszam, a jaki to akt prawny reguluje te dwa pierwsze tryby i jakie przesłanki się pojawiły, że powołano się na wyższą konieczność? Kilka wypadków dziennie? Czarny punkt? Stałe dyżury lawet i karawanów w pobliżu przedmiotowego skrzyżowania? Nie, te działania podjęto na podstawie jednego telefonicznego zgłoszenia od „anonimowego” mieszkańca, na drogach wewnętrznych, o minimalnym natężeniu ruchu, gdzie do tej pory nie odnotowano absolutnie żadnych zdarzeń związanych z zagrożeniem zasad bezpieczeństwa …

Przez kilka lat działalności w SPnD spotykałem się już z wieloma kuriozalnymi określeniami, samowolnymi działaniami, tworzeniem własnej, wirtualnej rzeczywistości, itp. – ale to pismo sprawiło, że wyskoczyłem z kapci! Jak to musiało się odbyć? Telefon „Panie wójcie, uprzejmie donoszę, że w Bojanie, wie pan gdzie, na piaszczystej, osiedlowej drodze, dzieje się Sodoma i Gomora! Strach wyjechać, strach wyjść, dzieci płaczą, kury jaj nie niosą!”. Jeszcze słuchawka nie wylądowała na widełkach, a już był naciśnięty guzik alarmowy i natychmiast dzielna brygada operatorów pobrała z magazynu łopatę, ile koni fabryka pod maską dała pognała do miejsca ze zgłoszenia i kierując się stanem wyższej konieczności, bez zbędnej zwłoki, wykopała A-7 z ul. Wiosennej i wstawiła pod płot jednej z posesji na ul. Słonecznej … Gotowy scenariusz do kolejnej części „Mission impossible”!

Odkładając na bok narzucającą się ironię należy stwierdzić, że udzielona przez Urząd Gminy w Szemudzie odpowiedź wskazuje, że organ ten ma świadomość stanu prawnego i wymogów związanych z realizacją zadań związanych z zarządzaniem ruchem, a mimo to część prac związanych z posadowieniem znaków dokonuje w sposób nieformalny, na podstawie jakichś lokalnych, prywatnych ustaleń (powiadają, że to może się dziać np. po gminnym, plenerowym raucie), uzasadniając to jakimiś irracjonalnymi, pozaprawnymi stanami. Prowadzi to do przerażającego wniosku, że zarządzanie ruchem na drogach gminy Szemud odbywa się nie na podstawie aktów prawnych, a przekazywanego telefonicznie festiwalu życzeń od „anonimowych” mieszkańców – wystarczy zadzwonić do UG w Szemudzie, nie przedstawić się, i w ten sposób załatwić sobie ustawienie np. ograniczenia prędkości, zakazu parkowania, itp.

Należy zauważyć, że ulice Wiosenna oraz Słoneczna w Bojanie są DROGAMI WEWNĘTRZNYMI, które na podstawie art. 1 ust. 1 pkt. 1 PoRD są wyłączone spod regulacji tego aktu prawnego (z jednym, specyficznym wyjątkiem)! Dlatego niezrozumiałe jest, dlaczego Urząd Gminy posługuje się pojęciami, które mają zastosowanie wyłącznie dla dróg publicznych, stref ruchu oraz stref zamieszkania. O ul. Wiosennej nie można mówić jako o „drodze twardej” – w sensie znaczenia zdefiniowanego w art. 2 pkt. 2 PoRD, gdyż dla dróg wewnętrznych ustawodawca NIE PRZEWIDZIAŁ ŻADNYCH WYRÓŻNIAJACYCH ICH „STATUSÓW”, niezależnie od rodzaju nawierzchni, jaką posiadają. W przedmiotowym przypadku nie można tworzyć własnych „rodzajów” dróg wewnętrznych i wprowadzać „szemudzkich” zasad ruchu, na podstawie bezprawnych analogii z regulacjami dotyczących dróg publicznych! Warte podkreślenia jest to, że zarządzający drogami wewnętrznymi UG Szemud nie zauważył, że dla połączenia ulic Wiosennej i Słonecznej nie można stosować regulacji art. 17 ust. 1 PoRD, bo przejazd z jednej drogi wewnętrznej na inną NIE JEST WŁĄCZANIEM SIĘ DO RUCHU – choćby jedna z nich była droga gruntową, a na drugiej wybudowano infrastrukturę autostradową (in sensu legis, jako drogi wewnętrzne, obydwie maja taką samą „rangę”). Prawidłowym w takim miejscu jest tylko jedno zachowanie – zastosowanie regulacji art. 25 pkt 1 w związku z art. 1 pkt 2 ust. 1 PoRD, czyli tzw. reguły prawej ręki.

Ponieważ Gmina Szemud nie okazywała chęci przywrócenia stanu zgodnego z prawem, złożone zostało do KPP w Wejherowie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez Wójta (jako organu zarządzającego ruchem) wykroczenia z art. 85 § 1 k.w., poprzez umieszczenie w dwóch lokalizacjach znaków B-1 oraz A-7 – mimo braku sporządzenia i zatwierdzenia wymaganego prawem projektu organizacji ruchu. Policja wszczęła postepowanie, które potwierdziło fakt złamania prawa, a wójta ukarano udzieleniem pouczenia. Wkrótce po tym znaki tak tajemniczo, jak się pojawiły, tak i zniknęły.

Mamy nadzieję, że ta lekcja spowoduje, że na terenie gminy Szemud – przynajmniej w kwestii znaków – od tej pory wszystko będzie lege artis. Inaczej znowu będziemy musieli się pojawić i podjąć stosowne działania w trybie „nieregulującym, interwencyjnym i wyższej konieczności„.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Informacja publiczna, Interwencja dziennikarska, Organizacja ruchu, Samorząd terytorialny, Zarząd dróg, Znaki drogowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na Czy znaki drogowe ustawia Swawolny Zyzio? Część V – gmina Szemud (pomorskie)

  1. kierowca pisze:

    w oparciu o jaką wykładnie twierdzi Pan, że drogi wewnętrzne nie mają rozróżnienia pod kątem pierwszeństwa? Ustawa o drogach publicznych wskazuje w podanym art. definicje drogi twardej i nie ma tam nic że dotyczy to tylko dróg publicznych – co więcej ustawa wskazuje definicję drogi publicznej osobno. Takie podejście idzie za daleko – jest wstępem do uznania, że na drogach nie obowiązują przepisy drogowego, co już zostało prawnie wyłączone (karanie, oznakowanie itd). Raczej wykładnie idą w stronę taką, że pod kątem brd i zarządzania idzie to w tożsamą stronę jak drogi publiczne. Stąd trochę dziwi mnie Pana teza, że połączenie drogi twardej i drogi gruntowej stanowi skrzyżowanie dróg wewnętrznych – definicje skrzyżowań wyłączają drogę wewnętrzną w sytuacji połączenia z drogą twardą (definicja drogi twardej nie rozróżnia drogi publicznej). Tak jak oglądam różne sytuacje drogowe zawsze sprowadzam to do podstawy – zrozumienia sytuacji przez zwykłego, szarego kierowcę. Na start – nie ma tu oznakowania statusu drogi (dr. wew) więc nie wiemy jaka jest regulacja prawna statusu drogi – choć i tak 99% kierowców nie ma o tym i tak pojęcia. Na pierwszy rzut oka mamy jakąś tam drogę twardą i jakąś tam drogę gruntową, które się krzyżują – zatem widzę skrzyżowanie albo ciąg drogi twardej z odnogą gruntową. Gdzie mam pierwszeństwo? tam gdzie twardo, bo gruntowi się włączają do ruchu. Jadąc z gruntowej to mam wrażenie że jadę prosto więc mam pierwszeństwo (polski standard). Dochodzi do kolizji dwóch podejść. Tak jak pisze MałaMi – kierowca nie ma tu informacji o zasady pierwszeństwa.
    Nie wnikam w kwestię podstawy działania urzędu (kto kogo zna), ale w jakiś tam (choć „łopatologiczny”) sposób wydaje się to uzasadnione dla bezpieczeństwa ruchu – stawiam, że podeszli na zasadzie lepiej ustawić niż nie ustawić bo może się coś stać i będzie problem – polski klasyk w stylu ustawiania 30 przy domach bo mieszkańcy chcą. Nie jest to akcja w słynnym stylu zamknięcia drogi lub drogi jednokierunkowej z wyłączeniem konkretnego właściciela (np. prezydenta danego miasta) i chyba tonacja jest przebudowana względem skali problemu.

    Z tym placem to jakaś dziwna akcja, bo brzmi jakby gminie nie chciało się zrobić ogrodzenia i poszła na łatwiznę 😀

    Ps. W piśmie gminy nie piszą, że umieścili je w trybie nieregulującym ruc, a że to znak na placu nie reguluje ruchu bo to nie jest droga

  2. MałaMi pisze:

    Ciekawe tylko jak zwykły kierowca ma poznać że jedna z dróg jest drogą wewnętrzną? Jeśli dwie drogi są utwardzone i nie ma żadnych oznakowań powinno obowiązywać pierwszeństwo z prawej, ale jak zajrzymy w mapy gminne to często się okazuje, że z prawej to jest droga wewnętrzna. Kierowcy raczej nie będą dopytywać się w gminie jaka to droga. 😆

  3. 31węzłowy Burke pisze:

    Nieźle poszli…😆

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *