Artur Mezglewski
To jest absolutnie rzecz niebywała! Sąd umorzył postępowanie i nie zawiadomia o tym pokrzywdzonych – aby nie mogli zaskarżyć postanowienia! Tak kończy się sprawa pijanego traktorzysty, który w styczniu 2018 r. spowodował kolizję drogową: PRZEDAWNIENIEM KARANIA.
Za czasów PRL-u w każdej wiosce był jakiś bandzior, któremu wszystko było wolno, bo był informatorem milicji. A kim jest ów trakorzysta, że Policja nie przebadała go na miejscu zdarzenia dowodowym alkomatem, chociaż czuć było od niego alkohol? Kim on jest, że przez 10 miesiecy Policja zwlekała ze skierowaniem wniosku o ukaranie do Sądu? Kim on jest, że Przewodnicząca Wydziału Karnego, pomimo, iż prawidlowy wniosek leży w sądzie od 6 listopada 2018 r. nie nadaje mu biegu?!…
O sprawie pisliśmy tutaj:
Prokurator, policjant i pijany traktorzysta – czyli goście nie do ruszenia
Kasta sobie jaja robi z ludzi, oby rzecznik dyscyplinarny cokolwiek zrobił, praktyka wskazuję że palcem nie ruszy. W takich wioskach jak Kraśnik dymają Zibrę na potęgę!
„Za czasów PRL-u w każdej wiosce był jakiś bandzior, któremu wszystko było wolno, bo był informatorem milicji. ”
Uprzejmie donoszę, iż w rzeczonej kwestii żadnych zmian nie zauważono. Poza jedną:
już nie „w każdej wiosce” tylko „w co drugiej wiosce”.
Wieś starzeje się i wymiera, bandziory są bezkarne ale nie nieśmiertelne.