Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Świątynia bogini zemsty

Artur Mezglewski

Bogini Nemezis zwana jest Orłem Przeznaczenia, bo gdy obserwuje świat przybiera postać orła. Rzuca kośćmi. Na podstawie wyniku wie, kto zginie, kto będzie żył, kto wygra, a kto poniesie klęskę.

Jest wyznawana przede wszystkim przez wojowników (policjantów) i urzędników sądowych. Ona wskazuje, kto umrze, a kto będzie żył. Mówi się, że jest boginią mężczyzn. Jest strażniczką ustalonego w państwie-mieście porządku. Pomoc bogini w karaniu krnąbrnych swoim panom (policjantom) wrogów państwowo-miejskiego ładu jest nieodzowna. (Wykorzystano: Immaril, Pył wojny, Dr H. Karczewska, Kult Nemezis w starożytnym Rzymie).

  1. Wyznawcy, zasięg terytorialny oraz charakter kultu

Kult Nemezis rozciąga się na wschodnich rubieżach kraju – niemal na całym jego obszarze przygranicznym. Jego głównymi ośrodkami są: Hrubieszów, Chełm i Zambrów. Cechą charakterystyczną czcicieli Nemezis jest bezinteresowna złośliwość. Miejscowe ludy wykazują przy tym ogromną solidarność w kultywowaniu owej złośliwości. To ich jednoczy, scala i dowartościowuje.

Bezinteresowna złośliwość nie ma tutaj podłoża emocjonalnego. Jest wyrafinowana, chytra, a jednocześnie ostentacyjna. Bo tutaj nie chodzi tylko o to, żeby kogoś zabić (tzn. skazać), ale żeby delikwent przed śmiercią cierpiał długo. Chodzi zatem o to, aby zemsta była totalna, aby wykorzystane zostały wszystkie możliwości i sposoby uświadomienia nieszczęśnikowi, kto w mieście rządzi…

2. Świątynia nr 3 w Zambrowie

Gmach zambrowskiego Sądu. na piętrze, po lewej okna „świątyni nr 3”

Sala rozpraw nr 3 w Sądzie Rejonowym w Zambrowie do złudzenia przypomina kaplicę. Centralna ściana z zimnego marmuru, na której wisi Orzeł Przeznaczenia – do złudzenia przypomina ołtarzową nastawę. Bezpośrednio pod nastawą przy Ołtarzu Sprawiedliwości zasiadywa Sąd.

W prezbiterium – oprócz ołtarza – są jeszcze ławy, które mogą pomieścić wielu skazańców naraz. Prezbiterium od miejsca dla zwykłego ludu oddzielają drewniane balaski. Za balaskami – druga część sali, w której ustawiono kilka rzędów drewnianych ław. Może się w nich zmieścić swobodnie całe kółko różańcowe składające się z bardzo tęgich bab.

3. Nabożeństwo (ryt)

Na nabożeństwo wzywa donośny głos muezinki, dobywający się z głośnika zamontowanego na korytarzu. Sądowe nagłośnienie służy jedynie do tego celu, gdyż w czasie nabożeństwa, (tj. rozprawy) nie jest już używane. Po wejściu na salę rozpraw Ministra Kultu dokonuje rozłączenia skazańca od swego adwokata – usadawiając go w taki sposób, aby adwokat nie mógł się kontaktować ze skazańcem. Adwokata sadza „przy sobie”, a skazańca posyła do ławy znajdującej się blisko ściany. W ten sposób skazaniec i jego adwokat nie mają ze sobą żadnego kontaktu wzrokowego, ani „dotykowego” (przedziela ich jedna pusta ława). Zemsta musi się przecież dokonać w sposób możliwie najbardziej wyrafinowany…

Nabożeństwo (czyli rozprawa) to prawdziwe misterium, które można porównać z przedsoborowym rytem mszalnym. W rycie trydenckim celebrans – stojąc tyłem do wiernych – wypowiadał po cichu rytualne modły. Natomiast w rycie zambrowskim twarz Ministry Kultu jest również niewidoczna dla ludu (skrywa się za monitorem komputera), a jej słowa są zupełnie niesłyszalne. Wyjątek stanowią jedynie sytuacje, gdy Ministra Kultu – odrywając się na moment od dokonującego się aktu zemsty – zwraca się wprost do ludu: np. karcąc jakiegoś śmiałka, który usiłuje wejść za balaski  by posłyszeć znaczenie wypowiadanych, tajemnych słów.

W czasie trwania nabożeństwa, Ministra Kultu – niczym cadyk w ekstazie – nie utrzymuje żadnego kontaktu z prostym ludem, znajdując za balaskami (chyba, że śmiałek…). W czasie tego ekstatycznego transu lud może zajmować się czym tam chce, np. chodzeniem po sali, robieniem zdjęć…

4. Dwaj koledzy z patrolu

Sylwester Tarnowski odbiera dyplom dla najlepszego kierowcy

Michał Chrostowski (w białej koszuli) właśnie otrzymuje awans na aspiranta

Sylwester Tarnowski oraz Michał Chrostowski (dla znajomych Chrostek) to dwaj koledzy z patrolu. Różnią się od siebie znacząco, ale za to świetnie rozumieją i uzupełniają. Tarnowski jest szczupły, wysoki, przystojny, wysportowany, a przede wszystkim świetnie jeździ samochodem. W 2014 r. zdobył tytuł najlepszego policjanta ruchu drogowego w województwie podlaskim w konkurencji „jazda samochodem”. Chrostowski też lubi jeździć, a ponadto dobrze strzela. Posiada niezłą siłę eksplozywną (rzucił piłką lekarską zza głowy na odległość 10 m). Jego wady to: słaba siła mięśni brzucha, słaba zwinność oraz koordynacja ruchowa no i bardzo słaba wytrzymałość. Podczas testów sprawności przeprowadzonych w dniu 10 czerwca 2015 r. wykonał 18 siadów z leżenia tyłem w ciągu 30 sekund, zaliczył minimum (27,5 sek.) z biegu po kopercie – według norm minimalnych dla 30-39 latków oraz osiągnął wynik 4,4 min. w biegu na 1000 metrów (co również stanowi minimum dla tej kategorii wiekowej). W powyższe wyniki osiągnięte przez Chrostka aż trudno uwierzyć, ale jak to mówią, nie ważne kto biega, ważne, kto dzierży stoper…

Obaj aspiranci lubią szybką, energiczną, dynamiczną jazdę. Czy to prywatnym Subaru, czy służbowym Passatem – aby utrzymać wysoką formę – śmigają z astronomiczną prędkością po zambrowskim powiecie – kiedy tylko poczują kółko w rękach. A umiejętność szybkiej jazdy jest bardzo ważna – pozwala bowiem osiągnąć dobre wyniki w pracy.  Radiowóz z wideorejestratorem musi pokonywać w krótkim czasie duże odcinki drogi, aby ujawnić jak największą liczbę piratów drogowych…  W 2015 roku funkcjonariusze z zambrowskiej drogówki przy pomocy pojazdu z wideorejestratorem ujawnili 3830 wykroczeń, nałożyli na kierowców 3219 mandatów na kwotę 524 350 zł oraz sporządzili 186 wniosków o ukaranie do sądu w sytuacjach, gdy kierowcy odmówili przyjęcia mandatu. Był to jednak wynik niższy od osiągniętego w 2014 r., dlatego też premie były zapewne niższe…

Obu aspirantów łączy też to, że są bardzo religijni – wyznają kult bogini Nemezis. Niech no tylko ktoś zadrze z Sylwkiem albo Chrostkiem, to przekona się, że nie warto było…

W czasie jednego z patroli, jadąc krajową ósemką, natknęli się na przejeżdżającego  z naprzeciwka dostawczego Mercedesa, który wykonywał manewr wyprzedzania.

https://www.youtube.com/watch?v=nU2hM1Jhz-s

Na liczniku Passata 130 km/h, a ten się pcha na trzeciego!… Chrostowski (bo to on prowadził radiowóz), aby wyminąć intruza w Mercedesie musiał zwolnić do 122/h, łapiąc przy tym pobocze prawymi kołami. No, prawo jazdy już nie jego!

5. Pan Wojciech – przedsiębiorca, sportowiec

Pan Wojciech Wołowczyc (nazwisko zmienione) jest przedsiębiorcą. Nie wyjechał do Anglii, lecz spróbował biznesu w kraju. Interes jakoś idzie. Z jego podatków budżet państwa ma na roczne utrzymanie trzech sędziów i pięciu policjantów.

Pan Wojciech jest też kierowcą sportowym – medalistą Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Swoją karierę sportową finansuje sobie sam – nie czerpiąc ani grosza z budżetu państwa ani od sponsorów. Trenuje sporo, ale na torach wyścigowych, a nie na drogach publicznych…

Pewnego dnia jechał z towarem do Białegostoku. Podczas wyprzedzania nagle wypadł na niego z naprzeciwka jakiś wariat, pędząc ponad 130 km/h. Aby nie doprowadzić do zderzenia, Pan Wojciech przybliżył się do wyprzedzanego pojazdu, robiąc miejsce na przejazd piratowi. Okazało się, jednak, że to żaden pirat, jeno Policja w nieoznakowanym radiowozie…

Finał spotkania policjantów z Panem Wojciechem był następujący. Pan Wojciech nie przyjął zaproponowanego mandatu, ale utracił prawo jazdy – i do dnia dzisiejszego go nie odzyskał. Jesienią 2015 r. Pan Wojciech złożył do KPP w Zambrowie zawiadomienie o popełnieniu przez aspiranta Michała Chrostowskiego wykroczenia z art. 92a kw (przekroczenie prędkości). Czynności w sprawie tego zawiadomienia nie zakończyły się do dnia dzisiejszego. Przedawnienie tego wykroczenia nastąpi w dniu 28 maja 2016r. Aby pociągnąć Chrostka do odpowiedzialności za w/w wykroczenie Sąd musiałby najpóźniej do tego dnia wszcząć postępowanie. Ale żeby wszcząć postępowanie, najpierw Policja musiałaby skierować wniosek o ukaranie…

6. Zemsta totalna: proces i jego kulisy

W celu zadania delikwentowi jak najwięcej strat Sądy Rejonowe z obrzeży Rzeczypospolitej (Hrubieszów, Chełm, Zambrów) stosują wobec intruzów z centralnej Polski następujące działania:

Procesując się w Zambrowie trzeba ponadto wiedzieć, że samochód obwinionego zaparkowany pod gmachem Sądu nie jest bezpieczny. Na szczęście samochód Pana Wojciecha przez cały czas pilnował jeden z członków SPnD. Gdyby nie to, Pan Wojciech nie miał by czym wrócić do Centralnej Polski…

a) postępowanie nakazowe

W postępowaniu nakazowym w sprawie pana Wojciecha orzekała Przewodnicząca II Wydziału Karnego  SSR Anna Iwanowska. W wyroku z dnia 8 października 2015 r. zasądziła od obwinionego 1000 zł grzywny (+ 150 zł kosztów) oraz 6-miesięczny zakaz prowadzenia pojazdów. Pan Wojciech złożył sprzeciw od tego wyroku.

b) rozprawa w dniu 16 grudnia 2016 r.

Na rozprawę w dniu 16 grudnia 2015 r. stawił się obwiniony oraz świadek Michał Chrostowski. Nie stawił się natomiast świadek Sylwester Tarnowski.

Obwiniony, przed wszczęciem postępowania dowodowego, złożył sporządzony na piśmie wniosek, aby Sąd odstąpił od przesłuchania świadka Chrostowskiego oraz aby wezwał na kolejny termin obu świadków jednocześnie. Wniosek ten uzasadniał potrzebą przesłuchania obu świadków w taki sposób, aby nie mogli się kontaktować i wymieniać informacjami, co do zadawanych pytań i udzielanych odpowiedzi.

Przewodnicząca – sędzia Anna Stetkiewicz położyła ów wniosek na stole prezydialnym i przeczytała go dopiero pod koniec rozprawy – już po przesłuchaniu świadka Chrostowskiego, a następnie… oddaliła go.

Obwiniony odmówił natomiast składania wyjaśnień oraz zrezygnował z zadawania pytań świadkowi Chrostowskiemu.

Sąd wyznaczył kolejny termin rozprawy na 25. stycznia 2016 r. Na termin został wezwany świadek Sylwester Tarnowski.

b) rozprawa w dniu 25 stycznia 2016 r.

 Na rozprawę w dniu 25 stycznia 2016 r. stawił się obwiniony oraz jego adwokat. Nie stawił się świadek Sylwester Tarnowski. Przewodnicząca poinformowała, że wezwanie na termin wróciło [z Komendy Powiatowej Policji] z adnotacją, iż świadek [Sylwester Tarnowski] w dniu 25.01.2016 r. będzie zaczynał służbę od godz. 14.00.

Stała się zatem rzecz niebywała, nie do pomyślenia w centralnej Polsce, że świadek-policjant nie stawia się na wezwanie do sądu na godz. 11.00, a to z tego powodu, że wezwano go w czasie, kiedy nie miał służby…

W każdym normalnym sądzie taki świadek, który bezczelnie i bez usprawiedliwienia nie stawia się na wezwanie podlegał by przymusowemu doprowadzeniu. Ale jak widać, nie w Zambrowie.

W związku z powyższą sytuacją, należy zapytać, dlaczego Sąd nie poinformował obwinionego, który mieszka w Kaliszu oraz jego adwokata, który mieszka w Lublinie o tym, że świadek, który mieszka w Zambrowie nie stawi się na rozprawę w Zambrowie, bo ma w tym czasie wolne…? Czyżby Sądowi zależało na tym, aby obwiniony (który nie ma prawa jazdy) musiał wynająć kierowcę i stracić dzień na dojazd do Zambrowa, a także wydać określoną gotówkę na adwokata za jego przyjazd na rozprawę z Lublina ?

c) rozprawa w dniu 7 marca 2016 r.

Na rozprawie w dniu 25 stycznia 2016 r. Sąd postanowił rozprawę odroczyć do dnia 29 lutego 2016 r. Na termin zostali wezwani obaj świadkowie: Michał Chrostowski oraz Sylwester Tarnowski.

W międzyczasie Sąd zawiadomił jednak pisemnie obwinionego oraz adwokata o zmianie terminu rozprawy i wyznaczeniu jej na 6 marca 2016 r., na godz. 9.00. Sąd nie wyjaśnił powodów zmiany terminu. Być może powodem było to, że Sylwester Tarnowski miał w dniu 29 lutego wyznaczoną służbę na godz. 14.00. A może chodziło o to, żeby przenieść rozprawę na możliwie najwcześniejszą godzinę (w Zambrowie wokandy zaczynają się właśnie o 9.00).

Kiedy w dniu 7 marca 2016 r. obwiniony oraz adwokat przyjechali do Sądu, okazało się, że rozprawa jest odwołana z powodu choroby sędziego….

Sekretariat Sądu nie zawiadomił o rzekomej chorobie sędziego obwinionego, który jechał na rozprawę z Kalisza. Nie zawiadomił też adwokata, który jechał z Lublina. Natomiast świadkowie Chrostowski i Tarnowski musieli o tym wiedzieć, gdyż nie było ich pod salą rozpraw. Autor niniejszego opracowania nie ustalił, czy policjanci dowiedzieli się o odwołanej rozprawie bezpośrednio od „chorego” sędziego, czy też zostali powiadomieni przez Sekretariat Wydziału.

Numer z chorobą, która uaktywniła się tuż przed rozprawą to zdaniem autora akt czystej zemsty. Zapewne obaj policjanci i sędzina rechotali z radości, gdzieś w kącie.

d) wnioski o zwrot dokumentu prawa jazdy. Sędzia ujawnia swój pogląd na sprawę

Od momentu wszczęcia postępowania złożone zostały do Sądu trzy wnioski o zwrot obwinionemu dokumentu prawa jazdy. Pierwszy z nich obwiniony złożył bezpośrednio po zdarzeniu. Decyzja Sądu była negatywna. Drugi wniosek złożony został na rozprawie w dniu 16 grudnia 2015 r. Przewodnicząca Anna Stetkiewicz na rozprawie do treści wniosku się nie odniosła, lecz skierowała go na posiedzenie. Posiedzenie w przedmiocie rozpatrzenia wniosku odbyło się w dniu 4 stycznia 2016 r., jednakże wysłane zostało obwinionemu dopiero w dniu 21 stycznia 2016 r. Chodziło o to, żeby na rozprawie w dniu 25 stycznia 2016 r. obwiniony treści postanowienia nie znał i żeby nie składał kolejnych wniosków. Bo decyzja Sądu była – oczywiście – negatywna.

Kolejny wniosek o zwrot dokumentu pochodził od adwokata i złożony został na rozprawie w dniu  25 stycznia 2016 r. W uzasadnieniu powyższego wniosku adwokat podniósł m. in., że:

„(…) czyn, o który został obwiniony Wojciech Wołowczyc nie zawiera znamion wykroczenia. Z fragmentu nagrania – 2 sekundy, który udostępniony został obronie wynika, że radiowóz jechał z prędkością 130 km/h, a więc co najmniej o 40 km/h powyżej dopuszczalnej prędkości. Wykroczenie, o które obwiniony jest Wojciech Wołowczyc polegać miało na stworzeniu zagrożenia na drodze publicznej poprzez niezachowanie należytej ostrożności w sytuacji, gdy zagrożenie na drodze w rzeczywistości zostało wygenerowane przez radiowóz, a nie przez manewr wykonany przez obwinionego. Wyprzedzanie nastąpiło w takiej formie, z taką prędkością, z taką dynamiką, że nie mogło wpłynąć na dynamikę innego uczestnika ruchu – o ile ten poruszał się zgodnie z przepisami i z dozwoloną prędkością”.

Sąd postanowił powyższego wniosku nie uwzględnić, a uzasadnił to następująco:

„Niewątpliwie skarżący stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa swojego i innych uczestników ruchu (…). Opierając się materiale dowodowym zgromadzonym w sprawie należy uznać, że waga naruszonych przez obwinionego przepisów ruchu drogowego tj. wyprzedzanie pojazdów, zmuszając innych uczestników ruchu drogowego do zjeżdżania na pobocze w celu uniknięcia kolizji, jest na tyle istotna, że skarżący stwarza realne zagrożenie dla bezpieczeństwa swojego i innych uczestników ruchu drogowego”.

Sędzia Anna Stetkiewicz – jeszcze prze ogłoszeniem wyroku w sprawie – wypowiedziała się zatem co do winy obwinionego. W uzasadnieniu postanowienia z dnia 4 stycznia 2016, przesłanym do obwinionego, uczyniła to jeszcze dosadniej, niż  w protokole rozprawy.

Zgodnie z art. 41 § 1. k.p.k., który ma również zastosowanie w postępowaniach w sprawach o wykroczenia, sędzia ulega wyłączeniu, jeżeli istnieje okoliczność tego rodzaju, że mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do jego bezstronności w danej sprawie.

W wyroku z dnia 8 lutego 2011 r. (V KK 227/10) Sąd Najwyższy stwierdził, iż

„Jedną z okoliczności stanowiących uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego i powodujących jego wyłączenie na wniosek jest uzewnętrznienie przez sędziego poglądu na sprawę przed wydaniem orzeczenia, i to zarówno w wypowiedzi na sali sądowej, jak i poza salą, w sposób świadczący o realnym niebezpieczeństwie jego stronniczości”.

e) Rozprawa w dniu 21 marca 2016 r.

Rozprawa wyznaczona na dzień 21 marca 2016 r. zapowiadała się emocjonująco. Poziom nienawiści bractwa Nemezis narastał geometrycznie, a adwokat obwinionego przygotował wniosek o wyłączenie Sędzi  Anny Stetkiewicz od orzekania w sprawie ze względu na realne niebezpieczeństwo jej stronniczości.

Sędzia Anna Iwanowska (pierwsza z prawej) na Święcie Policji w Komendzie Powiatowej Policji w Zambrowie

Na rozprawę w dniu 21 marca 2016 r. stawili się wszyscy: obwiniony z adwokatem oraz świadkowie: Michał Chrostowski i Sylwester Tarnowski. Po przesłuchaniu świadków adwokat złożył do akt sprawy wniosek o wyłączenie sędziego. Przewodnicząca Anna Stetkiewicz zarządziła 25 minutową przerwę. W czasie przerwy do Sądu przyjechał taksówką Prezes Sądu Rejonowego w Zambrowie SSR Tomasz Makaruk. Wszyscy myśleli, że to on będzie orzekał w przedmiocie rozpatrzenia wniosku o wyłączenie sędziego. Ale nie. Gdzieś w kuluarach Sądu odbyła się jakaś narada, natomiast po półgodzinnej przerwie do sali rozpraw nr 3 weszła jakaś Blondyna, która zasiadła za stołem prezydialnym i z marszu zaczęła czytać jakieś postanowienie – bez przeprowadzenia jakiegokolwiek przewodu.

Adwokat przerywając to odczytywanie, zapytał Blondynę kim jest i czy przypadkiem nie nazywa się Anna Iwanowska – bo jeśli tak się nazywa, to on składa wniosek o wyłączenie Anny Iwanowskiej od rozstrzygania w sprawie, gdyż SSR Anna Iwanowska wydała już wyrok (nakazowy) w tej sprawie i podlega wyłączeniu z mocy prawa. Na to Blondyna odrzekła, że rzeczywiście nazywa się Anna Iwanowska i jest Przewodniczącą II Wydziału Karnego, że zdaje sobie sprawę, że orzekała w tej sprawie, ale postępowanie w sprawie wyłączenia sędziego jest postępowaniem wpadkowym, dlatego też ona wyłączeniu nie podlega.

Wobec tego adwokat zwrócił się do Przewodniczącej Iwanowskiej, że wnosi o przeprowadzenie dowodu  z zeznań świadka, który czeka pod salą – a to na okoliczność udowodnienia braku bezstronności ze strony sędzi Anny Stetkiewicz. Na to Sędzia Iwanowska nieprzyjemnym głosem ofuknęła adwokata, grożąc mu, że jeśli jeszcze raz przerwie jej odczytywanie postanowienia, to zawiadomi Radę Adwokacką.

 Po odczytaniu postanowienia, z którego wynikało, że sędzia Anna Stetkiewicz w żaden sposób nie jest stronnicza w sprawie, sędzia Iwanowska wyprosiła wszystkich z sali, po czym wraz z protokolantką zajęły się sporządzeniem protokołu z posiedzenia.

W czasie gdy Sędzia Iwanowska wraz z protokolantką sporządzały protokół posiedzenia, adwokat udał się z interwencją do Prezesa Sądu, który, jak już była mowa, przyjechał taksówką do Sądu. Prezes Sądu nie zgodził się na rozmowę i powiedział, że może przyjąć adwokata w dniu następnym. Wobec tego adwokat poinformował jedynie Prezesa, że w czasie rzeczywistym w sali rozpraw nr 3 tworzony jest protokół z posiedzenia, które praktycznie się nie odbyło…

Sędzia Anna Iwanowska oraz Sędzia Anna Stetkiewicz (w powabnym różu) z wizytą u policjantów

Po upływie 20 minut na salę sądową wróciła sędzia Anna Stetkiewicz, aby zakończyć przewód sądowy. Adwokat złożył kilka wniosków dowodowych, które w większości zostały odrzucone. Dopuszczony został jedynie dowód z notatników służbowych policjantów, których kopie zostaną sprowadzone na rozprawę w dniu 18 kwietnia 2016 r.

Zatem w dniu 18 kwietnia 2016 r. o godz. 9.30 w sali nr 3 Sądu Rejonowego w Zambrowie zostanie przeprowadzony ostatni dowód oraz zostanie wydany wyrok w sprawie. Będzie to wyrok skazujący. Sąd skaże Wojciecha Wołowczyca na karę grzywny w wysokości co najmniej 1000 zł oraz orzeczony zostanie zakaz prowadzenia pojazdów na rok czasu. W poczet orzeczonego zakazu zaliczony zostanie czas zatrzymania dokumentu prawa jazdy, dokonany na mocy postanowienia Sądu Rejonowego w Zambrowie z dnia 12 czerwca 2015 r.

f) akcja na parkingu pod gmachem Sądu

W czasie rozprawy w dniu 21 marca 2016 r. na parkingu przy bramie wjazdowej na dziedziniec Sądu Rejonowego w Zambrowie stały zaparkowane cztery samochody: Subaru aspiranta Tarnowskiego, Volvo mecenasa  z Lublina, fiacik któregoś z pracowników Sądu oraz Mercedes obwinionego. W pewnym momencie, nie wiadomo skąd, pomiędzy Volvo i fiacikiem pojawił się Krótkostrzyżony młodzieniec w kurtce. Przylgnął plecami do Volvo z lewej jego strony (w taki sposób, aby nie zostać nagrany przez kamerę monitoringu, znajdującą się nad bramą wjazdową do Sądu) i przez chwilę przeglądał się Mercedesowi. Potem podszedł do Mercedesa i przyłożywszy twarz do tylnej (przyciemnianej) szyby zaglądał, czy ktoś jest wewnątrz pojazdu. Następnie uważnie rozglądną się wokoło i… zauważył, że w pojeździe mecenasa, na tylnym siedzeniu, siedzi jakiś człowiek. Krótkostrzyżony zaskoczony widokiem odskoczył od Mercedesa i stojąc pod budynkiem mieszkalnym na wprost parkingu nerwowo wypalił papierosa. Następnie odszedł i już nie powrócił. Po niedługim czasie dwukrotnie wyszedł na „patrol” inny młodzieniec w żółtym kapturze, zasłaniającym twarz.  Obserwował, czy Mercedes nadal jest chroniony…

SPnD ma duże doświadczenie i wiedzę na temat kultu Nemezis oraz obyczajowości na wschodnich rubieżach Polski. Panu Wojtkowi nawet nie przyszło do głowy, że ktoś może się posunąć aż do tego stopnia, aby uszkodzić jego samochód. Ale my wiedzieliśmy, że takie niebezpieczeństwo istnieje. Ba, byliśmy nawet pewni, że próba ataku nastąpi. Samochód Pana Wojciecha przez cały czas był chroniony. Wartowaliśmy przy nim po jednej osobie, na zmianę – nie pozostawiając go ani chwili bez dozoru.

Wygląda na to, że jesteśmy lepsi od służb kryzysowych w Belgii…

O klimatach panujących w Komendzie Policji w Zambrowie można było również przeczytać tutaj:

Zambrów – czyli u Pana Boga za piecem

Exit mobile version