Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Stosunek sądu do stron jako probierz jego bezstronności – czyli do czego sądowi potrzebne są strony?

Artur Mezglewski

Jak czuje się obwiniony, gdy zauważa, że sędziego łączy zażyłość z oskarżycielem? Gdy widzi, że sędzia zamyka się z nim na sali sądowej, oraz że oskarżyciel nosi sędziemu teczkę? Obwiniony wtedy czuje się źle.

A jak się czuje prezes sądu, do którego dociera informacja na temat zażyłości sędziego ze stroną postępowania? Prezes wzywa wtedy sędziego i pyta – czy to prawda? I jeśli sędzia wszystkiemu zaprzeczy – wtedy prezes czuje się dobrze. Prezesowi sądu gratuluję dobrego samopoczucia.

1.      Do czego sądowi potrzebny jest obrońca?

Obrońca sądowi nie jest potrzebny do niczego. Szczególnie, gdy to jest dobry adwokat, który ma ambicje  efektywnie bronić klienta. Przykład takiego traktowania adwokata  dała sędzia Monika Komsta z Sądu Rejonowego w Chełmie.

Mecenas Michał S. doprowadził do uchylenia skazującego wyroku Sądu Rejonowego w Chełmie w sprawie o rzekome przekroczenie prędkości w miejscowości Stołpie (sygn.VII W 537/12).  Sprawa – po uchyleniu wyroku przez Sąd Okręgowy w Lublinie – trafiła znowu  do Chełma i pod nową sygnaturą (VII K 4005/13) znalazła się w referacie sędzi  Moniki Komsty.

Pierwsza rozprawa wyznaczona została na dzień 21 listopada 2013 r. na godzinę 14.00. Zawiadomienie o terminie rozprawy mecenas odebrał w dniu 13 listopada 2013 r. – a więc tydzień przed jej terminem. O godzinie 15.50 tego dnia adwokat miał prowadzić  zajęcia dydaktyczne na uczelni – przewidziane w planie zajęć. Zajęcia te celowo odbywają się po godz. 15.50, aby mecenas mógł wykonywać swoje obowiązki jako adwokat.

Teoretycznie adwokat mógł w tej sytuacji powołać substytuta, jednakże wprowadzenie adwokata-zastępcy w skomplikowane zagadnienia prawidłowości pomiaru urządzeniem ULYTRALYTE ITI20-20 oraz metodologii tych pomiarów wymagałoby znacznego wkładu czasu. Dodatkowo, wolą obwinionego było, aby mecenas Michał S. bronił go osobiście. Dlatego też adwokat zdecydował się pojechać na rozprawę do Chełma, licząc na to, że pogodzi wszystkie swoje obowiązki. Tym bardziej, że wokanda przewidywała na tę sprawę tylko 15 minut – o godzinie 14.15 sędzia Monika Komsta miała wyznaczoną inną sprawę o sygnaturze VII W 1834/13.

Sąd Rejonowy w Chełmie

Adwokat po przybyciu na miejsce, złożył wniosek  o odroczenie rozprawy, który sędzia Monika Komsta oddaliła. Przewód sądowy został wszczęty, a  adwokat uczestniczył w rozprawie do godziny 14.44. O tej godzinie złożył ponowny wniosek o odroczenie, którego Sąd również nie uwzględnił. Wówczas sędzia Monika Komsta postawiła ultimatum (takie ultimatum prawie jak szantaż), że jeśli adwokat opuści salę rozpraw, to ona złoży do Rady Adwokackiej wniosek o wszczęcie przeciwko niemu  postępowania dyscyplinarnego. Ale jeśli adwokat opuści salę rozpraw, a obwiniony zrezygnuje z adwokata i będzie się bronił sam, to ona tego wniosku nie złoży…

Obwiniony oświadczył, że z pomocy adwokata nie zrezygnuje, a sędzia sporządziła wniosek do Rady Adwokackiej.  Dalsza współpraca Sądu a adwokatem przedstawiała się tak, jak na przykładzie poniżej.

Na rozprawie w dniu 18 grudnia 2013 r. sędzia Monika Komsta poinformowała, że do akt sprawy wpłynęło szereg dokumentów (ok. 50 stron).  Sędzia dała też do zrozumienia, że tego dnia zamierza zakończyć przewód sądowy. W związku z powyższym, adwokat złożył wniosek o umożliwienie mu zapoznania się z nowymi materiałami. Sąd uwzględnił wniosek i wyznaczył adwokatowi 10 minut na zapoznanie się z aktami, a po jego proteście wspaniałomyślnie dodał kolejne 10 minut.

Zarządzono przerwę, a adwokat udał się do sekretariatu w celu zapoznania z aktami. Okazało się jednak, że w sekretariacie akt nie ma, gdyż są w pracowni ksero…

Po kolejnym proteście wręczono adwokatowi kilkadziesiąt  stron kserokopii akt sprawy – w tym szkic miejsca zdarzenia skopiowany na kilku kartach – tak, że nie wiadomo było którą kartkę do której przypasować.  Natomiast akt sprawy adwokatowi nie udostępniono!

Ponieważ Sąd dał do zrozumienia, że zamierza zamykać przewód sądowy, adwokat złożył wniosek o odroczenie rozprawy w celu zapoznania się z całością akt sprawy (w tym protokołem z rozprawy z dnia 18 grudnia) oraz w celu przygotowania się do mowy końcowej. Sąd przerwał adwokatowi wypowiedź i powyższy wniosek oddalił. Adwokat poprosił, aby mu umożliwono ustnie uzasadnić swój wniosek. Na to sędzia Monika Komsta odrzekła:

– „Niezależnie od tego co Pan Mecenas powie, Sąd nie uwzględni tego wniosku”…

2.      Do czego sądowi potrzebny jest obwiniony?

Obwiniony (podobnie jak obrońca) sądowi nie jest potrzebny do niczego. Polscy sędziowie świetnie sobie dają  radę bez udziału obwinionych w sprawie  – skazując codziennie tysiące ludzi w wyrokach nakazowych.

Zdarzają się jednak sędziowie, którym obwiniony jest do czegoś potrzebny.

Sędzia Monika Komsta – rozpoczynając postępowanie w sprawie VII K 4005/13 wysłała do obwinionego – wraz z odpisem wniosku o ukaranie –  cztery wezwania do osobistego stawiennictwa na czterech terminach rozpraw:

– 21 listopada 2013 r.

– 4 grudnia 2013 r.

– 18 grudnia 2013 r.

– 15 stycznia 2014 r.

Wszystkie wezwania zaopatrzono groźbą zastosowania przymusowego doprowadzenia przez Policję.

Dlaczego sędzia Monika Komsta wezwała obwinionego, który mieszka 290 km od siedziby Sądu do obowiązkowego stawiennictwa na wszystkich zaplanowanych terminach rozpraw? Przecież obwiniony nie ma żadnego obowiązku współpracować z sądem – nie musi składać wyjaśnień, ani też odpowiadać na jakiekolwiek pytania! Czyżby to był jakiś rodzaj zemsty?

3.      Do czego sądowi potrzebny jest oskarżyciel publiczny?

Autor niniejszego opracowania, oczekując w dniu 4 grudnia 2013 r. w Sądzie Rejonowym w Chełmie na rozpoczęcie rozprawy w sprawie VII K 4005/13, wyznaczonej na godzinę 12.00, zauważył, że oskarżyciel publiczny (policjant z KMP w Chełmie) wszedł bez wezwania na salę rozpraw i przebywał tam sam wraz z członkami Składu Orzekającego przez ponad 10 minut. Co robił oskarżyciel na sali rozpraw – tego nie wiadomo.

O powyższej sytuacji – skargą z dnia 9 grudnia 2013 r. – został zawiadomiony Prezes Sądu Rejonowego w Chełmie. Na powyższą skargę – pismem z dnia 8 stycznia 2014 r.  odpowiedzi udzieliła pani Wiceprezes Sądu Rejonowego w Chełmie Ewelina Lewczuk-Zembrzycka. Oto treść tej odpowiedzi:

„Odnosząc się do zawartego w skardze zarzutu przebywania oskarżyciela publicznego na sali rozpraw przed jej wywołaniem, sędzia referent w złożonych na piśmie wyjaśnieniach podała, że z uwagi na upływ czasu i wielość rozpoznawanych przez nią spraw – w tym również z udziałem oskarżyciela z Komendy Miejskiej w Chełmie –  nie pamięta, czy oskarżyciel przed wywołaniem sprawy obwinionego w tym dniu faktycznie wszedł na salę rozpraw, czy też nie. Z całą stanowczością jednak sędzia oświadczyła, że nie łączy ją z oskarżycielem żadna „zażyłość”.”

Stołpie. Oględziny miejsca zdarzenia.

Zanim jednak nadeszła powyższa odpowiedź Pani Prezes, w dniu 17 grudnia 2013 r., przy stacji paliw w miejscowości Stołpie, odbyły się oględziny miejsca zdarzenia. W oględzinach  brał udział ten sam Skład Sądu, tj. sędzia Monika Komsta oraz protokolant Paulina Osowska-Głaz, a także ten sam oskarżyciel – Kazimierz Szewczuk.

W czasie oględzin oskarżyciel publiczny przez ponad godzinę wykonywał jedno tylko zadanie – nosił damską torbę będącą własnością  jednej z Członkiń Składu Orzekającego.

 

To wiele wyjaśnia. Przede wszystkim już wiemy po co Sądowi potrzebny jest oskarżyciel – do noszenia torby. Czy jednak noszenie torby za Wysokim Sądem nie jest przypadkiem oznaką swego rodzaju rodzaju zażyłości?…

A tutaj krótki reportaż z czynności w Stołpiach:

http://www.youtube.com/watch?v=cAXpILApxgk&feature=youtu.be

Exit mobile version