Artur Mezglewski
Sędzia Anna Samulak jest Przewodniczącą Wydziału Karnego Odwoławczego w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Jej córka jest Przewodniczącą Wydziału w podległym Sądzie Rejonowym. A Syn jest adwokatem w Lubelskiej Izbie Adwokackiej. Kiedy w dniu 20 września 2018 r. przybyliśmy pod salę rozpraw nr III by usłyszeć wyrok w sprawie o pomiar prędkości wideorejestratorem – na wywieszonej wokandzie widniały tylko dwie sprawy: w jednej Sędzią Orzekającym była Anna Samulak, a w drugiej jej Syn sprawował funkcję obrońcy. Klan Samulaków w Rzeczypospolitej Trzeciej i Pół? Ano jak widać.
Dla nas jednak rzeczą jeszcze istotniejszą od klanowego ustroju lubelskiego tzw. wymiaru sprawiedliwości jest fakt, iż sprawy zawisłe w V Wydziale Karnym Odwoławczym, w których stroną jest Policja są ręcznie sterowane – w taki sposób, aby z rządową Policją przypadkiem ktoś sprawy nie wygrał.
- Etyka Samulaków
a) mama głosuje za córką – a co w tym niestosowanego?
Córka Sędzi Anny Samulak zapragnęła również zostać sędzią. W tej sprawie – zgodnie z ówczesną procedurą – odbywały się głosowania w dwóch gremiach: w Kolegium Sądu Okręgowego i w Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów. W obu tych gremiach zasiadała Mamusia kandydatki. Mamusi „nawet nie przyszło do głowy wyłączyć się” z głosowania nad sprawą córki.
Zdarzenie to zostało szczegółowo opisane przez Gazetę Wyborczą: http://lublin.wyborcza.pl/lublin/1,48724,11807767,Corka_sedzi_chce_do_sadu__Mama_ja_popiera__Nieetyczne_.html
b) Syn adwokatem w Okręgu, w którym w II instancji orzeka Mama
Taka sytuacja, kiedyś była niedopuszczalna. Nawet w PRL-u syn, małżonek, nie mógł być adwokatem w okręgu, w którym sądził ktoś z rodziny. Według standardów konstytucyjnych III Rzeczypospolitej Trybunał Konstytucyjny orzekł, że to niezgodne z konstytucją i dopuścił taką patologiczną sytuację. Efektem tego na mieście wiadomo, który adwokat z którą sędzią, która adwokat z którym sędzią… no wiecie… te sprawy…. Standard zatem się pogorszył, a nie polepszył. A że ludzie wstydu nie mają (bez względu na obowiązujące standardy) – to jeszcze inna sprawa.
Naszym zdaniem sytuacja tego rodzaju nie powinna mieć miejsca.
A oto wokanda z dnia 20 września dla sali rozpraw nr III…
2. Ojkofobia Sędziego
Pani Sędzia Samulak przy każdej okazji podkreśla, że pościwięciła życie dla Wymiaru Sprawiedliwości. Dla Wymiaru Sprawiedliwości – czyli dla kogo? Bo na pewno nie dla człowieka i społeczeństwa. Sędzia lekceważy ludzi, gardzi nimi. Ona ma przekonanie o świętości wyroku – nawet łamiącego godność człowieka.
W dniu 16 stycznia 2018 r. piszący te słowa zwrócił się do Prezesa Sądu Okręgowego o zapewnienie odpowiedniej sali. Rozstrzygnięcie tego wniosku było w kognicji Przewodniczącej Samulak. Do dnia dzisiejszego nie doczekaliśmy się odpowiedzi, a rozprawy odbywały się w „klitce sądowej”, gdzie nie wszyscy się zmieścili. Ot kultura ojkofoba…
Tekst pisma, na które nie ma do dziś odpowiedzi: sala rozpraw Lublin
Ojkofobia Sędziego, to zatem nie nienawiść do własnej Ojczyzny, ale niechęć do podsądnego. Ludzi o takiej mentalności ukształtował PRL.
3. Ręczne sterowanie procesami w V Wydziale Karnym Odwoławczym w Lublinie – czyli Déjà vu
To kolejny proces w tym Sądzie Okręgowym dotyczący wideorejestratora, który monitoruje Stowarzyszenie. W tej sprawie znowu wezwano na pomoc biegłego Jarosława Teterycza. Co szczególnie ciekawe, Sąd podczas rozprawy dysponował aktami innego postępowania Tutejszego Sądu – ale wydanym w innym składzie (i znał dokładnie treść tych akt). Powtórzył On schemat ustalony w tego typu sprawach. Zbiegiem okoliczności w obu tych sprawach powołano tego samego biegłego i również zignorowano zasadę reformationis in peius. Tym razem biegły nie stanął na wysokości zadania. Wykazał się minimum uczciwości, podważając pomiar.
4. Ojkofob uchyla wyroki tylko dlatego, aby w ten sposób służyć Wymiarowi Sprawiedliwości
Z prawnego punktu widzenia Sędzia Anna Samulak nie miała żadnych podstaw do uchylenia wyroku uniewinniającego. W ustnym uzasadnieniu podała pretekst, który reżimowa prasa kupiła bez żadnej krytyki. Otóż Sędzia Samulak stwierdziła, że wyrok uniewinniający jest nieprawidłowy, bo obwiniony w dniu zdarzenia nie kwestionował wykroczenia…. (sic!)
Tymczasem fakty są następujące:
- w notatce policyjnej brak jest informacji, aby obwiniony przyznał się do wykroczenia,
- obwiniony od początku konsekwentnie zaprzecza temu, że popełnił wykroczenie,
- zeznania świadka-policjanta złożone pół roku po zdarzeniu świadczą o pomyleniu przez niego zdarzeń. Policjant bowiem najpierw stwierdził, że niczego nie pamięta, a następnie doznał pewnych wizji z przeszłości – myląc zapewne fakty i zdarzenia. Zeznał że „z tego co pamięta obwiniony nie negował samego przekroczenia prędkości”, że obwiniony jest zawodowym kierowcą, że tłumaczył się, że samochód, który skręcał na skrzyżowaniu zajechał mu drogę.
Problem jednak w tym, że w aktach sprawy jest nagranie zdarzenia i nie ma na nim żadnego skręcającego samochodu, który zajeżdża drogę obwinionemu! Obwiniony nie jest też zawodowym kierowcą.
Cóż więc warte są te zeznania (tzn. wizje z przeszłości)?
Sąd Rejonowy Lublin-Zachód przed wydaniem wyroku w I instancji ocenił te zeznania. Natomiast Sędzia Anna Samulak nie wskazała w uzasadnieniu ani jednym słowem, na czym miały by polegać błędy Sądu I Instancji w ocenie dowodów. To jedno zeznanie – zdaniem Sądu Okręgowego – jest „dowodem” popełnienia wykroczenia. W sprawie brak innych jakichkolwiek dowodów przekroczenia prędkości.
Sędzia Anna Samulak uchyliła ten wyrok bo nadal wiernie służy „Wymiarowi Sprawiedliwości” i… gardzi człowiekiem.
Link do nagrania z rozprawy z dnia 20 września 2018 r. oraz do poprzednich artykułów:
Najlepsza mowa obrończa w sprawie o pomiar wideorejestratorem – i wyrok Sądu w Lublinie