Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Sędzia przeczytał instrukcję obsługi miernika prędkości, a policjant nie. Efekt: wyrok uniewinniający

Artur Mezglewski

W dniu 27 lutego 2018 r. w Sądzie Rejonowym w Kozienicach zapadł kolejny wyrok uniewinniający w sprawie o pomiar prędkości miernikiem typu Iskra-1. Sędzia przygotował się do rozprawy i przestudiował dokładnie instrukcję obsługi urządzenia. Niestety policjant z „5-letnim stażem mierniczym” okazał się całkowitym dyletantem w tej mierze. Nie potrafił odpowiedzieć na żadne pytanie z zakresu obsługi mkiernika, którego na co dzień używa. Ta sprawa dowodzi, że policja jest w całkowitym rozkładzie. Jest siedliskiem degeneratów.

  1. Pomiar prędkości

W dniu 3 kwietnia 2017 r. ok. godz. 9.00 w Kozienicach przy ul. Zdziczów 15 pan Marek został zatrzymany do kontroli drogowej przez funkcjonariusza kozienickiej KPP sierżanta Bartosza Ziemkę . Funkcjonariusz oświadczył, że miernik Iskra-1 wykazał przekroczenie prędkości o 17 km/h. Według informacji zawartej w notatce urzędowej pomiar dokonywany był z odległości 50 m.

Pan Marek był przekonany, że prędkości nie przekroczył i mandatu nie przyjął. W czasie, gdy policjanci spisywali jego dane, wyciągnął komórkę i sfilmował policjantów, którzy w siedzieli w radiowozie z włączonym silnikiem – co jest wykroczeniem. A oto ten filmik:

https://www.youtube.com/watch?v=Ji6A8ehsT5Q&feature=youtu.be

 

Jeszcze tego samego dnia pan Marek poszedł Komendy Powiatowej Policji, aby złożyć skargę. Oto jego relacja:

„Spotkanie odbyło się ok 13.00 tego samego dnia co wykroczenie w miłej atmosferze ze mną, komendantem i szefem drogówki (o ile dobrze pamiętam). Tam dowiedziałem się że obaj Panowie doskonale wiedzą o moim przekroczeniu 67km/h bo przecież podałem powód wizyty gdy się umawiałem: pomiar Iskrą. Komendant nawet mnie poprawił gdy rozmawialiśmy i powiedziałem, że zmierzyli mi 76km/h (moja nieświadoma pomyłka)”.

2. Zemsta pana sierżanta

Komendant Tomasz Cybulski z Kozienic jest bardzo miłym człowiekiem, ale swojemu krzywdy nie zrobi. To się nazywa lojalność…

Komendant nie tylko w niczym nie pomógł Panu Markowi, ale wręcz wizyta na Komendzie mocno mu zaszkodziła. Otóż okazało się, że sierżant Ziemka dopisał Panu Markowi do notatki urzędowej  kolejne wykroczenie, oskarżając go o to, że gdy po zakończonej kontroli drogowej odjechał, zmierzono mu ponownie prędkość i radar Iskra wykazał tym razem o 33 km/h. Z zatem do sądu poszedł wniosek o ukaranie Pana Marka za dwa wykroczenia…

Zachowanie sierżanta Ziemi jest dość typowe. Policjanci w całej Polsce (nie wszyscy oczywiście) – w przypadku, gdy kierowca „stawia się” i nie przyjmuje mandatu, a tym bardziej, gdy nagrywa interwencję, składa skargi itp. – dodatkowo oskarżają go fałszywie przed sądem o różne przestępstwa lub wykroczenia: przekroczenia prędkości, niezatrzymanie się do kontroli, obrazę funkcjonariusza itp. Tego rodzaju oskarżenia to obecnie plaga…

Od kiedy nadzór na Policją sprawuje wiceminister Jarosław Zieliński, policjanci mogą popełniać bezkarnie wszelakie nadużycia.

Niestety, od kiedy nadzór nad Policjantom ma wiceminister Jarosław Zieliński – policjantom wolno wszystko. Mogą bezkarnie oskarżać kogo chcą o dowolne wykroczenia i przestępstwa, mogą komu chcą zatrzymywać prawa jazdy i dowody rejestracyjne, mogą kogo chcą zatrzymać, bez powodu zakuć w kajdanki – i nikomu włos z głowy nie spadnie. A policjanci (nie wszyscy) bardzo chętnie korzystają z tego deputatu – a szczególnie ci o sadystycznym usposobieniu oraz miernoty intelektualne.

Zdecydowana większość sędziów skazuje fałszywie oskarżonych przez policjantów ludzi bez mrugnięcia okiem. Na szczęście nie wszyscy…

Rozprawa

Rozprawa Pana Marka potoczyła się inaczej niż to bywa zazwyczaj.

Na szczęście sprawy Pana Marka nie prowadził sędzia Michał Mańskowski – znany kozienicki „rzeźnik”. Ten by go na pewno skazał na dwa tysiące grzywny + koszty. Albo więcej. Sędzia Mańkowski nawet został wyznaczony do rozpatrzenia tej sprawy, ale się z niej wyłączył, gdyż mieszka w tym samym bloku, co pan Marek „i nie chciałby być posądzony o stronniczość” (a ja tam nie wierzę, że Mańkowski miał by jakąkolwiek litość dla sąsiada, ale nikt przecież nie chce mieć wrogów w sąsiedztwie).

Po wyłączeniu sędziego Mańkowskiego do rozpatrzenia sprawy wyznaczono SSR Marka Nowakowskiego. Sygnatura sprawy: II W 783/17.

Na rozprawie przeprowadzono dowód z zeznań świadka – policjanta oraz dowody z odczytania dokumentów – w tym dokumentów wytworzonych przez Policję w ramach czynności wyjaśniających. Ponadto wyjaśnienia złożył obwiniony.

Kluczowym dowodem dla rozstrzygnięcia sprawy było oczywiście przesłuchanie policjanta. Oto najciekawszy fragment zezna (S – Sędzia, P – policjant):

S: Czy w tym miejscu są jakieś urządzenia energetyczne typu linia napowietrzna?
P: nie przypominam sobie czy w miejscu gdzie dokonywałem pomiaru jest jakaś linia.
S: A w ogóle sprawdzał pan to?
P: Czy sprawdzałem, że znajduje się linia? Nie pamiętam teraz.
S: A dlaczego Pan tego nie sprawdzał, w instrukcji pisze, że nie wolno, dlaczego tego Pan nie robi? Przecież jest instrukcja w której pisze, że nie wolno [mierzyć]  gdzie jest linia energetyczna.
S: Czytał w ogóle Pan instrukcję [obsługi] urządzenia?
P: Czytałem.
S: To dlaczego Pan nie sprawdza czy jest linia energetyczna. Trzeba czytać instrukcje!

Z kolei podczas zadawania pytań przez obrońcę obwinionego (mec. M. Skwarzyńskiego) policjant mocno się pogubił.  Z jednej strony twierdził, że skończył kurs obsługi radarów, a z drugiej niewiele mógł powiedzieć na postawione przez adwokata pytania. Wyszło na to, że niby Jaś się uczył, ale niestety Jan nic nie umie…. A może po prostu kłamczuszek niczego nigdy się nie uczył, tylko łgał, jak to policjant?

Wyrok

Wyrok ogłoszony został bezpośrednio po zakończeniu przewodu sądowego, po głosach stron. Sąd uniewinnił kierowcę od zarzucanych mu czynów, a kosztami postępowania obarczył Skarb Państwa.

W uzasadnieniu Przewodniczący powiedział, że nie można ustalić czy prędkość, którą zmierzył radar była tą samą prędkością, którą poruszał się obwiniony, gdyż policja znajdowała się w bezpośredniej odległości od linii energetycznej, pomimo, że instrukcja obsługi jasno mówi, aby nie wykonywać pomiarów w takim miejscu.
Pan sędzia wykazał się znajomością problemu – w tym dokładną znajomością instrukcji obsługi oraz dużym doświadczeniem życiowym.

Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

 

Post scriptum z adresem do Komendanta Powiatowego Policji w Kozienicach na temat policyjnej solidarności i lojalności

 

Szanowny Panie Inspektorze,

Obaj dobrze wiemy, że opisany poniżej drugi pomiar prędkości jest zwyczajną policyjną wendetą, będącą reakcją policjanta na brak stosownej czołobitności kierującego wobec funkcjonariusza. I nie wiem dlaczego Pan takie zachowania toleruje? Dobrze Pan wie, że w dniu zdarzenia nikt nawet nie wspomniał o drugim pomiarze. Dopiero następnego dnia sierżant Ziemka złożył do akt notatkę, w której o nim napisał. Urażona duma policjanta tak bardzo przez noc cierpiała, że rano postanowił się zemścić…

Ale skoro przyjął Pan za dobrą monetę, że był jakiś drugi pomiar prędkości, to proszę rozważyć to, co poniżej:

I. Sierżant Bartosz Ziemka napisał w notatce urzędowej sporządzonej  4 kwietnia 2017 r., a datowanej na 3 kwietnia 2017 r. takie słowa:

„Po zakończonej kontroli odjechał po czym ponownie została zmierzona mu prędkość na odjeździe z wynikiem 83 km/h?

Natomiast w dniu 24 kwietnia 2017 r. o godz. 11.10 – będąc przesłuchiwany w charakterze świadka – pod odpowiedzialnością karną zeznał:

„W związku z odmową przyjęcia mandatu, ja poinformowałem kierującego, iż zostanie na niego skierowany wniosek o ukaranie do Sądu. Kierujący był tym oburzony i zdenerwowany wsiadł do swojego samochodu i ruszył pojazdem z dużą prędkością w kierunku Kozienic. Ja widząc to ponownie zmierzyłem prędkość jego pojazdu w trakcie, gdy się oddalał i okazało się, że w momencie pomiaru jechał z prędkością 83 km/h. Z uwagi, iż ja dokonywałem kontroli a samochód odjechał z dużą prędkością straciliśmy go z oczu w związku z czym nie podejmowaliśmy kolejnej kontroli w/w a okoliczności opisałem w sporządzonej przeze mnie notatce urzędowej”.

II. Jak obaj dobrze wiemy, policjant, który ujawnił wykroczenie nie może nie podjąć interwencji pościgowej.  Zgodnie z § 23 ust 1 Zarządzenia Komendanta Głównego Policji w sprawie pełnienia służby na drogach:

„Po ujawnieniu przestępstwa lub wykroczenia policjant jest obowiązany niezwłocznie podjąć czynności zmierzające do schwytania jego sprawcy”.

W starym rozporządzeniu KGP również istniał taki obowiązek. I obaj wiemy, że policjant, który nie podejmuje pościgu popełnia poważne uchybienie służbowe! A zatem dlaczego nie wyciągnął Pan wobec sierżanta Ziemki konsekwencji służbowych?!

Konkludując.

Nie mam nic przeciwko temu, aby w Policji kwitła braterska solidarność, a przełożeni i podwładni byli wobec siebie lojalni. Lojalność ta nie może być jednak realizowana kosztem niewinnych ludzi! Jeśli chciał Pan ratować tyłek pupilowi Ziemce, to nie należało kierować wniosku o ukaranie  do Sądu przeciwko Panu Markowi!

Rację ma Witold Gadowski, pisząc w ostatnim felietonie, że my zwyczajni obywatele jesteśmy okupowani przez poststalinowskie elity. I Pan do tych elit należy…

 

 

 

Exit mobile version