Piotr Jakubiak
Zgodnie z artykułem 2 Ustawy o prokuraturze, jest to organ państwowy, którego zadaniem jest strzeżenie praworządności oraz czuwanie nad ściganiem przestępstw. Działania te instytucja ta powinna realizować przez ujawnianie przestępców, występowanie w roli oskarżyciela publicznego czy podejmowanie działań, zmierzających do realizacji przestrzegania ładu prawnego oraz pomocy i ochrony społeczeństwa.
Czy te cele są realizowane? Można odpowiedzieć tak, jeśli zdarzenie dotyczy zwykłego, przeciętnego obywatela – wtedy machina sprawiedliwości, uruchomiana przez osoby w togach z czerwonym żabotem, działa z całą surowością i bezwzględnością. Ale co się dzieje, kiedy przestępstwa dopuszczają się funkcjonariusze w mundurach strażników miejskich czy gminnych? Wtedy celem prokuratury staje się „ukręcenie łba” sprawie.
1. Zdarzenie
W dniu 05-06-2014 roku około godziny 10:30 członek SPnD jechał w Olsztynie ulicą Wyszyńskiego. Na pasie między jezdnią a chodnikiem zauważył rozstawiony przez SM w Olsztynie fotoradar Fotorapid, który od razu wzbudził jego podejrzenia co do prawidłowości jego ustawienia. Pan Jakub zatrzymał się na pobliskiej stacji paliw i udał do miejsca dokonywania pomiaru w celu weryfikacji swoich spostrzeżeń. Po obejrzeniu ustawienia potwierdziły się jego obawy, że fotoradar jest ustawiony w nieprawidłowy, niezgodny z instrukcją obsługi sposób. Podszedł wtedy do pilnujących fotoradaru strażników, siedzących w zaparkowanym nieopodal samochodzie, i poinformował ich, że urządzenie dokonuje zafałszowanych pomiarów oraz poprosił o weryfikację jego spostrzeżeń. Funkcjonariusze SM w Olsztynie, panowie Andrzej S. i Krzysztof S., zbagatelizowali te uwagi, gdyż zapewne doskonale zdawali sobie sprawę, że dokonanie pomiarów w obecności pana Jakuba udowodni, że instrukcję obsługi Fotorapida widzieli ostatni raz na szkoleniu przeprowadzanym przez ZURAD, oraz że publicznie zostanie obnażony sposób ich działania.
2. Postępowanie w prokuraturze – część I
Pan Jakub liczył na to, że co prawda strażnicy nie przyznali się w jego obecności do poważnych nieprawidłowości w dokonywanych pomiarach, ale wiedząc o nich anulują sesję z tego dnia. Niestety, po kilku dniach, pod jego filmem na serwisem YouTube pojawił się komentarz jednego z kierowców, którzy jechali tamtego dnia ulicą Wyszyńskiego i zostali uwiecznieni przez Fotorapida, że wobec niego SM w Olsztynie wszczęła postępowanie z art. 92a kodeksu wykroczeń. Wtedy to pan Jakub zdecydował się zawiadomić organa ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 231 § 1 kodeksu karnego przez strażników miejskich z Olsztyna i w dniu 18 czerwca 2014 roku złożył do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie zawiadomienie. Ta przekazała sprawę Prokuraturze Rejonowej Olsztyn-Południe, tu z kolei trafiła na biurko pani prokurator Anety Molgi, obecnie zastępcy Prokuratora Rejonowego.
Pełna treść zawiadomienia https://prawonadrodze.org.pl/interwencja-spnd-w-sprawie-fotoradaru-w-olsztynie/
Sprawę przekazano do prowadzenia Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie, a tam szybciutko pani aspirant Ewa Macińska w sprawie RPS-617/14 sporządziła odmowę wszczęcia śledztwa, którą w dniu 25-07-2014 roku zatwierdziła prokurator prowadząca. Podstawą odmowy był wg prowadzących brak znamion czynu zabronionego, który to ustalono wyłącznie na podstawie rozpytania (nawet ich nie przesłuchano) obsługujących fotoradar strażników (wg nich ustawili urządzenie zgodnie z instrukcją i działało prawidłowo), faktu posiadania odpowiednich uprawnień do obsługi fotoradaru (jeden ze strażników nawet na poziomie trenerskim, czyli mógł szkolić innych), oraz rozpytania specjalisty ds. marketingu ZURAD (czyli producenta Fotorapida), który powiedział, że ustawienie niezgodne z instrukcją powoduje jedynie marginalne i nic nie znaczące zafałszowanie pomiarów, a znajdujące się w zasięgu głowicy radaru urządzenia takie jak metalowe tablice czy płoty nie mogą być powodem błędnych pomiarów (czy on w ogóle czytał instrukcję własnego urządzenia???). Koronnym argumentem było to, ze pan Jakub nie dokonał swoich pomiarów przy użyciu miary i tyczki, więc na pewno się mylił, no bo przecież nie mogą się mylić strażnicy z uprawnieniami trenerskimi.
3. Zażalenie
Pan Jakub w ustawowym terminie złożył do Sądu Rejonowego w Olsztynie (za pośrednictwem Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe) zażalenie na decyzję odmowy wszczęcia śledztwa, której zarzucił:
-
- obrazę przepisów postępowania, mającą wpływ na treść zaskarżonego Postanowienia, mianowicie art. 2 § 1 pkt. 1 kpk i art. 297 § 1 pkt. 1 i 4 kpk, poprzez takie prowadzenie postępowania przygotowawczego, aby sprawca przestępstwa nie poniósł odpowiedzialności karnej i aby nie wyjaśniono istotnych okoliczności sprawy poprzez odstąpienie od zbadania prawidłowości ustawienia urządzenia pomiarowego Fotorapid w dniu 5 czerwca 2014 r. w drodze eksperymentu procesowego;
- obrazę przepisów postępowania, mającą wpływ na treść zaskarżonego postanowienia, a mianowicie art. 2 § 1 pkt. 2 kpk w zw. z art. 167 kpk – poprzez niepełne przeprowadzenia postępowania dowodowego, polegające na zastąpieniu opinii biegłego „dowodem” z pisemnego oświadczenia specjalisty ds. marketingu w Zakładach Radiolokacyjnych Zurad sp. z o.o., a więc „dowodem” nie mającymi żadnego znaczenia procesowego, gdyż nie jest oparty na wiedzy specjalnej.
- obrazę przepisów postępowania, mającą wpływ na treść zaskarżonego Postanowienia, a mianowicie art. 2 § 1 pkt. 3 kpk i art. 297 § pkt 4 kpk poprzez odstąpienie od ustalenia rzeczywistego kręgu osób, na których szkodę których (faktycznie i potencjalnie) ukierunkowane były działania Straży Miejskiej w Olsztynie, poprzez niezabezpieczenie procesowo danych z pomiarów prędkości dokonanych w dniu 5 czerwca 2014 r. – w tym danych kierujących pojazdami, które zostały faktycznie zarejestrowane przez fotoradar – które to dane zapisane zostały w pamięci fotoradaru i ograniczenie się jedynie do zakresu danych przekazanych pisemnie przez potencjalnych sprawców przestępstwa, a wiec przez osoby (funkcjonariuszy Straży Miejskiej), które mają interes w nieujawnieniu pełnej skali przestępstwa;
- obrazę przepisów prawa materialnego, tj. art. 231 § 1 kk, poprzez błędne przyjęcie, że działaniem na szkodę interesu publicznego lub prywatnego jest jedynie takie bezprawne działanie funkcjonariusza publicznego, które doprowadza do rzeczywistej szkody materialnej, a tym samym błędne założenie, że określone w art. 231 § kk znamię czynu zabronionego, nie obejmuje również samego narażenia na niebezpieczeństwo tegoż interesu oraz że zakres pojęcia „szkoda interesu publicznego” nie obejmuje zaufania publicznego do samorządowych organów władzy i spowodowania narażenia autorytetu określonego organu władzy samorządowej – wszak istotą przestępstw urzędniczych jest godzenie w autorytet oraz zaufanie społeczne do władz i instytucji publicznych.
Sąd Rejonowy w Olsztynie wyznaczył posiedzenie w sprawie zażalenia na dzień 8-11-2014 roku (syg. akt VII Kp 788/14), postępowanie prowadziła SSR Katarzyna Kruszewska-Sobczyk. Do zażalenia swoją kontropinię sporządziła olsztyńska prokuratura, która wnosiła o jego oddalenie, gdyż wg. niej zawiadamiający wybiórczo i niewłaściwie przedstawia fakty i nic nie przedstawił na potwierdzenie swoich tez.
Trzeba przyznać, że prowadząca sprawę sędzia Kruszewska-Sobczyk bardzo rzetelnie zapoznała się z materiałami i dokonała ich analizy. W dniu posiedzenia w czasie rozpatrywania zażalenia posiadała obszerną wiedzę na temat zaistniałego w dn. 05-06-2014 roku zdarzenia oraz uzasadnień do stawianych postanowieniu prokuratury zarzutów. Po rozpatrzeniu sprawy Sąd Rejonowy w Olsztynie wydał postanowienie o uwzględnieniu zażalenia skarżącego w całości, w uzasadnieniu wskazując, że zarzuty nie ograniczały się do ogólnych sformułowań, ale zostały dokładnie wskazane co do zakresu powstałych nieprawidłowości i poparte rzetelnym materiałem dowodowym, a strażnicy nie zareagowali na uzasadnione podejrzenia członka SPnD przekazane im w chwili dokonywania pomiarów. Prokuratura została zobligowana do wszczęcia postępowania w przedmiotowej sprawie oraz do powołania biegłego w celu potwierdzenia zarzutów na bazie wiedzy specjalnej.
4. Postępowanie w prokuraturze – część II
Na skutek postanowienia sądu Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe wszczęła postępowanie w sprawie, zajęła się nią ponownie – chyba żeby było bezstronnie – pani prokurator Aneta Molga, tym razem powierzając jej prowadzenie Komendzie Wojewódzkiej Policji w Olsztynie wydziałowi do walki z korupcją. Strażnicy Andrzej S. i Krzysztof S. zostali w końcu przesłuchani w charakterze świadków, gdzie uprzedzeni o odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań potwierdzili, że fotoradar został ustawiony przez nich zgodnie z instrukcją, szczegółowo opisując zastosowaną procedurę i wykonywane czynności.
Zawiadamiający w dniu 21-11-2014 r. złożył wniosek – nawiązując do postanowienia SR w Olsztynie – o powołanie biegłego z zakresu pomiaru prędkości pojazdów za pomocą technologii radarowych, gdyż w jego ocenie istniało ryzyko powołania biegłego z zakresu ruchu drogowego czy sprzętu elektronicznego, a nie były to osoby posiadającą odpowiednią wiedzę specjalną, właściwą do sporządzenia opinii w tej sprawie.
Zgodnie z wnioskiem w sprawie został powołany biegły, jeden z najbardziej znanych medialnie w zakresie urządzeń radarowych do pomiaru prędkości. Przyjechał do Olsztyna i przy udziale jednego ze strażników (drugi zakończył służbę w SM w Olsztynie i wyjechał z kraju) dokonał eksperymentu procesowego, polegającego na odtworzeniu sytuacji i dokonania pomiarów.
Jak się okazało, nie był to eksperyment zbyt pomyślny dla SM w Olsztynie. W jego trakcie biegły ustalił, że fotoradar w dniu zdarzenia był ustawiony pod kątem 12,17 stopnia do osi jedni (instrukcja wymaga 22 stopnie) i zawyżał dokonywane pomiary o 8,37%, co też do końca nie jest pewne, bo przy takim jego ustawieniu jest bardzo wysokie ryzyko, że dokonano całkowicie błędnych pomiarów na zasadzie np. zjawiska odbicia lub zsumowania prędkości. Słowem – kierujący mógł jechać z prędkością 40 km/h, a fotoradar wykonał mu zdjęcie przypisując 85 km/h. W opinii dokładnie zostało wskazane, przy założeniu tezy, że nie nastąpiło zakłócenie pomiarów, z jaką rzeczywistą prędkością jechali kierujący popełniający wykroczenia – w kilku przypadkach powinni zostać ukarani niższą grzywną i nałożeniem mniejszej ilości punktów karnych. Biegły ustalił też, że strażnicy kłamali w swoich zeznaniach, gdyż przez obecność latarni na pasie zieleni nie mogli ustawić fotoradaru w opisywany przez siebie sposób, oraz że zgromadzony wtedy materiał nie mógł być podstawą do wszczęcia jakichkolwiek postępowań w sprawach o wykroczenia, polegających na przekroczeniu dozwolonej prędkości.
Na skutek tej opinii prowadzący postępowanie ponownie przesłuchał jako świadka strażnika, który nie był w stanie w racjonalny sposób wyjaśnić, dlaczego kłamał w swoich zeznaniach co do sposobu ustawienia urządzenia, zrzucając winę na kolegę, który rzekomo nieprawidłowo odmierzył odległość od fotoradaru oraz krawędzi jezdni krokami (obydwaj przyznali, że fotoradar był zawsze ustawiany przez nich „na kroki”, a nie przy użyciu urządzeń pomiarowych). Prosi się tu więc nie tylko o weryfikację uprawnień strażnika do obsługi fotoradaru, ale i o wizytę u dobrego okulisty, bo widząc jego nowe tezy trzeba przyjąć, że „niechcący” pomylił punkt w odległość 1 metra od krawędzi jezdni z miejscem oddalonym o kilka metrów, czyli nie zauważył, że kolega zamiast stać z tyczką na pasie zieleni przy krawężniku jezdni minął chodnik, spory kawał trawnika i wlazł między brzozy …
5. Zakończenie postępowania
Wydawałoby się, że na podstawie takiego materiału postawienie zarzutów jest czystą formalnością. Niestety, nic bardziej mylnego. Pani prokurator broniąc panów w czarnych uniformach umorzyła postępowanie, stwierdzając że:
– kierujący i tak popełnili wykroczenia, a mandaty zostały wystawione – nawet przyjmując niższe, wyliczone przez biegłego rzeczywiste prędkości – w kwotach mieszczących się w taryfikatorze. Całkowicie pominęła fakt, że pomiary są obarczone dużym prawdopodobieństwem błędu (wspomniane zjawiska odbicia fal, zsumowania prędkości, etc. – wszystko opisane w instrukcji urządzenia) oraz że sprawcy otrzymali więcej punktów karnych, niż należało, co jest niewątpliwie negatywnym skutkiem i działaniem na szkodę interesu prywatnego;
– strażnicy nie działali nawet z zamiarem ewentualnym, bo wg pani prokurator nie przewidywali i nie mogli przewidzieć (sic!!!), że ustawili urządzenie niezgodnie z instrukcją – czyli ich zeznania są prawdziwe, a opinia biegłego jest nic nie warta, także brak reakcji panów Andrzeja S. i Krzysztofa S. w dniu zdarzenia, na zgłaszane przez pana Jakuba uwagi, jest naturalnym i zgodnym z wszelkimi normami zachowaniem;
– złe ustawienie fotoradaru jest „brakiem umiejętności”, a nie celowym działaniem. Nie wiadomo, co na to ZURAD, bo znaczy to, że ich świadectw ukończenia kursu, a nawet przyznania uprawnień trenerskich, można używać co najwyżej jako papieru w toalecie.
Rodzi się więc pytanie – co powinni uczynić strażnicy, by prokuratura raczyła zauważyć, że nie są oni grupą posiadającą immunitet chroniącym przed skutkami bezprawnych działań? Czy pani prokurator Molga zmiękłaby, gdyby stawili się na ulicy Kopernika 5 w Olsztynie w worach pokutnych, z powrozem od pokrowca fotoradaru na szyi i błagali o wymierzenie im sprawiedliwości? Śmiemy wątpić, bo są, lub byli, funkcjonariuszami, a to prokuraturze wystarczy do rozpięcia parasola ochronnego. Pani prokurator chroniąc im tyłki lansuje absurdalną tezę, że skoro kierujący przyjęli mandaty, to potwierdzili, że popełnili wykroczenia. To dowodzi, że chyba sama nie posiada prawa jazdy i nie jeździ samochodem, bo chciałbym zobaczyć, jak ona zachowałaby się jako zwykły obywatel, gdyby po jakimś czasie ktoś reprezentujący „majestat prawa” pokazał jej zdjęcie z fotopstryka z jakiejś ulicy w mieście i twierdził, że jechała tam 30 km/h szybciej, niż wolno.
Jak wpływa „bycie” funkcjonariuszem na sposób działania prokuratury niech posłuży przykład pana prokuratora Flisa z Prokuratury Rejonowej w Świebodzinie i słynna sprawa rzekomego potrącenia pani komend(i)ant SM w Kargowej. Prokuraturze nie przeszkadzała w postawieniu zarzutów Emilowi Rau nawet film bezsprzecznie udowadniający, że w chwili zdarzenia auto łowcy fotoradarów stało nieruchomo, a cała scenka została celowo zainscenizowana przez strażniczkę i właściciela fotoradaru. Natomiast pani prokurator Anecie Moldze, mimo udowodnienia przez biegłego, że strażnicy kłamali, działali świadomie i doprowadzili do powstania szkody w interesie prywatnym, nie udało się dostrzec w ich działaniu znamion czynu zabronionego. No tak, ale Emil – dzięki Bogu – nie chodzi w czarnym uniformie …