Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Policjanci, czy zwyczajni bandyci? Dlaczego Rzecznik Policji dezinformuje społeczeństwo?!

Policjanci z patrolu Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu dokonali pobicia studenta, który ośmielił się grzecznie zwrócić im uwagę, że zaparkowali swój pojazd w miejscu niedozwolonym. Funkcjonariusze rzucali nim o podłogę radiowozu, dusili za szyję, podnosząc do góry. Straszyli, że następnym razem go zastrzelą. Telefon komórkowy, którym nagrywał zdarzenie wyrwali mu z rąk, skasowali zapis, a następnie wyjęli baterię.

W niniejszym materiale upubliczniamy relację pobitego studenta, zdjęcia funkcjonariuszy, fotografie obrażeń ciała, stanowisko Rzecznika Prasowego Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu, oraz fragment nagrania ilustrujący początkowy przebieg „kontroli drogowej”

  1. Relacja pobitego studenta

Funkcjonariusze, którzy dokonali pobicia. Ten Łysy w okularach przeprowadzał kontrolę dokumentów

W piątek 25.03.2016, około godziny 11:40 zauważyłem na ulicy Magazynowej w Poznaniu radiowóz zaparkowany na zakazie. Zwolniłem i powiedziałem funkcjonariuszowi, że w tym miejscu jest zakaz zatrzymywania.

Odjechałem i udałem się w kierunku galerii handlowej City Center. Po chwili w lusterku zobaczyłem niebieskie sygnały radiowozu. Zatrzymałem się.

Podszedł do mnie funkcjonariusz i powiedział: „proszę prawko, dowód rejestracyjny, ubezpieczenie, komenda wojewódzka policji”. Okazałem policjantowi wszystkie dokumenty. Gdy nie chciałem dać mu ich do ręki powiedział, że zastosuje chwyty obezwładniające, a następnie kajdanki. Policjant wyrwał mi jeden z dokumentów. Przestraszyłem się i dałem mu pozostałe.

Policjant kazał mi wyjść na zewnątrz i pokazać co mam w bagażniku. Odmawiam, ponieważ chciałem poznać przyczynę tej kontroli. Wówczas funkcjonariusz podeptał mi buty. Następnie zostałem brutalnie wciągnięty do radiowozu i rzucony na podłogę. Spadając poczułem bolesne uderzenie o siedzenie, a następnie o ścianę.

Jeden z oprawców  chwycił mnie za kurtkę i dusił trzymając za szyję oraz podnosił aż do dachu samochodu.

Policjanci stwierdzili, że chyba za dużo wardęgi naoglądałem się na youtube. Jeden z nich powiedział, że „jedyne co mogą dzisiaj zrobić, to nasrać na mnie”. Padały z ich ust inne obraźliwe słowa: gówniarz, debil.

 Jeden z nich powiedział, że mam się cieszyć, że nie wyciągnął giwery i mnie nie zastrzelił. Powiedział również, że następnym razem to zrobi.

Wielu kierowców próbowało w tym czasie wjechać na teren galerii City Center. Przejazd utrudniał im zatrzymany radiowóz oraz mój pojazd. Ludzie trąbili i krzyczeli. Jeden z funkcjonariuszy powiedział do mnie w tym momencie:  „Widzisz !? Kolejni debile tacy jak Ty!”

Policjanci chcieli zatrzymać mi prawo jazdy. Pytam dlaczego. Mówią, że za niestosowanie się do poleceń. W końcu jednak nie odebrali mi dokumentu.

Obok stał  mój kolega Łukasz. Poprosiłem go, aby podszedł do radiowozu. Policjanci wylegitymowali go oraz przeszukali.

Gdy kolega zapytał o przyczynę kontroli odpowiadzieli: „Zagrożenie terrorystyczne”.

Zapytał również, dlaczego kontrolowali mnie. Jeden z oprawców odpowiada „Zabił 20-letnią dziewczynę. 60 ukłuć nożem”.

Po 20 min na miejscu zjawia się Jerzy Lelonkiewicz ( SPnD), Maciej Witkowski(SPnD), który fotografuje oprawców. Przybył również dziennikarz z Głosu Wielkopolskiego.

Gdybym w radiowozie chociaż raz się źle odezwał, poprosił o okazanie legitymacji, podanie jakiejś podstawy prawnej, oprawcy zabiliby mnie lub leżałbym w ciężkim stanie szpitalu.

2. Obrażenia

Bartosz doznał następujących obrażeń: stłuczenia nadgarstka, barku, otarcia naskórka na szyi (z powodu duszenia). Odczuwa bóle pleców oraz głowy. Niestety obdukcja (z powodu świąt) zostanie wykonania dopiero jutro. W piątek został jednie przyjęty oraz zbadany przez lekarza w izbie przyjęć w Szpitalu Wojskowym przy ul. Grunwaldzkiej.
Oto zdjęcia wykonane w szpitalu:

 

3. Stanowisko Komendy Wojewódzkiej Policji

Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu staje w obronie policjantów. Według policyjnego „ministra  propagandy” (w tej roli mł. insp. Andrzej Borowiak) policjanci „dokonujący kontroli” działali zgodnie z procedurami. Według relacji policyjnego Goebbelsa policjanci zatrzymali pojazd kierowany przez Bartosza, gdyż ten jechał za szybko. Borowiak oświadczył ponadto, że „podczas kontroli kierowca odmówił wylegitymowania się dokumentami osobistymi oraz dokumentami pojazdu” oraz „nie wypełniał poleceń policjantów, odmówił otwarcia bagażnika auta do kontroli”. Według Borowiaka „kierowca został pouczony o możliwości użycia środków przymusu przez policjantów. W związku z dalszą odmową wykonania poleceń policjantów, wobec kierowcy użyto przymusu, został on doprowadzony do radiowozu, gdzie została przeprowadzona kontrola osobista i legitymowanie” (za: Głos Wielkopolski).

Andrzej Borowiak – Rzecznik Prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu

Borowiak jest zwykłym kłamcą i stronnikiem bandytów.
Jest bowiem nieprawdą, że Bartosz jechał za szybko. Jest nieprawdą, że odmówił  poddania się legitymowaniu. Jest nieprawdą, że „kontrola osobista” dokonana została z powodu nieudostępnienia dokumentów. Policjanci wciągnęli Bartosza do pojazdu w celu dokonania pobicia (a nie kontroli osobistej) już po otrzymaniu wszystkich dokumentów.

Perfidne jest to, że Borowiak łże za nasze publiczne pieniądze. Niemałe pieniądze.

Relacja Głosu Wielkopolskiego:

http://www.gloswielkopolski.pl/wiadomosci/poznan/a/student-policja-mnie-szarpala-policja-nie-pokazal-dokumentow,9802136/

Exit mobile version