Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Królik z kapelusza

Artur Mezglewski

W Policji najwięcej dorobić można na kolizjach. Wystarczy, że wniosek o ukaranie skierowany zostanie przeciwko kierowcy, który jest niewinny. W takiej sytuacji sąd nie może ukarać winnego, bo nikt nie postawił go w stan obwinienia. Musi skazać niewinnego. Czysta sprawa. A dowody? Żadne zmartwienie. Już tam kreatywny aspirant zawsze wyciągnie jakiegoś królika z kapelusza…

Samochód specjalny marki DAF stał zaparkowany pod stadionem Cracovii – na obszarze wyłączonym z ruchu – i wykonywał czynności związane z organizacją imprezy masowej. Jeden z kierujących, nie zachowując ostrożności, uderzył w element konstrukcyjny zaparkowanego pojazdu, doprowadzając do jego uszkodzenia. Krakowska policja postawiła w stan obwinienia nie tego kierowcę, który był sprawcą kolizji, lecz… właściciela pojazdu, który stał zaparkowany. A jakie przedstawiono dowody w sądzie? Dosłownie i w przenośni: królika z kapelusza…

  1. Okoliczności zdarzenia

W dniu 29 lipca 2017 r. rozpocząć się miał 74 Tour de Pologne. Metę pierwszego etapu wyznaczono w Krakowie na alei Focha – tuż obok Stadionu Miejskiego Cracovii.  W związku z powyższym – decyzją zarządcy drogi – aleja Focha została w dniach 28 i 29 lipca wyłączona z ruchu kołowego. Na obszarze wyłączonym mogły się poruszać jedynie pojazdy posiadające specjalne zezwolenie: Tymczasowa organizacja ruchu

W przeddzień wyścigu na al. Focha trwały intensywne przygotowania logistyczne. Budowano metę oraz całą infrastrukturę techniczną. Jednym z podwykonawców przedsięwzięcia był przedsiębiorca z Białegostoku, który miał zapewnić specjalistyczny sprzęt multimedialny – ogromny telebim zainstalowany na samochodzie specjalnym.

2. Opis kolizji

Obszar wyłączony z ruchu stanowił jednocześnie  obszar, na którym odbywała się impreza masowa. Za bezpieczeństwo imprezy odpowiadał jej organizator. Do jego zadań należało również kierowanie ruchem drogowym.

Przedsiębiorca z Białegostoku w przeddzień imprez dostarczył pojazd specjalny marki DAF pod metę wyścigu – zgodnie z zawartą umową. Zaparkował go dokładnie w miejscu, które wskazał organizator, tzn. na wyłączonym z ruchu pieszego chodniku. Niewielka część rozpostartego telebimu wystawała nad jezdnią. Nie utrudniało to jednak ruchu, gdyż  przejeżdżające pojazdy miały sporo miejsca na ominięcie przeszkody.

Miejsce zdarzenia. Sytuacja pokolizyjna.

Około godziny 21.15 jeden z kierujących, nie zachowując ostrożności, uderzył w element konstrukcyjny pojazdu specjalnego, doprowadzając do jego uszkodzenia. Wyrządzoną szkodę należy szacować na kilkaset tysięcy złotych. Przedsiębiorca został przez organizatora poinformowany, że szkoda ta może znacznie wzrosnąć, jeśli główny wykonawca zażąda kary umownej za niewywiązaniem się z umowy o wykonanie usługi multimedialnej.

3. Reakcja uczestników zdarzenia

Sprawca kolizji przeprosił za swoją nieuwagę i wyraził gotowość podpisania oświadczenia o przejęciu odpowiedzialności za szkodę. Poszkodowany postanowił jednak wezwać na miejsce zdarzenia policję. Na wezwanie przyjechali aspiranci: Bogdan Magdziarz i  Sylwester Biały. Policjanci najpierw rozpytali uczestników zdarzenia. Następnie do radiowozu podszedł zleceniodawca usługi – szef firmy obsługującej multimedia podczas Tour de Pologne (nazwisko znane redakcji). Po krótkiej rozmowie przeprowadzonej bez świadków, jeden z policjantów podszedł do właściciela uszkodzonego telebimu i oświadczył, że to on jest sprawcą kolizji…

4. Czynności wyjaśniające 

Postanowienie o uznaniu nagrań z monitoringu za dowód rzeczowy

Czynności wyjaśniające w sprawie kolizji na alei Focha – pod sygnaturą RSOW 4850/17 – prowadził aspirant sztabowy Jarosław Paś z IV Komisariatu Policji w Krakowie. Aspirant Paś naprodukował całe mnóstwo notatek służbowych oraz zabezpieczył mnóstwo nieistotnych dla sprawy dokumentów. W końcu, w dniu 7 grudnia 2017 r., a więc po upływie czterech miesięcy od zdarzenia, wydał postanowienie w przedmiocie dowodów rzeczowych i uznał za dowody rzeczowe dwie płyty z monitoringu miejskiego, na których zarejestrowany został przebieg kolizji na alei Focha… Aspirant postanowił również przesłać powyższe nagrania do sądu.

5. Sprawa w sądzie

Właściciel uszkodzonego pojazdu został obwiniony przez IV Komisariat Policji o to, że:

„spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że rozłożył ekran multimedialny zamontowany na pojeździe DAF, który wchodził w obrys jezdni (…) w wyniku czego kierujący pojazdem MAN najechał na rozłożony ekran powodując jego uszkodzenia”…

Pod wnioskiem o ukaranie podpisał się asp. szt. Jarosław Paś oraz asp. szt. Paweł Kurzawa – Zastępca Naczelnika Wydziału Prewencji Komisariatu Policji IV w Krakowie

W dniu 7 marca 2018 r. obwiniony przedsiębiorca pojawił się w Sądzie Rejonowym dla Krakowa Krowodrzy, aby zapoznać się z aktami sprawy. Jakież było jego zdumienie, kiedy spostrzegł, że w aktach nie ma nagrań z monitoringu, które postanowieniem z dnia 7 grudnia 2017 r.  Policja zabezpieczyła. Jest natomiast opinia biegłego inż. Tadeusza Królika sporządzona na zamówienie Policji i datowana na dzień 4 grudnia 2017 r., w której biegły, nie dokonując jakichkolwiek ustaleń i obliczeń technicznych – na podstawie jedynie akt sprawy (w której nie było jeszcze nagrań z monitoringu), zawyrokował, że:

Bezpośrednią przyczyną zaistniałego zdarzenia było ustawienie w obrębie drogi publicznej przez obsługującego samochód marki „DAF” nieoznakowanej przeszkody w postaci stojącego na poboczu pojazdu z zamontowanym ekranem multimedialnym, którego część znajdowała się nad jezdnią.

Materiały zawarte w aktach sprawy nie dają żadnych podstaw do stwierdzenia, aby do powstania zdarzenia przyczynił się kierujący samochodem marki „MAN”.”

W uzasadnieniu opinii biegły Królik zamieścił ponadto taką oto rewelację:

„Kierujący samochodem, nawet widząc ekran nad jezdnią, przy braku jakiegokolwiek oznakowania i ostrzeżenia – ufając, że inni uczestnicy ruchu będą przestrzegać przepisów (art. 4 prd) mógłby nie zauważyć niewielkiej różnicy w wysokości ekranu od jego pojazdu”…

A zatem biegły Królik uważa, że jeśli na na skraju drogi bawiło by się „nieoznakowane” dziecko, to kierowca – bez żadnej odpowiedzialności – mógłby go rozjechać, gdyż „mógłby nie zauważyć niewielkiej różnicy w odległości dziecka od pojazdu”…

Takie oto „króliki” wyciąga Policja z kapelusza…

 

 

 

Exit mobile version