Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Sąd Okręgowy w Gliwicach w jądrze ciemności

Dzisiaj został ogłoszony przez sędzię Ewę Trzeja-Wagner z Sądu Okręgowego w Gliwicach wyrok w sprawie o sygnaturze VI Ka 213/18. Tak jak przypuszczaliśmy, wbrew logice, faktom i uzasadnionym wątpliwościom podnoszonym tak przez obwinionego, jak i jego obrońcę, do wydania orzeczenia utrzymującego w mocy tę część wyroku Sądu I Instancji, która dotyczyła uznania winy podsądnego na podstawie wadliwego pomiaru prędkości urządzeniem typu UltrLyte, wystarczyła cudowna „podkładka” w postaci opinii sporządzonej przez hołubionego przez ślepą Temidę Andrzeja Jąderkę.

Sądowi w wydaniu tego kuriozalnego orzeczenia nie przeszkadzało, że wbrew prawu pan biegły urządza sobie eksperymenty, na które zaprasza wyłącznie świadków – policjantów, a tego samego odmawia obwinionemu i jego obrońcy. SSO Trzeja – Wagner zrezygnowała z możliwości zademonstrowania jej przez Panią Mecenas w kilkanaście sekund – bez wychodzenia z sali – że UltraLyte zmierzy prędkość budynku sądu (efekt tzw. ślizgu wiązki, szeroko opisywany w literaturze fachowej, którego pan biegły nie uznaje), bo to mogłoby nanieść rysy na stwierdzenie, że wypociny Jąderki są spójne, logiczne i nie mają wewnętrznych sprzeczności. Przewodnicząca zignorowała też linię orzeczniczą wielu innych sądów, w tym jej gliwickiego, że ten miernik nie może być źródłem pomiaru dowodowego, bo nie indywidualizuje pojazdu. Sąd nie wziął w końcu pod uwagę opinii innych biegłych, gdyż dotyczyły one „odmiennych okoliczności faktycznych”, chociaż były podnoszone przez obronę w zakresie, w jakim odnosiły się do cech ogólnych i stałych tego przyrządu, niezależnych od miejsca, czasu i użytego egzemplarza, a nie do specyficznych uwarunkowań badanych w nich pomiarów.

A oto zapis z wydania z jądrową siłą wyroku w powyższej sprawie.

 


Exit mobile version