Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Apel o wsparcie w przygotowaniu apelacji

Poniżej publikujemy apel jednego z mieszkańców Elbląga, oskarżonego o spowodowanie wypadku drogowego.

Redakcja nie wnosiła żadnych poprawek do treści tego apelu.

Polski wymiar sprawiedliwości toczy poważna choroba, wręcz zapaść. Coraz częściej dochodzi do łamania zasad praworządności i demokracji.
Nie obowiązują:
art.11 ust 1 Powszechna Deklaracja Praw Człowieka,
art.14 ust 2 Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych
art. 6 ust 2 Europejska Konwencja Praw Człowieka

W polskich sądach nie ma co liczyć na :
-stosowanie zasady domniemania niewinności,
-prawa do rzetelnego bezstronnego procesu,
-prawa do obrony,
-prawa do swobodnego wypowiadania się,
– prawo „oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swojej niewinności” to fikcja.

W moim przypadku nawet udowodnienie mojej niewinności nie przyniosło spodziewanego rezultatu – uniewinnienia.

Podczas procesu wielokrotnie protestowałem, również w pismach składanych do akt sadowych,
że łamane są moje prawa – te wyżej wymienione międzynarodowe, a ponadto krajowe Art 42 ust 3, Konstytucji RP i najistotniejsze prawa zawarte w kpk – Art 2, Art 4, Art 5 §1, Art5< § 2, Art 6,
Art 74, Art 148, Art 168, Art 171, Art 196 § 2.

W Polsce obowiązują generalnie 3 zasady ( Stowarzyszenie Prawo Na Drodze).
– zasada domniemania winy oskarżonego,
– zasada stronniczości,
– zasada „anty Trojana” czyli lepiej skazać 100 niewinnych, niż uniewinnić jednego oskarżonego.

Piszą dziennikarze – np. Gazeta Wyborcza „Biegły mało biegły” .
Niepokoją się politycy- Paweł Kowal – „W kwestii sądów nie możemy pomóc Ukrainie. W Polsce brak elementarnego poczucia sprawiedliwości, ludziom należy zagwarantować, że nawet jak ich źle potraktuje prokuratura, czy służby specjalne, to w końcu znajdą gdzieś sprawiedliwość.”

Los chciał, że dane jest mi doświadczać tego wszystkiego na własnej skórze.

Zostałem bezpodstawnie oskarżony o spowodowanie wypadku drogowego i surowo, bardzo surowo potraktowany i skazany. Po tym, co już doświadczyłem, po tym co piszą inni, wątpię, czy bez Waszego moralnego wsparcia się obronię.
Nie mam obrońcy, zgłosiłem ten fakt Sądowi na początku pierwszej rozprawy.
Nie było reakcji.
Po zapoznaniu się z aktem oskarżenia sceptycznie na wygraną patrzą adwokaci, unikają podjęcia się obrony. Naciskani proponują stawki nie do przyjęcia, niczego nie gwarantując.
A sąd mógł w tym wypadku zareagować. W tamtym momencie nie wiedziałem, że Trybunał Konstytucyjny zakwestionował konstytucyjność art 117 § 1 kpc, w wyniku czego znowelizowane zostały zasady udzielania pomocy prawnej z urzędu. Nie wiedziałem, nie wystąpiłem.

A oto mój przypadek:
W dniu 28.04.2014 wykonałem manewr zawracania na spokojnej, pustej i cichej ul. Wiejskiej
w Elblągu. Była idealna słoneczna pogoda, prawie południe.
W celu zawrócenia stanąłem w zatoczce parkingowej, wzrokiem obejmowałem całą ulice, nic nie zasłaniało widoku, nie była żadnego ruchu. Ten fakt potwierdzają w zeznaniach świadkowie. Nigdzie i po nic się nie spieszyłem.
Przepuściłem jedyny nadjeżdżający samochód późniejszych świadków. Po jego przejechaniu wykonałem, wykonywane od ponad 40 lat, takie same w takim przypadku czynności – spojrzenia w prawo, spojrzenie w lewo ( w kierunku nawrotu), włączenie kierunkowskazów, wyciśnięcie pedału sprzęgła, włączenie biegu i rozpoczęcie nawrotu.
Nawrót wykonałem z zatoczki na podjazd do budynku znajdującego się po przeciwnej stronie ulicy.
Uderzenie motocyklisty nastąpiło w momencie wyjeżdżania z podjazdu do budynku na ul. Wiejską, rozpoczęcie jazdy do przodu i prostowania samochodu, a więc z kierunku przeciwnego do kierunku jazdy pędzącego i oślepionego słońcem motocyklisty. W tym czasie motocyklista miał prawie całą ulicę Wiejską do swojej dyspozycji. Uderzeniu towarzyszył ogromny huk. Siła uderzenia uniosła samochód i ponownie wbiła go w głąb podjazdu.
Sytuację w miejscu zdarzenia dokumentuje szkic nr 1, oraz zdjęcia pokazujące powypadkową pozycję samochodu, motocykla i rannego motocyklisty, oraz miejsce i sposób uderzenia
w samochód.
Podane miejsce uderzenia motocykla w samochód w tym, a nie w innym miejscu jest niepodważalne. Nie znajdzie się żadne inne miejsce, do którego będą pasowały ślady na jezdni ujawnione w protokole z oględzin miejsca wypadku. Jest to jedyne miejsce, które potwierdzają prawa fizyki, w tym zasady Izaaka Newtona, będące od 1687 roku podstawą mechaniki klasycznej , podstawą podboju kosmosu i dzisiejszego rozwoju cywilizacji.
Udowadniałem przez cały proces, że policja i prokuratura nie maja podstaw, by mnie oskarżać,
a sąd, by wydać wyrok skazujący.

Nie przebiłem się.

Policję, prokuraturę i sąd obowiązują inne zasady i standardy.
Proces toczył się już zasygnalizowanym torem.
Jeszcze w dniu wypadku policjant sier. szt. W. Czech w pierwszym zdaniu notatki urzędowej
z przeprowadzonych czynności na miejscu wypadku napisał ” Kierujący samochodem osobowym wykonał nieprawidłowy manewr włączania się do ruchu, w wyniku czego lewym bokiem zderzył się z prawidłowo jadącym motocyklem.”
Ta notatka otwiera sądową teczkę sprawy i ta notatka rozpoczyna się właśnie od tego zdania. Jak pokazał cały proces już tylko to było czytane i znane.

I już w tym momencie zostałem oskarżony, osądzony i skazany.

O istnieniu tej notatki nie miałem „zielonego” pojęcia. Mając ograniczaną możliwość wypowiedzi
wnioskowałem, by przygotowane wystąpienia dołączać do akt sprawy.
Po drugiej rozprawie w dniu 12.11.2014 postanowiłem zajrzeć do akt sądowych, by się przekonać, co się z moimi wnioskami dzieje. Znalazłem jeszcze drugi ważny dokument. Pięknie opakowaną , nieotwieraną paczkę ostemplowaną pieczątkami biegłego z napisem Symulacja biomechaniczna.
Nie miałem pojęcia, że są różne akta sądowe – inne dla sądu, inne dla oskarżonego.
Zdanie z notatki posłużyło nadkom. KMP S.Siedlińskiemu do przygotowania ” postanowienia
o wszczęciu dochodzenia”, dokument w aktach sądowych.
Tego samego zdania użyła prokurator B.Iskrzyńska w Postanowieniu o zasięgnięciu opinii -powołaniu biegłego.
Narzucony przez Prokurator sposób myślenia przytacza biegły (ekspert) już na wstępie swojej ekspertyzy.
Pierwsze i w zasadzie jedyne spotkanie z panią prokurator w dniu 04.08.2014.
Odczytanie postanowienia o przedstawieniu zarzutów, podpisanie pouczenia o przysługujących mi prawach, przygotowanie wniosków – o wgląd w akta sprawy, zgoda na wykonanie kopii.
Ksero części dokumentacji odbierałem w prokuraturze 08.08.2014, pozostałe odbitki akt odebrałem po ich przekazaniu na policję, w Komendzie Policji w dniu 15.08.2014.
Zamiast spodziewanego przesłuchania otrzymałem od komisarza S.Siedlińskiego propozycję uzyskania łagodniejszego wyroku, jeżeli tylko wpłacę stosowne zabezpieczenie majątkowe.
Zaniemówiłem! Obiecałem, wziąłem stosowny blankiet i nr konta, odbitki, wyszedłem z policji.

Byłem w szoku. Jeszcze śledztwo na początku, a po raz drugi osądzony i skazany.
Natychmiast odmówiłem. Uzasadnienie odmowy przygotowałem na piśmie.
Kończy się ono słowami – „póki co wyjaśnień ode mnie nikt nie chce i nie oczekuje, niech sprawę rozstrzygnie sąd.”
Nikt więcej z prokuratury ze mną nie rozmawiał. Dwukrotnie próbowałem. Odwołanie złożyłem
w sekretariacie.

Na kolejne rozprawy przychodzili inni prokuratorzy. Na pierwszą rozprawę prokurator
Jan Mieczkowski, na drugą Agata Złotowska, na trzecią Beata Iskrzyńska.
W sumie sprawą zajmowało się 5 prokuratorów.
Nie mogli znać przebiegu rozpraw, o składanych przeze mnie do akt sprawy dokumentach nigdzie nie była żadnej wzmianki.
Do wniosków nie odnosił się sędzia.
Protokoły z przebiegu rozpraw zapisane w archaiczny sposób są niezrozumiałe.
Nic nie przeszkodziło jednak prokurator B.Iskrzyńskiej podtrzymać oskarżenie, żądać surowej kary, stwierdzić, że „zeznania świadków i biegłego w pełni potwierdzają oskarżenie, a wyjaśnienia wyżej wymienionego w jakim zakresie nie przyznaje się on do jego popełnienia należy uznać za niewiarygodne i stanowiące jedynie przyjętą przez niego linie obrony.”

Na ostatniej rozprawie w dniu 28.11.2014 z udziałem prokurator Iskrzyńskiej po raz kolejny podważyłem wiarygodność opinii biegłego. Przypomniałem, że biegły nie wskazał miejsca zderzenia. Podał błędnie odległość motocykla od miejsca zderzenia. Przypomniałem, że jego wyjaśnienia i próby ratowania opinii to kompletna kompromitacja i desperacja.
Jego interpretacja miejsca i przebiegu zdarzenia szokuje. ” Po uderzeniu motocykl został na miejscu, a samochód został odrzucony”. „Pojazdy przemieszczają się na pozycje określone przez policjantów na szkicu”, ” Dokładnego miejsca zdarzenia nie ma, oskarżony był na miejscu, policjanci nie potrafili określić gdzie był kontakt pojazdów”. ” szkła były blokowane przez pojazd”.
Przypomniałem: Trzy zasady Newtona opisują ruch i wzajemne oddziaływanie ciał.
I zasada – zasada bezwładności – na każde ciało będące w ruchu działa siła bezwładności. Wartość tej siły jest wprost proporcjonalna do masy i przyspieszenia ciała, jej kierunek jest zgodny,
a zwrot przeciwny sile usiłującej zmienić warunki ruchu ciała.
II zasada – jeżeli siły działające na ciało nie równoważą się, to ciało porusza się z przyspieszeniem wprost proporcjonalnym do siły wypadkowej, a odwrotnie proporcjonalnym do masy ciała. Współczynnik proporcjonalności jest równy odwrotności masy ciała.
III zasada- Jeżeli ciało A działa na ciało B z siłą Fab to ciało B działa na ciało A z siłą Fba o takiej samej wartości i kierunku, ale przeciwnym zwrocie.
Z tego wynika, że dla samochodu i motocykla otrzymamy ms· x as = mm x am , mm= 212kg
ms = 1100kg. współczynnik proporcjonalności wynosi 5,188
Przyspieszenie motocykla jest 5,188 raza większe od powypadkowego przyspieszenia samochodu.
To znaczy, że motocykl nie zostanie na miejscu, jak chce biegły. To motocykl „odfrunie”, a nie samochód, jak chce biegły!
Ten fakt tłumaczy słynne stwierdzenie instruktora do uczestników kursu dla kierowców tirów „chcesz mieć wolny przejazd wal w osobówkę”.

Gdyby było inaczej, to na wiosnę każdego roku chrabąszcze zdemolowałyby wszystkie jeżdżące tiry i inne pojazdy, czyli rozwaliłyby w Polsce całą cywilizację.

Przed sądem należy zapomnieć o równym traktowaniu stron.
Na rozprawach mówiłem o braku prawidłowych oględzin pojazdów. Nikt nie zwrócił uwagi na wewnętrzne uszkodzenia samochodu. Siła uderzenia musiała być duża, bo zniszczeniu uległo wszystko do kolumny kierowniczej, a nawet radio po przeciwnej stronie kolumny.
Biegły napisał : „w samochodzie wystrzeliły obie poduszki kierowcy i pasażera”.
Samochód posiada tylko poduszkę kierowcy – nie wystrzeliła.
Tłumaczenie biegłego, że musiał pomylić podkłady innego wykonywanego w tym czasie opracowania zostało przez sąd przyjęte bez zastrzeżeń.
Biegły uparcie twierdzi, że odległość motocykla od samochodu w momencie jego wyjazdu na jezdnie wynosi 24,62 m, a prędkość jazdy motocykla 49km/h.
Już wiemy, że to niemożliwe, ale sprawdźmy to.
Gdyby tak było, jak chce biegły,
to 49 km/h = 13,6 m/sek więc czas przejazdu 24,62 m wynosi 24,62 / 13,6 = 1,8 sek.
W tak krótkim czasie przepuszczenie samochodu świadka Skarżyńskiej ,
spojrzenie w prawo, spojrzenie w lewo, wciśnięcie sprzęgła, włączenie biegu , wyjechanie na jezdnię, zajmie min. 4 sekundy wg standardów przyjętych w sądownictwie.
W takiej sytuacji motocykl zdąży przejechać zanim ruszy samochód .
W żadnym wypadku prokuratura nie miała podstaw, aby na podstawie opinii biegłego oskarżać, a sąd karać.
Prokuratura i sąd uznały zeznania świadków za wiarygodne, ale to nie jest podstawa do oskarżania.
To dobra wiadomość dla oskarżonego.
W dokumencie Ocenie zasadności aktu oskarżenia na podstawie zeznań świadków. Obliczenia i wnioski z 24.10.2014 (w aktach sądowych) udowodniłem, że jestem niewinny.
Pokazałem, że przy szybkości jazdy motocyklisty 49 km/h = 13,61 m/sek w czasie, w którym świadek Skarżyńska od znaku STOP dojedzie do miejsca zdarzenia motocyklista przejedzie drogę ponad 190 m, a więc minie strefę wypadku o ponad 37 m. Samochód nie wykona jeszcze żadnego ruchu.
W każdym innym przypadku, gdy motocyklista będzie o X metrów bliżej miejsca wypadku, tym
o X metrów dalej znajdzie się od miejsca wypadku, zanim do miejsca zdarzenia dojedzie świadek Skarżyńska.
Zeznania świadków świadczą o niewinności, a nie winie oskarżonego. I w tym wypadku prokuratura nie miała podstaw, by oskarżać, a sąd skazać.
Czekam na Wasze komentarze i wsparcie! Spróbujmy wspólnie odpowiedzieć na cisnące się na usta pytania: Czy nie najwyższy czas na zmiany? Na stosowną kurację? Jak przy tak licznej bierności społeczeństwa można tego dokonać? Jak znaleźć w społeczeństwie ludzi i siły, które wymuszą pożądane zmiany? Jak spowodować, by już dziś nie rosła liczba sterroryzowanych, skrzywdzony,
przegranych?
Gdzie i jak szukać wsparcia, pomocy obrony przed niesłusznym posądzeniem, osądzeniem, karaniem? Skąd się bierze bezskuteczność istniejących instytucji pomocy i kontroli?
Dlaczego My społeczeństwo jesteśmy tak obojętni, nieczuli na los innych, nie reagujemy?
Jeżeli nie my to kto, jeżeli nie teraz to kiedy? Co dają dzisiejsze utyskiwania np. Gazety Prawnej, Rzeczypospolitej?
Co na to Senatorowie i Posłowie ? Czy i tutaj nie czas na zmiany przy najbliższych wyborach?
Bez Waszego wsparcia od nowego roku czeka mnie smutny los. Tracę podstawy egzystencji za to, że się postawiłem, za to że nie mam zamiaru się poddać, ale niestety od wiosny będę musiał przejść na ostrą dietę: rabarbar, szczaw i lebioda, a potem czekam na jesień, na ulęgałki.
Władzy w Polsce ubędzie jeszcze jeden hardy, niewygodny krytyk i darmozjad.

Wesołych Świąt . Czy dla mnie Nowy Rok też będzie szczęśliwy?

Exit mobile version