Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Wszystkie znaki Komendanta

Artur Mezglewski

W Kościanie toczy się ciekawy proces. Niepozorny, młody człowiek o imieniu Patryk ośmielił się wjechać samochodem na teren Komendy Powiatowej Policji, pomimo iż tamtejszy Komendant ustawił na wjeździe do posesji znak „zakaz wjazdu”. To nic, że znak ustawiony przez Komendanta nie jest znakiem drogowym w rozumieniu ustawy. Goliat (tzn. Komendant) jest po prostu wkurzony. Młody człowiek sprawił, że Komendant musiał  pousuwać wszystkie znaki i zastąpić innymi. I w dodatku go ośmieszył….

Czy proces Patryka skończy się w taki sam sposób, jak wszystkie inne procesy w tego typu sprawach? A to zależy. To zależy ilu ludzi w Kościanie zrozumie, że każdy z nich kiedyś może stać się takim Patrykiem…

1. Zdarzenie (relacja Patryka)

W dniu 6 sierpnia 2014 r. jadąc ulicą Surzyńskiego w Kościanie skręciłem w prawo, wjeżdżając na posesję nr 31 – tj. na teren Komendy Powiatowej Policji. Po wjeździe na posesję odpiąłem pasy bezpieczeństwa i zaparkowałem samochód.  Po wyjściu z samochodu skierowałem się w stronę budynku komendy, jednak zanim do niego wszedłem, siedzący w radiowozie zaparkowanym przy wejściu do budynku st. sierżant Wiktor Tota  zawołał mnie do siebie i zażądał okazania dowodu rejestracyjnego oraz prawa jazdy. Gdy zapytałem w jakim celu żąda ode mnie okazania dokumentów, nie udzielił mi żadnej odpowiedzi, ponadto nawet się nie przedstawił. Po okazaniu tych dokumentów policjant stwierdził, że nakłada na mnie mandat za „wjazd pod zakaz” oraz „brak zapiętych pasów”. Za każde z tych wykroczeń nałożył na mnie mandat w wysokości po 100zł. Tłumaczyłem, że jadąc drogą publiczną posiadałem zapięte pasy i odpiąłem je dopiero znajdując się na terenie komendy, zakwestionowałem również ustawienie znaku, którego nie zauważyłem, ponieważ był ustawiony zbyt nisko a w tym czasie przechodziła grupa pieszych, która poruszając się chodnikiem zasłoniła tarczę znaku. Moje tłumaczenia na nic się nie zdały, więc odmówiłem przyjęcia mandatu. Policjant skierował wniosek o ukaranie do Sądu.

2. Komendant lubi stawiać znaki

Na niewielkim „areale”  wokół budynku Komendy – Komendant  postawił siedem znaków.  Oto próbka jego dokonań:

Znak „pośród drzew”

Znak na wjeździe do posesji.

Na zdjęciu po prawej stronie znajduje się znak, któremu nie podporządkował się Patryk.

Patryk zauważył, że żaden ze znaków na posesji KMP nie odpowiada wymaganiom określonym w ministerialnym rozporządzeniu, dotyczącym warunków technicznych dla znaków drogowych (przede wszystkim znaki te są za niskie). Ale to jego spostrzeżenie jest irrelewantne – tzn. nie ma większego znaczenia dla rozstrzygnięcia problemu, czy policjanci mogą nakładać mandaty za niepodporządkowanie się dyrektywom, wynikających z treści tych znaków. Zatem pomińmy ten wątek.

Dla ustalenia ewentualnej odpowiedzialności karnej Patryka nie ma też większego znaczenia to, że ludzie przechodzący chodnikiem i ustępujący drogi pojazdowi wjeżdżającemu na teren komendy, mogli zasłaniać ten znak. Chociaż jak widać na zdjęciu – tak się stać mogło (jadąca na rowerze kobieta przysłania tarczę znaku).

Warto jednak upublicznić fakt, że kiedy Patryk w dniu 23 września 2014 r. wykonywał dokumentację fotograficzną znaków drogowych zainstalowanych na terenie Komendy wyszedł do niego z budynku komendy komisarz Konrad Stróżyński i nakazał mu opuszczenie terenu, a gdy nakazy nie poskutkowały – zaczął szarpać Patryka i używać wobec niego siły w celu uniemożliwienia dalszego dokumentowania nieprawidłowo ustawionych znaków. Jednakże gdy Patryk wyciągnął telefon aby nagrać to zdarzenie –  policjant puścił go i szybkim krokiem udał się z powrotem na komendę.

Warto też upublicznić to, iż na skutek interwencji Patryka, Komendant musiał wymienić wszystkie znaki drogowe na terenie Komendy! Komendant jest więc z powodu Patryka bardzo zdenerwowany…

3. Kwalifikacja miejsca, na którym Komendant poustawiał znaki

Ustalmy, jak należy zakwalifikować miejsce wokół Komendy Powiatowej Policji, na którym Komendant poumieszczał znaki.

a) Na pewno nie jest to droga publiczna

Zgodnie przepisami ustawy o drogach publicznych do dróg publicznych zalicza się: drogi krajowe, drogi wojewódzkie, drogi powiatowe oraz drogi gminne. Obejście wokół Komendy Powiatowej w Kościanie do żadnej z tych kategorii nie zostało zakwalifikowane. Miejsce to nie jest zatem drogą publiczną.

b) Na pewno nie jest to droga wewnętrzna

Obejście wokół Komendy nie jest drogą wewnętrzną, ani w ogóle żadną drogą. Zgodnie bowiem z art. 4 pkt 2 ustawy o drogach publicznych:

droga jest to budowla wraz z drogowymi obiektami inżynierskimi, urządzeniami oraz instalacjami, stanowiącą całość techniczno-użytkową, przeznaczoną do prowadzenia ruchu drogowego, zlokalizowaną w pasie drogowym.

Zaś pas drogowy:

jest to wydzielony liniami granicznymi grunt wraz z przestrzenią nad i pod jego powierzchnią, w którym są zlokalizowane droga oraz obiekty budowlane i urządzenia techniczne związane z prowadzeniem, zabezpieczeniem i obsługą ruchu, a także urządzenia związane z potrzebami zarządzania drogą

Czy widzicie Państwo na poniższej fotografii jakąś linię wydzielającą grunt, w którym zlokalizowana jest droga? A może widzicie jakieś urządzenia inżynierskie, stanowiące całość techniczno-użytkową, przeznaczoną do prowadzenia ruchu drogowego?

 Zgodnie z treścią pisma Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru i Gospodarki Nieruchomościami Starostwa Powiatowego w Kościanie z dnia 9 września 2014 r. (GN.I-6621-3510/2014) miejsce to jest po prostu: „działką nr 678 położoną w Kościanie przy ul Surzyńskiego, która nie posiada geodezyjnie wydzielonego gruntu pod pas drogowy”.

4. Czy Komendant miał prawo poustawiać znaki drogowe wokół Komendy (skoro lubi je ustawiać)?

Cechą charakterystyczną znaku drogowego jest to, że stanowi on konkretyzację przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym. Poprzez umieszczenie znaku w określonym punkcie w przestrzeni, hipotetyczny uczestnik ruchu drogowego zobowiązany jest na obszarze obowiązywania takiego znaku do określonego zachowania. Znak drogowy stanowi techniczną konkretyzację hipotezy i dyspozycji normy zawartej w ustawie Prawo o ruchu drogowym (zob. postanowienie WSA w Rzeszowie z dnia 5 grudnia 2007 r., II SA/Rz 714/07).

Aby jednak znak drogowy mógł spełniać powyższą funkcję, musi został umieszczony na podstawie organizacji ruchu zatwierdzonej przez zarządcę drogi. Jednakże organizację ruchu drogowego poprzez umieszczenie znaków drogowych może wykonywać wyłącznie jeden z podmiotów do tego uprawnionych, posiadających władztwo publiczne. Z kolei władztwo to może być realizowane jedynie na drogach publicznych oraz w strefach zamieszkania, a więc w miejscach, w których w pełnej rozciągłości ma swoje zastosowanie ustawa Prawo o ruchu drogowym.

Zatem na drogach wewnętrznych oraz w innych miejscach, gdzie odbywa się ruch nie ma znaków drogowych w rozumieniu ustawy prd. Owszem, zarządca drogi (np. właściciel działki) może sobie wprowadzić  na tej działce (drodze wewnętrznej) swoje właścicielskie oznakowanie. Jednakże aktywność ta ma charakter cywilnoprawny, a nie publicznoprawny.

Reasumując: Komendant mógł sobie oznakować obejście komendy. Jego oznakowanie ma jednak charakter właścicielski, a nie publicznoprawny.

5. Czy znaki ustawione przez Komendanta obowiązują kierujących?

Z niezastosowanie się do oznakowania o charakterze właścicielskim nie mogą wynikać jakiekolwiek konsekwencje o charakterze karnym. Wykroczenie z art. 92 par. 1 k.w. popełnia kierujący, który nie stosuje się do znaku drogowego. Nie popełnia go natomiast ten, kto nie stosuje się do właścicielskiego oznakowania drogi wewnętrznej lub innego miejsce, gdzie może odbywać się ruch.

Wprawdzie ustawa Prawo o ruchu drogowym w ograniczonym zakresie ma zastosowanie również do miejsc nie będących drogami publicznymi, na których odbywa się ruch drogowy. Poza drogami publicznymi i strefami zamieszkania ustawę Prawo o ruchu drogowym stosuje się:

a) jedynie w sytuacjach koniecznych dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa osób;

b) jedynie tam, gdzie faktycznie w danym momencie odbywa się ruch drogowy.

Kiedy młody człowiek o imieniu Patryk wjechał na teren Komendy Powiatowej w Kościanie – w miejscu tym nie odbywał się żaden ruch drogowy. Tym bardzie nie było żadnej sytuacji zagrażającej bezpieczeństwu ludzi. Jakakolwiek odpowiedzialność prawnokarna nie wchodzi zatem w grę, gdyż Patryk nie popełnił żadnego czynu zabronionego, zagrożonego sankcją.

6. Sprawa Patryka trafiła jednak do Sądu

Komendant Powiatowy Policji w Kościanie skierował przeciwko Patrykowi wniosek o ukaranie do Sądu. We wniosku postawił mu dwa zarzuty: jeden dotyczy jazdy bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, a drugi – niezastosowania się od znaku drogowego.

Sąd Rejonowy w Kościanie zdążył już rozpatrzeć sprawę w trybie nakazowym. A działo się to tak:

Sędzia Joanna Nyczka – pełniąca jednocześnie funkcję Przewodniczącego II Wydziału Karnego oraz Prezesa Sądu Rejonowego w Kościanie wydała w dniu 4 września 2014 r. zarządzenie o wszczęciu postępowania przeciwko Patrykowi. Do rozpatrzenia tej sprawy wyznaczyła samą siebie. W zarządzeniu tym wyznaczyła termin posiedzenia w przedmiocie wydania wyroku nakazowego na dzień 4 września 2014 r.  następnie (prawdopodobnie nawet nie wychodząc z pomieszczenia) wydała wyrok skazujący, uznając Patryka winnym dokonania obu zarzucanych mu czynów i skazując go na karę grzywny w wysokości 300 zł oraz zasądziła od niego koszty sądowe w wysokości 80 zł.

Od tego wyroku Patryk złożył sprzeciw. Sprawa została zatem skierowana na rozprawę. Wyznaczony też został inny skład orzekający: sędzia Joanna Matuszewska-Potocka – jako Przewodniczący oraz Maria Grzelczyk jako protokolant. Rozprawę wyznaczono na dzień 12 grudnia 2014 r.

7. Wywołanie sprawy

W dniu 12 grudnia 2014 r. na rozprawę Patryka do Sądu Rejonowego w Kościanie pofatygował się oskarżyciel publiczny z Komendy Powiatowej Policji – Bogusław Brukiewicz.  O godzinie 10.00 protokolantka Maria Grzelczyk wyszła z sali sądowej na korytarz, aby wywołać sprawę. Kiedy zaskoczona zobaczyła przy drzwiach Brukiewicza uśmiechnęła się i przemiło zaszczebiotała „OOO, pan oskarżyciel”… następnie spojrzała za plecy Brukiewiczowi i dojrzała Patryka i  widząc go, dodała niemiło przez zaciśnięte zęby „OOO, i obwiniony..”.

Tak zaczął się proces Patryka o znak Komendanta.

Ciąg dalszy nastąpi.

Exit mobile version