Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

W Policji istnieje przyzwolenie na łamanie prawa

Artur Mezglewski

Policjant będący na służbie może bezkarnie łamać prawo – takie jest oficjalne stanowisko Komendy Głównej Policji oraz Resortu Spraw Wewnętrznych. Taka jest też powszechna praktyka. Stąd też codziennie możemy spotkać radiowozy jadące po chodniku, pędzące z zawrotną prędkością czy też (jak w Poznaniu ) –  jadące pod prąd. Prym wiodą kierowcy radiowozów z wideorejestratorami. 

 1.      Wideorejestratory: urządzenia przeznaczone do łamania prawa

Radiowozy z wideorejestratorami należą do elementów podstawowego wyposażenia wydziałów ruchu drogowego komend powiatowych Policji. Urządzenia te wykorzystywane są głównie w celu ujawniania wykroczeń polegających na przekroczeniu przez kierujących pojazdami dozwolonej prędkości. Żeby jednak policjant pełniący służbę w takim radiowozie mógł ujawnić wykroczenie przekroczenia prędkości, musi najpierw sam to wykroczenie popełnić. Paradoksalnie, policjant który chce namierzyć samochód, który pędzi z prędkością 100 km/h musi najpierw ten samochód dogonić, czyli popędzić z prędkością 130-140 km/h, a następnie przez jakiś czas jechać za pędzącym piratem z taką samą prędkością jak on, czyli 100 km/h. Często musi też wykonywać wiele niebezpiecznych manewrów, a przede wszystkim musi wyprzedzić wszystkie pojazdy, które znajdują się pomiędzy radiowozem, a ściganym pojazdem.

Kierowca radiowozu z wideorejestratorem podczas ścigania pirata drogowego nie włącza sygnałów świetlnych ani dźwiękowych, bo jeśli ich włączy, to pirata na wykroczeniu nie przyłapie. Pędzi zatem z oszałamiającą i niebezpieczną prędkością, aby wykonać plan mandatowy, naruszając wszystkie możliwe przepisy oraz łamiąc wszelkie zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Efekt jest taki, że radiowozy z wideorejestratorami to prawdopodobnie najniebezpieczniejsze pojazdy w powiecie. To, co wyprawiają ich kierowcy, wprawia w zdumienie zwyczajnego użytkownika dróg. W zdumienie i przerażenie.

2.      Stanowisko Policji: policjantom wolno łamać prawo

Policja stoi na stanowisku, że policjanci wykonujący swoje zadania samochodami służbowymi (w tym także samochodami z zamontowanymi wideorejestratorami) naruszając przepisy ruchu drogowego nie popełniają wykroczeń, gdyż działają w ramach „kontratypu działania w granicach swoich uprawnień i obowiązków”. W opinii Policji „w prawie karnym i prawie o wykroczeniach obowiązuje zasada, że kto działa prawnie, nie może być pociągnięty do odpowiedzialności”.

Kontratypy są to okoliczności uchylające bezprawność czynu. W sytuacjach objętych kontratypem ustawodawca uznaje, że ukaranie sprawcy czynu zabronionego za niecelowe.

Adam Rapacki – policjant w stanie spoczynku, były zastępca Komendanta Główny Policji – odpowiadając jako Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji na interpelację posła Stanisława Witaszczyka wyjaśniał, że:

„Na początkowym etapie prac legislacyjnych nad zmianą ustawy o Policji rozważano propozycję sformułowania i zamieszczenia w przedmiotowym akcie prawnym kontratypu obejmującego przypadki, w których policjant, realizując powierzone mu zadania, dopuszcza się czynów uznawanych za wykroczenia (…).

W trakcie dalszych uzgodnień przedstawiona propozycja zrodziła jednak wiele wątpliwości, dlatego po przeprowadzeniu szczegółowych analiz kierownictwo Komendy Głównej Policji podjęło ostateczną decyzję o zaniechaniu umieszczenia tego typu regulacji w przedmiotowej ustawie, uznając że w tego typu przypadkach istnieje możliwość powołania się na, uznawany zarówno przez praktykę, jak i teorię, pozaustawowy kontratyp działania w granicach uprawnień lub obowiązków określonych w przepisach ogólnych”.

Pełny tekst tej wypowiedzi: http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf

Powyższe stanowisko Policji (i jednocześnie resortu spraw wewnętrznych) jest nie do utrzymania. Obowiązujący Kodeksu wykroczeń przewiduje jedynie dwa kontratypy:

Nie przewiduje on zatem kontratypu działania w granicach uprawnień lub obowiązków. Nie jest też prawdą, jakoby ten „pozaustawowy kontratyp” uznawany był powszechnie przez teoretyków prawa. Autor niniejszego opracowania przejrzał kilka podręczników do prawa wykroczeń i żaden z nich nie wspomina o istnieniu takiego kontratypu. Zatem powoływanie się przez Policję na istnienie takiego kontratypu jest bezpodstawne.

Końcowo zauważyć należy, iż nawet gdyby taki kontratyp rzeczywiście obowiązywał w naszym systemie prawnym – upoważniał by on kierowców radiowozów z wideorejestratorami jedynie do takich działań naruszających obowiązujące przepisy ruchu drogowego, które byłyby konieczne do wykonania określonego zadania (zmierzenia prędkości pojazdu, który przekracza prędkość). Nie upoważniał by on natomiast do bezmyślnej, bezgranicznej i szaleńczej jazdy po publicznych drogach.

3.      Praktyka

W Policji istnieje przyzwolenie na łamanie prawa przez policjantów. Policjanci, którzy są na służbie mogą robić wszystko, co im się tylko podoba. Za ewentualne naruszenia prawa wykroczeń nie ponoszą oni żadnej odpowiedzialności, gdyż są na służbie i działają w granicach uprawnień i obowiązków. Odpowiedzialność za tę patologiczną sytuację ponosi kierownictwo Policji z Komendą Główną na czele.

4.      Przykład: finał sprawy kierowcy radiowozu z Kraśnika

Kilka miesięcy temu relacjonowaliśmy sprawę kierowcy radiowozu z wideorejestratorem z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku – sierż. sztabowego Przemysława Oklecińskiego, który w ciągu kilku minut swojej służby popełnił taką ilość wykroczeń, że powinien był utracić prawo jazdy.

Oto ten materiał: http://www.youtube.com/watch?v=iY9MM0JkQgc&feature=youtu.be

Stowarzyszenie Prawo na Drodze złożyło wówczas zawiadomienie do kraśnickiej Policji o popełnieniu przez sierżanta sztabowego Przemysława Oklecińskiego szeregu wykroczeń w ruchu drogowym.

Oto materiał na ten temat wraz z tekstem zawiadomienia: https://prawonadrodze.org.pl/rzeczypospolita-polska-kraj-zawlaszczony-przez-funkcjonariuszy/

Przeciwko Przemysławowi Oklecińskiemu nie zostało jednak wszczęte żadne postępowanie. Nie został on nawet ukarany mandatem karnym. W pismach kierowanych na adres Stowarzyszenia, zarówno Policja, jak też prokuratura nie udzieliła nawet precyzyjnych wyjaśnień, na jakiej podstawie odmówiono wszczęcia postępowania przeciwko Przemysławowi Oklecińskiemu.

Oto materiał na ten temat wraz z pisemną odpowiedzią Policji: https://prawonadrodze.org.pl/funkcjonariuszy-prawo-nie-obowiazuje/

Prezes Zarządu Stowarzyszenia Prawo na Drodze pofatygował się osobiście do Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku w celu zapoznania się z aktami postępowania (czynności wyjaśniających). Komenda Powiatowa nie robiła przeszkód w udostępnieniu powyższych akt.

W aktach sprawy znajdują się notatki służbowe dwójki funkcjonariuszy, którzy pełnili służbę nieoznakowanym pojazdem służbowym w dniu  17 maja 2012 r.: sierż. sztabowego Przemysława Oklecińskiego oraz st. sierżanta  Iwony Pcion. Funkcjonariusze ci zostali ponadto przesłuchani w charakterze świadka wykroczenia

Oto ich zeznania (po lewej zeznanie Oklecińskiego, po prawej Pcion):

Na podstawie notatek oraz zeznań aspirant Adam Wieleba ustalił stan faktyczny oraz sporządził wniosek o odstąpieniu od skierowania do Sądu Rejonowego wniosku o ukaranie. Wniosek ten poniżej publikuję w całości i pozostawiam go bez komentarza, aby każdy czytelnik mógł sobie sam wyrobić zdanie o tej sprawie – porównując ustalony we wniosku stan faktyczny z filmem zarejestrowanym przez wideorejestrator.

Exit mobile version