Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Stracił prawo jazdy na 3 miesiące. Po roku okazało się, że jest niewinny

Artur Mezglewski

Typowy przypadek: nieprzeszkolony policjant, który nigdy nie widział na własne oczy instrukcji obsługi urządzenia pomiarowego, nie znający warunków prawnych użytkowania rosyjskiego urządzenia na obszarze Rzeczypospolitej, nie mający żadnej wiedzy w zakresie przepisów metrologicznych, wykonuje pomiar prędkości miernikiem prędkości typu Iskra-1, a wiec urządzeniem wysoce niewiarygodnym, które nie wiadomo co mierzy.

Takich przypadków jest dziesiątki tysięcy. Jesteśmy małym Stowarzyszeniem, grupką ludzi i nie jesteśmy w stanie ujawnić wszystkich nieprawidłowości w działaniach Polskiej Policji, ale ten pojedynczy przypadek przypilnowaliśmy dokładnie. Niech ludzie wiedzą, jak wiarygodna jest Policja. Dla Policji liczy się efekt, czyli tysiące zatrzymanych praw każdy. Za to są premie, podwyżki i awanse. Nikt nie rozlicza policjantów z uczciwości i profesjonalnego działania. Za czasów PiS ten problem –  niestety – się pogłębia.

 

1. Zdarzenie

Zdarzenie miało miejsce w dniu 2  lipca 2015 r. w miejscowości Boleszkowice (Zachodniopomorskie) – na obszarze zabudowanym z ograniczeniem prędkości do 40 km/h.

Wjazd do Boleszkowic od strony Chwarszczan

Patrol Policji z Dębna, wyposażony w miernik prędkości Iskra-1, stał w odległości 380 metrów od tablicy oznaczającej początek miejscowości. Co ciekawe, Policja stała na otwartej przestrzeni. Każdy kierowca nadjeżdżający od strony Chwarszczan – zanim wjechał w obszar zabudowany – musiał dostrzec stojący w oddali patrol.

Po prawej stronie miejsce, gdzie stał radiowóz (pod linią energetyczną)

Miejsce zdarzenia z lotu ptaka

Pan Daniel  nadjeżdżał samochodem osobowym  właśnie od strony Chwarszczan. Kilka minut wcześniej został ostrzeżony o stojącym patrolu Policji, wiec skrupulatnie pilnował dozwolonej prędkości. Na nic to się nie to zdało. Sierżant Dariusz Kucharski z Komisariatu Policji w Dębnie (KPP Myślibórz) zatrzymał go do kontroli i okazał mu na wyświetlaczu Iskry-1  prędkość 95 km/h.  Owszem, pojazd pana Daniela jechał z taką prędkością, ale na odcinku poprzedzającym znak D-42 – czyli poza obszarem zabudowanym. Być może sierżant Kucharski właśnie wtedy wykonał pomiar – na co zresztą wskazywałby czas od dokonania pomiaru (27 sek.).

W czasie rozmowy, jaka się wywiązała, sierżant Kucharski mocno namawiał pana Daniela, aby ten przyjął mandat 500 złotowy. Sugerował mu też, że gdy sprawa trafi do sądu, to może on zostać ukarany grzywną nawet w wysokości 5 000 zł. Argumentował też, iż „Sąd Rejonowy w Myśliborzu jeszcze się nigdy nie przychylił do wersji kierowcy”…

Komisariat Policji w Dębnie

Pan Daniel mandatu nie przyjął, jednakże na wniosek Zastępcy Komendanta Komisariatu Policji w Dębnie utracił prawo jazdy na 3 miesiące.

 

 

 

 

 

2. Rozprawa

Do rozprawy przygotowaliśmy się kilka miesięcy. Wszczęliśmy postępowanie skargowe, postępowanie karne oraz postępowanie sądowoadministracyjne. Ponadto gromadziliśmy dokumentację zdarzenia w trybie informacji publicznej. Wyjaśniliśmy w w sprawie nieprawidłowego pomiaru wszystko, co można było wyjaśnić. Zarząd SPnD zadecydował, że koszty dojazdu adwokata na rozprawy pana Daniela pokryje Stowarzyszenie (odbyły się trzy rozprawy).

Przełomowym momentem postępowania było przesłuchanie policjanta, który wykonał nieprawidłowy pomiar.

Najpierw zajęliśmy się kwestią jego kwalifikacji do obsługi miernika Iskra-1. Policjant przekonywał Sędziego (co widać na filmie), że był kilkakrotnie szkolony w tym zakresie – na szkoleniu podstawowym oraz w centrum Szkolenia Policji w Legionowie.

Po tych zapewnieniach adwokat obwinionego wręczył Sędziemu oficjalne pismo Komendanta Centrum Szkolenia Policji w Legionowie, że sierżant Dariusz Kucharski nie został przeszkolony w zakresie obsługi tego urządzenia…

Następnie sprawdziliśmy, czy sierżant Dariusz Kucharski zapoznał się z warunkami posługiwania się urządzeniem Iskra-1, które określone zostały przez Główny Urząd Miar w decyzji zatwierdzenia typu. Okazało się, że sierżant Dariusz Kucharski nawet nie słyszał o jakiejś decyzji zatwierdzenia typu.

W dalszej kolejności postanowiliśmy zweryfikować, czy sierżant Dariusz Kucharski zna przepisy rozporządzenia, dotyczącego mierników prędkości, a w szczególności przepis, który mówi, że urządzenie musi posiadać funkcję identyfikacji pojazdu, którego prędkość jest mierzona.

Sierżant Dariusz Kucharski nie był w stanie wyjaśnić, w jaki sposób Iskra-1 identyfikuje pojazd. Stwierdził, że identyfikacji  dokonał on sam, naocznie…

Na koniec sprawdziliśmy czy sierżant Dariusz Kowalski zna instrukcję obsługi urządzenia. Okazało się, że zapoznał się on jedynie z tzw. „wersją skróconą”, która to wersja jest de facto reklama handlową  firmy, która importowała Iskrę-1. Właściwej wersji instrukcji Iskry (a wiec tej wersji, która stanowiła znajduje się w dokumentacji GUM) – nigdy nie widział.

Po przesłuchaniu świadka adwokat obwinionego odniósł się obszernie do problematyki pomiarów prędkości pod liniami energetycznymi – i udowodnił, że zakłócenia miernika Iskra-1 mogą powodować nie tylko linie wysokiego napięcia, ale także zwykłe linie przesyłowe.

W trakcie przewodu okazało się, że w momencie wykonywania pomiaru policjanci mieli ze sobą włączone telefony komórkowe oraz inne urządzenie emitujące fale elekromagnetyczne.

Oto film przedstawiający fragmenty rozprawy oraz ogłoszenie wyroku:

 

Exit mobile version