Nigdy byśmy się nie spodziewali że seria informacji o działaniach poznańskiej Straży Miejskiej oraz sądów skierowanych przeciw inwalidzie wywoła tak wielki, ogólnopolski rezonans – daleko wykraczający poza zakres znęcania się na tym człowiekiem. Jednocześnie ukazuje się przerażający stan (udokumentowany) niektórych pracowników w/w straży oraz niektórych sędziów. Niniejsze resume jest tylko skromnym uzupełnieniem całej serii wstrząsających artykułów zamieszczonych na stronie Stowarzyszenia Prawa na Drodze.
Z tej serii oraz po zapoznaniu się z materią i odsłuchem relacji wynika że sednem sprawy jest odpowiedź na podstawowe pytania :
- Czy oznaczenie miejsca zdarzenia było zgodne z prawem .
- Czy inwalida ma prawo do nieprzestrzegania określonych znaków .
Odpowiedź na pytanie 1 : nie , na pytanie 2: tak.
1. Inwalida udowodnił w sposób nie budzący wątpliwości, a jego wywód jest spójny i logiczny (stosowne dokumenty w aktach sprawy), że oznakowanie miejsca zdarzenia w oczywisty sposób było niezgodne z prawem (we wszystkich punktach 5 dot. znaków pionowych) czyli : „Szczegółowe warunki techniczne dla znaków drogowych pionowych i warunki ich umieszczanie na drogach”. DzU. Nr 229,z 2003r. Poz. 2181. Inwalida uszczegółowił bezprawność oznakowania w dokumencie „ Niezgodności z prawem dotyczące tzw. znaku drogowego przy ul. Janickiego w Poznaniu „ z dnia 14.10. 2012 (w aktach sprawy).
Zarządca drogi ZDM po wymianie stosownej korespondencji z inwalidą przyznał się do niezgodności z prawem i postawił zupełnie inne oznakowanie – zgodne z w/w „Szczegółowymi warunkami…” . Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w art. 31.pkt. 2 zaś stwierdza wprost: „ Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje”. Wniosek z powyższego jest oczywisty: inwalida nie złamał prawa (i nie miał żadnego obowiązku do uznania oczywistej nielegalności za legalność). Tym bardziej że, jak wynika z dokumentu znajdującego się w aktach sprawy, inwalida posiada stosowną wiedzę gdyż znaki w przeszłości mocował. Stan prawny w/w kwestii nie budzi żadnych wątpliwości, został rzetelnie udokumentowany, a fakt że żaden z 4 sędziów tego nie zauważył może świadczyć, że się z w/w dokumentami znajdującymi się w aktach sprawy nie zapoznali. A przynajmniej nie dość wnikliwie.
A teraz wątek kart dających pewne uprawnienia inwalidom, w tym z powodu znacznych ograniczeń ruchowych.
Z pewnością karta była wyłożona pod szybą z prawej strony patrząc z miejsca kierowcy. I tak jest , wg inwalidy, „ od zawsze”. Inwalida poprosił sędziów SR I SO o to by spowodowali dostarczenie oryginałów zdjęć wykonanych przez SM co pozwalałoby wyjaśnić sprawę, ale prośby te spotkały się z milczeniem sądów. Jeśli nawet karta był mało widoczna to inwalida przedstawił oskarżycielowi z SM odpowiednie dokumenty (część w aktach sprawy – co potwierdził SSO).
Podstawowe 3 akty prawne dotyczące uprawnień inwalidów to :
- Ustawa z dnia 20.czerwca 1997 Prawo o ruchu drogowym (tekst jednolity Dz.U z 2005 .Nr.108.poz.908.).
2. Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 30 marca 2004 r w sprawie wzorów kart parkingowych dla osób niepełnosprawnych i placówek zajmujących się opieką, rehabilitacją lub edukacją tych osób (Dz. U z 2004 r. Nr.98., poz. 1071), które dotyczy tzw. unijnych kart parkingowych (przyp. autora).
A oto brzmienie par. 6 tegoż rozporządzenia: „Karty parkingowe dla osób niepełnosprawnych wydane na podstawie dotychczasowych przepisów zachowują ważność do czasu upłynięcia terminu ich ważności”. I taka też ważna karta, z terminem ważności „na stałe” była wyłożona na podszybiu w dniu zdarzenia.
W aktach sprawy zamieszczone są kopie obu kart i sędzia SO zadał oskarżycielowi pytania o ich ważność i ew. nieważność. Oskarżyciel nie był w stanie odpowiedzieć na te pytania i wygłaszał tu różne, sprzeczne opinie , operując nawet określeniem „kilka lat” – co wywołało ogólną konfuzję. Sędzia nie dał się zbyć i dopytywał oskarżyciela. I dopytywany przez sędziego SO oskarżyciel publiczny stwierdził w końcu, że karta wydana inwalidzie w 2001 roku przez Powiatowy Zespół do Spraw Orzekania o Stopniu Niepełnosprawności w Poznaniu (przypomnijmy tu : z terminem ważności „na stałe” ) jest jednak nieważna. (Całość tej interesującej konwersacji do odsłuchania na stronie Stowarzyszenia Prawo na Drodze) .
Jak już powyżej wskazaliśmy twierdzenie oskarżyciela jest , w świetle w/w par. 6 w/w rozporządzenia, nieprawdziwe . Jeśli nie znał stanu faktycznego to, kierując się li tylko honorem oficerskim, a i zwykłą przyzwoitością takoż, winien to wyznać – co byłoby powodem do chwały, a nie sromoty którą się okrył.
- Pragniemy przy tym ponownie podkreślić że na w/w karcie z 2001 uprawniony organ czyli Powiatowy Zespół do Spraw Orzekania o Stopniu Niepełnosprawności w Poznaniu, w rubryce „termin ważności”, wpisał że jest ona ważna „Na stałe” . Logiczne albowiem schorzenia inwalidy współczesna medycyna nie potrafi wyleczyć i stan stale się pogarsza (stosowne dokumenty w aktach sprawy). Brzmienie w/w zapisu nie pozostawia żadnych wątpliwości co do ważności karty z 2001 roku.
3. Rozporządzenie Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31.lipca 2002 r. w sprawie znaków drogowych”. A oto brzmienie par. 33, pkt. 2:
„Uprawniona osoba niepełnosprawna o obniżonej sprawności ruchowej , kierująca pojazdem samochodowym, oraz kierujący pojazdem przewożącym taką osobę mogą, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do zakazów wyrażonych znakami: B-1, B-3, B-3a, B-4, B-35, B-37, B-38 i B-39”.
Bardzo podobnie na stronie internetowej SM Poznań.
Brzmienie tego przepisu jest całkowicie sprzeczne z kilkakrotnie wygłaszanym przez SSO stwierdzeniem, że karta dotyczy tylko prawa do bezpłatnego parkowania na tzw. kopercie . A rzeczonego inwalidę obowiązują znaki drogowe, tak jak innych kierujących (wywód do odsłuchania na stronie SPnD). Wniosek z tego oczywisty, ale i porażający : ani strażnik miejski, ani oskarżyciel publiczny, ani sędziowie SR ani sędzia SO nie znają podstawowych przepisów dotyczących uprawnień inwalidów. A orzekają w tej materii…
W świetle powyższego, dość nieoczekiwanym wydaje się być wyrok SSO, prawdopodobnie targanego jakimiś wątpliwościami (zapewne sędzia SO już wie, na własnym przykładzie, co to jest niepełnosprawność i ograniczenia ruchowe. Może nie chciał postawić kolegi z wojska w kłopotliwej sytuacji ; może nie chciał wejść w konflikt z sędziami z SR? Któż to wie oprócz sędziego, który podtrzymał wyrok SR w kwestii winy inwalidy, ale zmienił wyrok SR w kwestii kary i ją uchylił – obciążając jednocześnie inwalidę 50+30 zł?
I ciąg dalszy …
Na pytanie SSO skierowane do inwalidy czy zrozumiał wyrok i jego uzasadnienie tenże odpowiada zdecydowanie: „ Nie”. Czy mógł odpowiedzieć inaczej? Po tym, zdziwiony taką odpowiedzią sędzia znów pyta: „ A czego pan nie rozumie ?”. Inwalida próbuje wyjawić swoje zdanie, ale sędzia nie pozwala i :
Sędzia zaś wyraźnie poruszony wypowiada taką frazę: „ Życzę , aby pana straż dobrze pilnowała” . Interpretujemy to tak : sędzia swoją powagą prosi Straż Miejską, aby w przypadku zauważenie trudności w poruszaniu się inwalidy temu inwalidzie pomogła poprzez np. otworzenie i przytrzymanie drzwi do serwisu drukarek a może nawet wniesienie po schodach tej drukarki do serwisu. Innej możliwość interpretacji tej frazy , na przykład jako zawoalowanej groźby, oczywiście nie dopuszczamy – nawet w interpretacji teoretycznej, gdyż godziłaby ona w powagę i bezstronność sądu.
Kończąc ten wątek chcemy zauważyć, jak wiele wysiłku włożyła ta cała ogromna machina aby zaatakować jednego człowieka, tu inwalidę srodze doświadczonego przez los . I to za 100 zł. Ale po co ?
Przechodzimy teraz do kalendarium oraz postaci na scenie.
Mamy tu starszego pana ze znacznym ograniczeniem ruchowym ( trwale 55% jak wynika z dokumentów w aktach sprawy a widoczny jego sposób poruszania jest daleki od innych osób), który był na tyle niegrzeczny że, mając stosowne uprawnienia do niedostosowania się do niektórych legalnych znaków nie dostosował się do nielegalnego oznakowania. I odmówił w dniu 12 kwietnia 2012 roku haraczu 100 zł na rzecz miasta Poznania i zepsuł statystykę pracownikowi SM czym spowodował wybuch niesłychanej agresji wspomnianego strażnika (a właściwie strażniczki), która samymi już widocznymi przewagami fizycznymi, zdecydowanie górowała nad inwalidą. Całe zdarzenie szczegółowo opisane w dokumencie zatytułowanym „Notatka ze spotkania z funkcjonariuszem Straży Miejskiej w Poznaniu w dniu 12 kwietnia 2012 roku” (w aktach sprawy).
Zbrodnia oczywista i taki zbrodzień nie może umknąć karzącej ręce sprawiedliwości. I natychmiast uruchomione zostają potężne siły ofensywne Task Force Poznań w składzie: strażnik miejski, przełożony strażnika, tzw. oskarżyciel publiczny z SM, naczelnik wydziału SM, przynajmniej 2 patrole strażnicze tropiące zbrodzienia + ich przełożony, uzbrojony patrol policyjny ( z Murowanej Gośliny czyli ok. 25 km od Poznania) w postaci dwóch chłopa + ich przełożony, który dokonuje zatrzymania i pilotuje zbrodzienia na przesłuchanie do tzw. oskarżyciela SM, sędzia SR który wydaje nakaz doprowadzenia na wniosek oskarżyciela publicznego z SM, inny sędzia wydający tzw. wyrok nakazowy. Czyli , jak u Hitchcocka, rozpoczęli od trzęsienia ziemi a potem stopniowo podnosili napięcie: sprzeciw wobec wyroku, sprawę przejmuje inny sędzia, cztery (chyba) rozprawy, wyrok SR, apelacja do SO, jedna rozprawa + za dwa dni ogłoszenie wyroku czyli w dniu 18 grudnia 2013 roku. Czyli: przynajmniej 4 sędziów, przynajmniej 8 strażników, przynajmniej 2 policjantów, do tego nieznana liczba pań w sekretariatach, protokolantów, tzw. gońców pocztowych (i to przez 20 miesięcy) itd. itp. Ordre de Bataille: siły bezpośrednie skierowane do walki z inwalidą to minimum 10 osób uzbrojonych w : 8 pałek strażników + 2 policyjne = 10 sztuk. Miotaczy gazu: sztuk 10, kajdanek sztuk 10, broni palnej krótkiej sztuk 2 + zapasowe magazynki, (nie należy wykluczyć, że w radiowozie, na wypadek wszelki, gdyby inwalida stawiał opór była także broń długa i kartaczownica Gatlinga). Nie wykluczamy że część w/w Task Force Poznań uzbrojona jest również w paralizatory. Może też w Stingery. Wszyscy doskonale wyćwiczeni w walce. Z drugiej strony jeden, niewyćwiczony, nieuzbrojony inwalida… A na końcu marny ten trud bo miasto Poznań i tak tych 100 zł nie otrzyma. Jak to, dlaczego , przecież miasto Poznań dostało nagrodę unijną za przyjazność inwalidom: „ Poznań zajął trzecie miejsce wśród najbardziej przyjaznym osobom niepełnosprawnym miast w Europie”. Prezydent Ryszard Grobelny odebrał w Brukseli europejską nagrodę Acces City Awards 2014. Obecnie rozpatrywana jest możliwość powiadomienia Brukseli w jaki sposób ta przyjazność i przez kogo jest okazywana inwalidom w Poznaniu.
Na deser zaś smakowity kąsek: „Poznań. Prezydent miasta parkuje na zakazie. Choć kilka metrów dalej jest parking , to jednak samochód którym porusza się Ryszard Grobelny zaparkowany został na zakazie” ( Głos Wlkp. z 25.10. 2013). .
Oczekujemy że w związku z tym, że prezydent Ryszard Grobelny stanie przed sądem z wniosku Straży Miejskiej miasta Poznania, albowiem, wg konstytucji, wszyscy jesteśmy równi wobec prawa… A oskarżyciel publiczny i sędziowie będą równie równie zmotywowani w tej walce jako i byli przeciw inwalidzie. Kiedy przesłuchanie prezydenta i pierwsza rozprawa?
Sędziowie, strażnicy, którzy na forum Stowarzyszenia tak często bywacie, jakieś wnioski? A gdzie w tym zaginął człowiek ? Takie słowo znacie czy już jest Wam obce ?
Niniejszym pragnę podziękować Stowarzyszeniu Prawo na Drodze za udostępnienie Waszych łamów dla tej wypowiedzi.
Z poważaniem
porucznik Jack Bushyhead