Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Sąd ręka w rękę ze Strażą Miejską upadla obywateli

Artur Mezglewski

Obywatel oskarżony przez Straż Miejską o to, że zaparkował swój samochód w strefie obowiązywania znaku B-36 „zakaz zatrzymywania” odkrył, że według obowiązującej organizacji ruchu, pod znakiem tym winna być umieszczona tabliczka z napisem „nie obowiązuje samochodów osobowych”. Odkrycia tego mógłby dokonać także Sąd, ale musiałby przeczytać akta sprawy…

Wobec powyższego obywatel złożył na rozprawie wniosek, w którego treści była zawarta informacja, że w sprawie ujawniła się negatywna przesłanka postępowania, która obliguje Sąd do natychmiastowego zakończenia sprawy i wydania wyroku uniewinniającego. Sąd jednak jego wniosku nie rozpatrzył, a nawet go nie przeczytał!  Jutro rano (07.03.2014 r.) Sąd ogłosi wyrok.

O niniejszym problemie była już mowa w poprzednim materiale . Poniżej przedstawiamy ciąg dalszy sprawy. W punkcie pierwszym przedstawione zostaną stanowiska Zarządu Dróg Miejskich, Policji oraz Straży Miejskiej w zakresie interpretacji oznakowania w rejonie ul. Łukowskiej w Warszawie. W kolejnych punktach  zrelacjonowane zostanie postępowanie, które toczyło się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi Południe.

1. Interpretacja oznakowania na ul. Łukowskiej – stanowiska władz 
a. Stanowisko Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie

Mieszkaniec Warszawy zwrócił się do Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie z prośbą o wyjaśnienie sytuacji w zakresie ruchu drogowego na ul. Łukowskiej.  Odpowiedzi na jego zapytanie udzielił pan Marek Wierczyński – Naczelnik Wydziału Organizacji Ruchu w Zarządzie Dróg Miejskich  w piśmie o numerze sygnatury ZDM-ZTOR-IO-MST-5512-1369-2-13. Z odpowiedzi tej wynika, że wyjazd z pętli autobusowej jest obecnie oznakowany jak skrzyżowanie, chociaż oznakowanie to jest nieprawidłowe – niezgodne z obecnie obowiązującymi przepisami prawa o ruchu drogowym.

Oto treść tego pisma:

W odpowiedzi na Pana wystąpienie zarząd Dróg Miejskich informuje, że wyjazd z pętli autobusowej na ul. Łukowską jest obecnie oznakowany, jako skrzyżowanie (ustawione są w tym miejscu znaki D-1 „Droga z pierwszeństwem” i A-7 „Ustąp pierwszeństwa).

Uwzględniając powyższe oznakowanie to na ul. Łukowskiej po stronie południowej znak B-36 „Zakaz zatrzymywania się” ustawiony w rejonie ul. Witolińskiej obowiązuje na tej ulicy na odcinku ul. Witolińska – wyjazd z pętli autobusowej.

Informujemy również, że w związku z tym, że wyjazd z pętli autobusowej na ulicę w myśl przepisow ustawy – Prawo o ruchu drogowym odbywa się na zasadach włączenia się do ruchu – ZDM sporządził projekt organizacji ruchu dotyczący likwidacji znaków D-1 „Droga z pierwszeństwem” i A-7 „Ustąp pierwszeństwa na ul. Łukowskiej przy wyjeździe z pętli autobusowej”.

Jednocześnie informujemy, że wyżej wymienione znaki zostaną usunięte w terenie po uzyskaniu wymaganych uzgodnień dla dokumentacji technicznej.

 b. Stanowisko Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji

 Mieszkaniec Warszawy zwrócił się do Wydziału Ruchu Komendy Stołecznej Policji z prośbą o wyrażenie opinii w sprawie sytuacji na ul. Łukowskiej. Odpowiedzi na tę prośbę udzielił podinsp. Krzysztof Bujanowski – naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji.  Naczelnik – w piśmie z dnia 14 stycznia 2013 r. (RD-a-851/13/2143/12 poinformował Mieszkańca warszawy, że w Wydziale Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji dokładnie przeanalizowano jego sprawę. W efekcie tych analiz jednoznacznie stwierdzono, że znak B-36 nie obowiązuje na odcinku od wyjazdu z pętli autobusowej, który oznakowany został jako skrzyżowanie. Oto treść tego pisma:

 „(…) zastosowane we wskazanym miejscu oznakowanie, zarówno pionowe, jak i poziome oraz przepisy wykonawcze w zakresie ich znaczenia, obowiązywania oraz umieszczania na drogach sprawia, iż należy uznać powyższe miejsce jako skrzyżowanie.

Wynika to przede wszystkim z umiejscowienia na ul. Łukowskiej znaku drogowego wg wzoru D-1 „droga z pierwszeństwem” o zmniejszonych wymiarach, powtarzanego przed każdym skrzyżowaniem wzdłuż trasy z pierwszeństwem.

Ponadto w omawianym miejscu, występują znaki drogowe wg wzoru A-7 „ustąp pierwszeństwa”, B-2 „zakaz wjazdu”, oraz P-3 „linia jednostronnie przekraczalna krótka”, które stosuje się na skrzyżowaniach.

W związku z powyższym, znak drogowy wg wzoru B-36 „zakaz zatrzymywania się”, usytuowany na ul. Łukowskiej, tuż za skrzyżowaniem z ul. Witolińską, obowiązuje jedynie od momentu jego umiejscowienia do przedmiotowego skrzyżowania”.

c. Stanowisko Straży Miejskiej w Warszawie

Straż Miejska w Warszawie nie przyjmuje do wiadomości stanowiska organów władzy publicznej – właściwych do interpretacji przepisów dotyczących oznakowania dróg oraz opinii Policji, będącej organek administracji publicznej, właściwym w zakresie bezpieczeństwa i porządku ruchu drogowego. Straż Miejska w Warszawie „wywołała swój własny dowód” interpretujący dyrektywy wynikające ze znaków drogowych, znajdujących się na ul. Łukowskiej. Dowodem tym jest notatka urzędowa z dnia 14 listopada 2012 r. sporządzona przez strażnika miejskiego – insp. Marka Wąsowskiego (OT 7 RK 1). W notatce tej zostało ustalone, że:

„znak B-36 ustawiony na ul. Łukowskiej zaraz za skrzyżowaniem za ul. Witolińską poprzez wyjazd z pętli nie traktowany jako skrzyżowanie nie zostaje odwołany, a zatem obowiązuje do skrzyżowania z ul. Rodziewiczówny”.

2. Czynności wyjaśniające oraz wniosek  o ukaranie

Straż Miejska w Warszawie wszczęła czynności wyjaśniające przeciwko mieszkańcowi Warszawy, który w dniu 15 października 2012 r. zaparkował swój samochód przy ul. Łukowskiej – za wyjazdem z pętli autobusowej oraz wezwała go osobistego stawienia się do siedziby VII Oddziału Terenowego Straży Miejskiej m. st. Warszawy. w celu złożenia wyjaśnień w charakterze osoby podejrzanej. Jako podstawę prawną wezwania wskazano art. 54 par. 6 k.p.w.

Trzeba jasno powiedzieć, że powyższe wezwanie Straży Miejskiej było całkowicie pozbawione podstaw prawnych, bowiem z art. . 54  § 6 k.p.w. nie wynikają jakiekolwiek obowiązki po stronie osoby podejrzanej, a w szczególności nie wypływa z tego przepisu obowiązek obowiązkowego stawiennictwa.

Mieszkaniec Warszawy stawił się jednak na wezwanie i został przesłuchany jako „osoba, co do której istnieje uzasadniona podstawa do sporządzenia przeciwko  niej wniosku o ukaranie” – czyli w trybie art. 54 par. 6 k.p.w. Przesłuchanie odbyło się w dniu 6 listopada 2012 r., a przeprowadzała go mł. strażnik Monika Pala.

Warszawianin (chociaż nie miał takiego obowiązku) odpowiedział na wszystkie pytania przesłuchującej go strażniczki, z wyjątkiem pytań o miejsce zatrudnienia, sytuację rodzinną i materialną. Na te pytanie odmówił odpowiedzi.

Następnie, w dniu 7 lutego 2013 r., Straż Miejska w Warszawie skierowała do Sądu Rejonowego dla Pragi Południe wniosek o ukaranie, stawiając warszawianinowi dwa zarzuty:

a) nie zastosowania się w dniu 15 października 2012 r. do znaku B-36 , czyli o wykroczenie z art. 92 par. 1 k.p.w.;

b) odmowy udzielenia funkcjonariuszce Straży Miejskiej w dniu 6 listopada 2012 r. udzielenia informacji co do miejsca zatrudnienia, czyli o wykroczenie z art. 65 par. 2 k.p.w.

 Powyższy wniosek zatwierdził Norbert Grabowski – Zastępca Naczelnika Oddziału Straży Miejskiej w Warszawie.

Postawienie mieszkańcowi Warszawy zarzutu odmowy udzielenia informacji jest szczególnie bulwersujące. Jest bowiem rzeczą oczywistą, iż art. 65 kw nie ma zastosowania do osób przeciwko, którym toczy się postępowanie karne lub wykroczeniowe. Osoba przesłuchiwana w trybie art. 54 § 6 k.p.w. ma prawo do odmowy składania wyjaśnień, w tym także do odmowy udzielenia odpowiedzi na pytania, dotyczące jej danych osobowych. Uprawnienie to jest jednym z podstawowych elementów konstytucyjnie gwarantowanego prawa do obrony, które uszczegółowione zostało w art. 74 § 1 k.p.k., recypowanym przez art. 20 § 3 k.p.w.

3. Wyrok nakazowy

 W dniu 15 kwietnia 2013 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi Południe w składzie: Przewodnicząca SSR Katarzyna Szuba-Łozińska, wydał wyrok nakazowy w tej sprawie.

Sędzia Katarzyna Szuba-Łozińska uznała mieszkańca Warszawy za winnego popełnienia obu zarzucanych mu czynów i wymierzyła mu karę grzywny w wysokości 300 zł plus 80 zł kosztów sądowych (sygn. akt. IV W 808/13).

Sędzia nie uzasadniła swego wyroku. Stwierdziła jedynie, że „na podstawie zebranych dowodów okoliczności czynu i wina obwinionego nie budzą wątpliwości”.

Tego wyroku (jak i tysięcy innych wyroków nakazowych) nie chce się nawet komentować. Polsce potrzebny jest po prostu „Majdan”, który zrobi porządek z arogancją elit władzy. Bo przecież sama władza nie ma żadnych bodźców, aby się zreformować. Statystycznego sędziego nikt przeciez nie rozlicza ani z tego czy wydaje sprawiedliwe wyroki, ani z arogancji z jaką traktuje podsądnych.

4. Rozprawa

Mieszkaniec Warszawy złożył sprzeciw od wyroku nakazowego z dnia 15 kwietnia 2013 r., a sprawa została skierowana do postępowania zwyczajnego i znalazła się w referacie Sędzi Justyny Kucharskiej.

Rozprawa odbyła się w trzech terminach. Na pierwszym terminie w dniu 31 lipca 2013 r. odczytano jedynie wniosek o ukaranie, a sędzia Justyna Kucharska wykazała się jedynie taką aktywnością, że usilnie sugerowała obwinionemu, aby ten cofnął sprzeciw. Sędzia wyjaśniła obwinionemu, że wyrok w postępowaniu zwyczajnym może być surowszy od wyroku nakazowego.

Obwiniony sprzeciwu nie cofnął, a Sąd rozprawę odroczył na dzień 18 listopada 2013 r. Zarządził też wezwanie na kolejny termin rozprawy dwóch świadków:

Na rozprawę w dniu 18 listopada stawiła się jedynie Monika Pala. Złożyła ona krótkie zeznania na okoliczność przesłuchania obwinionego, które miało miejsce w siedzibie oddziału Straży Miejskiej w dniu 6 listopada 2012 r. Teresa Rajchlin nie stawiła się. Przewodnicząca stwierdziła, iż „zgodnie z posiadanymi z urzędu informacjami Teresa Rajchlin jest obecnie na emeryturze i ma kłopoty zdrowotne”. Sąd postanowił zatem jedynie odczytać jej zeznania, złożone w dniu 5 lutego 2013 r. w siedzibie Straży Miejskiej. Oto treść tych zeznań:

„W dniu 15.10.2012 r. pełniłam służbę z fun. Barbara Molawka. Około godziny 08.52 w Warszawie na ulicy Łukowskiej 1 fun. Molawka ujawniła wykroczenie polegające na niezastosowaniu się do znaku drogowego B-36 „zakaz zatrzymywania” przez kierującego pojazdem marki Seat (…) poprzez postój pojazdu w strefie obowiązywania znaku. Ponieważ kierowcy nie było w pojeździe wystawiła wezwanie do stawiennictwa w siedzibie Straży Miejskiej celem złożenia wyjaśnień w powyższej sprawie, które pozostawiła za wycieraczką pojazdu na przedniej szybie, następnie wykonała dokumentację fotograficzną. To wszystko co mam do powiedzenia w tej sprawie”.

Nadmienić należy, iż obwiniony nie został zawiadomiony o tym przesłuchaniu i w nim nie uczestniczył. Nie miał więc możliwości zadania pytań świadkowi Teresie Rajchlin.

Sąd postanowił odroczyć rozprawę, wyznaczając kolejny jej termin na dzień 4 marca 2014 r. Sąd postanowił ponadto zwrócić się do ZDM o udzielenie informacji i załączenia stosownych dokumentów na okoliczność oznakowania ul. Łukowskiej w rejonie pętli autobusowej.

Kiedy zbliżał się termin kolejnej rozprawy, obwiniony udał się do siedziby Sądu, aby sprawdzić, czy są w aktach sprawy jakieś nowe dokumenty. Okazało się, że ZDM przesłał plan sytuacyjny ul. Łukowskiej wraz z organizacją ruchu, jaka powinna obowiązywać w dniu 15 październik 2012 r. (a więc w dniu rzekomego wykroczenia). Po zapoznaniu się z tą dokumentacją, kierowca odkrył, że według organizacji ruchu obowiązującej w dniu zdarzenia, znak B-36 nie dotyczył samochodów osobowych, gdyż powinien mieć dołączoną tabliczkę z napisem „N.d.s.o.”!

Ktoś zatem usunął bezprawnie tę tabliczkę. Nie wiadomo kto, nie wiadomo kiedy. Jest jednak rzeczą zastanawiającą, że faktu tego nie ustalił strażnik Marek Wąsowski – autor notatki urzędowej, stwierdzającej stan prawny i faktyczny w zakresie oznakowania ulicy Łukowskiej. Marek Wąsowski napisał w swojej notatce wręcz coś przeciwnego:

„potwierdziłem w Zarządzie Dróg Miejskich w dniu 12.11.2012 r. w Wydziale Organizacji Ruchu u pana Stańczuk Marcina, że oznakowanie dróg w powyższym rejonie jest zgodne z Planem Organizacji Ruchu”.

Również oskarżyciel publiczny Straży Miejskiej starszy insp. Robert Bogdański zapewniał na rozprawie, że sprawdził zgodność oznakowania z Planem Organizacji Ruchu.

Odkryty przez kierowcę fakt ma kolosalne znaczenie dla sprawy. Jeśli bowiem Plan Organizacji Ruchu na przedmiotowym odcinku ul. Łukowskiej nie przewidywał zakazu zatrzymywania się dla samochodów osobowych, to jego czyn polegający na zaparkowaniu samochodu w tym miejscu, nie posiadał jakichkolwiek znamion wykroczenia. Taka interpretacja tego zdarzenia wynika z obowiązującego prawa, jak również z orzecznictwa Sądu Najwyższego. Wskazać tutaj można chociażby wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 czerwca 2013 r. (sygn. akt IV KK 14o/13), w którym SN podniósł, że  „tylko legalne ustawienie znaku może skutkować odpowiedzialnością za wykroczenie”. Tymczasem usunięcia tabliczki z napisem „N.d.s.o.” przy ul. Łukowskiej nie dokonano w sposób legalny. Zdziwienie jedynie budzi fakt, że legalna władza (w tym także Straż Miejska) przez wiele lat nie zareagowała na nielegalną ingerencję w oznakowanie na ul. Łukowskiej.

Co zatem w tej sytuacji winien zrobić Sąd? Wobec ujawnienia negatywnej przesłanki postępowania – Sąd ma obowiązek – działając na podstawie art. 5 par. 1 pkt 1-2 oraz art. 63 par. 3 k.p.w. – natychmiast  zakończyć postępowanie dowodowe i wydać wyrok uniewinniający. Skoro bowiem zachowanie obwinionego nie nosiło znamion wykroczenia, to znaczy, że proces ten w ogóle nie powinien zostać wszczęty. Jeśli jednak został wszczęty – powinien zostać natychmiast zakończony.

Rozprawę w dniu 4 marca w niniejszej sprawie zaplanowano na godz. 12.00. Jeden z członków Stowarzyszenia Prawo na Drodze przybył pod salę rozpraw nr 14 nieco wcześniej i był świadkiem takiego oto zdarzenia. Oskarżyciel publiczny Robert Bogdański siedział na ławce pod salą rozpraw. Wtem z sali rozpraw wyszła na korytarz sędzia Justyna Kucharska, a wraz z nią protokolantka. Strażnik poderwal sie, przywital z nimi jak z dobrymi znajomymi.

– „Co dzisiaj pana do nas sprowadza? – zapytała pani sędzia. Na to on, że trzy sprawy. „A jakie”? Ano takie a takie. „Aha… No i co”? – zapytała sędzia. – „Ano nic, podtrzymuję wcześniejsze stanowisko” – odparł strażnik.  „Aha, no to do zobaczenia” – odpowiedziała na odchodne pani sędzia.

Rozprawę wywołano kilka minut po godzinie 12. Obwiniony złożył do akt sprawy pisemny wniosek o ograniczenie postępowania dowodowego oraz wydanie wyroku uniewinniającego na podstawie art. 5 par. 1 pkt. 2 k.p.w. Pani sędzia wzięła wniosek do ręki i przeczytała jedynie pierwszą część tytułu wniosku i rzekła, że Sąd żadnego postępowania  dowodowego nie ma zamiaru prowadzić. Następnie włożyła pismo do akt, nie dając możliwości wypowiedzenia się w przedmiocie wniosku – ani obwinionemu, ani oskarżycielowi publicznemu. Sąd zatem nie rozpatrzył wniosku obwinionego, a nawet go nie przeczytał!

W tej sytuacji obwiniony złożył wniosek dowodowy – wnosząc o przesłuchanie strażniczek miejskich dokonujących interwencji na ul. Łukowskiej w dniu 15 października 2012 r. na okoliczność ustalenia, czy znak B-36 był zaopatrzony w tabliczkę z napisem „nie dotyczy samochodów osobowych”. Sąd oddalił ten wniosek i zakończył przewód sądowy. Wyrok zostanie ogłoszony w dniu jutrzejszym, tj. 7 marca 2014 r. w sali nr 14 Sądu Rejonowego dla Pragi Południe (ul. Terespolska) o godz. 8.50.

Przebieg rozprawy obserwowało czterech przedstawicieli Stowarzyszenia Prawo na Drodze. Wszyscy wyszli z rozprawy oburzeni. Wszyscy też podpisali oświadczenie, które zostało przekazane przez obwinionego do akt sprawy jako załącznik do jego wniosku o otwarcie na nowo przewodu sądowego. W oświadczeniu tym stwierdzono, że Sąd nie zapoznał się z treścią wnioskiem obwinionego, a nawet nie przeczytał pełnego tytułu wniosku.

Śledząc przebieg rozprawy, trudno było oprzeć się wrażeniu, że Sąd do czasu zakończenia przewodu sądowego nie zapoznał się aktami postępowania (które zresztą nie są zbyt obszerne). Wygląda na to, że Przewodnicząca nie przeczytała nawet pisma, które nadesłał Zarząd Dróg Miejskich. Kto wobec tego czyta akta za sędzię Justynę Kucharską?…

Exit mobile version