Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Pułapka na ul. Łukowskiej. Straż Miejska w Warszawie bezprawnie nakłada mandaty

Artur Mezglewski

Poniżej przedstawiamy przykład nieuczciwej, bezprawnej, nastawionej na zysk działalności Straży Miejskiej w Warszawie. Strażnicy nakładają mandaty za niezastosowanie się do znaku B-36, chociaż obowiązująca organizacja ruchu zezwala na parkowanie samochodów osobowych w tym miejscu. Na tego, kto nie zapłaci mandatu, czeka ciężka przeprawa w Sądzie.

W Warszawie przy ul. Łukowskiej (Praga Południe) pomiędzy wyjazdem z pętli autobusowej a ul. Rodziewiczówny jest wygodne i bezpieczne miejsce do parkowania (zob zdjęcie poniżej). Na szerokim chodniku mieści się 5-6 samochodow osobowych.

W głębi, za skrzyżownaiem widaćzaparkowane samochody

Kilkadziesiąt metrów wcześniej jest wprawdzie znak B-36 (zakaz zatrzymywania się), jednakże według organizacji ruchu zatwierdzonej przez organ zarządzający ruchem – zakaz ten nie dotyczy samochodów osobowych. Poza tym, przedmiotowe miejsca do parkowania znajdują się za oznakownaym skrzyżowaniem, które i tak odwołuje ów znak drogowy.

Okazuje się jednak, że to spokojne miejsce to zwyczajna pułapka. Nie wiadomo kto ją zastawił, ale wiadomo kto czyha tutaj na kierowców (a ściślej mówiąc na zasoby ich portfeli) – to dzielna Straż Miejska Warszawska uzbrojona w mandatowniki, notatniki, a przede wszystkikm w publiczne władztwo, w które nieopatrznie wyposażył ją Sejm.

Widok na wjazd z pętli. Po prawej stronie znak B-2, po lewej stronie znak A-7.

Pułapka polega na tym, że skrzyżowanie z wyjazdem z pętli autobusowej, tak naprawdę nie jest skrzyżowaniem, chociaż jest oznakowane jak skrzyżowanie i to aż czterema znakami drogowymi: D-1,  A-7, B-2 oraz P-3. Otóż według informacji, którą uzyskać można w Wydziale Geodezji Urzędu Dzielnicy Warszawa Praga Południe – pętla autobusowa przy. ul. Łukowskiej nie jest sklasyfikowana jako droga publiczna, lecz jako „teren inny”.  Straż Miejska tę informację posiada, natomiast kierowcy nie sprawdzają  przed zaparkowaniem w Wydziale Geodezji, czy przypadkiem oznakowane skrzyżowanie nie jest skrzyżowaniem…

Ale zaraz, zaraz. Przecież znak B-36 posiada tabliczkę „nie dotyczy samochodów osobowych” – więc w czym problem? Ano problem w tym, że tabliczkę ktoś bezprawnie usunął…

Zanak B-36 przy ul. Łukowskiej z usuniętą tabliczką z napisem „N.d. s.o.”

Nikomu też nie przeszkadza to, że znak B-36 ustawiony został w odległości ok. 5 metrów od znaku D-6 (przejście dla pieszych) z tabliczką T-27 – czyli nielegalnie (zob. zdjęcie na samym dole). Zgodnie bowiem z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r.  „Następny znak powinien być umieszczony za poprzedzającym w odległości co najmniej10 metrów.

I sypią się mandaty przy Łukowskiej. I płynie rzeka pieniędzy na konto miasta. Ktoś zapyta: czy w demokratycznym państwie prawnym, możliwe jest takie bezprawie służb publicznych? Przecież są sądy, prokuratury, które stoją na straży praworządności i chronią obywateli przed potencjalnymi nadużyciami ze strony nieuczciwych urzędników. Ale czy rzeczywiście chronią?

Ulica Łukowska. Znak D-6, a za nim zasłonięty znak B-36.

Jeden z mieszkańców Warszawy w dniu 15 października 2012 r. nie przyjął mandatu za parkowanie przy ul. Łukowskiej, który nałożyła na  niego  pani Monika Pala – strażniczka miejska. Straż Miejskiej skierowała przeciwko niemu wniosek o ukaranie do Sądu Rejonowego Warszawa Praga Południe, a do zarzutu niezastosownaia się do znaku B-36 (art. 92 § 1 kw) dorzuciła jeszcze jeden zarzut: odmowę udzielenia informacji co do miejsca swego zatrudnienia (art. 65 § 2 kw). Obywatel rzeczywiście odmówił podania tej informacji, bądąc przesłuchiwany w charakterze podejrzanego o popełnienie wykroczenia, ale miał do tego prawo gwarantowane przez Konstytucję.

Już za kilkanaście godzin dowiecie się Państwo jaki jest ciąg dalszy tej sprawy i czy niezawisły Sąd ochronił obywatela przed nadużyciami Straży Miejskiej.

 

Exit mobile version