Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Legalne oraz nielegalne sposoby uniknięcia odpowiedzialności za niewskazanie sprawcy wykroczenia (art. 96 § 3 k.w.)

Artur Mezglewski

Sankcja za popełnienie wykroczenia z art. 96 § 3 k.w. (niewskazanie sprawcy wykroczenia drogowego) jest praktycznie nie do wyegzekwowania. Są na to legalne i nielegalne sposoby. W niniejszym artykule omówione zostaną jedne i drugie.

Ujawniamy też w jaki sposób Prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński potraktował Stowarzyszenie Prawo na Drodze, które walczyło o uczciwe i rzetelne zbadanie konstytucyjności przepisów penalizujących (kryminalizujących) karanie właścicieli pojazdów, którzy odmawiają denuncjacji osób najbliższych. Sędzia Rzepliński włożył wiele wysiłku w to, aby wyeliminować SPnD z udziału w rozprawie przez Trybunałem Konstytucyjnym. Jego działania były nie fair – tak w stosunku do Stowarzyszenia, jak i w stosunku do wszystkich właścicieli (posiadaczy) pojazdów, których zmusza się do denuncjowania organom ścigania własnych dzieci, żon, mężów i własne rodzeństwo.

 1. Legalne możliwości uniknięcia odpowiedzialności z art. 96 § 3 k.w.

Właściciel lub posiadacz pojazdu jest obowiązany wskazać na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie. Są jednak trzy legalne możliwości uniknięcia odpowiedzialności z art.96 § 3 k.w.:

a) Od obowiązku denuncjacji zwolniony jest właściciel, jeśli to on sam był sprawcą wykroczenia

Trybunał Konstytucyjnych w orzeczeniach z dnia 30 września 2015 r. (K 3/13) oraz z dnia 3 listopada 2015 r. (SK 64/13) wyraził stanowisko, że właściciel pojazdu – jeśli to on był sprawcą wykroczenia drogowego – nie musi w ogóle reagować na zapytanie kierowane przez straż miejską lub Inspekcję Transportu Drogowego o wskazanie osoby, która kierowała pojazdem w chwili popełnienia wykroczenia.

Poniższy fragment wypowiedzi Trybunału Konstytucyjnego – w identycznym brzmieniu – zawarty został w uzasadnieniach obu wskazanych powyżej orzeczeń (K 3/13 oraz SK 64/13):

„Odpowiedzialność za wykroczenie określone w art. 96 § 3 k.w. jest bowiem wyłączona w sytuacji, gdy właściciel lub posiadacz pojazdu uchyli się od obowiązku wskazania, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie w ramach prawa do obrony na podstawie art. 74 § 1 k.p.k. w związku z art. 20 § 3 k.p.w. Właściciel lub posiadacz pojazdu nie ma zatem obowiązku wskazania, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, jeżeli sam tym pojazdem kierował lub go używał i dopuścił się np. wykroczenia przekroczenia prędkości zarejestrowanego za pomocą urządzenia rejestrującego”

„W naszym porządku prawnym nie jest dopuszczalne domniemanie, że właściciel (posiadacz) pojazdu, który nie wskazał, komu powierzył pojazd do kierowania (używania), jest sprawcą wykroczenia polegającego np. na przekroczeniu dopuszczalnej prędkości”.

W konsekwencji Trybunał uznał, że właściciel lub posiadacz pojazdu, w granicach prawa do obrony, nie ma obowiązku wskazywania komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, jeżeli on sam nim kierował, a tym samym powyższa sytuacja nie jest objęta odpowiedzialnością za wykroczenie z art. 96 § 3 k.w.”

Powyższy pogląd wyrażony przez TK jest oczywisty, słuszny i bezdyskusyjny. Każdemu przecież człowiekowi przysługuje konstytucyjne prawo do obrony (art. 42 ust. 2). Prawo to wyraża się m. in. w tym, że żaden sprawca przestępstwa lub wykroczenia nie ma obowiązku współpracy z organami ścigania oraz dostarczania tymże organom dowodów własnej winy.

Szkoda tylko, że Trybunał doszedł do powyższego poglądu tak późno. No i szkoda, że wyraził go „pokątnie” – czyli nie podczas ustnego ogłoszenia wyroku, który transmitowany był na cały świat, a jedynie w pisemnych uzasadnieniach, do których treści mało kto dotarł…

 b) Użycie pojazdu bez woli i wiedzy właściciela (posiadacza)

Artykuł 96 § 3 k.w. penalizuje obowiązek, wyrażony w art. 78 ust. 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym. W dyspozycji zaś wskazanego przepisu zaznaczono wyraźnie, że obowiązek wskazania, komu został powierzony pojazd, nie istnieje, jeśli pojazd został użyty wbrew jego woli i wiedzy przez nieznaną osobę, czemu nie mógł się oprzeć.

W doktrynie podnosi się, że owa „ekskulpacja” może mieć miejsce jedynie wtedy właściciel podjął określone czynności uniemożliwiające użycie pojazdu, na przykład zamknął drzwi samochodu. Natomiast niespełnieniem tego obowiązku jest m.in. zostawienie kluczyków do samochodu w ogólnie dostępnym miejscu lub dopuszczenie do tego, że w podmiocie gospodarczym z pojazdu korzystały bliżej nieokreślone osoby (A. Skowron, R.A. Stefański).

 c) Niedoręczenie żądania właścicielowi do rąk własnych

Brak odpowiedzi na pisemne na żądanie o wskazanie kierującego może być potraktowany jako niezrealizowanie obowiązku – ale tylko w sytuacji, gdy adresat osobiście odebrał pismo zawierające to żądanie (R.A. Stefański). Doręczenie pośrednie (np. za pośrednictwem dorosłego domownika lub administratora domu) lub zastępcze rodzą wątpliwość, czy do żądanie dotarło do adresata.
Tym bardziej nie można nikomu postawić zarzutu z art. 96 § 3 k.w., jeśli pisma zawierającego żądanie wskazania nikt nie odebrał. Na ten temat szerzej pisaliśmy przed rokiem: https://prawonadrodze.org.pl/sami-mozemy-zlikwidowac-fotoradarowe-straze-gminne-yes-we-can/http://

2. Nielegalne sposoby uniknięcia odpowiedzialności z art. 96 § 3 k.w

Właściciele (posiadacze) pojazdów często uciekają się nielegalnych sposobów uniknięcia odpowiedzialności za wykroczenie z art.96 § 3 k.w. Większość z tych sposobów oparta jest na kłamstwie. Do najskuteczniejszych należą:

Ciekawych sposobów uniknięcia odpowiedzialności za omawiany czyn dostarcza samo życie. Jeden z nich opisany został na naszej stronie pod datą 8 maja 2015 r. (trzeba sobie ten tekst odnaleźć samemu, bo jakieś „służby” uniemożliwiły jego podlinkowanie).

3. Nieelegancka gra Prezesa Trybunału Konstytucyjnego

W sprawie konstytucyjności art. 96 § 3 k.w. w Trybunale Konstytucyjnym zainicjowane zostały trzy sprawy:

Trybunał Konstytucyjny jako pierwszą rozpatrzył pytanie prawne P 27/13, a wiec sprawę złożoną najpóźniej. Posiedzenie Trybunału w tym przedmiocie miało miejsce 12 marca 2014 r. W dalszej kolejności – na rozprawie w dniu 30 września 2015 r. – Trybunał rozpatrzył wniosek Prokuratora Generalnego. Natomiast skargę Stowarzyszenia Prawo na Drodze Trybunał Konstytucyjny w dniu 3 listopada 2015 r. umorzył na podstawie art. 39 ust. 1 pkt 1 ustawy o trybunale Konstytucyjnym – uznając, iż wydanie orzeczenia w tej sprawie jest zbędne, gdyż kilka dni wcześniej orzeczono już negatywnie w podobnej sprawie. Trybunał dokonał tego na posiedzeniu niejawnym i bez udziału stron!!!

Jest rzeczą oczywistą, iż kolejność wyznaczania poszczególnych spraw nie była przypadkowa. Jest też rzeczą oczywistą, że sprawę Stowarzyszenia Prawo na Drodze zepchnięto na koniec i umorzono na posiedzeniu niejawnym tylko dlatego, aby nie dać możliwości stronie (tzn. Stowarzyszeniu) przedstawienia na rozprawie swoich argumentów. Warto też wiedzieć, iż adwokat reprezentujący stronę wnosił, aby wszystkie sprawy rozpatrzeć łącznie – na jednej rozprawie. Wniosek ten pozostawiono bez rozpoznania.

Aby lepiej zrozumieć rzecz, warto się przyjrzeć pewnej chronologii i pewnym mechanizmom. Otóż przed rozpatrzeniem danej sprawy Prezes Trybunału Konstytucyjnego zwraca się do Sejmu z prośbą o wyrażenie opinii.

– w sprawie P 27/13, która wpłynęła do TK w dniu 22 maja 2013 r. Sejm wyraził swoją opinię w dniu 18 października 2013 r.;

– w sprawie K 3/13, która wpłynęła do TK  dniu 12 lutego 2013 r. Sejm wyraził opinię w dniu 18 października 2013 r. Ponieważ Prokurator 12 czerwca 2014 r. uzupełnił swój wniosek – Sejm w dniu 4 września 2014 r. wyraził kolejne stanowisko – stwarzając możliwość merytorycznego rozpatrzenia sprawy;

– w sprawie SK 64/13, która wpłynęła do TK w dniu 1 marca 2013 r. Sejm wyraził swoją opinię dopiero w dniu 23 lutego 2015 r. – i to dopiero po ponagleniu ze strony adwokata. Jak wynika z pisma stanowiącego odpowiedź na wniosek o udostępnienie informacji publicznej, kancelaria Sejmu nie wyrażała swojej opinii tak długo z tergo powodu, iż Prezes Trybunału Konstytucyjnego o to nie wnosił…

Dowód: pismo Kancelarii Sejmu z dnia 21 stycznia 2015 r. (bez sygnatury).

Prezes TK miał do rozwiązania jeszcze jeden kłopot. Otóż skarga Stowarzyszenia Prawo na Drodze była szersza od wniosku Prokuratora Generalnego, gdyż adwokat reprezentujący członka  SPnD domagał się zbadania konstytucyjności art. 96 par. 3 k.w. nie tylko w doniesieniu do wzorca zawartego w art. 42 ust. 2 Konstytucji (prawo do obrony), ale także wzorca zawartego w art. 18 w związku z art. 48 Konstytucji (ochrona małżeństwa i życia rodzinnego). Jest bowiem rzeczą oczywistą dla każdego niezdeprawowanego człowieka, że obowiązek denuncjacji członków własnej rodziny oraz współmałżonka nie służy dobrom chronionym przez Konstytucję.

Kłopot Prezesa TK polegał na tym, że po wcześniejszym rozpatrzeniu sprawy z wniosku Prokuratora Generalnego nie będzie mógł umorzyć sprawy Stowarzyszenia, gdyż wzorzec konstytucyjny z art. 18 i 47 nadal pozostanie nierozpoznany. „Z pomocą” przyszedł mu jednak Prokurator Generalny, który pismem z dnia 12 czerwca 2014 r. poszerzył swój wniosek o argumenty podnoszone przez SPnD. Teraz już nic nie stało na przeszkodzie, aby uniemożliwić społeczeństwu obywatelskiemu obronę swoich racji przed obliczem Trybunału Konstytucyjnego.

Takie to właśnie państwo prawa – nad którym lamentują Zoll, Safian i inni rycerze praworządności – odchodzi w przeszłość. Niech odchodzi i niech nigdy nie wraca!

Matrix

Stowarzyszenie Prawo na Drodze zamierzało wziąć udział w rozprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym nie tylko po to, aby przedstawić racje merytoryczne uzasadniające podjęcie decyzji o niekonstytucyjności art. 96 par. 3 k.w. Chciało też przybliżyć Trybunałowi w jakim Matrixie żyjemy:

– bo cóż z tego, że Trybunał Konstytucyjny stanowczo twierdzi, że „w naszym porządku prawnym nie jest dopuszczalne domniemanie, że właściciel (posiadacz) pojazdu, który nie wskazał, komu powierzył pojazd do kierowania (używania), jest sprawcą wykroczenia polegającego np. na przekroczeniu dopuszczalnej prędkości”, skoro polskie sądy bez mrugnięcia okiem skazują ludzi tylko i wyłącznie na podstawie domniemania winy. Jedną z takich spraw opisywaliśmy niedawno:  https://prawonadrodze.org.pl/zasada-domniemania-winy-w-polskim-wymiarze-sprawiedliwosci/

– i cóż z tego, że Trybunał Konstytucyjny twierdzi, że „właściciel lub posiadacz pojazdu, w granicach prawa do obrony, nie ma obowiązku wskazywania komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, jeżeli on sam nim kierował, a tym samym powyższa sytuacja nie jest objęta odpowiedzialnością za wykroczenie z art. 96 § 3 k.w.”, skoro codziennie (z wyjątkiem sobót i świąt) polskie sądy skazują setki właścicieli pojazdów właśnie za to, że na żądanie straży miejskiej nie donieśli samych siebie! Nie dalej jak przedwczoraj monitorowaliśmy jedną z takich spraw, rozpatrywaną przez Sąd Rejonowy Warszawa Praga Północ (VIII W 928/15), w której sędzia przewodniczy  wyraził zupełnie inny pogląd niż Trybunał. Rozprawa była nagrywana, więc kto chce może sobie to odsłuchać.

Żyjemy zatem w Matrixie, który wyraża się w tym, że konstytucja ustawy, orzecznictwo TK głoszą respektowanie przez Rzeczypospolitą szczytnych idei państwa prawnego, a w rzeczywistości – tej najbardziej rzeczywistej, sędziowie orzekają według tajnych wytycznych, mając idee demokratycznego państwa prawa tam, gdzie Słońce nie dochodzi.

A obywateli nie dopuszcza się nawet do głosu, bo poco? – niech sobie żyją w Matrixie.

 

Exit mobile version