Site icon Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Dokąd zmierzasz Straży Miejska Miasta Poznania ?

Przez całe lata SMMP koncentrowała w 90% swoje działania na nakładaniu kar na obywateli. A to za nieprawidłowe parkowanie, a to za przekroczenie prędkości, a to za zdjęcie uprzednio założonej blokady na koła samochodów, a to za nieprawidłowe przejście przez jezdnię, a to za nielegalny handel pietruszką – co mogło narazić państwo na wielomilionowe straty, a to za usiłowanie spożycia alkoholu… SM Poznań

Ogromny wachlarz paragrafów oddanych w pacht strażnikom miejskich w liczbie ok. 300 chłopa i dziewcząt. W budżecie miasta planowano ( i tak jest do dziś) konkretne kwoty kar które muszą nałożyć strażnicy miejscy w Poznaniu. A od wykonania tych wyników uzależniono wynagrodzenia, premie, nagrody, awanse itd. Stąd też widać było, i nadal widać, szaleństwo w oczach niektórych strażników czyhających za rogiem albo w krzakach na swoją ofiarę. Jeśli do tego dodać że komendantem był weteran z ZOMO (emeryt z Milicji Obywatelskiej) a jego zastępcami również emeryci milicyjni to czyż mogło być inaczej ? Zauważmy przy tym że na niższych stanowiskach także wielu resortowych emerytów dorabiających do emerytury. Tak więc szaleńców biegających za wynikami nazywa się stachanowcami od nazwiska pewnego radzieckiego przewodnika pracy socjalistycznej. Formacja ta stała się wręcz znienawidzona i pogardzana przez znaczną część społeczeństwa a określenie strażnik stało się synonimem demoralizacji i degradacji społecznej (tak jakby głosem ludu jest artykuł zamieszczony w „ Głosie Wielkopolskim ” z 30 marca 2015 autorstwa red. Błażeja Dąbkowskiego a zatytułowany „ Głupek ze straży , pasożyt z urzędu” ).

Stało się, wyborcy pokazali prezydentowi Grobelnemu czerwoną kartkę i zmienił się zarząd miasta. W wątku dotyczącym SMMP obiecywano przywrócenie SM społeczeństwu nie precyzując przy tym na czym miało by to polegać. Nowym prezydentem został Jacek Jaśkowiak, a zastępcą któremu podlega m.in. Straż Miejska, Mariusz Wiśniewski, społecznik, prawnik z wykształcenia. Nie jesteśmy w stanie ocenić prawdziwych zamiarów prezydenta Mariusza Wiśniewskiego w stosunku do deklarowanych zmian w SMMP. Wydaje się jednak że prezydent przyjął koncepcję powolnych przekształceń i zaczął od zmian na najwyższych szczeblach czyli komendanta i jego zastępców. Miał przy tym ścieżkę przetartą i teren przygotowany m.in. przez publicystę Gazety Wyborczej Piotra Żytnickiego, który w cyklu artykułów opisał szereg nieprawidłowości właśnie wśród komendantów SMMP z milicyjnym rodowodem, których osłaniał parasolem ochronnym wiceprezydent o wdzięcznym pseudo „ Cysorz”. Jak to się działo, długo by o tym pisać, tyle jeno powiemy, że nagle się ciężko pochorowali milicyjni komendanci, przebywają na długich zwolnieniach lekarskich (co na to ZUS ?) i nadal są formalnie na stanie SMMP, ale żadnych stanowisk już nie piastują.

Prezydent Wiśniewski rozpisał konkurs na stanowisko komendanta SMMP. Kandydatów było wielu, może nawet za wielu, tyle że dość niefortunne wymogi uniemożliwiły tzw. dopływ świeżej krwi i w tej sytuacji wygrał konkurs dotychczasowy naczelnik SM Waldemar Matuszewski, który jakoś przetrwał w cieniu komendantów- milicjantów. Ale przecież wiedzę na temat tamtych lat mieć musi… Pytanie czy przedtem naczelnik a obecnie komendant jest w stanie coś zmienić, albo czy w ogóle chce coś zmienić? W naszej ocenie ani chce ani może, bo jest przecież człowiekiem poprzedniego układu uwikłanym w stare uwarunkowania. Nie może, nie chce się narażać podwładnym, bo mogą mieć na niego tzw. haka. Czyli klasyczny pat, klincz. Zresztą wśród strażników na temat nowego komendanta są bardzo różne zdania ale bez skrajnie negatywnej oceny – co jest zresztą pewną ciekawostką.

Innym krokiem prezydenta Wiśniewskiego było powołanie zespołu do opracowania zmian w regulaminie i schemacie organizacyjnym SMMP (co zresztą się już stało), a zmiany zostały przegłosowane przez radnych. Wszystkie zastrzeżenia i opozycji i Stowarzyszenia Prawo na Drodze zostały odrzucone. Czy to jest obiektywnie pozytywny krok to dopiero okaże przyszłość. W naszej subiektywnej przecież ocenie, jednak nie, albowiem to zabetonowało stary układ.

Niezrozumiałym posunięciem jest objęcie stanowiska jednego z zastępców komendanta bez konkursu przez panią kierowniczkę, dotychczas pełniącą obowiązki naczelnika, a zaraz potem ogłoszenie otwartego konkursu na wicekomendanta do spraw prewencji. Czyżby prawo było tu niejasne i pozwalało na tak skrajne rozwiązania?

Następną kwestią jest sprawa obsadzenia 30 (!) stanowisk kierowników (zatrudnienie SMMP przewidziano na poziomie ok. 330 osób). Jeśli dodamy do tego liczne tzw. stanowiska samodzielne, to staje się jasnym, że liczba pracowników biurowych wzrośnie. A miało być odwrotnie. Jak ogłosił prezydent Wiśniewski w „Gazecie Wyborczej” z dnia 3 kwietnia 2015: „ 70% strażników powinno pracować na ulicach, a dziś to tylko połowa”.

Celnie dokonania SMMP określił Błażej Dąbkowski w „Głosie Wielkopolskim” nr 107 z dnia 9-10 maj 2015: „Fatalny wizerunek straży miejskiej …..”. Tenże „Głos ..’ zamieścił serię artykułów o SMMP ukazujących tę formację z różnych stron – najczęściej negatywnych. Zwraca uwagę przy tym na wielka ilość wpisów internautów pod tymi artykułami, w tym pochodzących od samych strażników.

Chytrze wymyślił ktoś, że na nowo powstałe stanowiska kierownika będą ogłoszone otwarte konkursy, ale na te, które już były, to konkursów się nie przewiduje… Schizofrenia? Czy tylko cwaniactwo starego układu? Raczej cwaniactwo czyli jak niby zreorganizować, aby zostało prawie po staremu. Albowiem powszechnie wiadomo, że zło w poznańskiej straży miejskiej nie zaczyna się na samym dole, czyli wśród szeregowych strażników, ale właśnie od stopnia kierowniczego począwszy – od etatowych kierowników, ich nieformalnych zastępców, w górę, czyli od przysłowiowej rybiej głowy. Część szeregowych strażników w pogoni za dodatkową miskę ryżu w postaci wizji nagrody czy premii, a do tego wręcz psychicznie zmuszana dokonuje cudów aby plan mandatów wykonać. Niektórzy są wręcz bezwzględni łamiąc przy tym prawo. Niestety, wbrew zapowiedziom prezydenta Wiśniewskiego, ta patologia nadal trwa. Przyczyna jest oczywista: kadra kierownicza demoralizująca podwładnych, kadra która nie ma zamiaru się zmienić i zapewne nawet nie chce licząc po cichu na to, że i prezydenta Wiśniewskiego też przeżyją… Jeśli do tego dodamy nadal nieprawdopodobnie rozbudowaną nadbudowę urzędniczą, to wyłania się nadal nietknięty stary, zomowski , układ poprzednich komendantów i ich mocodawców. I szeregowi pracownicy to doskonale widzą i wnioski też wyciągają…

Panie Prezydencie Wiśniewski ! Wygląda na to, że Pan tę wojnę ze starym układem, jak na razie, przegrywa  – zgodnie z przypowieścią o Herkulesie. Albowiem zaczął Pan mocno, ale już wyhamował Pana Układ. Co zrobić w tej chwili? Może natychmiast wszystkich kierowników wysłać na ulice, a kierowanie zespołami do czasu przeprowadzenia otwartych konkursów na wszystkie stanowiska kierownicze zlecić energicznemu szeregowemu strażnikowi – bo przecież tacy są w SMMP – tyle, że nie mają siły przebicia. Oczywiście wszyscy naczelnicy także na patrole uliczne wraz z tzw. inspekcyjnymi i tzw. oskarżycielami publicznymi, którzy są wręcz modelowym przykładem raka toczącego SMMP.

Korzystając z tych łamów, zgłaszamy (jako Stowarzyszenie Prawo na Drodze – Region Wielkopolski) Prezydentowi Wiśniewskiego gotowość pomocy i ew. doradztwa w przeprowadzaniu zmian w SMMP. Albowiem nie jest tajemnicą, że znamy SG/SM w Polsce które, w naszej ocenie, dobrze służą lokalnej społeczności, a ich wzorce może warto upowszechnić również w Poznaniu. Oczywistym jest również że przyglądamy się, i nadal będziemy się przyglądać, Straży Miejskiej Miasta Poznania we wszystkich aspektach jej działalności. Umiarkowanie nas tylko „cieszy”, że jesteśmy bardzo nielubiani (to delikatne określenie) przez znaczną część pionu kierowniczego, a za to dość sympatycznie postrzegani przez część szeregowych strażników. Zaprzeczamy tu dość powszechnemu poglądowi, że wszyscy strażnicy to ….., albowiem jakaś ich część to ludzie z wyższym, kierunkowym, wykształceniem . O szerokich zainteresowaniach i wiedzy znacznie przekraczającej wiedzę swoich przełożonych. I szarpią się za przysłowiowe 1600 zł z pijakami, ale też zakładają słynne blokady. Jakie są zatem motywy garści strażników którzy za niewielkie przecież wynagrodzenie podjęli się zajęcia pachołka miejskiego? Część motywacji zdążyliśmy poznać, ale ich nie ujawnimy, bo to nie nasza rola.

31 węzłowy Burke

Exit mobile version