Złapali na radar żonę prezesa sądu. – I co ? – I figo-fago…

Artur Mezglewski

W Polsce obowiązują potrójne standardy odpowiedzialności za wykroczenia drogowe:

  • sędziowie i inne uprzywilejowane osoby nie ponoszą żadnej odpowiedzialności (immunitet materialny);
  • zwykli obywatele są w 98% skazywani zgodnie z wnioskiem oskarżyciela i bez obiektywnych dowodów. W tej procedurze stosuje się zasadę domniemania winy;
  • sprawy krewnych i powinowatych sędziów krążą po różnych lokalnych sądach, aż do skutku, tzn. aż sprawa medialnie przycichnie i zostanie rozpoznana przez „zupełnie niezawisłego sędziego” w „zupełnie niezależnym sądzie”. W tej procedurze stosuje sie zasadę domniemania niewinności.

A oto przykład. Żona Prezesa Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu została obwiniona o to, że pędziła przez Stalową Wolę z prędkością 112 km/h. Na wieść o tym wszyscy sędziowie z całego okręgu (Sądy Rejonowe w: Stalowej Woli, Nisku, Tarnobrzegu, Mielcu i Kolbuszowej) wyłączyli się ze sprawy. Następnie decyzją Prezesa Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu sprawa została przeniesiona do Sądu Rejonowego w Krośnie. Sąd Rejonowy w Krośnie skazał Małżonkę Prezesa na karę grzywny. Od tego wyroku obwiniona złożyła apelację do Sądu Okręgowego w Krośnie. Na wieść o tym wszyscy sędziowie Sądu Okręgowego w Krośnie wyłączyli się od orzekania w sprawie. Z tego powodu sprawa trafiła do Prezesa Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. Ten wyznaczył do rozpatrzenia sprawy Sąd Okręgowy w Zamościu, a ten uchylił wyrok Sądu Rejonowego w Krośnie i… uniewinnił Małżonkę Prezesa. Prawomocnie.

1. Medialne informacje o zdarzeniu

W dniu 29 marca 2014 r. tuż przed godz. 18.00, na ul. Staszica w Stalowej Woli, małżonka ówczesnego Prezesa Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu Roberta Pelewicza została zatrzymana do kontroli drogowej przez policjanta tarnobrzeskiej drogówki – z powodu rzekomego przekroczenia dozwolonej prędkości. Funkcjonariusz ponoć wygenerował pomiar 112 km/h w obszarze zabudowanym.

O sprawie obszernie pisały lokalne brukowce. We wszystkich tytułach niemieckiego molocha powtarzał się poniższy tekst, pochodzący od „anonimowego informatora”:

„Licząc na pouczenie, od razu powiedziała, że jest żoną prezesa jednego z sądów. Była bardzo zdziwiona, że policjanci zaproponowali jej mandat. Mandat wyniósł 400 złotych i 10 punktów karnych. Kobieta odmówiła jego przyjęcia.”

Oto linki do tych materiałów

http://www.echodnia
http://www.nowiny24.pll
http://www.autokrata.pl
http://www.skarbowcy.pl/

Powyższe relacje dziennikarskie były bardzo nierzetelne i stronnicze. Opierały się na jednym niesprawdzonym źródle „tzw. „anonimowego informatora”, którym, oczywiście, był policjant zaangażowany w sprawę. Przede wszystkim zaś nikt nie pofatygował się, aby zweryfikować informacje w aktach sprawy. Żaden dziennikarz nie śledził toku sprawy.

O niebezpiecznych i niejasnych powiązaniach pomiędzy stalowowolską i tarnobrzeską policją a lokalnymi dziennikarzami pisaliśmy na naszych łamach już dawno temu, a od tego czasu w regionie nic się nie zmieniło:

Istnieją nieprzejrzyste powiązania pomiędzy Policją a regionalnymi mediami

Na skutek publikacji prasowych na forach internetowych rozgorzał hejt. Pojawiło się setki pełnych nienawiści wpisów, jak choćby ten, którego autorem jest Kostek:

Pani naczelnik Urzędu Skarbowego w Stalowej Woli, bo o nią chodzi, urzędnik służby cywilnej, we wszystkich rankingach prawie pierwsza, na imprezach zawsze obok Parafianowicza i Dyrektora Izby Skarbowej w Rzeszowie, żona Prezesa Sądu w Tarnobrzegu i co jeszcze – postać z pierwszych stron gazet – tym razem ostatnia. Gdyby to nie ona jechała z taką prędkością to powinni zostać ukarani funkcjonariusze policji ,, ale ona dopiero teraz ten argument/ kłamstwo podnosi/ .Oto cała prawda o folwarku podkarpackim.

2. Ustalenia Sądu Rejonowego w Krośnie

Sąd Rejonowy w Krośnie, wyrokiem z dnia 13 stycznia 2015 r. (sygn. akt II W 1174/14) uznał Małżonkę Prezesa za winną popełnienia zarzucanego jej czynu i wymierzył jej karę grzywny w wysokości 400 zł oraz zasądził od niej na rzecz Skarbu Państwa 100 zł zryczałtowanych kosztów postępowania oraz 40 zł opłaty karnej. W sprawie orzekała sędzia Monika Kordyś.

Podczas rozprawy przed Sądem Rejonowym w Krośnie obwiniona przyznała, że funkcjonariusz Policji okazał jej przenośne urządzenie, które wskazywało, że poruszała się z prędkością 112 km/h, jednakże w jej opinii było to niemożliwe, ten pomiar nie dotyczył jej samochodu, gdyż jak wyjaśniła, było to niemożliwe, gdyż ona zawsze jeździ przepisowo.

Sąd nie powyższym wyjaśnieniom nie dal wiary, stwierdzając, że były one ukierunkowane jedynie na uniknięcie odpowiedzialności za popełnione wykroczenie.

Sąd obdarzył natomiast wiarą zeznania policjantów, gdyż:

„są one logiczne, spójne, wyczerpujące i uzupełniające się wzajemnie. Sąd nie znalazł żadnych podstaw, aby odmówić wiarygodności zeznaniom wskazanych świadków. Policjanci nie znali obwinionej, nie mieli z nią wcześniej żadnego kontaktu”.

Sąd przywołał w uzasadnieniu zeznania funkcjonariusza A.S., który zeznał, że:

„urządzenie pomiarowe posiada przeziernik (oczko), przez który obserwuje się tylko jeden pojazd, nie ma możliwości pomiaru prędkości dwóch samochodów”.

Wyrok Sądu Rejonowego w Krośnie został zaskarżony przez obwinioną. Apelację obwinionej winien był rozpatrzeć Sąd Okręgowy w Krośnie, ale jej nie rozpatrzył, gdyż wszyscy sędziowie tegoż Sądu się wyłączyli, więc do rozpatrzenia apelacji został wyznaczony inny Sąd – Okręgowy w Zamościu.

3. Ustalenia Sądu Okręgowego w Zamościu

Sąd Okręgowy w Zamościu – wyrokiem z dnia 4 grudnia 2015 r. (sygn. akt II Ka 488/15) – zmienił wyrok Sądu Rejonowego w Krośnie w ten sposób, że uniewinnił obwinioną od popełnienia zarzucanego jej czynu, a kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa. W sprawie orzekała sędzia Dorota Bogucka-Zielonka.

W postępowaniu przed Sądem Okręgowym nie brali już udziału świadkowie, nie uczestniczył też oskarżyciel publiczny (Komenda Policji w Stalowej Woli, która złożyła wniosek o ukaranie w tej sprawie, przyjęła błędne stanowisko, że występowanie w roli oskarżyciela należało do właściwości miejscowej komendy policji).

Sąd Okręgowy w Zamościu postanowił uzupełnić postępowanie dowodowe poprzez wywołanie opinii biegłego z zakresu pomiaru prędkości.

Opierając się na powyższej opinii Sąd następująco argumentował w uzasadnieniu podjęte rozstrzygnięcie:

„Otóż z opinii biegłego wynika, iż w przedmiotowej sprawie nie można wykluczyć, że w użytym do pomiaru prędkości mierniku Ultralyte LTI 20-20 100 LR był przestawiony celownik, a ta okoliczność z uwagi na charakterystykę miejsca zdarzenia była istotna dla dokładnego pomiaru. Owa charakterystyka miejsca zdarzenia była istotna dla dokładnego pomiaru. Owa charakterystyka miejsca zdarzenia sprawia bowiem, iż nie da się wykluczyć innych pojazdów na sąsiednim pasie ruchu, a nawet występowanie takich pojazdów jest wysoce prawdopodobne. Z tego powodu kwestia ustawienia celownika jest w przedmiotowej sprawie istotna, a skoro brak jest pewności, że celownik był ustawiony prawidłowo, to brak jest także pewności, że pomiar dotyczył pojazdu obwinionej. Punkt celowniczy w wizjerze przyrządu mógł być na samochód obwinionej naprowadzony, jednak pomiar mógł dotyczyć pojazdu sąsiedniego. Biegły wskazał, iż istotnie przyrząd laserowy posługuje się skupioną wiązką światła w paśmie podczerwieni, jednakże nie jest ona punktowa jak to powszechnie jest zrozumiałe. Prawo metrologiczne nakłada wymóg, by wiązka miała dywergencję (rozbieżność) nie większą niż 3 mili radiany. Oznacza to, że w odległości pomiaru 333 m szerokość wiązki wynosiła niemal 1 metr. Jest to średnica dużo większa niż wielkość punktu celowniczego widzianego w celowniku przyrządu. Dla prawidłowego pomiaru wymagane jest, aby wiązka pomiarowa nie napotkała na swej drodze żadnych innych przeszkód niż mierzony pojazd. W praktyce oznacza to, że przed mierzonym pojazdem na dość dużej odległości nie powinien znajdować się żaden inny pojazd. W okolicznościach sprawy (pomiar na 333 m przez funkcjonariusza stojącego nieopodal skraju drogi) odległość ta musiała by być nie mniejsza niż 100 m. W polskich realiach jest to warunek dość trudny do zapewnienia, wiec można uznać, że jeśli przed obwinioną jechał inny pojazd, to nawet jeśli punkt celowniczy był naprowadzony na jej samochód brak jest pewności, że pomiar dotyczył samochodu obwinionej”.

Wniosek

Piszący te słowa nie zna ani jednej komendy policji, w której wykonywana była by bieżąca kalibracja celowników w laserowych miernikach prędkości. Zatem w żadnym przypadku nie ma pewności, czy policjant namierzył właściwy cel. Dlatego też należy uznać, iż opinia biegłego wywołana w niniejszej sprawie jest rzetelna. 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Jawność postępowania, Laserowe mierniki prędkości, Opinie biegłych, Policja, Ręczne mierniki prędkości, Regionalne media. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.