„Zabugom nie darujemy”, czyli łobuzy z Siemiatycz

Artur Mezglewski

W Sądzie w Siemiatyczach toczył się niesamowity proces. Dwóch nieprzyjemnych policjantów chciało wrobić w trefny pomiar prędkości kobietę zza Buga. Kobieta prosiła ich, żeby dali spokój, ale oni na to „Zabugom nie darujemy”…

Sprawa trafiła do sądu, a tam – pomimo niekorzystnych zeznań tychże policjantów, a także niekorzystnej opini biegłego z Białegostoku – kobieta wygrała sprawę i została uniewinniona.

Ten proces to całkowita kompromitacja podlaskiej Policji oraz podlaskiego biegłego, który podjął się opiniowania choć nie miał zielonego pojęcia o pomiarach prędkości urządzeniami laserowymi.

  1. Skąd wiadomo, że niewinna? Publikujemy nagranie pomiaru

Poniżej publikujemy nagranie pomiaru – i niech każdy z czytelników sam go oceni, a oceniając, niech odpowie na trzy pytania:

  1. Czy policjant dokonujący pomiaru zachował kąt 5, 74º?
  2. Czy policjant wycelował w okolice tablicy rejestracyjnej?
  3. Czy wiązka laserowa utrzymywała się na jednym punkcie w całym cyklu pomiarowym?

A oto nagranie pomiaru:

Pomiar prędkości 

Nie wiem jak czytelnicy, ale piszący te słowa wyraźnie dostrzegł na nagraniu „efekt ślizgania”. Pozostaje tylko pytanie: czy policjant wykonał go specjalnie, czy też po prostu nie umiał obsługiwać urządzenia – i tak wyszło? Sąd na to pytanie odpowiedział w uzasadnieniu wyroku (o czym będzie mowa poniżej).

2. Bliższe szczegóły dotyczące pomiaru

Zakwestionowany pomiar wykonany został w dniu 5 grudnia 2018 r. o godz. 8.00 na ul. Armii Krajowej w Siemiatyczach. Operatorem urządzenia był asp. Michał Piotrowski z Komendy Powiatowej Policji w Siemiatyczach. Dzielnie towarzyszył mu w tym procederze st. asp. Norbert Szymczuk.

3. Czy asp. Piotrowski przeszedł szkolenie obsługi urządzenia?

Stowarzyszenie Prawo na Drodze zwróciło się w dniu 26 lutego 2019 r. do Komendanta Powiatowego Policji w Siemiatyczach o udostępnienie informacji, czy asp. Michał Piotrowski posiada przeszkolenie w zakresie obsługi urządzenia pomiarowego TruCam?

Odpowiadając na to pytanie – w piśmie z dnia 5 lutego 2019 r. – Komendant Powiatowy Policji w Siemiatyczach mł. inspektor Tomasz Wyszkowski odpowiedział:

„W załączeniu przesyłam kserokopię świadectwa ukończenia przez w/w funkcjonariusza kursu specjalistycznego potwierdzającego posiadanie przez niego kwalifikacji do obsługi miernika prędkości typu LTI 20-20 TruCam”

mł insp. Tomasz Wyszkowski

Komendant Wyszkowski to jednak zwyczajny łgarz. Załączone świadectwo ukończenia szkolenia wydane zostało w lipcu 2009, a tymczasem pierwsze TruCamy pojawiły się na wyposażeniu polskiej Policji w 2017 roku. Natomiast w 2009 r. policjanci szkoleni byli na Iskrze i innych starociach.

4. Biegły 

W sprawie wywołana została opinia biegłego Zbigniewa Dziejmy z listy biegłych Prezesa Sądu Okręgowego w Białymstoku – z tym, że nie figuruje on na tej liście jako biegły od metrologii, czy też pomiarów prędkości w ruchu drogowym. A zatem na czym Dziejma się zna (skoro wpisano go na listę)? Ano zna się na stawianiu znaków drogowych i funkcjonowaniu sygnalizacji świetlnej… Dlaczego Dziejma podjął się opiniowania w zakresie, o którym nie ma pojęcia? Pewnie dla pieniędzy….

Biegły Dziejma zawarł w swojej opinii szereg takich informacji, jak np. to, że: urządzenie miało zatwierdzenie typu, że posiadało ważne świadectwo legalizacji, że pomiar został dokonany zgodnie z instrukcją itp. Czyli same rewelacje…

A najlepsze jest to, że biegły przeprowadził eksperyment, aby „zbadać: pomiar prędkości pojazdu nieruchomego znajdującego się w odległosci okolo 160 metrów oraz  pomiar pojazdu jadącego z prędkością 50 km/h” – i na podstawie tego eksperymentu  wykluczył, że „urządzenie pomiarowe mogło pokazać błędnie prędkość ze względu na przejechanie wiązki laserowej po boku pojazdu”.

To co zrobił i co napisał biegły Dziejma ociera się o przestepstwo. Przede wszystkim, jakim prawem biegły wykonuje samodzielnie i bez udziały Sądu (a także poza wiedzą obwinionej) eksperymenty procesowe?! Eksperyment procesowy wykonuje się przecież jedynie na skutek postanowienia Sądu i przy udziale wszystkcih stron! No i ta żelazna logika: skoro w eksperymencie nie wyszedł efekt ślizgania, to znaczy, że efektu tego nie było podczas pomiaru prędkości obwinionej…

5. Wejście smoka, czyli mecenas Skwarzyński w akcji

Sprawa wyglądała zatem beznadziejnie: niekorzystne zeznania policjantów i niekorzysta opinia biegłego. Wyglądało na to, że Sąd klepnie wyrok skazujący bez jakiejkowliek reflekcji (jak to zazwyczaj bywa). A tu tymczasem nastąpił niesmowity zwrot akcji.

Na wniosek mec. Michała Skwarzyńskiego biegły Dziejma został wezwany na rozprawę w celu ustnego uzupełnienia opinii. Dziejma stawił się na wezwanie. Wszedł na salę sądową z dumnie podniesioną głowa (jak to biegły) i pewny siebie zaczął pleść kolejne bzdury. Im jednak rozprawa trwała dłużej (a trwała bardzo długo) i po każdym kolejnym pytaniu obrońcy, Dziejma się robił coraz mniejszy. Kiedy wychodził z rozprawy był już takim bardzo malutkim Dziejmą…

W postępowaniu tym – co jest naprawdę rzeczą bardzo rzadką – Sąd samodzielnie dokonal na rozprawie analizy nagrania pomiaru, posiłkujac się opinaimi biegłych z innych spraw. Opinia biegłego Dziejmy okazała się kompletnie nieprzydatna dla sprawy. Analiza ta doprowadziła Sąd do następującego wniosku, wyrażonego w uzasadnieniu wyroku:

„Sąd dokonał zweryfikowania usytuowania plamki celowniczej w stosunku do bryły samochodu podczas pomiaru prędkości pojazdu obwinionej. Otóż na podstawie analizy nagrania wideo z pomiaru prędkości pojazdu obwinionej należy stwierdzić, że funkcjonarisuz Policji dokonujący w dniu zdarzenia pomiaru prędkości nie utzrymał w całym cyklu pomiarowym czoła wiązki laserowej na okolicy tablicy rejestracyjnej, dokładnie widać na nagraniu, że wiązka laserowa przesuwa się w czasie cyklu pomiarowego po karoserii samochodu i zmierza w kierunku boku pojazdu. Okoliczność ta świadczy, że funkcjonariusz policji dokonujacy pomiaru, w czasie cyklu pomiarowego, utrzymał niestabiolnie marker celowniczy na pojeździe obwinionej”.

6. Namiary na sprawę

Sprawa toczyła się w VII Wydziale Zamiejscowym Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim – z siedzibą w Siemiatyczach. Sygnatura sprawy: VIII W 18/19. Sędzia referent: SRR Elżbieta Smoktunowicz. Wyrok wydany został w dniu 24 lipca 2020 r.

Wyrok nie jeszcze prawomocny – został bowiem zaskarżony przez siemiatycką Policję. W apelacji – tak napradę – nie podniesiono żadnego konkretnego zarzutu, poza „elementami rozalenia na Sąd”. Ta apelacja to kolejna kompromitacja Policji.

Odwołanie rozpatrzy Sąd Okręgowy w Białymstoku (sygnatura akt Sądu Okręgowego VIII Ka 436/20).Skład orzekajacy: SSO Przemyslaw Wasilewski  (były Prezes Sądu Okręgowego w Białymstoku). Termin: 13.10.2020 r., sala 1, godz. 10:15.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Laserowe mierniki prędkości, Opinie biegłych, Policja, Postępowanie dowodowe, Ręczne mierniki prędkości, TruCam. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na „Zabugom nie darujemy”, czyli łobuzy z Siemiatycz

  1. Dario pisze:

    Czy w sprawie komendanta poświadczającego nieprawdę, bedzie złożone zawiadomienie ?

  2. antypies pisze:

    Oczywiście bez mecenasa Michała Skwarzyńskiego kierowcę by skazano, nie mniej jednak dla prawidłowej oceny dowodów potrzebny jest obiektywny sąd, w tej sprawie taki był. Inny sędzia mógłby śmiało uznać że „wiązka była na pojedzie i jego prędkość była zmierzona i zdaniem sądu wszelkie próby podważenia wiarygodności pomiaru mają za cel uniknięcie odpowiedzialności” – zasada „nie mamy pańskiego płaszcza i co mi pan zrobisz”. Co ważne: kompromitacja policji niebywała, nie jest tak że społeczeństwo ma zaufanie do policji jak wciska się do głowy ludowi, czasem obywatele dowiadują się o oszustwach policji – szkoda jednak że nie jest to szeroko komentowane w mediach masowych!

Skomentuj redakcja Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *