W Policji istnieje przyzwolenie na łamanie prawa

Artur Mezglewski

Policjant będący na służbie może bezkarnie łamać prawo – takie jest oficjalne stanowisko Komendy Głównej Policji oraz Resortu Spraw Wewnętrznych. Taka jest też powszechna praktyka. Stąd też codziennie możemy spotkać radiowozy jadące po chodniku, pędzące z zawrotną prędkością czy też (jak w Poznaniu ) –  jadące pod prąd. Prym wiodą kierowcy radiowozów z wideorejestratorami. 

 1.      Wideorejestratory: urządzenia przeznaczone do łamania prawa

Radiowozy z wideorejestratorami należą do elementów podstawowego wyposażenia wydziałów ruchu drogowego komend powiatowych Policji. Urządzenia te wykorzystywane są głównie w celu ujawniania wykroczeń polegających na przekroczeniu przez kierujących pojazdami dozwolonej prędkości. Żeby jednak policjant pełniący służbę w takim radiowozie mógł ujawnić wykroczenie przekroczenia prędkości, musi najpierw sam to wykroczenie popełnić. Paradoksalnie, policjant który chce namierzyć samochód, który pędzi z prędkością 100 km/h musi najpierw ten samochód dogonić, czyli popędzić z prędkością 130-140 km/h, a następnie przez jakiś czas jechać za pędzącym piratem z taką samą prędkością jak on, czyli 100 km/h. Często musi też wykonywać wiele niebezpiecznych manewrów, a przede wszystkim musi wyprzedzić wszystkie pojazdy, które znajdują się pomiędzy radiowozem, a ściganym pojazdem.

Kierowca radiowozu z wideorejestratorem podczas ścigania pirata drogowego nie włącza sygnałów świetlnych ani dźwiękowych, bo jeśli ich włączy, to pirata na wykroczeniu nie przyłapie. Pędzi zatem z oszałamiającą i niebezpieczną prędkością, aby wykonać plan mandatowy, naruszając wszystkie możliwe przepisy oraz łamiąc wszelkie zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Efekt jest taki, że radiowozy z wideorejestratorami to prawdopodobnie najniebezpieczniejsze pojazdy w powiecie. To, co wyprawiają ich kierowcy, wprawia w zdumienie zwyczajnego użytkownika dróg. W zdumienie i przerażenie.

2.      Stanowisko Policji: policjantom wolno łamać prawo

Policja stoi na stanowisku, że policjanci wykonujący swoje zadania samochodami służbowymi (w tym także samochodami z zamontowanymi wideorejestratorami) naruszając przepisy ruchu drogowego nie popełniają wykroczeń, gdyż działają w ramach „kontratypu działania w granicach swoich uprawnień i obowiązków”. W opinii Policji „w prawie karnym i prawie o wykroczeniach obowiązuje zasada, że kto działa prawnie, nie może być pociągnięty do odpowiedzialności”.

Kontratypy są to okoliczności uchylające bezprawność czynu. W sytuacjach objętych kontratypem ustawodawca uznaje, że ukaranie sprawcy czynu zabronionego za niecelowe.

Adam Rapacki – policjant w stanie spoczynku, były zastępca Komendanta Główny Policji – odpowiadając jako Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji na interpelację posła Stanisława Witaszczyka wyjaśniał, że:

„Na początkowym etapie prac legislacyjnych nad zmianą ustawy o Policji rozważano propozycję sformułowania i zamieszczenia w przedmiotowym akcie prawnym kontratypu obejmującego przypadki, w których policjant, realizując powierzone mu zadania, dopuszcza się czynów uznawanych za wykroczenia (…).

W trakcie dalszych uzgodnień przedstawiona propozycja zrodziła jednak wiele wątpliwości, dlatego po przeprowadzeniu szczegółowych analiz kierownictwo Komendy Głównej Policji podjęło ostateczną decyzję o zaniechaniu umieszczenia tego typu regulacji w przedmiotowej ustawie, uznając że w tego typu przypadkach istnieje możliwość powołania się na, uznawany zarówno przez praktykę, jak i teorię, pozaustawowy kontratyp działania w granicach uprawnień lub obowiązków określonych w przepisach ogólnych”.

Pełny tekst tej wypowiedzi: http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf

Powyższe stanowisko Policji (i jednocześnie resortu spraw wewnętrznych) jest nie do utrzymania. Obowiązujący Kodeksu wykroczeń przewiduje jedynie dwa kontratypy:

  •  obronę konieczną,
  • stan wyższej konieczności.

Nie przewiduje on zatem kontratypu działania w granicach uprawnień lub obowiązków. Nie jest też prawdą, jakoby ten „pozaustawowy kontratyp” uznawany był powszechnie przez teoretyków prawa. Autor niniejszego opracowania przejrzał kilka podręczników do prawa wykroczeń i żaden z nich nie wspomina o istnieniu takiego kontratypu. Zatem powoływanie się przez Policję na istnienie takiego kontratypu jest bezpodstawne.

Końcowo zauważyć należy, iż nawet gdyby taki kontratyp rzeczywiście obowiązywał w naszym systemie prawnym – upoważniał by on kierowców radiowozów z wideorejestratorami jedynie do takich działań naruszających obowiązujące przepisy ruchu drogowego, które byłyby konieczne do wykonania określonego zadania (zmierzenia prędkości pojazdu, który przekracza prędkość). Nie upoważniał by on natomiast do bezmyślnej, bezgranicznej i szaleńczej jazdy po publicznych drogach.

3.      Praktyka

W Policji istnieje przyzwolenie na łamanie prawa przez policjantów. Policjanci, którzy są na służbie mogą robić wszystko, co im się tylko podoba. Za ewentualne naruszenia prawa wykroczeń nie ponoszą oni żadnej odpowiedzialności, gdyż są na służbie i działają w granicach uprawnień i obowiązków. Odpowiedzialność za tę patologiczną sytuację ponosi kierownictwo Policji z Komendą Główną na czele.

4.      Przykład: finał sprawy kierowcy radiowozu z Kraśnika

Kilka miesięcy temu relacjonowaliśmy sprawę kierowcy radiowozu z wideorejestratorem z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku – sierż. sztabowego Przemysława Oklecińskiego, który w ciągu kilku minut swojej służby popełnił taką ilość wykroczeń, że powinien był utracić prawo jazdy.

Oto ten materiał: http://www.youtube.com/watch?v=iY9MM0JkQgc&feature=youtu.be

Stowarzyszenie Prawo na Drodze złożyło wówczas zawiadomienie do kraśnickiej Policji o popełnieniu przez sierżanta sztabowego Przemysława Oklecińskiego szeregu wykroczeń w ruchu drogowym.

Oto materiał na ten temat wraz z tekstem zawiadomienia: https://prawonadrodze.org.pl/rzeczypospolita-polska-kraj-zawlaszczony-przez-funkcjonariuszy/

Przeciwko Przemysławowi Oklecińskiemu nie zostało jednak wszczęte żadne postępowanie. Nie został on nawet ukarany mandatem karnym. W pismach kierowanych na adres Stowarzyszenia, zarówno Policja, jak też prokuratura nie udzieliła nawet precyzyjnych wyjaśnień, na jakiej podstawie odmówiono wszczęcia postępowania przeciwko Przemysławowi Oklecińskiemu.

Oto materiał na ten temat wraz z pisemną odpowiedzią Policji: https://prawonadrodze.org.pl/funkcjonariuszy-prawo-nie-obowiazuje/

Prezes Zarządu Stowarzyszenia Prawo na Drodze pofatygował się osobiście do Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku w celu zapoznania się z aktami postępowania (czynności wyjaśniających). Komenda Powiatowa nie robiła przeszkód w udostępnieniu powyższych akt.

W aktach sprawy znajdują się notatki służbowe dwójki funkcjonariuszy, którzy pełnili służbę nieoznakowanym pojazdem służbowym w dniu  17 maja 2012 r.: sierż. sztabowego Przemysława Oklecińskiego oraz st. sierżanta  Iwony Pcion. Funkcjonariusze ci zostali ponadto przesłuchani w charakterze świadka wykroczenia

Oto ich zeznania (po lewej zeznanie Oklecińskiego, po prawej Pcion):

krasnik 002krasnik 003

Na podstawie notatek oraz zeznań aspirant Adam Wieleba ustalił stan faktyczny oraz sporządził wniosek o odstąpieniu od skierowania do Sądu Rejonowego wniosku o ukaranie. Wniosek ten poniżej publikuję w całości i pozostawiam go bez komentarza, aby każdy czytelnik mógł sobie sam wyrobić zdanie o tej sprawie – porównując ustalony we wniosku stan faktyczny z filmem zarejestrowanym przez wideorejestrator.

krasnikkrasnik 001

Ten wpis został opublikowany w kategorii Czynności wyjaśniające, Policja, Wideorejestratory. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

71 odpowiedzi na W Policji istnieje przyzwolenie na łamanie prawa

    • Michal.moto pisze:

      Potwierdzam wzmożoną widoczność patroli policji, które stoją z suszarkami na opolskich i pod opolskich ulicach. Jakoś tak po świętach się zaczęło…hmmm

  1. Krzysiek pisze:

    @31w:
    Piszesz: ” w Yanosiku może być każdy” = Prawda
    „W SPnD tylko najlepsi z najlepszych jak się wydaje” – tak być powinno.
    „Ale co ma Yanosik wspólnego z SPnD ? Wyjaśni kto ?” – już wyjaśniam:
    od już dość długiego czasu nauczanie matematyki polega na uczeniu pojęcia „zbiorów”.
    Tak więc wszyscy polscy Obywatele tworzą jeden wielki zbiór Obywateli RP, który można podzielić na dwa podzbiory: jeden kierowców (mających prawo jazdy) i drugi bez prawa jazdy.
    Z kolei „Yanosiki” mogą teoretycznie należeć do obu w/w podzbiorów, jednak w praktyce należą w całości do podzbioru kierowców, tworząc w nich kolejny podzbiór „Yanosików”.
    Natomiast Członkowie i Sympatycy SPnD należą co do zasady do zbioru głównego czyli Obywateli RP i mogą należeć do obu podzbiorów niższych czyli „kierowców” lub „bez prawa jazdy”. Wynika z tego, że kolejny podzbiór mogą tworzyć Obywatele będący zarazem – kierowcami, Yanosikami i Członkami lub Sympatykami SPnD.
    Mając na uwadze, że ci ostatni liczą ponoć tylko około 200 osób, to osobnikiem należącym jednocześnie do SPnD i Yanosików może być chyba tylko … YETI 🙂

  2. Grave pisze:

    @Tom2 Obudź się chłopie bo chyba nie wiesz w jakim Ty świecie żyjesz. To że pani w przedszkolu powiedziała że policja jest cacy to jedno a jak jest na prawdę …. no cóż może to być bolesna prawda…

    • Tom2 pisze:

      Wszystkim piszącym wypowiedzi pod moim postem przesyłam serdeczne życzenia świąteczne. Musicie być dzielni bo całe panstwo razem ze wszystkimi służbami na was dybie. Gnębi was i coraz bardziej osacza. Ja takiego czegoś nie doświadczam a jeżdżę autem po Polsce i Europie od 1976 roku. Nie zaplacilem nigdy mandatu, zostałem pouczony raz bo w Kolobrzegu wjechałem pod prąd, uśmiałem się ze swojego zachowania a policjanci też pisząc notatkę nie kryli rozbawienia. Zdaję sobie sprawę z faktu, że różnie to bywa z interpretacją prawa przez policjantów. Wiem bo też czytam gazety i informacje w internecie, że policjanci, sędziowie, żolnierze, prokuratorzy, ślusarze i kominiarze popełniają wykroczenia drogowe ale nigdy nie wyciągnę wniosku że wszyscy policjanci, sędziowie, prokuratorzy i żołnierze oraz prokuratorzy są przestępcami drogowymi, bo tak nie jest. Spokoju życzę i tego aby poczucie osaczenia z Was zeszło.

      • lila pisze:

        Przeleciała mi czytając posty i przez przypadek liczba stowarzyszonych. To około 132 osoby. Należy do tego dodać tzw. potrzebujących, a inaczej sympatyków. Będzie tego ze 200 osób. Średnio na słynnym Yanosiku jest ok. 30 tyś. użytkowników. Zatem jak mało z was zostało oszukanych przez „prawo”. A co z pozostałymi 28800?

        • Wincenty z Szamotuł pisze:

          To jest ekskluzywne ,w pewnym sensie,stowarzyszenie i trzeba mieć osoby wprowadzające. Prawdopodobnie wynika to z próby ograniczenia penetracji przez różnego rodzaju mundurowych i „togowców”. A także innych Judaszy. Co jakiś czas , jak wynika z tej strony, członkowie SPnD spotykają się w różnych miejscach w Polsce, także przy okazji monitoringu spraw sądowych, i mogą się wzajemnie poznać co może umożliwić eliminację tzw. wtyczek . (…)

        • Krzysiek pisze:

          @lila:
          Tak się zastanawiam w jakim celu porównujesz liczbę Członków i Sympatyków SPnD co średniej liczby użytkowników Yanosika ?
          Jak już robimy takie pseudo-porównania to pójdźmy dalej:
          żyjemy w takim państwie, które posiadając olbrzymią już armię urzędników oraz narzędzia informatyczne nie potrafi podać ile tak naprawdę i jakich pojazdów zarejestrowanych jest w Polsce, ilu Obywateli tego państwa ma prawo jazdy oraz jakich kategorii, a wreszcie ile aut jeździ przykładowo bez obowiązkowego OC czy badań technicznych. Takie to jest „super-państwo” – źródło:
          http://www.motofakty.pl/artykul/ile-aut-jezdzi-po-polskich-drogach.html
          Ale mniejsza już o te dziurawe jak sito państwowe statystyki.
          Można śmiało założyć, że wszystkich osób posiadających ważne prawo jazdy w Polsce jest coś około połowy ludności, czyli jakieś 18 milionów, natomiast aut różnych typów około 15 milionów. Przyjmując, że sporo aut i kierowców jest wyłączonych z ruchu z różnych przyczyn można oszacować średnio dzienną ilość pojazdów, a tym samym kierowców poruszających się po polskich drogach na 50% liczby aut (czyli jeździ tylko co drugie auto).
          Tak więc dzieląc te 30 000 użytkowników Yanosika przez 7,5 miliona kierowców dostajemy 0,004 czyli 4 promile kierowców są użytkownikami Yanosika w całej liczbie kierowców jadących każdego dnia.
          Ja rozumiem, że twoim celem było wykazanie, że jest nas tak „śmiesznie” mało, nawet w porównaniu do liczby „Yanosików”…
          No to podzielny te 200 osób przez 30 000 to otrzymamy 0,0067 czyli AŻ 6,7 promila, tj. o 67,5 procent więcej, członków SPnD może być zarazem „Yanosikami” niż wszystkich „Yanosików” jest w gronie wszystkich kierowców.
          Jak widzisz sam(a) twoja prowokacja trafiła dosłownie w sam płot zamiast w cel 🙂
          A teraz mam pytanie – do której z wymienionych trzech grup należały zaliczyć sprawców wypadków „wielkanocnych” ? :
          http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17710392,Wielkanoc_na_drogach__185_wypadkow_i_16_zabitych_.html#Czolka3Img
          Czy byli oni „Yanosikami” czy też nie ?…
          Bo spośród Członków i Sympatyków SPnD najprawdopodobniej nie było ani jednego …

          • lila pisze:

            „Jak widzisz sam(a) twoja prowokacja trafiła dosłownie w sam płot zamiast w cel :)”

            Patrząc jak się spociłeś, to w samą dziesiątkę. Szkoda jednak że nie czytasz ze zrozumieniem, ale ktoś już tutaj użył twojego zwrotu o nierozumieniu.

            A dziś na Yanosiku było 80 000. Ilu z nich tak najeżdża na system? Policz ale sobie i zaineresowanym.

          • BB pisze:

            No cóż, ja jako symaptyk SPND i osoba, która się tu udziela, zostałem dzisiaj o 8 rano upolowany przez nieoznakowaną Vectrę w okolicach Legnicy na DK3. Na kompletnie pustej drodze w obydwu kierunkach, tzw zielonej mili, okazało się, że jest teren zabudowany. 1 dom na krzyż dosłownie. Zero przejść, świateł, infrastruktury. Ktoś w odległości X metrów od drogi wybudował dom i zrobiono teren zabudowany. Przyznam, że znaku nie widziałem. Droga szeroka, pobocze szerokie, niczym na zielonej mili w Trzebielinie, w ogóle nie przypominającej terenu zabudowanego. Ani metra chodnika lub podobnych spraw. Jechałem jednostajnie aż 90km/h czyli dokładnie tyle ile można jechać w niezabudowanym, bo tak się czułem na tym odcinku i tak on wyglądał. Jak już mnie mineli i pokazali „jedź za nami” to musiałem sie wlec za nimi kilometr bo jak to ma w zwyczaju teren niezabudowany, nie ma gdzie zjechać. Milicjant zarzucił, mi że nie dość że jechałem nieprzepisowo to jeszcze w ogóle nie zwalniałem bo JECHALIŚMY ZA PANEM DŁUŻSZY CZAS. Jechali, Czekali czekali aż wjechali w strefę łowiecką i się doczekali. Nie trafiały tłumaczenia, że zabudowany to ten teren jest ale łąkami i lasami w których teraz stoimy i niestety nie dostałem odpowiedzi, jakie zagrożenie dla okolicznych wiewiórek i zająców, sprowadziła moja szaleńcza jazda i że zdecydowanie w 100% dostosowałem swoją jazdę do warunków panujących na drodze i w jej okolicach oraz na jakiej podstawie wyliczyli taka a nie inną prędkość skoro mierzą tylko swoją prędkość. Gadałem do słupa. Szkoda, że nie było kamery TVN turbo bo jestem ciekawy czy nazwano by mnie piratem drogowym wiozącym śmierć.
            Jako, że nie jest to mój rejon i nie znam okolicy więc jedynie mogę przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa [co potwierdził milicjant mówiąc że jechali za mną jakiś czas], że jest to ich jedno z ulubionych miejsc na polowanie. Zagrożenia żadnego, droga niepozornie „zabudowana”, namierzaja ofiarę, jadą i czekają aż wjedzie w „strefę” i ciach. Proste oraz szybkie podbijanie statystyk. Nie byli kompletnie zainteresowani czy jade wrakiem czy samochodem, nie sprawdzili trzeźwości.
            Dalej na S3 w kierunku Gorzowa, przynajmniej 10 samochodów przemknęło koło mnie niczym pocisk mimo, ze miałem 120km/h na liczniku. Tylko eliminowanie takich wariatów może coś zmienić.

            Mandat 300zł i pierwsze w życiu punkty przyjąłem bo owszem jechałem jednostajnie 90km/h i wiem to bez wideorejestratora. Jednak jeśli w taki sposób „poprawiane” będzie bezpieczeństwo a wariatów zamykających licznik zostawi się w spokoju to dziennie statystyka mandatów wzrośnie o 100 sztuk a wypadkowość nie spadnie wcale.

            Boje się pomyśleć co będzie się działo za chwilę jak zaczną zabierać prawo jazdy za prędkość w zabudowanym.

          • Krzysiek pisze:

            @lila:
            Rzeczywiście nie potrafisz dyskutować merytorycznie (a czytać ze zrozumieniem tym bardziej), no i z tym „poceniem się”, to już potwierdzasz „kulturę” wypowiedzi rodem z baru piwnego.
            Zaglądają tutaj na nasze Forum czasem tobie widać podobni , co to już na wejściu zamiast „Dzień dobry” szczekają na bywalców jak jakie kundle, że nie powiem „psy”, bo zaraz będzie taka obraza „psiego majestatu”, że aż ze śmiechu człowieka skręca 🙂
            Zresztą jeszcze Wielkanoc nie minęła, więc pokój wam wszystkim…
            Ale niech ci tam, skoro się pytasz ilu z tych 80 000 korzystających z „Yanosika” „tak najeżdża na system” (w domyśle pewnie jak ja…), to odpowiadam:
            WSZYSCY !!!
            Już dzisiaj WSZYSCY z tych 80 000 „Yanosików” „tak właśnie najeżdża na system” z tej bardzo prostej przyczyny, że gdyby zgadzali się z tym systemem, to by NIE KORZYSTALI Z „YANOSIKA” , bo nie byłby nikomu do niczego potrzebny !
            Podobnie WSZYSCY, którzy korzystają z CB radio „najeżdżają na system” każdego dnia, bo wystarczy posłuchać o kim i o czym są głównie tam rozmowy. O słownictwie nie wspominam, bo „z językiem miłości do systemu” raczej nic wspólnego nie ma…
            No i widzisz – tak wszystko doskonale czytasz ze zrozumieniem, że co odpowiedź i zaczepka, to „kulą w płot” 🙂

          • 31węzłowy Burke pisze:

            W Yanosiku może być każdy . W SPnD tylko najlepsi z najlepszych jak się wydaje. Ale co ma Yanosik wspólnego z SPnD ? Wyjaśni kto ? 31

          • lila pisze:

            A co to za merytoryka, kiedy tylko jeden może mieć rację i z góry wiadomo „kim on”.

            Odpowiedź na strzał w dziesiątkę jeszcze bardziej potwierdza celność. Jedna metafora a tu jaki żal, cóż za porównanie. Przyznam sie szczerze, że nie wiem jak jest pod budką z piwem, bo nie bywałam(em) – do wyboru.
            Szkoda że nie oceniasz tak niewybrednych zwrotów adresowanych do tych, co tu nie piszą, a są ciągle na językach. Pewnie masz na to merytoryczne wyjaśnienie, bo do kultury to wielu wam bardzo daleko.
            A w sprawie kultury:
            „…Zaglądają tutaj na nasze Forum czasem tobie widać podobni , co to już na wejściu zamiast „Dzień dobry” szczekają na bywalców jak jakie kundle, że nie powiem „psy”, bo zaraz będzie taka obraza „psiego majestatu”, że aż ze śmiechu człowieka skręca..”
            Obraził, czy jeszcze nie? Obraził, ale po co ten kamuflaż? Ach tak, to jeszcze świętami pachnie, ale już za chwileczkę, już za momencik….
            Wiele linkujesz, a i zbieżne posty na linkowanych i tutaj widać. I ani razu „dzień dobry” u odwiedzanych nie powiedziałeś-napisałeś, dlaczego?? A znajdź mi pierwsze posty członków stowarzyszenia i sympatyków i co każdy z nich zaczynał od „dzień dobry”??.

            A teraz jak Janek Kos dycha w dychę:
            wg sympatyka (streszczenie) ” … zostałem … upolowany przez nieoznakowaną Vectrę…. okazało się, że jest teren zabudowany. …… Przyznam, że znaku nie widziałem. … Jechałem … 90km/h ….. bo tak się czułem na tym odcinku i tak on wyglądał.”

            Dlaczego @BB został upolowany? Bo vectra była nieoznakowana! 🙂

  3. Krzysiek pisze:

    @Nielot & @Grave:
    Dużo na ten temat można znaleźć w internecie wpisując odpowiednie hasła w wyszukiwarkach.
    Ja znalazłem kilka takich wyników:
    http://moto.wp.pl/kat,1035805,title,Mandat-z-wideorejestratorow-pomiary-wyniki-i-sposoby-ich-podwazenia,wid,15272895,wiadomosc.html
    http://moto.onet.pl/policyjne-wideorejestratory-kolejny-polski-absurd/m1pqx
    http://regiomoto.pl/portal/aktualnosci/sad-radary-iskra-w-policyjnych-radiowozach-sa-nielegalne-co-z-mandatami

    Problem z wideorejestratorami policyjnymi wykorzystywanymi do pomiaru prędkości jest dwojakiego typu:
    1) wideorejestrator NIE JEST urządzeniem do mierzenia prędkości !
    Wideorejestrator jest z definicji urządzeniem do rejestracji OBRAZU i za jego pomocą można dokumentować wykroczenia drogowe polegające na naruszeniu przepisów ruchu drogowego typu: zakaz wyprzedzania, spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym, nieudzielenie pierwszeństwa, przejazd na czerwonym świetle, itp.
    I w tym zakresie pełna moja zgoda na stosowanie tego typu urządzeń przez policję.
    Natomiast w odniesieniu do pomiaru prędkości może być jedynie urządzeniem pomocniczym i to pod bardzo wielu warunkami i OGRANICZENIAMI !
    Wideorejsetrator nie mierzy prędkości pojazdu kontrolowanego, bo sam z siebie nie jest urządzeniem mierzącym prędkość, lecz tylko pokazuje na wyświetlaczu wynik pomiaru prędkości RADIOWOZU dokonanego przez inne urządzenia zamontowane w tym konkretnym radiowozie.
    Zastanawianie się nad wielkością błędu pomiarowego prędkościomierza radiowozu nie ma najmniejszego sensu, bo na jego wielkość ma wpływ kilka czynników, I TO ZMIENNYCH W CZASIE EKSPLOATACJI RADIOWOZU, jak:
    – błąd samego prędkościomierza (teoretycznie do 3%, a w praktyce jest to skalowane na plus 10% czyli większość prędkościomierzy fabrycznie pokazuje prędkość wyższą niż jest faktycznie o te do 10% – przy czym wynik prędkości na ekranie wideorejestratora, to nie jest wynik z prędkościomierza lecz z czujnika ABS po przeliczeniu na standardowy rozmiar koła przewidzianego dla danego pojazdu;
    – błąd wynikający z zastosowanego rozmiaru ogumienia oraz jego zużycia – to jest kolejne kilka procent i tak zastosowanie kół o mniejszym promieniu zawyża uzyskaną prędkość, a większych zaniża;
    – błąd wynikający z różnicy prędkości obu pojazdów czyli kontrolowanego i radiowozu praktycznie na dzień dzisiejszy nierozwiązany i mający największy wpływ na błąd pomiarowy !
    Instrukcja mówiąca o sposobie dokonania pomiaru na określonym odcinku pomiarowym i w czasie utrzymywania równego odstępu od kontrolowanego pojazdu to jest już kompletne przegięcie pały w aspekcie fizycznych możliwości dokonania tego manewru !
    Problem polega na tym, że możliwość wzrokowego oszacowania na podstawie nagrania wideo utrzymania stałego odstępu między pojazdami przekracza możliwości percepcji ludzkiego oka, które jest w stanie rozpoznać różnice prędkości na plus lub minus wynoszące od 30% wzwyż !
    Inaczej mówiąc – jeśli pojazd kontrolowany jedzie przykładowo przepisowe 90 km/h, to z nagrania wideorejestratorem można zauważyć prędkość mniejszą lub większą w zakresie mniej niż 60 km.h lub większą niż 120 km/h dla radiowozu i to jeszcze w zależności od odległości między obu pojazdami.
    To była teza, a teraz DOWÓD:
    Auto jadące 90 km/h pokonuje w jednej sekundzie ruchu dokładnie 25 metrów, to jadące 60 km/h około 17 metrów, a to jadące 120 km/h około 33 metry.
    Czyli różnica wynosi +/- 8 metrów/sekundę przebytej drogi.
    A 8 metrów odległości to jest mniej niż dwie długości przeciętnego auta klasy średniej !
    No i teraz dochodzimy do pomiaru wg aktualnych przepisów:
    jeśli pomiar jest przeprowadzony na odcinku 50 metrów, to pojazd kontrolowany pokonuje go w 2 (słownie: DWIE sekundy) natomiast przy 250 metrach jest to aż 10 sekund.
    No i teraz pytanie za dowolną kwotę:
    Jaki jest przeciętny czas pomiaru prędkości dokonany przez polską policję wideorejestratorem ?
    Czy jest on bliższy 2 sekundom, czy też może 10-ciu ?
    Odpowiedź znajdziecie Państwo w programach TVN Turbo „Uwaga ! Pirat”.
    Generalnie „akcja ścigania pirata drogowego” w Polsce AD 2015 wg relacji TVN wygląda tak:
    radiowóz gna na złamanie karku „za piratem” w odległości średnio minimum 150-300 metrów z naruszeniem wszelkich możliwych przepisów ruchu drogowego, BEZ WŁĄCZENIA SYGNALIZACJI przewidzianej dla pojazdu uprzywilejowanego w rozumieniu Kodeksu Drogowego i spychając jadące z naprzeciwka pojazdy „do rowu”, które w ten sposób ratują się przed zderzeniem czołowym z „szarżującą władzą”.
    Na odcinkach prostych stara się go dognać czyli gaz-do-dechy (a silniki mają mocne i „koników” wiele…) i w tym momencie dzielny policjant z narażeniem życia dokonuje „pomiaru” prędkości pirata, a tak naprawdę to swojej.
    Obrazki z jazd autostradowych są jeszcze lepsze, bo tam odległości między obu pojazdami są jeszcze większe a prędkości hohoho 🙂
    TE POMIARY TAK NAPRAWDĘ SĄ NIC NIE WARTE !!!
    Mogą być jedynie podstawą do wystawienia mandatu policjantowi kierującemu radiowozem !

    Powstaje pytanie stricte techniczne – jak rozwiązać problem prawidłowego pomiaru prędkości pojazdu kontrolowanego przy użyciu wideorejestratora ?
    Rozwiązania są dwa:
    a) użycie radaru (tego wątku w tej wypowiedzi nie rozwijam, gdyż temat wymaga osobnego artykułu). Dość powiedzieć, że takich radarów polska policja nie ma i długo mieć nie będzie.
    b) zastosowanie dodatkowego urządzenia do pomiaru odległości między pojazdem kontrolowanym a radiowozem w trakcie dokonywania pomiarów.
    Jedynym urządzeniem jakim aktualnie można byłoby to robić to dalmierz laserowy dokonujący pomiaru odległości w czasie rzeczywistym (oczywiście ze swoim własnym błędem pomiarowym !)
    Dopiero połączenie wyniku pomiaru średniej odległości między pojazdami a wynikiem pomiaru prędkości radiowozu pozwoliłoby poprzez zastosowanie odpowiedniego algorytmu obliczeniowego uzyskać PRZYBLIŻONY wynik rzeczywistej ŚREDNIEJ prędkości pojazdu kontrolowanego w danym cyklu pomiarowym.
    Nie muszę dowodzić, że taki pomiar byłby możliwy do dokonania tylko na odcinku prostym, a nie na zakrętach…

    2) drugim typem, po pierwszym technicznym, problemu pomiaru prędkości za pomocą wideorejestratora jest problem prawny.
    Problem ten jest związany z samą istotą „filozofii państwa prawa”, z którą ZMUSZENI są żyć Obywatele III RP.
    Problem ten w skrócie polega na tym, że współczesne państwo polskie podejmuje działania prawne i represyjne wobec własnych Obywateli, którzy te państwo utrzymują przy istnieniu, poprzez ewidentne BEZPRAWIE, nie mające najmniejszej podstawy prawnej lub będącej tej podstawy fikcją.
    Jest to powszechnie nam znany BURDEL PRAWNY, gdzie państwo gnoi własnych Obywateli bez podstawy prawnej, bo zamiast PRAWA stosowana jest „interpretacja prawa” lub jakieś wewnętrzne okólniki, które zgodnie z Konstytucją nie mają mocy prawnej !!!
    To zaś, że są wobec Obywateli skutecznie wykorzystane, to jest zasługą „niezawisłych” polskich sędziów, którzy co prawda jak mówią złośliwi – „jeszcze na drzewach nie zawiśli”, no, ale wszystko przed nimi….

    Jedyne rozwiązanie kwestii pomiarów prędkości za pomocą wideorejestratorów widzę w odpowiedniej inicjatywie ustawodawczej, która po:
    1) ustaliłaby dokładne parametry pomiaru prędkości czyli:
    – czas pomiaru na nie mniej niż 5 sekund;
    – odległość między obu pojazdami w trakcie pomiaru na nie więcej niż 100% prędkości radiowozu w metrach, czyli przykładowo przy 100 km/h odległość 100 metrów;

    Uzasadnienie:
    Przy czasie pomiaru 5 sekund oraz rzeczywistej różnicy prędkości obu pojazdów o 30km/h ORAZ odległości 100% prędkości radiowozu (w metrach), odległość między pojazdami w ciągu tych 5 sekund skraca się lub wydłuża o około 42 metrów.
    Jest to wartość zauważalna i po uwzględnieniu wszystkich możliwych błędów pomiarowych pozwala na stwierdzenie, że pojazd kontrolowany przekroczył dozwoloną prędkość o co najmniej 20 km/h;

    2) ustawowym zobowiązaniu do zamontowania w radiowozach policyjnych dalmierzy laserowych o rzeczywistym czasie pomiaru do kontroli odległości obu pojazdów w trakcie czasu trwania pomiaru określonym w punkcie 1.
    Bez tych urządzeń i danych z nich uzyskanych cały proces pomiaru NIE MA NAJMNIEJSZEGO SENSU !
    A tym samym JEST BEZPRAWNY w sensie nie tyle prawa, ile fizycznym.
    A to oznacza, że nie jest zgodny z PRAWDĄ MATERIALNĄ, która ma być ponoć wg prawa podstawą do wyroku.
    Tym samym koło się zamknęło…

    Resume:

    Aktualne pomiary prędkości dokonywane przez radiowozy wyposażone w wideorejestratory to jest ROZBÓJ W BIAŁY DZIEŃ, gdyż zdecydowana większość, jeśli nie wszystkie pomiary, są wykonane wadliwie, a uzyskane wartości prędkości nie mające nic wspólnego z rzeczywistością i obarczone błędem w skrajnych przypadkach przekraczających 50% , przykładowo 100 km/h zamiast rzeczywistych 60 km/h, itp.

    Osobiście polecam praktyczne działania obronne następującego typu:
    1) będąc zatrzymanym przez policję z radiowozu z wideorejestratorem „za prędkość”:
    a) zażądać legalizacji urządzenia;
    b) wylegitymować policjantów;
    c) zapisać czas pomiaru;
    d) sprawdzić i zapisać rozmiar ogumienia radiowozu;
    e) dokonać rejestracji całości filmu z ekranu za pomocą telefonu komórkowego;
    f) zażądać sporządzenia protokołu odnośnie wszystkich w/w czynności i danych;
    w takiej kolejności.
    g) następnie zaproponować policjantom odstąpienie od nałożenia mandatu za przekroczenie prędkości z tego powodu, że dane z wideorejestratora oraz spisane rozmiary ogumienia sugerują możliwość dokonania pomiaru nieprawidłowego, który nie ostoi się przed sądem i nie zostanie potwierdzony przez biegłego sądowego.

    Jeśli nie popełniliśmy żadnych innych wykroczeń zarejestrowanych na filmie, to powinno zakończyć sprawę, gdyż nasi „dobrodzieje” dokładnie wiedzą, co i jak zrobili NIE TAK jak należy.
    A jeśli na wideo jest coś więcej, to trzeba negocjować „to coś więcej”….
    Dalsze działania należą już do indywidualnej oceny i możliwości negocjacyjnych danego kierowcy, który stał się „zwierzyną łowną”.
    PS: zawsze można się powołać na szwagra-policjanta, który przy wódce powiedział „jak gadać w takim przypadku” 🙂 …..

    • Nielot pisze:

      Podziwiam Twoje zaparcie w pisaniu tekstów, ja nie mam takiego zaparcia, niesetny.
      Twoje wywody są słuszne, i ja również doszedłem do zbieżnych wniosków. Jestem też przekonany, że nie jesteśmy jedynymi którzy tak sądzą.
      Niestety to nie przeszkadza policji używać w ten sposób widerejestatorów.
      Dlatego potrzebuję konkretnych, najlepiej źródłowych materiałów na temat czy legalizacja widerejestratora dotyczy też pomiaru nim auta poprzedzającego radiowóz czy tez nie.

      • Krzysiek pisze:

        Kiedyś pisałem na różnych portalach komentarze uchodzące za bardzo „obrazoburcze”.
        Dzisiaj już nawet nie muszę nic pisać, bo jak przeczytam komentarze Narodu, to stwierdzam, że nie potrafię tak krytycznie pisać.
        Ja już właściwie nic nie muszę pisać, bo Ludzie sami WYKRZYKUJĄ SWOJĄ NIENAWIŚĆ DO TEGO PAŃSTWA ISTNIEJĄCEGO TEORETYCZNIE, ALE PRAKTYCZNIE BĘDĄCEGO TYRANIĄ GORSZĄ NIŻ ZA KOMUNY !
        Ja już naprawdę nic pisać nie muszę, bo inni opisują to lepiej ode mnie.
        Tylko na tym Forum staram się naświetlić pewne sprawy w sensie technicznym, o którym mam pojęcie, oraz prawnym, o którym chciałbym mieć większe pojęcie niż mam.
        Tylko tyle i aż tyle …
        PS: legalizacja wideorejestratora dotyczy wideorejestratora , a nie układu pomiaru prędkości pojazdu kontrolowanego.
        Problemy techniczne opisałem w miarę dokładnie, natomiast na rozwiązanie problemów prawnych nie mam najmniejszego wpływu, bo tego nawet profesorowie lekarze psychiatrzy nie są w stanie ani zdiagnozować (nowa jednostka chorobowa typu: wścieklizna ustawodawczo-prawnicza) ani wyleczyć (jedyna skuteczna metoda deratyzacji to chyba Cyklon B czy inny „gaz musztardowy”)

  4. Grave pisze:

    Wideorejestrator, wg nazwy a przede wszystkim sposobu działania nie jest urządzeniem przeznaczonym do mierzenia prędkości, tak jak jest to jest robione w obecnej formie – to tak na mój chłopski rozum. Czy można to w jakiś normalny sposób podważyć, zaskarżyć no bo przecież trzeba coś z tym zrobić. Przecież musi być jakaś ścieżka ….. a jak nie, to trzeba ją wytyczyć..

    • Tom2 pisze:

      Jest ścieżka – trzeba jeździć zgodnie z przepisami. Prosto i bez stresu. Wtedy nie trzeba zastanawiać się nad radarami, wideorejestratorami, strażami i policjantami drogówki.

      • redakcja pisze:

        Nie rozumiem pan prostych i oczywistych rzeczy. Jeżeli ja będę jechał 50 km/h a ścigajĄcy mnie radiowóz 100 km/h – to zostanie mi zabrane prawo jazdy. WIĘC NIE MA TAKIEJ ŚCIEŻKI.

        • Krzysiek pisze:

          Droga Redakcjo
          W klasycznej geometrii Euklidesowej dwie proste nie mogą się nigdy przeciąć (mieć punktu wspólnego), natomiast dwie płaszczyzny nigdy nie mieć wspólnej linii prostej, gdy są do siebie wzajemnie równoległe.
          Innymi słowy: dialog z osobnikami znajdującymi się na poziomie linii czy płaszczyzny równoległej do linii lub płaszczyzny rozumowania Redakcji NIGDY nie doprowadzi do powstania punktu czy linii zbieżnej (wspólnej) dla obu stron.
          Tak więc tłumaczenie drugiej stronie rzeczy oczywistych jest absolutnie zbyteczne, gdyż żadna ze stron nie ma najmniejszych możliwości dojścia do porozumienia, mimo nawet najszczerszych chęci, gdyż ich punkt, linia czy nawet płaszczyzna porozumienia NIGDY się nie przetną !
          Co ciekawe – nie ma tu winy żadnej ze stron !
          Pan Tom 2 uważa „co uważa”, a Redakcja uważa swoje, co dodatkowo uzasadnia, w odróżnieniu od Pana Toma 2, ale niech mu tam powietrze rzadsze będzie i ziemia lżejszą …
          Jaki jest więc sens prowadzić jałowe dyskusje, skoro w sposób NAUKOWY udowadniam, że do porozumienia między obu stronami NIGDY nie dojdzie z powodów zasadniczych i wynikających z praw Matematyki czyli Królowej Nauk a także Logiki, będącej zresztą dziedziną Matematyki ?
          Reasumując: na posty typu Pana Toma 2 najbardziej właściwą odpowiedzią jest MILCZENIE … bowiem mowa jest srebrem, a milczenie złotem.

      • Krzysiek pisze:

        Zgadzam się całkowicie z Panem.
        Rozumiem, że to samo powie Pan policjantowi, który po pijaku rozwalił się na Moście Poniatowskim w Warszawie:
        http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/tvn-warszawa-pijany-policjant-spowodowal-wypadek-na-moscie-poniatowskiego/e17p0l
        W uzupełnieniu Pana jakże słusznej wypowiedzi należy dodać, że nie należy obawiać się rutynowej kontroli badania trzeźwości, która być może zapobiegłaby temu wypadku.
        Jak ma Pan zdanie odrębne, to bardzo proszę o jego upublicznienie.
        Wszak o wszystkim można podyskutować.
        Z ukłonami Panie Tom 2
        Krzysiek

  5. Nielot pisze:

    Pozwolę sobie zapytać czego dotyczy legalizacja na wideorejestrator. Może ktoś ma szczegółowe dane.
    Według mnie legalizacja dotyczy jedynie pomiaru prędkości radiowozu. I to on jest dokonywany z dopuszczalnym ustawowym błędem +/-3km/h do 100km a powyżej 100km/h 3%. Natomiast pomiar prędkości auta poprzedzającego radiowóz nie posiada legalizacji. Jeśli jest inaczej to proszę mnie wyprowadzić z błędu. Bo według mnie sposób pomiaru przypomina raczej szacowanie, a nie pomiar.Próbowałem, posiłkując się szczątkowa wiedzą ze studiów (ponad 15lat temu miałem niezbyt lubiany przedmiot „miernictw”o, gdzie próbowano nauczyć nas też i określania błędów pomiarowych) określić błąd takiego pomiaru. Mi wyszło ponad 25-30%. Czyli jeśli jadę 90km to pomiar „radiowozem mierniczym” może wskazywać od 60 do 120km/h

  6. Grave pisze:

    Mam pytanie do redakcji: aby nagrać kierowcę przekraczającego prędkość, policjant musi przekroczyć dozwoloną prędkość ( nie używając sygnałów dźwiękowych i świetlnych nie jest pojazdem uprzywilejowanym ) czyli łamie przepisy. Czy dowód zdobyty w sposób nielegalny jest legalnym dowodem ?

    • redakcja pisze:

      W polskiej procedurze obowiązuje zasada swobodnej oceny dowodów. Czyli sędzia ocenia dowody jak chce. Nie obowiązuje u nas natomiast zasada owoców zatrutego drzewa. Dowody pozyskane nielegalnie nie są odrzucane z mocy prawa.

      • Krzysiek pisze:

        W uzupełnieniu wypowiedzi Redakcji mogę dodać, że zeznania podstawionego świadka, który ewidentnie KŁAMIE w sprawie zdarzenia, którego nie był świadkiem, mają w polskim sądzie wyższą wartość dowodową niż wyjaśnienia oskarżonego i świadków obrony związanych z oskarżonym więzami krwi.
        CO DO ZASADY w polskim sądownictwie w sprawach karnych wyjaśnieniom oskarżonego „nie daje się wiary”, natomiast zeznania świadków należących do rodziny oskarżonego traktuje się jako „stronnicze”.
        Sądy oczywiście nie uznają tych zeznań jako fałszywych, bo to wiązałoby się z postawieniem zarzutu składania fałszywych zeznań świadkowi będącemu np: żoną oskarżonego (jak w moim przypadku), a to wymagałoby UDOWODNIENIA, na co sądy nie posiadają najmniejszych dowodów !
        Dlatego moja Żona nie dostała dotąd (i zapewne nigdy nie dostanie) zarzutu złożenia fałszywych zeznań jako świadek w mojej sprawie, gdyż ani policja, ani prokuratura, ani sąd NIE POSIADA najmniejszego DOWODU na to, że złożyła fałszywe zeznania, których wartość najdobitniej skomentował policjant prowadzący dochodzenie w mojej sprawie mówiąc wprost, że ” Żona NIE JEST ŚWIADKIEM DLA POLICJI ANI DLA SĄDU !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!”
        Polskie sądy traktują zeznania świadków obrony spokrewnionych z oskarżonym właśnie jako „niewiarygodne i stronnicze” bez najmniejszej nawet próby weryfikacji tych zeznań na drodze dochodzenia prawdy materialnej o zdarzeniu !
        Dochodzi wręcz do takich kuriozalnych sytuacji, że gdy oskarżony UDOWODNI kłamstwo świadkom oskarżenia lub FAŁSZ opinii biegłego sądowego, to polski sąd staje się ADWOKATEM świadków oskarżenia twierdząc w uzasadnieniu wyroku, że „świadkowie mogli się pomylić, bo sytuacja była dynamiczna i MOGLI NIE WIDZIEĆ DOKŁADNIE co widzieli” !
        Natomiast w odniesieniu do biegłego twierdzi, że „przyjmuje opinię biegłego jako własną, bo biegły ma doświadczenie i nigdy nie było skarg na jego opinie”.
        To są dosłowne cytaty z uzasadnień wyroków wydanych przez konkretnych polskich sędziów III RP, w imieniu tegoż państwa „istniejącego tylko teoretycznie”…

  7. Agata Walczak pisze:

    Policja nie tylko na drodze łamie prawo. Policja przyjechała bez zgłoszenia z pogotowiem. Te działania były bezprawne.
    Zdarzenie z dnia 13.01.2015r. ok. g. 0.00 – byłam sama w mieszkaniu. Rejon Komisariatu Policji Warszawa – Białołęka.
    Próbują ze mnie zrobić samobójczynię. Nigdy nie próbowałam odebrać sobie życia. Od pewnego czasu obawiam się „seryjnego samobójcy”.
    Od lat jestem ofiarą represji pewnej grupy osób, nękają mnie także w domu. Kierowałam na ich działania skargi wielokrotnie do policji/prokuratury, ale odmawiali jakichkolwiek działań przeciwko nim. 12.01.2015r. dzwoniłam na policję w tej sprawie i powiedziałam, że złożę skargę do Sądu Administracyjnego na bezczynność policji.
    Spałam i ok. północy obudziło mnie pukanie do drzwi, które ustało. Nie otwierałam, myślałam, że ktoś sobie pójdzie. Po chwili ponownie zaczęli pukać, mówili, że są z pogotowia, kazałam odejść. Zobaczyłam, że straż z drabiną wjeżdża od strony balkonu.
    Było jasne, że przyjechała Policja z pogotowiem i strażą pożarną. Jestem realistką, gdybym ich wpuściła to napisaliby, że w ich obecności powiedziałam, że chcę popełnić samobójstwo i siłą by mnie zabrali do szpitala psychiatrycznego.
    Zapaliłam światło w pokoju, aby Policjant mnie widział, uchyliłam balkon aby z nim rozmawiać. Zadzwoniłam na 997, aby odwołać bezprawną akcję, ale usłyszałam, ze skoro jest policja to drugi patrol nie będzie przyjeżdżał.
    Chciałam zadzwonić do adwokata, ale nie założyłam okularów i wybierałam złe numery. Policjant odmówił poczekania chwilę abym założyła okulary i skontaktowała się z adwokatem.
    Widziałam, że mają zamiar wyrwać balkon i otworzyłam drzwi. Bezpośrednio po wejściu do mieszkania policjant nałożył mi kajdanki, ręce skuł mi z tyłu. Zabrał z mieszkania mój dowód osobisty i klucze i nic więcej. Chcieli abym założyła buty, które są na mnie za małe. Miałam skute ręce z tyłu i w ten sposób sama nakładałam kozaki. Policjant odmówił zdjęcia kajdanek na czas nałożenia butów. Gdybym z nimi nie dyskutowała to boso bym szła do karetki. Zwracałam uwagę aby wyłączył ładowarkę z prądu, sami by tego nie zrobili.
    Skuto mnie jak przestępcę i w kajdankach wyprowadzono z mieszkania do karetki. Karetka kilkaset metrów przed szpitalem się zatrzymała, wszedł do niej policjant, powiedział mi, że się uspokoiłam i zdjął mi kajdanki. Do szpitala pojechała sama karetka, bez policji.
    Pytałam załogę karetki co się stało, że była ta akcja. Poinformował mnie, że powiedziano, że ja zadzwoniłam na policję i powiedziałam, że chcę popełnić samobójstwo, zapytałam kto tak powiedział, czy tak powiedziała policja, powiedział, że nie wie. Ja takiego telefonu na 997 nie wykonałam. Czekam na wyjaśnienia w tej sprawie.
    Pracuję zawodowo, 12-go byłam w pracy. Jestem praworządnym obywatelem i nigdy nie zapłaciłam żadnego mandatu. Cała akcja była bezprawna. Jeśli już zakładali mi kajdanki to powinni mi je założyć z przodu. Bez sensu przyjeżdżała straż z drabiną. Na mój balkon można przejść z balkonów sąsiadów. Podczas całej akcji byłam spokojna i opanowana. Próbowałam uspokoić bardzo zdenerwowanego policjanta. Lekarz pogotowia nie widział mnie, nie znał, a przyjechał wystawić opinię, że zamierzam popełnić samobójstwo i trzeba mnie pilnie przewieść do szpitala psychiatrycznego.
    Lekarz pogotowia nie napisał, że wobec mnie użyto środków przymusu – zataił założenie mi kajdanek.
    http://youtu.be/ckkyav4NQDY

  8. Nielot pisze:

    Ciekawe co sąd powie o wideorejestratorze w tym przypadku http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/holowczyc-przekroczyl-predkosc-o-114-km-h-spor-policji-z-holowczycem,521619.html

    I ciekawe jakim prawem policja pędzi ponad 210km/h bez włączonych sygnałów.

  9. Krzysiek pisze:

    Temat donosów kierowców na innych kierowców w postaci przesyłania nagrań z kamer samochodowych był kilkukrotnie gdzieś poruszany, ale z braku oddzielnej kategorii dokonuję wpisu w tym miejscu.
    Sprawa nabiera rozpędu i robi się niebezpieczna:
    http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,16569303,Kierowca_kierowce_nagrywa__Policja_ma_coraz_wiecej.html?v=1&pId=30070551&send-a=1#opinion30070551
    Zasadniczo mamy do czynienia z problemem dwojakiej natury: prawnej i moralnej.
    W świetle obowiązującego w Polsce „prawa” przekazywanie nagrań naruszeń PRD policji jest LEGALNE, natomiast takie samo upublicznianie w necie jest już NIELEGALNE.
    Innymi słowy państwo zalegalizowało DONOSICIELSTWO, natomiast ZDELEGALIZOWAŁO naruszanie prywatności przestępców.
    Co wszyscy widzimy w praktycznym działaniu – „kelnerzy” nagrywający konsumentów ośmiorniczek i publikując swoje nagrania działali „nielegalnie”, natomiast gdyby swoje nagrania przekazali „niezawisłej prokuraturze”, to ta zapewne nie wszczęłaby nawet żadnego postępowania z powodu braku popoełnienia przestępstwa, ale też by „kelnerom” nic nie zaszkodziła, bo przecie „działali w duchu prawa”. Upublicznienie nagrań we „Wprost” było już jednak „nielegalne”, bo naruszyło „dobre imię umawiających się tam przestępców”…
    Nie jestem prawnikiem, więc nie rozumiem „logiki dla prawników”, ale na mój rozum z zasadą praworządności takie rozwiązanie nie ma nic wspólnego. Ot, cała „filozofia państwa prawa”…
    Sprawa przekazywania policji nagrań popełnianych wykroczeń drogowych nabiera tempa i może się wkrótce okazać, że państwo postanowi uchwalić „prawo”, że każdy pojazd ma być obowiązkowo wyposażony w kamerę i , co oczywiste, wszystkie nagrania mają być przesyłane do tego a tego dnia na policję, która będzie „analizowała” dany materiał filmowy.
    Tym samym obecni donosiciele kręcą sami na siebie bat, bo wkrótce wszystkie ich przwinienia też będą surowo ukarane. No, ale jak ktoś głupim się urodził, to już głupim umrze…
    Skoro jedank mamy do czynienia z takim zjawiskiem socjologicznym, to należy z tego wyciagnąć odpowiednie wnioski.
    Moim zdaniem należy zapelować do „kierowców-filmowców amatorów”, aby wszelkie zarejestrowane naruszenia PRD przez policyjne radiowozy przesyłali do SPnD, która prześle je za pokwitowaniem do KGP w celu wyciagnięcia konsekwencji wobec konkretnych policjantów naruszających przepisy ruchu drogowego.
    Być może napiszę na ten temat artykuł, a tymczasem zapraszam do dyskusji.
    Na koniec dodam jedno spostrzeżenie – kiedyś Marsz. Józef Pisłudski miał być powiedzieć: ” Naród polski jest być może wspaniały, ale ludzie, to ku…y”….

  10. Krzysiek pisze:

    Policja w tym chorym państwie nie tylko bije, ale już zabija:
    http://motoryzacja.interia.pl/hity_dnia/news/smierc-podczas-policyjnego-poscigu-poszukiwane-ciemne-bmw,1993520,415
    Sprawa jest prosta – „cywile” robiący za policjantów w samym środku nocy usiłują zatrzymać jakieś nieznane im BMW (zapewne z jakiegoś błahego powodu..) i gonią je nieoznakowaną Astrą, dojeżdżając do drogi z pierwszeństwem przejazdu nie zwalniają tylko walą w jadącą prawidłowo Mazdę zabijając jej kierowcę a siebie teleportują na stół operacyjny. Miejsce zdarzenia można obejrzeć tu:
    https://www.google.pl/maps?ll=51.751693,19.473465&spn=0.001348,0.003449&t=m&z=18&layer=c&cbll=51.751728,19.473601&panoid=0SnM2aJgf-VmjWo3O-wNXQ&cbp=12,276.02,,0,8.54
    Z której by strony ulicy Tymienieckiego nie jechała policyjna Astra, to kierowca Mazdy nie miał wystarczającej widoczności, aby ich zawczasu dostrzec. Wina policjantów OCZYWISTA.
    Teraz jednak do akcji wkracza prokuratura – zarządza przeprowadzenie sekcji zwłok kierowcy Mazdy – w jakim celu ? Czy chodzi o „zdobycie dowodu” na rzekomą nietrzeźwość tegoż zabitego kierowcy ??? Bo przecież to nie jest gdzieś w lesie znaleziony denat tylko człowiek z wypadku przewieziony do szpitala, w którym zmarł po próbie reanimacji ! A może chodzi o to, że nie zmarł od ran odniesionych wskutek wypadku, tylko zabił go w trakcie reanimacji dajmy na to rak ?…
    Poczekamy na wynik sekcji…
    Trzeba dodać, że Łódź słynie z tego typu zdarzeń. Latem był tam wypadek z udziałem policyjnego motocyklisty, które wraz z kolegą gonił jakieś osobowe auto. Ponieważ autor relacji nie wydobył od policji powodu powzięcia pościgu, więc należy przypuszczać, że gonili osobówkę „za nie manie świateł w słoneczny dzień”.
    Jeszcze młodociany policjant (zaledwie 20-parę lat) tak się przejął swoją rolą, że o mało się nie zabił najeżdżając z tyłu na stojące na światłach auto osobowe, którego kierująca została natychmiast oskarżona o spowodowanie wypadku !!!
    W programach TVN pod tytułem „Uwaga ! Pirat” widzimy tych dzielnych „miszczów” policyjnej kierownicy, których wyczyny nierzadko kończą się tak:
    http://motoryzacja.interia.pl/hity_dnia/news/radiowoz-taranuje-peugeota-kto-winien-policja-twierdzi-ze,1965135,415
    „Oczywiście” kierowca Peugeota winny…
    Więc dlaczego policja organizuje takie kursy:
    http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczenstwo/news/policjanci-beda-uczyc-sie-bezpiecznej-jazdy,1947257
    Przecież bezpiecznej jazdy uczą już na podstawowym kursie na prawo jazdy !!!!
    Czyżby ci policyjni kierowcy nie mieli praw jazdy ????!!!….
    PS: swoją drogą piękna fotka z ostatniego linku, tyle, że

    • 31węzłowy Burke pisze:

      Stawiasz niezwykle ważne i celne pytania. Czy to zapobiegnie kolejnym zabójstwom ? A kilka dni temu we Wrocławiu milicyjna kia z innym przygłupami też ponoć ścigała jakieś mityczne BMW i walnęła w potężny betonowy słup i go złamała…Całe szczęście że nikogo nie zabili. Pozdrawiam.

  11. Policjanci chcieli wypisać mandat za usiłowanie spożycia alkoholu osobie, która - jak twierdzi - miała przy sobie piwo, ale zamknięte. Sprawa zakończy się w sądzie. pisze:

    Policjanci chcieli wypisać mandat za usiłowanie spożycia alkoholu osobie, która – jak twierdzi – miała przy sobie piwo, ale zamknięte. Sprawa zakończy się w sądzie.
    Czytaj dalej na :
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15253418,Chcial_wypic_piwo_czy_nie__Sprawa_zakonczy_sie_w_sadzie.html

    • 31 węzłowy Burke pisze:

      Trzeba przyznać że szaleństwo obecnego reżimu ciemniaków prawdopodobnie osiągnęło swoje apogeum ? Ale czy na pewno …? 31

      • Leszek Zakrzewicz pisze:

        Zgadzam się z Twoją nepewnością. Tylko czekać, aż usłyszymy o mandatach karnych wystawionych za to, „że świeci słońce”. Przecież nawet taki mandat może stać się prawomocny, jeżeli go przyjmiemy lub jeżeli w ciągu w ciągu 7 dni nie złożymy do sądu wniosku o uchylenie mandatu i podlegać egzekucji.

  12. aj pisze:

    Ciekawe jest jednak uzasadnienie wniosku Aspiranta A. Wielby: „Zgodnie z ustawą o Policji …. z art. 231 KK”, z którego wynika, że Policja ma obowiązek łapać sprawców wykroczeń i przestępstw na gorącym uczynku.
    I to należy promować – łapanie sprawców na gorącym uczynku! a nie czepiać się, że w pościgu za sprawcą naruszono przepisy. Pragnę zwrócić uwagę i docenić to, że Policja jako jedyna organizacja z reguły na gorącym uczynku wlepia mandaty, a nie siedzi radośnie w krzakach jak ITD i SM/G. Łapanie na gorąco, daje kierowcy złapanemu i ukaranemu mandatem chwilę na ochłodę i zdjęcie nogi z gazu.
    Wydaje się, ze podobne obowiązki ma również SM/G, gdyż zgodnie z art.11 ust.1 pkt 8 Ustawy o Strażach miejskich nakazuje: „inicjowanie i uczestnictwo w działaniach mających na celu zapobieganie popełnianiu przestępstw i wykroczeń”. A tak strażnicy zamiast ścigać sprawców wykroczeń na gorącym uczynku, to siedzą sobie w krzakach, jak średniowieczni rabusie i przyglądają się jak kierowcy masowo popełniają wykroczenia. Powstaje pytanie czy nie stanowi to naruszenia ustawy o SM/G i obowiązków strażników – przyglądanie się i brak bieżącej reakcji na masowo popełniane wykroczenia.
    Podsumowując, należy wykorzystać to uzasadnienie do zmuszania SM/G do:
    – towarzyszenia fotorejestratorowi w pracy,
    – nakładania mandatów wyłącznie na gorącym uczynku, a nie listownie po czasie, kiedy mandat ma wyłącznie funkcję drenowania kieszeni, a nie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
    Kierującym zaś daje to szansę sprawdzenia:
    – czy fotoradar jest ustawiony poprawnie,
    – ochłonięcia po szybkiej jeździe.
    Nie powodowałoby to też utraty zaufania obywateli do Państwa reprezentowanego przez strażników.

  13. Misericordia pisze:

    No właśnie łamanie prawa… przez przedstawicieli prawa ironia…Właśnie dzisiaj mój syn świeżo upieczony kierowca jadąc samochodem na skrzyżowaniu tzw bezkolizyjnym miał oczywiście zielone światło i jechał swobodnie prosto przed siebie około 40 km/godz. aż tu nagle z przeciwnego pasa ruchu gdzie kierowcy oczekiwali na wolną drogę gwałtowny skręt wykonał radiowóz , który miał tylko włączoną sygnalizację świetlną tzw. koguta .Syn niestety nie zdążył wyhamować i zderzył się z policyjnym radiowozem.Oczywiście zjechała się zaraz cała ekipa wraz z komendantem i chyba szefem drogówki dokonali oględzin Syn dostał 200 zł mandatu plus 6 punktów karnych, policjanci kierujący radiowozem reprymendę od zwierzchników .Mój koszt finansowy będzie dość spory ale wiara w sprawiedliwość całkiem upadła.Według mnie choć jestem laikiem winę za całe zajście bezsprzecznie ponosi policja. Żaden kierowca nie może przecinać drogi nadjeżdżającym pojazdom chyba , że ma włączoną sygnalizację świetlną i dźwiękową wówczas każdy prowadzący pojazd po prostu zjeżdża na pobocze. Mam takie wrażenie , że w naszym kraju króluje tylko bezprawie.

    • redakcja pisze:

      Nawet jeśli radiowóz korzysta z drogi jako pojazd uprzywilejowany – to nie zwalnia kierującego tym radiowozem od respektowania przepisów i zasad bezpieczeństwa. Bo to by oznaczało, że po włączeniu koguta i sygnału dźwiękowego można bezkarnie walnąć w czyjeś auto. Skoro jednak syn przyjął mandat, to znaczy przyznał się do winy…

      • Misericordia pisze:

        Syn jak również i ja nie wiedzieliśmy, że mamy prawo odmówić przyjęcia mandatu. Przyznam się, że jeszcze nie słyszałam o taki przypadku. Na ogół dzieje się tak ,że policja wlepia mandat i nie ma zmiłuj się. Płacz i płać.Chociaż ostatnio mocno w tv nagłośniono sprawę o niby przekroczoną prędkość.

        • redakcja pisze:

          Można opdmówić przyjęcia mandatu. Zawsze. A policjant ma obwoiązek pouczyć o tym prawie. Zawsze. W przypadku odmowy sprawa trafia do sądu. W sądzie też lekko nie jest, gdy sprawcą kolizji jets policjant. To prawie tak, jakby sędzia rozstrzygał o winie swojego kolegi (no może trochę przesadziłem)… Ale powalczyć o swoje można.

          • Misericordia pisze:

            Dziękuję bardzo za wyjaśnienia teraz obydwoje z synem wiemy jak powinniśmy postępować w takich przypadkach.

          • 31 węzłowy Burke pisze:

            A ja powiem że nic redakcja nie przesadziła, nic a nic. Pozdrawiam serdecznie.31

      • Krzysiek pisze:

        No to mamy kolejny przykład, kiedy funkcjonariusz policji pędzi na oślep z włączonymi sygnałami i uważa, że cała droga tylko i wyłącznie do niego należy oraz nie obowiązują go żadne przepisy PRD do tego stopnia, że rozjeżdża na śmierć człowieka na przejściu dla pieszych !!!!:
        http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/warszawa-policyjny-radiowoz-smiertelnie-potracil-przechodnia/cwz3yt
        Jednym słowem POLICYJNY MORDERCA zabił z premedytacją człowieka na pasach, a teraz będzie przed sądem bredził, że to pieszy powinien mu ustąpić pierwszeństwa !
        Ja już pomijam wiedzę dziennikarskich debili, którzy praktycznie o niczym pojęcia nie mają i dzień w dzień to społeczeństwu udowadniają, jak chociażby autor tej notatki w onetowskich wiadomościach. Gorsza sprawa, że większość polskich sędziów też tak zna PRD jak dziennikarze i uważa, że jak władza (policja, prokurator, sędzia, polityk z rządzącej akurat partii) kogoś rozjedzie, to jest „oczywista i nie budząca jakichkolwiek wątpliwości wyłączna wina” poszkodowanego, który jest głuchy i ślepy i nie słyszy i nie widzi, że „Pan/i Władza jedzie, to z drogi śledzie !”

        Przypominam, że opinia publiczna jest bardzo często zaszokowana działaniami policji, które obnażają jej żenujący stopień wyszkolenia jak i znajomości prawa. Przypomnę choćby trzy bulwersujące przypadki jak:
        – wypadek śmiertelny w Łodzi, gdy nieoznakowany radiowóz zderzył się z innym autem niż te, które ścigał;
        – bezwładna strzelanina w Gorzowie Wlkp i strzelanie do już bezbronnego;
        – zamordowanie z zimną krwią i ze szczególnym udręczeniem będącego w szoku pooperacyjnym PACJENTA W SZPITALU przy współudziale lekarzy !!!!!!
        Czy ktokolwiek wie, jak dalej potoczyły się śledztwa w tych sprawach, szczególnie w tej ostatniej ?
        Pismaki nabrały wody w usta i już wszędzie cicho-sza ….
        Obawiam się, że tym razem będzie podobnie. Czyli policja zrzuci winą na zamordowanego, prokuratura „w swoim stylu” umorzy śledztwo, a sąd nie będzie nawet musiał wysilać swoich (niewielu zresztą sprawnych) szarych komórek, aby zrozumieć co na temat tego zdarzenia mówi PRD.

        • Krzysiek pisze:

          To jest już wprost niesamowite, że praktycznie JUŻ KAŻDEGO dnia polska policja państwowa poprzez swoich funkcjonariuszy dokonuje przestępstw drogowych polegających na ZABIJANIU innych uczestników ruchu drogowego !
          Oto bowiem:
          http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35640,17131568,Radiowoz_przejechal_mezczyzne__27_latek_lezal_na_drodze.html#LokKrajTxt
          „Winą” zabitego przez policyjnych funkcjonariuszy było to, że „leżał na jezdni w nieoświetlonym miejscu”, tak, jakby radiowóz nie miał świateł a kierujący policjant ślepiów !!!!
          LUDZIEEEEE !!! Jak długo można jeszcze tolerować policyjno-prokuratorsko-sędziowski BANDYTYZM I TERRORYZM ???!!!
          Trzeba z tą bandą zrobić porządek RAZ A DOBRZE i wyrwać te CHWASTY z POLSKIEJ ZIEMI i SPALIĆ NA STOSIE, aby się nie nigdy więcej nie pleniły !!!

    • Nielot pisze:

      Nie wiem jak teraz, ale kilka lat temu, policja nie płaciła ubezpieczenia AC za radiowozy – oczywiście w ramach oszczędności. W związku z tym wszelkie zdarzenia z winy kierującego radiowozem pokrywał funkcjonariusz z własnej kieszeni. Efekt wiadomy – zawsze i za wszelką cenę starano się wykazać, iż wina leży po stronie cywilnego wozu.

      A i obecnie nie sądzę, by w policji tak się polepszyło aby płaciła za AC na wszystkie radiowozy.

      Obym się mylił…

      • 31 węzłowy Burke pisze:

        A ja trochę nie na temat ale : policja być musi ale policja złożona z fachowców a nie psychopatów i wariatów latających po ulicach i wymachujących bronią, w tym długą, albo gazem, albo , jako rozbójnicy, czyhająca w krzaczorach na przejezdnych. Obecnie zrobiła się z tzw. policji formacja żywcem przypominająca SA czy Waffen-SS i nie służąca ludziom ale fuhrerowi. To jest kolejna kompromitacja reżimu ciemniaków który i tak skończy na śmietniku ale tzw. policja pozostanie. Ale po co nam taka wroga społeczeństwu formacja ? 31

  14. 31 węzłowy Burke pisze:

    Re Lubuszanin . Porównanie z Waffen -SS jest trafnym porównaniem, nad czym zresztą ubolewam. Z tego oczywisty wniosek że władza znajduje chętnych ( prawdopodobnie psychopatów ) do takich formacji. Ale skąd ich rekrutują skoro , jak sądzę , Hitlerjugend już nie ma ? No skąd, zna ktoś odpowiedź ? 31

    • Lubuszanin pisze:

      No ja myślę, że ich rekrutują po kierunku psychopatologia.
      A tak na poważnie. Psycholi w tym narodzie było i jest skolko ugodno. Kiedyś takie mędy trafiały do wojska i do ZOMO całymi stadami. Tam się wyżywały do woli. Dziś to są dzieci takich właśnie męd. Do armii nie idą bo to już za wysoko postawiona poprzeczka – można zarobić kulkę od Afgana. Więc zostaje ów właśnie taka formacja, spadkobierczyni ZOMO.

  15. Smootas pisze:

    Hmm
    może i trochę w tym wszystkim racji, ale popatrzcie z drugiej strony. Jak dogonić w inny sposób pirata rogowego? Wasz artykuł sugeruje, że policjanci nie powinni nikogo ścigać/ganiać bo popełnią się wykroczenie. Lubię Wasze artykuły bo większość ukazuje absurdy działania polskiego państwa, ale ten artykuł jest bardzo krzywdzący w stosunku do policjantów jeżdżących w nieoznakowanych radiowozach.
    To może podajcie jakąś alternatywę by nie łamać przepisów a złapać kierowce, który popełnił wykroczenie drogowe?

    PS. Nie jestem policjantem ani innym funkcjonariuszem. Piszę to jako kierowca, który stracił bliską osobę przez bezmyślność innego kierującego. Dlatego jestem za tym aby kierowców którzy rażąco naruszają przepisy ścigać w każdy możliwy sposób. Inaczej dojdzie do tego, że kierowcy nie będą zwracali uwagi ani na ograniczenia prędkości ani na znaki poziome, pionowe tylko dlatego, że w pobliżu nie ma oznakowanego radiowozu z umundurowanym policjantem.

    • redakcja pisze:

      Ten artykuł wbrew pozorom powinien być doceniony właśnie przez zwykłych policjantów, których przełożeni stawiają w wysoce niekomfortowej sytuacji, każąc codziennie łamać prawo. W artykule podnoszony jest zarzut, że w policyjne formacji nie uwzględnia się szacunku dla obowiązującego prawa ani nie dba się o to, aby policyjne procedury dokonywane były we właściwym otoczeniu prawnym. Przecież Policja już kilka lat temu zauwała problem i wie, że do stosowania wideorejestratorów brak jest właściwych regulajci. Ale widać nikt sie tym specjalnie nie przejmuje, bo prawo obowiązuje jedynie zwykłych obywateli, a nie funkcjonariuszy. Dlatego w policyjnej służbie dobrze czują się jedynie osobniki sadystyczne i aroganckie. Dla ucziwego obywatela w szregach policji miejsca brak…

      • Krzysiek pisze:

        Spora liczba policjantów sama twierdzi, że gdyby nie byli policjantami, to pewnie byliby bandziorami…

      • 31 węzłowy Burke pisze:

        ’ …każąc codziennie łamać prawo”. Trybunał w Norymberdze odrzucił takie usprawiedliwienia. Takoż obecnie nikt nie zmusi porządnego człeka do wypełniania poleceń, rozkazów niezgodnych z moją moralnością. Tak więc ci zomo-drogowi polucjanci doskonale wiedzą co robią i komu służą i komu liżą rewers. Nieżyjący już dziadek, człek zacny, zwykł mawiać : ziandarmy, jak za Adolfa, tyle że im blach brakuje ( blacha taka wisiała na mundurze żandarma z hitlerowskiej drogówki i była symbolem tej formacji). A także wspominał że zawsze jakąś gęś woził albo butelczynę bo ziandarmy brały wszystko. A pikanterii dodaje tu fakt że było to w okolicy Łowicza ( za okupacji niemieckiej) z którego to Łowicza zamknęli prawie całą polucję drogową za łapówki i to poniżej ceny kaczki okupacyjnej !!! Czyli historia znów się POwtórzyła tyle że w karykaturalnym wymiarze…Na to zło jest chyba tylko jedna metoda : po zmianie władzy musi się znaleźć Jack Bushyhead. Pozdrawiam zacną redakcję.31

    • Krzysiek pisze:

      @Smootas pisze: „Jak dogonić w inny sposób pirata drogowego? ”
      Prawidłowa odpowiedź jest BANALNIE prosta – po zauważeniu i zarejestrowaniu wideorejestratorem PIERWSZEGO poważnego wykroczenia typu:
      1) przejazd na czerwonym;
      2) wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu;
      3) znaczne przekroczenie prędkości tj. powyżej 50 km/h niż dozwolona
      4) ewentualnie inne
      policjant włącza sygnały świetlne i dźwiękowe i już JAKO POJAZD UPRZYWILEJOWANY może gonić „pirata” w sposób LEGALNY.
      W czym problem ?…….

      • redakcja pisze:

        No problem w tym, że jadąc z włączonymi sygnałami funkcjonariusz nie zmierzy delikwentowi prędkości. Może co najwyżej go zatrzymać i upomnieć, ale mandatu nie będzie. A tu chodzi wyłącznie o mandaty. No i o ilość skutecznych interwencji Policji. Tak więc pieniądze dla Skarbu Państwa i dobra statystyka dla Policji. O to i tylko o to tutaj chodzi. Nie liczy się szacunek dla prawa, ani jakakolwiek kultura pelnienia służby. A społezceństwo traktowane jest niczym motłoch.

        • Krzysiek pisze:

          Wideorejestrator nie powinien być stosowany do pomiarów prędkości – ale to już sprawa ustawodawcy, który „jaki jest, każdy widzi”…

          • Nielot pisze:

            Jak najbardziej, wideorejestrator mierzy jedynie prędkość radiowozu. Ciekawostka jest to ze mierzy te prędkość zliczając impulsy z układu ABS, czyli mierzy prędkość obrotową koła. Nie bierze pod uwagę czy jest to koło napompowane czy flak. Jest tez inne ugięcie opony jak radiowozem jada szczupłe osoby po 60kg, a osobniki po ponad 120kg. Ponadto legalizacja obowiązuje na auto z konkretnymi oponami, po zmianie opon powinna być zrobiona ponownie. A czy jest? Jak policje nie stać często na zmianę samych opon?
            Ponadto w instrukcji wideoradaru napisane jest iż na początku pomiaru i końcu pojazd mierzony musi być w takiej samej odległości od radiowozu.
            A jak to jest oceniane – na oko.
            Kiedyś próbowałem oszacować błąd pomiaru takim sposobem, wyszło mi coś grubo ponad 30%. Czyli jadąc zgodnie z przepisami ok 100 km/h na drodze dwujezdniowej, pomiar takim wideorejestratorem może wskazać od 70-130km/h. A biorąc pod uwagę ze w 99% przypadków radiowóz nas „dogania” to w większości przypadków taki pomiar będzie wynosił grubo ponad 100km/h.

          • Krzysiek pisze:

            @Nielot:
            „Nie ma takiego okrucieństwa ani takiej niegodziwości, której nie popełniłby skądinąd łagodny i liberalny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy.” (Alexis de Tocqueville).
            My tu „pierdu-pierdu” o jakiś tam bzdurnych mandacikach wyłudzonych przy pomocy wideorejestratorów (raz jeden jedyny zapłaciłem z 5 lat temu sto złociszy, bo jak piszesz, doliczyli mi właśnie te około 30 km/h co sami mnie doganiali, a jak im to wytknąłem, to oczywiście zaproponowali odmowę mandatu i sprawę do sądu, więc dałem sobie „siana”) a TU i TERAZ odbywa się GRABIEŻ MIĘDZYPOKOLENIOWA:
            http://finanse.wp.pl/kat,1033719,title,To-koniec-OFE-Tu-wcale-nie-chodzilo-o-nasze-emerytury,wid,15956747,wiadomosc.html
            Bezczelność tych szubrawców jest porażająca ! A chciałbym wszystkich uświadomić, że to jest dopiero mała „przygrywka” do całkowitego ograbienia wszystkich Polaków ze wszystkiego co mają, włącznie z życiem poprzez ekonomiczną eutanazję. Jak żyję ponad 50 lat, to nie spotkałem na swej drodze większego BANDYTY niż PRL/RP. Doszło do tego, że moim największym WROGIEM jest moje własne państwo, którego celem jest niszczenie mnie na każdy możliwy sposób !
            Widać wyraźnie, że „ta władza” dąży do ewidentnej konfrontacji ze społeczeństwem, bo prawdopodobnie „rozwiązanie siłowe kwestii polskiej” umożliwiłoby dokonanie „scenariusza rozbiorowego”.
            Nic nie dzieje się z przypadku….

          • Lubuszanin pisze:

            Lekko z tematu, choć oni też byli w … drodze.
            Czyli kolejne wyczyny oddziałów podobnych do Waffen – SS. Tym razem w Otwocku.

            http://niezalezna.pl/45558-policja-brutalnie-bije-jej-rzecznik-poucza-nas-jak-powinny-zachowywac-sie-media

            Komuś mocno zależy na nakręcaniu spirali nienawiści w narodzie. Chociaż może to być również opcja rozliczania się/rewanżyzmu premiera.

          • Nielot pisze:

            A tu coś o jakości pomiaru prędkości wideorejestratorem

            http://p1.bikepics.com/2010%5C03%5C19%5Cbikepics-1930457-full.jpg

            Ciekawe czym oni jechali, bolidem F1 czy jakimś odrzutowcem …

          • Krzysiek pisze:

            @Nielot:
            Też ten link już wkleiłem z podobnym komentarzem.
            Odpowiedź na poważnie – tak właśnie działają i takie wyniki podają urządzenia elektroniczne, gdy „zwariują”.
            Dlatego wszystkim zwolennikom ponoć „niezawodnych” i „bardzo dokładnych” urządzeń wchodzących w skład systemów kontroli prędkości na drogach odpowiadam, że NIGDY NIE BYŁO, NIE MA I NIGDY NIE BĘDZIE 100% pewnych elektronicznych urządzeń pomiarowych.
            A ich producenci nawet w instrukcjach obsługi podają informacje w jaki sposób można dokonać fałszywych pomiarów.

          • Nielot pisze:

            @Krzysiek – wiem ten link pochodzi od Ciebie, ale uznałem że warto go rozpowszechnić.

            Co do pomiarów – miałem miernictwo na studiach i wiem, że coś takiego jak błąd pomiarowy jest zawsze!!! Rożna jest tylko jego wartość. Przy czym b. dużym i losowo występującym jest błąd obsługi i odczytu.

            Ale to temat na osobny wykład.

            Ludzie wierzą w niepodważalność i rzeczywistość pomiarów. Pomimo nieznajomości instrukcji obsługi, czyli właściwego wykonania pomiaru przez obsługujących te urządzenie(!).
            Za jedyne świadectwo, ze pomiar jest rzetelny uważają legalizację. A ona stwierdza jedynie że pomiar tym urządzeniem da się wykonać z założoną dokładnością.
            Za przykład, że to jest błędne podejście służą mi poczynania mojej 4letniej córki przy zabawie geodezyjną taśma mierniczą. Jej wyniki przy mierzeniu odległości kilku metrów wahały się od 30 do 200% rzeczywistej odległości 😉 i to pomimo, że taśma miała podobno ważną legalizację ;-p

          • Znafca pisze:

            To już lepsze od radarów bo łatwiej trym zmierzyć prędkość jak wszystko działa jak powinno.

  16. Jan pisze:

    Pomijając merytorykę zeznań świadka Oklecińskiego zwróćcie uwagę na żenujący poziom językowy. Czy te protokoły ktokolwiek czyta przed zatwierdzeniem? „radiowóz nieoznakwaniu”, „wideo restartować”, „Minda karny” – przykłady można mnożyć.
    Znamienne jest też to, że we wniosku o uchylenie pojawiają się te same błędy np. interpunkcyjne co może sugerować, że asp. Wieleba po prostu bezkrytycznie przekopiował zeznania świadka Oklecińskiego dodając do tego kilka mniej lub bardziej sensownych zdań.

    PS: Redakcjo – umieściliście dwukrotnie skan zeznań Oklecińskiego a brakuje zeznań p. sierżant 🙂

    • redakcja pisze:

      Dziękuję za uwagę. Wstawiłem zeznania Pani Sierżant.

      • Jan pisze:

        Hoho p. sierżant też ciekawie opowiada. Najpierw dokładnie stwierdza, że kierujący Volvo porusza się dynamicznie po czym nie może nic powiedzieć o dynamice poruszania się radiowozu Ford Mondeo, ponieważ nie była jego kierowcą.
        Można zażartować, że to sierż. Pcion powinna otrzymać mandat za wykroczenie ponieważ znała dynamikę poruszania się Volvo a jak sama stwierdziła nie można określić dynamiki i sposobu poruszania się pojazdu nie będąc jego kierowcą. Zatem z pewnością to sierżant Pcion kierowała tym Volvo 😉

  17. krzysbydgoszcz pisze:

    ta banda wszystko moze nienawidze policji psów

  18. Clive pisze:

    Interesujące jest to, że w uzasadnieniu nie padają żadne stwierdzenia typu „opisywane manewry wykonano ze szczególną ostrożnością”, „zostały zachowane zasady bezpieczeństwa” itp. Ale zaraz, zaraz, przecież w ogóle nie powinno to dziwić, skoro zgodnie z zasadą kontratypu nie zaistniała „społeczna szkodliwość czynu”; o niebezpieczeństwie nie ma mowy. A gdyby w opisywanej sytuacji doszło do wypadku z udziałem tego radiowozu, kto mógły być winnym? Z całą pewnością nie kierujący policjant, ponieważ „działał prawnie” i „nie mogłby być pociągnięty do odpowiedzialności”.

    Kierowali się zasadą kontratypu również policjanci, którzy bez wylegitymowania się użyli specjalnych chwytów oraz dokonali kontroli osobistej wobec przypadkowego przechodnia (patrz: poprzedni artykuł). Wszakże nabrali pewnych podejrzeń (uzasadnionych niecodziennym śmiałym zachowaniem delikwenta), tak więc interwencja była konieczna. Co więcej, w przypadku jej braku (jak wnioskuję uzasadnienia) funkcjonariuszom groziłaby odpowiedzialność karna.

    Zasada kontratypu odpowiedzią na wszystkie nasze wątpliwości dotyczące interweniujących funkcjonariuszy.

  19. 31 węzłowy Burke pisze:

    Wideorejestratory ? Sadząc po poziomie intelektualnym ( i ich dokonaniach) polucjantów ( nie poprawiać , tak ma być) to chyba chodzi tu wideoonanizatory ew. wideowibratory. Swoją drogą skąd ONO bierze takich cymbałów ? O tzw. strażnikach nawet nie wspomnę bo to super wyjątkowa hołota …31

    • Krzysiek pisze:

      Parafrazując słowa prezydenta można powiedzieć: „Jakie państwo – taka policja”.
      Państwo, a raczej osoby zatrudnione w jego instytucjach, uważają, że mogą swoich Obywateli oszukiwać i okradać, a nawet nakazać im „żreć szczaw i mirabelki”, jak nie będą mieli co do garnka włożyć.
      Więc nie dziwmy się, że na „froncie” prawa i jego przestrzegania jak w orwellowskicm „Folwarku Zwierzęcym”- wszystkie zwierzęta są równe (wobec prawa) , ale świnie równiejsze…
      Dlatego wszystkie zwierzęta (Obywatele) muszą przestrzegać prawa, natomiast świnie ( funkcjonariusze państwowi) nie. Ponieważ oni świnią, pardon, nie przestrzegają prawa, nie dlatego, że go nie znają czy nie chcą. ONI nie chcą tego prawa naruszać, ALE MUSZĄ ! DLA DOBRA RESZTY OBYWATELI ! Obywatele tego „nie rozumieją” i coraz bardziej denerwują na funkcjonariuszy, którzy z przepisów ruchu drogowego robią sobie kabaret.
      Byłoby nawet śmiesznie, gdyby nie coraz większa liczba wypadków drogowych spowodowanych przez szarżujących umundurowanych piratów drogowych, za które oczywiście zostaną oskarżone i skazane ich bezbronne ofiary, które miały to nieszczęście znaleźć się na drodze tych piratów.
      Coś chyba jednak jest na rzeczy, bo właśnie reżimowa TVN „zabrała się” za SM / SG , jakby jaki oficer prowadzący nakazał zmianę frontu, i jak tak dalej pójdzie to te wszystkie komendanty SM oraz ich pijani podwładni (jak świętować SM to tylko w Częstochowie !) wrócą na swe mundurowe emeryturki lub renciny.
      Kto wie, czy znowu nie szykuje się jaki nowy SW ?
      Jak się TVN „weźmie” za „granatowych” to będzie widoczny znak.
      A materiału dokumentującego wyczyny kierowców radiowozów z wideorejestratorami posiada ta stacja bez liku.

Skomentuj 31 węzłowy Burke Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *