W Bartoszycach policja stosuje Prawo o ruchu drogowym nawet tam, gdzie nie obowiązuje

Za naruszenie przepisów z materii ruchu drogowego można być ukaranym – tak przez uprawnione do przeprowadzania kontroli organy (policja, ITD, straż miejska, etc.), jak i przez sąd. Zastosowanie sankcji karnych jest możliwe jednak tylko wtedy, kiedy doszło do popełnienia czynu zabronionego. O tym, czy wystąpiły przesłanki do wyciągnięcia konsekwencji wobec obywateli, decydują funkcjonariusze, którzy – w związku z pełnioną funkcją – muszą być najlepszymi specjalistami w zakresie, w jakim podejmują czynności.

Czy można ponieść konsekwencje, mimo, że się nie popełniło żadnego  wykroczenia? Odpowiedź brzmi – niestety – tak. W starciu z funkcjonariuszem, który wmawia „lipne” wykroczenie, bez gruntownej wiedzy prawnej, obywatel ma niewielkie szanse na obronę swoich racji – szczególnie w sytuacji, gdy system dba, abyśmy byli potulni jak baranki w obliczu „władzy” i broń Boże nie kwestionowali nawet najgłupszych stwierdzeń policjanta (o czy świadczą choćby regulacje związane z obowiązkiem wykonywania wszelkich poleceń funkcjonariuszy, „wrzucane” do systemu prawnego w ostatnim czasie).

1. Akty prawne dotyczące ruchu drogowego

Podstawowym aktem prawnym, regulującym zasady ruchu drogowego, jest ustawa Prawo o ruchu drogowym. Uchwaloną ją co prawda niedawno (1997 r.), ale na przestrzeni ostatnich 23 lat była tak często i licznie nowelizowana (często ad hoc, „na kolanie”, pod doraźne potrzeby przypodobania się oczekiwaniom grup społecznych), że przejrzystość i spójność tej ustawy – mówiąc bardzo delikatnie – pozostawia wiele do życzenia.

W punkcie 1 tego normatywu prawodawca postanowił, że zasady w nim określone obowiązują wyłącznie na drogach publicznych, w strefach ruchu i strefach zamieszkania (jej regulacje zatem nie dotyczą np. dróg wewnętrznych, placów manewrowych, terenów przydomowych czy przysklepowych parkingów). Nie mniej przewidziano od tej zasady wyjątek, który opisano w punkcie 2 PoRD – kiedy ma to związek z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa lub wynika z obowiązujących znaków i sygnałów drogowych.

Na podstawie delegacji zawartych w PoRD, właściwe urzędy wydały rozporządzenia, regulujące szczegółowe zadania związane z ruchem drogowym – są to m.in.  Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania oraz Rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych.

2. Odpowiedzialność za niezastosowanie się do nielegalnego oznakowania

O tej kwestii już wielokrotnie pisaliśmy na swoich łamach – przypomnimy więc tylko, że mocno ugruntowane w orzecznictwie Sądu Najwyższego jest stanowisko, że nie stanowi wykroczenia niepodporządkowanie się dyrektywom, wynikającym z oznakowania umieszczonego przez nieuprawniony podmiot, bez zatwierdzonego planu organizacji ruchu, w sposób niezgody z tym planem lub za pomocą oznakowania nie spełniającego wymogów prawnych co do jego wykonania (por. wyrok SN z 23-04-2008 r. syg. III KK 445/07, wyrok SN z 24-04-2013 r. syg. IV KK 99/13, wyrok SN z 14-06-2013 r. syg. IV KK 140/13, wyrok SN z 17-03-2016 r. syg. V KK 34/16).

Warunkiem odpowiedzialności za wykroczenie z art. 92 § 1 k.w. jest legalny charakter znaku drogowego

3. Opis przypadku

Do redakcji prawonadrodze.org.pl zgłosił się lokator, p. Ksawery (imię zmienione), który mieszka w jednym z bloków nowego mini osiedla w Bartoszycach, na którego prywatnym i ogrodzonym terenie developer wykonał kilka stanowisk postojowych, część z nich oznaczając, że są przeznaczone do wykorzystywania przez osoby niepełnosprawne. W dniu 13-06-2020 r. p. Ksawery chciał odkurzyć wnętrze swojego pojazdu, z powodu lokalizacji mieszkania wybrał na chwilowe zaparkowanie auta jedyne miejsce, do którego sięgał posiadany przez niego przedłużacz elektryczny, a które to stanowisko nosi oznaczenia pozorujące oznakowanie miejsc dla osoby niepełnosprawnych, stosowane na drogach publicznych. Postój miał być tylko na czas sprzątania, a więc kilka – kilkanaście minut, właściciel był cały czas obecny przy aucie i był gotowy – gdyby pojawiła się taka potrzeba – natychmiast udostępnić miejsce osobie niepełnosprawnej.

                    

Teren osiedla i oznakowanie w miejscu postoju samochodu

Około godziny 13:30 pod samochód, w którym p. Ksawery odkurzał, podjechał patrol policji z KPP w Bartoszycach w składzie mł. asp. Marcin Grzyb i sierż. Marta Chadaj. Ich przyjazd był efektem telefonicznego zgłoszenia od jednego z mieszkańców, który – czując zapewne  w sobie ducha pozostałego w spadku po formacjach ORMO – „obywatelsko” czuwa, by „nieuprawniona” osoba nie skalała niebieskiego miejsca swoją obecnością. Przybyli funkcjonariusze podjęli wobec p. Ksawerego interwencję, związaną z rzekomym wyczerpaniem znamion wykroczenia, polegającego na niestosowaniu się do znaków drogowych, tj. parkowania bez uprawnień na miejscu dla osoby niepełnosprawnej (art. 92 kw w zw. z § 90 ust. 2 i § 92 Rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych). P. Ksawery został wylegitymowany, poinformowany, że popełnia rzekome wykroczenie, i – mimo wyrażenia swoich obaw, czy do wykroczenia doszło – na podstawie art. 41 kw, w związku z „popełnionym” wykroczeniem w ruchu drogowym (sic!), zastosowano wobec niego pouczenie.

4. Analiza zdarzenia

W omawianym przypadku do zdarzenia doszło na prywatnym, ogrodzonym terenie, przyległym do bloku mieszkaniowego. Bez wątpienia nie jest to droga publiczna, co więcej,  nie ma tam żadnych przesłanek, które mogłyby policjantom sugerować, że jest tam ustanowiona strefa ruchu lub strefa zamieszkania, a nawet, że została wyznaczona choćby droga wewnętrzna. Powyższe ustalenia potwierdza pismo, które przesłał do SPnD w dn. 22-07-2020 r. zarządca tego terenu, tj. Lokum sp. z o.o. w Bartoszycach, w którym poinformowano nas, że „jest to teren prywatny” oraz „iż nie została ustanowiona droga wewnętrzna ani strefa ruchu”.

Funkcjonariusze już podczas przyjazdu powinni powziąć co najmniej uzasadnione obawy, czy mają podstawę faktyczną do przeprowadzenia interwencji. Niestety, fakt wjazdu na ogrodzony teren osiedla, bez jakiegokolwiek oznakowania o strefie ruchu bądź strefie zamieszkania, nie wzbudził w nich żadnej refleksji.

Ściśle określony jest w prawie także sposób oznakowania miejsc postojowych dla osób niepełnosprawnych – o czym pisaliśmy tu:

Oznakowanie miejsc postojowych dla niepełnosprawnych – radosna twórczość wielu zarządców dróg nadal kwitnie

Określone są także minimalne wymiary, jakie powinno posiadać stanowisko postojowe dla osoby niepełnosprawnej – wymagana jest długość 4,5 m oraz szerokość 3,6 m.

W przedmiotowym miejscu, nawet bez użycia przyrządów pomiarowych (można to było stwierdzić choćby po policzeniu betonowych kostek nawierzchni), od razu widać, że wykonawca oznakowania nie zachował wymagań dla oznakowania poziomego i pionowego – przedmiotowe miejsce ma wymiary 4,97 m x 2,16 m (czyli prawie 1,5 metra poniżej wymaganej szerokości!), a pseudo znak pionowy jest posadowiony na wysokości ok. 1,7 m (minimum to 2 m). W związku z powyższym, gdyby nawet założyć, że do zdarzenia doszłoby w miejscu, które spełnia wymogi art. 1 ust. 1 pkt 1 PoRD, funkcjonariusze posiadający specjalistyczną wiedzę z zakresu RD powinni od razu stwierdzić, że oznakowanie nie spełnia wymogów prawnych, a tym samym parkowanie na nim bez posiadania karty osoby niepełnosprawnej nie może stanowić powzięcia podejrzenia– choćby w minimalnym stopniu – że doszło do wypełnienia przesłanek popełnienia czynu zabronionego przez kierującego pojazdem.

Zauważyć należy, że patrol, który podejmował interwencję, był złożony z funkcjonariuszy referatu ruchu drogowego – asp. Grzyb ukończył kurs specjalistyczny z zakresu RD, a sierż. Chadaj – podstawowy. Tym samym należało oczekiwać, że są to policjanci, którzy w zakresie ruchu drogowego są specjalistami i do poziomu ich wiedzy merytorycznej w tym zakresie nie można mieć żadnych obaw – szczególnie w sytuacjach i zakresie, w jakim podejmują interwencje wobec kierujących. Tym samym rodzi olbrzymie zdziwienie, że w ww. przypadku podjęli oni bezrefleksyjnie interwencję i zastosowali środki wychowawcze w postaci pouczenia, choć już po pobieżnym zapoznaniu się z sytuacją powinni stwierdzić, że nie mają do czynienia z wykroczeniem, a tym samym brak jest podstawy faktycznej do działań. Ot, taka polska rzeczywistość.

Swoją drogą – jak można wykonać miejsce postojowe i przeznaczyć je rzekomo dla osoby niepełnosprawnej, kiedy z jednej ze stron za wysokim krawężnikiem znajduje się gwałtowny spadek terenu, a z drugiej wąski chodnik??? Czy projektant oczekiwał, że osoba niepełnosprawna ma zdolności lewitacji??? Takie bezmyślne wykonawstwo powoduje, że osoba korzystająca z tego miejsca nie parkuje w wyznaczonym miejscu, tylko wjeżdża częściowo na chodnik. I powstaje pytanie – czy bartoszycka policja też podejmie interwencję, bo kierujący nie pozostawia wymaganego minimum 1,5 m szerokości chodnika dla pieszych?

SPnD podejmie stosowne działania, by w KPP w Bartoszycach podobne interwencje odeszły do historii. O efektach poinformujemy.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Kontrola drogowa, Organizacja ruchu, Parking, Parkowanie, Policja, Znaki drogowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na W Bartoszycach policja stosuje Prawo o ruchu drogowym nawet tam, gdzie nie obowiązuje

  1. Ona pisze:

    To nie jest pierwszy raz gdzie ten rzekomo p Ksawery staje tam samochodem ,i nie stał on kilku minut tylko grubo ponad godz. Więc mówienie nieprawdy też powinno być karane. A do tego osoby które nosza mundur powinny dawać przyklad

    • pioter pisze:

      Rzekomy pan Ksawery mógł tam stać 24 h/dobę 7 dni w tygodniu 365 dni w roku (366 w przestępnym), bo to miejsce to zwykły, przydomowy teren, na którym nie obowiązują przepisy PoRD.
      Zgadzam się co do drugiej tezy – osoby noszące mundur powinny być dla nas przykładem. Przykro, że tak nie jest, że są tacy, co nie znają nawet podstaw wymaganych w swoim fachu – a mimo to wyciągają bezprawnie konsekwencje wobec obywatela.

  2. m pisze:

    Plus dla was za oznakowanie. Ja bym ukarał zarządce terenu z art. 85a. § 1. kodeksu wykroczeń
    Kto narusza przepisy dotyczące sposobu znakowania dróg
    wewnętrznych, podlega karze grzywny.
    § 2. Tej samej karze za czyn określony w § 1 podlega ten, kto zlecił wadliwe
    dokonanie tej czynności.

  3. m pisze:

    Proszę dokładnie przeczytać art 1 ust. 2 pkt 2 Prd tj.który mówi nam ze przepisy ustawy stosuje się również do ruchu odbywającego się poza miejscami wymienionymi w ust. 1 pkt 1,( czyli drogą publiczną, w stafach zamieszkania oraz strefach ruchu) w zakresie:
    1) koniecznym dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa osób;
    2) wynikającym ze znaków
    Policjanci dobrze postąpili. Mącicie ludziom w głowach tylko, a w sumie policjanci pouczyli osobę.

    • redakcja pisze:

      Do nielegalnych znaków również?
      A to dość oryginalny pogląd, jednakowoż odosobniony…

    • pioter pisze:

      Żeby wyciągać odpowiedzialność za niezastosowanie się do znaku, musi on być legalny. W komentarzu powyżej chwali pan za „trafienie” problemu nielegalnego znaku, a za chwilę każe się do niego stosować … Proszę przeczytać fragment artykułu z przedstawionym ugruntowanym orzecznictwem w tym zakresie.

Skomentuj pioter Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *