Straż Miejska w Debrznie nadal nakłada mandaty z foforadarów

Pomimo, iż straże gminne z dniem 1 stycznia 2016 r. utraciły uprawnienia do kontroli fotoradarowej oraz uprawnia oskarżycielskie w zakresie wykroczeń ujawnionych przy użyciu urządzeń rejestrujących – Straż Miejska w Debrznie nadal zarabia na nielegalnych mandatach (a mamy już marzec 2016).

W państwie prawa było by to nie do pomyślenia, ale w państwie teoretycznym, jakim jest III RP – jak najbardziej. Niestety ani Komisja Europejska, ani Rząd Stanów Zjednoczonych, ani Komitet Obrony Demokracji nie reagują w tej i podobnych sprawach (o Ministrze Ziobrze nie wspominając)…

 

Tygodnik Człuchowski

Ten wpis został opublikowany w kategorii Fotoradary, Straż gminna (miejska), Wskazanie kierującego (art. 96 par. 3 kw). Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

40 odpowiedzi na Straż Miejska w Debrznie nadal nakłada mandaty z foforadarów

  1. Artur pisze:

    14.08.2015 r. fotoradar wykonał mi fotkę. Otrzymałem ze straży Miejskiej w Debrznie list ze zdjęciem (ktoś w domu odebrał). Zastanawiałem się nad wskazaniem kierującego, czyli siebie. Kwota to 100 zł, więc dla świętego spokoju zdecydowałem się podać swoej dane. 22.04.2016 r. otrzymałem pismo datowane 31.12.2015 r. a wysłane dnia 13.04.2016 r. z mandatem na 100 zł (wiem, wiem, ale niestety ktoś w domu pokwitował przyjęcie przesyłki). Czy muszę zapłacić za ten mandat, czy mogę go przenieść ad kosz?

    • R2D2 pisze:

      Teoretycznie mandat odebrany i pokwitowany przez kogoś innego, niż osoba, na którą został wystawiony, został doręczony nieprawidłowo, więc nigdy się nie uprawomocni i nie ma podstaw do jego egzekwowania. Jak to wygląda w praktyce, to nie wiem, nie testowałem:).

    • wwm pisze:

      Koło grzywny nałożonej przez sąd krząta się sądowy komornik. Komornik dolicza do grzywny tzw. opłatę stosunkową, do niej dolicza VAT – w sumie zdziera z ofiary więcej, niż wynosi sama grzywna. Natomiast „mandat” wystawiony przez gminnego pachołka ściąga poborca skarbowy – ten dolicza kilkanaście złotych „kosztów”. Proponuję spokojnie poczekać. Jeśli dostanie Pan list z urzędu skarbowego, to Pan te sto kilkanaście złotych zapłaci, jeśli nie – jest Pan sto złotych do przodu. Nie ma sensu się spieszyć.

  2. bodziopl pisze:

    witam! W ubiegłym roku zostałem od tyłu namierzony przez SG (wiejskiego pachoła) na 50/72 km/h. Z tym że pomiar był ręcznym lidarem (laserowym miernikiem), robiony „z ręki” TrueCam LTI 20/20 . No i szukam po necie wyraźnego przepisu, że takim miernikiem pachoły nie miały uprawnień się posługiwać, szczególnie, iż pomiar był wykonany błędnie; pod dużym kątem, od tyłu, a dowodem jest tylko jedno zdjęcie. Moim zdaniem skoro laser 2x mierzy odległość w odstępie 0,3 s , to powinny być dwa zdjęcia na dowód że mierzył odległość od tego samego miejsca. Prawdopodobnie pachoł nie miał żadnego przeszkolenia? Podsumowując: pachoły nie miały uprawnień na pomiar ręczny miernikiem prędkości, dodatkowo zrobiły to źle zawyżając znacznie prędkość! Potrzebuję tylko numerów odpowiednich paragrafów

  3. Nikt pisze:

    Straż Miejska miała 180 dni na wystawienie mandatu. Tym czasem przysyła mandaty z datą 31 grudnia 2015 roku, choć od chwili wykroczenia zarejestrowanego przez fotoradar minęło ponad 230 dni. Właśnie taki mandat otrzymałem 31 marca 2016 roku.
    Teraz pytanie: czy go zapłacić, czy powiadomić prokuraturę, że SM w Debrznie działa niezgodnie z prawem?
    Z tego co mi wiadomo, nawet policja nie może wystawić mandatu po 180 dniach, tylko kieruje sprawę do sądu. Czy ci z Debrzna są ponad prawem? A może chodzi o to, że jeżeli się taki mandat zapłaci, to forsa zasili kasę miejską, a jak sprawa pójdzie do sądu, to zarobi na tym Skarb Państwa.
    Wygląda to na oszustwo finansowe. Co to tym sądzicie?

  4. 31węzłowy Burke pisze:

    I tu A.D ma rację bo zwykła przyzwoitość nie pozwala na niszczenie zieleni . Zniszczmy całą roślinność i zabetonujmy wszystko w cholerę. 31

  5. Paweł pisze:

    Również dostałem w zeszłym tygodniu wezwanie z Debrzna o przyjęcie mandatu na siebie lub skierują sprawę do sądu o niewskazanie. Oczywiście dali 7dni na odpowiedź. Co z tym zrobić?
    Pozdrawiam Paweł.

    • pioter pisze:

      Skan przesłać na kontakt(małpka)prawonadrodze.org.pl, Stowarzyszenie wykorzysta tak, że panu Ruszczykowi odechce się takich psikusów. Oryginał zostawić sobie jako pamiątkę. Serio.

      • Paweł pisze:

        tego adresu z kontakt(małpa) nie widzę nigdzie na stronie, czy na pewno prawidłowy? Znalazłem tylko taki: zarzad(małpa)prawonadrodze.org.pl.
        Pozdrawiam

        • pioter pisze:

          Prawidłowy, nie ma go na stronach, żeby roboty nie spamowały skrzynki

          • Paweł pisze:

            To jutro podeślę skan:) Czyli mówisz, żeby im w ogóle nie odpisywać?
            Dziękuje za informacje:)

          • pioter pisze:

            Panie Pawle – nie trzeba odpisywać, ta formacja będzie jeszcze istnieć przez ciut ponad 3 miesiące …. 😀

    • Gwajer pisze:

      Dokładniej, co to za pismo? Propozycja mandatu za niewskazanie, czy wezwanie do wskazania?

      • Paweł pisze:

        Propozycja przyjęcia na siebie mandatu bez pkt lub sąd za niewskazanie.
        Dokładnie:
        Możliwości zakończenia sprawy:
        1) Mandat karny.
        2) Postępowanie sądowe.

        • Gwajer pisze:

          A pismo od SM z wnioskiem o wskazanie już było? Czy to, o którym rozmawiamy, to pierwsze pismo?

          • Paweł pisze:

            Quiz o wskazanie, przyjęcie mandatu lub nieprzyjęcie i zapłatę przyszedł w grudniu. Po 2 dniach po fotce o dziwo.

  6. Lidia pisze:

    Widzę, że głównie zajmujecie się fotoradarami (w kontekście wskazania użytkownika pojazdu), ale ja mam sprawę trochę mniejszego kalibru. Otóż dostałam ze straży miejskiej wezwanie, by wskazać, kto kierując moim samochodem zaparkował go na trawniku. Trawnika nie kojarzę (nie wiem, o który chodzi), ale nie wykluczam, bo wieczorem ciągle jeździmy po osiedlu szukając miejsca, przeparkowujemy itd. Robi to nasza rodzina, a parę razy pomagali mi i parkowali mój samochód sąsiedzi. Doszło do tego, że już kilka razy rano chodziłam i szukałam samochodu, bo nie pamiętałam, że wieczorem został przestawiony gdzie indziej. Zdarzenie miało miejsce niedawno, ale tyle się ostatnio działo (choroby w bliższej i dalszej rodzinie, wyjazdy, przyjazdy), że nie pamiętam, kto parkował wieczorem miesiąc temu. Wezwanie odebrałam osobiście, nie ma ankiety ABCD, tylko B i pouczenie (o odmowie, prawie do obrozy, składaniu fałszywych zeznań).
    Przeczytałam mnóstwo wpisów, ale w efekcie mam totalny mętlik. Czy rzeczywiście groźba grzywny za niewskazanie „sprawcy” dotyczy tylko wykroczeń dotyczących prawa drogowego? Czy w przypadku „niszczenia terenów zielonych” na osiedlu straż musi ustalić winnego, a może wystarczy im właściciel samochodu? Czy w ogóle zawracać sobie głowę, czy pójść i „wziąć winę na siebie”? Czy zidentyfikować w straży, o jaki trawnik chodzi i ew. sprawdzić, na ile w ogóle uległ zniszczeniu (miesiąc temu z pewnością żadnych roślin na nim nie było, teraz już pewnie są)?

    • R2D2 pisze:

      Generalnie to niewskazanie kierującego raczej zawsze jest z tego samego art. 96 par. 3 kw i tu będzie podobnie, jeśli się nikt nie przyzna. Natomiast nie ma obowiązku donoszenia na samą siebie, co można potem wykazać w sądzie i sąd powinien w obliczu orzeczenia TK z zeszłego roku (nie pamiętam daty dokładnej) uniewinnić oskarżonego o niewskazanie, jeśli ten przyzna w sądzie, że nie wskazał nikogo, bo to on jest sprawcą. Inną kwestią jest to, że można kwestionować samą zasadność kary za parkowanie na trawniku. Może to zabrzmi dziwnie, ale żaden przepis w Polsce nie zabrania parkowania na trawie. SM prawdopodobnie próbuje ścigać za niszczenie zieleni, ale można się bronić w sądzie w ten sposób, że nie udowodnili pani, co pani zniszczyła i w jaki konkretny sposób. Powinni przedstawić dowody, jak trawnik wyglądał przed parkowanie, jak wyglądał po i co konkretnie uległo zniszczeniu. Znam przypadek, że sąd uniewinnił oskarżonego, który wykazał, że SM nie ma żadnych dowodów popełnienia wykroczenia, bo samo zaparkowanie na trawie nim nie jest.

    • Gwajer pisze:

      Jeśli pytanie w wezwaniu brzmi: „Proszę wskazać, kto KIERUJĄC POJAZDEM, zaparkował na trawniku”, możesz bez żadnych konsekwencji odpowiedzieć, że nie masz absolutnie pojęcia, ponieważ pojazd ma wielu użytkowników, a nikt nie wie, czy tego dnia KIEROWAŁ tym pojazdem w chwili parkowania na trawniku. Oczywiście jakiś nadgorliwy pewnie złoży wniosek do sądu, ale nie ma podstaw do ukarania, ponieważ nie masz obowiązku wskazywania KIERUJĄCEGO ani sprawcy wykroczenia. Od ustalenia sprawcy są odpowiednie organy.
      Natomiast jeśli pytanie w wezwaniu brzmi: „Komu był powierzony pojazd do użytkowania lub kierowania w chwili parkowania na trawniku”, powinnaś (zgodnie z prawdą) wskazać użytkowników tego pojazdu tego dnia.

      • Lidia pisze:

        O ile rozumiem różnica jest taka:
        kto kierując… – nie wiem, kto kierował, bo użytkują różne osoby;
        komu powierzony był pojazd – mężowi, córce, zięciowi, sąsiadowi.

        Problem polega na tym, że wiem komu użyczałam samochodu ogólnie, ale komu tego konkretnego dnia – nie pamiętam. Tym bardziej, że czasami jeździ jedna osoba, a wieczorem ktoś inny przestawia samochód.

        Poza tym z prawa o ruchu drogowym wynika, że straż może żądać wskazania, komu właściciel powierzył pojazd, ale w zakresie przepisów o ruchu drogowym, a art. o niszczenie roślinności pod ruch drogowy nie podlega. Czy w związku z tym SM może nadal żądać wskazania użytkownika?

        • pioter pisze:

          Dlatego często informują, ze toczą postępowanie w sprawie wykroczenia z art. 97 kw, a nie 144. Tylko że 97 odnosi się do wykroczeń określonych w PoRD, a tam żaden zapis nie zabrania parkowania nawet na pięknie wypielęgnowanym trawniku. Wszystko, byle wydębić kasę.

          • Lidia pisze:

            Czyli na podstawie art. 144 kw nie mogą żądać wskazania użytkownika pojazdu. Mogliby ukarać kierowcę, który parkuje i niszczy trawnik (nawet bez trawy w zimie), gdyby go przydybali.
            Co innego, gdyby to była strefa zamieszkania, wtedy podpada pod PoRD.
            Mam nadzieję, że rozumuję prawidłowo.

          • redakcja pisze:

            Jest Pani jedną z najpojętniejszych czytelniczek tego forum :))

          • pioter pisze:

            Nie sposób nie zgodzić się z Redakcją, co do trafnej oceny istoty pojmowania rzeczy przez panią Lidię. 😀

          • A.D. pisze:

            Bo piękny i wypielęgnowany trawnik jest przygotowany do zmasakrowania przez znających prd kierowców. Zapewne musi to być gminny, znaczy „nasz, publiczny”. Inaczej jeśli jest to własność prywatna np. redaktora SPND.

          • pioter pisze:

            Panie A.D., my oceniamy zdarzenie z prawnego punktu widzenia, a nie społeczno-moralnego. Jak widzę, pan uznaje, że wolno deptać prawo (może lepiej już trawnik?), w myśl zasady, że cel uświęca środki.

          • R2D2 pisze:

            Panie A.D., nie każde parkowanie kończy się deptaniem, bo jeśli kierowca stanie tak, że przy wysiadaniu i wsiadaniu staje stopami na ulicy, to nie ma deptania. A najechanie kołami na trawę deptaniem nie jest. Żaden przepis w Polsce nie zabrania parkowania na trawniku. Natomiast jeśli przy parkowaniu kierowca coś zniszczył, to trzeba udowodnić, co konkretnie zniszczył i w jaki sposób. Przypomnę jeszcze, że trawa ma tę cudowną właściwość, że przygnieciona kołami prostuje się sama po krótkim czasie i żadnych zniszczeń nie ma.

          • A.D. pisze:

            „Się wie” panowie fachowcy od prawa. A najzwyklejsza przyzwoitość obejmuje „moje”. A nasze publiczne, to nie. Stąd częstokroć zadbane tereny zielone przestają nimi być, bo …. Ech te bezduszne prawo i brak rozumu.

          • Krzysiek pisze:

            @A.D:
            „Nie uprawiajmy polityki – zakładajmy trawniki !”
            – chciałoby się strawestować słynną wypowiedź naszego „ojca narodu” aktualnie w delegacji.

            Kiedy już każdą piędź polskiej ziemi obsiejemy trawą wtedy będziemy „ECO” przez duże „E”, będziemy żyć ponad 100 lat (ZUS się ucieszy 🙂 ) nieliczne polskie dzieci przepędzimy z trawników, bo one też depczą „trawę” grając w piłkę na „orlikach” obsianych trawą w ramach kolejnej transzy „pomocy EUropejskiej”.
            Oczywiście dzieci uchodźców będą mogły „haratać w gałę” na trawnikach, bo tego od nas wymaga „wrażliwość eurosocjalistyczna” oraz „sprawiedliwość dziejowa”.
            A skąd wziąć pieniądze na obsianie trawą całej Polski ?
            Ano walić mandatami wszystkich, którzy obecnie „rozjeżdżają trawniki” robiące aktualnie za deficytowe parkingi ! I to jest właśnie ta nasza obecna „ekonomia eco-trawnikowa”, po której całkowitym wdrożeniu zapanuje „raj”.

  7. losot pisze:

    P.Ruszczyk, a co będzie jak to właściciel kierował swoim samochodem, ma wskazać sam siebie ? Prawo do milczenia jest jego świętym prawem.

    • Gwajer pisze:

      Prawo do milczenia i interpretacja tego prawa przez sądy to dwie różne rzeczy. Sądy w znakomitej większości twierdzą, że to prawo dotyczy przypadków przestępstw, a nie wykroczeń, pomimo tego, że w kodeksie wykroczeń zapisano, że przepis ten „stosuje się odpowiednio”. „Odpowiednio” to nie to samo, co „również”, czy też wręcz „stosuje się”- bez odpowiednio. Niestety, niedouczeni sędziowie tego nie rozróżniają.

      • R2D2 pisze:

        W 2015 roku w tej kwestii wypowiedział się dwukrotnie Trybunał Konstytucyjny (WYROK z dnia 30 września 2015 r. Sygn. akt K 3/13 oraz POSTANOWIENIE z dnia 3 listopada 2015 r. Sygn. akt SK 64/13). Wynika z nich jednoznacznie, że w sprawach o niewskazanie z art. 96 par. 3 kw obywatel ma prawo zachować milczenie, jeśli to on sam był sprawcą. Nie wiem, czy wszystkie sądy to respektują, ale słyszałem o przynajmniej kilku przypadkach uniewinnień, gdy oskarżeni przyjmowali taką linię obrony, powołując się na powyższe rozstrzygnięcia TK.

        • Michal.moto pisze:

          Jeśli zachowa milczenie powołując się na te wyroki TK to nie będzie to traktowane jako „milcząca zgoda” iż to właśnie on popełnił dane wykroczenie?
          Z art. 96 par. 3 kw obywatel nie odpowie ale z popełnionego wykroczenia.

        • sputnik pisze:

          „…Wynika z nich jednoznacznie, że w sprawach o niewskazanie z art. 96 par. 3 kw obywatel ma prawo zachować milczenie, jeśli to on sam był sprawcą. …”

          No właśnie i w takiej sytuacji bardzo łatwo udowodnić winę z 92a.

          • pioter pisze:

            Nie, bo nie jest się oskarżanym o 92a. A jak zdążą skierować po uniewinnieniu wniosek o prędkość, to można powiedzieć, że się nie kierowało, to był ktoś inny. A czemu skłamano zeznając w sprawie o 96/3, że to obwiniony kierował? Bo taka była linia obrony, osoba taka może kłamać … 😀

  8. Michał pisze:

    Oni nie reagują bo to nie ich sprawa, walczyć z tym muszą ci których chce ograbić SM z Debrzna. Na pewno nie zareaguje KOD bo wlczyłby sam ze sobą.

Skomentuj R2D2 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *