Sprawę o fotografowanie Wysokiego Sądu umorzono. Z dużej chmury ledwie nakapało

Artur Mezglewski

W sprawie naszego kolegi, który ośmielił się włączyć kamerę pod salą rozpraw w Sądzie Rejonowym w Gryficach wytoczono armaty: zawezwano policję, przeprowadzono żmudne czynności wyjaśniające, skierowano dwa wnioski o ukaranie, wydano dwa zarządzenia o wszczęciu postępowania oraz jedno postanowienia o połączeniu spraw, wyznaczono trzy rozprawy, na które zawezwano czterech świadków, w tym policjantów. Obwiniony musiał trzy raz stawić się w Sądzie w Gryficach pokonując w sumie niespełna 2500 kilometrów.

W końcu obwiniony napisał jedno pismo procesowe, w którym wniósł o umorzenie postępowania, z powodu braku znamion czynu zabronionego. Sąd przeczytał pismo i… sprawę umorzył.

Sam zwrot kosztów podróży dla obwinionego do Sądu wyniesie ok. 2000 złotych. A ile kosztowała praca policjantów, protokolantów i sędziego? Czy istnieje jeszcze jakiś inny zawód, w którym można odstawiać taką fuszerkę na koszt podatnika?

  1. Zdarzenie (a właściwie zdarzenia)

Stowarzyszenie Prawo na Drodze od ponad dwóch lat monitoruje postępowania, toczące się w Wydziale Karnym Sądu Rejonowego w Gryficach – jest to bowiem jeden z bardziej specyficznych sądów. Kilku kolegów, w tym Emil Rau oraz Marek Walczak, uwieczniali „ciekawostki gryfickie w materiałach filmowych. To nie spodobało się Prezesom Sądu i postanowili z tym procederem skończyć, a jednego z dziennikarzy przykładnie ukarać.

Obławę na młode wilki rozpoczęto od uchwalenia rystrykcyjnego (i sprzecznego z prawem) zarządzenia, zabraniającego filmowania wnętrza sądu bez zgody Prezesa Sądu (który przyjmuje interesantów raz w tygodniu, w środy, w godzinach 10-12). Następnie przyłapano na korytarzu śmiałka z włączoną kamerą i zawiadomiono policję. Policja przeprowadziła profesjonalną akcję pacyfikacyjną, która również została sfilmowana:

Rozprawę, na której miało dojść do skazania sprawcy, wyznaczono na dzień 13 grudnia 2016 r., czyli w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Ro rozprawy jednak nie doszło, gdyż w Sądzie nastąpiła awaria wodociągu. Nieco wcześniej, bo 11 grudnia 2016 r. na stronie internetowej Stowarzyszenia Prawo na Drodze ukazał się materiał demaskujący działania Prezesów Sądu. W materiale tym zamieszczono poniżej zacytowaną ocenę zasadności postawionego zarzutu

2. Ocena zasadności postawionego zarzutu

Ocenę zacząć trzeba od powołania się na dwie podstawowe zasady prawa karnego, odnoszące się do odpowiedzialności karnej: nullum crimen sine lege oraz nulla poena sine lege. Pierwsza z nich chroni jednostkę przed arbitralnym posługiwaniem się represją karną przez organy państwowe. Wynika z niej, że typizacja czynów zabronionych może zostać dokonana jedynie w drodze ustawy. Nie można zatem tworzyć nowych rodzajów przestępstw w drodze aktu podustawowego (ani tym bardziej w drodze aktu wewnętrznego). Z kolei zasada nulla poena sine lege wyznacza, iż niedopuszczalne jest wymierzanie kar za czyn, za który karalność nie jest przewidziana w ustawie. I nie tylko  sam czyn musi być określony w ustawie, ale także kara za ten czyn.

Artykuł 54 Kodeksu wykroczeń, na podstawie którego sformułowano dziennikarzowi zarzut,  jest typowym przepisem blankietowym. Nie zawiera on żadnych samoistnych nakazów lub zakazów. Określa on jedynie sankcję za naruszenie przepisów porządkowych, wydanych na podstawie ustawy. Czy zatem stary PRL-owski przepis może mieć zastosowanie pod rządami Konstytucji deklarującej zasady demokratycznego państwa prawa? Kwestia ta była przedmiotem rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego. W wyroku z dnia 8 lipca 2003 r. (sygn. P 10/02) trybunał orzekł, że

Art. 54 ustawy z dnia 20 maja 1971 r. – Kodeks wykroczeń (Dz. U. Nr 12, poz. 114) w zakresie, w jakim przewiduje wymierzanie kary grzywny za naruszenie przepisów porządkowych, stanowionych przez organy stanowiące samorządu terytorialnego, jest zgodny z art. 42 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.

W świetle powyższego wyroku, a także w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego (w tym w szczególności na skutek wyroku Sądu Najwyższego z dnia 20 października 2009 r., syg. III KK 245/09) utrwaliła się następująca wykładnia tego przepisu. Wymierzanie kary grzywny na podstawie art. 54 k.w. możliwe jest tylko wtedy gdy przepisy porządkowe, stanowiące podstawę zarzutu:

  1. odwołują się wyraźnie do art. 54 k.w.,
  2. wydane zostały na podstawie ustawy i nie wykraczają poza granice upoważnienia ustawowego,
  3. są określone w akcie prawnym należącym do konstytucyjnego katalogu źródeł prawa powszechnie obowiązującego,
  4. ustanowione zostały przez organy posiadające demokratyczną legitymację opartą na powszechnych i bezpośrednich wyborach (taką legitymację posiadają organy stanowiące samorządu terytorialnego);
  5. wydane zostały wyłącznie w zakresie „niezbędnym dla ochrony życia lub zdrowia obywateli oraz dla zapewnienia porządku, spokoju i bezpieczeństwa publicznego” i powinny dotyczyć wyłącznie zachowań bezpośrednio zagrażających owym dobrom prawnym.

Zarządzenie Prezesa Sądu Rejonowego w Gryficach z dnia 24 listopada 2015 r.  w przedmiocie wprowadzenia Regulaminu bezpieczeństwa i porządku na terenie budynku Sądu Rejonowego w Gryficach nie spełnia ani jednego z powyższych wymogów:

  1. nie odwołuje się do art. 54 k.w.
  2. nie zostało wydane na  podstawie ustawy, a jedynie na podstawie rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości,
  3. nie należy do konstytucyjnego katalogu źródeł prawa powszechnie obowiązującego,
  4. nie zostało wydane przez organ władzy posiadający demokratyczną legitymację opartą na powszechnych i bezpośrednich wyborach;
  5. przepisy dotyczące zakazu fotografowania nie są niezbędne (a nawet potrzebne) dla ochrony życia lub zdrowia obywateli lub zapewnienia porządku, spokoju i bezpieczeństwa publicznego.

Zauważyć ponadto należy, że Prezes Sądu Rejonowego w Gryficach uzurpatorsko utworzył nowy typ wykroczenia polegający na filmowaniu przestrzeni publicznej przez dziennikarza. Swoją prawotwórczą działalnością wkroczył w istotne prawa obywatelskie, w tym m.in. w prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne.

3. Wniosek o umorzenie postępowania i koniec sprawy

Obwiniony dziennikarz – wykorzystując powyższy materiał – złożył w dniu 10 stycznia 2017  r. wniosek o uniewinnienie na podstawie art. 62 § 2 k.p.w. w zw. z z art. 5 § 1 okt. 2 k.p.w. W reakcji na ów wniosek Sąd zarządzeniem z dnia 20 stycznia 2017 r. odwołał kolejną rozprawę wyznaczoną na dzień 27 stycznia 2017 r., „a w jej miejsce wyznaczył posiedzenie w przedmiocie rozpoznania wniosku Marka Walczaka w przedmiocie umorzenia postępowania”, zaś w dniu 27 stycznia 2017 r. ogłosił postanowienie o umorzeniu postępowania w sprawie II W 904/16 – powołując się na argumenty podniesione we wniosku. Postanowienie jest prawomocne.

Link do materiału opublikowanego 11 grudnia 2016 r.:

Sędzia z Gryfic chce skazać dziennikarza za sfilmowanie jego wizerunku

 



Ten wpis został opublikowany w kategorii Jawność postępowania, Monitoring sądów powszechnych, Sądownictwo. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na Sprawę o fotografowanie Wysokiego Sądu umorzono. Z dużej chmury ledwie nakapało

  1. 31wB pisze:

    Błazeńskie zachowanie milicjantów. Po tym filmie powinni sobie w łeb strzelić …31

  2. kwiatul pisze:

    No dobrze, przez jakis czas sztab bezmyslnych karierowiczow i pseudo sluzbistow mial zajecie, bral pensje, nagrody, 13 i prezyl piers do nagrod. Ale sen sie skonczyl i kto za to zaplacil, oprocz nas frajerow- przypadkowego spoleczenstwa? Moze w takim razi enalezaloby podac do publicznej wiadomosci nazwiska,stopnie tych geniuszy i wielkich strozow prawa nie za swoje?
    Mysle, ze jednak powinismy wymuszac odpowiedzialnosc na urzednikach i bezmyslnych funkcjonariuszach.

    • Krzysiek pisze:

      W „demokratycznym państwie prawa” nigdy nie było, nie ma i nie będzie żadnej tam odpowiedzialności urzędniczej, a tym bardziej bezmyślnych funkcjonariuszy (nota bene funkcjonariusze „myślący” nie są żadnemu reżymowi do niczego potrzebni).
      Dyskutujemy tutaj o naprawdę drobnym przewinieniu członka „kasty sędziowskiej” w sytuacji, kiedy zbrodnie sądowe dokonane w przeszłości nie zostały rozliczone:
      http://www.rp.pl/Plus-Minus/305099965-Za-pozno-na–sprawiedliwosc.html
      Tak więc niech nikt nie liczy na to, że ktokolwiek z kasty sędziowskiej będzie z czegokolwiek rozliczony, bo do końca dni swoich będzie bardzo sowicie wynagradzany na koszt podatników oraz swoich ofiar.

  3. 31wb pisze:

    Tak. Bat się przyda.31

  4. 31wB pisze:

    O tak, może Ziobro się ucieszy. Zadziwia bezgraniczna głupota polucjantów.31

  5. antypies pisze:

    Takich zawodów gdzie można odstawiać za czyjeś pieniądze fuszerkę jest wiele, choćby komornik może kraść ciągniki rolnicze na koszt rolnika, Hanna od kamienic robi to samo, jest jeszcze długo takich przykładów.Kasta sama się zapętliła, w ostatnich tygodniach kilku keastsędziów przyłapano na pospolitych kradzieżach z niskich pobudek, kasto będa was kastrować!!!

  6. Krzysiek pisze:

    Prawdę mówiąc to ta sprawa była próbą dokonania przestępstwa sądowego.
    Pisanie do KRS nic nie da, bo „k…a k…e łba nie urwie”, ale danie ministrowi Z. kolejnego bata na sędziów nic nie zaszkodzi.

Skomentuj 31wb Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *