Sprawa rutynowych badań trzeźwości trafi do Rzecznika

Czy Policja może dokonywać rutynowych kontroli trzeźwości? Czy  policjantom wolno odstępować od protokołowania badań – nawet w sytuacji, gdy kontrolowany kierowca żąda jego sporządzenia? Czy Komendant Główny Policji może stanowić o prawach i obowiązkach obywateli?

Prezes Zarządu SPnD zwrócił się do Rzecznika Praw Obywatelskich o przeprowadzenie postępowania wyjaśnieniającego i udzielenie odpowiedzi na powyższe pytania.

 

 

L. dz. 41/14                                                              Lublin, 9 czerwca 2014 r.

                                                                               Rzecznik Praw Obywatelskich
Aleja Solidarności 77

                                                                             00 – 090 Warszawa

  Wniosek o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego

 Wnoszę o zbadanie legalności:

  1.  rutynowych badań trzeźwości, którym poddawani są kierujących pojazdami;
  2. odmowy sporządzania protokołów  z w/w badań;
  3. wydawania przez Komendanta Głównego Policji  zarządzeń, ingerujących w prawa i obowiązki obywateli.

 W opinii wnioskodawcy :

  • rutynowe badania trzeźwości są nie tylko pozbawione podstaw prawnych, ale stanowią  naruszenie wolności i praw obywatelskich – w tym  m. in. zasady domniemania niewinności, o której mowa w art. 42 § 3 Konstytucji RP, poprzez traktowanie ogółu kierujących pojazdami jak potencjalnych przestępców – tymczasem Policja stosuje na szeroką skalę obławy na przypadkowych kierowców, poddając ich badaniu na obecność alkoholu, bez podania prawnie uzasadnionej przyczyny;
  • z każdego przeprowadzonego badania winien zostać sporządzony protokół – tymczasem Policja, konsekwentnie i w każdym przypadku, odmawia kontrolowanym sporządzenia protokołu;
  • organ administracji państwowej, nie może stanowić prawa, ingerującego w zakres praw i obowiązków obywateli, którzy nie pozostają w stosunku podległości wobec organów Policji – tymczasem  powyżej opisane praktyki organów Policji, dokonywane są na podstawie zarządzeń wydawanych przez Komendanta Głównego Policji oraz komendantów terenowych.

  Uzasadnienie

Ad. I

            Przepis art. 129i ust. 4 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym stanowi,  iż warunki oraz sposób przeprowadzania badań w celu ustalenia zawartości w organizmie alkoholu, określa ustawa z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

            Powołana powyżej ustawa stanowi zaś jednoznacznie, iż badania takie mogą zostać dokonane, jeżeli zachodzi podejrzenie, że przestępstwo lub wykroczenie zostało popełnione po spożyciu alkoholu (art. 47 ust. 1).

Przy ocenie stanu prawnego w przedmiotowym zakresie, uwzględnić należy ponadto Rozporządzenie Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 6 maja 1983 r. w sprawie warunków oraz sposobu dokonywania badań na zawartość alkoholu w organizmie – wydane na podstawie w/w ustawy.

W świetle powyższych przepisów badaniom na ustalenie zawartości alkoholu w organizmie mogą zostać poddani jedynie ci kierujący pojazdami, a także inni uczestnicy ruchu, w stosunku do których istnieje podejrzenie, że popełnili przestępstwo lub wykroczenie będąc pod wpływem alkoholu (co najmniej w stanie po spożyciu).

Dokonywanie kontroli rutynowych, pozbawione jest zatem podstaw prawnych. Powodem kontroli stanu trzeźwości kierującego może być jedynie uzasadnione podejrzenie, że kierujący prowadzi (prowadził) pojazd w stanie nietrzeźwości lub w stanie po spożyciu alkoholu.

II.

Zgodnie z § 4 ust. 3 Rozporządzenia Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 6 maja 1983 r. z przebiegu badania trzeźwości sporządza się protokół. W protokole należy opisać objawy lub okoliczności uzasadniające przeprowadzenie badania.

Policjanci dokonujący rutynowych kontroli trzeźwości nie sporządzają jednak żadnych protokołów z tych czynności. Policja odstępuje od sporządzenia powyższego protokołu nawet w sytuacjach, gdy badani tego żądają. Praktyka ta jest powszechna. Jeśli Rzecznik o to wystąpi – zostaną mu przesłane dokumenty, bądź informacje dotyczące poszczególnych przypadków takich odmów.

III.

Policjanci dokonujący rutynowych kontroli trzeźwości powołują się na rozkazy oraz zarządzenia swoich komendantów. Nowelą z dnia 5 listopada 2010 r. gen. Andrzej Matejuk – Komendant Główny Policji wprowadził do zarządzenia nr 609 z dnia 25 czerwca 2007 r. dnia 25 czerwca 2007 r. w sprawie sposobu pełnienia służby na drogach przez policjantów przepis o następującym brzmieniu:

„W przypadku prowadzenia działań mających na celu sprawdzenie wyłącznie stanu trzeźwości jak największej liczby kierujących, prowadzonych na podstawie odrębnego planu zatwierdzonego przez kierownika jednostki organizacyjnej Policji, jeżeli wynik przeprowadzonego badania jest negatywny, dopuszcza się odstąpienie od dokumentowania faktu przeprowadzenia kontroli w sposób określony w wytycznych, o których mowa w ust. 1”

Powyższy przepis „upoważnia” policjantów do odmowy sporządzania protokołów z przeprowadzonych czynności – nawet, gdy osoba zainteresowana żąda sporządzenia takiego protokołu.

Wydaje się jednak, iż Komendant Główny nie jest organem uprawnionym do określania praw i obowiązków obywateli. Komendant Główny jest centralnym (a nie naczelnym) organem administracji państwowej i nie może kształtować sytuacji prawnej obywateli, którzy nie pozostają w stosunku podległości wobec władz policyjnych.

.                                              Z wyrazami szacunku

                                                                                                                 Artur Mezglewski

                                                                                                                 Przezs Zarządu SPnD

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Badanie trzeźwości, Stowarzyszenie Prawo na Drodze. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

87 odpowiedzi na Sprawa rutynowych badań trzeźwości trafi do Rzecznika

  1. RR86 pisze:

    Temat bardzo stary. Mi odpisano, ze powoluja sie na 129 ust 1 i 2 okt 3 i 9.
    A nie na 129i

  2. Pozub pisze:

    Witam Panie Arturze,
    uprzejmie proszę skierować tą sprawę TERAZ ( to pytanie) skierować do Pana Prezydenta , opisać i sytuacje bezprawnych działań Policji i opieszałości RPO. Powinien szybko odpowiedzieć. Mamy jedyną niepowtarzalną szansę na szybką urzędniczą odpowiedź.
    Pozdrawiam

  3. dobex pisze:

    Czy jest w końcu odpowiedź Rzecznika na pytanie?

  4. Wojtek pisze:

    Po dziewięciu miesiącach….. Znamienny okres. Pokazuje to dobitnie jak „prężnie” działa ta instytucja. Pani Rzecznik liczyła chyba na to, że problem ulegnie przedawnieniu. Ręka, rękę myje.

  5. carlsberg79 pisze:

    witam! a ja chciałem sie dowiedzieć co rzecznik praw obywatelskich odpowiedzial?

    • redakcja pisze:

      Po dziewięciu miesiącach od wysłania pierwszego pisma, pismem z dnia 3 marca 2015 r., Rzecznik postanowiła zwrócić się do Komendanta Głównego Policji, aby ten „ustosunkował się do problemów poruszonych we wniosku”.

      • 31węzłowy Burke pisze:

        No to ostro poszedł …..31

      • Krzysiek pisze:

        Te 9 mcy w wyskrobaniu pisma przez Rzeczniczkę Praw Obywatelskich to jest standardowa ciąża, w trakcie której rozwija się „płód pisma” by następnie po jego „urodzeniu” przesłać je do zainteresowanej strony, która jest stroną oskarżoną o czyn przeciwko Obywatelowi, który składa wniosek do RPO.
        To tak jakby do złodzieja wysłać pismo z zapytaniem czy uważa, że dokonał kradzieży czy tylko chwilowo i zupełnie przypadkowo wszedł w posiadanie cudzej rzeczy, którą właśnie zamierzał oddać prawowitemu właścicielowi, ale został niespodziewanie uprzedzony w tym szlachetnym czynie przez samego właściciela bądź kogokolwiek innego.
        Można iść o zakład, że RPO po otrzymaniu wiadomej treści odpowiedzi z policji „urodzi” kolejne pismo do Wnioskodawcy, że nie znajduje podstaw do podjęcia interwencji w tej sprawie. I tym wesołym oberkiem RPO zainkasuje z kasy podatników sowite wynagrodzenie za aż dwie donoszone „ciąże”.

  6. jedrek pisze:

    bandziorom w niebieskim mundurach wolno wszystko dla nich prawo nie istnieje a na konstytucje sikają
    przykład morderstwa z zimną krwią chłopaka w poznaniu pomylonego niby z przestępcą
    wyrok polskiego wymiaru niesprawiedliwości UNIEWINNIENIE dla oprawcy w niebieskim mundurze w takim państewku żyjemy

  7. 31węzłowy Burke pisze:

    Tytułem uzupełnienia: gdybyś rutynowo
    powziął uzasadnione podejrzenie że rzecz działa się stosunkowo niedawno w Poznaniu to ja nie mógłbym zaprzeczyć.31

  8. 31węzłowy Burke pisze:

    Czy może szanowna redakcja wydrukować to pismo polucyjne że Alco Blow nie jest przyrządem do pomiarów alkoholu ? Może się kiedyś przyda. Pozdrawiam Redakcję.31

    • redakcja pisze:

      Słuszna racja, że pogląd trzeba przedstawić precyzyjnie.
      Ze stanwoiskiem różnych organów Policji na temat pomiarów trzeźwości spotkalem się wielokrotnie – w różych pismach.
      Mogę obiecać, że stanowisko Policji na ten temat opiszę w odrębnym artykule, ale dopiero za 2, 3 tygodnie.

      • Krzysiek pisze:

        Chciałbym w tym miejscu zasygnalizować podobny problem jaki już wkrótce pojawi się z siłą jeszcze większą niż rutynowe badania trzeźwości. Chodzi o …rutynowe badania na obecność narkotyków !
        http://motoryzacja.interia.pl/raport-pijani/pijani/news-szokujace-dane-wiecej-kierowcow-nacpanych-niz-pijanych,nId,1469451
        Proszę zwrócić uwagę na ten fragment:
        „Program dowodzi więc, że problem narkotykowy, o którym niemal się nie mówi, jest znacznie poważniejszy niż alkoholowy, o którym mówi się cały czas, popadając nawet w lekką paranoję…
        Policja jest wyposażona w narkotesty. Niestety, o ile człowieka pijanego stosunkowo łatwo rozpoznać na „pierwszy rzut oka”, to już z człowiekiem pod wpływem narkotyków nie jest tak łatwo. Czasem pojawiają się pewne typowe zachowania, jak nadmierne pobudzenie czy brak orientacji, ale czasem jedynym objawem są np. rozszerzone źrenice. Policjant musi być więc uważnym obserwatorem.
        Same testy są łatwe w użyciu i szybkie, chociaż zdarza się, że dają błędny wynik dodatni. Dlatego każdy wynik wskazujący na użycie narkotyków jest weryfikowany w laboratorium, gdzie ryzyka błędu już nie ma.
        Jazda pod wpływem narkotyków jest karana dotkliwiej niż jazda pod wpływem alkoholu. Z definicji jest bowiem przestępstwo, nie jest mierzony poziom narkotyku, a więc nie jest tak, że niewielkie stężenie – jak w przypadku alkoholu – jest wykroczeniem.”
        Dodać należy, że narkotest nie tylko może dać fałszywy wynik dodatni, ale ponoć obecność narkotyku w organiźmie może być wykryta wiele dni po jego zażyciu, gdy już skutki jego działania całkowicie zanikły !
        Kto wie, czy już wkrótce w łapankach „Trzeźwy poranek” oprócz AlcoBlow nie podadzą nam narkotestu ? To dopiero będzie jazda !!! No i natychmiast wzrośnie liczba przestępców, co to wzięli amfę na disco ze dwa tygodnie przed łapanką i zostaną wrobieni w paragrafy….

        • 31węzłowy Burke pisze:

          Tak, słuszna uwaga. Pewien człek został zatrzymany i polucja zrobiła jemu test który wykazał oczywiście wynik dodatni. Oczywiście polucja polucjantów była przeogromna : zabrali auto na parking, zabrali prawo jazdy itd. i zostawili w polu. Na całe szczęście trafił na taksówkę i po drodze opowiedział taksówkarzowi co go spotkało. A ten zawrócił i do najbliższego szpitala z odpowiednim oddziałem. Tam wykonali dwa różne testy i …oczywiście ujemne co człeka nie zdziwiło. Za poradą taksówkarza czeka w domu a tu najazd polucjantów że na przesłuchanie. A tam trzech polucjantów straszy człeka, krzyczy, jakieś papier podsuwa, wysyła do lochu. Ale nie wiedzieli że człek już był wstępnie przeszkolony co ma robić. A więc odczekał aż się piana im przestała lać z gęb i : ” Wyciągam ksera wyników ze szpitala , pokazuję , wspominam o tv i prasie, sądzie i …zapadła cisza”. Wyszli wszyscy ale jeden , chyba najbardziej rozgarnięty, wrócił i zaczyna nawijać : wie pan, pomyłki się zdarzają, testy są przecież też zawodne bo pokazują że ktoś miał kiedyś kontakt z substancjami a nie że jest narkomanem, że się mylą w 50% , że są takie sobie bo najtańsze…I takie tam pierdoły. I zaproponował ugodę , i że pokryje wszystkie koszty związane z tym zdarzeniem , i żeby nie rozgłaszać, i bez odszkodowania itd. Niestety człeka prawnik nie był przy tym i ugodę zawarto czego to człek do dziś żałuje bo miał mieć szansę na wysokie odszkodowanie ( i jego prawnik też nieźle go opieprzył ). Jaki z tego morał ? Prosty : obojętnie czy masz rzekomo promile czy narkotest na + to do najbliższego szpitala na swoje własne badania. I oczywiście polucjantom ani słowa. A co z tymi co zostali wrobieni ? A co by było gdyby taksówkarz nie miał takiej wiedzy ? No co ? Pozdrawiam.31

          • Krzysiek pisze:

            No właśnie chodzi o wypracowanie skutecznych zasad postępowania kierowcy w trakcie rutynowych badań trzeźwości czy też już wkrótce „rutynowych narkotestów” (ciekawe jak nazwą te akcje ? może „Świt bez haja”, chyba nie, bo kierowcy natychmiast by to zmienili na to „Ch… o świcie”) – czyli o stworzenie „Poradnika trzeźwo myślącego kierowcy”.
            W moim wpisie o „teologii policyjnej” z AlcoBlow w roli swoistego „bożka dokonującego cudu stworzenia badania trzeźwości z niebadania” podjąłem nieśmiałą próbę stworzenia takiego algorytmu postępowania w takich przypadkach.
            Ponieważ przy badaniu-niebadaniu trzeźwości za pomocą AlcoBlow istnieje spore prawdopodobieństwo, że wynik będzie negatywny i po tych kilkunastu sekundach straconych na dmuchnięcie i wynik pojedziemy dalej, to poddanie się takiemu „badaniu” jest moim zdaniem działaniem racjonalnym (chyba, że ktoś wie, że jest lżej lub bardziej „wstawiony” – wtedy to już jego broszka jak z tego wyjść najmniejszym kosztem…).
            Natomiast w przypadku narkotestu to już będzie zupełny odlot, bo nawet taki potencjalny „narkoman” jak ja, który od ponad 25 lat nawet papierosów nie pali, a co dopiero jakąś „trawkę”, o innych paskudztwach typu „amfa” czy „dopalacz” nie ma najmniejszego pojęcia, ani nawet nie czuje potrzeby „poeksperymentowania” z tymi „dopingami”, w trakcie takiej kontroli ma około 50% szans na wynik dodatni, czyli o żadnym odjeździe po kilkunastu sekundach nie będzie mowy !
            Co mam wtedy zrobić ? I znowu, skoro sam wynik dodatni z prawdopodobieństwem 50% błędu oznacza już podejrzenie o przestępstwo, to jedynym racjonalnym postępowaniem, dla każdego narkotykowego abstynenta jak ja, będzie oczywiście ODMOWA PODDANIA SIĘ BADANIU NA NARKOTYKI !
            Odmowa stanowcza i bezdyskusyjna z jednoczesnym zagrożeniem oddania sprawy do sądu o odszkodowanie za stracony czas, koszt wykonania prywatnych badań oraz szkody moralne dokonane przez funkcjonariuszy policji. To na dzień dzisiejszy i obecny stan prawny.
            Co dalej, to zależy jaka będzie nowelizacja PRD w tym zakresie.

          • Krzysiek pisze:

            Jeszcze parę takich głośnych przypadków jak ten:
            http://www.rp.pl/artykul/541122,1127031-Wjechal-autem-w-spacerowiczow-w-Sopocie–Jest-wielu-rannych.html
            i KGP wyda rozporządzenie w sprawie „rutynowych badań kierowców na obecność narkotyków i innych środków odurzających”.
            Tak więc wkrótce „będzie się działo…”

          • Lubuszanin pisze:

            Policji nie było na Monciaku, choć teren był wystarczająco zabezpieczony – tak przynajmniej wynikało z gęstych tłumaczeń rzeczniczki tej miejscowej Policji. Gdzie byli? Pewnie w sztabie – planowali kolejny poniedziałkowy teleranek.
            A tu taki zong, znowu statystyka brd się pogorszy.
            Ciekawe ilu fanów Froga nam się jeszcze objawi.

          • Krzysiek pisze:

            MSW nie planuje obowiązkowego wprowadzenia narkotesterów na wyposażenie radiowozów:
            http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/policja;w;polsce;narkotestery;w;radiowozach;nie;beda;obowiazkowe,41,0,1588777.html
            Widać wyraźnie, że lobby narkotykowe jest zdecydowanie silniejsze niż alkoholowe. Ponadto badania testowe zapewne przeraziły samych funkcjonariuszy, bo doszli do wniosku, że nie dadzą rady wsadzić co siódmego kierowcę za kraty.

  9. Dominika B pisze:

    W ciągu dwóch tygodni zostałam w ten sposób skontrolowana 3 razy na terenie Warszawy ( raz skontrolowano mnie w sytuacji kiedy spieszyłam się na egzamin, jechałam zgodnie z przepisami, do boku na moście „ściągnięto” mnie tak samo jak 3 innych kierowców aut do boku na zatoczkę autobusową ). Mam dosyć kontroli, jak więc zachować się w takiej sytuacji? Odmówić i jechać na badanie krwi? Co wtedy dzieje się z samochodem? Czy protokół z badania faktycznie powinien być sporządzony?

    • redakcja pisze:

      Zdaniem policji badanie trzeźwości urządzeniem AlcoBlow nie jest badaniem trzeźwości… Taka konstrukcja myślowa. Jeśli ktoś potrafi to pojąć – niech pojmuje. Ja wymiękam. To jest znacznie trudniejsze do pojęcia niż dogmat o Trójcy Świetej… W każdym razie to sprawa wiary, a nie wiedzy. Wiary w to, że badanie trzeźwości nie jest badaniem trzeźwości…
      I z takiego badania-niebadania – zdaniem policji – nie trzeba sporządzać protokołu ani nic.

      Ale jeśli to nie jest badanie trzeźwości, to pytam: co to jest?! Kabaret? Happening?

      Zgodnie z obowiązujacym prawem protokół winien byc sporządzony z każdego badania, a w protokole winna być podana przyczyna poddania badania. A podstawa badania może być tylko jedna: podejrzenie popełnienia przestępsta lub wykroczenia w stanie nietrzeźwości lub w stanie po spożyciu alkoholu.

      Te idiotyczne zabawy w „Trzeźwy poranek” są zatem bezprawne. Angażują spore zasoby ludzkie, które mogłyby zostać wykorzystane do innych bardziej pożytecznych, ale mniej spektakularnych działań. Ale prominentom chodzi jedynie o igrzyska. Gladiatorzy polskich szos z żółtymi alkomatami-niealkomatami dobrze sprzedają się medialnie i podnoszą wiarygodnośc policji w oczach społeczeństwa. I tylko o to tu chodzi: o wizerunek Policji. No i o statystyki.

      • Krzysiek pisze:

        Nie znam się na teologii, ale wydaje się logiczne, że na gruncie wiary nie można tego rozpatrywać. Co prawda „logika policyjna” zapewne jest odmienna od „logiki” zwykłego, normalnego Obywatela i na gruncie tejże „logiki policyjnej” może zaistnieć wiara, że Z NICZEGO MOŻE POWSTAĆ COŚ ! W końcu „na początku było Słowo”, a więc jednak przed tym Słowem logicznie i teologicznie musiał być ktoś, kto to słowo wyartykuował. Ludzie myślący logicznie, a zarazem teologicznie będąc wierzącymi wyznają WIARĘ, że Autorem tego słowa był sam Bóg. I wtedy zarówno teoria jak i praktyka „gra i koliduje”.
        Natomiast policjant podstawiając kierowcy AlcoBlow do dmuchnięcia wie, że to nie jest badanie trzeźwości, ale BARDZO MOCNO WIERZY W TO, że po tym dmuchnięciu akt nie będący badaniem trzeźwości może się takim badaniem stać !
        A stanie się wtedy, gdy magiczny gadżet AlcoBlow wyda z siebie znak, a właściwie da „słowo”, że z badanym „dmuchnięciem” jest coś „na rzeczy”.
        I wtedy dopiero żąda od kierowcy już „prawdziwego” badania trzeźwości „prawdziwym” alkomatem. No bo to pierwsze, to „sami wicie rozumicie” nie było badaniem, tylko oznaką wiary policjanta w to, że kierowca jest „pod wpływem”.
        Zastanówmy się, jakie wnioski PRAKTYCZNE wynikają z tego dla przeciętnego kierowcy ?
        Otóż gdy kierowca wpada w łapankę typu „Trzeźwy poranek” i jest całkowicie pewny swojej trzeźwości, to moim zdaniem nie ma najmniejszego sensu „kopać się z koniem” tylko bez obrazy najmocniej jak się tylko da dmuchnąć w ten magiczny gadżet możliwie z użyciem śliny, co by policyjna ręka poczuła, że dmuchnięcie było „rzetelne”. Jeśli wynik jest negatywny, no to „żegnaj Guciu” i nie zawracaj mi gitary. Każdy gdziekolwiek jadąc zawsze się spieszy i szkoda mu czasu na wątpliwą „przyjemność” dyskusji z osobnikiem o specyficznym poczuciu humoru…
        Tak też postąpiłem podczas opisanej mojej rutynowej kontroli, gdzie nie protestowałem przeciwko samemu badaniu AlcoBlow, ani przeciwko dalszym czynnościom kontrolnym na dokumentach i obowiązkowym wyposażeniu auta. Niejaki @areator uczynił mi z tego powodu zarzut tchórzostwa, ale różni ludzie różne głupstwa plotą…
        Tak więc wniosek nr 1 brzmi: poddajemy się badaniu AlcoBlow w każdym przypadku, nawet wtedy, gdy nie jesteśmy pewni swej trzeźwości.
        Załóżmy scenariusz pozytywny (dla policjanta) a negatywny dla nas, czyli gadżet AlcoBlow daje głos czyli wydobywa z siebie to „słowo” będące początkiem wszystkiego. Bo rzeczywiście dopiero w tym momencie następuje akt „policyjnego stworzenia czegoś z niczego” i cała zabawa dopiero się zaczyna !
        Dalsze możliwości kierowcy są dwie:
        1 – poddajemy się badaniu „prawdziwym” alkomatem z całym ryzykiem błędnego pomiaru „prawdziwego” alkomatu
        2 – odmawiamy poddania się badaniu „prawdziwym alkomatem” żądając jednocześnie sporządzenia protokołu z pierwszego badania AlcoBlow !
        W przypadku wyboru opcji „1” czekamy na wynik i w zależności co wypadnie postępujemy wg własnego uznania. Jakikolwiek jednak wynik nie pokazałby drugi alkomat, to oprócz wyniku 0,00 mamy gwarantowany powtórny pomiar po kolejnych 15 minutach. Można odmówić tego kolejnego pomiaru, jak już to opisał jeden z Forumowiczów, licząc na to, że centrala podpowie, żeby policjant „dał sobie spokój”…
        Jeśli wybierzemy opcję „2” no to zacznie się komedia z odmową sporządzenia protokołu, padnie propozycja udania się na badanie krwi (które może być również na naszą niekorzyść „podrasowane”…).
        Cokolwiek byśmy jednak nie zrobili po wydaniu „słowa” przez AlcoBlow, to mamy stracony czas, gwarantowane przyspieszone tętno i zwiększone ciśnienie krwi oraz wątpliwej jakości „lekcję poglądową” procedury policyjnej wg „państwa prawa”.
        Nie potrafię w tej chwili podać prawidłowego i skutecznego postępowania w tej sytuacji, gdyż są to moje rozważania teoretyczne, nie poparte doświadczeniem osobistym ani znanych mi osób.
        Chciałem jedynie w sposób logiczny dociec podstaw „teologii policyjnej” będącej podstawą wiary policji w to, że badanie trzeźwości nie jest badaniem trzeźwości…

  10. 31węzlowy Burke pisze:

    Wpisz w wyszukiwarkę : „Wypadek radiowozu przy Cytadeli”. A potem tylko : „Wypadek radiowozu”. 19 szok nerwowy. 31

    • Krzysiek pisze:

      Zdjęcia rozbitej „suki” obejrzałem i mogę jedynie stwierdzić, że ten policyjny „miszcz” kierownicy to prawdziwy artysta ! Ciekawe, czy już mu kolesie odebrali „pełną gębą” prawo jazdy czy też dali mu czas na „znalezienie” tego prawa jazdy ?….
      Całe szczęście, że tym chodnikiem nie szła jakaś 85-letnia staruszka czy też matka z dzieckiem w wózku. Zapewne nie byłoby z nich co zbierać:(
      No, ale wtedy poznańska prokuratura stanęłaby oczywiście na wysokości zadania i powołała jakiegoś biegłego sądowego, dziwnym trafem byłego policjanta, który zapewne stwierdziłby, że staruszka lub matka z dzieckiem były winne swej śmierci, bo widząc nadjeżdżający radiowóz nie ustąpiły mu pierwszeństwa na chodniku uskakując na bok. Czyli byłoby dokładnie tak jak w Warszawie:
      http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,16312261,28_letni_dyplomata_przejechal_85_latke__To_byla_jej.html#BoxWiadTxt
      Nie komentuję, bo zrobili to za mnie inni internauci pod linkowanym tekstem.
      Dla przypomnienia: dzisiaj mija 6 rocznica samobójczej śmierci w wypadku drogowym naszego „dobra narodowego” w osobie piekłoszczyka B.Geremka vel Lewartowa. Wystarczy wpisać w google: „wypadek Geremek pasażerka”
      Tam ci dopiero pokaz umiejętności polskiej prokuratury i całego „państwa prawa”….

      • 31węzłowy Burke pisze:

        Co do Lewartowa to, mając na względzie szanowną publiczność, nie napiszę bezpośrednio ale tylko tyle co ministra Sienkiewicz o kamieni kupie. Co do wypadku polucjantów : nie dostosowali prędkości do warunków panujących na jezdni nie zachowali szczególnej ostrożności. Ni i nigdzie nie napisali ile wydmuchali…31

      • micki1996 pisze:

        13/07.2014 o godz. 19:18 słynna aplikacja Yanosik podaje, że na tą chwilę zaistniało 318 zdarzeń drogowych (kolizje i wypadki) może skomentujesz każde z nich jak taki fachman z ciebie.

        Dodałbym – na całe szczęście osobiście nie szedłeś tym chodnikiem, bo kto by tak tak precyzyjnie opisywał fakty z życia kierowców a w szczególności policjantów. To takie istotne!

        • Krzysiek - "O take Polske , o take Polske..." pisze:

          Skoro jesteś takim miłośnikiem Yanosika, to zapytaj się tego „Harnasia” w ilu z tych zdarzeń brał udział policyjny radiowóz lub policjant po służbie w prywatnym aucie ?
          Być może, że żadna z tych kategorii kierowców…
          Co do opisywania faktów z życia kierowców, a w szczególności policjantów, to opieram się na informacjach ogólnie dostępnych. W podobny sposób oceniam dokonania cywili – stąd ta nazwijmy „ironia” dotycząca mojej fachowości trochę chybiona. Gdyby jednak kto zapłacił by mi za skomentowanie każdego z tych 318 zdarzeń za kwotę odpowiadającą równowartość prostego „męskiego strzyżenia” u fryzjera, tj. około 15 PLN od skomentowania jednego zdarzenia, to bardzo zdziwiłbyś się moimi możliwościami „przerobowymi” w tym zakresie:)

        • Lubuszanin pisze:

          Aj waj, jaka szkoda że tym chodnikiem nie szedł akurat komendant główny polucji.

  11. 31węzłowy Burke pisze:

    W dzisiejszej GPC :” Komendant policji. W tle podpalenia i narkotyki”. Rzecz o Marku Działoszyńskim, w milicji od 1985 czyli czarnej nocy komunizmu. 31

  12. Robinson pisze:

    Nikt nie jest za pijakami na drodze, ale macie rację. Prawo jest w tej kwestii chore. Od tego powinni być nasi „zdolni” posłowie a nie obywatele, aby wytykać błędy prawne. A ja dorzucę od siebie taką perełkę. Zatrzymano mnie do rutynowej kontroli. Badanie na wydmuchu 0,05 miligrama (chwilę wcześniej przegryzłem batona, który zawiera alkohol) czyli stan fizjologiczny. Pan policjant stwierdza, że trzeba odczekać 15 minut, bo musi dokonać drugiego badania, czy alkohol nie rośnie mi w organiżmie. No i zaczęło się. Proszę o protokół, on, że jeszcze nie zakończył, ja że zakończył bo jestem trzeżwy, nie docierało do mądralińskiego w białej czapce. Drugie badanie i Pan policjant ma problem, odmówiłem. Żądam pobrania krwi. Jednocześnie żądam protokołu. Pan policjant konsultuje się drogą radiową z mądrzejszymi i słyszę po stacji -„daj sobie spokój”. Oczywiście protokołu nie otrzymałem ani zadnego mandatu. Monthy Pyton normalnie.

    • 31węzłowy Burke pisze:

      Eksperyment potwierdza Twoje spostrzeżenie ale w większym wymiarze : otóż przeprowadziliśmy prosty eksperyment : 4 osoby dostały do konsumpcji po mini batoniku o smaku rumowym z poleceniem aby nie pogryźć i nie przełykać ale żuć i trzymać w ustach. A po ok. minucie : dmuchamy. I wynik szokujący : wszyscy powyżej 1 promila !!! No to połykamy i ponowny pomiar po ok. 2 min. : ZERO !!! Gdybym nie był uczestnikiem eksperymentu to bym nie uwierzył . Sekcja zwłok batonika nie wykazała żadnej zawartości płynnej ani też podobnej. O co tu chodzi ? 31

    • Lubuszanin pisze:

      A tymczasem jak donosi prasa lubuska, kiedy srażnik spał ukradli mu fotoradar. Pardon, kiedy robił notatki, ukradli mu fotoradar.
      http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140710/POWIAT06/140719972

      Musiały być to rzeczywiście notatki wyjątkowo ciężkiego kalibru, które zawładnęły całkowicie umysłem srażnika.

  13. Raz pisze:

    W Końcu SPnD, zgłosiło ten absurd, który gliny sobie uprawiają na drogach wrzucając mnie do jednego wora z przestępcami. Oby coś pozytywnego wynikło i dajcie znać. Pozdrawiam

  14. Tomek pisze:

    W artykule został wspomniany zapis cytuję „Powołana powyżej ustawa stanowi zaś jednoznacznie, iż badania takie mogą zostać dokonane, jeżeli zachodzi podejrzenie, że przestępstwo lub wykroczenie zostało popełnione po spożyciu alkoholu (art. 47 ust. 1).”. Problem w tym, że samo jechanie pod wpływem alkoholu stanowi wykroczenie samo w sobie. Z tego punktu widzenia ten zapis jest nadużyciem.

  15. 31węzłowy Burke pisze:

    Re Krzysiek : to więcej jak benedyktyńska praca. A zrobisz jak uważasz . No i tak na marginesie : przecież wiemy tylko to czego już nie da się ukryć. A przecież jest tzw. czarna liczba. Pozdrawiam. 31

  16. Unitral pisze:

    Dla ciekawskich link do artykułu – jak działają sondy i komornicy w Austrii (tekst po niemiecku, ale od czego są google) http://kurier.at/chronik/wien/exekutor-delogierte-die-falschen/735.248

    Oczywiście takie przypadki są dość nieliczne, niemniej jednak się zdarzają, a ten dotyczył mnie osobiście…
    Z tego co czytam ,to w „polsce” jest podobnych przypadków sporo…

    ps.udało się po ciężkich bojach rzeczoną firmę zniszczyć przy pomocy urzędy skarbowego i nie tylko, niestety komornik i sędziowie nie ponieśli żadnych konsekwencji o których mi wiadomo, poza kilkukrotnym tłumaczeniem się przed „Volksanwaltschaft”

    • Krzysiek pisze:

      Przeczytałem linkowany tekst i komentarze pod nim bez pomocy google-translator, bo po tym tłumaczeniu pewnie bym nic nie zrozumiał.
      Sondy i komornicy działają jak działają, bo wszelka biurokracja na całym świecie działa zgodnie z tymi samymi regułami. W komentarzach ktoś nawet pyta, czy „urzędnik może czy wolno mu nie myśleć ?”, a ktoś inny z tytułem doktora prawa zapewne wyjaśnia powody, które powoduję, że kiepsko wykształceni prawnicy zatrudnieni na pół etatu w sondownictwie wydają takie a nie inne postanowienia.
      Jak Pan widzi, teoria konwergencji, czyli upodabniania się ustrojów prawno-gospodarczych funkcjonuje w praktyce. Polski system zbliża się bardzo powoli do systemu zachodniego, a zachodni dąży do byłego prl-owskiego. W końcu wszystko zostanie „zglajszachtowane” w unio-europejskim „socjaldemokratycznym” kociołku i nikt nie będzie wiedział, jaki właściwie system prawno-gospodarczy istnieje. Można powiedzieć, że to będzie „ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra”….
      Pozdrawiam i życzę wytrwałości
      Krzysiek

  17. KOŃ pisze:

    Odnośnie uzasadnienia w Ad.III. Żaden przepis nie zwalnia policjanta od sporządzenia protokołu stanu trzeźwości lub środka działającego podobnie do alkoholu. Jeżeli ,, redakcja ” odwołuje się do zarządzenia 1667 KGP zmieniające zarządzenie 609 KGP to właśnie to zarządzenie odsyła do wytycznych nr. 2 KGP z dnia 26.06.2007 r.w sprawie zasad ewidencjonowania, wypełniania oraz przechowywania notatników służbowych. W związku z tym w zarządzeniu 1667 KGP chodzi o nie wpisywanie każdorazowej kontroli stanu trzeźwości do notatnika służbowego i nic poza tym. Paragraf 5 p.1.3 Wytycznych mówi: informacji dotyczących badania w celu stwierdzenia obecności w organizmie alkoholu lub podobnie działającego środka z podaniem: wyniku badania, numeru protokołu, ewentualnie numeru ampułki itp.; Jeżeli policjanci dla potrzeb Sądów potrafią wypełniać protokoły pomimo, że nie przeprowadzili badania na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzy ponieważ podejrzany o jakieś drobny incydent odmówił podania się takiemu badaniu to tym bardziej mają obowiązek wypełnić protokół na żądanie osoby przebadanej. Praktyki wypełniania na ,, sucho” protokołów wzięła się z tego, że komendy nie mają 350 zł. aby płacić za pobranie krwi do badań. W takich protokołach w rubryce uwagi wpisuje się: czuć woń alkoholu z ust, chwiejny krok. bełkotliwa mowa itp.

  18. pant3k pisze:

    Brawo.Musi się skończyć te bezprawne nękanie ludzi i tracenie ich czasu.

    Od siebie polecam mój post o tym dlaczego w Polsce nie ma demokracji:
    http://czystademagogia.wordpress.com/2014/06/02/dlaczego-w-polsce-nie-ma-demokracji/

  19. Unitral pisze:

    Jeszcze ciekawostka z nieoficjalnych statystyk od Wiedeńskiego Policjanta, większość poważnych wypadów powodują mężczyźni w średnim wieku (no, skoro jest ich najwięcej na drogach to chyba logiczne), ale drobne zdarzenia drogowe są domeną kobiet pracujących
    Młodzi kierowcy raczej nie stwarzają zagrożenia a jedynie trochę tamują ruch, zwłaszcza podczas parkowania 🙂 , ale według mnie parkowanie w Wiedniu to sztuka, której połowa „doświadczonych” kierowców się boi a 75% niedzielnych kierowców nie opanuje nigdy.

    Jeśli spotkacie kiedyś samochód z Austrii z całymi i nie obdartymi zderzakami, do tego z nie pogiętymi tablicami i obitymi drzwiami, to coś w tym autku prawdopodobnie jest nie tak…

    Młodzi kierowcy w Austrii są pod szczególną kontrolą, nie będę się rozpisywał na ten temat, ale maja po prostu przez 18 miesięcy od dobycia uprawnień sporo utrudnień i dodatkowych stresów.

    • Krzysiek pisze:

      Jeśli chodzi o parkowanie we Wiedniu to mówiąc obrazowo na 4-ech RÓWNOLEGŁYCH do jezdni miejscach parkingowych zmieści się:
      -w Polsce 2 – 3 auta
      – w Niemczech 3-4 auta
      – w Austrii 4 auta
      – we Wiedniu 5 aut !

  20. Unitral pisze:

    Problemem nie są same kontrole, ale przepisy – durne i nieżyciowe.
    Jestem za jak najczęstszymi kontrolami trzeźwości przy każdej okazji, ale kontrole typu – zatrzymajmy każdy pojazd – są nieskuteczne i utrudniają znacząco życie innym kierowcom.
    W innych krajach UE kontrole „trzeźwości” prowadzone są dość często – przeważnie w nocy, kiedy ruch jest mniejszy. Nikt z tego powodu nie narzeka.
    Sam już kilkukrotnie takowych doświadczyłem : „Kontrola trzeźwości, proszę dmuchać w urządzenie (z ustnikiem) aż powiem dość” , bez wdawania się w zbędne dyskusje i bez innych słów ze strony Policjanta.
    Oczywiście dokumentów nie kontrolowali.

    Czasem zdarzają się tzw. „łapanki” – polegają na kontrolowaniu dokumentów, trzeźwości, prawa pobytu, poprawności rejestracji pojazdu (w Austrii jest z tym trochę dziwnie), stanu ogumienia, ogólnego stanu technicznego (szyby, oświetlenie) i emisji hałasu. Oczywiście akcja nie obejmuje wszystkich jadących danym odcinkiem drogi, ale około 30% pojazdów.
    Wydaje się, że te akcje są dość skuteczne, patrząc na ilość odholowywanych pojazdów…

    Oczywiście akcja skierowana głównie przeciw obcokrajowcom i pojazdom z daleka wyglądającym podejrzanie (rdza, dym, hałas, nierówna jazda).

    Nikt na to nie narzeka, a przynajmniej jeszcze o takich nie słyszałem 🙂

    Mam nadzieję, że wszystko odbywa się zgodnie z przepisami, choć w Austrii i Niemczech, to Policjant stanowi prawo – prawie jak za komuny 🙂 Ale to inna historia…

    W Polsce również kilkukrotnie byłem proszony o „dmuchnięcie” podczas „rutynowej kontroli drogowej”, czasu nie straciłem, godności ani pieniędzy mi z tego tytułu nie ubyło:) A mam nadzieję, że przynajmniej jednego wstawionego udało się odseparować od innych uczestników ruchu.

    Jak ongiś mawiał Zulu-Gula „Polska to dziwna kraj…”

    I szczerze odradzam próby „stawiania do pionu” Policjanta z drogówki w Austrii lub Niemczech, jeśli nie jest się adwokatem, ewentualnie nie ma się ochrony prawnej i dobrego prawnika pod telefonem, bo to może skończyć się pobytem w „państwowym hotelu z kratami przez 48h” 🙂

    ps.eśli będzie sporo pytań, opiszę swoja i drugą kolegi historię z takiego właśnie „ustawiania” Policjanta…

  21. KOŃ pisze:

    Zarządzeniem 496 KGP w sprawie badań na zawartość w organizmie alkoholu i środka działającego podobnie do alkoholu § 6. 1. tego zarządzenia mówi :przebiegu badania urządzeniem elektronicznym policjant sporządza protokół, jeżeli:
    1) kierujący pojazdem uczestniczył w wypadku drogowym, w którym jest zabity lub ranny;
    2) istnieje podejrzenie popełnienia przestępstwa przez badanego;
    3) uzyskany wynik wskazuje, że badana osoba znajduje się co najmniej w stanie po użyciu alkoholu;
    4) jeżeli wynik nie wskazuje, że badana osoba znajduje się co najmniej w stanie po użyciu alkoholu, ale w danej sprawie będzie prowadzone dalsze postępowanie;
    5) żąda tego osoba badana – o czym należy ją pouczyć

    • redakcja pisze:

      Problem w tym, że tego zarządzenia nie stosuje sie (nie wiadomo dlaczego) do badań prowadonych urządzeniami typu AlcoBlow. Od tego jest inne zarządzenie.

      • Lubuszanin pisze:

        Ja myślę, że jest prosty sposób aby ośmieszyć te bezskuteczne działania Policji. Oczywiście trzeba być do takiej akcji przekonanym.
        Hipotetycznie można założyć, że każdy z kierowców poddany takiej represyjnej kontroli z automatu domaga się badania krwi.
        Po zawiezieniu 10 pierwszych kierowców do placówki medycznej lokalny komendant będzie zacierał ręce wietrząc niezły połów.
        Po zawiezieniu drugiej dziesiątki zacznie coś podejrzewać.
        Po zawiezieniu trzeciej dziesiątki odbierze telefon od przełożonego żeby sobie jaj nie robił, bo w lokalnej placówce medycznej zabrakło stosownych odczynników a placówka medyczna na dodatek żąda pokrycia kosztów wykonanych analiz.

  22. Obywatel pisze:

    Piszę na podstawie tego co się czyta i słucha dookoła. Rząd już nie raz coś zapowiadał, posłowie to samo i potem wychodziło, że no chcieli ale cos tam nie wyszło.
    Ten doświadczony to było do mnie? 🙂

  23. Mariola pisze:

    Jaki czas na rozpatrzenie sprawy ma Rzecznik Praw Obywatelskich? I jeśli podzieli zdanie wnioskodawcy jakie dalsze kroki można podjąć, aby odgórnie ukrócić akcje ”trzeźwy poranek”? Bo rozumiem, że jeśli Rzecznik nie podzieli zdania profesora to nieco ostudzi zapędy niektórych komentujących, którzy opierają się tylko na jednej opinii, która nie została zweryfikowana przez żaden Sąd, ani inną instytucję państwową. No chyba, że są jakieś orzeczenia albo opinie organów państwowych z którymi chętnie bym się zapoznała.

    • redakcja pisze:

      Rzecznik działa wolno.
      Sprawą rutynowych kontroli nikt się nie zajmował, więc opinii nie ma.
      Ale proszę się nie obawiać – kropla drąży kamień. W sprawie straży miejskich, reakcje władz na nasze interwencje były niezauważalne. A jednak fotoradary im zabierają…

    • Krzysiek pisze:

      Akcje „Trzeźwy Poranek” są przykładem zastosowania metod gestapowskich w policji. Sprowadzają się do „zrobienia kotła”, w który mają wpaść potencjalne ofiary czyli w tym przypadku nietrzeźwi i pijani kierowcy. Większość złapanych „nietrzeźwych” przy obowiązującym w Polsce progu nie ma nawet świadomości swojej „nietrzeźwości”, więc wpadają jak przysłowiowe muchy w pajęczynę. Jest ich i tak znikomo mało. natomiast ewidentnie pijanych łapie się w takich akcjach jeszcze mniej, bo po pierwsze jest ich i tak stosunkowo niewielu, a po drugie potrafią takie akcje skutecznie omijać. Dzieje się tak dlatego, że podobnie jak w czasach okupacji hitlerowskiej organizowane „łapanki” czy „kotły” jest łatwo z daleka zidentyfikować i osoba potencjalnie zagrożona taką łapanką” ma możliwość uniknięcia wpakowania się w taki „kocioł”. O wiele skuteczniejsze są rutynowe kontrole, bo wtedy kierujący nie zakłada, że może być zatrzymany do kontroli i zbadany. W „łapance” ma na to 100% pewności. I stąd tak marne wyniki tych akcji….

      • Krzysiek pisze:

        Samo życie potwierdza postawione tezy:
        http://czestochowa.gazeta.pl/czestochowa/1,35271,16165999,Czesc_kierowcow_policyjna_akcje_miala_za_nic_i_pijana.html#LokKrajTxt
        77 pijanych na 17 000 skontrolowanych kierowców = 0,0045 czyli 45 na 10 000 kierowców.
        Inaczej mówiąc – 4,5 promila kierowców było w stanie po spożyciu bądź nietrzeźwości, przy czym do momentu kontroli nie spowodowali ani kolizji, ani wypadku.
        Nie podano oczywiście stopnia nietrzeźwości, poza jednym przypadkiem 1,5 promila.
        Można zadać pytanie: czy zatrzymując tych 77 kierowców zapobieżono jakiemuś wypadkowi bądź kolizji ?
        Tego nie wie nikt – być może tak, być może nie.
        Szkoda, że ten strażnik z Jarocina nie wpadł w taką łapankę – może by dzisiaj żył ?……
        PS: taki mniej więcej poziom ilościowy nietrzeźwych kierowców jest i będzie praktycznie niezmienny, gdyż określona kategoria osobników NIGDY nie przestanie ryzykować jazdy „po kielichu”, a jeszcze większa ich część nie będzie nawet miała świadomości znajdowania się w przedziale 0,21 do 0,50 promila.

        • 31węzłowy Burke pisze:

          Szanowny Krzyśku ( jeśli tak pozwolisz) ! Ponieważ jesteś człekiem skrupulatnym i dociekliwym to mam taką sugestię : zrób osobne listy wszelkich Tobie znanych występów polucjantów, sendziów , prokurwatorów, sraszników i innych złoczyńców ( podpartą źródłami) i poproś Redakcję aby to zamieściła tu i tam jako osobne artykuły. Jestem przekonany że takie artykuły mogłoby niejednego obudzić . Ja zaś po raz któryś polecam : ” Pijacy i piraci w policji. Są bezkarni i beztroscy!”. ” …mamy beznadziejną , skorumpowaną policję w której szeregach …są bandyci, pijacy i piraci drogowi. Kto ich przyjmuje? Kto daje im mundur? Czy ktoś jeszcze nad tym panuje?”. Za : „Auto Świat” z dnia 19 maj 2014 . Nr21. str. 49. Ja zaś dodam jeszcze jedno pytanie : kto ich kryje ? Czy ” Chuj dupa kamieni kupa ” czy też ryży bandyta ? Albo obydwoje. Pozdrawiam.31

          • Krzysiek pisze:

            Szanowny @31wBurke – zadanie iście benedyktyńskie i syzyfowe, bo zanim bym skompletował materiał archiwalny, to już bym był zasypany aktualnym, gdyż każdy dzień przynosi coraz to nowsze rewelacje w tym temacie. Dlatego, wybacz, ale nie podejmuję się tego dzieła – jedynie od czasu do czasu zrobię jaką wrzutkę dla utrzymania stosownego „napięcia”.
            Natomiast czym jest to nasze „ukochane państwo istniejące teoretycznie” to widać, słychać i czuć. Można powiedzieć: „jakie państwo – tacy funkcjonariusze” i vice versa….

  24. Hakku pisze:

    ja rozumiem, że SPnD walczy z każdą wersją i odmianą wynaturzenia prawa drogowego oraz sposobów jego egzekwowania i naginania pod widzimisię policji i straży miejskiej, ale kontrole trzeźwości (szczególnie hurtowe, tzw. przesiewowe) są chyba najmniej problematyczne (może poza małym, lokalnym utrudnieniem w ruchu), dają raczej więcej dobrego niż złego i to chyba ostatnia rzecz za którą powinniście walczyć.

    • redakcja pisze:

      Czy dają więcej dobrego niż złego – rzecz należałoby zbadać. Obiegowa opina – nie wystarczy. Jeśli więcej dobrego – należy ustawnowic właściwe prawo. W mojej ocenie, akcje te mają jedynie cel wizerunkowy, angażują tysiące policjantów do realziacji celu, którego osiągnięcie nie wymaga zaangażowania aż tylu środków ludzkich.
      Przecież wystraczyłoby zamontować przy drogach odpowiednie czujniki i interweniować, w sytuacjach, gdy urządzenie zasygnalizuje problem. Ale wówczas mogło by się przydarzyć, że w akcji pościgowej za kierowcą, którego namierzyło urządzenie, pochwycono np. prokuratora apelacyjengo…

      • Hakku pisze:

        zgadzam się, że system/sposób wyłapywania pijanych kierowców pewnie nie jest idealny i da się go poprawić/zoptymalizować. Nadal jednak uważam, że (jak pokazało kilka ostatnich miesięcy) pijani kierowcy są w Polsce nadal bardzo poważnym problemem i takie akcje ich wyłapywania mają sens. Przy wszystkich bolączkach polskiego prawa drogowego i zachowań służb, które zajmują się jego egzekwowaniem łapanki pijanych kierowców są chyba najmniejszym problemem i powinniście się chyba zająć poważniejszymi tematami ;]

        • redakcja pisze:

          Pod tym adresem możesz przeczytać raport na temat stanu bezpieczeństwa na drogach za rok 2013: http://www.krbrd.gov.pl/.
          Są tam podane główne przyczyny wypadków i aktualnie główne problemy związane z bezpieczeństwem na drogach. Poczytaj, czy rzeczywiście głównym problemem jest alkohol.
          Kilkanascie nagłośnionych spektakularnych wypadków pijanych kierowców i robienie ludziom wody z mózgu. Równie dobrze mogę nagłośnić kilkanaście przypadków, gdzie sprawcami są rudzi kierowcy po 50.tce mający krewnych w Ameryce.
          Bezkolizyjne przejścia dla pieszych, stan dróg i ich oznakowanie, przydrożne drzewa, zdezelowane samochody – to są podstawowe problemy związane z bezpieczeństwem na drogach. Czy Policja coś robi w tym kierunku?
          A może zamiast tych spektakularnych akcji należało by przebadąć tę graciarnię, którą jeżdża policjanci. Przecież z prasy nie dowiemy się w ilu wypadkach uczestniczyły zdezelwoane radiowozy i jakie stwarzają zagrożenie na drogach.

          • zxc pisze:

            Od dawna ze statystyk wynika, że głównymi sprawcami drogowych tragedii są paradoksalnie ludzie trzeźwi! Pijani sprawcy to wyłącznie margines błędu statystycznego, oczywiście nagłaśniany w pismach z finansowych powodów. Po każdej takiej „akcji medialnej” Tusk i ludzie Tuska z własnych ambon w zasadzie zapowiadają „kary śmierci” dla pijanych kierujących, zapominając o równej takiej samej karze dla trzeźwych , w tym rowerzystów, ktorzy z przyczyn formalnym nie mają żadnego prawa do korzystania z dróg publicznych, skoro nie płacą podatku drogowego.

        • Lubuszanin pisze:

          Wieloletnia statystyka publikowana przez Policję pokazuje, że procentowy udział kierowców jadących pod wpływem tudzież po użyciu i powodujących wypadki NIE ZMIENIA SIĘ I BALANSUJE NA GRANICY 6% ogółu kierowców powodujących wypadki.
          Liczby pokazują że akcje typu „Trzeźwy Teleranek” nie mają wpływu na zmniejszenie ww wskaźnika.

          Rzeczywisty problem generowany jest przez 94% uczestników ruchu.
          Policja nie jest w stanie poradzić sobie z tymi 94%.
          Ba, nie jest w stanie poradzić sobie z 6%.

          Teraz powstaje pytanie, czy wskaźnik 6% pijanych kierowców powodujących wypadki się nie zmniejsza, bo:
          a) Policja robi te akcje nieudolnie (za mało wykrytych gagatków)?
          b) odpowiedź leży gdzieś indziej?

          Jeśli na pierwsze pytanie odpowiemy twierdząco to komendant główny Policji powinien zostać wywalony ze stołka bo jest nieskuteczny. Jeśli natomiast wybierzemy ten drugi wariant odpowiedzi to działania Policji nie mają sensu. Są bezwartościowe. Ponoszone są wyłącznie koszty (publiczne Policji i prywatne tych zatrzymywanych bez sensu obywateli).

          Należy zapytać pana komendanta Działoszyńskiego, dlaczego jego działania, działania jego ludzi nie przynoszą pożądanych efektów?
          Efektem ma być zmniejszenie liczby wypadków. To jest cel. Cel nie jest osiągany bo narzędzia użyte do realizacji celu są nieefektywne. A na dodatek użyte niezgodnie z prawem.

          —————————————-
          Pytanie do Redakcji: czy można dochodzić odszkodowania za bezprawne (bez powodu) zatrzymanie obywatela i zmuszenie go do dmuchania w coś tam?

          Przeciwko komu złożyć pozew o naruszenie dóbr osobistych? Przeciwko komendantowi miejskiemu co kieruje lokalnie akcją, komendantowi wojewódzkiemu, komendantowi głównemu…

        • zxc pisze:

          Zatrzymanie osoby to ograniczenie lub pozbawienie wolności , będącej pod ochroną art 31 Konstytucji i art 189 kk- kara od 3 m-cy do lat 5 – ciu, inne przypadki zagrożone sa jeszcze większą karą. Niby to obywatel musi się podporządkować milicji, jak w stanie wojennym, bo milicja tak sobie kce. Każdy proces wytoczony obywatelowi przez służby zakończony nawet umorzeniem winien z automatu być skierowany do prokuatury dla scigania sprawców ingerujących w prawnie chroniną wolność obywatela, tj za kraty idzie skad sadu, prokurwatorka itp osoby ze służb

    • 31węzłowy Burke pisze:

      Nie żartuj : autostrady zamykają aby złapać po iluś godzinach jednego ” wczorajszego” ( wg. tzw. polskich przepisów bo wg. przepisów cywilizowanych już nie ). Polecam : ” Pijacy i piraci w policji. Są bezkarni i beztroscy” . I dalej : „…mamy beznadziejną, skorumpowaną policję w której szeregach…są bandyci, pijacy i piraci drogowi”. Źródło : ” Auto Świat”, z 19 maj 2014. 31

    • Krzysiek pisze:

      Rutynowe kontrole trzeźwości są nie tylko niezgodne z obowiązującym prawem, ale również całkowicie NIEEKONOMICZNE. Proszę zauważyć, że każda policja świata dysponuje jedynie ograniczonym funduszem na swoją działalność. Oznacza to, że wszelkie działania policji powinny być ekonomicznie uzasadnione w ramach zadań wymaganych przez prawo. W praktyce oznacza to, że w przypadku zwalczania zjawiska pijanych kierowców należy skupić się na eliminacji z ruchu osobników najbardziej nietrzeźwych, bo ci rzeczywiście stwarzają realne zagrożenie oraz powodują większość kolizji i wypadków, w których biorą udział. W praktyce sprowadza się to do sprawdzania trzeźwości wszystkich uczestników kolizji czy wypadków drogowych oraz w trakcie rutynowych kontroli, tak jak ostatnio opisałem na własnym przykładzie. Odpowiada to obecnemu stanowi prawa w tym zakresie. Urządzanie natomiast „łapanek” tylko na nietrzeźwych jest ekonomicznie nieuzasadnione i nieskuteczne, gdyż w takich akcjach kontroluje się jedynie JEDEN element wpływający na stan BRD. I wszystkie statystyki dotyczące „Akcji Trzeźwy Poranek” w sposób jednoznaczny udowadniają, że zastosowane środki zupełnie nie mają odzwierciedlenia w skutkach – czyli ilość złapanych „nietrzeźwych” jest na poziomie ułamków promila skontrolowanych kierowców, przy czym większość z nich znajduje się w przedziale 0,21-0,50 promila, czyli są TRZEŹWI w większości cywilizowanych państw Europy i świata. Pisałem już o tym, łatwo można znaleźć.
      Rutynowa kontrola trzeźwości w polskim wykonaniu jest zatem RAŻĄCĄ NIEGOSPODARNOŚCIĄ obliczoną li tylko na potrzeby propagandy i służy wykazaniu, że „policja robi co może” a „pijani jak wieźli śmierć, tak wiozą”. Jest to oczywiście retoryka policyjnych leni, którzy idąc na łatwiznę zapominają, co tak naprawdę należy do ich obowiązków. Rzeczywistość jest taka, że w Polsce mamy obecnie BARDZO RESTRYKCYJNE prawo w zakresie zwalczania pijanych kierowców, przy czym „im bardziej trzeźwy” jest kierowca, tym surowiej jest karany ! To jest jakieś kompletne nieporozumienie ! Dla trzeźwych-nietrzeźwych prawo i sądy są niewspółmiernie surowsze niż wobec autentycznie pijanych ! W efekcie uczciwy Obywatel boi się już nawet powąchać kieliszek na 24 h przed wyjazdem, natomiast wieloletni alkoholik ma to głęboko w 4 literach i jadąc popija sobie „z gwinta”, bo „jak mnie złapią, to co mi zrobią”?!….
      No i sytuacja z ostatnich dni – policja łapie jakiegoś pirata w BMW, który przedtem był słynny z ucieczki jakimś Mercedesem. Policyjne „bidule” nie wiedzą o co gostka oskarżyć, a prokuratura niczym jaki adwokat szczegółowo wynajduje orzeczenia SN uniemożliwiające postawienie mu zarzutu przestępstwa. Wszystko wskazuje więc na to, że „pirat” ma mocne plecy, ewentualnie stoją za nim „chłopcy z miasta”. Policja jest więc „bezsilna”, prokuratura „nie działa pochopnie”, a ewentualni sędziowie przypomną sobie natychmiast zasady prawa, które nie dotyczą zwykłych Obywateli nazywanych przez ZUS – płatnikami składek, a przez US – podatnikami i nawet jak gostek trafi przed sąd, to zostanie uniewinniony „z braku dowodów winy”.
      Kiedy tak patrzę, jak te wszystkie służby, mające z definicji służyć Obywatelom, podwijają ogony przed ewidentnym „zbójem drogowym”, to wszystko układa się w logiczną całość.
      Panie ministrze Sienkiewicz – masz Pan teraz okazję, aby odebrać „pełną gębą” temu gostkowi prawo jazdy, COŚ PAN NIEDAWNO ZAPOWIADAŁ !
      Albo jesteś Pan słowny, albo , za przeproszeniem, pierdzisz Pan jak potłuczony…..

      • 31węzłowy Burke pisze:

        Re Krzysiek . Był taki profesor radziecki Pawłow który badał zachowania psów a także opracował metody kierowania ich zachowaniami. Jego opracowania są aktualne co dokładnie widać na przykładzie polucji i innych tzw. mundurowych. Te pieski wiedzą kogo za nogawkę a przed kim aport…Pozdrawiam.31

    • BB pisze:

      Jezeli łamanie przepisów uzasadniasz tym, że dzięki łamaniu przepisów mamy więcej dobrego niż złego to ja proponuje kare śmierci dla wszystkich zbirów, którym udowodniono zarzut pobicia drugiej osoby. Da to wiecej dobrgo niż złego bo i zbirów nie będzie a i nie trzeba na nich płacić w więzieniach. TO samo dotyczy wszystkich skazanych na kare gdzies powyżej 12 lat. ogromna oszczednośc dla Państwa i dla podatników. Trzeba będzie jedynie powiększyć cmentarza ale i tu można wsadzić jakiś bezprawny przezpis DLA DOBRA KRAJU. Na przykład, Skazanym na smierc nie przysługuje pochówek w miejscu publicznym.
      Może sa to i ekstremalne przykłady ale to tylko powiększenia skali. Nie mozna łamac prawa, nawet dla tzw bliżej nie okreslonego DOBRA. koniec kropka. Albo mamy Państwo prawa albo republike bananową.

      • Krzysiek pisze:

        „Prawo to racjonalna i sprawiedliwa organizacja państwa” (F.Bastiat)
        Prawo ma sens tylko wtedy, gdy SŁUŻY w sposób racjonalny i sprawiedliwy społeczeństwu. Jeśli prawo jest „durne” czyli nie przystaje do rzeczywistości lub odbiega od elementarnych zasad moralnych, to w efekcie powstają państwa o takich ustrojach totalitarnych jak faszyzm, nazizm (narodowy-socjalizm) oraz bolszewizm.
        Wszystkie te tyranie miały swoje „prawo”, swoje organa ustawodawcze i wykonawcze wybrane – a jakże „demokratycznie” ! – wszystkie chciały uszczęśliwić świat i rządzić całym światem aż do końca tego świata. Jaki był efekt tych ideologii ubranych w „szaty państwa”, to wszyscy wiemy.
        Wracając do spraw „prawa na drodze” – jeśli jest ono racjonalne i sprawiedliwe, to wówczas nie ma problemu z jego przestrzeganiem. W każdej społeczności, nie tylko polskiej, znajduje się jednak grupa osobników, którzy prawo mieli, mają i mieć będą do końca dni swoich w głębokim poważaniu. I wszystkie policje drogowe starają się wyłapywać takich „prawych inaczej”. Gorzej jest, gdy ludzie powołani do tworzenia i kontroli przestrzegania prawa, a także karania Obywateli tak tworzą „prawo” aby społeczeństwu dokuczyć lub uczynić z tego sposób na wyciąganie dodatkowej kasy z portfeli Obywateli. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że sposób tworzenia i respektowania prawa na drodze w Polsce daleki jest od definicji prawa, którą na wstępie podałem. W społecznym odczuciu policja,SM/SG, GITD oraz prokuratury i sądy traktują PRD jako jeden z wielu elementów represji na społeczeństwie. Nawet sami się do tego przyznają oficjalnie pisząc na swoich stronach o „działaniach REPRESYJNO-kontrolnych”. W przypadku ruchu drogowego trzeba jeszcze wziąć pod uwagę fakt, że mimo przestrzegania PRD może dojść i dochodzi do kolizji i wypadków z winy nieumyślnej. Jeśli państwo i jego instytucje działają dla Obywateli, to wówczas zdecydowana większość Obywateli odwdzięcza się państwu i jego funkcjonariuszom zarówno szacunkiem jak i respektowaniem prawa. Ci, którzy mają to „gdzieś” są wtedy racjonalnie i sprawiedliwie karani przy aplauzie reszty społeczeństwa. Kiedy słyszę od niektórych, że trzeba przestrzegać przepisów, choćby były nie wiadomo jak głupie – przykładowo ograniczenie do 40 na autostradzie, gdzie dawno zakończono roboty, ale „zapomniano” usunąć odpowiedni znak, co jest „podstawą prawną” do karania mandatami kierowców przez „dzielną policję” stojącą na „straży prawa” to ja odpowiadam, że takie „prawo”, taką „policję” i takie „państwo racjonalne i sprawiedliwe inaczej” to mam głęboko gdzieś.
        I jeśli ktoś, kto odwiedza to Forum stwierdzi, że członkowie SPnD są za łamaniem prawa, to mu odpowiem, żeby szukał sobie innego towarzystwa, a nie obrażał Gospodarza i Domowników, strofując ich i zarzucając niepopełnione czyny i poglądy. A także obrażając ich już „na dzień dobry”, by po oczywistym odporze domagać się przeprosin, jak to niektórzy sobie uzurpują.
        Myślę, że już jaśniej sprawy przedstawić nie mogłem.

        • Smutny fakt pisze:

          „I jeśli ktoś, kto odwiedza to Forum stwierdzi, że członkowie SPnD są za łamaniem prawa, to mu odpowiem, żeby szukał sobie innego towarzystwa, a nie obrażał Gospodarza i Domowników, strofując ich i zarzucając niepopełnione czyny i poglądy. A także obrażając ich już „na dzień dobry”, by po oczywistym odporze domagać się przeprosin, jak to niektórzy sobie uzurpują.”

          Czy aby autor tego posta nie przesadza? To forum poprzez dopuszczenie Pana i innych do dyskusji jest raczej publiczne(no może upublicznione, np. prywatny sklep spożywczy w którym każdy może robić zakupy) Dopuszczenie przez gospodarza do takiej wymiany zdań zamyka temat, co i komu wolno. Nie chcę nadmiernie wchodzić w ten spór, ale ten „niedobry gość” raczej poddał w wątpliwość cel przyświecający SPnD i nie używał przy tym zwrotów – ORMO-wiec i jeszcze wiele innych soczystych słów określających niezadowolenie z systemu prawa itp. Przecież ów „niedobry gość” nie „shakował” tej strony, a został zaproszony poprzez publikację swoich postów (moderator dopuścił formę dyskusji). Teraz okazuje się, że Pan określa warunki i pokazuje palcem „paszoł won” bo my tu mamy inne poglądy, a czy aby Pan jest od tego? Może czas określić regulamin tego forum i trzymać się postanowień, tak przez gospodarzy i domowników, jak również przez gości. A nieproszonych nie wpuszczać. Ponadto osobiście nie zauważyłem by ten przedstawiciel sprzętu rolniczego zachowywał się tak jak Pan to opisuje i czy aby na pewno jest to uzurpacja a nie oczekiwanie określonej kultury dyskusji. Skończył Pan tą dyskusję tzw. „peesem” po czym łamie Pan własne zasady i oczekuje ustosunkowania się do określonej sytuacji. Przy ogromnym szacunku do odmiennych poglądów, jakie Pan reprezentuje w stosunku do…, to chyba nas wszystkich obowiązuje określony poziom kultury.

          Odnosząc się do rutynowych badań trzeźwości i pomijając uzasadnienie w prawie, to szanowni zapominają, że sama obawa przed kontrolą zmniejsza ilość chętnych na podróżowanie w granicach 0,2 do 05 i chyba jest to dobra tendencja, że zaprzęga się żonę, dzieci znajomych do kierowania w przypadku wątpliwości co do swojej motoryki po jednym kielichu. A tego statystyki nie rejestrują. Jak pokazuje życie, same statystyki życia i zdrowia nie zabierają, a często są zmanipulowane dla poprawy wizerunku.

          • Krzysiek pisze:

            Szanowny Panie @Smutny fakt:
            fakt jest taki, że jak ktoś pisze – cytuję:
            „areator pisze:
            8 czerwca 2014 o 15:50
            ach fakty się niestosowanie się do czerwonego światła to parkowanie. Zdejmij klapy, odstaw uprzedzenia, nie oceniaj, bo nie umiesz:-)” – to chyba ostatnie zdanie nie świadczy o kulturze tej osoby. Tym bardziej, że te słowa skierowane zostały do innego forumowicza, który zwrócił mu uwagę, że ten pisze nie na temat. Nie ja jeden na to zwróciłem uwagę i zareagowałem.
            Niech Pan również nie wkłada w moje usta słów, których nie napisałem. Porada dotycząca poszukania sobie innego towarzystwa, kiedy to na Forum SPnD się nie podoba, to nie jest przecież polecenie „paszoł won” – chyba zgodzi się Pan ze mną.
            Ponadto Forum SPnD jest forum o dość dokładnie określonej tematyce i poglądach członków, sympatyków i ewentualnych potrzebujących porady czy pomocy SPnD.
            Można się z naszymi poglądami zgadzać bądź nie, ale ostentacyjne zarzucanie nam ochrony „piratów drogowych” i dawanie rad typu „jeździj przepisowo” świadczy o elementarnym braku kultury i świadomym szyderstwie.
            Co do mojego oczekiwania na ustosunkowanie się do pewnej sytuacji to jest to oczekiwanie retoryczne, bo było dowodem na mijanie się z prawdą przez adwersarza.
            Co do „dobrodziejstw” istnienia przedziału 0,2 do 0,5 to zawsze można jeszcze bardziej ograniczyć chęć do „kielicha” redukując go do równego 0,00. Są takie kraje w Europie co tak mają i ludzie też tam długo i szczęśliwie żyją.
            Pozdrawiam

          • Smutny fakt pisze:

            Nie wiem, czy Pan mnie wywołuje do odniesienia się w sprawie?
            W każdym razie patrząc na treść posta „Austyjaka” odnosi się on do zasad panujących w tym kraju, gdzie autor wymienia ceny za przejazd na czerwonym, odnosi się do zachowań policjantów, więc na jakiej podstawie @BB stwierdza, że post @areatora odnoszący się do czerwonego światła i innych wykroczeń za skromne 100 zł , plus jakieś tam wywody, nie ma żadnego związku z postem @unitrala, jeśli został opublikowany w temacie Nielegalna kontrola ruchu drogowego w Jeleniej Górze. I skąd ten związek?
            Nie zamierzam bronić areatora, ale nadal uważam (co wcześniej napisałem), że gospodarz tej strony po moderacji „wpuścił” tego posta, najprawdopodobniej uznając, że się nadaje.
            Jeśli więc post pojawił się w temacie, to dlaczego @BB i Pan dokonujecie personalnej oceny zawartości? Dodatkowo wychodzi, że dopiero grubo po fakcie stawia się Pan w obronie @BB. A wygląda to tak, jakby po niewczasie wyszukiwał Pan usprawiedliwienia dla swojego zachowania. Natomiast, co ja zrozumiałem z tych obraźliwych zwrotów;
            „zdejmij klapy” – porównałem ten zwrot do -mieć klapki na oczach- czyli nie umieć spojrzeć na coś krytycznie, być zaślepionym, nie widzieć tego, co jest oczywiste, czytelne, być dogmatycznym w swoich poglądach.
            W tym wypadku nie zauważyć, że nie do końca post był nie w temacie.A jeśli zatem autor chciał, by @BB zauważył, że post ma jednak związek z tematem, to reszty wyjaśniać nie trzeba. Jeśli jednak @BB zrobił to z czystej złośliwości, to nie dziwi uwaga by odstawił uprzedzenia, nie oceniał personalnie (ad presonam), bo wygląda na to, że faktycznie nie potrafi, lub się zagalopował. I jak się wówczas przedstawia zarzut „…masz mentalność ORMO-wca. Skrzywiona mentalność, ale zawsze „jakaś”.” Słowo ORMOWIEC jest zdecydowanie obraźliwe, a diagnoza w postaci skrzywionej mentalności przedstawia Pana jako orzecznika w dziedzinie psychiatrii.
            W tej sprawie nie zgadzam sie z Panem, co nie oznacza, że każdy na tej stronie powinien mnie zbluzgać i stawać w Pańskiej obronie. O tego jest moderator, A my w przypadku pisania na tym forum stajemy się jego uczestnikami, bez wyróżniania gospodarz, domownik, gość i niechciany gość. Czasem warto wiedzieć z kim ma się do czynienia i dla przykładu wpisać w przeglądarkę (bez urazy) „31 węzłowy burke”, albo „lub czasopisma”. Internet to taka niezpominajka i czasem włos na głowie się jeży.

            Informuję jednocześnie, że nie mam żadnego związku z @areatorem, po prostu nie znam gościa.

            a w wikcytatach znalazłem takie coś
            „Pogląd – idea, zdanie, wyobrażenie na jakiś temat.

            Myślę, że to interesujące, jak ludzie reagują na bazie swoich poglądów. Twoje poglądy to tylko to, czego zostałeś nauczony, wychowany, co nie znaczy, że są słuszne. Dlatego zawsze polecam doświadczenie psychodeliczne, które sprawia, że uświadamiasz sobie, że wszystko czego się nauczyłeś jest nauczone, ale nie koniecznie prawdziwe.
            Autor: Bill Hicks

            Ten, który nigdy nie zmienia swoich poglądów, przeważnie takich nie posiada.
            Autor: Alberto Moravia

            Tylko krowa zdania nie zmienia. ”

            serdecznie pozdrawiam

          • Krzysiek pisze:

            Szanowny Panie @Smutny fakt: każdy ocenia niuanse wypowiedzi innych uczestników tego Forum, jak również swoje własne wypowiedzi, ze swojej własnej optyki oraz wrażliwości. Wszyscy mamy do tego prawo i wszyscy praktycznie z tego prawa w mniejszym lub większym stopniu korzystamy.
            Co do określenia „ORMO-wiec”, to być może niektórym zdecydowanie źle się kojarzy. Najważniejsze w tym skrócie jest pierwsze „O” oznaczające „Ochotnicze” – bo tych ludzi nikt nie przymuszał do wstąpienia w szeregi tej organizacji. I jeśli ktoś staje się dobrowolnie poplecznikiem obecnej milicji (bo do policji to jeszcze jej potrzeba z kilka pokoleń), no to nie dziwmy się, że „obraza” jest gigantyczna. A przecież jeszcze tak niedawno bycie ORMO-wcem było powodem do dumy, było wynagradzane dodatkowym uposażeniem i „awansem społecznym”, a nawet po dzień dzisiejszy jest honorowane w postacie większej niż przeciętna emerytury !!!! Więc ja nie rozumiem skąd takie założenie, że nazwanie kogoś osobą „o mentalności ORMO-wca” jest obrazą, skoro mentalność odnosi się do sfery faktów, a nie ad personam. I powiem więcej – nawet dzisiaj w społeczeństwie jest wiele osób, które wiedzione obywatelską postawą i troską o przestrzeganie prawa próbują „wyręczać” organa powołane do przestrzegania prawa i są gotowe nawet zeznać w sądzie coś, czego na oczy nie widzieli, a tylko im się wydawało.
            Ja też kiedyś postąpiłem „jak ORMO-wiec” – widząc z okna mieszkania jak w grudniowy wieczór , na mrozie, w zakamarku zasłoniętym krzewami „ułożył się do snu” jakiś bezdomny wziąłem telefon i zadzwoniłem na 112. Przyjechała SM, obudziła gościa i zabrała go „gdzieś tam”. I ja do dzisiaj nie wiem, czy temu biedakowi wyrządziłem przysługę czy krzywdę ?… Wiem jedno – gdyby tam poleżał z kilka godzin, to rankiem już by nie wstał…
            Pozdrawiam serdecznie
            Krzysiek

        • areator pisze:

          Panie @smutnyfakt nie jestem członkiem SPND, tak więc nie potrzebuje obrońców, nie mam potrzeby się również „odszczekiwać” , wiem kiedy jest koniec jałowej dyskusji, ale prawidłowo odczytał p. moje intencje. W sam post wkradł się błąd, a miał się zacząć „ach fakt niestosowanie się do…”. Niestety pisać na telefonie w moim wieku to wyczyn i gwarancja pomyłek. A Pana @BB zamierzałem jedynie odwieść od takich ocen lecz nie obrażać. Jeśli jednak tak się stało to stać mnie na przeprosiny, ale do tego powinien zmierzać obrażony, a nie „adwokat”.

    • zxc pisze:

      Słusznie redakcja zauważa, że kgp nie posiada uprawnień do ingerencji w wolności i prawa obywateli, a tym bardziej, że kgp nie jest II izbwy parlamentem. W art 31 Konstytucji RP ingerencja w wolnośc na zasadzie wyjątku winna być umocowana w ustawie, co wg art 93 wskazuje, że rozporządzenia, zarządzenia wydawane przez ministrów i prezesa rady ministrów nie moga stanowić podstawy decyzji wobec obywateli.

      Co interesujące można do tej pory napotkać pogląd policj, że polski obywatel ” nie ma prawa na krok wyjść z domu bez dowodu osobistego” tj jak w stanie wojennym. Jak w stanie wojennym w tzw sądach zawieszona jest Konstytucja i wszelkie prawa obywateli, co tylko oznacza, że polskie sadownictwo wprowadziło sobie w sądach stan wojenny tj przestępstwo zbrodni komunistycznej.

      • Unitral pisze:

        Oczywiście, że możesz wyjść bez dokumentu, ale licz się wtedy ze stratą czasu na ustalenie, lub jak kto woli potwierdzenie tożsamości.
        Oczywiście taka operacja jest darmowa w większości krajów UE.

        A co do wolności obywatela… Tu powiem tyle co moi znajomi nie będący Polakami: „wolność to Ty masz jak Cię nikt nie widzi, a urzędnicy, politycy i policja i tak zrobią co im się podoba”.

        Więc walka z wiatrakami wygląda podobnie na całym świecie.

        • zxc pisze:

          I właśnie z taką „życiową prawdą” nie mam zamiaru nigdy się zgadzać. Art 46 kpsw dane „niezbędne” do ustalenia toższamości: imię i nazwisko, lub jeżeli jest to nieosiągalne :rysopis.
          Powyższe działa w kpk na tej samej zasadzie i to bez żadnego „dowodu stwierdzającego tożsamość”. Ubecja żyje do tej pory na prawach stanu wojennego, gdzie dekretem postanowiono o obowiązku posiadania przy sobie dowodu osobistego.
          Tym samym dekretem postanowiono o obowiązku obywateli podporządkowania się organom administracji państwowej. Tak ubydłu weszło to w nietępiony nawyk, że mamy w koszernych sądac wprowadzony stan wojenny, gdzie zawieszona jest konstytucja, prawa człowieka itp „pierdoły” całkowicie obce ubeckiej sitwie w togach na nieusuwalnych stołkach

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *