Sędzia w krótkich spodenkach i sandałkach

Artur Mezglewski

W Lublinie mamy dwóch sędziów, którzy mają kłopoty z dopasowaniem dress code do okazji. Jeden przychodzi na rozprawy w krótkich spodenkach i sandałkach, a drugi w spodniach à la Jurek Owsiak. Obaj potwierdzają wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców z Yale School of Management, że porządek w stylu to przede wszystkim porządek w głowie…

Negatywnym bohaterem dzisiejszego materiału jest sędzia Wiesław Pastuszak z Sądu Okręgowego w Lublinie  – czyli ten od  krótkich spodenek i sandałków. „Bohater” wsławił się tym, iż utrzymał w mocy wyrok skazujący  pana Kamila za to, że w określonym terminie nie wskazał na żądanie straży miejskiej samego siebie jak sprawcy wykroczenia z art. 97 k.w. 

Pikanterii dodaje fakt, że żądanie straży miejskiej do pana Kamila  nie dotarło, gdyż nie mieszkał on pod adresem, pod który wysłano pismo.

 I. Ogólne informacje o sprawie

Cała historia zaczyna się w dniu 29 listopada 2018 r., kiedy to starszy strażnik Straży Miejskiej Miasta Stołecznego Warszawy Bogna Szałańska ujawniła, że na ul. Jankowskiej w Warszawie stoi zaparkowany samochód marki Saab – w odległości mniejszej niż 10 metrów od przejścia dla pieszych. Strażniczka sporządziła notatkę oraz dokumentację zdjęciową, które dały początek sprawie.

Pismem z dnia 31 października 2019 r.  straż skierowała na adres stałego zameldowania właściciela pojazdu wezwanie do wskazania, komu został powierzony samochód Saab w dniu zdarzenia. Problem jednak w tym, że pod tym adresem właściciel pojazdu  wówczas nie mieszkał. W tym czasie mieszkał on w Warszawie, w wynajętym mieszkaniu, gdzie prowadził działalność gospodarczą. Pisma straży miejskiej w dniu 18 listopada 2019 r. odebrała (choć nie powinna) jego mama.

Trzeba w tym miejscu stanowczo zaznaczyć, że listonosz stosując w tym przypadku doręczenie zastępcze złamał prawo. Zgodnie bowiem z art. 132 § 2 k.p.k. pismo można doręczyć dorosłemu domownikowi, ale jedynie w przypadku chwilowej nieobecności adresata w domu. Nie można natomiast pozostawić pisma pod adresem, pod którym adresat aktualnie nie mieszka. A tak było w tym przypadku.

Warszawska Straż Miejska (co jest dla niej typowe) uznała moment odebrania pisma przez matkę adresata za tożsamy z odebraniem go przez samego adresata i po upływie tygodnia od tego momentu uznała, iż nastąpiło wykroczenie z art. 96 § 3 k.w.,  polegające na tym, iż pan Kamil w okresie od 8 listopada 2019 r. do  16 listopada 2019 r. – wbrew obowiązkowi – nie wskazał, komu powierzył pojazd w określonym miejscu i czasie. A przecież w okresie tym pan Kamil w ogóle nie wiedział o istnieniu takiego obowiązku, bo pismo Straży Miejskiej do niego nie dotarło…

Straż Miejska skierowała zatem przeciwko Panu Kamilowi wniosek o ukaranie do Sądu Rejonowego dla miasta stołecznego Warszawy, gdzie sprawę zarejestrowano pod sygnaturą V W 5300/19. Najpierw trafiła ona do sędziego Grzegorza Skóry, który wyrokiem nakazowym z dnia 17 stycznia 2020 r. skazał Pana Kamila na karę grzywny w wysokości 200 zł (plus koszty postępowania), gdyż uznał, że „okoliczności czynu i wina obwinionego nie budzą wątpliwości”.

Po złożonym sprzeciwie kolejnym referentem została sędzia Urszula Andrejuk-Kielak, ta zaś uznała, że Sąd Rejonowy dla M. St. Warszawy nie jest sądem miejscowo właściwym do jej rozpoznania i  postanowieniem z dnia 26 lutego 2020 r. – na podstawie art. 35 § 1 k.p.k. – przekazała sprawę do Sądu Rejonowego w Puławach, gdyż to w obrębie właściwości tego Sądu znajduje się adres, pod który warszawska straż miejska wysłała wezwanie do wskazania kierującego.

W Puławach postępowanie toczyło się pod sygnaturą II W 287/20. Puławski Sąd wyznaczył rozprawę na dzień 21 października 2020 r. I na tym jednym terminie sprawa się zakończyła. Sędzia Marek Stachoń – jeszcze tego samego dnia – wydał wyrok uniewinniający, stwierdzając w uzasadnieniu, iż:

„Nie można uznać winy obwinionego Kamila K., ponieważ rzeczywiście jego odmowa wskazania użytkowania pojazdu jest formą realizowania prawa do obrony. Zapytanie dotyczyło  sprawcy wykroczenia z art. 97 kodeksu wykroczeń, więc jeżeli sprawca tego wykroczenia był sam Kamil K., to realizując obowiązek, do którego został wezwany, musiałby obciążyć samego siebie, a to byłoby sprzeczne z treścią art. 74 § 1 k.p.k. w zw. z art. 20 § 3 k.p.w. , który daje mu prawo nie dostarczać dowodów na swoją niekorzyść.  Obowiązki jakim w związku z postępowaniem dowodowym musi poddać się obwiniony są wyczerpująco wymienione w art. 74 § 2 k.p.k. i obowiązek, jakiemu w omawianej sytuacji nie poddał się Kamil K. nie należy do nich. W związku z powyższym gwarancje procesowe, jakie dał obwinionemu ustawodawca, uprawniały Kamila K. do odmowy udzielenia odpowiedzi Straży Miejskiej. Biorąc powyższe pod uwagę, jedynym wyrokiem jaki sąd mógł wydać był wyrok uniewinniający”.

Powyższy wyrok zaskarżyła Straż Miejska Miasta Stołecznego Warszawy. W apelacji podniesiony został tylko jeden zarzut, suponujący popełnienie przez Sąd Rejonowy błędu w interpretacji przepisów przyjętych za podstawę orzeczenia. W uzasadnieniu podniesionego zarzutu powołano się na fakt, iż właściciel pojazdu – w chwili, kiedy kierowane jest do niego zapytanie o wskazanie kierującego – nie jest jeszcze formalnie ani podejrzanym, ani obwinionym. Nie może on zatem w tym momencie korzystać z prawa do obrony.

Apelacja trafiła do Sądu Okręgowego w Lublinie – do referatu sędzi Marty Śmiech i toczyła się pod sygnaturą V Ka 39/21. Wyżej wymieniona Sędzia – wyrokiem z dnia 23 lutego 2021 r. – uchyliła wyrok uniewinniający wydany przez Sąd Rejonowy w Puławach i przekazała sprawę do ponownego rozpatrzenia. Jak wynika z uzasadnienia orzeczenia kasatoryjnego Sędzia Marta Śmiech nie zakwestionowała prawa właściciela pojazdu do uchylenia się od wskazania samego siebie jako sprawcy wykroczenia, uznała tylko, iż:

„(…) istnienia tego rodzaju okoliczności nie można domniemywać, a muszą one zostać udowodnione. (…) Sąd Rejonowy bezkrytycznie podzielił takie wyjaśnienia obwinionego, ale jednocześnie nie poczynił żadnych ustaleń faktycznych dlaczego obwiniony nie udzielił  odpowiedzi na wezwanie organu straży miejskiej i czy to on w dniu 29 listopada 2018 r.  osobiście użytkował pojazd”.

II. Haniebny wyrok wydany przez sędziego Piotra Mogielnickiego

Akta sprawy wróciły do Puław i pod nową sygnaturą (II W 205/21) jej rozpatrywaniem  zajął się sędzia Piotr Mogielnicki. Sędzia ten kiedyś był przez nas dobrze oceniony (zob. ranking sędziów RP 2017), jednakże w niniejszej sprawie wypadł tragicznie. Mogielnicki przeprowadził skromne i niepogłębione postępowanie dowodowe: przesłuchał ponownie obwinionego oraz pozyskał dokumenty, z których wynikało, że pan Kamil mieszkał i pracował w Warszawie (a nie w powiecie puławskim). Po przeprowadzeniu tego krótkiego postępowania dowodowego – w dniu 11 października 2021 r. wydał wyrok skazujący.  Wedle tego, co Mogielnicki napisał w uzasadnieniu – wyrok skazujący oparty został na dwóch kluczowych ustaleniach:

  1. obwiniony we wskazanym czasie  był wyłącznym użytkownikiem pojazdu, a w dacie wykroczenia ujawnionego przez Straż Miejską mieszkał w Warszawie przy ul. B.”;
  2. wezwanie do Kamila K. zostało odebrane przez dorosłego domownika w dniu 8 listopada 2019 r.

W powyższej wypowiedzi brak jest jakiejkolwiek logiki. Skoro bowiem sędzia ustalił, że obwiniony mieszkał w Warszawie, to przecież jego domownicy również mieszkali w Warszawie, a nie w powiecie puławskim!

Jest jeszcze jedno ustalenie dokonane przez sędziego Mogielnickiego:

  • obwiniony, choć nie przyznał się do stawianego mu zarzutu,  w swoich wyjaśnieniach potwierdził, że odebrał pismo – wezwanie Straży Miejskiej.

Sędzia z Puław nie raczył jednak ustalić, dokładnie kiedy obwiniony odebrał to pismo, bo zarzut, za który został skazany, brzmi:

w dniu 16 listopada 2019, tj. po upływie 7 dni od daty otrzymania wezwania do wskazania użytkownika pojazdu wysłanego na adres zameldowania pobytu stałego, będąc właścicielem pojazdu Saab (…) wbrew obowiązkowi, na żądanie Straży Miejskiej nie wskazał komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w dniu 29 listopada 2018 r. o godz. 10.55.”

W okresie wskazanym w zarzucie, tj. w terminie 0d 8 listopada do 16 listopada 2019 r.,  obwiniony nie odebrał żadnego wezwania i nic nie wiedział o żadnym piśmie skierowanym do niego przez Straż Miejską – wezwanie to dotarło do niego kilka tygodni później. A zatem  w terminie określonym w zarzucie żadnego czynu nie było, a ustalenia sędziego  Mogielnickiego obrażają ludzką inteligencję.

Oceniając, czy obywatel ma prawo nie współpracować z organami ścigania, gdy te prowadzą przeciwko niemu czynności śledcze, sędzia Mogielnicki przedstawi następujące rewelacje:

„Istota problemu zawiera się w odpowiedzi na pytanie, czy obwiniony wezwany do wskazania użytkownika pojazdu w określonym czasie, który popełnił wykroczenie może nie reagować na takie wezwanie skoro to on był tym użytkownikiem i potencjalnym sprawcą wykroczenia, a jeżeli nie podjął z tego powodu żadnej reakcji, czy winien ponosić odpowiedzialność za wykroczenie z art. 96 § 3 k.w. 

Sąd w niniejszej sprawie stanął na stanowisku, że zachowanie obwinionego polegające na zignorowaniu wezwania uprawnionego organu realizuje znamiona wykroczenia.

Postawa obwinionego jest wyrazem swoistej kalkulacji, prowadzącej do obejścia prawa i uniknięcia odpowiedzialności za popełnione wykroczenie w sytuacji słabości organów państwa i możności ustalenia faktycznego sprawcy, gdy ten nie jest obecny na miejscu i w czasie ujawnienia wykroczenia właśnie poprzez żądaną informację. Interpretacja, którą stara się narzucić obwiniony jest aberracją stosowania prawa i w sposób ewidentny nie jest realizacją uprawnień konstytucyjnych czy praw i swobód obywatelskich i nie odpowiada faktycznej woli ustawodawcy.

Nie chcąc powielać wiążących zresztą niniejszy Sąd zapatrywań prawnych wyrażonych już w uzasadnieniu Sądu Okręgowego przy poprzednim rozpoznaniu sprawy Sąd  w niniejszej sprawie chce podkreślić wyłącznie, że nie zachodzą żadne okoliczności, które zwalniałyby obwinionego od reakcji na wystosowane do niego wezwanie”

 Powyższe słowa stanowią czystą demagogię. Są puste i bez pokrycia. Sędzia nie przeprowadza bowiem jakiejkolwiek wykładni (analizy) norm zawartych w Ustawie Zasadniczej w zakresie realizacji prawa do obrony. Z powyższego tekstu wynika jedynie, że sędzia z określoną postawą się nie zgadza – do czego prywatnie ma prawo. Jego obowiązkiem jest jednak stosować w sądzie prawo, a nie własne zapatrywania na świat.

Na koniec sędzia Mogielnicki daje popis swojej znajomości orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. Otóż najpierw powołuje się na orzeczenie TK z dnia 30 września 2015 r. (K 3/13), z którego treści wywodzi błędny wniosek, a następnie – odwołując się do orzeczeń Trybunału in genere – dochodzi do następującego stwierdzenia:

„W żadnym z orzeczeń Trybunał nie zajął stanowiska, że osoba – posiadacz pojazdu w sytuacji, gdy nie podejmuje żadnej aktywności właśnie z uwagi na fakt, że jest osobą odpowiedzialną za pierwotne wykroczenie nie poniesie odpowiedzialności na zasadzie art. 96 § 3 k.w.”

Sędziemu Mogielnickiemu – i wszystkim, których on wprowadza w błąd – koniecznie trzeba odpowiedzieć, że Trybunał takie stanowisko zajął – i to w orzeczeniu, na które Mogielnicki powołuje się w wyroku. A oto stosowny fragment znajdujący się orzeczeniach Trybunału Konstytucyjnego z dnia 30 września 2015 (K 3/13) :

„Odpowiedzialność za wykroczenie określone w art. 96 § 3 k.w. jest bowiem wyłączona w sytuacji, gdy właściciel lub posiadacz pojazdu uchyli się od obowiązku wskazania, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie w ramach prawa do obrony na podstawie art. 74 § 1 k.p.k. w związku z art. 2 § 3 k.p.w.
Właściciel lub posiadacz pojazdu nie ma zatem prawnego obowiązku wskazania, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, jeżeli sam tym pojazdem kierował lub go używał i dopuścił się np. wykroczenia przekroczenia prędkości zarejestrowanego za pomocą urządzenia rejestrującego”.

W konsekwencji zatem Trybunał uznał, że „właściciel lub posiadacz pojazdu, w granicach prawa do obrony, nie ma obowiązku wskazywania, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, jeżeli on sam nim kierował, a tym samym powyższa sytuacja nie jest objęta odpowiedzialnością za wykroczenie z art. 96 § 3 k.w.”

III. Apelacja od wyroku sędziego Mogielnickiego

Pan Kamil dotąd bronił się sam. O sporządzenie apelacji zwrócił się jednak do profesjonalnego pełnomocnika (obrońcy). W apelacji podniesione zostały następujące zarzuty:

Obrazy przepisów postępowania w rozumieniu art. 438 pkt 2 k.p.k., gdyż ich obraza mogła mieć wpływ na treść orzeczenia, tj. 42 ust. 2 Konstytucji RP w zw. z art. 4 § 1 k.p.w. w zw. z art. 132 § 2 k.p.k. w zw. z art. 3 8 § 1 k.p.w. – poprzez ich nieprawidłowe zastosowanie polegające na:

  • uznaniu przez Sąd za prawidłowe zastosowanie doręczenia zastępczego pomimo, iż obwiniony na stale nie przebywał pod adresem, na który doręczono wezwanie Straży Miejskiej, a zatem nie zachodziła podstawowa przesłanka zastosowania tego rodzaju doręczenia, polegająca na jedynie chwilowej nieobecności adresata w jego mieszkaniu (zawiadomienie doręczono osobie, która nie była domownikiem obwinionego, osoba, której doręczono wezwanie Straży Miejskiej nie miała fizycznej możliwości dostarczenia obwinionemu odebranego listu w terminie 7 dni, tj. w okresie od 8 listopada do 16 listopada 2019 r., gdyż obwiniony odwiedzał dom rodzinny raz w miesiącu, a ostatnią jego wizyta miała miejsce w Dniu Wszystkich Świętych, tj. 1 listopada 2019 r.);
  • uznaniu obwinionego za winnego popełnienia czynu polegającego na tym, że w dniu 16 listopada 2019 r. tj. po upływie 7 dni od daty otrzymania wezwania do wskazania użytkownika pojazdu (…) nie wskazał komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w dniu 29 listopada 2018 r. – chociaż obwiniony w zakreślonym w zarzucie okresie nic nie wiedział o rzekomo ciążącym na nim obowiązku, gdyż de facto żadnego wezwania nie otrzymał.

Obrazy przepisów postępowania w rozumieniu art. 438 pkt 2 k.p.k., gdyż ich obraza mogła mieć wpływ na treść orzeczenia, tj.  art. 410 kpk w zw. z art. 4 kpk w zw. z art. 5 kpk w zw. z art. 7 k.p.k. poprzez dowolną, stronniczą ocenę zgromadzonego materiału dowodowego, polegającą na prowadzeniu postępowania dowodowego tylko w kierunku udowodnienia winy obwinionego oraz rozstrzygnięcie wszelkich wątpliwości co do stanu faktycznego sprawy na jego niekorzyść, a w szczególności:

  1. niewykonaniu  zaleceń Sądu Okręgowego w Lublinie wyrażonych w wyroku z dnia 23 lutego 2021 r., gdzie Sąd Okręgowy zalecił Sądowi Rejonowemu przy ponownym rozpatrywaniu sprawy, tj.:
  • przeprowadzenia postępowania dowodowego na nowo w całości
  • ustalenia szczegółowego stanu faktycznego,
  • wszechstronnego i wnikliwego przeanalizowania i oceny reguł zawartych w art. 4 k.p.k. i art. 7 k.p.k. w zw. z art. 8 k.p.w.

2. Zupełnym niezrozumieniu zapatrywań prawnych wyrażonych przez Sąd Okręgowy, z których wcale nie wynikało, że Sąd Rejonowy ma wydać wyrok skazujący (tak można by rozumować jedynie wówczas, gdyby Sąd Okręgowy uznał, iż postępowanie dowodowe zostało przeprowadzone prawidłowo, a konieczna jest jedynie ich prawidłowa ocena, tymczasem Sąd nakazał przeprowadzenie postępowania dowodowego w całości – a zatem wyrok Sądu rejonowego musi być uzależniony od tych nowych, pełnych i prawidłowych ustaleń).

3. Dokonywaniu ustaleń faktycznych wbrew dokumentowi urzędowemu (elektronicznemu potwierdzeniu odebrania przesyłki poleconej), co do którego nie przeprowadzono dowodu obalającego domniemanie jego prawdziwości;

Obrazy przepisów prawa materialnego, tj. art. 96 3 k.w., w zw. z art. 78 ust. 4 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym w zw. z art. 42 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, poprzez błędną jego wykładnię i przyjęcie, że objęte wykroczeniem jest niewykonanie obowiązku wskazania kierującego w sytuacji, gdy tym kierującym jest indagowany właściciel pojazdu, oraz że właściciel pojazdu ma prawny obowiązek dokonania samodenuncjacji;

W apelacji zawnioskowano ponadto przeprowadzenie następujących dowodów:

  1. przeprowadzenie dowodu z analizy załączonych do apelacji dokumentów (faktur),
  2. przesłuchanie w charakterze świadka osoby, która odebrała w dniu 8 listopada 2019 r. pismo od Straży Miejskiej m. st. Warszawy, skierowane imiennie do obwinionego, na okoliczność:
  • czy w listopadzie 2019 r. obwiniony przebywał na stałe pod adresem, pod który skierowano do niego list polecony z wezwaniem wskazania kierującego lub użytkownika jego samochodu
  • czy odbierając list polecony zobowiązała się do przekazania go obwinionemu w terminie 7 dni?
  • czy i kiedy faktycznie . przekazała list polecony do rąk obwinionego.

W uzasadnieniu apelacji obrońca podniósł szerzej następujące kwestie:

Ad. I.

W dniu 8 listopada 2019 r. na adres stałego zameldowania obwinionego w miejscowości G.  na Lubelszczyźnie została doręczona przesyłka polecona adresowana do obwinionego, zawierająca wezwanie Straży Miejskiej M. St. Warszawy do wskazania, komu został powierzony – w określonym czasie – do kierowania lub używania pojazd, stanowiący jego własność. Przesyłkę tę podjęła Ewa K.  – prywatnie matka obwinionego.

Dowód: elektroniczne potwierdzenie odbioru przesyłki poleconej w dniu 8 listopada 2019 r.  podpisane przez Ewę Kaczor – w aktach sprawy

            Obwiniony nie mieszkał jednak w tym czasie w domu rodzinnym w G. Przyjeżdżał jedynie do G. raz w miesiącu. Był m. in. w G. w Dniu Wszystkich Świętych, tj. 1 listopada 2019 r. Natomiast kolejna wizyta u mamy wypadła już w grudniu 2019 r. Obwiniony mieszkał w tym czasie w Warszawie – w wynajętym przez siebie mieszkaniu,  tam też prowadził działalność gospodarczą. Można powiedzieć, iż Warszawa była dla niego w tym czasie miejscem stanowiącym główny ośrodek jego aktywności życiowej.

            Dowód:

  • umowa najmu lokalu mieszkalnego z dnia 31 sierpnia 2018 r., potwierdzająca, że obwiniony wynajmował lokal mieszkalny w Warszawie przy ul. ul. Baleya – w aktach sprawy;
  • wydruk z Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej potwierdzający prowadzonej pod w/w wskazanym adresem – w aktach sprawy;
  • faktura nr AUC/017/2019/39415 z dnia 26 października 2019 r., stanowiąca dowód zakupu towaru w sklepie sieci Auchan w Warszawie przy ul. Puławskiej;
  • faktura nr 21653/19/1 z dnia 3 ;listopada 2019 r. stanowiąca dowód zakupu paliwa na stacji benzynowej zlokalizowanej w podwarszawskim Prażmowie;
  • faktura zakupowa nr WZ 164871/MAT/2019 r. z dnia 9 listopada 2019 r. z adresem dostawy: Warszawa, ul. Stefana Baleya 14/35 – w załączeniu;
  • faktura nr 91543/8106/2019 r. z dnia 9 listopada 2019 r. stanowiąca dowód zakupu towaru w sklepie sieci Castorama w Warszawie przy ul. Górczewskiej – w załączeniu;
  • faktura nr 047272-19-01111M z dnia 11 listopada 2019 r. stanowiąca dowód zakupu paliwa na stacji paliw w Warszawie przy ul. Grójeckie – w załączeniu;
  • faktura nr 048129-0111M z dnia 16 listopada 2019 r. stanowiąca dowód zakupu paliwa na stacji paliw w Warszawie przy ul. Grójeckiej – w załączeniu
  • faktura 048549-19-111M z dnia 19 listopada 2019 r. stanowiąca dowód zakupu towaru w hurtowni motoryzacyjnej w Warszawie przy ul. Grodzieńskiej – w załączeniu
  • faktura nr F/000543/sklep2/2019 z dnia 15 listopada 2019 r. stanowiąca dowód zakupu towaru w hurtowni motoryzacyjnej w Warszawie przy ul. Grodzieńskiej – w załączeniu;
  • faktura nr F/ooo5544/sklep2/2019 r. z dnia 16 listopada 2019 r. stanowiąca dowód zakupu towaru w hurtowni motoryzacyjnej w Warszawie przy ul. Dąbrowskiego – w załączeniu.

Ze zdumieniem należy stwierdzić, że doręczyciel pozostawił pod adresem G. ul. W. pismo skierowane do obwinionego, pomimo, iż ten nie przebywał aktualnie pod tym adresem. Tym samym naruszona została norma wyrażona w  dyspozycji art. 132 § 2 k.p.k., wedle której tego rodzaju doręczenie dopuszczalne jest jedynie w przypadku chwilowej nieobecności adresata pod wskazanym adresem. Jednocześnie mama obwinionego podjęła przysyłkę adresowaną na ręce syna, nie mając świadomości, że w jej zawartości znajduje się wezwanie z tygodniowym terminem realizacji – i to pod rygorem zastosowania sankcji karnej (wykroczeniowej).

            Jeszcze większym zdumieniem napawają ustalenia Sądu Rejonowego w Puławach, wyrażone w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, które są diametralnie sprzeczne z treścią dokumentu urzędowego, znajdującego się w aktach sprawy (elektroniczne potwierdzenie odbioru przesyłki poleconej) oraz z pozostałymi dowodami, znajdującymi się w aktach sprawy, a mianowicie, że obwiniony osobiście odebrał przedmiotowe wezwanie Straży Miejskiej! Sąd Rejonowy dokonał tym samym niedopuszczalnej manipulacji materiałem dowodowym. Jest – owszem – faktem, iż obwiniony wyjaśniał na rozprawie, że osobiście odebrał wezwanie Straży Miejskiej, ale chodziło mu w tym miejscu o inne wezwanie, które jest poza przedmiotem niniejszego postępowania, a które wysłane zostało do niego przez tą samą Straż w roku 2018 r.

Powyższe ustalenia Sądu zasługują zatem nie tyle na miano nietrafnych, co raczej tendencyjnych.

Obwinionemu niesłusznie zatem postawiono zarzut, iż w terminie od 8 listopada 2019 r. do 16 listopada 2019 r. nie wykonał wezwania Straży Miejskiej do wskazania, komu powierzył swój pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, skoro wezwanie to zostało nieprawidłowo doręczone na adres, pod którym nie mieszkał, jak również dlatego, że  wezwanie to w tym czasie w ogóle do niego nie dotarło.

Ad. II

            Sąd Rejonowy zupełnie nie zrozumiał istoty zapatrywań prawnych wyrażonych przez Sąd Okręgowy w Lublinie, wyrażonych wyroku z dnia 23 lutego 2021 r. Z całego kontekstu uzasadnienia zaskarżonego wyroku, a także wprost z niektórych zawartych w nim sformułować wynika, jakoby Sąd Rejonowy czuł się w obowiązku (nałożonym rzekomo przez Sąd Okręgowy) do wydania wyroku skazującego. Tego rodzaju „zapatrywania” były by jednak niedopuszczalne w sytuacji, gdy Sąd Okręgowy uznał, iż postępowanie dowodowe przeprowadzone przez Sąd Rejonowy w uchylonym wyroku nie było pełne i wystarczające. Sąd Okręgowy dostrzegł szereg mankamentów tego postępowania. W uzasadnieniu wyroku wskazał m. in., że: „Sąd Rejonowy nie poczynił żadnych ustaleń faktycznych, dlaczego obwiniony nie udzielił odpowiedzi na wezwanie organu Straży Miejskiej i czy to on w dniu 29 listopada 2018 roku osobiście użytkował pojazd marki Saab o nr rej. (…)”. W konsekwencji Sąd Okręgowy nakazał – przy ponownym rozpatrywaniu sprawy – przeprowadzenie na nowo postępowania dowodowego w całości. Sąd Okręgowy nie mógł zatem nakazać Sądowi Rejonowemu wydanie wyroku skazującego na nieznanych mu jeszcze nowych ustaleniach faktycznych. Stanowiłoby to jaskrawe naruszenie zasady praworządności, która przejawić miałaby się w aprioryczności założeń Sądu względem dokonywanych ustaleń faktycznych, jak również subsumowanych do tych ustaleń rozwiązań normatywnych.

Ad. III

            Wskazać, iż zarzucany obwinionemu czyn nie zawiera znamion wykroczenia – zatem postępowanie sądowe w tym zakresie nie powinno było zostać wszczęte. Skoro jednak zostało wszczęte, to – zgodnie z dyspozycją zawartą w art. 62 § 3 i k.p.w. – winno zostać zakończone natychmiast wyrokiem uniewinniającym. Zgodnie z interpretacją przyjętą przez Trybunał Konstytucyjny w wyroku dnia 30 września 2015 r. sygn. akt K 3/13:

            Odpowiedzialność za wykroczenie określone w art. 96 § 3 k.w. jest bowiem wyłączona w sytuacji, gdy właściciel lub posiadacz pojazdu uchyli się od obowiązku wskazania, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie w ramach prawa do obrony na podstawie art. 74 § 1 k.p.k. w związku z art. 2 § 3 k.p.w”.

Właściciel lub posiadacz pojazdu nie ma zatem prawnego obowiązku wskazania, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, jeżeli sam tym pojazdem kierował lub go używał i dopuścił się np. wykroczenia przekroczenia prędkości zarejestrowanego za pomocą urządzenia rejestrującego”.

W konsekwencji Trybunał uznał, że

właściciel lub posiadacz pojazdu, w granicach prawa do obrony, nie ma obowiązku wskazywania, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, jeżeli on sam nim kierował, a tym samym powyższa sytuacja nie jest objęta odpowiedzialnością za wykroczenie z art. 96 § 3 k.w.

            Sąd Rejonowy w Puławach trafnie wskazał za Trybunałem Konstytucyjnym, że w świetle obowiązku z art. 78 ust. 4 PoRD., właściciel lub posiadacz pojazdu, wezwany do wskazania osoby kierującej tym pojazdem w oznaczonym czasie, ma pięć możliwości, przy czym tylko w czwartym przypadku (braku wskazania, komu pojazd powierzył) naraża się na odpowiedzialność z art. 96 § 3 k.w. Sąd Rejonowy jednocześnie nie dostrzegł, że odpowiedzialność ta jest wyłączona wówczas, gdy wzywany do udzielenia odpowiedzi sam był kierowcą pojazdu w oznaczonym czasie. Takie stanowisko wynika bowiem wprost z uzasadnienia powoływanego wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 30 IX 2015 r.

W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku Sąd I Instancji stwierdził, iż „nie zachodzą żadne okoliczności, które zwalniałyby obwinionego od reakcji na wystosowane do niego wezwanie”, a tym samym uznał, iż obowiązek wskazania osoby, której powierzono pojazd do kierowania lub używania ciąży na każdym właścicielu oraz na każdym posiadaczu pojazdu. Sąd nie wyłączył z tego zakresu właściciela lub posiadacza, który był jednocześnie sprawcą czynu, który jest przedmiotem postępowania karnego (wykroczeniowego). Taki pogląd jest sprzeczny z obowiązującą Konstytucją (art. 42) oraz ze stanowiskiem Trybunału Konstytucyjnego, który dokonał wykładni legalnej obowiązujących przepisów w tym względzie.

Należy przy tym zauważyć, iż sądy powszechne stosują się do wyznaczonej orzeczeniem Trybunał Konstytucyjnego linii orzeczniczej i w – stosunku do właścicieli pojazdów obwinionych o to, że nie dokonali samodenuncjacji – wydają wyroki uniewinniające. I tak np. Sąd Okręgowy w Poznaniu wyrokiem z dnia 11 lipca 2019 r. (sygn. akt IV Ka 510/19) uniewinnił obwinionego właściciela pojazdu, który nie udzielił odpowiedzi na zapytanie Straży Miejskiej w Pile, kto zaparkował pojazd w strefie zamieszkania, gdyż to on właśnie tego dnia kierował tym pojazdem. Sąd Okręgowy w Poznaniu w uzasadnieniu tego wyroku stwierdził m.in.:

„Poczynione rozważania prawne potwierdzają więc, że odpowiedzialność za wykroczenie określone w art. 96 § 3 kw zostaje wyłączona w sytuacji, gdy właściciel    lub posiadacz pojazdu uchyla się od obowiązku wskazania, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie w ramach prawa do obrony na podstawie art. 74 § 1 k.p.k. w zw. art. 20  3 k.p.w. To oznacza, że elementem treści normy z art. 96 § 3 k.w. w zw. z art. 78 ust. 4 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym nie jest pociągnięcie do odpowiedzialności za wykroczenia właściciela lub posiadacza pojazdu, który nie wskazał. komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, jeżeli sam tym pojazdem kierował lub go używał. Skoro właściciel lub posiadacz pojazdu, korzystając z prawa do obrony, nie musi realizować obowiązku z art. 78 ust. 4 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym. wskazując siebie jako osobę, która kierowała lub używała pojazdu w oznaczonym czasie, to tym bardziej zaistnienie powyższej sytuacji nie jest objęte zakresem stosowania art. 96 § 3 k.w. i nie może prowadzić do odpowiedzialności wykroczeniowej (…)”

„W związku z przyjęciem takiego ustalenia, zgodnego z ostatnimi wyjaśnieniami obwinionego Sąd II Instancji uznał, że miał on prawo do zaniechania wskazania, na żądanie uprawnionego organu, siebie, jako osoby, która feralnego dnia kierowała pojazdem (…). W tej konkretnej sytuacji, pomimo niezastosowania się przez obwinionego do obowiązku wynikającego z art. 78 ust. 4 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawa o ruchu drogowym nie było zatem podstaw do przypisania mu odpowiedzialności wykroczeniowej z art. 96 § 3 k.w. Reasumując powyższe, Sąd II Instancji zgodził się z apelującym, iż doszło do obrazy prawa materialnego, tj. art. 96 § 3 k.w, w zw. z art. 78 ust. 4 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym(…).

Dowód: Wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 11 lipca 2019 r., sygn. akt IV Ka 510/19 – Lex nr 2728394.

W sposób analogiczny wypowiedział się Sąd Okręgowy w Warszawie w uzasadnieniu wyroku kasatoryjnego z dnia 25 września 2020 r.:

„Odpowiedzialność za wykroczenie z art. 96 § 3 k.w. jest wyłączona w sytuacji, gdy właściciel lub posiadacz pojazdu uchyli się od obowiązku wskazania, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, w ramach prawa do obrony na podstawie art. 74 § 1 k.p.k. w zw. z art. 20 § 3 k.p.w. Właściciel lub posiadacz pojazdu nie ma zatem obowiązku wskazania komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie,- jeżeli sam tym pojazdem kierował lub go używał i dopuścił się np. wykroczenia przekroczenia prędkości. Takie samo stanowisko w kwestii interpretacji powyższego przepisu wyrażane jest w doktrynie. Należy przywołać tu pogląd prezentowany przez W. Bojarskiego w komentarzu do art. 96 k.w.: „Sprawcą wykroczenia z art. 96 § 3 k.w. może być właściciel lub posiadacz pojazdu, który zaprzecza, aby to on prowadził pojazd, lecz odmawia wskazania osoby, której powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, w którym doszło do popełnienia wykroczenia przez prowadzącego ten pojazd”.

Dowód; Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 25 września 2020 r., sygn.. X Ka 508/20 – Lex nr 3089281

            Uznanie przez Sąd Rejonowy w zaskarżonym wyroku, iż wskazanie przez obwinionego samego siebie jako sprawcy rzekomego wykroczenia (bo żadnego wykroczenia de facto nie było), narusza także procesową zasadę nemo se ipsum accusare tenetur. Stanowi to naruszenie prawa do obrony, o którym mowa w art. 4 § 1 k.p.w.  Ponadto wskazana zasada wynika wprost z art. 20 § 1 ustawy z dnia 24 sierpnia 2001 r. – Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia, który recypuje art. 74 § 1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks postępowania karnego. Art. 74 § 1 k.p.k. stwierdza zaś wprost, że:

oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności ani obowiązku  dostarczania dowodów na swoją niekorzyść”.

            Zasada nemo se ipsum accusare tenetur jest powszechnie akceptowana w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego oraz Sądu Najwyższego. W orzecznictwie akcentuje się m.in. to, że zasada nemo se ipsum związana jest ściśle także z prawem do obrony wynikającym z art. 6 k.p.k oraz art. 4 k.p.w., i że oskarżony (obwiniony) nie ma obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść.

            W niniejszej sprawie naruszenie zasady nemo se ipsum accusare tenetur wiąże się z faktem, iż obwinionemu czyni się zarzut z tego, że nie wskazał na żądanie Straży Miejskiej w Warszawie samego siebie, jako sprawcy rzekomego wykroczenia z art. 97 k.w.

            Zasada nemo se ipsum accusare tenetur ukształtowana została przede wszystkim na gruncie postępowania karnego. Precyzując zakres uprawnień podejrzanego, w tym względzie orzecznictwo sądów powszechnych, ujmuje rzecz następująco: „przepis art. 74 § 1 KPK w zw. z art. 386 § 1 k.p.k. zapewnia osobie oskarżonej prawo składania wyjaśnień, albo odmówienia ich w całości, czy odmówienia odpowiedzi na poszczególne pytania,

            Dowód: wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 23 sierpnia 2013 r. w               sprawie II Aka 178/18.

Jednakże Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 17 października 2012 r. w sprawie sygn. akt IV KK 99/12, LEX nr 1231601, stwierdził wprost, że

„brak jest postaw ku temu by na gruncie postępowania w sprawach o wykroczenie przyjmować węższy zakres realizacji zasady nemo se ipsum accusare tenetur niż ten, który został ukształtowany przez orzecznictwo na płaszczyźnie postępowania     karnego”.

Sąd Rejonowy w zaskarżonym wyroku błędnie przyjął, że obowiązek wskazania komu został powierzony pojazd, ciąży na jego właścicielu (posiadaczu) pojazdu także wówczas, gdy owo wskazanie przybiera postać samodenuncjacji. Takiemu rozszerzeniu materialnoprawnego obowiązku przeczy zarówno doktryna.

Prof. Paweł Wiliński słusznie konstatuje, że konstytucyjne domniemanie niewinności odnosi się do „każdego”, kto popełnił czyn zabroniony [a tym bardziej do każdego komu może zostać postawiony zarzut jego popełnienia] – zatem nie tylko do oskarżonego w procesowym tego słowa znaczeniu. Obejmuje ono zatem także osobę „którą dopiero podejrzewa się czy nawet tylko nie wyklucza się popełnienia przez nią przestępstwa”.

Dowód:  P. Wiliński, Proces karny w świetle Konstytucji, Warszawa 2011, s 167-173 (rozdział 5 i tam cytowana literatura).

W przedmiotowej sprawie rozumowanie to ma pełne przełożenie na właściciela lub posiadacza pojazdu, którego dotyczy obowiązek wskazania kierującego, bezspornym jest bowiem w orzecznictwie i doktrynie, że domniemanie niewinności obowiązuje także w postępowaniu wykroczeniowym.

Z domniemaniem niewinności wiąże się immanentnie prawo do obrony, które w sposób oczywisty przysługuje w postępowaniu o wykroczenia. Jest to o tyle istotne, iż jak zauważył, P. Wiliński analizując doktrynę i orzecznictwo w „art. 42 ust. 2 Konstytucji poszukiwać należy gwarancji nemo se ipsum accusare tenetur, mającej zabezpieczać oskarżonemu swobodę w zakresie korzystania z prawa do składania wyjaśnień”, a to tego elementu prawa do obrony został pozbawiony skarżący. Tym samym został on postawiony w sytuacji, w której w istocie nie da się prowadzić sensownej – skutecznej obrony w postępowaniu karnym sensu largo.

W świetle powyższych okoliczności przyjąć zatem należy, iż w realiach niniejszej sprawy, odmowa udzielenia przez obwinionego informacji o osobie kierującej pojazdem byłaby zachowaniem prawnie dopuszczalnym i mieściła by się w ramach kontratypu prawa do obrony, który przysługuje danej osobie jako sprawcy ujawnionego rzekomego wykroczenia pierwotnego. Poza wszelką dyskusją pozostaje także to, że obowiązek określony w art. 78 ust. 4 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym w zw. art. 96 § 3 k.w nie dotyczy tego spośród właścicieli lub posiadaczy pojazdu, który sam tym pojazdem kierował lub go używał.

IV. Sędzia w krótkich spodenkach i sandałkach utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok!

  1. Rozprawa

Rozprawę apelacyjną wyznaczono na dzień 25 maja 2022 r.  Maj to nie są jeszcze wakacje – dlatego też widok sędziego w krótkich spodenkach i sandałkach, udającego się na rozprawę, wywołał tym bardziej uczucie zdziwienia. No cóż. Być może krótkie spodenki i sandałki są po prostu oznaką zblazowania.

W czasie rozprawy apelacyjnej nic szczególnego się nie działo. Sędzia Pastuszak po prostu  pooddalał wszystkie wnioski dowodowe i zamknął przewód, odraczając ogłoszenie wyroku o kilka godzin (chodzi o to, żeby zniechęcić kogokolwiek do przychodzenia na ogłoszenie wyroku, bo wówczas można sobie takiego wyroku po prostu nie ogłaszać).

Oddalenie przez sędziego Pastuszaka wniosków dowodowych stanowiło nie tylko rażące naruszenie prawa, lecz jednocześnie było wyrazem ogromnego cynizmu. Przecież obwiniony – broniąc się sam przed sądem I instancji – nie miał pojęcia o przepisach prawnych, dotyczących doręczeń. Na bezprawność doręczenia zwrócił uwagę dopiero adwokat. Niezależnie jednak od powyższego  Sąd Okręgowy zobowiązany był te dowody przeprowadzić, gdyż prowadziły one do udowodnienia, że czynu nie popełniono – co stanowi bezwzględną przyczynę odwoławczą określoną w art. 5 § 1 pkt 1. A sąd ma obowiązek tego rodzaju przesłanki rozpatrzeć – nawet wychodząc poza zakres zaskarżenia.

2. Wyrok

W wyroku z dnia 25 maja 2022 r. Sąd Okręgowy w Lublinie – w osobie sędziego Wiesława Pastuszaka – utrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego w Puławach z dnia 11 października 2021 r., wydanego przez sędziego Piotra Mogielnickiego.

W pisemnym uzasadnieniu swego wyroku sędzia Pastuszak w ogóle nie odniósł się do większości zarzutów apelacji – i każdy może się o tym przekonać, gdyż zarówno apelacja, jak i wyrok zostają w niniejszym materiale opublikowane. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że uzasadnienie sędziego Pastuszaka, to zwykły „gotowiec”, „ściąga”. Mnóstwo w nim słów bez znaczenia. W gotowcu tym podstawione zostały jedynie dane kolejnego obwinionego z art. 96 § k.w., którego Pastuszak skazał. W szczególności w uzasadnieniu wyroku nie ma ani słowa o tym, dlaczego obwiniony został skazany za niewykonanie żądania Straży Miejskiej, skoro to żądanie w zarzuconym okresie do niego nie dotarło.

O wiele „ciekawsze” od uzasadnienia pisemnego były ustne motywy wyroku, w których sędzia Pastuszak odniósł się do kwestii prawidłowości doręczenia obwinionemu wezwania Straży Miejskiej. Zdaniem sędziego Pastuszaka mama pana Kamila miała obowiązek otworzyć korespondencję syna i przesłać mu jak najszybciej pismo Straży Miejskiej. Czy zatem zdaniem sędziego Pastuszaka syn został skazany dlatego, że jego mama nie otworzyła korespondencji i nie przesłała mu pisma?…

Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom?  (Ez. 18) – klasyczna sytuacja.

Ustne motywy wyroku Sądu Okręgowego z dnia 25 maja 2022 r.:

PS.

W sprawie przedmiotowego wyroku jest w przygotowywaniu skarga konstytucyjna. Będzie też skierowany do Rzecznika Praw Obywatelskich wniosek o wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego. Absurdalny i karygodny wyrok misia w sandałkach nie może się ostać.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Negatywne przesłanki procesowe, Niewskazanie kierującego, Postępowanie przed sądem, Straż gminna (miejska). Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Sędzia w krótkich spodenkach i sandałkach

  1. 31węzłowy Burke pisze:

    Ps. Przeprowadzone czynności ujawniły że to były stringi.

  2. Charlie bazooka pisze:

    To kolejny dowód na to kasta won za Do..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *