Artur Mezglewski
Polski sędzia zawsze da wiarę funkcjonariuszowi i na podstawie jego zeznań wyda wyrok skazujący. Zasada ta nie zna wyjątku. Sędziowie tak są szkoleni i tak rozliczaniu ze swojej pracy. Do wydania wyroku skazującego – prócz zeznań funkcjonariusza – polskiemu sędziemu nic więcej nie trzeba.
Pan Mieczysław dostarczył Sądowi nagranie dokumentujące moment parkowania samochodu. Nagranie to zadało kłam zeznaniom funkcjonariuszy. Pani sędzia Dorota Grabska-Trześniowska z Sądu Rejonowego Kraków-Podgórze obejrzała film i… skazała pana Mieczysława, opierając się na zeznaniach funkcjonariuszy. W uzasadnieniu wyroku nie odniosła się ani jednym słowem do dowodu z nagrania.
1. Zdarzenie
Zdarzenie – według relacji Mieczysława – miało miejsce w Krakowie w dniu 7 kwietnia 2014 r. ok. godz. 19.00. Pan Mieczysław wjechał samochodem osobowym w ulicę Bochenka od strony ulicy Łużyckiej. Na wysokości szpitala św. Rafała wykonał manewr zawracania, a następnie zaparkował swój pojazd wzdłuż jezdni, w kierunku, z którego przyjechał.
Po zatrzymaniu pojazdu dostrzegł zbliżających się w jego kierunków miejskich (mężczyznę i kobietę), dlatego też nie zgasił silnika i nie wysiadł z samochodu. Przez uchyloną szybę zwrócił się do strażnika-mężczyzny:
– W czym mogę pomóc? O co chodzi?
Na co strażnik (Zbigniew S.) odpowiedział:
– Synku, tu się nie parkuje, jest zakaz parkowania, będzie mandacik.
Pan Mieczysław wytrzeszczył oczy ze zdumienia, gdyż jako mieszkaniec ulicy Bochenka, nie miał najmniejszej wątpliwości, że parkowanie w tym miejscu jest dozwolone. Na początku ulicy Bochenka – owszem – jest znak B-35 (zakaz postoju), lecz obowiązuje on jedynie na odcinku 90 metrów. Tymczasem miejsce zatrzymania pojazdu było odległe od tego znaku o 13o m. W tym miejscu zatem znak ten nie obowiązywał.
Pan Mieczysław zwrócił się zatem do strażnika w następujące słowa:
– Na jakiej podstawie Pan twierdzi, że nie mogę tutaj zatrzymać pojazdu?
Strażnik odpowiedział: „Tam jest zakaz parkowania”, wskazując w kierunku ulicy Podedworze.
Pan Mieczysław wyjaśnił strażnikowi, że pod znakiem, o którym mowa, jest tabliczka określająca długość jego obowiązywania, tj. 90 m.
Strażnik odpowiedział Panu Mieczysławowi, żeby się nie wymądrzał i żeby z nim nie dyskutował, bo on wie, jakie znaki są na tej ulicy.
Na to Pan Mieczysław zaproponował, aby strażnik przeszedł się wraz z nim do tego znaku i aby pokazał mu ten znak zakazu.
Na to strażnik odpowiedział, że on nie jest od chodzenia, ale od karania.
Dalsza część rozmowy Mieczysława ze strażnikiem przestała być merytoryczna. W każdym razie strażnik nie przyznał mu racji i nalegał, aby Mieczysław odjechał z tego miejsca – co też ten w końcu uczynił.
2. Wezwanie do złożenia zeznań
Pan Mieczysław otrzymał wezwanie do złożenia zeznań w charakterze świadka na termin 3 czerwca 2014 r. Jednak już po pierwszym pytaniu został „zdegradowany” ze świadka na podejrzanego (stała praktyka straży gminnych). Czynności te prowadził mł. specjalista Jacek Chmura – funkcjonariusz Sekcji Wykroczeń VI Oddziału Straży Miejskiej w Krakowie (Kraków-Podgórze).
Pan Mieczysław odpowiedział na wszystkie pytania oraz złożył do akt sprawy film z zaistniałego zdarzenia, który zarejestrowany został kamerą samochodową. Był pewien (w swojej naiwności), że gdy strażnicy obejrzą film, to odstąpią od obwiniania go.
3. Wniosek o ukaranie
W dniu 12 czerwca 2014 r. Komenda Straży Miejskiej w Krakowie skierowała jednak przeciwko niemu wniosek o ukaranie do sądu. We wniosku tym nie było jednak zarzutu niezastosowania się do znaku „zakaz postoju”. Były natomiast trzy inne wykroczenia, o których w ogóle nie było mowy w czasie interwencji w dniu 7 kwietnia 2014 r.
Pana Mieczysława oskarżono o:
– zaparkowanie na chodniku bez pozostawienia 1,5 metra przejścia (art. 97 k.w.. w zw. z art. 47 ust. 1 pkt 2 PRD);
– zakłócanie spokoju i porządku publicznego głośnym krzykiem (art. 51§ 1 k.w.) ;
– nie udostępnienie strażnikowi wiadomości lub dokumentów co do swojej tożsamości (art. 65 § 2 k.w.).
Straż Miejska w Krakowie oskarżyła Pana Mieczysława o parkowanie na chodniku, pomimo tego, iż na zarejestrowanym filmie można dostrzec, że parkujący samochód zjeżdża z chodnika i parkuje na jezdni. Nadmienić ponadto należy, iż kierowca miał prawo zaparkować także częściowo na chodniku, gdyż miał on 180 cm szerokości (zatem 30 cm było do wykorzystania).
Straż Miejska w Krakowie oskarżyła Pana Mieczysława o odmowę legitymowania, chociaż strażnicy na miejscu zdarzenia nie żądali od niego żadnych dokumentów, a strażnik nakazał mu opuszczenie miejsca parkowania.
Straż Miejska oskarżyła Pana Mieczysława o naruszenie spokoju i porządku publicznego, pomimo, iż świadkowie zdarzenia potwierdzili, że jego rozmowę ze strażnikami można by określić co najwyżej jako pełną emocji. Jeden ze świadków zdarzenia (zeznania w aktach sprawy) określił tę sytuację w następujących słowach: „Wydaje mi się, że to była standardowa kłótnia, jak ktoś się zdenerwuje i wymienia zdania. Na pewno obwiniony miał podniesiony głos zwracając się do strażnika, ale żeby było to bardzo głośno, to nie. Jak obserwowałam tę sytuację, to była to normalna sytuacja, jakie mają miejsce z reguły w tym miejscu”.
4. Sprawa w sądzie. Postępowanie nakazowe
Zarządzenie o wszczęciu postępowania przeciwko Panu Mieczysławowi wydał SSR Marek Żelechowski – Zastępca Przewodniczącego XI Wydziału Karnego Sądu Rejonowego Kraków-Podgórze. Sędzia Żelechowski do rozpatrzenia sprawy w trybie nakazowym wyznaczył samego siebie. Posiedzenie (niejawne) w sprawie odbyło się w dniu 4 lipca 2014 r. Jak wynika z protokołu trwało ono 10 minut: od godz. 10.20 do godz. 10.30. W tym czasie sędzia Żelechowski wykonał następujące czynności:
– złożył sprawozdanie i ujawnił akta sprawy XI W 736/14/P;
– na zasadzie art 93 § 2 kpw uznał za ujawnione dowody dołączone do wniosku o ukaranie;
– sporządził wyrok nakazowy.
Czy sędzia Żelechowski obejrzał film ze zdarzenia, zarejestrowany kamerą samochodową? A niby kiedy miał go obejrzeć? Przecież nawet gdyby to posiedzenie trwało rzeczywiście „aż” 10 minut, to na obejrzenie filmu brakłoby czasu. Wszyscy jednak wiedzą, jak wyglądają takie posiedzenia nakazowe. Sędzia przychodzi do gabinetu, podpisuje kilkadziesiąt wyroków skazujących i po kilkunastu minutach idzie zmęczony na kawę. Ku chwale Ojczyzny, Obywatelu Sędzio.
5. Sprzeciw od wyroku nakazowego
Pan Mieczysław złożył sprzeciw od wyroku nakazowego. W związku z tym sędzia Żelechowski wydał zarządzenie o skierowaniu sprawy do postępowania zwyczajnego, a do rozpatrzenia sprawy wyznaczył SSR Dorotę Grabską-Trześniowską.
6. Rozprawa
W postępowaniu zwyczajnym Sąd:
– przesłuchał obwinionego,
– przesłuchał w charakterze świadków dwójkę funkcjonariuszy Straży Miejskiej: Zbigniewa S. i Katarzynę U.;
– przesłuchał dwoje świadków zdarzenia (przechodniów);
– obejrzał film zarejestrowany kamerą samochodową.
Sąd dysponował ponadto kserokopiami notatników służbowych funkcjonariuszy oraz informacją pochodzącą od zarządcy drogi, dotyczącą szerokości chodnika na ul. Bochenka.
Funkcjonariusz Straży Miejskiej Zbigniew S. zeznał, że interwencji wobec Pana Mieczysława dokonywał samodzielnie, zaś funkcjonariuszka Katarzyna U. podejmowała czynności wobec innych kierujących. Kiedy jednak Sąd wezwał Katarzynę U. w charakterze świadka, okazało się, że funkcjonariuszka nie słyszała jedynie początku rozmowy Zbigniewa S. z panem Mieczysławem, a później przysłuchiwała się tej rozmowie, nie wykonując innych czynności.
Jeśli przyjrzeć się dokładnie zeznaniom Zbigniewa S., zeznaniom Katarzyny U. oraz zapisowi zarejestrowanemu przez kamerę, można dojść do wniosku, że mamy do czynienia z trzema różnymi zdarzeniami. W opowieściach funkcjonariuszy nie zgadza się nic: ani marka samochodu, ani tworzywo, z którego zrobiony był chodnik, ani przebieg zdarzenia. Poniżej publikujemy zeznania obojga funkcjonariuszy oraz film zarejestrowany kamera samochodową. Każdy może sobie to wszystko porównać.
7. Wyrok
Sąd Rejonowy Kraków-Podgórze w wyroku z dnia 31 marca 2015 r. uznał Pana Mieczysława winnym wszystkich trzech zarzutów i ukarał go karą grzywny (łączną) w wysokości 500 zł (+ koszty postępowania).
W uzasadnieniu wyroku Sąd podkreślił. iż wyrok swój opiera wyłącznie na zeznaniach funkcjonariuszy Straży Miejskiej, które uznał za zgodne i spójne. Sąd stwierdził, że zeznania te znajdują potwierdzenie w słowach świadka zdarzenia, które to słowa zostały zapisane w notatniku strażnika. Sąd tego świadka jednak nie wezwał i nie przesłuchał….
W uzasadnieniu wyroku Sąd ani jednym słowem nie odniósł się do nagrania zarejestrowanego kamerą samochodową…
Pełny zapis uzasadnienia wyroku z dnia 31 marca 2015 r. na podlinkowanym filmie.
Wyrok jest nieprawomocny.
P.S. gdyby Sąd nie wiedział, jak się prawidłowo parkuje w Krakowie, to zawsze może sobie obejrzeć materiał poglądowy…
Na prośbę internautów publikuję zeznania świadków
Świadek O. zeznaje:
Ja znam osobę obwinionego, jest to mój sąsiad. Wiem też, że sprawa dotyczy problemów z ruchem drogowym, z sytuacją która ma miejsce na ul. Bochenka. Ja nie mam wiedzy na temat tej konkretnej sytuacji i interwencji podejmowanej wobec obwinionego. Mam jedynie wiedzę, na temat ogólnej sytuacji z parkowaniem przy ul. Bochenka. Ja, na początku kwietnia, widziałem sytuację na ul. Bochenka, w której udział brał pan (…) i 2 strażników miejskich. Ja wtedy znajdowałem się w odległości ok. 15 — 20 m od nich. Moją uwagę na tą sytuację zwróciło to, że ktoś zgasił silnik samochodu na biegu, tzn. przez takie szybkie puszczenie sprzęgła. Wówczas dopiero zobaczyłem sąsiada, pana (…), odwróciłem się do żony i pokazałem jej palcem, żeby zobaczyła co się dzieje. Nie słyszałem, o czym była rozmowa pomiędzy strażnikami, a obwinionym. Nic potrafię powiedzieć, czy to jest kwestia odległości, czy dźwięków z drogi. Ja nie zatrzymywałem się, cały czas szedłem do przodu, kątem oka oceniając co się dzieje i obserwując. Ostatnią rzeczą, która zwróciła moją uwagę był pisk opon. Ja odwróciłem się wtedy i zobaczyłem odjeżdżający samochód sąsiada. Po jakimś czasie zapytałem sąsiada, ile zapłacił mandatu. On powiedział mi, że sprawa jest w Sądzie, a ja zapytałem go, czy chce się w to bawić. To wszystko, co wiem na temat tej sprawy.
Na pytanie oskarżyciela:
Ja dzwonię bardzo często do Straży Miejskiej, w związku z psami, nieprawidłowym parkowaniem, drobnymi pijaczkami na klatce oraz w sprawie rozjeżdżonych chodników. Interwencje te dotyczą ul. Bochenka oraz osiedla Piaski Nowe. Ja gdy widzę nieprawidłowo zaparkowane samochody na ul. Bochenka, na przejściu dla pieszych, to od razu dzwonię na Straż Miejską. Samochód obwinionego na pewno był zaparkowany pomiędzy znajdującym się na trawniku bardzo charakterystycznym wysokim betonowym kręgiem studzienki kanalizacyjnej, a chodnikiem odchodzącym od ul. Bochenka do szkoły. Według mojej oceny, auto stało na jezdni, bo jak usłyszałem ten pisk opon, obróciłem się i zobaczyłem jak auto odjeżdża, nie było charakterystycznego „przysiadu auta”, jak auto zjeżdża z chodnika. Gdy ja obróciłem się po usłyszeniu tego pisku opon, to zobaczyłem auto które rusza, opony zapiszczały w miejscu.
Na pytanie obwinionego:
Gdy ja interweniuje, to Straż Miejska przyjechała raz. Wolę dzwonić na policję. Ja stojąc w odległości ok. 15 – 20m nie słyszałem żadnych krzyków, czy też odgłosów awantury. Ja obserwując to zdarzenie nie stwierdziłem, aby ta sytuacja była nietypowa. Dla mnie to była normalna interwencja funkcjonariuszy. Nie widziałem tam „burdy”, rękoczynów ani niczego, co by wzbudziło mój niepokój.
Na pytanie Sądu:
Na pewno, gdy ja widziałem to zdarzenie, to obok pana (…) były 2 umundurowane osoby. Strażnicy stali na pewno na chodniku, potem pana (…) kojarzę również na chodniku. Nic zwróciłem uwagi na płeć strażników. Wydaje mi się, że w pierwszym momencie gdy zobaczyłem sąsiada, to było z nim dwóch strażników.
Świadek M. zeznaje:
Ja znam obwinionego, to jest mój sąsiad. Ja wiem, że sprawa dotyczy tego, że sąsiad zaparkował na chodniku i podobno zakłócał ciszę, z tym że ja nie rozumiem, jak można w biały dzień zakłócać ciszę. Ja słyszałam tylko tyle, że obwiniony kłócił się ze strażnikiem miejskim o to, że on nie parkuje samochodu, tylko, że się zatrzymał. Zdarzenie to miało miejsce z początkiem kwietnia tego roku. Ja znajdowałam się w odległości ok. 15m od miejsca zdarzenia, przechodziłam wówczas z psem. Pamiętam, że samochód sąsiada stał między dwoma innymi samochodami, a on się kłócił ze strażnikiem miejskim. Ja nie przysłuchiwałam się dokładnie rozmowie obwinionego ze strażnikiem. To wszystko, co wiem w tej sprawie.
Na pytanie Sądu:
Wydaje mi się, że podczas tego zdarzenia był jeden strażnik. Nic pamiętam, czy widziałam drugiego strażnika. Ja nie przyglądałam się. Wiem, że zawsze jest dwóch strażników, ale tego drugiego strażnika ja nie widziałam.
Na pytanie oskarżyciela:
W tym czasie, gdy ja słyszałam kłótnie obwinionego ze strażnikiem, panował normalny ruch na osiedlu. Wydaje mi się, że oni kłócili się o sposób parkowania, skoro tam stał samochód. Ja nie zwróciłam uwagi na to, jak dokładnie był zaparkowany samochód obwinionego, czy stał na ulicy, czy na chodniku, na pewno był zaparkowany pomiędzy dwoma samochodami. Gdy ja zauważyłam sąsiada, to on już stał i rozmawiał ze strażnikiem na chodniku.
Na pytanie obwinionego:
Wydaje mi się, że to była standardowa kłótnia, jak ktoś się zdenerwuje i wymienia zdania. Na pewno obwiniony miał podniesiony głos zwracając się do strażnika, ale żeby było to bardzo głośno, to nie. Jak obserwowałam tą sytuację, to była to normalna sytuacja, jakie mają z reguły miejsce w tym miejscu. W tym miejscu bardzo często parkowane są samochody na chodniku, na trawniku, na przejściu dla pieszych. Interwencje w tym miejscu były na porządku dziennym, zwłaszcza na początku, gdy kazano tam wszystkim parkować samochody na ulicy.
No i jak się zakończyła sprawa, jeżeli już się zakończyła?!
Pzdr
Za komuny było prościej. Milicjant, ormowiec informował: jak nie przyjmiesz mandatu, to na kolegium ds. wykroczeń dostaniesz 4,5 tysiąca. Nie do 4,5 tyś. może ukarać kolegium. Kolegium wlepi ci ni mniej ni więcej tylko 4,5 tysiąca. 4,5 tysiąca to była b. wysoka pensja.
Co zmieniło się w naszym prawie po upadku komuny?
Zlikwidowano formację ORMO, zlikwidowano kolegia ds wykroczeń, sprawy o wykroczenia przekazano sądom, drastycznie podniesiono wysokość kar.
Jak czytam relacje z sądów tutaj zamieszczane, to przypomina mi się moja sprawa rozpatrywana przez ww kolegium do spraw wykroczeń. Sądzono mnie o to, że mój pies ugryzł w tyłek narzeczoną milicjanta (to nie żart). Przewodniczący orzekającego kolegium dał możliwość wypowiedzenia się stronom do woli. Dopiero po wysłuchaniu stron zapadł wyrok. Przewodniczącym takiego kolegium była osoba zaufania społecznego, czyli partyjnego. Ci znienawidzeni funkcjonariusze PZPRu, bez wykształcenia prawniczego mieli w sobie więcej człowieczeństwa niż obecni sędziowie. Na sali rozpraw milicjant, ormowiec był jakiś taki skromny, zagubiony. Przynajmniej ja to tak zapamiętałem.
Nie wrzucam do jednego wora patologi komunistycznych.
A my dzisiaj , na własne , i nie tylko, oczy , widzieliśmy fotoradar Straży Miejskiej na ul. Dąbrowskiego . Przypominamy że mamy dziś 1 maja czyli święto pracy. A wierchuszka SM w Poznaniu ubecko-zomowska jest ( jeszcze) . O czasy, o ludzie ! Komu aż tak odbiło !!! 31
A my widzieliśmy wczoraj policję to jest niesamowite tu święto a policja w radiowozie. Jak żyć Panie jak żyć. Co do straży i jej radaru, nieśmialo chciałem zauważyć, że pojazdy też jeździły i nawet widziałem na paskach stacji informacyjnych, że się zderzały i ludzie ginęli w wypadkach. Ten radar to był na ostudzenie krwi.
Już wiemy kim jest klonowy i co tu robi…
A to jest takie ważne? Dyskutuj z poglądami a nie baw się w IPN. Mam coraz wieksze wrażenie że dyskusja schodzi na bocznicę ale już bez torów. A już mowienie, że tak dyskusja wyraża większość społeczeństwa to ho ho. Szczególnie jak schodzi na wątki polityczne. Mam prośbę do zdecydowanej większości komentatorów porzućcie poglądy polityczne a będzie wam łatwiej dyskutować na tematy prawa i ruchu drogowego.
Ja również należę do drużyny większościowej.
Wiesz, ja i chyba większość społeczeństwa, woli aby policjant stał na straży bezpieczeństwa, porządku i prawa , służył i pomagał ludziom, a nie w każdym widział potencjalnego przestępcę i martwił się jedynie, jak wykonać plan założony przez komendanta w postaci zadanej ilości zatrzymań i wystawianych mandatów.
Historia zna takie systemy, zazwyczaj niezbyt dobrze się to kończyło. Dla wszystkich…
@klonowy liść – Mam nieodparte wrażenie, że tylko Ty takich zwrotów nie rozumiesz co znaczą – większość społeczeństwa doskonale je rozumie.
Ja tak jak napisał Nielot jestem tym „większość społeczeństwa”
„to serve and protect”… to powinna być naczelna zasada wszystkich służb mundurowych na świecie, niestety jak widać w tuskmenistanie na czyjeś zlecenie zamieniło się to w „zgnoić i zniszczyć”, czego ty klonowy jesteś najlepszym przykładem.
Wyobraź sobie, że mam DUŻO znajomych w PRAWDZIWYCH niebieskich mundurach i potwierdzają tę tezę, no ale co mają zrobić. Na szczęście jeszcze niedobitki porządnych policjantów się jakoś trzymają. Do Policji mimo wszystko mam szacunek i poważanie, do straży NIE.
Nie bardzo wiem co jest niejasnego w tych hasłach?
Ale jak nie rozumiesz, to spróbuję Ci wyjaśnić:
-aby policjant stał na straży bezpieczeństwa, porządku i prawa – czyli nie powinno go interesować kto naruszył te norm,y zawsze powinien powinien zareagować. W pierwszej kolejności powinien zacząć od siebie i swoich kolegów.Tak samo traktować ludzi związanych z władza, mediami, ludzi znanych, bogatych, jak i szarego człowieka. Każdego przecież obowiązują takie same normy i prawa, a od ich przestrzegania powinni być policjanci. Nie powinien tolerować tzw „świętych krów”
– służył i pomagał ludziom – czyli jego głównym celem powinien być inny człowiek, a nie statystyki, ilość wystawionych kwitków. Każdy powinien być przez niego traktowany podmiotowo, a nie przedmiotowo i nie jak potencjalny bandyta. Tak aby ludzie traktowali policjantów jak „dobrych opiekunów” i nie obawiali się do nich zwrócić z pomocą, a nie straszyli nim dzieci. Nie raz widzę ludzi, a u kierowców na drodze to nagminne, że na widok mundurowych czy radiowozu reagują nerwowo, nienaturalnie bojąc się ze za chwilę wlepia im mandat za jakaś drobnostkę. Czyli ludzie postrzegają ich jako służby represyjne a nie jako „aniołów stróżów”.
No i oczywiście dobrze wyszkolonych, sprawnie i profesjonalnie działających. Dobrze wyposażonych w sprzęt zgodny z przepisami.
I reagujący adekwatnie do sytuacji.
No to tyle bajek, a teraz wróćmy do rzeczywistości…
Re Klonowy : znajdź sobie kobietę …31
Tak przy okazji , zasięgnij słownika bo kibic i kibol to jest praktycznie to samo i warto wiedziec o czym sie pisze/mówi. Ty masz pewnie na myśli chuliganów a nie kiboli. Swego czasu była cała akcja nauczania co to jest kibol, nawet w mediach ogólnopolskich, ale była nie po drodze z jedyną słuszna linią. http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/401604,kibol-w-wielkopolsce-to-brzmi-dumnie,id,t.html
Doedukuj kolegów z nagrania co to jest kibol.
A teraz pytanie do wszystkich tu się wypowiadających: A skąd wiemy że „pokrzywdzony” mówi prawdę, bo z tego co widzę to 99% mu wierzy, a jak chłop jest pieniaczem – a znam takich na potęgę że są biedni i niewinni, a jak im pokazali nagranie z monitoringu to wtedy biedni już tylko „myśleli” że zrobili wszystko ok?! Życzyłbym sobie żeby w Krakowie było dużo więcej Strażników bo jakby nie ich praca (a zgłaszam im na potęgę problemów i interwencji) to wszyscy by płakali że jest syf, menelstwo w komunikacji miejskiej – bo niema przepisu żeby łachów wyrzucić, i wtedy by była Policja beeeeeee! Nie daj Bóg dla tych wszystkich lewych kierowców w Krakowie żebym Ja został kiedyś funkcjonariuszem w któryś służbach!
Pozdrawiam
PS. Nie wierzcie zawsze w to co ktoś pisze i się zaklina że jest pokrzywdzony, ruszcie trochę głowami!
Coś w tym jest ale zasada jest prosta : miasto , spółdzielnia, itd. zapewnia miejsca parkingowe . Ale jest mądrala który i tak parkuje na kwietniku. To wtedy ten mądrala ma problem a nawet laweta. Ale w sytuacji gdy komunikacja publiczna jest niewydolna a np. pod szpitalem nie ma miejsc do zaparkowania to działania np.SM są zwykłym draństwem. Amen,31
Wrzucam fajnego kwiatka. Policja od środka. Przerażenie z ubawem.
Jest o metodach ataku na obywateli czyli jak znajdować paragraf na niewinnego oraz jak chronic dupę w razie wewnetrznej kontroli i wiele innych watków. Uwaga co piate słowo jast na „k”.
Ale warto posłuchać do końca. Ktoś nagrał dobry materiał operacyjny z ktorego można sie dużo dowiedzieć z kim naprawdę mamy do czynienia.
https://www.youtube.com/watch?v=mpK1NMpi30U&feature=player_embedded
Ktoś nagrał to o czym wiadomo już od bardzo dawna wśród ludzi ale zawsze milicyjni zaprzeczali, że nic takiego nie ma miejsca. Człowiek w niebieskiej koszulce w Poznaniu, czerwonej w Krakowie i zielonej w Warszawie to przestępca któremu nie udowodniono jeszcze winy ale paragraf się znajdzie i trzeba go aresztować. Jak słychać w materiale, milicyjni sami pytają za co mają zatrzymywać bo nie wiedzą a jak nie wiedzą to coś się na komendzie wymyśli bo przecież nie może wyjść bez oskarżenia bo będzie bezpodstawne zatrzymanie. Za zbyt głośne zachowanie mandat, za przeklinanie mandat, za bronienie swojej wolności mandat. Ta służba pogrąża się z każdym dniem. Szacunek do mundury sięgnął dna i puka w nie od spodu na własne życzenie milicyjnych. 2 maja mecz finału Pucharu Polski w Warszawie. Ponad 10 tysięcy ludzi z Poznania. Przy takich założeniach jak w tym materiale, nie wiem jak milicyjni poradzą sobie z przyjezdnymi. Policja zapracowała sobie na taką opinie, że sprzeciw wobec działań policji, łączy nawet 2 największych wrogów o czym policja powinna pamiętać. A przypomnieć może sobie poprzez mecz w Poznaniu gdzie wydali zakaz wpuszczenia kibiców Legii na stadion w Poznaniu a kibice Lecha odstąpili miejsca kibicom z Warszawy, największym swoim wrogom. Nie wróżę milicji sukcesu kiedy jednocześnie 20 tysięcy ludzi sprzeciwi się działaniom milicji jak ta zacznie wymyślać wg reguł z załączonego filmu.
Re BB : czasy wrogości między zwolennikami Lecha i Legii to już historia. A zjednoczył ich słynny baner : ” Szechter przeproś za ojca i brata” po którym to wydarzeni rozpoczął Michnik w GW kampanię nienawiści do kibiców co wzmocniło więzy przyjaźni kibiców. Oczywiście jakieś ubeckie prowokacje są ale w porównaniu z przeszłością to tzw, pikuś. Tak to Szechter i jego gadzinówka dokonali czyny kiedyś niemożliwego : pogodzili zwaśnionych. 31
Jakie społeczeństwo jaka milicja; niestety.31
Ja bym nawet poszedł dalej – jakie wypowiedzi takie forum
No niekoniecznie.
W Lubuskiem policjanci strzelają do kierowców bez powodu. To nie żart
http://zielonagora.gazeta.pl/zielonagora/1,35161,17832909,Dlaczego_policjant_z_Nowogrodu_Bobrzanskiego_strzelal_.html#BoxLokZielImg
@Tom – to nie jest forum. Forum to zamknięty krąg zarejestrowanych użytkowników, a to, co widzisz tu, to otwarta platforma do umieszczania wypowiedzi pod zamieszczonymi artykułami – spora część piszących, poza trafieniem na te strony, nie ma z SPnD nic wspólnego, więc nie wyciągaj pochopnych wniosków, bo każdy może napisać, co mu do głowy wpadnie.
Jest takie piękne polskie słowo, zwykłe, pospolite,ale prawidłowo określające sytuację – SKURWYSYŃSTWO ! I tyle. A jeśli chodzi o polski wymiar „sprawiedliwości” – znam co najmniej 3 przypadki sędziów sądów rejonowych, których wyroki w wyższych instancjach były uchylane nawet w 90 %. Co więcej ci sędziowie awansowali. Wyobrażacie sobie lekarz, któremu 90 % pacjentów umiera i jeszcze zostaje w nagrodę ordynatorem, albo inżyniera, który projektuje mosty i 90 % mu się zawala ? Polski APARAT TERRORU nigdy nie miał nic wspólnego ze sprawiedliwością, ani w PRL-u ani dzisiaj. Po prostu starzy komunistyczni „sędziowie” wychowali kolejne pokolenia „sędziów” rodem z komunizmu. I zdecydowanie bliżej nam w tym do „standardów” Rosji, Białorusi, Ukrainy ,a nie do Niemiec, Wielkiej Brytanii. A o takiej niezawisłości i autorytecie sędziów jak w USA możemy tylko pomarzyć. Zresztą piszą o tym nawet sami sędziowie.W tym roku pojawiły się w „Rzeczypospolitej” dwa wywiady, jeden z byłym sędzia Trybunału Konstytucyjnego, drugi z były z Sadu Najwyższego – i oboje mówili jedno – do zawodu sędziego traw selekcja negatywna, sędziami zostają ludzie, którzy nigdy nie powinni nimi zostać, az chce się napisać miernoty prawnicze.
Naprawdę dziwne jest, ze jeszcze nikt nie chwycił za broń albo nie doszło do rękoczynów. Po ujawnieniu sytuacji opisywanych na tym portalu, osoby, pokrzywdzone, nawet te najspokojniejsze, mogły nie wytrzymać. Są granice absurdu w postępowaniach mundurowych i sondowych i jest granica przy której krew się gotuje. Wielu moich znajomych, spokojne normalne osoby, nie ogląda programów Emila i mimo, że wiedzą też o tym portalu, to przestali go czytać ponieważ cytuję rodzi się takie wk****enie że mają ochote wskoczyć w ekran i wymierzyć sprawiedliwość. Także kwestią czasu jest jak usłyszymy w TV, że spokojny przykładny ojciec, nie mający konfliktów z prawem, pobił strażnika. Prędzej czy później trafi kosa na kamień, bo nie zawsze SM będzie miała farta a znając życie, oberwie się temu strażnikowi, który nie ma nic wspólnego z radarami, ale zbierze łomot za grzechy całej złodziejskiej formacji.
To nazizm i komunizm w zmiksowanej postaci. Dosłownie kilka dni przed kapitulacją III Rzeszy niemieckie sądy wydawały wyroki skazujące na śmierć . A zaraz po zakończeniu te same sądy wydawały wyroki w imieniu demokracji. Dokładnie to samo w Polsce . Za klasykiem : jaki naród taki rząd ( nierząd raczej).31
Skoro to był nazizm i komunizm to jak nazwać to:
https://www.youtube.com/watch?v=mpK1NMpi30U&feature=player_embedded
Czym to jest ? „Zatrzymywać, brać na dołek i szukać pretekstu do zatrzymania…Ma wyjść co najmniej z mandatem..”
Nazwać to kur****em, to nie powiedzieć nic. TVN czerpie materiały z wykopu. Ciekawe czy zajmą się tym materiałem.
To naprawdę wstrząsające. Nawet jak na obecny reżim ciemniaków. 31
Żyjemy w kraju bezprawia. Sądy są na usługach tych, którzy zniewalają i sprzedają nasz kraj. Więc co tu się dziwić. Ja miałem podobną sytuację i odwołania nie pomogły. To jest dobrze zorganizowana grupa przestępcza, ciężko z nimi wygrać.
KONSTYTUCJA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Rozdział II, Art. 32.
„Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.”
BEZ URAZY ALE Z TEGO KIERUJĄCEGO TO TYPOWY LAMER-NIEDZIELNY KIEROWCA NIC SIĘ NIE ZNA NA PRAWIE I NA PRZEPISACH RUCHU DROGOWEGO.
1.Przedstawia film z którego nic nie wynika zeznania świadków z których też nic nie wynika.
2.Na twoim miejscu cieszyłbym się, że ta sytuacja nie była w patrolu mieszanym czyli Policjant-Strażnik Miejski.
3.Nawiasem mówiąc, gdzie są twoje zeznania z Sądu.
4.Stąd, też się nie dziwię, że Sąd zawierzył zeznaniom STRAŻNIKÓW.
Ten elaborat przytoczony przez ciebie tylko potwierdza, że czasem trudno to wyznać trudno się PRZYZNAĆ, że się zawiniło (WINY ZAWSZE SIĘ TŁUMACZY), ale z ciebie żaden facet jak się schowałeś za kamerą i odjechałeś nie pytając o pozwolenie STRAŻNIKA – ciesz się tylko z takiego finału, bo mogło się to dla ciebie gorzej skończyć.
Pozdrawiam Wszystkich NIEDZIELNYCH KIEROWCÓW NA TYM FORUM
Kierowca odjechał na wyraźnie (dwukrotne) polecenie strażnika. Dlaczego konfabulujesz?
gdyby był patrol mieszany, straż miejska nie pozwoliła by sobie na taki przekręt. Zresztą policja raczej nie nagania kierowców na prywatne parkingi. Chyba, że nagania…
Na miejscu zdarzenia chciano ukarać za inne wykroczenie. Nie było mowy o parkowaniu na chodniku. Była mowa tylko i wyłącznie o zakazie postoju.
Mieczysław – wezwany przez Straż Miejską – dostarczył im nagranie zdarzenia. Wówczas dopiero Straż Miejska skierowała wniosek o ukaranie za wykroczenie, o którym w ogóle nie było mowy w dniu zdarzenia.
Gdyby strażnicy w dniu zdarzenia stawiali zarzut o parkowanie na chodniku – Mieczysław zrobiłby zapewne dokumentację fotograficzną (co powinni z urzędu uczynić strażnicy).
Najistotniejsze jest jednak to, że sąd wydając wyrok, w ogóle nie odniósł się do dowodu z nagrania. Dowód ten w ogóle go interesował i nie stanowił podstawy wyrokowania. I to jest właśnie skandal.
Ach tak, „winny się tłumaczy” , czyli jeśli jakaś władza chcę mi wręczyć mandat to wg tego powiedzonka nie mam co się stawiać bo władza zrozumie tylko jedno, skoro ja nie chcę przyjąć mandatu bo uważam, że mi się nie należy to 'nieomylna’ władza zinterpretuje to w sposób, że winny zawsze się tłumaczy = zawsze jest się winnym. A jak się nie jest to niby czemu jest wniosek o ukaranie, czyli jednak winny. Koniec, kropka.
Niedzielni kierowcy nie robią 40 tys km rocznie po całej Europie 🙂
Jeśli jestem winny, to przyjmuję mandaty, mam ich na koncie kilka.
A poza tym to kto ci (z małej) dał prawo do obrażania mnie ?
A jak w takim razie mądralo odniesiesz się do sytuacji, gdy kierowca dostaje mandat za przejechanie na czerwonym świetle przez skrzyżowanie, na którym nie ma sygnalizacji świetlnej ?
A to https://www.youtube.com/watch?v=1L-n1eUIzB8 wg ciebie też nic, i tylko winny się tłumaczy ?
Skąd wiadomo, że w notatnikach strażników została zapisana prawda?
Ale na filmie widac ze zaparkowal na chodniku i znam ta okolice ten chodnik ma tylko 1.5 metra i jest tam znak . sam filmikiem sie przyznal…… Tak to jest miec kamerke..
1) Na nagraniu wyraźnie widać, że parkujący samochód zjeżdża z chodnika (widać kangurka). Nie siej chłopie dyfetyzmu.
2) Informacja na temat szerokości chodnika pochodzi z akt sądowych – z dokumentu dostarczonego Sądowi przez zarządcę drogi…
Nie widac że zjeżdża tylko że wjeżdża drugim kołem prawego boku . gdyby zatrzymał sie na jezdni to juz nikt by ta droga nie przejechal
Bo droga też ma 1,5 m ? A udowodnić Ci?
Niech Pan nie zmienia tematu. Wątek przewodni to film który prawdę mówi. A na filmie widać jak Pan zaparkował. Na szczęście sąd prawym był i cwaniactwo odcedził od faktów.
Miałem podobną sytuacje zatrzymała mnie policja twierdząc że jadąc samochodem korzystam z telefonu. odmowiłem przyjęcia mandatu, w sadzie 3 rozparawy bo policjanta cieżko było trafić na koniec 400 pln + koszty … na nic się zadały billingi na nic się zadało to że policjanci wyrażnie mówili o rozmowie przez telefon wszystko na nic, na nic nawet to że ja chciałem aby ja i mój pojazd został przeszukany przez policje w celu ujawnienia wszystkich telefonów, podczas kontroli ujawnilem wszystkie, ale auto nie zostalo przeszukane bo policjant stwierdził „ze nie musi”a sad pod czas wyroku stwierdzil ze billingi nie moga stanowic dowodu i ze moglem posiadac inny telefon niz ujawnione… no tak jezdze z 3 lub wiecej telefonów aby moc spokonie rozmawiac trzymajac telefon w reku… najbardziej denerwujace jest to że ja zawsze uzywam zestawu sluchawkowego robie po tym jak dostałem jeden mandat za rozmowe za telefon 4 lata temu, sluchawka kosztowala tyle co mandat wiec nie bylo warto…
po wyroku sprawe olalem szkoda mojego zdrowia i czasu na ten chory kraj… a teraz planuje kupic kamere z 2 obiektywami aby nagrywać zew. i wew.
Powodzenia wszystkim w walce z tym chorym krajem …
Niestety sędziowie nie stosują się do obowiązującego prawa. Do swojej pracy się nie przykładają, a konsekwencje jakie im grożą są mniejsze niż konsekwencję wynikające z chwili nieuwagi pani na kasie w Biedronce. Poniżej załączam dokument, który dowodzi że sędziowie i straż miejska interpretują autorytarnie prawo według własnego widzimisie. Proszę zwrócić uwagę na fragment
„Dla przyjęcia odpowiedzialności sprawcy wykroczenia z art. 51 K.w. wymagane jest zatem, aby jego czyn pociągnął za sobą przewidziany w tym przepisie skutek. Skutek ten musi dotknąć przynajmniej jedną osobę, która otrzymuje status osoby pokrzywdzonej i zobowiązana jest złożyć zeznania przed odpowiednim organem.”
źródło:http://orka2.sejm.gov.pl/IZ5.nsf/main/6681CE0D
Sam osobiście odpowiadałem przed sądem w Nowym Sączu na obwinienie z art.51. Pomimo braku pokrzywdzonych i zapoznania sędzioego z powyższym dokumentem. Uzasadnienie wyroku rozpoczęło sie od słów „Wina nie ulega wątpliwości…”
Nie uwierzyłbym gdybym nie przeżył.
Z pozdrowieniami dla postkomunistycznego systemu władzy.
Polityq
To jest bardzo ciekawy dokument, jednakże Pani sędzia Dorota Grabska – Trześniowska zapewne nawet gdy dostanie interpretację w tej sprawie z SN i tak będzie podtrzymywać swoje. Mnie najbardziej zmiażdżyło podpieranie się zeznaniami „kontrolowanego małżeństwa”, które potwierdziło „gestykulowanie”… LOL
Witać że Ci pseudofunkcjonariusze miejscy to po prostu totalne dupki i zrobili to złośliwie. A ta Pani pseudosędzina nie powinna piastować funkcji Sędziego. proste.
Sąd Rejonowy Kraków-Podgórze w wyroku z dnia 39 marca 2015 r.
chyba 29
Dzięki za korektę. Poprawiam. Wyrok zapadł 31 marca br.
https://www.youtube.com/watch?v=FkUsh5zmhlg
Parkowanie za zakazem wjazdu prywatnym samochodem. Państwo w państwie.
Małymi kroczkami, powolutku idzie gdzieniegdzie do normalności. W Będzinie zatrzymano 1/3 obsady Straży Miejskiej. Za łapówkarstwo związane z wykroczeniami w ruchu drogowym.
To ja jestem Mietek i chętnie odpowiem na wszelkie pytania.
klonowy liść pisze:
16 kwietnia 2015 o 18:46
A gdzie zeznania świadków przechodniów??
>>>>>Są 2 rodzaje świadków przechodniów:
Nr 1 (obrony): sąsiedzi, którzy w tym momencie byli na spacerze z psem, widzieli całą sytuację i zeznali W SĄDZIE, że OBWINIONY NIE ZAPARKOWAŁ NA CHODNIKU (to a’propos późniejszej dyskusji, tak, świadkowie zeznawali na okoliczność parkowania!!), i kłócił się ze strażnikiem, ale była to „normalna sytuacja w tym miejscu, nic gorszącego czy budzącego niepokój, po prostu kłótnia typu ”
Nr 2 (wirtualni świadkowie oskarżenia): „małżeństwo” z Audi zaparkowanego przed samochodem obwinionego, które RZEKOMO było kontrolowane w tym samym czasie co obwiniony i RZEKOMO zachowanie obwinionego skomentowało słowami (wg zeznań strażnika): „macie z oryginalnymi ludźmi do czynienia w tej pracy”, ich dane są w kapowniku strażników, jednakże SĄD ICH NIE POWOŁAŁ NA ŻADNĄ SPRAWĘ (były ich CZTERY!!), ALE W UZASADNIENIU POWOŁUJE SIĘ NA TO, ŻE BYLI NA MIEJSCU i „zwrócili uwagę na zachowanie obwinionego” (2:22)., no bo przecież tak zeznali strażnicy..
zxcvbnm pisze:
17 kwietnia 2015 o 12:42
Takie małe pytanie czy oskarżony znał świadków zdarzenia?
>>>>>Świadków nr 1 zna z widzenia (sąsiedzi z bloku), świadków nr 2 nikt nigdy nie widział na oczy, ale teoretycznie istnieją, ktoś to auto w tym miejscu zaparkował.
Marek Browiński pisze:
17 kwietnia 2015 o 20:21
…mam dwie uwagi…
1) jaki baran oznakował tę ulicę niezgodnie z rozporzadzeniem? Pod znakiem B-35 nie stosuje się tabliczki z odległością.
Możesz podać § z wspomnianego Rozporządzenia ?
2) do autora końcowego filmu: pojazd uprzywilejowany w akcji (prawidłowo oświetlony niebieskimi błyskajacymi światłami) nawet SM, może stać gdzie chce 🙁
>>>>>Nie podejmę dyskusji, bo zrobił by się wielki offtop 😉
klonowy liść pisze:
17 kwietnia 2015 o 22:47
Jak ten filmik jest powiązany ze sprawą? Brak daty, brak strażnika spisującego z przodu..
Jak sędzia ma uwierzyć w coś, co można było nagrać po odejściu strażników np. 15 min. później. Gdzie zeznania przechodniów?
>>>>>1) Nagranie jest z aplikacji Daily Roads Voyager na telefonie Samsung Galaxy Note 3 (kiepska jakość przez szybkę w S-view cover) i z tego co wyczytałem w ustawieniach to w tego typu aplikacjach na androidzie nie ma możliwości nadpisać na materiale wideo daty i godziny, jakieś tam uwarunkowania androida. Tagi z czasem, prędkością itp są generowane w pliku tekstowym. Oczywiście na podglądzie na telefonie te rzeczy są, ale jak wyciągniesz plik video z telefonu to tego nie masz. Jeśli znasz się na tym lepiej chętnie się doszkolę, by w przyszłości materiały dowodowe były wiarygodniejsze.
2) Strażników widzimy w 0:26 – 0:27 sek filmu po prawej stronie (strój komandosa GROM z żółtą etykietką), lepią mandat mercowi w210 zaparkowanemu zbyt blisko przejścia dla pieszych. Jak zobaczyli, że zawracam i zatrzymuję się po drugiej stronie drogi, gdzie jak im się od zawsze wydawało „jest zakaz” (w ciągu roku kilkaset samochodów złapało w tym miejscu blokadę) podeszli do mnie i wtedy się zaczęło (a ja po zatrzymaniu pojazdu jak widać wyłączyłem nagrywanie). Stąd też można podważyć zeznania niejakiej Ulmańskiej Kuli, że nie kontrolowała Audi przed podejściem do mnie.
3) Proszę redakcję o wklejenie zeznań świadków obrony, klonowy ma rację, że jak mamy oceniać to całość materiału.
klonowy liść pisze:
18 kwietnia 2015 o 11:22
Z wklejonych zeznań funkcjonariuszy wynika, że jeden z nich stał przed pojazdem, więc dlaczego rejestracja kończy się na zaparkowaniu, gdzie jest dalsza część, co stało na przeszkodzie obrócić kamerę w uchwycie i nagrywać strażnika oraz tył pojazdu?
>>>>>jak wyżej, zatrzymałem się (nie gasiłem silnika) – akcja stop, teraz nauczony życiem szukam rejestratorów synchronicznych na przód i tył oraz duuużego akumulatora, żeby wszystko się nagrywało 24h :/
Póki nie wiem, czy tam zaparkował ten Pan, czy okazał bądź nie dokumenty, to wiem, żeby zakłócać spokój i porządek publiczny głośnym krzykiem (art. 51§ 1 k.w.) to musi być osoba której ten spokój zakłócono, ktoś się musi poskarżyć i zgłosić taką interwencję, podobnie sprawa wygląda z wulgaryzmami w miejscu publicznym. Co z tego że sobie „pokurwuję” jak nikt tego nie słyszał, a przed strażnikiem, policjantem to i nago mogę biegać, bo oni nie są od oceny takich sytuacji, stąd musi to komuś przeszkadzać oprócz funkcjonariuszy. I ten zarzut do Pana Mietka jest na pewno bezzasadny, co do pozostałych nie wiem.
>>>>> otóż to, obwiniony podnosił to w sądzie, ale efekt jest jaki jest. TYLKO STRAŻNICY ZEZNALI, ŻE „OBWINIONY KRZYCZAŁ I GESTYKULOWAŁ”.
A zatem spójrzcie Państwo tu: https://youtu.be/ddLK23DnZEI?t=13m22s
Dlaczego Emil nie został ukarany za zakłócanie porządku publicznego? Przecież „żywo rozmawia ze strażnikiem, kłóci się, gestykuluje i macha rękami” !! No niebywałe!! Żeby obywatel?! Na strażnika ??!
Wojtek pisze:
18 kwietnia 2015 o 17:25
Coś mi tutaj nie zgadza się.
Załóżmy, że Pan Mieczysław zatrzymał pojazd za znakiem b-35. W obrębie tych 90 metrów. Z opisu sytuacji wynika, że Pan Mieczysław (jeżeli założyć, że Pan Mieczysław przestrzega zasad ujętych w Kodeksie Drogowym) zatrzymał się na czas krótszy niż jedna minuta (nie wyłączył silnika w ciągu minuty w terenie zabudowanym). I miał do tego przecież pełne prawo. Zatrzymał pojazd na czas do 1 minuty za znakiem B-35, a nie B-36.
Nic więc dziwnego, że dranie oskarżyły Pana Mieczysława z innych paragrafów.
>>>>>Brawo, i o to w całej sprawie chodzi!! Strażnicy podjęli interwencję pod zarzutem parkowania za znakiem B-35, po krótkiej acz żywej dyskusji, że można stać w tym miejscu („przejdźmy się i niech mi pan pokaże ten znak” – „ja nie jestem od chodzenia tylko od karania” – rozumiecie ?!?!), obwiniony odjechał z miejsca zdarzenia, więc i tak cud Boży, że nie został oskarżony o pobicie strażnika i zgwałcenie strażniczki!!!!
zxcvbnm pisze:
19 kwietnia 2015 o 15:52
A gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem… Inna sprawa , że jedyny dowód mogący potwierdzić słowa obwinionego niestety się nie zachowały a zeznań świadków jak Państwo nie opublikowali to do tej pory niema więc może jednak straż miejska miała rację?
>>>>> Poczytaj wyżej.
Na końcu artykułu wkleiłem zeznania świadków.
Dzięki, może to rozwieje wątpliwości, albo pewnie zasieje nowe.. 🙂
wystarczy dokładnie przysłuchać się sądowi w jaki sposób referuje sprawę. Jąka się,powtarza te same wyrazy po kilka razy, kluczy i zaprzecza samej sobie. Łże jak sobaka. doputy dzban wodę nosi dopóki się ucho nie upier…. Ja też wierzyłem w sprawisliwość sądu. Dokładnie do 16. marca 2015.
Sędzia pewnie musiał wydać taki wyrok jaki mu stręczyciel nakazał.
Gdyby stręczyciel nie miał haka na tego sędziego to by takiego idiotycznego wyroku i uzasadnienia nie było. To taka moja prywatna spiskowa teoria. Jedyne logiczne wyjaśnienie tego co się stało.
Coś mi tutaj nie zgadza się.
Załóżmy, że Pan Mieczysław zatrzymał pojazd za znakiem b-35. W obrębie tych 90 metrów. Z opisu sytuacji wynika, że Pan Mieczysław (jeżeli założyć, że Pan Mieczysław przestrzega zasad ujętych w Kodeksie Drogowym) zatrzymał się na czas krótszy niż jedna minuta (nie wyłączył silnika w ciągu minuty w terenie zabudowanym). I miał do tego przecież pełne prawo. Zatrzymał pojazd na czas do 1 minuty za znakiem B-35, a nie B-36.
Nic więc dziwnego, że dranie oskarżyły Pana Mieczysława z innych paragrafów.
Panie Wojtku,
Sugerował bym inny trop. Po drugiej stronie ulicy jest płatny parking. Wspomina o nim w zeznaniach ta łachudra ze straży miejskiej. Nagania?… Bezinteresownie?,,,,
Nic nowego. W Poznaniu straż miejska na Piątkowie tak zagania do parkingu żony kierownika SM. A także pod oknami sądu na Kamiennogórskiej strasznicy zaganiali też na prywatny parking. Ale ostatnio coś przestali dawać mandaty bo ktoś ich ( ciekawe kto ) poinformował że …za parkowanie na prywatnym terenie !!! Bo to kuźwa POlska właśnie !!!31
Zmieni się to dopiero jak zaczną wisieć przy drogach wówczas ja mogę sędzią zostać i potrzebuję tylko kata do wykonywania wyroków o co chyba nie będzie trudno .
Jak ten filmik jest powiązany ze sprawą? Brak daty, brak strażnika spisującego z przodu..
Jak sędzia ma uwierzyć w coś, co można było nagrać po odejściu strażników np. 15 min. później. Gdzie zeznania przechodniów?
W czasie procesu nikt nie kwestionował wiarygodności dowodu. Oskarżyciel publiczny również.
Jak by była data i godzina to @klonowy l. zapewne byś stwierdził, że gdzie zaświadczenie z GUMu czy CLBK, że ktoś sobie później daty czy godziny nie cofnął, a jakby był nagrany strażnik z przodu, to byś twierdził, że gdzie jego identyfikacja, a może to Prezes SPnD się w czarne ciuszki ubrał i chłopaki ustawkę zrobili …. Widzę, że wg. Ciebie to z notariuszem trzeba jeździć, żeby wszystko potwierdzał.
1) Masz podaną sygnaturę sprawy. Jedź do sądu i sobie czytaj akta sprawy.
2) Nie ma najmniejszych wątpliwości, że nagranie jest autentyczne. Nie ma też najmniejszych wątpliwości, że przebieg zdarzenia został przedstawiony wiernie.
Nie broń hołoty. To nie wyjdzie ci na korzyść.
1) Nagranie na pewno dotyczy tego zdarzenia. Nie zachowało się nagranie po i przed zdarzeniem. Tak działają kamerki samochodowe. Wciskasz przycisk i kamerka zachowuje w pamięci jakiś fragment. I tak było w tym przypadku.
2) Dysponuję zeznaniami świadków i mogę ci je przesłać na maila. Zeznania te nie są tajemnicą i mogę je również opublikować w całości. Nie ujawnię jedynie nazwisk świadków. Ale w sądzie są ich dane.
3) Pamiętaj jednak, że świadkowie zdarzenia nie zeznawali na okoliczność parkowania. Na tę okoliczność nie ma innego dowodu niż nagranie. Świadkowie zeznawali na okoliczność rozmowy obwinionego ze strażnikami. I z tego powodu nie zostały opublikowane w całości, bo nie wnoszą zbyt wiele do istoty problemu.
ciężko znaleźć słowa, którymi można by opisać ” niski sąd” . Tacy sędziowie to dramat dla tego kraju. A swoją drogą jak to jest możliwe że tacy kretyni dostają takie stanowiska. Wychodzi na to że jeszcze więksi kretyni ich tego uczą.
…mam dwie uwagi…
1) jaki baran oznakował tę ulicę niezgodnie z rozporzadzeniem? Pod znakiem B-35 nie stosuje się tabliczki z odległością.
2) do autora końcowego filmu: pojazd uprzywilejowany w akcji (prawidłowo oświetlony niebieskimi błyskajacymi światłami) nawet SM, może stać gdzie chce 🙁 …
Takie małe pytanie czy oskarżony znał świadków zdarzenia?
Dlaczego część mojego posta została usunięta bez mojego pozwolenia? Rozmowy kontrolowane ??
Z tego, co pamiętam, to usunięta została tylko część informująca o niemożliwości odtworzenia filmu – więc nie żadna merytoryczna treść wypowiedzi, a informacja techniczna, która po poprawie linku stała się nieaktualna.
Co nie zmienia faktu ,iż nie macie prawa usuwania czegokolwiek z postów.
Jak to nie mają prawa? A jeśli ktoś poda Twoje dane osobowe publicznie, to też ma zostać, czy wtedy mają prawo? Wiesz, co to jest moderacja, czy pierwszy raz korzystasz z Internetu, dziecko neo?
No dobrze, a czy w swietle dowodow nie jest to potwierdzanie nieprawdy.. ktore skolei jest czynam karalnym… i juz ci panstwo tak sedzia jak i polskojezyczni najemnicy powinni pozegnac sie z praca i poniesc kare?
Sędzia ma prawo do ustalenia stanu faktycznego, takiego jaki chce. Taka jest argumentacja sędziów.
he,he to znaczy , ze juz zaczynam rozumiec to to jest zlodziej w majestacie prawa:))
Owszem, zeznali nieprawdę, ale to za mało do ukarania. Trzeba by im jeszcze udowodnić, że zrobili to celowo, a nie przez np. słabą pamięć.
Faktycznie bardzo dobrze, że imiona i nazwiska są podawane. Wszakże te osoby są osobami publicznymi i „nic” nie zrobili by ukrywać ich tożsamość.
Współczuję temu kierowcy ale z drugiej strony ta formacja (straż miejska) takimi sprawami sama sobie ukręca bicz. I jak już to było gdzieś wspomniane: kiedyś dojdzie do tragedii. Bo jak widać w Polsce musi być tragedia by o jakiejś sprawie zrobiło się głośno 🙁
Smutne jest niezmiernie to, że trzeba się bujać po kilku szczeblach instytucji (w tym media) by ktoś raczył spojrzeć na daną sprawę z faktycznego stanu rzeczy.
Po co ja używam kamerki w pojeździe? Dlaczego nie płacę za postój w błędnie oznakowanej strefie płatnego parkowania? Jak i tak sąd nie weźmie pod uwagę nagrania, i tak sąd przyzna rację, że powinienem zapłacić mimo, że oznakowanie niezgodne z prawem… ale mimo wszystko dalej tak będę czynić – może trafię na myślącego sędziego, hmmm
Co tu się dziwić strażniokom miejskim, nie posiadającym zapewne wykształcenia prawniczego, czy Sędzi, że się nie pochyliła nad dowodami w tak błahej sprawie jak parkowanie, jak pan Prokurator w słynnej sprawie Emila o znacznie większym ciężarze gatunkowym, w której Emil mógł do „paki”, też specjalnie nie przykładał się do zapoznania z zebranym materiałem dowodowym…Sędzia początkowo też chyba nie był na bieżąco z dowodami…
Potrzeba wielu lat ciężkiej pracy i wysiłków wielu ludzi, by ten stan zmienić, a zmienić go TRZEBA!
Ot, polska rzeczywistość. Wychodzi na to, że teraz nawet zapis z kamery nie wystarczy, by się ochronić przed bzdurnymi zarzutami. To przeraża, bo wychodzi na to, że strażnicy mogą oskarżyć nas o cokolwiek, a do skazania sądowi wystarczą ich zeznania, które zawsze są spójne, logiczne, i tworzą całość, a przeciwne ich zeznaniom dowody zawsze są niewiarygodne lub, jak w przypadku Mietka, po prostu nie zwraca się na nie kompletnie uwagi ….
Ale to nagranie z kamery nie jest żadnym dowodem…. na tym nagraniu niema żadnych dowodów odnośnie tej sprawy….
Sprawiedliwość cie nie ominie. Lepiej zacznij szukać nowej pracy.
??? grozisz mi ?
On Ci nie grozi, ale ja mogę Ci zaproponować szybki wyjazd z kraju jeśli zajdzie taka potrzeba.
Bo to Polska właśnie, skundlona, zdegenerowana i zgnojona. A może to prawda że jakie społeczeństwo taka władza ? 31
tak właśnie jest.
Apelować i pisać skargę do Prezesa Sądu dw. Prezesa Sądu Okręgowego.
Ps. bardzo poodba mi się, że jesteście jedną z niewielu instytucji, która szczyci się podawaniem wprost nazwisk i funkcji pseudosędziów, a także sędziów -gdy na to miano zasłużą.