Potną nagrania, wytną dowody niewinności – byle usadzić „frajera”. Polska drogówka…

Artur Mezglewski

Komenda Powiatowa Policji w Tomaszowie Lubelskim dostarczyła do Sądu nagranie pomiaru prędkości w czterech pociętych kawałkach. W jednym miejscu wycięto 3 sekundy, w drugim 7 sekund. Przede wszystkim zaś wycięto sam moment pomiaru! Sądowi to nie przeszkadza…

Aspirant Topolnicki, który obsługiwał urządzenie pomiarowe był wcześniej nauczycielem w szkole, do której uczęszczał obwiniony. Nie lubił swego ucznia, bo ten przyjeżdżał do szkoły samochodem. Już jako policjant zasadzał się na niego od wielu lat. W 2009 r. zatrzymał go podczas śnieżycy, gdy ten wracał na ferie do domu. Kazał mu na mrozie wyładować cały bagaż pod pretekstem „przewożenia rzeczy niedozwolonych”. Nic nie znalazł. W 2011 r. ponownie go zatrzymał i chciał mu dać mandat za przejazd na czerwonym świetle. Na szczęście w samochodzie jadącym z tyłu byli świadkowie, którzy się zatrzymali i powiedzieli, że czerwonego nie było.

W dniu 30 września 2016 r. Topolnicki dojrzał ze swojej Insygnii jadący z naprzeciwka samochód obwinionego. Na nagraniu słychać tylko słowa wypowiedziane przez Topolnickiego: „mamy frajera”. Później film się urywa i.. pojawia się na monitorze wynik 124 km/h… Powyższe nagranie publikujemy na You Tube.

 

  1. Policyjna dokumentacja zdarzenia

W dniu 30 września 2016 r. przez miejscowość Krynice przejeżdżał Insygnią patrol tomaszowskiej drogówki. Dowódcą patrolu – i jednocześnie kierowcą radiowozu – był mł. aspirant Dariusz Topolnicki. Na siedzeniu pasażera swoją służbę pełniła st. posterunkowa Małgorzata Pawłowska. Patrol miał na wyposażeniu zestaw urządzeń pomiarowych Iskrę-1 współpracującą z Videorapidem 2a. Iskra była zamontowana po lewej stronie kierownicy.

Według policyjnej dokumentacji o godz. 9:49 zostało ujawnione przedmiotowe wykroczenie. Zastanawiające jest to, że – według notatki urzędowej oraz karty Mrd-5 – wykroczenie ujawniła st. posterunkowa Małgorzata Pawłowska…

Skoro radar Iskra umocowany był po lewej stronie kierownicy, a Małgorzata Pawłowska siedziała na siedzeniu pasażera (kierującym był Topolnicki), to gdzie trzymała swoją głowę młoda posterunkowa w momencie ujawniania pomiaru?…

2. Zeznanie w Sądzie

Aby ujawnić wykroczenie zarejestrowane przez urządzenie pomiarowe, trzeba po prostu znać zasady jego działania. St. posterunkowa Małgorzata Pawłowska była na tę okoliczność przesłuchiwana w Sądzie w dniu 15 grudnia 2016 r. Świadkami jej zeznań byli: Sędzia Sebastian Krawczyk, sierżant sztabowy Marta Margol (oskarżyciel), Daniel W. (obwiniony), Damian Węgrzyn (publiczność) oraz piszący te słowa – jako obserwator z ramienia SPnD.

Oto najistotniejsza część tych zeznań:

„Jechaliśmy w kierunku z Krynic do Tomaszowa. Obwiniony jechał w kierunku Zamościa. Ten pomiar został wykonany na odcinku prostym, nie jestem w stanie powiedzieć, w którym dokładne miejscu. Jechaliśmy Oplem Insygnia z videorejestratorem, videorejestrator pracował. Posiada on funkcję pomiaru prędkości samochodów nadjeżdżających z naprzeciwka. Nie pamiętam ile samochodów jechało z naprzeciwka i czy jechała kolumna samochodów. Myślę, że przy pomocy wideorejestratora można dokładnie określić, którego samochodu dotyczy pomiar prędkości. (…) Jestem przekonana, że doszło do pomiaru prędkości tego konkretnego samochodu, prowadzonego przez obwinionego.

Słuchający tych słów nie wiedzieli gdzie schować głowę. Bo przecież każde dziecko wie (a na pewno wiedzą o tym synowie Emila Rau), że videorejestrator nie posiada funkcji pomiaru prędkości samochodów nadjeżdżających z naprzeciwka. Ba! Videorejestrator nie posiada również funkcji pomiaru prędkości samochodów jadących w tym samym kierunku.  Ale co tam: videorejestrator w ogóle nie jest urządzeniem mierzącym prędkość pojazdów – jest on jedynie prędkościomierzem kontrolnym, który mierzy prędkość radiowozu… Tym bardziej zatem, videorejestrator nie posiada także funkcji „określania, którego samochodu dotyczy pomiar prędkości”.

Jak wynika z materiału dowodowego st. posterunkowa Małgorzata Pawłowska nie przeszła żadnych szkoleń z zakresu ruchu drogowego. Posiadała jedynie szkolenie podstawowe. Nigdy w życiu nie wykonywała żadnych pomiarów prędkości radarem Iskra i nie znała zasad jego działania. Jak zatem taka osoba mogła ujawnić wykroczenie, które rzekomo popełnił pan Daniel? Starsza posterunkowa mogła – co najwyżej – ujawnić jedynie kolor jego auta…

3. Dowód z nagrania

Tomaszowska policja, kierując w dniu 17 października 2016 r. wniosek o ukaranie do Sądu przeciwko panu Danielowi, nie załączyła do niego nagrania z videorejestratora. Sierżant sztabowy Marta Margol, która sporządziła ów wniosek, w ogóle nie wymieniła nagrania wśród potencjalnych dowodów (wniosek ten zatwierdził aspirant sztabowy Tadeusz Bielecki – działając z upoważnienia Komendanta Powiatowego Policji w Tomaszowie Lubelskim).

Na co liczyła pani Marta Margol ukrywając nagranie? – czy na to, że Sąd skaże pana Daniela jedynie na podstawie „fantastycznie wiarygodnych” zeznań posterunkowej Małgorzaty i aspiranta Dariusza? Przecież Marta Margol wiedziała o tym, że sprawą interesuje się Stowarzyszenie Prawo na Drodze…

Wniosek o dołączenie do akt sprawy dowodu z nagrania z videorejesytratora złożył  na rozprawie obwiniony. Sąd wniosek zrealizował i zwrócił się do ko-mendy powiatowej o dostarczenie nagrania. Jakież było nasze zdziwienie, gdy Policja nadesłała pocięte nagrania w czterech kawałkach, w tym jeden kawałek w ogóle nie dotyczył pomiaru obwinionego?…

Dlaczego – w takiej sytuacji – nikt do tej pory nie wszczął jeszcze procesu o manipulowanie materiałem dowodowym przez oskarżyciela publicznego?!…

Oto materiał z wideirejestratora przesłany przez policję do akt sprawy.

4. Aktualny stan sprawy

W sprawie odbyło się już 5 rozpraw. Od grudnia do maja Sędzia Sebastian Krawczyk prowadził sprawę obiektywnie i spokojnie. Nie oddalał wniosków dowodowych, wyegzekwował od tomaszowskiej policji dostarczenie nagrania oraz innych dokumentów. Pozyskał dokumentację z Głównego Urzędu Miar, dotyczącą procesu zatwierdzania typu zestawu urządzeń pomiarowych. Przesłuchał świadków zdarzenia, a następnie ich skonfrontował. Zdyscyplinował karą porządkową (300 zł) świadka Dariusza Topolnickiego, który bez usprawiedliwienia nie stawił się na termin. Obejrzał nagranie i zapisał do protokołu wszelkie uwagi obrońcy i – zamierzał skończyć proces.

I nagle coś się stało niedobrego. Sędzia się zachwiał swojej niezawisłości. Na rozprawie w dniu 14 czerwca 2017 r. zaczął się dziwnie (szyderczo) uśmiechać podczas wyjaśnień obwinionego, który zeznawał, że jechał z prędkością ok. 55 km/h. Kiedy obwiniony wypowiedział słowa: „według mnie policjant podczas tej interwencji próbował załatwić swoje prywatne porachunki z obwinionym”, Sędzia przerwał wypowiedź i powiedział, że „obwiniony nie może tak mówić, bo może mieć z tego powodu duże problemy i żeby sobie darował tego typu uwagi”.

Sędzia  postanowił też powołać biegłego z zakresu pomiarów prędkości w ruchu drogowym. Został nim Andrzej Jąderko – biegły z listy Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej. Wybór Jąderki – w kontekście odmiany jaką przeszedł Sędzia – nie może być przypadkowy. Stowarzyszenie Prawo na Drodze od dawna obserwuje ogólnopolską działalność Andrzeja Jąderki. Można powiedzieć, że jest to biegły – ze wszystkich – najbardziej przyjazny wszelkim sędziom i policjantom. Nie zarejestrowaliśmy ani jednej opinii tego biegłego niekorzystnej dla oskarżyciela publicznego…

5. Posłowie 

Piszący te słowa ma świadomość, że artykułując poniższy pogląd naraża się całej rzeszy społeczeństwa o wyższym poziomie poprawności. A pogląd ten jest następujący: policyjne patrole damsko-męskie generują nieprofesjonalne zachowania policjantów – samców Alfa i są przyczyną wielu nieszczęść.

Aspirant Topolnicki – w przekonaniu Autora – to brzydki, łysy, zakompleksiony gość.  A posterunkowa Pawłowska jest młoda, miła, sympatyczna i dość ładna. Cała ta akcja, jaką „odwalił” aspirant Topolnicki, to jeden, wielki samczy popis, którego ofiarą jest pan Daniel. Takie rzeczy nie zdarzają się w patrolach jednorodnych płciowo.

W najbliższym czasie opublikowany zostanie inny materiał – również pochodzący ze Wschodniej Polski – gdzie samiec Alfa (który w efekcie pojął za żonę koleżankę z patrolu,) – dla popisu – skajdankował  Bogu ducha winnego kierowcę oraz oskarżył go (i to skutecznie) o przestępstwo obrazy funkcjonariusza .

W ubiegłym roku przywołaliśmy inny przykład (także ze Wschodniej Polski), gdzie funkcjonariusz – popisując się brawurową jazdą przed nowo przyjętą do służby posterunkową – rozwalił służbowe auto. O spowodowanie wypadku został oskarżony  kierowca samochodu staranowanego przez radiowóz…

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bezstronność sądu, Iskra-1, Opinie biegłych, Policja, Postępowanie przed sądem, Wideorejestratory. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

35 odpowiedzi na Potną nagrania, wytną dowody niewinności – byle usadzić „frajera”. Polska drogówka…

  1. R2D2 pisze:

    Czy można prosić o wyjaśnienie, jak konkretnie został pomiar zafałszowany w tym przypadku? To, że film jest pocięty, w żadnym wypadku nie dowodzi, że obwiniony jechał mniej, niż mu zmierzono. Co więcej, po analizie tych fragmentów można uznać, że pomiar był dosyć dokładny. Dlatego będę wdzięczny o ujawnienie, jak go zmanipulowali, że wyszło, jak widać. Co do kultury policjanta, to się nie wypowiem, bo jaka jest, każdy widzi.

    • redakcja pisze:

      Gdzie w tekście jest napisane, że „pomiar został zafałszowany”.
      Autor artykułu nie wypowiada się na temat poprawności pomiaru.
      Przedmiotem opracowania jest fałszowanie przez Policję dokumentacji zdarzenia.
      Nie ulega wątpliwości, że – już na etapie czynności wyjaśniających – sfałszowano co najmniej dwa dokumenty (stąd pojawiło się jeszcze w grudniu 2016 r. zainteresowanie tą sprawą).
      Następnie – na etapie postępowania sądowego – pojawiło się pocięte nagranie z wideorejestratora z brakującymi fragmentami. A przecież wideorejestrator nagrywa jednym ciągiem i nie wolno dokonywać przerw w nagrywaniu. Tego rodzaju manipulowanie dowodami – w opinii autora – jest przestępstwem – chociaż kwalifikacja prawna tego czynu może być różna.
      Pocięcie nagrania sprawia, że nie można dokonać pełnej oceny prawidłowości pomiaru.

      P.S.
      Należy też rozróżnić dwie rzeczy, które – jak się wydaje – Pan nie rozróżnia.
      Otóż może się okazać (i pewnie tak się taż okaże w tym przypadku), że pomiar był nieprawidłowy i nie może stanowić dowodu w sprawie o wykroczenie drogowe. Ale to nie jest jednoznaczne ze stwierdzeniem, że kierowca jechał z dozwoloną prędkością…

      • R2D2 pisze:

        Ja rozumiem, w czym rzecz. Być może nieprecyzyjnie zadałem moje poprzednie pytanie. Wycięto fragmenty nagrania, to nie ulega wątpliwości. Zastanawia mnie tylko, czy na wyciętych fragmentach mogły być jakieś dowody na nieprawidłowość pomiaru, a nie na przykład co bardziej ordynarne bluzgi funkcjonariusza, do których nawet policja nie chciała się przyznać. Jak się przyjrzeć bliżej udostępnionym fragmentom i je przeanalizować, to obwiniony raczej nie jechał 50km/h (120km/h wygląda na dużo bardziej prawdopodobne) i raczej powinien zdawać sobie z tego sprawę. Zgadzam się również z twierdzeniem, że pocięte nagranie nie powinno być przyjęte jako dowód przed sądem w tej sprawie ani w żadnej innej.
        Co do fałszowania dokumentów, to polskiemu wymiarowi sprawiedliwości to nie przeszkadza. W mojej sprawie SM posłużyła się ordynarnie sfałszowanym dokumentem i prokuratura nie dopatrzyła się w tym mojej szkody, odmawiając wszczęcia postępowania, a mi odmawiając statusu strony. Za ewentualnego pokrzywdzonego uznano jedynie sąd, a ten nie był zainteresowany nadaniem biegu takiej sprawie.

        • redakcja pisze:

          W tej sprawie śledztwo jednak wszczęto (dzięki właśnie zamieszczonemu materiałowi). Prowadzi je Prokuratura w Tomaszowie Lubelskim – a więc prowadzą je koledzy z pracy podejrzanych policjantów. Wynik śledztwa jest zatem do przewidzenia. Nie mniej jednak materiały śledztwa wraz z nazwiskami prokuratorów zostaną tu opublikowane. Tyle możemy zrobić.
          A prędkość obwinionego w ramach postawionego zarzutu niech bada Sąd. My mu w tym nie przeszkadzaliśmy – dopóty w sprawie nie pojawiły się fałszywe (tzn. zmanipulowane) dowody.

        • Ola pisze:

          R2D2 nie bądź filozofem tylko powiedz z jakiej jesteś komendy a może też tak robisz ?

          • R2D2 pisze:

            Ola nie udawaj mądrej, bo Ci nie wyszło. Dopytuję, bo jestem żywo zainteresowany tematem, jako że mam podobną sytuację na głowie. Nagranie dokonane wideorejestratorem też jest w dwóch częściach i próbuję sobie wyrobić jakieś zdanie na ten temat, żeby potem nie dać sobie wmówić w sądzie, że czarne jest białe albo odwrotnie. A jak masz zamiar ochotę robić jakieś wycieczki personalne, to znajdź sobie kogoś innego do swoich chorych zabaw.

  2. Kukiz pisze:

    policja to frajerska instytucja :/ dobrze ze jezdze z Yanosikiem zadne skurczybyki mnie nie zlapia haha xD polecam ,zawsze mnie uchroni przed tymi 'kretynami’

    • Krzysiek pisze:

      A jakiego stopnia już się dosłużyłeś ?
      PS: nie było, nie ma i nigdy nie będzie 100% pewności i skuteczności Yanosika

      • Tades pisze:

        Yanosik może i nie ma 100% skuteczności, ale nieco ułatwia sprawę jeśli chodzi o lokalizację fotoradarów, czy patroli policyjnych. Też w sumie korzystam i do tej pory zero mandatów, mimo, że czasami za terenem zabudowanym gaz się trochę przyciśnie xD

        • Kukiz pisze:

          a jak długo jezdzisz z Yanosikiem?

        • Lechu pisze:

          Ja w sumie zawsze jeżdżę z yanosikiem i google maps, jest spoko ;P A co do takich pełnosprytnych to mam jeden sposób- kamerka samochodowa. Przydaje się zawsze, później przynajmniej nie mam tylko słów na potwierdzenie moich racji, ale też materiał video, z którym nie podyskutujesz 😛

          • Bebek pisze:

            Ja bez kamerki samochodowej nigdzie się nie ruszam ;P Ktoś by chciał mnie naciągnąć na kasę, bo rzekomo coś zrobiłem, w kogoś wjechałem czy coś, a ja nawet nie miałbym dowodu, że było inaczej :/

  3. Artur pisze:

    Do autora artykułu. „Insygnia” to są w Harrym Poterze, a Policjanci jeżdżą „Insignią” 🙂

  4. Eryk pisze:

    Czy ktoś wie w którym momencie nagrania wycięte jest 7 sekund?

  5. losot pisze:

    młody przegrał sprawę w momencie kiedy zaczął wyciagać osobiste animozje do policjanta zamiast skupić sie na dowodach, tak samo było z polucjantka z Poznania gdy zaczęła sugerować że obwiniona ma kontakty osobiste w prokuraturze

    • 31wB pisze:

      Nie. Marta Cichocka wpadła bo nie wiedziała że kierująca miała sytuację nagraną na kamerze. I wpadła. Wyrzucili ją z policji. Wyrok i uzasadnienie na Patryk tv Kościan.

  6. cieciu pisze:

    Zwierze na drodze. Właściciela zwierzęcia ciągają po sądach….

    http://bartoszyce.wm.pl/453569,Sprawa-kota-soltysa-odroczona.html#axzz4nLe32s8R

  7. grzesiek pisze:

    ludzie co wy k…. piszecie facet wyprzedza na łuku na podwujnej ciaglej na 50 ma ponad 120km/h za chwile jest przejscie dla pieszych.jak policja ma nie reagowac.wypisujecie jakies bzdury o sadach.jedyny problem jest taki ze sad jest powolny idiota z tego auta juz dawno powinien byc ukarany…..

    • 31wB pisze:

      Jeśli by to była prawda to powinni go zamnąć. Ale z Hołowczycem podobna sztuczka im się nie udała. To po co manipulują nagraniem?31

  8. fenix-84 pisze:

    o to nie jestem sam 🙁 , a na dodatek prokurator i komendant(z woj Świętokrzyskiego) nie widzę problemu w zachowaniu policjantów i nie chcą przyjąć do wiadomości nagrania rozmowy telefonem, oraz tego że był świadek. Ciekawe jak sądy się na to zapatrzą bo w”prostej sprawie materiały zbierane są ponad 2 miesiące.
    Jeśli ktoś z redakcji jest zainteresowany to proszę o mail podzielę się szczegółami.

  9. egon pisze:

    Sąd musi proces prowadzić z początku w miarę prawidłowo aby okręgowy mógł napisać że proces w 1 instancji był prowadzony drobiazgowo . Nie ma co się łudzić .Sami pisaliście że kurę też się głaszcze przed ucięciem jej łba .

  10. egon pisze:

    Czy topolnicki ma zatrzymane prawo jazdy za przekroczenie prędkości ? Teren był niezabudowany? Czasem też siksy chcą zaimponować koledze z patrolu który sra w gacie bo już raz się sparzył i łeb odwraca w drugą stronę . Kiedyś mnie jedna chciała ukarać mandatem a póżniej nie mogła znależć numeru tego mandatu BO PROPOZYCJA MANDATEM NIE JEST . Po to mandat wystawia się na druku ścisłego zarachowania i na ściśle określonym druku a nie jakieś propozycje . Język używany przez tego typka też chyba niezbyt pasuje do munduru chociaż jest tradycyjnie przypisany do tej formacji .

  11. kwiatul pisze:

    Trudno sie nie zgodzic z Krzyskiem, a co zatym idzie jednak jest to zorganizowana grupa przestepcza o charakterze zbrojnym, dzialajaca w zmowie i porozumieniu. Czyli kto tu powinien byc na czyim miejscu?
    A swoja droga jest to bardzo przykra sprawa, bo dowodzi, ze ludzie, ktorych my jako spoleczenstwo wynajmujemy do sluzenia nam i chronienia nas tak naprawde jest zbieranina zakompleksionych cwaniakow i oszustow, ktorzy wykorzystujac nasza dobra wiare okradaja nas z pieniedzy, tak, tak, ida do sluzby traktujac ja jak fuche, po ktorej szybko sie idzie na emeryture i wszyscy sie modla, zeby tylko do niej dotrwac. Jak widac, ten niespelniony belfer ma jakis problem ze soba i msci sie na calym swiecie za swoje nieudacznictwo, bo chce zaimponowac kolezance? ja.. podole, to kim jest ta kolezanka? juz chyba jakis najnizszy sort przydroznych pan, jesli takie zero jej imponuje. To moze inaczej, niech ten szeryf kupi sobie swoje auto, zalozy firme za swoja kase, placi za paliwo i lacznosc i wtedy zobaczymy na co go stac. a jak narazie to jest naszym utrzymankiem z syndromem obozowego kapo.

  12. Irek pisze:

    Ten materiał pokazuje jak pracuje „policja”. Nie słychać w nagraniu że w pogoni za ” frajerem” używają sygnałów, więc jest to materiał, aby postawić zarzuty „policjantom”.
    Po pierwsze przekroczenie prędkości – biegły nie powinien mieć problemu z ustaleniem z jaką poruszał się ścigający, po drugie wymuszenie rozbójnicze, w trakcie rozmowy jasno wyjaśniają że pracują dla statystyki i premii.

    • Krzysiek pisze:

      Pan Irku kompletnie nie rozumie toku „rozumowania” polskiego sędziego. A tok ten jest taki:
      – sędzia dostaje sprawę do rozpatrzenia, w której jest oskarżony „o coś tam”;
      – oskarżycielem jest prokurator czyli taki sam urzędnik państwowy jak sędzia czyli „z definicji wiarygodny”;
      – dowody w sprawie zebrał policjant czyli również dokładnie taki sam urzędnik państwowy jak prokurator i sędzia, a więc tak jak poprzednik „w pełni wiarygodny”;
      -oskarżony składa swoje wyjaśnienia, które „stanowią jego linię obrony”, ale ponieważ za składanie fałszywych wyjaśnień nie ponosi odpowiedzialności karnej, więc „z całą pewnością nie budzącą najmniejszych wątpliwości oskarżony kłamie”.
      No i teraz dochodzimy do „clou programu” – czyli sąd powołuje tak zwanego „biegłego sądowego”, którego jedynym zadaniem jest wykazanie, że ani policjant, ani prokurator nie mylą się w swoich dowodach i oskarżeniu przeciwko oskarżonemu.
      Każdy biegły sądowy w „demokratycznym państwie prawa” doskonale wie, że kolejne zlecenia od sędziego czy prokuratora dostanie TYLKO I WYŁĄCZNIE WTEDY, gdy poprzednie zlecenie zostanie wykonane „zgodnie z oczekiwaniami zlecającego”. A jakie mogą być oczekiwania policjanta, prokuratora a także należącego do tej samej „rodziny funkcjonariuszy” sędziego ?
      To nawet przedszkolak wie, a co dopiero taki „uczony gość” jak biegły sądowy !
      Opinia biegłego sądowego tak naprawdę stanowi „dupochron” dla policjanta, prokuratora i sędziego razem wziętych, bo zawsze wszyscy oni razem i z osobna mogą się w razie podważenia dowodów, aktu oskarżenia czy wyroku podeprzeć właśnie tą „opinią” !
      TO JEST DLA NICH ALIBI !
      Aby ten system mógł działać bezproblemowo konieczne jest, żeby NIKT nie miał władzy podważyć opinii biegłego sądowego. Tak więc jedyną osobą weryfikującą „prawdziwość lub fałsz” opinii biegłego jest … ten sam sędzia, który orzeka w danej sprawie !
      Po jednej stronie mamy zatem oskarżonego plus ewentualnie jego adwokata, a po drugiej stronie policjanta mogącego przedstawić dowolne „dowody” nawet te wyssane z palca, które zostaną poparte prokuratorskim aktem oskarżenia , co do którego sędzia nie będzie miał najmniejszych zastrzeżeń, a „dowodu naukowego” dostarczy zależny od wszystkich trzech wymienionych biegły sądowy.
      I tak to działa dając w efekcie 98% wyroków skazujących, bo te 2% uniewinniających to jest tylko „wypadek przy pracy” 🙁 ….

    • kwiatul pisze:

      Wlasnie i jesli wszystko bylo rejestrowane to dlaczego mlody czlowiek nie narobil dymu i nie wezwal kontroli wewnetrznej?

      • bbh pisze:

        Bo na ograniczeniu do 50 km/h gnał 124 km/h. I dobrze o tym wiedział. Jest frajerem, bo zrobił to w miejscu, w którym notorycznie od lat wystaje policja z suszarką.

      • kwiatul pisze:

        do bbh
        aha.. no dobrze, jesli mlody jest tak niemadry a polucjanci tacy prawi i sprawiedliwi to gdzie jest dowod? dlaczegp mat. dowodowy jest pociety?
        czego to tak sie wstydza wynajeci przez nas stroze?
        chyba nie slownictwa, kompleksow, zanizonej samooceny przykrytych orzelkiem i pagonami?

        • igo pisze:

          A ile to @Kwiatul dobrowolnie płaci za za ten wynajem funkcjonariuszy?

          • kwiatul pisze:

            do igo
            niestety ob. kwiatul nie placi dobrowolnie.
            Zorganizowana grupa przestepcza o charakterze zbrojnym, dzialajac w zmowie i porozumieniu sama mnie okrada i nie podlega przy tym zadnej, ale to zadnej kontroli. Ober capo juz tak ma.
            i to nie sa funkcjonariusze a stroze. a to juz pewna roznica.

  13. Krzysiek pisze:

    Z artykułu wynika, że proces jeszcze się nie skończył i czekamy na opinię „biegłego-rozgrywającego”. Bardzo jestem ciekaw tej opinii, bo udowodnienie zarzucanego obwinionemu wykroczenia na podstawie przedstawionego nagrania jest NIEMOŻLIWE. Nagranie z wideorejestratora może służyć za dowód, ale wykroczeń popełnionych przez kierującego nieoznakowaną Insygnią. Jeśli obwiniony zostanie jednak skazany to potwierdzi to w całości moją tezę autorską mówiącą, że :”polski sąd jest w stanie skazać każdego niewinnego za cokolwiek i uniewinnić każdego winnego złapanego nawet na gorącym uczynku”.
    To tak jak w tej anegdocie o sędziach:
    „Do dwóch sędziów podchodzi obcy gość i do jednego z nich mówi, że pies jego żony go pogryzł i żąda 10 tysięcy złotych w ramach zadośćuczynienia, a jeśli tych pieniędzy nie dostanie, to poda sędziego do sądu.
    Na to sędzia wyjmuje te 10 tysięcy i daje gościowi, który bierze kasę i odchodzi.
    Po chwili drugi sędzia mówi do pierwszego – po coś dał mu te pieniądze, przecież nie masz ani żony, ani psa ?!
    Na to ten mu odpowiada – no wiesz, jak sprawa trafi do polskiego sądu, to może być różnie ….”

  14. 31wB pisze:

    Nic z tego mat. nie wynika. O co polucjantowi chodzi? 31

Skomentuj R2D2 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *