Policja uniemożliwia kierującym dokonywanie weryfikacji pomiaru prędkości

Artur Mezglewski

Policja stała się instytucją całkowicie niewiarygodną. Ustami rzeczników prasowych komend, całe społeczeństwo jest manipulowane i faszerowane kłamstwami. Postępowania prowadzone są nierzetelnie, a ustalenia faktyczne nie odpowiadają prawdzie. 

W ninieszym artykule zostało wykazane, że od dwóch i pół roku nie można ustalić, jakie urządzenie pomiarowe zostało użyte do dokonania kwestionowanego pomiaru prędkości. Wszystkie informacje w tej sprawie pochodzące od agend Policji mijają się z prawdą.

1.       Wprowadzenie

Była już na łamach portalu prawonadrodze.org.pl omawiana kwestia warunków, jakie muszą zostać spełnione, aby pomiar prędkości wykonany został prawidłowo. W artykule z dnia 4 lutego 2012 r.  zwrócona została uwaga na to, iż większość pomiarów wykonywana jest wadliwie. Policjanci nie przechodzą szkoleń w zakresie obsługi urządzeń poszczególnych typów. Nie wymaga się od nich nawet znajomości instrukcji obsługi urządzenia.

Była też już mowa (w artykule z dnia 5 czerwca 2011 r.) o prawach (a właściwie o ich braku) jakie przysługują kierowcy oraz faktycznych możliwościach dotarcia do prawdy o zdarzeniu na etapie postępowania mandatowego, przygotowawczego oraz sądowego.

Złe prawo, niewyszkoleni funkcjonariusze – to poważne problemy z jakim muszą borykać się kierowcy. To nie są jednak problemy najpoważniejsze. Najpoważniejszym problemem jest brak elementarnej uczciwości po stronie osób zarządzających Policją. Na podstawie własnych doświadczeń oraz informacji, jakie spływają z całej Polski na adres kontaktowy, można dokonać stwierdzenia bardzo kategorycznego:

Policja jest instytucją całkowicie niewiarygodną.

Przede wszystkim nie należy ufać żadnym informacjom  przekazywanym przez oficerów prasowych Policji. Ludzie ci nie służą prawdzie, a ich podstawowym zadaniem jest kształtowanie pozytywnego wizerunku Policji. Fałszowanie dokumentów, fałszywe zeznania, kłamliwe informacje udzielane w trybie informacji publicznej  – oto policyjna codzienność.  Pociągnięcie kogokolwiek do odpowiedzialności graniczy z cudem, gdyż jeden kłamca drugiego kryje. Zresztą, kto miałby to uczynić? Funkcjonuje w naszym kraju kilkanaście (a może nawet więcej) wyspecjalizowanych służb. Żadna z nich nie kontroluje jednak pracy Policji. Żadna z tych służb nie ma w zakresie swego działania ochrony społeczeństwa przez nadużyciami władzy ze strony innych służb. Nadzór wewnętrzny w Policji nie spełnia swojej roli (jak to zresztą zwykle bywa z nadzorami wewnętrznymi). Efekt jest taki, że funkcjonowanie  Policji upodobniło się do zorganizowanej grupy przestępczej.

2.       Opis przykładowego zdarzenia

W dniu 24 maja 2009 roku patrol Policji drogowej dokonał rzekomego pomiaru prędkości samochodu przejeżdżającego przez miejscowość Katy (podkarpackie, droga K-19).  Kontrolowany kierowca jest pewien, że nie jechał wówczas z prędkością jaką okazano mu na wyświetlaczu radaru (110/h). Jest także pewien tego, że żaden pomiar prędkości jego samochodu nie został wykonany. Jest przekonany, iż policjant zatrzymał go i pokazał mu pomiar prędkości innego samochodu. Pomiar ten został wykonany wcześniej i nie został skasowany.

Trudno się zatem dziwić, że odmówił przyjęcia zaproponowanego mandatu. Pisemnie zwrócił się do jednostki Policji prowadzącej postępowanie o sprawdzenie tego pomiaru. Policja prośby kierowcy nie zrealizowała. Pomiar nie został sprawdzony, a sprawa trafiła do sądu.

Kierowca miał nadzieję, że w postępowaniu sądowym oraz w postępowaniu skargowym, którego przeprowadzenia zażądał, rzecz zostanie szczegółowo wyjaśniona. Miał nadzieję, że urządzenie zostanie zbadane przez biegłego informatyka, który stwierdzi ponad wszelką wątpliwość, czy pomiar był wykonany, czy też nie.

Taki dowód – owszem – jest możliwy do przeprowadzenia (o ile radar posiada pamięć wewnętrzną). Biegły informatyk jest w stanie ustalić, czy określony pomiar w określonym czasie był wykonany, czy też nie. Ale, żeby taki dowód przeprowadzić, trzeba najpierw ustalić, którym urządzeniem rzekomy pomiar był wykonywany. Tymczasem – choć minęło już od tego czasu dwa i pół roku – do dziś nie zostało ustalone, które urządzenie było na wyposażeniu patrolu dokonującego kontroli. Policja ukrywa tę informację. Aby nie dopuścić do jej ujawnienia:

  • Komenda Powiatowa w Nisku sfałszowała dokumentację znajdującą się w rejestrze pracy jednego z urządzeń pomiarowych (Rapid 1A);
  • Komenda Wojewódzka w Rzeszowie przeprowadziła nierzetelne postępowanie skargowe i wskazała kłamliwie, iż pomiar był wykonany urządzeniem Rapid 2K nr fabr. 0056
  • Rzecznik prasowy Komendy Powiatowej w Stalowej Woli poświadczył nieprawdę odpowiadając na wniosek w trybie dostępu do informacji publicznej.

  3.      Co wiadomo na pewno w tej sprawie?

Wiadomo na pewno, że służbę patrolową w dniu 24 maja 2009 r.  w miejscowości Katy pełniła dwójka policjantów: Joanna Wziątek z Komendy Powiatowej w Stalowej Woli oraz Dominik Wdowiak-Wilk z Komendy Powiatowej w Nisku.

Wiadomo na pewno, że zarówno radiowóz, jak i całe jego wyposażenie były z Komendy Powiatowej w Stalowej Woli.  Służba ta – jak stwierdził funkcjonariusz Komendy Wojewódzkiej w Rzeszowie – pełniona była zgodnie z Zarządzeniem nr 609 Komendanta Głównego Policji z dnia 26.06.2007 r. w sprawie sposobu pełnienia służby na drogach przez policjantów (Dz. Urz. KGP Nr 13, poz. 100). Zgodnie z § 10 tego zarządzenia:

„Policjant kierujący pojazdem służbowym przed

rozpoczęciem służby ma obowiązek sprawdzić wyposażenie

pojazdu, jego stan techniczny oraz działanie

środków łączności. O stwierdzonych usterkach,

których nie można natychmiast usunąć, względnie

brakach w wyposażeniu pojazdu, melduje prowadzącemu

odprawę do służby”.

Kierowcą radiowozu była sierż. Joanna Wziątek. Rozpoczynała służbę o godz. 13.30 w Stalowej woli. Partner (Dominik Wdowiak-Wilk) czekał na nią w Nisku, ale zadaniem kierowcy było sprawdzenie wyposażenia pojazdu przed wyjazdem na służbę.

Wiadomo, że  w policyjnej Lagunie, którą przydzielono sierż. Joanna Wziątek był niesprawny wideorejestrator.  Wiadomo też, że ze w Stalowej Woli na pokład Laguny zabrany został ręczny miernik prędkości typu Rapid. Nie znamy jednak numeru fabrycznego tego urządzenia ani jego podtypu.

Z dokumentacji przebiegu służby nie wynika, aby sierż. Wziątek zabierała z Komendy Powiatowej w Nisku jakikolwiek radar. Z dokumentacji tej wynika natomiast, iż sierż. Wziątek została o godz. 15.30  wezwana przez dyżurnego KPP w Nisku i zostawiła tam notatkę urzędowa oraz legalizację Rapida. Natomiast urządzenia pomiarowego w Nisku nie zostawiła.  Dwójka policjantów pełniła służbę do godziny 21.00. Rapid przez ten cały czas był na wyposażeniu Laguny i został zdany wraz z całym sprzętem dyżurnemu KMP w Stalowej Woli po zakończeniu służby.

Sierż. Dominik Wdowiak-Wilk składał na tę okoliczność zeznania w sądzie, będąc przesłuchiwany w charakterze świadka. Zapytany o to, skąd był radar, odpowiedział:

„Radiowóz i radar był z Komendy w Stalowej Woli”

Dowód: protokół rozprawy przed Sądem Rejonowym w Nisku z dnia 23 lutego 2011 r. (sygn. akt. II W 438/10)

4.      W jaki sposób kłamali funkcjonariusze KWP w Rzeszowie?

Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie w roku 2009 prowadziła postępowanie skargowe w sprawie nieprawidłowego pomiaru prędkości. Sprawozdanie z przeprowadzonego postępowania sporządził w dniu 22 czerwca 2009 r. nadkom. Jacek Maślanka, zaś informacji skarżącemu udzielił w tym samym dniu Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie kom. Zdzisław Sudoł. Przekazali oni w swoich pismach informację, iż pomiar prędkości w dniu 24 maja 2009 r. w miejscowości Katy dokonywany był Ręcznym Miernikiem Prędkości RAPID 2K o numerze fabrycznym 0056. W aktach znajduje się ponadto legalizacja tego urządzenia.

Komendant Zdzisław Sudoł w dokumencie datowanym na 22 czerwca 2009 r. poświadczył nieprawdę. Otóż jak wynika z zapisów zawartych w książce pracy urządzenia RAPID 2K NR 0056 – urządzenie to w dniu 24 maja 2009 r. nie było eksploatowane…

Komisarz Sudoł raczy sobie zatem robić żarty z obywateli. Bezkarnie. Wszak pracuje w Policji.

5.      W jaki sposób kłamali funkcjonariusze Komendy powiatowej Policji w Nisku

Ko-menda Powiatowa Policji w Nisku skierowała przeciwko kierowcy wniosek o ukaranie za przekroczenie prędkości. Do wniosku załączyła legalizację radaru RAPID 1A (a więc wskazała inny radar niż Komenda Wojewódzka). Na żądanie sądu dostarczyła też do akt sprawy II W 438/10 kserokopię fragmentu książki pracy tego urządzenia obejmującą dzień 24 maja 2009. Z zapisów dokonanych w tej książce wynika, iż w dniu 24 maja 2009 r. w godzinach 14.00 – 15.00  urządzenie to było używane przez Joannę Wziątek i Dominika Wdowiaka w miejscowości Katy.

Powyższy wpis w książce urządzenia pomiarowego RAPID 1a z całą pewnością został sfałszowany. Urządzenie to nie mogło być na wyposażeniu Laguny, gdyż w dniu 24 maja 2009 r. znajdowało się ono w Nisku, a nie w Stalowej Woli. Urządzenie to nie mogło zostać zabrane z Komendy w Stalowej Woli, skoro w dniu zdarzenia znajdowło się w Komendzie w Nisku.

W książce pracy tego urządzenia jest wpis informujący, iż w dniu 24 maja 2009 r. w godzinach przedpołudniowych było ono eksploatowane przez funkcjonariuszy o nazwiskach Bieleń i Drzymała w Nisku przy ul. Rzeszowskiej. A przecież Dominik Wdowiak-Wilk zeznał, że radiowóz i radar był z Komendy w Stalowej Woli!

Sfałszowane przez funkcjonariuszy Ko-mendy Powiatowej w Nisku dokumenty były podstawą do ustaleń faktycznych dokonywanych przez sąd. Postępowanie w sprawie tego fałszerstwa nigdy nie zostało wszczęte. Sprawca zatem jest bezkarny. Wszak pracuje w Policji.

 6.      W jaki sposób kłamał Rzecznik Prasowy Komendy Powiatowej Policji w Stalowej Woli

W dniu 18 sierpnia 2012 r. Stowarzyszenie Prawo na Drodze skierowało do Komendy Powiatowej w Stalowej Woli wniosek o udostępnienie informacji publicznej z zapytaniem:

„Jakiego przyrządu do pomiaru prędkości pojazdów używał w dniu 24 maja 2009 r. patrol drogowy przemieszczający się radiowozem Laguna RZ65854?”

Komenda dwukrotnie udzieliła odpowiedzi wymijającej (nie na temat). W końcu za trzecim razem, pismem z dnia 16 października 2012 r. odpowiedź została udzielona. Brzmi ona następująco:

„W dniu 24 maja 2009 roku patrol drogowy, poruszający się radiowozem marki Laguna RZ65854, w którego składzie osobowym była sierż. Joanna Wziątek nie został wyposażony przez Komendę Powiatową Policji w Stalowej Woli w przyrząd do ręcznego pomiaru prędkości”.

Powyższe pismo podpisał I Zastepca Komendanta Powiatowego Policji w Stalowej Woli mł. ins. Lucjan Maczkowski, natomiast osobą odpowiedzialną w stalowowolskiej komendzie za udzielanie informacji publicznych jest Rzecznik Prasowy tej Komendy asp. sztabowy Andrzej Walczyna.

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że powyższa informacja nie jest prawdziwa. Kiedy w czerwcu 2009 r. Komenda Wojewódzka Policji badała sprawę, o dostarczenie  dokumentacji dotyczącej radaru poprosiła Komendę Powiatową w Stalowej Woli. Wówczas Komenda w Stalowej Woli takie dokumenty przesłała. I nie twierdziła wówczas, że „radar był z Niska”. Teraz „zmieniła zdanie”.

Rzecznik Prasowy Komendy Powiatowej w Stalowej woli poświadczył zatem nieprawdę odpowiadając na wniosek w trybie informacji publicznej. Prawdopodobnie pozostanie bezkarny. Wszak chroni kogoś ważnego, a poza tym pracuje w Policji.

 7.      Jak kłamał rzecznik prasowy Komendy Powiatowej w Nisku

 Rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nisku Anna Kowalik-Środek w maju 2010 r. przekazała prasie następującą informację:

„Kierujący nie kwestionował prędkości swojego samochodu. Pokazano mu wynik pomiaru. Na początku domagał się od policjantów pouczenia. Kiedy tak się nie stało, odmówił przyjęcia mandatu. Dlatego policja skierowała sprawę do sądu”.

Pani rzecznik podała prasie informację, że kierowca nie kwestionował prędkości, chociaż w aktach toczącego się wówczas postępowania znajdowały się sterty pism, z których wynikło, że kierujący od samego początku stanowczo kwestionował pomiar. Zresztą fakt ten potwierdzili nawet nieżyczliwi mu funkcjonariusze Komendy Policji w Nisku, którzy mieli dyżur w dniu zdarzenia.

            Aspirant Mariusz Juśko w notatce służbowej relacjonującej interwencję kierowcy w Komendzie Powiatowej w Nisku w dniu 24 maja 2009 r. napisał m. in.:

„Jak stwierdził został zatrzymany niesłusznie do kontroli drogowej za przekroczenie prędkości i niesłusznie ukarany za to wykroczenie mandatem karnym, którego własnie odmówił. Z wypowiedzi wynikało, że on nie jechał z taka prędkością”

Inny funkcjonariusz – sierż. Robert Solarz – odnosząc się do tego zdarzenia, w notatce służbowej z dnia 17 czerwca 2009 r. napisal m. in.:

„Gdy zapytałem mężczyznę w czym możnemu pomóc to on odpowiedział, że był zatrzymany niesłusznie przez Policjantów za prędkość”.

Piękna Pani Rzecznik nigdy swoich słów nie odwołała, ani nie sprostowała. Jej komunikat prasowy oparty na kłamstwie stał się podstawą do ogólnopolskiej kampanii prasowej. Włos jej z głowy nie spadł. Wszak pracuje w Policji.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Policja. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na Policja uniemożliwia kierującym dokonywanie weryfikacji pomiaru prędkości

  1. hub_lan pisze:

    Dożyjemy jeszcze czasów kiedy te wszystkie gnidy wyrokiem prawdziwie niezawisłego sądu zostaną skazane a następnie przykładnie rozstrzelane w miejscu publicznym.
    Ich ciała zostaną zakopane w miejscu utajnionym tak żeby po nich żaden ślad nie pozostał.

  2. bolek pisze:

    a to sk …syny

Skomentuj bolek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *