Będzie o tym, jak pracownicy Sądu Rejonowego Poznań – Stare Miasto oraz Aresztu Śledczego na ulicy Młyńskiej w Poznaniu, latami łamali prawo. I siedem lat torpedowali próby zmiany tego stanu rzeczy….
A było to tak: kiedy bywaliśmy w w/w sądzie to wielokrotnie naszą uwagę przykuwało kilkadziesiąt samochodów osobowych, których kierujący bezczelnie łamiących prawo przez parkowanie niezgodne z przepisami.
A wszystko to pod oknami sądu i aresztu … Jak się okazało, były to pojazdy pracowników sądu i aresztu, a więc instytucji ściśle związanych z przestrzeganiem i egzekwowaniem prawa. Parkowali m.in. na chodniku, często wręcz uniemożliwiając pieszym korzystanie z niego. Na nasze uwagi skierowane do policjantów, aby podjęli odpowiednie działania, nie było żadnej reakcji, oprócz wykrętnych tłumaczeń, że prowadzą właśnie inne działania, których, mimo wnikliwej obserwacji, nie mogliśmy dostrzec – i to od wielu, wielu lat. A żeby było ciekawiej, to okna sal sądowych wychodziły właśnie na ulicę Młyńską.
W tych salach toczyły się i nadal się toczą także sprawy o wykroczenia w ruchu drogowym, i zapadają wyroki skazujące. Pewien obwiniony, w chwili intelektualnej swawoli, zakrzyknął: „niech sąd wyjrzy przez okno i zobaczy swoje i kolegów identyczne bezeceństwo”. Na co sąd odrzekł, że ta kwestia nie jest tematem obecnej sprawy i że parapet jest wysoki, to i okien nie sięgnie … To stwierdzenie wywołało wybuch niesłychanego entuzjazmu u licznej publiczności. A jednak człek zadeklarował, że on wysoki sąd podniesie. Wysoki sąd nie skorzystał z oferty, co wywołało widoczną konfuzję u obwinionego i publiczności. O czasy, o ludzie… Tyle tylko dopowiemy, że wysoki sąd był również nieco ubawiony cała sytuacją, czego zresztą specjalnie nie ukrywał, bo szczególnie wysoki nie był.
Ale przyszła nieszczęsna wiosna 2021 roku i niecny proceder łamania prawa przez pracowników sądu i aresztu (a może i jeszcze innych instytucji) się skończył. A to dlatego, że zarządca drogi wprowadził zmiany w organizacji ruchu, polegające m. in. na postawieniu metalowych, ozdobnych słupków, przez co uniemożliwił piratom drogowym rajdy po chodniku. Pieszym oddano chodnik i nareszcie jest bezpiecznie.
Jak dokładnie zaś do tego szczęśliwego finału doszło? Długo by o tym mówić, więc pozostawmy sprawę na boku i przyjrzyjmy się ostatnim trzem miesiącom, przypomnijmy jednak, że cała sprawa trwała siedem lat, czyli od 2014 roku.
W dniu 12 lutego 2021 r. do Straży Miejskiej Miasta Poznania oraz do Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu zostały skierowane identyczne pisma, w których wskazano przynajmniej 13 wykroczeń, jakich codziennie dopuszczali się kierowcy.
Odpowiedź z policji przyszła z przyczyn niezależnych po czasie, ale i tak jest niezwykle ciekawa, choćby ze względu na niezwykle wysoki poziom erudycji jej autora, którym jest Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Przemysław Kusik. Pan Naczelnik wytoczył cały arsenał broni, czyli „dyslokował policjantów”, przesłał do komendanta policji Stare Miasto pismo następującej treści:
„Dostrzegając jednak powagę sytuacji oraz istniejący problem, poza zaangażowaniem sił własnych, przesłane przez Pana pismo zostało również przekazane do właściwego miejscowo Komisariatu Policji Poznań-Stare Miasto w celu podjęcia działań niezbędnych do wyeliminowania zagrożenia”.
Po takim liście, jak mniemamy przesłanym też do dyrekcji sądu i aresztu, musiało tam zapanować niewyobrażalne przerażenie. Z nadzieją obserwowaliśmy wiele razy, co zrobią tam kierowcy łamiący prawo, bo nadzieja umiera ostatnia… A nie zrobili NIC! Nadal bezczelnie łamali prawo i jakoś policja im w tym nie przeszkadzała. Czyżby niedopełnienie obowiązków? A bezpieczeństwo tzw. NURD także jakby Naczelnika nie obchodziło… Co więcej, ani razu nie widzieliśmy także policjantów egzekwujących prawo, a więc nabraliśmy podejrzeń. Więc wysłaliśmy 28.06.2021 r. pismo, które zawierało 4 pytania:
1. Ile interwencji tamże podjęli pańscy podwładni?
2. Ile wystawili mandatów?
3. Ile pouczeń?
4. Ile wniosków do sądu?
Zakres wnioskowanej informacji obejmował okres od 13 lutego 2021 r. do 25 czerwca 2021 r. Odpowiedź nadeszła pismem z dnia 09.07.2021r. którego fragment tu przedstawiamy:
„… funkcjonariusze KMP w Poznaniu we wskazanym okresie tj. 13.02.2021 – 25.06.2021 na ul. Młyńskiej w Poznaniu nałożyli 4 mandaty karne.”
Czyli przez około 130 dni 4 mandaty. Czyli około 0,031 mandatu dziennie, przy codziennie kilkudziesięciu kierowcach łamiących przepisy Ustawy Prawo o ruchu drogowym.
Według naszych minimalistycznych obliczeń:
min. 50 kierowców x min. 2 wykroczenia dziennie to 100 wykroczeń. Mnożąc x 5 dni roboczych daje to 500 wykroczeń tygodniowo. I znowu mnożąc x 4 tygodnie, to otrzymujemy 2 000 wykroczeń m-c, a kwartalnie 6 000. Oczywiście są to wyniki przybliżone, bo tych wykroczeń zapewne było znacznie więcej. Od strony materialnej to min 120 000 zł. Ale czy o pieniądze tu chodzi? Nie, policja nie zrobiła de facto nic dla bezpieczeństwa NURD, czyli niechronionych uczestników ruchu drogowego.
A jak podeszła do tematu powiadomiona identycznym pismem, z wyszczególnieniem wykroczeń, Straż Miejska Poznania? Jak odpowiedziała na te same pytania, czyli:
1. Ile wystawiono tamże mandatów i wezwań?
2. Czy zakładano tam blokady i ile?
3. Ile skierowano wniosków do sądu?
4. Ile tamże było interwencji SMMP?
Pismem z dnia 27 lipca 2021 r. Komendant Mariusz Paszczyński pisze m.in.:
- ukarano 56 kierujących oraz wystawiono 12 wezwań.,
- dodatkowo zastosowano 14 środków oddziaływania poza karnego w postaci pouczeń,
- na koła pojazdów założono 46 blokad,
- do sądu skierowano jeden wniosek o ukaranie,
- przyjęto 45 zgłoszeń dotyczących tam niezgodnego z przepisami postoju pojazdów.
Podsumowanie
Na początku musimy zauważyć, ze SMMP ma bardzo ograniczone uprawnienia do kontroli ruchu drogowego, ale takowe posiada dla reagowania na nieprawidłowe parkowanie. Natomiast policja ma prawo i obowiązek reagowania na wszystkie przejawy łamania prawa przez obywateli, w tym dotyczących ruchu drogowego. W tym konkretnym przypadku Straż Miejska wykonywała od lat konstruktywne działania w walce z niewyobrażalnie wielką skalą łamania prawa pod oknami sądu i aresztu ul. Młyńska. Takich działań nie ujrzeliśmy ze strony policji ani razu (115:4 dla SMMP). Wstyd policjo, wielki wstyd. A nawet kompromitacja.
Panie Komendancie Policji!
Proponujemy, aby Pana Naczelnika Przemysława Kusika oraz Naczelnika Zbigniewa Paszkiewicza wysłać np. na sześciomiesięczne szkolenie w tym zakresie do SMMP. Najlepiej w patrolach interwencyjnych. Niech się szkolą w zakładaniu blokad i wystawiania mandatów. Umowa o współpracy SMMP i policji przecież nadal obowiązuje. Może zejdą z chmur na ziemię i nie będą pisali kwiecistych pism w miejsce konkretnych zadań. A może wysłać obydwu na zasłużoną emeryturę, aby nie kompromitowali policji?
A strażnikom miejskim życzę, aby nadal nie odpuszczali kierowcom łamiącym przepisy, często wręcz bezczelnym.
Poniżej możemy obejrzeć film, jak to wyglądało:
Jack Bushyhead
Policja nie jest do takich spraw….
Policjant z Nysy zauważył nieprawidłowo parkujący samochód. Wysłał patrol drogówki. Kierowcą był Arkadiusz Sz. – wpływowy polityk PiS na Opolszczyźnie. Funkcjonariusze sprawdzili go w bazach. Ówczesny doradca wojewody od kilkunastu lat prowadził auto bez prawa jazdy. Polityk został prawomocnie skazany, ale ma się dobrze, pracuje w samorządowych spółkach. Policjant natomiast stracił stanowisko i pracę.
więcej —->https://tvn24.pl/polska/polityk-pis-i-policjant-ktorego-zniszczono-reportaz-superwizjera-tvn-5445216
Jakoś Mi nie żal tych policjantów .
Jak oni wrabiają ludzi w lipne wykroczenia i inne lipne sprawy , a sądu są po ich stronach to OK , im wolno , ale jak trafili na lepszego cwaniak to płacz do mediów , że krzywda się dzieje.
TVN 24….Równie dobrze Prawda…
Niezła komedia na tej ulicy Młyńskiej, jeśli ktoś myśli że prawo jest dla wszystkich to się grubo myli, prawo jest po to aby wybrani mogli z tego beztrosko żyć, cytat klasyka: „jak będziesz z nami to będziemy bronić cię jak niepodległości i żaden sąd cię nie skarze”.! Może Marian Banaś by zbadał ile to budżet stracił na tym lekceważeniu wykroczeń przez pracowników „domiaru sprawiedliwości”?
Przez lata to miliony złotych. I bezczelność tzw.wymiaru. Jednak po 7 latach ciężkiej walki przestrzeń została oddana pieszym. A nie mogli tak od razu zamiast łamać prawo?
Furor iudex poległ….I zwycięźyło prawo 7 lat gwałcone przez jego przedstawicieli…