Zawód sędziego można wykonywać nie znając przepisów i nie czytając akt. Obserwując proces, który toczył się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi Południe, trudno oprzeć się wrażeniu, że po drugiej stronie stołu prezydialnego – zamiast sędziny równie dobrze mogła stać po prostu ściana. Ten proces przypominał grę w squasha: co obwiniony posłał do stołu prezydialnego, to odbijało się w jego stronę – niczym piłeczka tenisowa. Pisma odbijały się nawet bez czytania. No ściana. Mur. Tak to jest, gdy sędzią zostaje osoba, której drukowane szkodzi.
Raport
z monitoringu Sądu Rejonowego
dla Warszawy Pragi Południe
I . Metryka sprawy
- Sygnatury: SM-OT7-4086-8031/12, IV W 808/13.
- Postępowanie: sprawa o wykroczenie (tryb nakazowy oraz zwyczajny).
- Oskarżyciel: VII Oddział Terenowy Straży Miejskiej w Warszawie (ul. Lubelska 30/32).
- Zarzuty: a) niezastosowanie się do znaku drogowego B-36 „zakaz zatrzymywania” (art. 92 § 1 k.w.); b) odmowa udzielenia funkcjonariuszowi SM (w siedzibie SM) informacji co do miejsca zatrudnienia (art. 65 § 2 kw).
- Składy orzekające: postępowania nakazowe: SSR Katarzyna Szuba-Łozińska; postępowanie zwyczajne: SSR Justyna Kucharska.
II. Zdarzenia objęte zarzutami
Zdarzenie objęte zarzutem oznaczonym lit. a) miało miejsce w dniu 15 października 2012 r. w Warszawie na ul. Łukowskiej. Zostało ono opisane w tym materiale: https://prawonadrodze.org.pl/pulapka-na-ul-lukowskiej-straz-miejska-w-warszawie-bezprawnie-naklada-mandaty/
Zdarzenie objęte zarzutem oznaczonym lit. b) miało miejsce w dniu 6 listopada 2012 r. w siedzibie Terenowego Oddziału Straży Miejskiej w Warszawie przy ul. Lubelskiej. Kierowca stawił się w tym dniu na wezwanie Straży Miejskiej w charakterze osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia, polegającego na niezastosowaniu się do znaku B-36. W trakcie tego przesłuchania – kierowca skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy odpowiedzi na zadane pytanie, dotyczące miejsca zatrudnienia. Straż Miejska zakwalifikowała ten czyn jako wykroczenie z art. 65 § 2 k.w. – odmowa udzielenia wiadomości organowi uprawnionemu do legitymowania.
Szerzej na temat zakresu prawa do odmowy złożenia wyjaśnień przez osobę podejrzaną była mowa tutaj: https://prawonadrodze.org.pl/organy-procesowe-bezprawnie-wyludzaja-dane-osobowe/
III. Postępowanie sądowe
1. Przebieg postępowania
Wyrokiem nakazowym z dnia 15 kwietnia 2013 r. Sąd uznał obwinionego za winnego obu popełnionych czynów i wymierzył mu karę grzywny w wysokości 300 zł oraz zasądził od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 80 zł. – tytułem kosztów sądowych. Od powyższego wyroku obwiniony złożył sprzeciw i sprawa trafiła do postępowania zwyczajnego.
Rozprawy w postępowaniu zwyczajnym odbyły się w następujących terminach: 31 lipca 2013 r., 18 listopada 2013 r., 4 marca 2014 r., 7 marca 2014 r. r.
Na rozprawę w dniu 31 lipca 2013 r. wezwany został jedynie obwiniony. Świadków nie wezwano. Przed wszczęciem przewodu sądowego Przewodnicząca starała się nakłonić obwinionego do cofnięcia sprzeciwu – strasząc go, że wyrok wydany w postępowaniu zwyczajnym może być surowszy. Obwiniony oświadczył, że sprzeciwu nie cofa. Następnie protokolant odczytał wniosek o ukaranie. Obwiniony oświadczył, że nie przyznaje się do winy, podtrzymuje wcześniej wyjaśnienia złożone w formie pisemnej oraz, że nie ma nic więcej do dodania – dlatego nie będzie odpowiadał na pytania Sądu.
Sąd postanowił rozprawę odroczyć do dnia 18 listopada 2013 r., a na termin rozprawy wezwać świadków: Monikę Pala oraz Teresę Rajchlin (strażniczki miejskie).
Na termin rozprawy w dniu 18 listopada 2013 r. stawił się świadek Monika Pala. Teresa Rajchlin nie stawiła się. Wezwanie wróciło z adnotacją, że nie jest już pracownikiem SM. Świadek Monika Pala złożyła zeznania. Sąd postanowił ujawnić poprzez odczytanie zeznania Teresy Rajchlin, złożone w siedzibie Straży Miejskiej w dniu 5 lutego 2013 r.
Sąd postanowił „zwrócić się do ZDM o udzielenie informacji i załączenie stosownych dokumentów na okoliczność oznakowania ul. Łukowskiej począwszy od wysokości numeru 1 w kierunku ul. Rodziewiczówny w szczególności z uwzględnieniem oznakowania w rejonie wyjazdu z pętli autobusowej – na dzień 15.10.2012 r.” Rozprawa została odroczona do dnia 4 marca 2014 r.
Na ok. tydzień przed wyznaczonym terminem rozprawy obwiniony zorientował się, że w aktach sprawy są materiały przesłane przez ZDM – o które zwracał się Sąd. Po zapoznaniu się z tymi materiałami, a w szczególności z planem organizacji ruchu, uwzględniającym obowiązujące oznakowanie, obwiniony ustalił, iż znak B-36 „zakaz zatrzymywania” powinien być zaopatrzony w tabliczkę z napisem „N.d.s.o.” – nie dotyczy samochodów osobowych. Oznaczało to, że na odcinku, na którym zaparkował swój samochód w dniu 15 października 2012 r. – w stosunku do samochodów osobowych nie obowiązywał zakaz zatrzymywania. Oznacza to także, że skoro w dniu 15 października 2012 r. nie popełnił żadnego wykroczenia, to Straż Miejska nie miała podstaw prawnych do poddania go legitymowaniu. Obwiniony uznał zatem słusznie, że skoro stało się rzeczą oczywistą, że nie popełnił żadnego z zarzucanych mu czynów zabronionych – to postępowanie sądowe winno zostać natychmiast zakończone, w związku z zaistnieniem negatywnej przesłanki określonej w art. 5 § 1 pkt 1 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia. Przepis ten bowiem stanowi, iż: „
„nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy (…) czynu nie popełniono albo brak jest danych dostatecznie uzasadniających jego popełnienie”.
Na rozprawie w dniu 4 marca 2014 r. obwiniony złożył do akt sprawy wniosek o ograniczenie postępowania dowodowego i uniewinnienie na podstawie art. 5 § 1 pkt 1 kpw – związku z ujawnieniem się negatywnej przesłanki procesowej. Przewodnicząca odczytała jedynie pierwszą część tytułu wniosku – do słów „postępowania dowodowego” i oświadczyła, że nie ma potrzeby ograniczania postępowania dowodowego, bo postępowanie dowodowe jest już zakończone. Przewodnicząca nie przeczytała dalszej części tytułu wniosku, ani też jego uzasadnienia. Nie zwróciła się też do oskarżyciela publicznego o wyrażenie stanowiska w przedmiocie wniosku.
W tej sytuacji obwiniony złożył wniosek dowodowy o przesłuchanie w charakterze świadków dwóch strażniczek miejskich, która patrolowały ul. Łukowską w dniu 15 października 2012 r. – na okoliczność, czy pod znakiem B-36 widniała tabliczka z napisem „N.d.s.o.”. Sąd wniosek ten oddalił.
Następnie Sąd postanowił zaliczyć w poczet materiału dowodowego dokumenty nadesłane przez ZDM, a następnie ogłosił, że przewód sądowy jest zamknięty. Oskarżyciel publiczny (Robert Bogdański) wniósł o uznanie obwinionego za winnego popełnienia obu zarzucanych mu wykroczeń. Zawnioskował także, aby za drugi czyn Sąd wymierzył mu karę 100 zł, zaś wysokość kary za pierwszy czyn pozostawił do uznania Sądowi. Obwiniony wniósł o uniewinnienie.
Sąd odroczył ogłoszenie wyroku do dnia 7 marca 2014 r.
Bezpośrednio po zakończeniu rozprawy obwiniony złożył w Biurze Podawczym Sądu Karnego wniosek o otwarcie postępowania dowodowego.
W dniu 7 marca o godz. 9.00, po wejściu na salę wszystkich zainteresowanych, Przewodniczącego zaczęła odczytywać wyrok. Po dwóch pierwszych zdaniach obwiniony przerwał jej, pytając, a co z jego wnioskiem o otwarcie postępowania dowodowego? Przewodnicząca „rzuciła przez ramię”, odpowiadając krótko: „został oddalony”, a następnie dalej czytała wyrok.
Wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi Południe z dnia 7 marca 2014 r. był następujący:
-
Sąd uniewinnił obwinionego od zarzutu niezastosowania się do znaku B-36.
-
W zakresie zarzutu z art. 65 § 2 kw Sąd umorzył postępowanie na podstawie art. 5 § 1 pkt 9 kpw.
-
Kosztami postępowania Sąd obciążył Skarb Państwa.
Sąd podał następujące ustne motywy wyroku.
Sąd argumentował, że uniewinnił obwinionego z 1. zarzutu dlatego, że nie może on ponosić odpowiedzialności z powodu oznakowania, które wprowadza kierujących w błąd. Z oznakowania, które było rozmieszczone w obrębie wyjazdu pętli autobusowej wynikało, że wyjazd ten ma charakter skrzyżowania, które znosi obowiązywalność znaku B-36 na odcinku znajdującym się za wyjazdem.
Wyrok umarzający z zakresie zarzutu 2. Sąd uzasadnił krótko – umorzenie nastąpiło, gdyż Straż Miejska nie była organem uprawnionym do złożenia wniosku o ukaranie z art. 65 § 2 kw. Sąd podkreślił, że nie orzeka tutaj o winie obwinionego. Sąd podkreślił z naciskiem, że gdyby skarga pochodziła od uprawnionego oskarżyciela, to wyrok mógłby być skazujący. Bo nie może być tak, że „obywatel stawia opór władzy”.
W uzasadnieniu pisemnym Sąd stwierdził, że „obwiniony miał uzasadnione podstawy, aby wziąć pod uwagę oznaczenie wyjazdu z zatoki autobusowej i nie powinien ponosić konsekwencji wynikających z nieprawidłowego stanu rzeczy”.
Odnosząc się do zarzutu drugiego Sąd uznał, że „ściganie o czyn z art. 65 § 2 k.w. nie jest objęte zakresem działania Straży Miejskiej”.
Wyrok nie jest prawomocny. Apelację złożyła zarówno Straż Miejska, jak i obwiniony.
2. Terminowość
Wszystkie rozprawy odbyły się w zaplanowanych terminach – z kilku lub kilkunastominutowym opóźnieniem. W dniu 7 marca 2014 r. Skład Orzekający przyszedł do sali rozpraw z ok. 20 minutowym opóźnieniem.
3. Warunki lokalowe
Rozprawy odbywały się w salach, które są dość obszerne i wygodne. Jest wystarczająca ilość miejsca – zarówno dla stron, jak i dla publiczności.
4. Realizacja zasady jawności postępowania
Sędzia Justyna Kucharska dość „alergicznie” reagowała na widok publiczności na sali. Podczas rozprawy w dniu 18 listopada 2013 r., nie podjęła jednak żadnej reakcji słownej – patrzyła jeno na publiczność bardzo zdziwionym wzrokiem. Natomiast na rozprawie w dniu 4 marca 2014 r. zareagowała na widok wchodzącej na salę publiczności dość gwałtownie i nerwowo – zadając do wchodzących pytanie: „a państwo to kto”? Publiczność odpowiedziała Przewodniczącej, że jest tutaj w charakterze publiczności. Na co Sędzia kazała się wszystkim przedstawić z imienia i nazwiska (bez powodu i bez wskazania podstawy prawnej). Każda z osób, wstając z szacunkiem z ławy, grzecznie się przedstawiła i na tym reakcji Przewodniczącej się zakończyła.
5. Realizacja prawa do obrony
Sąd w sposób drastyczny uniemożliwiał obwinionemu prawo do obrony, a to w ten sposób, że nie rozpoznawał (a nawet nie czytał) jego wniosków i nie odnosił się w ogóle do stawianych przez niego zarzutów.
Prawo do obrony zostało ograniczone także z tego powodu, że po ogłoszeniu wyroku z dnia 7 marca 2014 r. nie miał on dostępu do akt sprawy przez dwa tygodnie. Gdy kilka dni po ogłoszeniu wyroku chciał przejrzeć akta, w Sądzie usłyszał, że nie uzyska dostępu do akt do 26 marca 2014 r., gdyż są u sędziego w związku ze sporządzaniem pisemnego uzasadnienie wyroku.
6. Zgodność protokołów z przebiegiem rozprawy
Stwierdza się znaczne rozbieżności pomiędzy przebiegiem rozpraw a brzmieniem protokołów. Rozbieżności te dotyczą kwestii istotnych dla sprawy. W odniesieniu do przynajmniej dwóch protokołów – można powiedzieć, iż zostały one zmanipulowane.
W protokole rozprawy z dnia 4 marca 2014 r. zapisano, że „obwiniony złożył wniosek o ograniczenie postępowania dowodowego. Tymczasem obwiniony złożył wniosek o ograniczenie postępowania dowodowego i uniewinnienie z powodu ujawnienia negatywnej przesłanki postępowania. Ponadto w protokole zostało zapisane zdanie, że „Na pytanie Przewodniczącego – strony oświadczyły, że nie żądają uzupełnienia przewodu sądowego”. Tymczasem takie pytanie z ust Przewodniczącej nie padło. A poza tym obwiniony – po tym, gdy Sędzia nawet nie przeczytała jego wniosku – zażądał uzupełnienia postępowania dowodowego.
W protokole rozprawy z dnia 7 marca 2014 r. został zapisany następujący tekst:
„Sąd postanowił nie uwzględnić wniosku obwinionego o otwarcie przewodu sądowego.
Po sporządzeniu wyroku Przewodniczący ogłosił go publicznie…”
W rzeczywistości Sąd wszedł na salę rozpraw z gotowym wyrokiem i po wejściu publiczności – zaczął go odczytywać. Sąd przed rozpoczęciem ogłaszania wyroku nie podejmował żadnego postanowienia. Po rozpoczęciu ogłaszania wyroku, obwiniony przerwał Przewodniczącej, pytając, co z jego wnioskiem? Przewodnicząca odpowiedziała mu, że został oddalony. Osoby siedzące na sali zrozumiały Jej słowa w ten sposób, że przed rozprawą odbyło się jakieś niejawne posiedzenie Sądu, na którym Sąd oddalił wniosek obwinionego. Na sali rozpraw bowiem Sąd wnioskiem się nie zajmował.
IV. Ocena merytoryczna
Ocena merytoryczna pracy sędzi Justyny Kucharskiej jest jednoznacznie negatywna.
Sędzia podjęła prawidłową decyzję w zakresie zarzutu pierwszego – jednakże oparła ją na błędnej interpretacji przepisów prawa materialnego – i to w zakresie spraw oczywistych dla przeciętnego obywatela. Sędzia powinna przyjąć, że zachowanie kierującego było prawidłowe, w związku z brakiem zakazu zatrzymywania się w odniesieniu do samochodów osobowych.
Powyższej sytuacji nie można sobie wytłumaczyć inaczej niż tym, że Sędzia nie przeczytała w ogóle akt sprawy. Nie zapoznała się z dokumentacją przesłaną przez ZDM, jak też z wnioskami i pismami składanymi przez obwinionego!
Na najwyższą krytykę zasługuje beznadziejnie niski poziom uzasadnienia wyroku. Większość jego tekstu stanowią banalne stwierdzenia wklejone z komentarzy. Uzasadnienie nie nawiązuje do szeregu zarzutów podnoszonych w trakcie procesu, ani do dokumentów znajdujących się w aktach sprawy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że uzasadnienie pisała osoba, która nie obserwowała przebiegu rozprawy.
V. Ocena bezstronności Sądu
Sędzia Justyna Kucharska traktowała obwinionego nieco gorzej niż oskarżyciela publicznego. Zwracała się do obwinionego dość szorstko, a czasem nawet arogancko, natomiast wobec oskarżyciela publicznego oraz strażniczki zeznającej w charakterze świadka w ten sposób sie nie zwracała.
Powyższe zachowanie – generalnie – jest typowe dla większości sędziów. Zachowanie to nie musi świadczyć i nie świadczy o rażącym braku bezstronności, a jedynie o różnorakim (nierównym) traktowaniu poszczególnych stron.
VI. Kultura prowadzenia sprawy
Sędzia Justyna Kucharska prowadziła sprawę w sposób chaotyczny. Obwinionego traktowała jak „zło konieczne”. Odnosząc się do obwinionego głównie zwracała mu uwagę. Sędzia nie bardzo była w stanie zrozumieć, co się do niej mówi. Była jakby niieobecna. Wyraźnie dało się odczuć, że nie lubi swojej pracy – i to do tego stopnia, że nie jest w stanie się przemóc, aby przeczytać akta sprawy.
VII. Ocena końcowa (skala 0-10)
Sędzia Katarzyna Szuba-Łozińska:
- merytoryczność – 0;
- bezstronność – 0;
- kultura prowadzenia sprawy – brak oceny.
Sędzia Justyna Kucharska :
- merytoryczność – 0;
- bezstronność – 4;
- kultura prowadzenia sprawy – 0.
Będzie o tym jak sędzia który akta czytał i to przez ok. 7 miesięcy . Oraz o tym jak prokurator Flis ten czas trwonił . I stało się : w dniu 15.05.br w sądzie w Sulechowie odbył się ostatni akt sprawy jaką pani komendant Straży Miejskiej w Kargowej Katarzyna Suchińska – Długosz łaskawa była wytoczyć Emilowi Rau znanemu bardziej jako ” łowca radarów”. A to pod zarzutem że tenże prześladował ją i jej pomagiera W. okrutnie a na koniec dokonał straszliwego spustoszenia w jej kolanie co wydało się po kilku dniach i zostało opisane przez …pediatrę ; być może dlatego że jakie kolano taka reszta. A miał tego straszliwego gwałtu dokonać rzeczony zbrodzień Rau poprzez najechanie swoim bolidem co zostało nagrane przez rzeczonego Wojtkowiaka ale oryginał pożarły jakoweś mole. Nasze uwagę przykuła mowa oskarżyciela prokuratora Flisa który z iście rewolucyjnym zapałem z błyskawicami w oczach, rzucał pioruny w kierunku nieszczęsnego antyradara . Nie będziemy tu omawiać szczegółowo bredni Flisa bo ewentualny czytelnik mógłby to uznać że się nad nim znęcamy…Jednak musimy tu odnotować szereg głupawych min i uśmieszków skierowanych przez Flisa do…no właśnie , do kogo ? W wizji prokuratora Flisa jawił się ten antyradar jako uosobienia zła , wręcz wroga publicznego i zażądał 6+6 miesięcy kary więzienia w zawieszeniu oraz kary pieniężnej ( niektórzy z tych którzy byli na sali stwierdzili potem że jakby sam Beria im się jawił ale może to sprawa temperatury na sali). Następnie pełnomocnik pani komendant, przyłączył się do żądań prokuratora. Zapachniało grozą. Krótką mowę wygłosił następnie prezes SPnD który omówił prawa opinii społecznej do obserwacji działań urzędników państwowych. Zaraz po nim swoją mowę obrończą wygłosił zbrodzień i hultaj, wrzód na zdrowym ciele straży i prokuratury, Emil Rau. Skalę zbrodni doceniono bo niektórzy widzieli kompanię Rosomaków krążącą w okolicy sądu i dwa plutony antyterrorystów. O kluczu F-16 krążącym nad sądem w Sulechowie nawet nie wspomnimy bo to oczywistość. Następnie swoją mowę obrończą wygłosił sam Emil Rau . Mowa była sugestywna , punktująca oskarżycieli i Wojtkowiaka precyzyjnie na szczękę ale bez większych uniesień i wulgaryzmów. Piszącemu te słowa zapadły w pamięć stwierdzenia skierowane pod adresem prokuratora a szczególnie to że najlepiej byłoby gdyby w ogóle nie wychodził z biura bo i tak nic nie uczynił dla ustalenie prawdy materialnej z góry przyjmując winę Emila Rau za oczywistą z parciem na wyrok skazujący. Następnie sędzia zarządził 30 min przerwę. Po przerwie sędzia w pierwszym zdaniu stwierdził że obydwa zarzuty czyli nękania oraz oraz rzekomego najechania są bezpodstawne i Emil Rau nie popełnił żadnego wykroczenia ani przestępstwa. Sędzia rozjechał tu prokuratora ( może nawet go ośmieszył) , pomagiera W., Katarzynę S.D. takoż .Uzasadnił wyrok szczegółowo i zrozumiale . Nie będziemy to opisywać twierdzeń sędziego bo jest to sprawa dla fachowców i mamy nadzieję że prezes wyłoży fachowo motywy na które powołał się Pan Sędzia ( tak ma być ). My zaś opiszemy co dalej : i oto widzimy zdumioną , czerwoną facjatę prokuratora Flisa, nieukrywane grymasy jakby już wściekłości. A także wykrzywioną dziwacznym grymasem facjatę pełnomocnika. W ciszy wszyscy opuszczają salę. Po wyjściu ludziska gratulują Emilowi Rau korzystnego zakończenia; naszym zdaniem sędzia tych 7 miesięcy nie zmarnował i wydał jedynie możliwy wyrok. A dziennikarz z kamerą czekał przed wejściem do sądu na prokuratora chcąc go poprosić o zdanie ale się nie doczekał. Przypadkowy przechodzień powiedział że prokurator umknął bocznym wyjściem za coś przebrany ale nie wiemy czy to jest prawda. Konkluzja: ponieważ, naszym zdaniem, wszystkie poprzednie rozprawy prowadzone były z wyraźnym przechyłem w stronę prokuratury to przebieg tej ostatniej i sam wyrok , zaskoczyły, tyle że pozytywnie. Widać że Pan Sędzia tych 7 miesięcy nie przespał jak to uczynił prokurator Flis w swoje gawrze. 31
Burkę, dzięki za relację.
Nie ma za co dziękować . To skrót skrótu ale koniec wieńczy dzieło. W każdym bądź razie warto było widzieć , po ogłoszeniu wyroku, skrzywioną nienawiścią gębę tzw. prokuratora . A i pełnomocnik komendianki jakiś taki był …31
Jezu, jak się cieszę, z tych króciutkich wskrzeszeń
Kiedy pełną kieszeń znowu mam …..
Pełna kieszeń wiary, że są jeszcze sędziowie, którzy rozumieją, na czym polega ich praca dla obywateli …..
I pięknie jest
Nieskromnie bardzo jest!
A teraz pytanie.
Czy ktoś z pomawiających i niesłusznie oskarżających Emila poniesie za to jakieś konsekwencje?
Obawiam się że znam odpowiedź. Niestety.
Mam tylko malutka nadzieje , że się mylę …
Emil musiałby o takie konsekwencje wystąpić. Jednak obserwując Emila od dawien dawna, wątpie aby bawił sie w takie rzeczy. Prędzej przyjedzie raz w tygodniu do Kargowej „porozmawiać” panią komediant o wyroku i sprawdzic czy czegos się nauczyła, niż tracić czas po sądach.
Pani komendant rzuciła fach. Teraz będzie mamą. O radarach już z nią nie porozmawia…
Pozostaje mieć nadzieję że przynajmniej w stosunku do dziecka nie będzie podła i zakłamana ; może zstąpi duch i odmieni ? 31
Ewidentnie kłamała pani S-D, pan W ale i też kolejni prokuratorowie i pełnomocnik . Można powiedzieć że działali wspólnie i w porozumieniu jako zorganizowana grupa przestępcza i to z najniższych pobudek. Gdyby było inaczej to już sam film z rzekomego potrącenia który widzieli także prokuratorzy , a także opinia biegłego sądowego przecież , powinny natychmiast wycofać się ze sprawy. Uważam że w/w z pełną premedytacją niesłusznie oskarżyli Pana Emila. Czyli może przyda się tu słynny art. 212 kk ? A może zgłoszenie do prokuratury ale gdzie indziej ? Albo , po uprawomocnieniu, jakieś 1.000.000 na cele charytatywne ? To tylko takie moje przemyślenia bo są tu ludzie znacznie mądrzejsi ode mnie i wiedzą co dalej.31
No nie wiem czy to dobrze że pan Emil miałby odpuścić odszkodowanie. To groźny precedens. Mama czy nie mama ale zło to zło. Wystarczy nic nie robić aby sie zło rozpleniło. Za zagrywkę takiego kalibru kara musi być. Przyszła mama nie jest podlotkiem wiec swój rozum ma. Nic się nie działo z przypadku i było wyjątkowo podłe.
I tak ma kobita szczęście że nie ma u nas prawa Szariatu, bo mamowania by nie doczekała.
@Lubuszanin
w swoim czasie wszystkiego o co pytasz sam się dowiesz, ale będzie już za późno na jakąkolwiek reakcję. Jeśli nie rozumiesz w jakim celu wiele osób piastujących obecnie najwyższe stanowiska państwowe lub ich rodziny zmieniało, i to czasem kilkakrotnie, nazwiska na bardziej „tubylcze”, to nie ma sensu dalej kontynuować tej dyskusji. Pochodzenie i prawdziwe sympatie chociażby tylko prezydentów RP po 1998 roku nie są żadną „tajemnicą Poliszynela”. Zostawmy już ten temat, bo widocznie LOS musi się dopełnić….
„alfa i omega” rozwiń wypowiedź, dla mnie bezpodstawne oskarżenie jest żadnym oskarżeniem. Podaj co Ci się nie podobało ?? twoja wypowiedź też jest bardzo nie merytoryczna !
Co raz mniej merytorycznych wypowiedzi….
No to może „alfa i omega” popisze się jakąś merytoryczną wypowiedzią ? ….
Co prawda ja nie alfa a tym bardziej omega, ale jakoś rozumiem, co człek miał na myśli. Sama definicja merytoryki raczej to wyjaśnia.
dla `Mańka
– merytorycznie czyli ściśle związany z omawianym zagadnieniem, dotyczący treści sedna sprawy, nie zaś jej strony zewnętrznej, formalnej.
Czytam Was od roku i zastanawiam się dlaczego tak brutalnie traktujecie tych, którzy się z Wami nie zgadzają i bardziej leży Wam zdziecinniałe zachowanie wątpliwych zwolenników stowarzyszenia od tej właśnie merytoryki.
Tak się składa, że wypowiadający się na tej stronie uznani przez Was za wrogów więcej Was nauczyli niż te przysłowiowe poklepywanie się po pleckach. Ludzi ci często cytowali konkretne przepisy, czynili zasadne uwagi, a z uwagi na brak merytoryki w dyskusji ostatecznie w różny sposób byli obrażani.
Α i Ω chyba zauważa i daje sygnał, że pozbywając się tych którzy się z Wami nie zgadzają wszelaka dyskusja straciła ten swoisty smaczek.
Konkretnym przykładem popadania w samouwielbienie jest długo piszący tu pod nickiem Krzysiek. Pan, którego oczywiście nie zamierzam obrażać, ale niestety jeszcze w 2013 r. zaznaczał, że jest umysłem ścisłym. Miło nawet było czytać jego wypowiedzi. Pamiętam nawet jak zarzucał komuś agresję. Dziś jak czytam tego Pana to oczy przecieram, bo polityka i agresja wręcz bucha z tych postów, a zabawianie się w Sybillę poprzez te przepowiednie upadku kraju, to trąci troszkę myszką. Rozumiem, że rozczarowany jest Pan wymiarem sprawiedliwości, władzy i innych dupereli, ale Pan się wytraca psychicznie, a szkoda by było taki ścisły umysł utracić.
I tyle co do merytoryki. Mam nadzieję że nie przesadziłem.
Nie pamiętam, kto to powiedział, ale powinniśmy różnić się pięknie, Norwid?
Ależ Wielce Szanowny Panie @Badi – my się przecież różnimy bardzo „pięknie” !
My mówimy swoje, że prawo ma być prawem, powołujemy się na odpowiednie przepisy i zasady prawne.
Natomiast nasi adwersarze piszą o jakimś „zdziecinniałym zachowaniu” czy też „popadaniu w samouwielbienie”, albo radzą co poniektórym – „jeździj przepisowo” jakby sami zawsze i wszędzie przepisowo jeździli, o czym praktycznie dzień w dzień donoszą wszystkie media, jakie są skutki ich „przepisowej” jazdy.
Miło mi, że czytając moje posty jest Panu „miło” i niepotrzebnie przeciera Pan oczy, bo od tego przecierania to z reguły oczy bolą i nie widzą tego co widzieć powinny, albo widzą poprzez mgłę.
Zgodnie z moim ścisłym umysłem staram się w moich wypowiedziach, aczkolwiek często długich, dokonać syntezy otaczającej nas rzeczywistości oraz wskazać przyczyny, dla których w sprawie BRD dzieje się to co się dzieje. No i kto za tym stoi i komu to służy.
Co do agresji to nie będę na ten temat dyskutował, bo znowu zostanę (zostaniemy) oskarżeni o agresję. Za troskę o mój stan psychiczny oczywiście dziękuję, ale niech się Pan tym zbytnio nie zamartwia, bo może i na Pana paść, a szkoda by było równie elokwentnego adwersarza stracić.
Co do dalszych losów tego naszego kochanego „państwa prawa” to nie trzeba się bawić w żadną Sybillę, tylko posiadać odrobinę wiedzy historycznej i jako-taką umiejętność analizy faktów oraz wyciągania prawidłowych, a generalnie logicznych wniosków. Jakiekolwiek by one nie były.
A propos Norwida, to chyba on był autorem powiedzenia, że „Polacy są wspaniałym narodem i bezwartościowym społeczeństwem” ?
Jeszcze dobitniej wypowiedział się na podobny temat Marszałek Piłsudski, ale nie będę cytował, bo może ktoś znowu weźmie to do siebie i poczuje się obrażony, a ja przecież nikogo obrażać nie mam najmniejszego zamiaru.
Pozdrawiam
Krzysiek
Zawsze chciałem się mylić. Sądzi Pan że drwina jest lekarstwem na chociażby Pańskie problemy?
„…Natomiast nasi adwersarze piszą o jakimś „zdziecinniałym zachowaniu”…” Ech te personalne wycieczki, i znów powrót do schematu, cóż nie mam ochoty na komentarz.
Uderz w stół, a nożyce same się otworzą…
Życzę Panu spokojnego snu i samorozwiązania się Pańskich infantylnych problemów.
Dobranoc:)
Czyli przewidywalnie i bez zmian. Polecam Łukasza Warzechę z pewnością podładuje to Pańskie baterie, a co najmniej wzmocni – da więcej siły do walki o sprawiedliwość. To w podzięce za wieczorne życzenia.
Akurat Łukasz Warzecha nie jest z mojej bajki i nawet dziwię, się , że Panu takie konotacje przyszły Panu „do uma”.
Widzi Pan, sprawy mają się bardziej skomplikowanie, niż to towarzysze sekretarze sobie umyślili…
Każdy sędzia że względu na podejmowanie istotnych dla życia obywateli decyzji powinien mieć wykonywane badania psychologiczne/psychiatryczne. Łatwo sobie wyobrazić, że sędziemu się coś pomieszało w głowie, bo jak może pomieszać się np. Kierowcy tira(który ma te badania obowiązkowe) to pewnie i jemu też. Mój sędzia miał na tyle ograniczoną poczytalność, że w uzasadnieniu wyroku napisał, że wyjechałem w dom, który wyburzyli rok wcześniej, mimo że na zdjęciach policji z miejsca wypadku widać, że wyjechałem w zupełnie inny, stojący ok.20 m dalej dom(biegły użył nieaktualnej mapy). Sprawę przegrałem a apelacja kryła kolegę, żaden sąd nie zezwolił na opinię sprawdzającą innego biegłego. Ponieważ sędzia w uzasadnieniu stwierdził, że jestem zdrowy psychicznie, to wysłałem zapytanie do Sądu Rejonowego w Kielcach, czy sędziowie mają robione okresowe badania psychiatryczne/psychologiczne, a w szczególności ci którzy mnie sądzili. I tu niestety otrzymałem odpowiedź, że takiej informacji nie udzielą. Im wolno odmówić. Ale uwaga, paradoks! Odwołałem się do sądu okręgowego i co, utrzymali decyzję w mocy. Dlaczego paradoks, bo jak wysłałem podobne zapytanie do tego sądu to otrzymałem informację, że sędziowie takich badań nie mają. tak odpowiedział Sąd Apelacyjny w Kielcach i Krakowie. Natomiast Sąd Rejonowy w Kielcach stawia się ponad prawem i sam zdecyduje co nam powie a co nie. Wstydzi się? A przecież jako obywatel tego Państwa mam prawo wiedzieć, czy sądzi mnie zdrowy psychicznie czy debil. Inna sprawa, podałem Sąd Rejonowy w Kielcach o 1 zł odszkodowania i zgadnijcie kto sądził? A sąd odwoławczy doszedł do wniosku, że nie jest to wbrew zasadzie, że nie można być sędzią we własnej sprawie.
Ależ sund ma tu rację. Ty też możesz być sędzią we własnej sprawie. Jest tylko kwestia wykonania wyroku 🙂
Talmudyczna nepotyczna sitwa korporacyjna jest prawnie wyłączona spod jakiejkolwiek karnej odpowiedzialności, w obiegu znajdują się wyłącznie gestapowskie represje wymierzone w osoby spoza tej sitwy. Naruszenie zakazu/nakazu prawa administracyjnego tj np znaku drogowego automatycznie powoduje uruchomienie stalinowskiego aparatu represji względem osób spoza sitwy, natomiast patologiczne naruszanie nakazów/zakazów ustaw w tym karnoprocesowych przez członków sitwy zawodów prawniczych jest całkowicie bezkarne. Nie istnieje żaden tabelaryczny „ogólny taryfikator” Tuska i jego poprzedników umożliwiający penalizowanie naruszenia np art 4 kpsw tj prawa do obrony, grzywną w trybie mandatowym, co wobec patologii naruszania tej ustawy przez czonków tej sitwy dałoby o wiele więcej pieniędzy dla załatania niedoborów finansowych.
Fakt celowego doprowadzenia Polaków do emigracji w tym zarobkowej to tzw „gotowanie żaby” czego rezultatem ma być zwolnienie miejsca dla koszernych izraelitów, skoro na terenach wyrwanych palestyńczykom nie żyje się za spokojnie i nawet do muzeum izraelska szkolna wycieczka chadza w mundurach z karabinami.
Cyganie również nie mieli własnego państwa i terytorium a mimo to po II wojnie nie dostali darmowego prezentu tj ziemi z wyznaczonymi granicami tak jak Żydzi, którzy mieli chętke oderwania od Polski rejonów Białego Stoku na potrzeby żydowskiego państwa.
Zlikwidowano nam istotne gałęzie przemysłu i zarządzania rynkiem pieniędzy nie po to aby Polaków pozostawić na terenach Polski a po to aby zmusić nas do wyjazdu „za chlebem” i z całym przekonaniem należy stwierdzić, że jest to długoletnia celowa strategi z udziałem szabesgojów sługusów talmudycznej mafii pasożytów.
Stąd przedmiotowe traktowanie nas tj osób spoza tej sitwy prawniczej, ma sens i umocowanie w dość prostackiej strategii rugowania Polaków z naszych ziem bez wypowiadania nam wojny i bez oddania jednego strzału.
Ja nie chciałbym wprowadzać na łamy SPnD zbyt wiele „polityki”, a w szczególności mówiąc eufemistycznie „mowy nienawiści” oraz „antysemityzmu”, który nawiasem mówiąc jest takim „antysemityzmem”, jak za przeproszeniem, „z koziej d… trąbka”.
Ale coś „musi być na rzeczy” w Narodzie, skoro pojawiają się takie wpisy jak dzisiaj, cutuję w oryginale :
„~andrzejf : W ostatnich latach ten kraj stał się tak nie dobry dla swoich obywateli, że nie zasługuje nawet na splunięcie. Gdyby żyli Polacy którzy oddali życie za ten kraj to 95% ludzi którzy tu mieszkają postawili by pod murem i rozwalili.
Polska zrobiła się bandyckim krajem który okrada swoich obywateli rękami służalczych urzędników w biały dzień ze śmiechem na ustach. Jak można kochać ten kraj jak bandyta urzędnik przychodzi do twojego domu i mówi że od dzisiaj to ty już nie jesteś właścicielem swojej ziemi tylko urząd miejski bo stał się samoistnym włąścicielem albo zasiedział , a ty możesz tylko popłakać. Taki kraj niech piekło pochłonie i wszystko co najgorsze.!!!!!!!!!!!!!
Sądy chroni złodzieja, lokator nie chce płacić za mieszkanie a sąd uznaje jego prawo do mieszkania chodz nie jest jego właścicielem.. To jest tak chore że aż nie wiarygodne , ale to się dzieje w kraju którym rządzą bandyci i Ubeckie pomioty i jak się okazuje wszystko jest możliwe. ”
Takie wpisy nie rodzą się znikąd. One są odzwierciedleniem stanu emocjonalnego polskich Obywateli, którzy są dosłownie gnojeni przez „własne” ponoć państwo !
Cytowany wpis ma to wspólnego z problematyką poruszaną na łamach SPnD, że praktycznie każdy polski kierowca jest traktowany przez to BANDYCKIE państewko jako pierwsza owca do strzyżenia, pierwszy potencjalny „przestępca”, nawet przed wszystkimi innymi mafiami, a nawet pierwszy „niedźwiedź”, którego skórę dzieli się już przed upolowaniem – vide założenia budżetowe dotyczące wpływów z fotoradarów.
Wszystko na to wskazuje, że od kilkudziesięciu już lat, działają w Polsce potężne siły, których celem jest obrzydzenie Polakom ich własnego państwa w tak wielkim stopniu, że Polacy zaczną nienawidzić swoje państwo i zapragną za wszelką cenę je opuścić. Nie ma absolutnie najmniejszej nawet możliwości, aby taki proces wytworzył się samoistnie, lecz jest na 1000% pewne, że jest to proces dokładnie zaplanowany i skrupulatnie realizowany przez śmiertelnych wrogów Polski i Polaków, którzy są ulokowani w strukturach najwyższych władz i dysponują olbrzymią siłą środków masowego rażenia zwanych mediami. Wszyscy dokładnie wiedzą – kto to robi i komu to służy, ale system „samozagłady Polski i Polaków” jest już do tego stopnia skonsolidowany, a ofiara tak bardzo ubezwłasnowolniona, że nawet ustawa o udziale obcych służb mundurowych w tłumieniu ewentualnych „stanów zagrożenia” w Polsce nie jest specjalnie potrzebna. Jest to jednak zabezpieczenie na wypadek ewentualnej dezercji miejscowych służb represji i terroru, bo przecież oni wszyscy mają wśród nas swoje rodziny, żony i dzieci. A ewentualna wojna domowa nie zna żadnej, najmniejszej nawet litości. I oni dobrze o tym wiedzą, dlatego tymi ustawami przygotowują sobie przedpole na tę ewentualność, że gdy sami „wymiękną”, to inni zrobią za nich „mokrą robotę”. I za to właśnie tym bardziej trzeba to plugastwo nienawidzić…..
Krzyś, przesadzasz. Z tego co piszesz to wynika że ktoś działa wg planu by zdrgrengolowac ten kraj. W mojej opinii nie ma żadnego takiego planu./systematycznego działania. System się po prostu urwał z uwięzi i każdy orze jak może. Byle na koniec miesiąca była kasa. Każda kasta okopała się na swojej pozycji i strzela czym popadnie byle by tylko nikt sie nie zbliżył (zainteresował) do zakontraktowanej pensji.
Odpowiedz sobie na pytanie, po co lekarzowi pacjent? Podpowiem. Lekarzowi pacjent jest po to aby otrzymał kase z NFZ jak ten do niego przyjdzie, co nie oznacza że go wyleczy. Kasa nie pochodzi od pacjenta zatem lekarz nie ma interesu wyleczyć pacjenta. Kasa płynie niezaleznie od wyniku. Podobnie jest z sędziami, prokuratorami, i policjantami, nauczycielami i wszelkiej maści biurwami. Żyjemy w systemie redystrybucji dóbr czyt. socjalizmu, który boryka się z problemami nieznanymi w żadnym inny ustroju.
Ten „socjalizm” jak go nazywasz, nie powstał sam ani nie spadł z nieba. Ktoś za tym stał, a tym „ktosiem” był ten, komu ten socjalistyczny RAK służy. Socjalizm jest zatem narzędziem, a nie celem samym w sobie. Cel jest dokładnie wytyczony i skrupulatnie realizowany. A polskie społeczeństwo jest wręcz doskonałą ofiarą, którą można jej własnymi rękoma doprowadzić do samozagłady. I to jest właśnie najdoskonalszy model współczesnej wojny, gdzie zamiast masowej zagłady i totalnych zniszczeń materialnych wystarczy zastosować „społeczną bombę neutronową” siejącą zniszczenie społeczne, a pozostawiające infrastrukturę materialną w stanie nie tkniętym. Po co bowiem tym, którym podoba się nasz kraj (pola, lasy, łąki…) niszczyć to, co jest przydatne ? Przecież oni nie przyzwyczajeni do roboty, którą ma wykonywać za nich i dla nich „bydło”.
Zauważ ponadto, że istnieje mnóstwo państw, które też skażone są socjalizmem, jednak w tamtych społeczeństwach instynkt samozachowawczy nadal funkcjonuje. Nie muszę chyba podawać przykładów.
Krzyś – demagogię uprawiasz. No chyba że mi tego ktosia zdefiniujesz, palcem pokażesz, nazwiesz z imienia i nazwiska to cofnę co napisałem w pierwszym zdaniu.
Sprawy wykroczeniowe pozbawione są realnie prawa kasacji zawnioskowanej przez obywatela. Stopień skurwienia prokurwatorek jest na tyle wysoki, że żaden obiektywny, merytoryczny argument nie trafia. Nie czytają akt i analogicznie przepisów , Nie rozumieją, albo udają niezrozumienie, fałsz intelektualny wymierzony w pewność obrotu prawnego to stały element gry w PG ds kasacji. Mają wszystko w swych otworach wentylacyjno defekacyjnych i praktycznie nie ma komu w Polsce skutecznie się poskarżyć. Służby polskie redukuja obywatela do korkowejtablicy do przypinania wszelkich zarzutów w celu urtzymania gestapowskich wskaźników skutecznych skazań tj na poziomie 98 %
Marzeniem większości tych ścierw moralnych z szeroko rozumianej sitwy policyjno-ubecko-prokuratorsko-sędziowskiej jest doprowadzenie do sytuacji, w której zdecydowana większość Obywateli tego nieszczęsnego państewka, przez tę sitwę właśnie okupowanego, zostanie oskarżona z jakiegokolwiek powodu i oczywiście skazana czy to na grzywnę czy też więzienie. To jest status-quo tej bandy, która dzień w dzień niszczy Polskę i Polaków. Te wyjątkowo podłe prokuratorskie szuje – jak chociażby te dwa padalce z nowosolskiej prokuratury http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15829128,Polkowice__Pijany_prokurator_z_Nowej_Soli_sprawca.html?lokale=czestochowa#BoxWiadTxt
kpią sobie w żywe oczy z prawa, które ponoć „reprezentują”. I tyle właśnie jest warte to całe „państwo polskie”, co warci są jego funkcjonariusze i beneficjenci. Ostateczny koniec polskiej państwowości jest jednak już bardzo bliski – wręcz przerażająco bliski, bowiem „Zielona Wyspa Powszechnego Kłamstwa, Złodziejstwa i Skurwysyństwa” tonie w tempie szybszym niż komukolwiek się wydaje. Za góra 10 lat będzie już „pozamiatane”, bo przecież jeśli Henry Kissinger mówi publicznie na cały świat, że za 10 lat nie będzie już Izraela, no to gdzieś ten „naród wybrany” musi w końcu znaleźć swoją „ziemię obiecaną”, z której został swego czasu przemocą usunięty, a która mu się „należy” jak psu zupa wraz z odszkodowaniem za „utracone korzyści”. A wtedy ta sitwa nikomu do niczego potrzebna nie będzie. Murzyn zrobił swoje (zniszczył Polskę i Polaków) – Murzyn może odejść….
art 65 kw- Dz.U Nr 14 Poz 68 z dnia 20 stycznia 2011r., „ogólny taryfikator”Tuska- w tabeli A pkt 3, jak dla wtórnych analfabetów i debili , zawiera dopuszczalny zarzut ( opis zdarzenia ) uprawniający do zastosowania art 65 p 1-2 kw i to jedynie w trybie mandatowym w terminach zawitych, bowiem nawet w zawitym 180 dniowym terminie i tak postępowanie mandatowe jest wyłączone spod jurysdykcji tzw sądów.
Postawiony zarzut „odmowa podania strażnikowi informacji o miejscu pracy” nie daje żadnych podstaw faktycznych do kwalifikowania takiego zdarzenia, jako „umyślne wprowadzenie w błąd co do danych osobowych organu lub instytucji uprawnionej do legitymowania” z art 65 p 1-2 kw, bowiem tego owa regulacja Tuska nie przewiduje.
Do pozakodeksowych znamion z art 65 kw należy przede wszystkim spowodowanie wadliwego działania podmiotów wymienionych w tytule „Rozdziału IX” kpsw, do których SM ustawodawca nie zaliczył .
Tylko działanie , którym umyślnie spowodowano nieprawidłowe działanie instytucji publicznej samorządowej lub społecznej, zawiera całokształt zespołu elementów czynu zabronionego. Nadto, owe wadliwe działanie oznacza, że owe podmioty poniosły konkretną rodzajowa szkode i stratę pow 0 pln do 400, aby zakwalifikować zdarzenie jako czyn zabroniony, itp dogmaty z kw „zasady odpowiedzialnosci”.
Skoro SM nie wykazała interesu publicznego przez niewykazanie rodzaju i wysokosci szkody, oraz osoby wg art 25 p 1 kw „bezpośrednio poszkodowanej, to juz na etapie czynności w SM winno się powstrzymac od prześladowania obywatela, bowiem są to ustawowe braki formalne.
Przecież art 99 kpsw zawiera ustawowe przeszkody „zakańczania” wnioskiem o ukaranie” sprawy w której nie zaistniały dwa zdarzeia tj nie było odmowy przyjęcia mandatu, lub przyjety mandat w terminie 7 dni nie został opłacony.
Postępowanie nie może być zakończone i przekazane do sądu a co zatem idzie sąd z art 65 kw bezprawnie , nielegalnie prowadził postępowanie.
Nadto SM nie posiada uprawnień w art 12 ustawy o SM do „pozyskiwania informacji o osobie bez jej zgody” skoro ów zapis jedynie dotyczy informacji „pozyskanych ” a w konsekwencji SM ma prawo gromadzić i udostępiać informacje o osobach „podejrzanych” bez zgody, z wyłączeniem przypadku „pozyskiwania”. Wg SN do art 65 p 2 kw: jeśli funkcjonariusz domaga się od jednostki informacji o osobie, bez podania podstawy prawnej, to obywatel maprawo odmówić podania danych osobowych bez ŻADNYCH KONSEKWECNJI
Art 65 kw nie statuuje jakichkolwiek uprawnień dla SM czy ubecji policyjnej, bowiem dyby tak było, to ustawodawca stosowny zapis byłby umieścił, a poza tym kw nie jest jakimkolwiek uprawnieniem dla służb do przetwarzania danych osobowych bez zgody osoby. Nadto operacje na danych osobowych bez wymaganej zgody osoby stanowi wykroczenie karalne z ustawy o ochronie danych osobowych.
Tzw sady za bezprawne przetwarzanie danych osobowych przez słuzby tj za przestępstwa urzędnicze dokonują skazań względem ofiar naruszenia ustawy zabezpieczającej przeciez prawa osób fizycznych.
Czyli nic nowego. Nieczytanie akt to normalka w „polskich sondach”. Jest jednak pewien promyk : wśród tzw. wymiaru rozprzestrzenia się jakiś wirus o roboczej nazwie ” świńska grypa sądowa” połączona z ” widzofobią”. Może trzeba by zainteresować sprawą Sanepid ? Działanie tego wirusa przejawia się wzrostem białych ciałek oraz gwałtownym rozwolnieniem jako odpowiedzi na możliwość obecności kamer i publiczności . W rezultacie konieczność udania się do lekarza po zwolnienie lekarskie. Jest to poważne zagrożenie dla stanu praworządności i może skutkować bardzo poważnymi konsekwencjami dla całej ludzkości. Źródła zbliżone do sądowych informują , na razie nieśmiało, że w fazie laboratoryjnej jest przygotowywana szczepionka przeciw ” świńskiej grypie sądowej” ; to może jednak potrwać…A poza tym ta szczepionka oparta ponoć na zastrzykach przeciw wściekliźnie , ma być bolesna przy injekcji. Ja to już widzę taki tytuł ” W sądzie ( i tu dowolna nazwa) oskarżony został pogryziony przez sędzinę . Oskarżonemu grozi seria bolesnych zastrzyków ponieważ u sędziny stwierdzono wirus ” świńskiej grypy sądowej”. Strach się bać…31
Wydaje się, że takie sceny warto nagrywać (jakkolwiek bądź). I wrzucać do sieci. niech się ten kraj/społeczeństwo przebudzi. Niech na własne oczy zobaczy to całe zbydlęcenie władzy (tfu) sądowniczej. Jeden obraz wart tysiąca słów.
Zgadzam się, że jedyną drogą do jako takich standardów w polskich sądach i to bardzo długą, będzie nagrywanie rozpraw i upublicznianie ich. Bo co komu po nagraniu wideo z rozprawy, jak nikt, poza sędzią i ewentualnie stronami, nie zobaczy „miszczowskiej” roli sędziego ?! Gdyby zamiast takiej szopki teatralnej w postaci programu „Anna Maria Wesołowska” , mającego na celu doszczętne ogłupianie publiki, która nigdy w życiu w żadnym sądzie nie była, wyemitowano by jej nikły procent autentycznych rozpraw, to może ludziom by się oczy otwarły. Na razie otwierają się jedynie tym, którzy są pozywani i skazywani, cokolwiek by nie zrobili.