Mandaty kredytowane nie dla spraw ujawnionych przy użyciu fotoradarów – czyli chytry (premier) dwa razy traci

Artur Mezglewski

Zgodnie z przepisami ustawy Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia (KPW), mandat kredytowany staje się prawomocny w momencie pokwitowania jego przyjęcia przez ukaranego. Osoba, która godzi się na przyjęcie takiego mandatu, nie może jednak uiścić nałożonej grzywny – aż do momentu, gdy otrzyma od organu mandatowego, kolejną przesyłkę poleconą, zawierającą pozostałe odcinki formularza mandatowego. Taką procedurę (sprzeczną z ustawą) przewiduje bowiem rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów.

Z tego też powodu osoba ukarana – bez swojej winy – ponosi negatywne konsekwencje, sprzecznych z prawem rozwiązań, przyjętych w rozporządzeniu. Jedną z nich jest wydłużenie okresu przedawnienia  wykonania kary. Inną –  wydłużenie okresu do uznania ukarania za niebyłe (zatarcie skazania).

 

1. Różnice pomiędzy mandatem kredytowanym a zaocznym

Przepisy kodeksu w sprawach o wykroczenia przewidują trzy rodzaje mandatów: gotówkowe, kredytowane i zaoczne.

Mandaty gotówkowe mogą być nakładane jedynie na osoby czasowo przebywające na terytorium RP lub nie mające stałego miejsca zamieszkania lub pobytu.  W stosunku do wszystkich pozostałych sprawców organ mandatowy ma do wyboru dwa rodzaje mandatów: kredytowany lub zaoczny.

Zgodnie z przepisami KPW, mandat kredytowany staje się prawomocny, w momencie pokwitowania jego odbioru przez ukaranego. Grzywna winna być uiszczona w terminie 7 dni od jego przyjęcia, a jeśli ukarany nie uiści grzywny w tym terminie – sprawa trafia do postępowania egzekucyjnego i w ten sposób wierzyciel (Skarb Państwa lub gmina samorządowa) „swoje” pieniądze moze odzyskać.

Natomiast mandatu zaocznego nikt nie kwituje. Staje się on prawomocny, pod warunkiem, że grzywna zostanie uiszczona w terminie 7 dni. Natomiast jeśli w tym terminie ukarany grzywny nie uiści – mandat traci moc, a wykroczenie może być ścigane już tylko na drodze sądowej.

2. Który z mandatów jest właściwszy dla wykroczeń ujawnionych przy użyciu fotoradarów?

Zanim odpowiem na powyższe pytanie, przypomnę, że w zdecydowanej większości przypadków ujawnienia wykroczeń za pomocą urządzeń rejestrujących (fotoradarów),  postępowanie mandatowe w ogóle nie może być stosowane – w związku z brakiem przesłanki pozytywnej, dopuszczającej zastosowanie tego trybu postępowania, a więc z powodu wątpliwości co do osoby sprawcy (art. 97 § 1 KPW). We wszystkich bowiem przypadkach, gdy na zdjęciu wykonanym przez fotoradar nie jest widoczna twarz kierującego – postępowanie mandatowe  jest niedopuszczalne!

Szerzej na ten temat:  Bez-identyfikacji-kierowcy-nie-mozna-nalozyc-mandatu/

Ale jeśli już organy państwowe (ale też i straże gminne) mają silną i nieugiętą wolę łamania prawa, stosując postępowanie mandatowe „w ciemno” – bez rzetelnego ustalania rzeczywistego sprawcy wykroczenia, to niewątpliwie właściwszym byłoby zastosowanie mandatu zaocznego, a nie kredytowanego.  Procedura  stosowania mandatów zaocznych  jest prosta i tania. Ukarany dostaje listem poleconym ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru odcinki A B i C formularza mandatu karnego, a następnie wpłaca grzywnę w terminie, bądź nie. Jeśli nie wpłaca – sprawa kierowana jest do postępowania sądowego.

Stosowanie mandatów karnych zaocznych ma wszakże jedną wadę (z punktu widzenia chytrego premiera) – jest stosunkowo mało skuteczne, gdyż krnąbrni obywatele kraju nad Wisłą, nie są zbyt skorzy do bezproblemowego płacenia wszelkich grzywien i podatków – i zamiast potulnie uiszczać nałożone kary – piszą pisma, domagają się jakichś zdjęć, tłumaczą się, że nie pamiętają itp.

A chytremu chodzi przecież nie o to, aby realizować cele postępowania karnego, ale jedynie o to, aby postępowanie mandatowe było skuteczne i przynosiło dochód. Państwo zainwestowało przecież setki milionów złotych w organizację i wyposażenie Centrum Automatycznego Nadzoru na Ruchem Drogowym. I teraz ta ogromna inwestycja ma nie przynosić dochodu?…

 3. Aktualnie obowiązująca procedura nakładania mandatów za „wykroczenia fotoradarowe”

Przedmiotową procedurę reguluje Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów w sprawie nakładania grzywien w drodze mandatów karnych – w wersji ukształtowanej nowelą z dnia 7 września 2011 r.

Nowela ta wprowadziła wiele „uproszczeń” w procedowaniu  mandatowym. Jak wiadomo, najwięcej czasu potrzeba na wypisywanie bloczków mandatowych (przy wystawianiu każdego mandatu funkcjonariusz musi wypełnić kilka odcinków formularza). Na mocy powyższej noweli, Prezes Rady Ministrów dopuścił stosowanie formularza mandatu karnego wygenerowanego przy wykorzystaniu systemu teleinformatycznego. Tak więc w rzeczywistości,  to nie funkcjonariusz, ale maszyna wypisuje mandaty…

A co z podpisem funkcjonariusza i pieczęcią organu?  Otóż zgodnie z nowym rozporządzeniem, pieczęć organu nakładającego i własnoręczny podpis funkcjonariusza, „który nałożył mandat”, mogą być odtworzone mechanicznie…

Zatem od kilku lat, za wykroczenia w ruchu drogowym mandaty w postępowaniu karnym… wystawiają maszyny.

Procedura ta wygląda zatmandat2.rpcem następująco. Maszyna udająca funkcjonariusza wysyła do ukaranego propozycję mandatu kredytowanego w określonej kwotowo wysokości. Jeśli ukarany zgadza się na mandat – składa swój podpis na odcinku „D” i odsyła go do maszyny. Następnie maszyna przysyła mu odcinki A B i C formularza mandatu karnego – za zwrotnym poświadczeniem odbioru.  Prezes Rady Ministrów rozstrzygnął w rozporządzeniu, że „za datę przyjęcia mandatu przyjmuje się dzień jego doręczenia”.

 4. Czy rozporządzenie premiera jest zgodne z ustawą?

Z całą pewnością nie jest zgodne. Ustawa – Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia stanowi (art. 98 § 3), że mandat kredytowany staje się prawomocny z chwilą pokwitowania jego  odbioru przez ukaranego. Tymczasem w procedurze wprowadzonej Rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów, ukarany najpierw kwituje przyjęcie mandatu, a następnie – za jakiś czas (np.  za kilka tygodni) – otrzymuje przesyłkę z pozostałymi odcinkami formularza mandatu. Potwierdzenie odbioru tej przesyłki decyduje o momencie uprawomocnienia się mandatu – nawet jeśli odbierze ją (zamiast ukaranego) sklerotyczna ciocia, nieodróżniająca zwykłego listonosza od kawalerzysty ze szwadronu ułanów.

Chytry zatem dwa razy traci, bo jego chytre rozporządzenie nadaje się jedynie do kosza. Prędzej czy później Trybunał Konstytucyjny wskaże, gdzie jest miejsce aktu prawnego niezgodnego z ustawą – co może drastycznie zachwiać fotoradarowym biznesem, w który zainwestowano krocie.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Fotoradary, ITD, Postępownaie mandatowe, Straż gminna (miejska) i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

22 odpowiedzi na Mandaty kredytowane nie dla spraw ujawnionych przy użyciu fotoradarów – czyli chytry (premier) dwa razy traci

  1. deV pisze:

    http://www.obserwatorkonstytucyjny.pl/trybunal/tk-sztywna-wysokosc-kary-za-wyciecie-drzewa-bez-zezwolenia-jest-niekonstytucyjna/1/

    Skoro TK uznał, że „kara z automatu” za wycięcie drzewa jest nie fair to należy zakładać, że również tzw. taryfikator mandatów zostanie przez TK uznany za niezgodny z konstytucją. Ciekawe czy autorzy obu zestawów przepisów poniosą odpowiedzialność karną za łamanie praw obywateli.

  2. niezgodne z art 94 Konstytucji jest karanie za naruszenia przepisów o ruchu drogowym pisze:

    Szanowna redakcjo, art 94 Konstytucji wyraźnie wskazuje na adresatów i beneficjentów ochrony aktów prawa miejscowego, obowiązujących wyłącznie lokalnie, miejscowo wydanych przez samorządy terytorialne tjgminy w kwestiach organizacji ruchu drogowego.

    agodnie z art 1 kw, naruszenia aktów prawa miejscowego nie ingeruje w interes społeczny, powszechny, skoro obowiązywanie aktów prawa miejscowego z przyczyn konstytucyjnych odnosię li tylko w oganiczonym terytorialnie zasięgu, i bynajmniej naruszenia prawa drogowego nie ingeruje w prawo własności właściciela drogi a li tylko w interes podmiotu wydającego akty prawa miejscowego , które to akty obowiązują wyłącznie na obszarze działania tych organów.

    Ustawa kw nakazuje ściganie osób wyłącznie naruszających interes społeczny, co przy braku naruszenia interesu społecznego uniemożłiwia ścigania i karanie na podstawie kw osób, naruszających wyłącznie interes konkretnych podmiotów wydających akty prawa miejscowego.
    Wyłącza to z w/w powodów prawnych dopuszczalność sądzenia takich osób przez sądy powszechne na rzecz sądów administracyjnych, w tym dla tego , że podmiot wydający akty prawa miejscowego to podmioty samorządowe admistracyjne a nie „parlamentarne”.
    Jeżeli koncepcja konstytucyjna w w/w hipotezie jest słuszna, oznaczałoby to w przypadku potwierdzenia jej przez TK konieczność zbiorowego uchylenia represji finansowych orzeczonych z naruszeniem ustawy o ustroju sądów powszechnych, z naruszeniem ustawy kw i kpsw, z naruszeniem ustawy o ustroju sądów administracyjnych z powodu niewłaściwości rzeczowej.

  3. do redakcji ws niekonstytucyjności art 99 kpsw pisze:

    „Natomiast mandatu zaocznego nikt nie kwituje. Staje się on prawomocny, pod warunkiem, że grzywna zostanie uiszczona w terminie 7 dni. Natomiast jeśli w tym terminie ukarany grzywny nie uiści – mandat traci moc, a wykroczenie może być ścigane już tylko na drodze sądowe”

    Powyższe założenie autora wpisu nie posiada umocowania w żelaznej logice a tym bardziej w kpsw. Art 100 kpsw decyduje o właściwym postępowaniu w przypadku „nałozenia kary” i niezapłacenia w terminie „kary” tj grzywny. „Kara” wcale nie „traci mocy” z powodu jej niezaplacenia, bo to dwie różne kwestie.

    Nie jest w ogóle możliwe kierowanie sprawy do sądu „wnioskiem o ukaranie” za „niezapłacenie ” bo czegoś takiego nie ma w ogóle w prawie kpsw. Kara nałozona to wg art 32 kpsw orzeczenie. Nałożona „kara” to fakt i niezapłacenie to też fakt, ale fakt niezapłacenia podlega egzekujcji na podst art 100 kpsw a nie na podstawie wniosku o ukaranie przez sąd.

    Istnieje „zakaz podwójnego karania”, zatem jeżeli organ uprzednio nałożył „karę” orzeczeniem zawierającym rozstrzygnięcie o jakim mowa w art 32 kpsw tj mandatem , to nie jest możliwe , mając na względzie zakaz podwujego karania „kierowanie sprawy o ukaranie do sądu, skoro „karę uprzednio nałożono.

    Jeżeli sąd ukarał obywatela za „nieuiszczenie w terminie uprzednio nałożonej kary mandatowej” to popełnił przestępstwo naruszenia zakazu karania „dwa razy za to samo”, bowiem fakycznie ukarano sądem obywatela podwójnie, ano dla tego, że na podst konkretnej normy z kw wydał wg art 32 kpsw „orzeczenie ” „w tej samej sprawie” zakończonej prawomocnie nałożeniem kary t j grzywny w formie wg art 32 kpsw tj mandatu.

    Przecież nie jest możliwe wydanie dwóch orzeczeń w tej samej sprawie tj orzeczenia w postaci wyroku oraz w postaci postanowienia zawierająego rozstrzygnięcie w forie mandatu w sprawie prawomocnie zakończonej wydaniem orzeczenia mandatowego.

    Wypada wskazać, że polskie organa ochrny prawa jakoś niespecjalnie kwapią się do usunięcia bubla prawnego tj art 99 kpsw, który przewiduje uprawnienie do wniesienia sprawy do sadu w 2 przypadkach:
    1. odmowa przyjęcia mandatu
    2. nieuiszczenie nałożonej kary w terminie.
    O ile co do pkt 1 nie ma żadnych wątpliwości, pomijając terminy o jakich mowa w art 97 p 1 kpsw, to już w pkt2 istnieją konstytucyjne wątpliwości związane z zakazem karania dwa razy za to samo.

    Skoro obywatel przyjął karę mandatową, to oczywiste jest, że został ukarany „karą”. Skoro zostałukarany karą, to niem ożna wnosić do sądu o kolejne ukaranie karą na podstawie tego samego art z kw. Nie jest w żaden sposób prawny dopuszczalne karanie tego samego obywatela przez sąd na tej samej podstawie z kw. tj wbrew zasadzie „nie dwa razy za to samo”

    Zapis z art 99 kpsw sam z siebie jest sprzeczny i uniemożliwia wykonanie tego prawa- „funkcjonariusz, który nałożył grzywnę, występuje z wnioskiem do sądu”

    Trzeba być kompletnym debilem ustawodawczym aby taki zapis w ustawie wprowadzić i utrzymać, a wszelkie organa kontroli PG, TK i RPO zdaje się nie „widzą ” tego zasadniczego problemu”, skoro „oczko niżej” istnieje art 100 kpsw, który dla nieuiszczonych kar nałożonych mandatem , przyjętym zatem prawomocnym, przewiduje zupełnie inny tryb postępowania niż „wniosek o ukaranie” do sądu tj wniosek o ukranie dwa razy za to samo, tej samej osoby, na tej samej podstawie prawnej z art kw.

    Nie ma w żadnej ustawie takiego środka prawnego, który by zezwalał na takie niezgodne z art 2, 7 Konstytucji RP praktyki a tym bardziej, z obowiązującymi w Polsce konwencjami EKPCz.

  4. rząd kradnie nasze pieniądze do spółki z sądami pisze:

    W Polsce obowiązuje zasada zakazująca podwójnego opodatkowania tj jeżeli mamy podatek drogowy w paliwie, to dodatkowe opłaty „winiety” czy „płatne odcinki” naruszają tą zasadę, skoro za korzystanie z drogi obywatel zapłacił podatek w paliwie.

    Albo rząd winien znieśc podatek drogowy w paliwie , albo znieść winiety i płatne odcinki, jako niezgodne z prawem. Jeżeli jakikolwiek podmiot pobiera pieniądze niezgodnie z prawem tj z naruszeniem zakazu podwójnego opodatkowania tj bezprawnie, to kradnie.

    \Dodatkowo na podstawie art 5 p 1 pkt 2 kpsw naruszenie prawa wydanego przez samorząd nie spełnia kryteriów czynu społecznie szkodliwego, bowiem nie godzi w dobro społeczne – powszechne.
    Fakt mandatowego złodziejstwa rządu i dyspozycyjnych sądów nie podlega dyskusji.Na podst art 1 kw, art 6, 25, 27 kpsw, dośc łatwo do tego dociec. Naruszenie przepisów drogowych godzi oczywiście w indywidualny interes samorządu, wsi, gminy, dzielnicy/ miasta/ gminy, który stosowną decyzją wydał „projekt organizacji ruchu” umieszczając stosowne zakazy i nakazy administracyjne znakami drogowymi. Kierowca, paradoksalnie nie narusza, zatem powszechnego interesu społeczeństwa a tylko ograniczony terytorialnie decyzją o organizacji ruchu interes prawny samorządu. Samorząd, jako podmiot o prawnie ograniczonym zasięgu terytorialnym nie może decydować, jak sejm o sprawach powszechnych, w kwestiach leżących po za zasięgiem własnych kompetecji, skoro owe kometencje nie mają umocowania o zasięgu ogólnokrajowym- powszechnym. Pas drogowy, to również ograniczona przestrzeń, gdzie naruszeniem prawa drogowego nie można naruszać dóbr o znaczeniu powszechnym, np prawa lotniczego, prawa wodnego itp wolności a li tylko wąskim i lokalnym obowiązującym na terenie danej drogi ograniczonej zakazami i nakazami powstałymi na podstawie decyzji administracyjnych samorządu terytorialnego.
    Z w/w powodów SM nie posiada podstaw prawnych do występowania w roli oskarżyciela publiczniego z powodu braku interesu społecznego , co w rozumieniu art 1 kw ma uzasadnienie prawne. SM z powodu braku interesu społecznego winna się zwrócić do organu wydającego decyzję w przedmiocie organizacji ruchu , jako do podmiotu wg art 25 p 1 kpsw ( art 49 p 1 kpk ) i art 27 p 1 kpsw „bezpośrednio pokrzywdzonego” . Z w/w powodów organom typu SM i Policja przysługuje uprawnienie do występowania jedynie w roli oskarżyciela posiłkowego.
    Nieobecność nieusprawiedliwiona oskarżyciela posiłkowego, co jest standardem w sądzie, powoduje skutek umorzenia na podstawie art 29 p 2 kpsw ! i jako okoliczność bezwględna, uniemożliwia wyrokowanie w sądach wg art 5 p 1 pkt 4- 10 kpsw!

    Ani straż miejska ani policja z oczywistych względów nie są podmiotami bezpośrednio pokrzywdzonymi, bowiem nie wydają decyzji o organizacji ruchu, zatem i tego tytułu wg art 25 p 1 kpsw nie przysługuje im uprawnienie do występowaia w roli oskarżyciela publicznego a jedynie uprawnienie do reprezentowania osoby pokrzywdzonej w roli oskarżyciela posiłkowego, na podst art 51 p 1 kpsw.

    • Krzysiek pisze:

      ’W Polsce obowiązuje zasada zakazująca podwójnego opodatkowani” – proszę podać konkretne przepisy, które tak stanowią. Bo moje doświadczenie wskazuje, że w tym Dzikim Kraju żadne zasady nie obowiązują, a w dziedzinie opodatkowania, to mamy do czynienia nie tylko z podwójnym, ale z potrójnym i poczwórnym opodatkowaniem. Natomiast to, że rząd kradnie i łże jak bura suka, to każdy wie. Tylko co z tego ? W dawnych czasach takim łgarzom jak Pinokio kat wyrywał język, następnie łamał kołem, a zezwłok palił na stosie. Dzisiaj takie metody proponuje jedynie JKM i to w formie maksymalnie humanitarnej w postaci kar cielesnych. A niech tam, dałbym i ze 100 batów po gołej rzyci Pinokiowi, to już by w gabinecie za biurkiem nie zasiadł, ani w gałę nie poharatał. Eh, pomarzyć, dobra rzecz:)…….

      • zakaz podwójnego opodatkowania pisze:

        Podatek wg „ordynacji podatkowej” jest dochodem, niezależnie od beneficjenta tego dochodu, nie jest prawnie możliwe pobieranie podwójnej taksy za tą samą towar/usługę, tj za usługe korzystania z dróg publicznych.

        Po prostu żadne prawo nie przewiduje uprawnienia pobierania podwójnych opłat za tą samą usługę/towar np za udostępnianie dróg publicznych, stąd zakaz.
        Nie istnieje w żadnym prawie zasada pobierania podwójnych opłat za produkt jakim jest jedzenie w sklepie o ustalonej cenie, i tak samo nie istnieje podstawa prawna do pobierania podwójnych opłat za usługi np naprawy auta. Brak podstawy prawnej stanowi zakaz.

        Jak chcesz zapłacić w pojeździe np taxi dwa razy za tą samą usługe przewozu, to tylko z wolnej i nieprzymuszonej woli- taki masz np kaprys, ale jeżeli żadne prawo tego nie przewiduje, to nie masz żadnego obowiązku ponoszenia ciężarów finansowych, a tym bardziej, ze przeciez je poniosłeś uiszczając w cenie paliwa podatek za korzystanie z drogi publicznej, którą poruszałeś się swoim pojazdem od pkt a do pkt b. Jako że na drogach prywatnych również obowiązuje taka zasada, zakaz pobierania podwójnej taksy za usługę udostępnienia przejazdu/ przechodu, to zapłacenia opłaty na początku prywatnej drogi nie uprawnia do pobierania opłaty na końcu tej samej drogi. Takie działanie nie korzysta z ochrony prawnej wg art 5 kc.
        Jeżeli na drodze publicznej, czasowo przekazanej umową podiotom prywatnym i zamotowano system pobierania opłat za usługę przejazdu, to albo rząd winien zwrócić podatek z paliwa wykorzystanego do poruszania pojazdu na takiej drodze albo zaprzestać pobierania jakichkolwiek dodatkowych opłat, skoro danina została już uiszczona w dacie kupna paliwa.

        Naruszenie zakazu pobierania podwójnych opłat za usługi, produkty stanowi własnie naruszenie owego zakazu. Przykładem tego jest podatek od dochodów obywatela, pracującego za granicą, ktory pobiera urząd danego kraju i tylko ten urząd . Kraje np UE w celu uniknięcia podwójnego opodatkowania pozawierały stosowane umowy, chroniące obywatela przez wyzyskiem i złodziejswtem.

        Utrzymywania złodziejstwa jak najdłużej przy wszelkich możliwych ograniczeniach dla obywatela ukierunkowanych na zniechęcenie w dochodzeniu ochrony swych praw nie jest żadnym przypadkiem. System rządu obliczono właśnie na złodziejstwo i maksymalne ograniczenie praw obywateli, stawianych przed dylematem czy wydać na prawnika 2000 zł w celu dochodzenia roszczenia za 100 zł

        nieco światła pod poniższym linkiem

        http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/521FFB8DC3

      • zxc pisze:

        a tak jeszcze w temacie podatku drogowego- paradoksalnie, żadem pojazd poruszany siłą mięśni tj rower/furmanka nie ma prawa do korzystaia z dróg publicznych, bowiem nie ponosi opłat z tytułu podatku drogowego, a korzystając z dróg publicznych narusza prawo podatkowe.
        Jak przyłapia kierowcę mającego w baku olej opałowy to karnie odpowiada za naruszenie przepisów podatkowych z powodu nieuiszczenia podatku drogowego .

        Osobnik, który by się nachlał paliwem dostępnym na stacji paliw zawierającym w cenie podatki drogowy, Vat, akcyzowy, miałby pełne prawo szwędania się po drodze np szybkiego ruchu, skoro wszelkie daniny państwowe zapłacił a kto mu odowodni, że wychlane paliwo nie uruchomiło procesów energetycznych spalania zapewniających poruszanie się konstrukcji obywatela.

        • deV pisze:

          Hmm, wg mojej wiedzy podatek to przymusowa, bezzwrotna i NIEEKWIWALENTNA danina na rzecz ojczyzny. Mówiąc potocznie nic w zamian podatnikom się nie należy poza brakiem kary. Tak więc oczekiwanie czegokolwiek w zamian za podatek drogowy jest pozbawione w polsce podstaw prawnych i nie ma znaczenia ile razy się go zapłaci.

          Analogie do haraczy pobieranych przez klasyczne mafie pozostawiam do wyprowadzenia czytelnikom.

  5. 31węzłowy Burke pisze:

    ” Temida po praniu mózgu” ; tytuł z wczorajszej gazety i jak znalazł. Czego zaś dotyczy? Ano w „sondzie ” rozegrała się komedia rodem ze Szwejka : otóż pewien kierowca jechał sobie drogą główną przez niewielkie miasteczko i zauważył sklep spożywczy . No to kierunkowskaz i na placyk koło sklepu. I w momencie gdy już skręcił nagle zauważył że wjechał na zakazie ! Ale skąd taka wpadka ? Ano znak ustawiono równolegle do drogi głównej i nie było żadnej możliwości aby go dojrzeć z drogi !!! A kierowca drona nie ma. A przecież można by było zakazać wjazdu choćby poprzez linię ciągłą . A więc w ułamku sekundy musiał podjąć decyzję : nagle po hamulcu , wsteczny i szukać innego wjazdu. Albo wyjechać z powrotem na drogę na wstecznym …Oba warianty bardzo ale to bardzo niebezpieczne bo droga główna a więc nie cofał, wysiadł , zrobił zdjęcia z zamiarem interwencji u zarządcy drogi co zresztą skutecznie uczynił. A tu pech : całą sytuację obserwował , zapewne zupełnym przypadkiem, miejscowy strasznik i też porobił zdjęcia a następnie złożył doniesienie do policji a właściwie polucji. Polucja sprawna w polucji ( no bo ofiara podana na talerzu, nic robić nie trzeba ) wysyła wniosek do sądu a ten ……przyklepuje 100 zł . Kierowca odwołuje się i ….w ” sondzie ” wyższej instancji podtrzymuje ” sendzia” wyrok koleżki z niższego szczebla twierdząc że tenże „sond” ” dokonał prawidłowej oceny” i tym podobne komunały co zresztą wywołało widoczne rozbawienie na sali ; a i „sendzina ” to wyraźnie zauważyła. Mimo tego „sendzina” rozpoczyna swój taniec na linie próbując jakoś sensownie uzasadnić swoje dokonania. Zgromadzonych na sali zmroziła argumentacja „sendzi” której to towarzyszył motyw przewodni że , choć znak zakazu był ( licem jak to określił ” sond” ) ustawiony równolegle do osi jezdni ( a przez to zupełnie niewidoczny z drogi głównej a widocznym jest dopiero po jego przejechaniu) to jednak jest znakiem obowiązującym i kierowca powinien go z drogi zauważyć ! Słysząc te słowa orzeł wiszący na piersiach ” sendziny” ze wstydu chyba zakrył twarz skrzydłami i tak pozostał do końca…Dalszych uzasadnień ” sondu” nie będziemy tu wymieniać a to z naszej troski o stan psychiczny ewentualnego czytelnika który po tym mógłby , jako i ta machina, zwyczajnie sfiksować. To co opisaliśmy naszym nieporadnym piórem zostało zarejestrowane przez kamery pewnej ogólnie znanej stacji telewizyjnej i prawdopodobnie zostanie w niej wyemitowane. Z kronikarskiego zaś obowiązku napiszemy że sprawa toczyła się przed sądem okręgowym w Zielonej Górze a ” sendzia” to SSO Jadwiga Czermańska – Śmiałek. I na koniec coś „sendzi” ” doniesiemy” : tuż przed wejściem do sądu stoi odwrócony tyłem do ulicy, całkowicie ignorowany przez kierowców pewien znak …Wystarczy zejść kilkanaście stopni w dół .31 węzłowy Burke

    • Krzysiek pisze:

      Polskie „sondownictwo” rozkwita niczym „kwiat paproci” i wydaje takie orzeczenia, jakich nawet w najdalszej Galaktyce nie słyszano, ni widziano:
      http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,16038400,Sad__Plk_Olkowicz_winny_wplacenia_grzywny_za_mezczyzne_.html#BoxSlotI3img
      Tak się zastanawiam, czy w polskim „sondownictwie” istnieje jakaś granica, czy też bariera, przed totalną niepoczytalnością, nie tylko prawną, jego przedstawicieli ? W matematyce jest pojęcie „limes”, czyli granicy, która wprawdzie istnieje, ale jest nieosiągalna. Natomiast w stosunkach międzyludzkich to „limes” jest raczej ściśle określone i każda próba jego przesunięcia uznawana jest ogólnie jako zbrodnia. Jest oczywistym, że Sędzia ma być niezawisły i sprawiedliwy, ale że ma być niezawisły od rozumu i od elementarnego poczucia sprawiedliwości, to już jest jakieś całkowite nieporozumienie ! Po co komu takie „sondy” i tacy „sendziowie” ?! Czy ci, bądź co bądź wykształceni ludzie, nie mają najmniejszej nawet samokrytyki ? Jakiej idei-fix oni służą ?! Kiedy się czyta te ich uzasadnienia wyroków, to każdego normalnego człowieka aż na wymioty zbiera ! Na miły Bóg ! Co się stało, że ci ludzie kompletnie ZGŁUPIELI ???!!!! Jedynym wytłumaczeniem może być tylko to, że ONI SĄ ODGÓRNIE KIEROWANI W WYDAWANIU TAKICH, A NIE INNYCH WYROKÓW ! Nawet Piłat wzdragał się przed wydaniem niesłusznego wyroku, ale pod naporem uległ. Komu ulegają polscy „sendziowie”, że wydają tak absurdalnie głupie, niesprawiedliwe i wręcz przestępcze wyroki ?!…..Komu w końcu te podłe q…y służą ?!….

      • 31węzłowy Burke pisze:

        Ostatnimi czasy wiele spraw w ” sondach ” zdarzyło mnie się widzieć i słyszeć . I wielu srażników na żywo widzieć. O srażnikach pisać nie będę bo , jak powszechnie wiadomo, ich poziom umysłowy jest porażający ; no i ta bulwanizacja przygłupów . Ale „sondy”: nie spotkałem żadnego , powtarzam, żadnego, sądu który by był godzien tej nazwy. Owszem , wydają nieraz wyroki niezgodne z oczekiwaniami prokurwatorów, srażników, polucjantów ale, o czym jestem głęboko przekonany, wynika to tylko z zimnej kalkulacji ; co się więcej opłaca im opłaca : czy „casting ” w TVN na przykład albo w internecie czy też ew. tylko uwagi w/w aparatu przemocy. Cały ten tzw. wymiar to zdegenerowana i zdehumanizowana ale doskonale zorganizowane grupa przestępcza o charakterze zbrojnym ; taki reżim ciemniaków III Rzeszy POspolitej. Będzie polski Majdan ? 31

        • Lubuszanin pisze:

          Nie bedzie. Nie mamy krola czekolady tzn sponsora
          😉

          • Krzysiek pisze:

            Też uważam, że żadnego „majdanu” w Polsce nie będzie. Za to cała ta wielomilionowa społeczność niewolników państwowych, czyli my wszyscy zwykli, normalni Obywatele chcący w tym pięknym przecież kraju zwyczajnie i normalnie żyć, pracować, zakładać zdrowe rodziny oraz cieszyć się zdrowiem i życiem – ta właśnie „sól tej ziemi” z roku na rok będzie topniała w coraz szybszym tempie. Stanie się tak na skutek emigracji, bezrobocia, spadku zawieranych małżeństw i narodzin dzieci. Zarazem państwowa armia nadzorców niewolników, czyli już milionowa armia urzędasów i politykierów, aparatu ucisku i przemocy – ta armia ciągle będzie rosła i puchła, tak jak rak puchnie tocząc zaatakowaną ofiarę i doprowadza ją do coraz szybszej agonii. I kiedyś nadejdzie taki dzień, że to debilne do granic absurdu państwo nie będzie miało już kogo „uzusawiać”, „ovatowywać”, „oakcyzować”, „okatastratywać” (ta forma rabunku dopiero przed nami), oskarżać o wykroczenia czy przestępstwa lub inne „wyłudzenia” prawdziwe lub wydumane. Większość młodych, a nawet tych 50+, wyemigruje budując dobrobyt swoich nowych Ojczyzn. Polki będą rodzić nawet po troje dzieci, dając nowych Obywateli ich nowym Ojczyznom – zresztą już je tam rodzą. Obecni emeryci w ciągu góra 20 lat wymrą, wszak państwowa służba chorobie, zwana „Białą Śmiercią” dysponuje środkami tylko dla urzędników NFZ oraz wybujałe wynagrodzenia „selekcjonerów eutanazyjnych” w białych kitlach zwanych dla zmyłki „lekarzami”. A na prywatnych lekarzy emerytów generalnie, poza resortowymi, oczywiście nie stać. Zresztą hipokryzja oficjalnie nazywanej „służby zdrowia” przewyższa chyba nawet tę „wymiaru sprawiedliwości”, w którym o żadnej sprawiedliwości mowy oczywiście nie ma. Współczesna medycyna i jej formy organizacyjne to doskonały biznes ustawiony pod dyktando koncernów farmaceutycznych faszerujących chorych i zdrowym wszelkim możliwym paskudztwem ! Dlatego trzeba zdrowych paść „profilaktycznie” szczepionkami i witaminkami, co by nie zachorowali., a jak zachorują, no to tylko cieszyć się z nowego klienta !
            Pracujący w nie państwowych firmach wyjadą do UE, bo tam za tę samą pracę dostaną minimum dwa razy więcej netto niż w Polsce brutto ! Już za 7 lat skończy się kasa z UE (i sama Unia pewno też…co będzie skutkować „bałkanizacją” Unii Europejskiej), a wierzyciele (czytaj: międzynarodowi banksterzy) upomną się o swoje „odsetki”- tu o żadnych umorzeniach jak 25 lat temu nie będzie mowy, więc bankructwo państwa murowane.
            W końcu też naszym „braciom starszym w wierze” trzeba będzie wynagrodzić krzywdy wyrządzone wspólnie z nazistami oraz zwrócić „te kamenice” – w stanie odbudowanym i wyposażonym oczywiście, ewentualnie zwrócić place z tym co na nich obecnie stoi !
            I wtedy nie pozostanie nic innego jak żreć samych siebie, bo przecież każda biurokracja musi mieć sens swego działania i rozwijać się, a nie zwijać. Państwo pozbawione własnej gospodarki czyli rodzimych zakładów pracy, bez własnego systemu bankowego, który zresztą żadnego dochodu nie tworzy lecz jedynie dług, obciążone zobowiązaniami wobec własnych funkcjonariuszy zostanie wkrótce jak ten „goły święty turecki”. Zobowiązania wobec pracujących w przemyśle, handlu i usługach zostaną oczywiście anulowane – już ukradziono połowę kasy z OFE, a te „zapisy księgowe” w ZUS to sobie można na gwoździu powiesić. Główny księgowy „Zielonej Wyspy” stanie przed nie lada wyzwaniem – skąd wziąć więcej kasy na utrzymanie samego pasożytniczego państwa ? Trzeba będzie nakręcać nadal spiralę zadłużenia manipulując wskaźnikiem PKB, do którego zaliczać już zaczęto nawet usługi seksualne prostytutek ! Hej, ministrze finansów III RP – wlicz do PKB jeszcze małżeńskie stosunki seksualne, także tych „kochających inaczej” w ramach tej samej płci, no i oczywiście masturbację, czego coraz mniej liczna dziatwa powinna się na lekcjach „edukacji seksualnej” dowiedzieć już w przedszkolu. Toż to wtedy PKB poszybuje w kosmos niczym jaki „Sojuz” czy inne „Apollo” !!!! Ileż bilionów nowych długów będziesz mógł waść narobić, co by urzędasy i funkcyjne wszelakie mogły jeszcze sobie pobalować !!!
            Ten proces zaczął się 25 lat temu, jest absolutnie nieodwracalny, gdyż za tym procesem stoi POTĘŻNE MIĘDZYNARODOWE LOBBY i zakończy się w ciągu góra kolejnych 25 lat.
            Opisane przypadki komedianta od „legalizacji” fotoradarów i skalowania ich w nowej jednostce prędkości zwanej od nazwiska tfurcy „bulwanokilometrem na godzinę” oraz przypadek dyrektora więzienia oskarżonego za oczywiste naruszenie przepisu NA TĘ OKOLICZNOŚĆ WŁAŚNIE wymyślonego i stanowiącego „prawo” dowodzą, że ten państwowy wąż zaczął już zjadać własny ogon !
            Ktoś może zarzucić mi sianie defetyzmu i kasandryczne czarnowidztwo. Może oczywiście nie być tak tragicznie, ale równie dobrze może być jeszcze gorzej. Pożyjom, uwidim…

      • wertykulator pisze:

        ostatecznie sąd zachował się poprawnie w sprawie tego wafelka. Odstąpił. Mnie natomiast dziwi, że ubezwłasnowolniony odbywający karę za (bądź, co bądź) kradzież, ma przecież opiekuna który jakoś nie zamierzał (nie znam powodów) wpłacić takiej grzywny. Ten człowiek mieszka w określonej społeczności, która również nie wykazała krzty współczucia. Sam szef wiezienia współczując, ostatecznie wykroczenie popełnił ( tak jest w kodeksie wykroczeń), ale najbardziej zadziwia, że „do Ministerstwa Sprawiedliwości donieśli nieustaleni podwładni Olkowicza. Podpisujący się jako „zaniepokojeni funkcjonariusze okręgu koszalińskiego” powiadomili oni resort o podejrzeniu naruszeniu przez dyrektora art. 57 par. 1 Kodeksu wykroczeń ” ot mamy dziś współprcowników. Nie znasz dnia, ani godziny, kiedy nóż w plecy zaliczysz. Pewnie chciał/chcieli wejść na drabinę kariery w więziennictwie.
        Mrówka też pytała barmana , ile kosztuje kropelka wódki. Usłyszawszy, że nic poprosiła 0,5 litra takich kropelek.

      • zxc pisze:

        znaczy się wg debili z sądu, że jeśli grzywnę za aresztanta zapłaci osoba najbliższa, to już nie podważa orzeczeń sądu, bowiem przywilej podważania decyzji sądu przysługuje wyłącznie osobom spoza kręgu osób najbliższych.
        Wychodzi również i na to, że więzień ma siedzieć , bo jest biedny, nawet gdyby prezedęt kocmołowski z własnej kieszeni chciał za aresztanta zapłacić.

        Już dawno wiemy, że kw i kk zawierają hitlerowskie represje tj okupacyjne prawo urzymywane przez ich nkwdeckich pogrobowców tzw „awtorytetów” karnistów produkujących „projekty” ustaw kk i kw uczestników indukowania uczniów na tzw wydziałach prawa.

  6. saper pisze:

    Wyprzedali majątek narodowy, a teraz łatają dziury łupiąc ludzi z pieniędzy za pomocą mandatów za byle co, byle kiedy i byle gdzie jest to możliwe. TOTALITARYZM. Ten kraj został już sprzedany i żaden mandat nie uratuje budżetu Państwa.
    Nawołuję to strajku włoskiego. Przestrzegamy przepisów do bólu. Zobaczymy co wymyślą.

    • Krzysiek pisze:

      @saper:
      Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek w Polsce udało się przeprowadzić „strajk włoski”. Najbardziej skuteczne na naszych okupantów są „kryteria uliczne” czyli rozwiązania siłowe, a na takie działania mogą sobie pozwolić tylko zorganizowane grupy zawodowe o realnych możliwościach zorganizowania się. Ale nawet to powoli odchodzi do lamusa, bo dla rządzących tym ubekistanem jest już całkowicie obojętne czy takie górnictwo czy inna jeszcze jako-tako prosperująca gałąź gospodarki ulegnie bankructwu, tak jak dla komórek rakowych jest zupełnie obojętna śmierć komórek zdrowych będących ich jedynymi żywicielami ! Politykierstwo, biurokracja i „bezmiar niesprawiedliwości” w Polsce do tego stopnia WYALIENOWAŁY się ze społeczeństwa, że działają już tylko i wyłącznie w swoim własnym interesie. Ten ich interes wyraźnie nakazuje ZNIEWALAĆ przepisami „prawa” oraz ŁUPIĆ za „nieprzestrzeganie prawa” w każdy dowolny sposób.
      Strajk włoski ma szanse na powodzenie pod dwoma warunkami:
      1) protestująca grupa musi być solidarna
      2) oprotestowanie takim strajkiem przepisów prawa nie może być…naruszeniem prawa !
      W przypadku strajku włoskiego kierowców oba warunki są niemożliwe do spełnienia, gdyż:
      1) kierowcy jako grupa nigdy nie będą solidarni, bo jadący wolno i przepisowo jest wrogiem jadącego brawurowo i szybko, trzeźwy jest wrogiem pijanego, a szukający miejsca parkingowego wrogiem już parkującego;
      A ponadto, co najważniejsze, wrogami wszystkich kierowców nie będących funkcjonariuszami państwowymi są kierowcy będący tymi funkcjonariuszami;
      2) ponieważ „z definicji” funkcjonariusze państwowi nie popełniają żadnych wykroczeń i przestępstw, nawet jeśli je popełniają, to przeprowadzenie strajku włoskiego nawet przez całą resztę kierowców dosłownie nic nie da ! A co gorsza to „polskie prawo” daje policji uprawnienia do karania kierowców nawet wtedy, gdy tych wykroczeń nie popełniają !
      Przykład: ograniczenie do 50 na terenie zabudowanym – „strajkujący po włosku” kierowca jedzie z bezpieczną prędkością aż 40 km/h aby profilaktycznie nie być złapanym przez fotoradar ustawiony na zaledwie 51 km/h. Efekt: mandat ZA TAMOWANIE RUCHU lub UTRUDNIANIE RUCHU INNYM POJAZDOM ! Są takie przepisy w PRD ? Ano są ! Podstawa prawna do ukarania „marudera” jest ? Ano jest ! Czy jakikolwiek policjant jadąc za takim maruderem i nie mogąc go wyprzedzić nie zatrzyma go i nie wlepi mandatu za „utrudnianie (jemu) ruchu ? Oczywiście, że nie przegapi takiej okazji:)

    • redakcja pisze:

      W naszym kraju żyją dwie grupy ludzi: funkcjonariusze oraz potencjalni sprawcy wykroczeń. Ci z pierwszej grupy nie są zdolni popełnić żadnego wykroczenia, bo nawet, gdy je popełniają, to działają w ramach „jakby-kontratypu”.

      • Lubuszanin pisze:

        Cóż. Teraz bez wstydu możemy oświadczać kazdej władzy próbujacej nam wlepic mandat za przekroczenie predkości, iż naszym zamiarem było wyłacznie testowanie fotoradaru w celu potencjalnego jego skalibrowania.
        Tak jak słowo falandyzacja tak słowo bulwanizacja weszlo już na stałe do kanonu naszego języka.
        Mamy zatem sądy niezawisłe ale też zbulwanizowane.

    • Krzysiek pisze:

      Opis sposobu „legalizacji” aż czterech fotoradarów przenośnych jednocześnie ustawionych w tym samym miejscu i to wykonywanej w obecności jakichś urzędników z Okręgowego Urzędu Miar urąga wszelkim zasadom rzetelności metodologicznej i wiarygodności otrzymanych wyników. Dowodzi wręcz głupoty tych urzędników, o stanie umysłowym komedinata już nie wspominając.
      Mamy tu do czynienia z kompletnym pomyleniem pojęć – czym innym jest LEGALIZACJA danego urządzenia pomiarowego, a zupełnie czym innym SPRAWDZENIE poprawności działania sprzętu w danym miejscu jego ustawienia. Legalizacji można i należy dokonywać na stanowisku badawczym, np wydzielony odcinek drogi toru testowego u producenta sprzętu lub instytucji dysponującej takim torem. Najważniejszą sprawą przy legalizacji jest sprawdzenie poprawności pomiarów w warunkach BEZ ŻADNYCH ZAKŁÓCEŃ mogących mieć wpływ na wynik pomiaru ! Czyli rzetelny pomiar pojazdu testowego na takim torze z użyciem bramki świetlnej określającej faktyczną prędkość pojazdu, a nie tą, która widnieje na prędkościomierzu tego pojazdu, daje podstawę do ZALEGALIZOWANIA sprzętu. Pomiary te trzeba wykonać wielokrotnie przy różnych prędkościach i wtedy z uzyskanych wyników można oszacować rzeczywisty błąd pomiarowy danego KONKRETNEGO fotoradaru.
      Natomiast sprawdzenie poprawności działania danego fotoradaru w miejscu jego rzeczywistego umiejscowienia POWINNO się odbywać PO DOKONANEJ LEGALIZACJI w warunkach DROGOWYCH przy normalnym ruchu drogowym. W tym celu należy oczywiście użyć wspomnianej już bramki świetlnej ustawionej na odcinku pomiarowym sprawdzanego fotoradaru i jako samochody testowe wykorzystać zwykłe pojazdy uczestniczące w ruchu ! Ten sposób sprawdzania ZALEGALIZOWANEGO fotoradaru pozwala w sposób szybki i wiarygodny sprawdzić, czy w danej lokalizacji nie występują zakłócenia w pracy fotoradaru oraz ustalić jej charakter, czyli czy zawyża czy zaniża rzeczywistą prędkość. Ponadto takie sprawdzenie pozwala ustalić, czy w warunkach drogowych w danym miejscu mogą wystąpić błędy spowodowane odbiciem wiązki radarowej od innych pojazdów lub przeszkód stałych, które powodują z reguły dwukrotne zawyżenie wyniku. Dopiero po przeprowadzeniu takiej procedury LEGALIZACJI i SPRAWDZENIA można dopuścić KONKRETNY fotoradar do użytku w danym miejscu.
      To co zrobili urzędnicy i komediant, nomem omen, Bulwan, obraża ludzkie poczucie inteligencji, w tym inteligencji technicznej w szczególności. Jest to wynik ogólnej praktyki w Polsce polegającej na tym, że techniczni debile w ministerstwie formułują projekty przepisów nie mając o istocie sprawy bladego pojęcia, następnie jeszcze więksi idioci głosujący za takimi ustawami uchwalają takie „prawa”, by następnie kompletni kretyni brali się za „realizację tegoż prawa” w warunkach drogowych. W efekcie niezawiśli od rozumu sędziowie nie mają nic innego do zrobienia, jak uniewinnić wszystkich wyżej wymienionych idiotów, gdyż tak stoi w przepisach prawa.
      W tej konkretnej sprawie zastanawiające jest, dlaczego policja upierała się z postawieniem zarzutów temuż komediantowi ? Odpowiedź wydaje się oczywista – oni też muszą się wykazać skutecznością, a to proszę, trafił się „jeleń”, który popełnił w krótkim czasie kilkadziesiąt wykroczeń ! Więc jak tu takiego nie skasować ?!
      Morał: żyjemy w chorym kraju, chorych na umysł urzędników, posłów, ministrów, policjantów i sędziów, którzy w tej swojej chorobie są tak zapamiętali, że aż tragicznie śmieszni. Normalnie Idiotenvolk…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *