List otwarty SPnD do Prezydenta RP Andrzeja Dudy

L. dz. 105/PJ/15                                               Lublin, dnia 22 sierpnia 2015 r.

                                                              Pan
                                                              Andrzej Duda
                                                              Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej

Szanowny Panie Prezydencie!
Zwracamy się z prośbą o podpisanie uchwalonej przez Parlament Rzeczypospolitej Polskiej nowelizacji Ustawy Prawo o ruchu drogowym, która odbiera strażom gminnym (miejskim) uprawnienia do przeprowadzania kontroli ruchu drogowego przy użyciu urządzeń rejestrujących.

Ratio legis uchylanych nowelizacją przepisów była zapewne chęć ograniczenia liczby wypadków powodowanych przez kierowców poruszających się z nadmierny prędkością. Niestety, w krótkim czasie do sporej liczby samorządowych włodarzy dotarło, że pod hasłami prewencji można przy pomocy fotoradarów prowadzić działalność quasi-biznesową. Nastąpił lawinowy rozrost formacji fotoradarowych na terenie całego kraju. Charakter powoływanych struktur straży gminnych nie pozostawiał złudzeń, jaki będzie cel istnienia tej formacji, a samorządowe budżety bez skrupułów uzupełniane były o pozycje „Wpływy z grzywien”, które w przypadku niektórych gmin stanowiły znaczną pozycję w strukturze dochodów.

Wkrótce w Polsce „sławę” zaczęły zyskiwać takie gminy, jak Biały Bór, Kobylnica, Człuchów, Kęsowo, Debrzno, Brzeziny, Kargowa, Nowe Miasteczko, Przemków, itp., które szczytne cele poprawy bezpieczeństwa na drogach zmieniły na wręcz patologiczne „ubiznesowienie” prowadzonych działań. Mieszkańcy tych gmin, mimo rozrostu formacji, nie mogli doprosić się interwencji w sprawach, które były podstawą powołania do istnienia straży gminnych, jak czystość środowiska czy bezpieczeństwo w miejscach publicznych, gdyż sto procent sił było przeznaczanych wyłącznie na ustawianie fotoradarów.

Skalę patologii potwierdzają powszechnie znane fakty, jak np. próba ukarania przez Straż Gminną w Czersku za przekroczenie prędkości kierowcy, którego auto było przewożone na lawecie oraz kierowanie wniosków do sądów przeciwko kierującym autami ciężarowymi, które konstrukcyjnie nie były w stanie nawet zbliżyć się do wskazanej prędkości (np. straż gminna w Kobylnicy – rzekome 141 km/h załadowanego auta dostawczego, z przebiegiem prawie pół miliona kilometrów, które, wg specyfikacji producenta, mogło osiągnąć maksymalnie 105 km/h).
Zjawisko całkowitego wynaturzenia intencji Ustawodawcy w zakresie kontroli ruchu drogowego przez straże gminne (miejskie) całkowicie potwierdził raport Najwyższej Izby Kontroli z listopada 2014 roku, w którego podsumowaniu, na stronie internetowej tej instytucji, przeczytać możemy:

„NIK uważa, że zaangażowanie strażników gminnych i miejskich w obsługę fotoradarów, zwłaszcza przenośnych, jest podyktowane w wielu wypadkach nie tyle służbą na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co przede wszystkim chęcią pozyskiwania pieniędzy do gminnej kasy”,
„(…) strażnicy kontrolują, jak tego prawo wymaga – w miejscach uzgodnionych z policją, ale dzieje się tak tylko na początku i na końcu służby. W trakcie wykonywania zadań strażnicy z fotoradarem mobilnym przenoszą się w miejsca nieuzgodnione z policją, za to przynoszące większe wpływy do budżetu gminy. Aktywność prewencyjna i represyjna niektórych straży gminnych czy miejskich niemal w całości koncentruje się na obsłudze fotoradarów”.

Panie Prezydencie!
W ostatnich dniach media obiegły informacje, że w obronie uprawnień do używania fotoradarów listy do Pana skierowali Krzysztof Bulwan – Komendant Straży Gminnej w Człuchowie, a także 19 sygnatariuszy samorządowych oraz komendantów straży gminnych (miejskich) z takich gmin, jak Biały Bór, Kobylnica czy Człuchów. Swoje działania motywują wyłącznie niezmierzoną troską o prewencję na drogach, o możliwość bezpiecznego korzystania z ulic przez dzieci czy osoby starsze.
Proszę zauważyć, jaka jest wiarygodność działań i intencji sygnatariuszy listów. Pan komendant Krzysztof Bulwan zasłynął z tego, że w terenie zabudowanym, koło tych ochranianych przez siebie szkół, przekroczył dozwolona prędkość o 90 km/h, a kiedy zdjęcia z jego własnych fotoradarów zostały publicznie ujawnione bronił się, że w ten sposób „testował” poprawność pomiarów. Z kolei Burmistrz Miasta i Gminy Biały Bór Paweł Mikołajewski, w udzielonym niedawno mediom wywiadzie oznajmił, że bez urządzeń rejestrujących jego gminie grozi bankructwo! Proszę zauważyć, że postawą pro obywatelską dla włodarza Białego Boru jest w takim razie łamanie obowiązującego prawa, a niewłaściwą, skutkującą upadkiem finansowym gminy, jest przestrzeganie przepisów o ruchu drogowym …

W swoim liście do Pana Prezydenta komendant Krzysztof Bulwan napisał, że „Grzywny są powodem nieposłuszeństwa obywatela wobec prawa”. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć karkołomności tego stwierdzenia i motywacji do wyciągania takich wniosków, bo wynika z tej myśli jedyny logiczny wniosek, że zniesienie grzywien skutkować będzie wzrostem przestrzegania prawa. W dalszej części tego dzieła przeczytać można : „ale ja nie słyszę o zawiadomieniach do organów ścigania, o procesach niekompetentnych strażników”. Otóż Stowarzyszenie Prawo na Drodze wielokrotnie powiadamiało jednostki Prokuratury na terenie całego kraju, o licznych przypadkach łamania prawa przez straże gminne (miejskie), ale z niezrozumiałych dla nas powodów nad funkcjonariuszami tych formacji roztoczony jest parasol ochronny. Niech przykładem takiego działania będzie ujawniony przez nas w czerwcu ubiegłego roku przypadek nielegalnego pomiaru dokonywanego przez Straż Miejską w Olsztynie – mimo opinii biegłego, który wskazał, że strażnicy kłamali w zeznaniach, że świadomie rozstawili nieprawidłowo urządzenie, że dokonywało ono zafałszowanych pomiarów – prokurator Prokuratury Rejonowej Olsztyn – Południe, pani Aneta Molga, umorzyła postępowanie, gdyż stwierdziła, że niewłaściwy pomiar wynikał z braku umiejętności w obsłudze, a nie celowego działania. Niezrozumiałym dla nas jest, że niewiedzą usprawiedliwiła czyn strażnika, który posiadał uprawnienia trenerskie do prowadzenia szkoleń w zakresie obsługi fotoradaru…

Sygnatariusze pism protestacyjnych roztaczają też wizję całkowitego bezprawia, jakie ma zapanować od stycznia przyszłego roku na naszych drogach. W populistyczno-gminnym tonie tej tezy pomijają fakt, ze fotoradary stacjonarne ma docelowo przejąć Inspekcja Transportu Drogowego, czyli że nie znikną one z naszych dróg, a tylko zmienią właściciela, a wpływy z ewentualnych grzywien zasilą budżet Państwa zamiast gminnych skarbczyków. Nie chcą też zauważyć, że tam, gdzie jest to uzasadnione, samorządy już teraz mogą wnioskować do ITD o ustawienie fotoradaru. Uwypuklane są też w liście hasła o spadku ilości wypadków na objętych kontrolą odcinkach, ale po pierwsze – nie są one poparte żadnymi szczegółowymi danymi, a po drugie – całkowicie zostało pominięte, że te same parametry spadku ogólnej liczby zdarzeń odnotowuje się na odcinkach, gdzie strażnicy nie chowają się w krzakach z fotoradarami. Proszę zauważyć, że dla samorządów nie jest prewencją spowodowanie, aby kierowcy jechali z bezpieczną prędkością, ale fakt wystawienia mandatów i zasilenia nimi gminnej kasy.

Panie Prezydencie!
Jest Pan najwyższym strażnikiem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, która w artykule drugim stanowi, że nasz kraj jest demokratycznym państwem prawa. Podwaliną tego systemu jest zaufanie obywateli do Państwa i działalności organów władzy publicznej, które, zgodnie z artykułem 7 Konstytucji, mogą działać tylko w zakresie stanowionym przez prawo. O ile metody kontroli z użyciem fotoradarów wykonywane przez ITD nie spotykają się z większą krytyką, to o dotychczasowej działalności straży gminnych (miejskich) powstały liczne materiały prasowe, reportaże telewizyjne oraz emitowany jest wielosezonowy, odcinkowy program publicystyczny. Jak więc widać, nadane strażnikom przez Ustawodawcę uprawnienia, stały się podstawą nie do wzrostu bezpieczeństwa na drogach, ale do rozwoju zjawisk patologicznych czy wręcz naruszających i podważających wiarę społeczeństwa w porządek prawny Rzeczypospolitej Polskiej.
Latem br. zostało ujawnione, że dwa typy fotoradarów, które stanowią znaczną część urządzeń eksploatowanych w formacjach straży fotoradarowych, pracują na częstotliwości zastrzeżonej dla wojsk NATO. Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej opublikował oświadczenie, w którym stwierdza, że:

„(…) mając powyższe na uwadze, Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej informuje, iż obecnie nie jest dozwolona praca urządzeń do pomiaru prędkości w ruchu drogowym wykorzystujących częstotliwości 34,0 GHz oraz 34,3 GHz.”

Proszę zauważyć, jak na oświadczenie centralnego organu administracji zareagowały tak dbające o praworządność samorządy. Ich urządzenia nadal pracują, choć komendanci i ich pracodawcy mają świadomość, że ich „maszynki”, zakłócające częstotliwości przeznaczone dla radiolokacji, w skrajnym przypadku mogą zagrozić nawet bezpieczeństwu obronnemu naszego kraju!

Dowodem na dwulicowość działania formacji fotoradarowych niech będzie zdjęcie, wykonane w dniu 8 sierpnia 2015 r. na ulicy Dworcowej w Białym Borze, a przesłane Panu Prezydentowi przez tamtejszego komendanta straży. Wykonała je użytkowana nielegalnie Multanova 6F. Dodatkowo wzmacnia obraz faktycznego celu działania takich quasi-biznesowych formacji wiarygodność przedstawionego pomiaru, bo zdjęcie uwydatnia nagminny problem z korzystaniem przez strażników z fotoradarów – ich ustawianie niezgodnie z instrukcją, w sposób, który może i musi powodować przekłamania (w tym przypadku metalowe elementy w tle pracy anteny nadajnika). Dla nas wysoce oburzającym jest fakt, że w rzekomej obronie systemu prawa naszego kraju do Pana Prezydenta wysłano jako argument za pozostawieniem fotoradarów w rękach strażników zdjęcie, które zostało wykonane z rażącym naruszeniem obowiązujących przepisów.

Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z dnia 12 marca 2014 roku w sprawie P 27/13 stwierdził, że:

„nie ma podstaw prawnych adresowanie do właściciela lub posiadacza pojazdu przez uprawniony organ alternatywnego żądania wskazania, komu został powierzony pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie albo przyjęcia mandatu karnego za popełnione wykroczenie drogowe”.

Mimo takiego stanowiska TK, nadal większość formacji „fotoradarowych” straży gminnych kieruje bezprawne, alternatywne żądania. Kwintesencją sensu działania strażniczych formacji jest zawieranie od razu propozycji popełnienia przez właściciela innego wykroczenia, czyli odmowy wskazania, komu powierzono pojazd do użytkowania lub kierowania, a w zamian za wyższą grzywnę (czyli lepszy wpływ do gminnej kasy) jest akcentowana informacja, że nie będą przypisane punkty karne, które mogą spowodować utratę uprawnień do prowadzenia pojazdów. Oto obraz, o jaką prewencję i bezpieczeństwo gminom chodzi – nie to na drogach, ale budżetowe.

Z powyższych względów apelujemy do Pana Prezydenta o podpisanie uchwalonych zmian i przywrócenie tym samym obywatelom Rzeczypospolitej Polskiej wiary, że prawo w Polsce jest opoką naszego systemu, i nie może być wykorzystywane przez nikogo, a w szczególności organy samorządowe, do realizacji godzących w jego postrzeganie biznesowych interesów.

                                                                Zarząd SPnD:
                                                                dr Marek Bielecki
                                                                prof. zw. dr hab. Artur Mezglewski
                                                                dr hab. Tadeusz Stanisławski, prof. UZ
                                                                dr Paweł Środa
                                                                dr Anna Tunia

Ten wpis został opublikowany w kategorii Fotoradary, Straż gminna (miejska). Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

30 odpowiedzi na List otwarty SPnD do Prezydenta RP Andrzeja Dudy

  1. wwm pisze:

    Jak się dowiadujemy, człuchowski sołtys (niejaki Marciniak) postanowił rozwiązać ekipę przydrożnych zbójców, którzy pobierali haracz od publiczności przejeżdżającej przez gminę C. Proceder ten odbywał się pod hasłem troski o „bezpieczeństwo”, posługiwano się przy tym „fotoradarem”. Ale sołtys tak się przywiązał do pana „komendanta” (niejakiego B.), że postanowił go zatrzymać do listopada przyszłego roku. Pan B. ma „zakończyć postępowania mandatowe rozpoczęte do końca tego roku”. Mam nadzieję, że publiczność, której wypadło (lub jeszcze w tym roku wypadnie) przejechać przez gminę C., nie zechce finansować tego procederu – jeśli człuchowski sołtys tak polubił pana B., to niech go opłaca z gminnej kasy.
    Proponuję publiczności, aby nie odbierała żadnej korespondencji z Człuchowa (i pobliskich wsi), a jeśli już ktoś palnął takie głupstwo, niech skorzysta z prawa odmowy przyjęcia mandatu.

  2. Lubuszanin pisze:

    Szkoda że w artykule nie znalazłem zdjęcia (i sprawy sądowej) na którym komendant Bławat fotografuje wystawioną na niego gołą dupę.
    Ale jeszcze wszystko przed nim…

    • kryspin pisze:

      dziwna sprawa telefony w swkretariatacg SG Człuchów i SM Człuchów som głuche, he,he, he

    • kryspin pisze:

      Korespondencyjne wezwanie do udzielenia informacji o osobie użytkownika samochodu, ma charakter pozaprocesowy gdy tymczasem, zgodnie z, art 7 konstytucji RP organy władzy publicznej (w tym także Straże Miejskie/Gminne) obowiązane są działać na podstawie i w granicach prawa. Nie sposób zatem wyprowadzać niczyjej odpowiedzialności za jakiekolwiek wykroczenie, jedynie z faktycznych działań tych organów.
      W realiach sprawy dotyczącej naruszenia przepisów przez kierującego samochodem zarejestrowanego, np. z tyłu, przez fotoradar właściciel pojazdu byłby w pierwszej kolejności świadkiem mogącym mieć potencjalną wiedzę o tożsamości kierującego. Jako świadek mógłby się zaś powołać na prawo do odmowy zeznań, gdyby naraziłoby to jego lub osobę najbliższą na odpowiedzialność karną co wynika z art. 183 kpk w zw. z art. 41 § 1 kpw. W sytuacji przewidzianej w art. 183 § 1 kpk świadek nie ma zaś obowiązku oświadczać, dlaczego odmawia odpowiedzi. Dotyczy to także świadka, który przez udzielenie odpowiedzi zgodnej z prawdą w danej sprawie może skierować przeciwko sobie ściganie (SN IV KR 313/74, OSPiKA 1978, z. 9, poz. 153). Sytuacja taka mogłaby mieć miejsce np. w wypadku gdyby był sprawcą ujawnionego wykroczenia drogowego, a w chwili jego popełnienia obowiązywał go prawomocny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, lub kierowałby pojazdem w stanie nietrzeźwym.
      W polskim orzecznictwie ugruntowane jest stanowisko, przyznające prawu do obrony szeroki zakres, jako okoliczności uchylającej odpowiedzialność, także za przestępstwo składania fałszywych zeznań (zob. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 20 czerwca 1991 r., I KZP 12/91, OSNKW 1991/10-12/46, uchwała Sądu Najwyższego z dnia 26 kwietnia 2007 r. I KZP 4/07, OSNKW 2007/6/45, OSP 2008/3/29, Biul.SN 2007/4/18, uchwała Sądu Najwyższego z dnia 20 września 2007 r., I KZP 26/07, OSNKW 2007/10/71, Prok. i Pr.-wkł. 2007/12/9, OSP 2008/4/46, Biul. SN 2007/9/13). Analiza tych przełomowych dla analizowanego zagadnienia orzeczeń wskazuje na trafną tendencję ku znacznemu poszerzaniu granic prawa do obrony jako szczególnego rodzaju kontratypu zachowania w ramach uprawnień, mającego swoje umocowanie w przepisach ustawy zasadniczej (art. 42 ust. 1) oraz regulacjach zawartych w Kodeksie postępowania karnego (art. 6, art. 74 § 1 i art. 175 § 1 k.p.k.).
      Należy podzielić pogląd, wyrażony w uchwale Sądu Najwyższego z dnia 20 września 2007 r. (I KZP 26/07, OSNKW 2007/10/71), zgodnie z którym działanie w warunkach wskazanego kontratypu nie jest uzależnione od formalno-procesowego statusu osoby sprawcy, ale wynika z obiektywnie istniejących okoliczności, tj. samego faktu popełnienia przestępstwa, stanowiącego źródło uprawnień, służących realizacji prawa do obrony. Stanowisko to jest aprobowane przez większość przedstawicieli doktryny (zob. glosy do wspomnianej uchwały Sądu Najwyższego: M. Filara, OSP 2008/4/46, A. Lacha, System Informacji Prawnej LEX 2008, nr 298949 oraz Sz. Stypuły, M.Prawn. 2008/15/834-837) i jest aktualne także na gruncie postępowania w sprawach o wykroczenia. Wykładnia prokonstytucyjna przepisów Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia nakazuje potwierdzić występowanie takich samych standardów prawa do obrony w postępowaniu prowadzonym na podstawie przepisów tego Kodeksu, tym bardziej, że przepis art. 4 k.p.w., na wzór art. 6 k.p.k., wprowadza zasadę prawa do obrony, natomiast art. 20 § 3 k.p.w., w zakresie praw obwinionego, nakazuje stosować odpowiednio art. 74 § 1 i 2 k.p.k. oraz art. 175 k.p.k., tj. przepisy, z których wywodzona jest ustawowa podstawa dla obowiązywania kontratypu prawa do obrony na gruncie postępowania karnego. Z tego względu składanie fałszywych zeznań nie może być uznane za przestępne, jeżeli zeznania te dotyczą okoliczności istotnych dla realizacji prawa do obrony w postępowaniu o wykroczenie. Zapewnienie realności prawa do obrony oskarżonego wymaga uznania jego zachowania za działanie w warunkach uchylających bezprawność, niezależnie od faktu, że w trakcie składania relacji procesowych nie posiadał statusu obwinionego. Istotne jest bowiem to, że okoliczności, których dotyczyły składane przez niego zeznania, wskazywały bezpośrednio na dokonanie przez niego wykroczenia. Trzeba też podkreślić, że aktywna postawa w toku postępowania i decyzja o złożeniu fałszywych zeznań najpełniej realizowały prawo do obrony, albowiem odmowa składania zeznań i milczenie, mogłyby w sposób domniemany zostać odebrane przez organy ścigania jako zatajenie własnego sprawstwa, powodując skoncentrowanie czynności wyjaśniających na osobie oskarżonego.
      Chociaż w polskim systemie prawnym wykroczenia stanowią odrębną od przestępstw kategorię czynów karalnych, to jednak w wyniku ewolucji jej ujęcia nastąpiło poszerzenie katalogu wykroczeń, tradycyjnie postrzeganych jako naruszenia o charakterze administracyjnym, o czyny, uznawane dotychczas za przestępne, w szczególności o tzw. czyny przepołowione, które od przestępstw odróżnia jedyne znamię ilościowe (zob. A. Marek, Prawo wykroczeń, Warszawa 2008, s. 30-33), wskazujące na mniejszy ciężar gatunkowy (społeczną szkodliwość) tego rodzaju czynów, stanowiący zasadniczą swoistą różnicę między wykroczeniem a przestępstwem. Zbliżenie charakteru przestępstw i wykroczeń zdeterminowało także podobne uregulowanie zasad odpowiedzialności oraz jej ram formalno procesowych, tj. przede wszystkim wprowadzenie w związku z art. 237 ust. 1 Konstytucji RP sądowego modelu odpowiedzialności za wykroczenia. Pozwala to na uznanie, że odpowiedzialność za wykroczenie stanowi rodzaj odpowiedzialności karnej, chociaż o zredukowanych konsekwencjach prawnych (zob. A. Marek, System prawa karnego. Zagadnienia ogólne. Tom I, pod red. A. Marka, Warszawa 2010, s. 46; por. T. Grzegorczyk, W. Jankowski, M. Zbrojewska, Kodeks wykroczeń. Komentarz, red. T. Grzegorczyk, Warszawa 2010, s. 20, gdzie odpowiedzialność za wykroczenia ujmowana jest jako odpowiedzialność karna sensu largo), co z kolei uzasadnia stosowanie jednakowych standardów w zakresie prawa do obrony. Należy ponadto zauważyć, że na gruncie art. 42 ust. 2 Konstytucji RP, pojęcie postępowania karnego ma znaczenie swoiste, oznaczające wszelkiego rodzaju postępowanie o charakterze represyjnym, w tym także postępowanie w sprawach o wykroczenia (zob. W. Wróbel, Konstytucyjne prawo do obrony w perspektywie prawa karnego materialnego (w Węzłowe problemy prawa karnego, kryminologii i polityki kryminalnej. Księga pamiątkowa ofiarowana Profesorowi Andrzejowi Markowi, red. V. Konarska-Wrzosek, J. Lachowski, J. Wójcikiewicz, Warszawa 2010, s. 215-216; Cz. Kłak, Czynności wyjaśniające w sprawach o wykroczenia a ochrona praw człowieka, Prokuratura i Prawo 2008, nr 10, s. 83).
      Mając na uwadze powyższe rozważania należy stwierdzić, że brak jest postaw ku temu, by na gruncie postępowania w sprawach o wykroczenie przyjmować węższy zakres realizacji zasady braku obowiązku oskarżania samego siebie , niż ten, który został ukształtowany przez orzecznictwo na płaszczyźnie postępowania karnego. Uznanie doniosłości dla realizacji prawa do obrony już samego faktu popełnienia czynu zabronionego, wypełniającego znamiona wykroczenia, implikuje bezkarność jego sprawcy za przestępstwo składania fałszywych zeznań w zakresie wszelkich informacji składanych organom władzy publicznej, o ile tylko celem składania fałszywych zeznań jest uniknięcie samooskarżenia.
      Na powyższe stanowisko nie ma wpływu obecna treść przepisu art. 183 k.p.k. Związany jest on bowiem z innym zagadnieniem prawnym, tj. z przyznaniem świadkowi uprawnienia do uchylenia się do odpowiedzi na dane pytanie. Nawet jeśli traktować ten przepis jako wyjątkowy, a zatem obligujący do literalnego stosowania, to jednak dotyczy on tylko jednej z form realizacji prawa do obrony, które to w całości stanowi okoliczność uchylającą bezprawność. Z tego względu nie wydaje się ani racjonalne, ani celowe, zakreślanie granic tego kontratypu przez pryzmat przepisu o charakterze wyjątkowym, regulujący jedynie pewien wycinek sfery prawa oskarżonego do obrony.
      Trzeba także zwrócić uwagę, że podążając za literalnym brzmieniem przepisu (za czym opowiedział się Sąd Najwyższy w uchwale z 30 listopada 2004 r. sygn. I KZP 26/04) na powyższe uprawnienie, świadek może powołać się w wypadku zadania mu pytania, a więc przesłuchania. Tego zaś, zgodnie z obowiązująca procedurą art. 40 § 2 kpw nie przeprowadzi się korespondencyjnie. Stanowczo podkreślić należy, że korespondencyjne wzywanie właścicieli pojazdów, o nadesłanie oświadczeń określonej treści (względnie złożenie ich ustnie, w trybie innym, niż przesłuchanie) nie jest formą postępowania dowodowego, usankcjonowaną przepisami kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, a zgodnie z treścią art. 39 § 4 kpw nie może zastępować dowodu z przesłuchania świadka lub obwinionego.
      Tymczasem z treści wezwań alternatywnych do właścicieli pojazdów, wprost wynika, że nie dotyczy ono przesłuchania w charakterze świadka, z czym łączą się określone uprawnienia i obowiązki. Ma to o tyle ważne znaczenie, że w żadnym z pouczeń dołączonych do wezwań Straży Miejskiej/Gminnej, adresat nie zostaje właściwie pouczony o prawach i obowiązkach świadka – w tym m. in. o prawie do odmowy zeznań, a treść pouczeń jest wadliwa i niepełna.
      Obwinionemu nie wolno aprobować tego rodzaju postępowania, służącego opacznie rozumianemu „upraszczaniu” postępowań i niweczącemu prawo do obrony. Straż Miejska/Gminna działając jako oskarżyciel publiczny ma w przypisanym sobie zakresie kompetencji działać w celu ustalania i karania sprawców wszystkich wykroczeń, nie zaś dokonywać selekcji tych, w których łatwiejsze od prowadzenia czynności wyjaśniających co do istoty zdarzenia, wydaje się „zastępcze” ukaranie właściciela pojazdu.
      Skoro zatem właściciel mógł mieć wiedzę na temat ujawnionego wykroczenia drogowego, to obowiązkiem Straży Miejskiej/Gminnej w pierwszej kolejności jest przesłuchanie właściciela na tę okoliczność i dążenie do ustalenia sprawcy wykroczenia. W szczególności w sytuacji braku odpowiedzi na wystosowane do właściciela pismo. W toku tego przesłuchania przysługiwałyby mu podstawowe gwarancje procesowe, w tym prawo odmowy składania zeznań w określonych przepisami okolicznościach. I gdyby odmówił wykonania obowiązku nałożonego art. 78 ust. 4 prd, korzystając z owych gwarancji, jego zachowanie nie byłoby bezprawne i nie istniałyby żadne przesłanki do prowadzenia przeciwko niemu postępowania o wykroczenie z art. 96 § 3 kw.
      Dopiero gdyby w toku przesłuchania świadka mogąc korzystać ze wszystkich przysługujących gwarancji procesowych bezzasadnie odmówił by wypełnienia obowiązku informacyjnego, albo nie stawił się na przesłuchanie bez usprawiedliwienia i nie złożył wniosku w trybie art. 40 kpw, istniałyby przesłanki uprawdopodabniające popełnienie czynu z art. 96 § 3 kw.
      Dlatego m. in. wadliwym jest wariantowe wzywanie właściciela pojazdu w charakterze świadka wykroczenia drogowego, jego sprawcy, albo podejrzanego o czyn z art. 96 § 3 kw, jednocześnie.
      O wykroczeniu przeciwko art. 96 § 3 przez właściciela pojazdu odmawiającego podania ww. informacji, można mówić tylko wtedy gdy odmowa taka nastąpiłaby w toku przesłuchania, prowadzonego zgodnie z wymogami procedury. Przy czym procedura wykroczeniowa nie zna instytucji odstąpienia przez organ od przesłuchania świadka, nawet jeżeli wiązałoby się ono z nadmiernymi trudnościami (jak ma to miejsce w wypadku odebrania wyjaśnień od osoby podejrzanej). I z tego powodu, w niniejszej sytuacji nieprawidłowym jest założenie, że można tym samym pismem i to niejako „automatycznie” wezwać kogokolwiek w charakterze świadka lub podejrzanego czyn z art. 96 § 3. Należy też dodać, że skoro w opisanych warunkach nie mogło zaistnieć wykroczenie z art. 96 § 3 to tym samym brak jest uzasadnionych podstaw do sporządzenia wniosku o ukaranie i nie mógł znaleźć zastosowania przepis art. 54 § 7 kpw (dotyczący odstąpienia od przesłuchania podejrzanego), co błędnie czynią Straże Miejskie/Gminne.
      Wobec powyższego należy uznać, że brak jest jakichkolwiek podstaw faktycznych, do obwinienia właściciela pojazdu o popełnienie wykroczenia z art. 96 § 3 jeżeli nie można wykazać jego sprawstwa. Działania Straży Miejskiej/Gminnej prowadzące do skierowania wniosku o ukaranie należy określić jako niewystarczające i nietrafne. Żadna służba nie ma prawa domagać się od kogokolwiek udowodnienia własnej niewinności odnośnie jakiegokolwiek wykroczenia, każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu. Podkreślić należy, że dowód w postaci fotografii wykonanej przez fotoradar może okazać się wystarczający jedynie w sytuacji, gdy fotografia ta umożliwia identyfikację sprawcy wykroczenia.
      Jeżeli fotografia, sama w sobie, na taką identyfikację nie pozwala, a potwierdza jedynie fakt, iż niezidentyfikowany kierowca przekroczył dozwoloną prędkość lub nie zastosował się do sygnałów świetlnych na skrzyżowaniu, zasada domniemania niewinności stoi na przeszkodzie przypisaniu komukolwiek winy za dane wykroczenie w szczególności winy takiej nie można przypisać właścicielowi lub posiadaczowi sfotografowanego pojazdu. Dążenie Straży Gminnej/Miejskiej do pociągnięcia za wszelką cenę do odpowiedzialności kogokolwiek w związku z ujawnionym wykroczeniem nie może stanowić żadnego usprawiedliwienia dla kierowania do właściciela pojazdu żądania przyjęcia mandatu lub wskazania innej osoby.
      Skoro zaś brak jest danych potwierdzających popełnienie czynu zabronionego Sąd powinien odmówić wszczęcia postępowania w takiej sprawie sprawie.
      Finalnie też, zgodzić się należy, że wykładni przepisów należy dokonywać również z uwzględnieniem słusznych interesów obywateli i całości społeczeństwa nie zaś interesu Straży Miejskiej/Gminnej. Które jak to wykazano na wstępie prowadzą często czynności w sprawie w sposób nieprofesjonalny i niezgodny z przepisami kpow, naruszając m. in. jedno z fundamentalnych uprawnień obywatelskich, jakim jest prawo do obrony.
      Prawo do obrony jest fundamentalnym prawem obywatelskim gwarantowanym Konstytucją RP oraz przepisami konwencji międzynarodowych, które Polska podpisała i ratyfikowała, a które przez to stały się częścią wewnętrznego porządku prawnego (art. 8 ust. 2 Konstytucji RP). Przepis art. 42 ust. 2 Konstytucji RP gwarantuje każdemu, przeciwko komu jest prowadzone postępowanie karne, prawo do obrony, we wszystkich stadiach tego postępowania. W piśmiennictwie podkreśla się doniosłość tego uprawnienia, które w istocie swej jest prawem do ochrony jednostki przed wszelkimi ingerencjami w sferę wolności i praw, jakim zagraża bądź ze swej natury powoduje proces karny. Jest to zatem prawo do obrony człowieka, a nie jego roli czy statusu w procesie karnym. Trybunał Konstytucyjny również przyjmuje szerokie rozumienie konstytucyjnego prawa do obrony: „Jest ono bowiem nie tylko fundamentalną zasadą procesu karnego, ale też elementarnym standardem demokratycznego państwa prawnego” (wyrok z dnia 17 lutego 2004 r., SK 39/02, OTK-A 2004, z. 2, poz. 7).
      Zasadę prawa do obrony na gruncie prawa polskiego statuuje przede wszystkim art. 6 kpk. i art.4 kpw. Jedną z gwarancji tak rozumianego prawa do obrony jest ustanowione w art. 175 § 1 kpk i art.20 kpw prawo oskarżonego do milczenia w procesie, wyrażające się w uprawnieniu do odmowy odpowiedzi na poszczególne pytania lub do odmowy składania wyjaśnień, a także unormowana w art. 74 § 1 kpk, reguła, że nikt nie może być świadkiem oskarżenia przeciwko sobie samemu. Stosownie do treści tego ostatniego przepisu oskarżony, obwiniony (podejrzany) nie ma obowiązku dowodzenia swojej niewinności ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść. Z obu tych unormowań wynika zatem brak obowiązku samooskarżania się, a więc i dostarczania dowodów przeciwko sobie. Zauważyć przy tym należy, że ostatni z przepisów stanowi realizację wymogu wynikającego z art. 14 ust. 3 lit. g ratyfikowanego przez Polskę Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych ONZ, otwartego do podpisu 19 grudnia 1966 r. (Dz.U. z 1977 r. Nr 38, poz. 167), w myśl którego każda osoba oskarżona o popełnienie przestępstwa ma prawo, na zasadzie równości, do niezmuszania do zeznawania przeciwko sobie lub do przyznania się do winy. Zgodnie z brzmieniem tego przepisu należy zatem przyjąć, że zakres zastosowania zasady, że nikt nie może być świadkiem oskarżenia przeciwko sobie samemu jest szerszy niż gwarancje procesowe oskarżonego, obwinionego (podejrzanego). Chroni ona bowiem także każdego uczestnika postępowania karnego, który zobowiązany jest do składania oświadczeń procesowych (świadka, biegłego, strony postępowania), a który w razie ujawnienia przestępstwa mógłby być narażony na odpowiedzialność karną. Zatem chroni potencjalnego podejrzanego jeszcze przed postawieniem mu jakiegokolwiek zarzutu, od momentu popełnienia czynu.
      Podobnie argumentował Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 20 września 2007., sygn. I KZP 26/07 oraz w wyroku z 17 października 2012 roku IV KK 99/12
      Również Europejski Trybunał Praw Człowieka uznaje prawo do milczenia oraz wolność od samooskarżenia za elementy składowe międzynarodowych standardów stanowiących o istocie rzetelnego procesu, potwierdzając tym samym prawo każdego człowieka do ochrony przed niestosownymi naciskami ze strony organu przesłuchującego, który dąży do zmuszenia jej do ujawnienia obciążających ją okoliczności.
      Jeżeli faktyczny sprawca wykroczenia przekroczenia prędkości (właściciel, posiadacz) nie odpowiada na wezwanie uprawnionego organu do wskazania komu powierzył pojazd do używania to korzysta w takiej sytuacji z prawa do milczenia jakie zapewnia mu ustawa. Jego zachowanie, w tym przypadku, bezczynność bądź polemika, stanowi realizację prawa do obrony. W tym też zakresie uchylona zostaje bezprawność wykroczenia stypizowanego w art. 96 § 3 kw, które podobnie jak art. 233 kk określa konsekwencje niespełnienia prawnego obowiązku, w przypadku wykroczenia, do udzielenia na pytanie odpowiedzi, przez faktycznego sprawcę wykroczenia komu powierzył pojazd do kierowania, w przypadku przestępstwa do odpowiedzi zgodnie z posiadaną wiedzą na pytania zadawane w trakcie przesłuchania w charakterze świadka.
      Ustawodawca nie musiał formułować wprost w ustawie kontratypu uchylającego bezprawność w przypadku art. 233 kk. Wynika on z orzecznictwa Sądu Najwyższego, który wywiódł go z art. 74 kpk. Podobnie jest w przypadku wykroczenia z art. 96 § 3 kw gdzie kontratyp wynika z art. 20 § 3 kpw.
      Odnosząc się do roli procesowej obwinionego w postępowaniu należy w pełni zgodzić się z prezentowanymi w doktrynie poglądami, że w toku czynności wyjaśniających, poprzedzających złożenie wniosku, występuje tzw. osoba podejrzana o popełnienie wykroczenia, do której ma odpowiednie zastosowanie art. 74 § 3 kpk. Osoba taka może być przesłuchana w toku czynności wyjaśniających z uprzedzeniem o prawie do odmowy wyjaśnień, a protokół jej wyjaśnień jest w postępowaniu przed sądem traktowany jako protokół z przesłuchania w charakterze obwinionego. Przenosząc te uwagi na grunt rozpatrywanej sprawy stwierdzić należy, że obwiniony, jako ewentualny sprawca wykroczenia z art. 92a kw, nie miał prawnego obowiązku dostarczania informacji, mogących stanowić podstawę do wszczęcia postępowania przeciwko sobie.
      W przypadku zatem gdy sprawca sam popełnia wykroczenie, np. przekraczając dozwoloną prędkość, a następnie odmawia wskazania komu powierzył pojazd do kierowania, to z uwagi na jego prawo do obrony można mu postawić zarzut jedynie co do wykroczenia z art. 92a kw . Analogiczne stanowisko zajmuje Ryszard Stefański, stwierdzając w Komentarzu do art. 96 kw, iż: „wydawać by się mogło, że sprawca tego wykroczenia może odpowiadać także za wykroczenie, które sam popełnił, np. za wkroczenie z art. 92a kw oraz za wykroczenie z art. 96 § 3 kw w wypadku, gdy odmówił na żądanie uprawnionego organu podania informacji, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania. Jego odpowiedzialność za to drugie wykroczenie jest jednak wyłączona na zasadzie kontratypu działania w ramach uprawnień. Odmowa wskazania siebie jako sprawcy wykroczenia mieści się w jego prawie do obrony”.
      Trafnym zatem jest stanowisko, iż norma art. 96 § 3 kw nie powinna być wykorzystywana do wywierania nacisku, którego celem byłoby samooskarżenie. Nie ulega wątpliwości, że kierowane do obwinionego wezwanie o wskazanie osoby, która w konkretnym czasie kierowała pojazdem ma najczęściej związek z ustalonym faktem popełnienia wykroczenia drogowego przekroczenia dozwolonej prędkości. W związku z trudnościami z jednoznacznym ustaleniem rzeczywistego sprawcy czynu, co wiąże się najczęściej z niską jakością techniczną wykonanego zdjęcia, organy ścigania ograniczają się do ustalenia danych właściciela pojazdu, a następnie, pod groźbą odpowiedzialności z art. 96 § 3 kw, wzywają go do wskazania komu w danym czasie powierzył pojazd. Tym samym jednak spoczywający na organach ścigania obowiązek ustalenia sprawcy czynu zabronionego przeniesiony zostaje de facto na właściciela pojazdu. Nie sposób przy tym wymagać od właściciela, by fakt powierzenia pojazdu innej osobie każdorazowo rejestrował, na wypadek gdyby osoba ta w trakcie prowadzenia pojazdu popełniła jakieś wykroczenie drogowe, zaś sam właściciel zostałby po kilku tygodniach lub miesiącach wezwany przez organy ścigania do precyzyjnego wskazania, komu powierzył pojazd w danym czasie. Stawianie przed właścicielem takich wymogów stanowiłoby oczywiste podważenie konstytucyjnie zagwarantowanych mu możliwości swobodnego dysponowania jego rzeczą oraz prowadziłoby do niczym nieuzasadnionego ograniczenia w korzystaniu z jednej z podstawowych wolności demokratycznego państwa prawnego.
      W tym kontekście kategoryczne brzmienie normy art. 96 § 3 kw, obligującej właściciela pojazdu do podania organom ścigania żądanych przez nich danych, nawet gdyby mogło to skutkować podjęciem czynności przeciwko sobie samemu pozostaje w kolizji z treścią art. 74 § 1 kpk w zw. z art. 20 § 3 kpw.

  3. Piotr pisze:

    Skończy się bezprawie fotoradarowe Straży miejskich i zacznie Państwowe poprzez ITD…WOW ale zmiana 🙂 Po pierwsze PRIMO: Fotoradarów przybędzie! Po drugie: nie będą musiały być w żaden sposób oznakowane znakami D-51( przenośne fotoradary będą stały to tu to tam…)do domu przyjdzie INFORMACJA,bez zdjęcia, że jechaliśmy za szybko z przykładową opcją 200 z pkt lub 500 bez pkt…ITD dostanie prawo nakładania grzywien administracyjnych co wydłuży ich ściągalność do 5 lat!! No i najlepsze będziemy przy dobrych wiatrach składać się na metro w Warszawce z którego może skorzysta kilka procent z nas 😉 chyba, że będziemy się składać na premie dla naszych przemiłych rządzących.

    • redakcja pisze:

      Ale o co tobie chodzi Piotrze?
      Przecież my nie mamy nic przeciwko fotoradarom.
      Chcemy tylko odebrać fotoradary łobuzom, którzy dokonują nieprawidłowych pomiarów i uczynili sobie z kontroli ruchu drogowego intratny biznes.

      • Dębowy l. pisze:

        „łobuzy” łapali w „pułapki”
        same aniołki za kierownica. Chociaż Pan by nie dorabiał do tego fałszywej teorii.
        teraz pozostaje chcieć pozdejmować wszelakie ograniczenia powodujące dyskomfort aniołków za kierownicą.
        A tu namiastka:
        https://www.youtube.com/watch?v=jfUOs0aymgY
        pozostałe odcinki równie ciekawe.
        Można jeszcze chcieć zlikwidować policję, sądy i będzie wygrywał silniejszy

      • Piotr pisze:

        A co ze strażami które ustawiają fotoradary prawidłowo? Też są łobuzami? A co do biznesu nic się nie zmieni:) państwo czuje kasę i tyle;) wiec suma sumarum zmieni się właściciel i konto…

        • Piotr pisze:

          A część ludzi poprostu straci pracę bo niektóre straże robią opinie reszcie

          • wwm pisze:

            W czym problem? Jeśli gminny fotograf uważa, że to, co robił do tej pory, to jest uczciwa praca – wtedy znajdzie sobie inną uczciwą pracę. Wpisze sobie do CV, że jest uczciwy, sumienny, dokładny, ma doświadczenie w branży fotograficznej, ma dobry kontakt z ludźmi, jest miły w obyciu etc. – sukces murowany. Jeśli natomiast ma nieczyste sumienie, jeśli dopuszczał się czynów niecnych – utraci okazją do grzechu i dostanie szansę na nowe życie. Same korzyści.
            Co do niektórych straży, które „robią opinię reszcie”. Które to straże? Z miasta C. albo D.? Czy jeszcze jakieś inne?

    • deV pisze:

      Jak ITD będzie uciążliwe dla społeczeństwa, to społeczeństwo zlikwiduje ITD albo ITD zlikwiduje społeczeństwo.

      Czas pokaże. Na razie wracajmy do oglądania „jak oni gotują”.

    • BB pisze:

      Jak narazie to poza „niespodziewanymi rzeczami zakrytymi siatkami maskującymi w kształcie fotoradarów” umiejszczonych w miejscach szczególnie dochodowych i minimalnie niebezpiecznych, to nic szczególnego na drodze nie zaskakuje.
      Gdy to zlikwidują tą patologie, zostaną oznakowane stacjonarne fotoradary i nieoznakowane radiowozy. Wróci normalność czyli kilka fotoradarów na kilkadziesiąt kilometrów a nie 3 śmietniki na 3 kilometry i 7 urządzeń na 14 tysi mieszkańców.
      Widzisz różnicę?
      Mówisz, że ITD postawi więcej radarów. Może kiedyś postawi. 3 lata im zajęło malowanie obecnych więc nie spieszyłbym się z tezą, że teraz bedzie więcej stacjonarnych. Odcinkowe pomiary prędkości będą walić po oczach w Yanosiku, Ryśku i Navi Expercie. To będzie jak przejazd z określoną prędkością przez pit stop.
      Ja jakoś nie widzę czarnego scenariusza. ITD już teraz nie ogarnia tego co ma ponieważ kierowcy przestali być stadem lemingów i świadomi swoich praw odpowiadają ITD w odpowiedni sposób na niewyraźne zdjęcia bez twarzy kierowców zrobione pół roku wcześniej.

      Zanim ITD ogarnie to co na nią spadnie to minie rok a dokładając odcinkowe to w kolejnych 2 latach za wiele na drogach się nie zmieni.

    • kryspin pisze:

      no i wuj łamiesz prawo panstu i o to chodzi zawsze tak było

  4. wwm pisze:

    W moim poprzednim komentarzu brakuje jednego słowa. Cytując pismo pana komendanta B. zgubiłem słowo „zgody”.
    Odnośny fragment ma wyglądać tak:
    Pan komendant Bulwa(n) – chwaląc się, że „czynności były kończone w większości w postępowaniu mandatowym” – pisze dalej tak: „nadmienić należy, że nałożenie grzywny w drodze mandatu karnego wymaga bezwzględnego uzyskania zgody ukaranego”.

  5. wwm pisze:

    Jest takie przysłowie: okazja czyni złodzieja.
    Pan komendant Bulwa(n) chwali się w piśmie do prezydenta Dudy: „czynności były kończone w większości w postępowaniu mandatowym”.
    Powiedzmy sobie szczerze. Nie byłoby patologii opisanej przez NIK, gdyby publiczność sfotografowana przez miejskich/gminnych fotografów nie odbierała korespondencji wysyłanej przez miejskie/gminne zakłady fotograficzne – a jeżeli już to się stało, korzystała z prawa odmowy przyjęcia mandatu.
    Pan komendant Bulwa(n) – chwaląc się, że „czynności były kończone w większości w postępowaniu mandatowym” – pisze dalej tak: „nadmienić należy, że nałożenie grzywny w drodze mandatu karnego wymaga bezwzględnego uzyskania ukaranego”. Znaczy: skoro publiczność się na mandat „godzi” – to należy ją ostrzyc i ogolić. Niestety, w pewnym sensie pan komendant Bulwa(n) ma rację: biznes fotograficzny żywi się ludzką naiwnością, bezsensownym strachem przed byle urzędnikiem, czy innym s(t)rażnikiem.

    • baoba pisze:

      No no i to niby ja bełkoczę. Oj wwn co to jest?

      • Lubuszanin pisze:

        Zmierzam we czwartek do Gdańska. Będę przejeżdżał przez Człuchów. W Człuchowie planuję przerwę podczas której zamierzam odwiedzić Urząd Miejski w celu skorzystania z… toalety.

      • wwm pisze:

        Pan komendant baoba przeczyta sobie mój wpis z godz. 17:52.

    • pioter pisze:

      Proszę szanownego Pana wwm-a – komend(i)ant Bulwan zapomniał, ze zgodnie z kpow podstawą do nałożenia mandatu jest przede wszystkim zupełny brak wątpliwości co do SPRAWCY i OKOLICZNOŚCI czynu, a nie tylko zgoda obywatela na ukaranie. Ale to właśnie obraz działania jego formacji – stoimy na straży prawa, które sami perfidnie łamiemy – liczy się tylko wynik finansowy i radość wójta, i sadzę, ze lwai część mandatów została wystawiona na osoby niewinne lub podstawione (tzw. słupy – na Allegro sporo aukcji „punkty kupię”, albo prawko ma 90 letnia babcia, nie jeździ, to jej mandat i 8 pkt nie zaszkodzi). W czarnych formacjach nigdy nie było ustalania, kto popełnił wykroczenie – była wyłącznie procedura, kto mandat zechce przyjąć – w 2008 r. pojechałem do jednej ze straży w sprawie szwagierki, pan strażnik pokazywał mi zdjęcie, skalował – no mówię niewyraźne, może to ona, może siostra, na co padła propozycja – a może pan weźmie za niewskazanie (nie bylem właścicielem auta, nic mnie ze sprawą nie wiązało), to bez punktów, a potem szwagierka panu te 100 zł zwróci ? Wtedy wydawało mi się, ze to odizolowany przypadek, teraz wiem, że norma.

  6. Ryszard pisze:

    Bardzo ładnie napisane.
    Chyba wszyscy zapomnieli, że był okres kiedy Straże Miejskie nie miały fotoradarów i sobie nawet nieźle funkcjonowały. Szkoda, że w naszym kraju jest tak, że jak urzędnik czy funkcjonariusz złamie prawo to praktycznie nie ponosi odpowiedzialności, jak obywatel złamie prawo to tzw. ręka sprawiedliwości niemal natychmiast go dopadnie.

  7. Mirka pisze:

    Dziękuję za list ! Całkowicie zgadzam się z jego argumentacją i niecierpliwie czekam na ukrócenie dotychczasowych radarowych praktyk Straży Miejskich.

  8. Lubuszanin pisze:

    W imieniu wszystkich prawdziwych Polaków, dziękuję za ten list do pana prezydenta.

  9. wolny pisze:

    Koniecznie musi sie skończyć to bezprawie fotoradarowe Straży Miejskich w Polsce. Te rozbójnicze wyłudzania mandatów na drogach przy użyciu nielegalnych radarów i fotoradarów przez mundurowych opresjonistów musi mieć swój kres. To co wyprawiają strażnicy miejscy na drogach całej Polski nie bacząc na przepisy prawa to świadczy, że to państwo jest tylko teoretycznie, jak mawiał klasyk.

Skomentuj Lubuszanin Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *