Jak policja pała żądzą karania, jeśli sprawa dotyczy funkcjonariuszy dokonujących nielegalnych pomiarów

Policja ostatnio działa bardzo sprawnie w zakresie karania, widać takie teraz obowiązują priorytety. Obywatel często nawet nie wie, że teoretycznie może popełnić wykroczenie, a już jest legitymowany, zatrzymywany (o pardon, są prowadzone wobec niego „czynności”, przecież o zatrzymaniu nie ma mowy), a za byle co (np. spacer w koszulce z napisem) można błyskawicznie zaliczyć „dołek” i wniosek o ukaranie.

Dlatego z wielką nadzieją składaliśmy wniosek o wszczęcie postępowania i ukaranie czterech funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Nidzicy (warmińsko-mazurskie), którzy dokonywali w dniu 5 XII 2017 r. pomiarów miernikiem typu UltraLyte LTI 20-20 100LR o numerze fabrycznym UX022126  pomimo tego, że urządzenie to utraciło wcześniej świadectwo legalizacji ponownej i nie mogło być legalnie użytkowane do kontroli ruchu drogowego. No cóż, nadziej to była, bo skończyło się jak zawsze.

I. Prawne warunki użytkowania urządzeń do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowym.

Policja nie może używać dowolnych urządzeń, które mierzą prędkość. Zgodnie z art. 8 ustawy Prawo o miarach (p.o.m.), do pomiarów służących ochronie bezpieczeństwa i porządku publicznego mogą być stosowane tylko te mierniki, które podlegają państwowej kontroli metrologicznej. Odbywa się ona poprzez badania prowadzone przez Główny Urząd Miar, który dla konkretnych przyrządów wydaje decyzję Zatwierdzenia Typu, a następnie Okręgowe Urzędy Miar przeprowadzają dla zatwierdzonych typów legalizację pierwotną i okresowe legalizacje ponowne (dla radarów i lidarów co 13 miesięcy).

Wydane świadectwo legalizacji nie jest jednak „niewzruszalne” w okresie, na jaki zostało wydane. Ustawa metrologiczna określa przypadki, kiedy urządzenie pomiarowe traci z mocy prawa wydane dla niego świadectwo legalizacyjne, co skutkuje bezwzględnym zakazem jego stosowania przez uprawnione służby. Są to:

1) stwierdzenia, że przyrząd pomiarowy przestał spełniać wymagania;
2) uszkodzenia przyrządu pomiarowego;
3) uszkodzenia albo zniszczenia cechy legalizacji lub cechy zabezpieczającej;
4) zmiany miejsca instalacji lub użytkowania przyrządu pomiarowego, w którym legalizacja była wykonana.

II. Kontrola legalności użytkowania przyrządów pomiarowych.

Z mocy ustawy Prawo o miarach do bieżącej kontroli przyrządów pomiarowych w jednostkach, które je użytkują, jest upoważniony państwowy organ administracji miar, czyli GUM i jego komórki. Niestety, jak wynika z raportu NIK znak KGP.410.009.00.2016 (https://www.nik.gov.pl/plik/id,14899,vp,17368.pdf), w którym oceniano realizację strategii GUM w latach 2010-2015, kontrola ta jest iluzoryczna. Pracownicy Najwyższej Izby Kontroli stwierdzili, że w prawie połowie Okręgowych Urzędów Miar nie dokonano ANI JEDNEJ kontroli mierników, a w pozostałych działań sprawdzających było tyle, co kot napłakał. Na tle okręgów wyróżnia się OUM w Bydgoszczy, który takich kontroli dokonał – uwaga, werble, orkiestra tusz – „aż” 6-7.

Źródło: nik.gov.pl

Bieżącą kontrolę powinni przeprowadzać też sami funkcjonariusze, ale po pierwsze – nie maja zielonego pojęcia, co i jak mają kontrolować (ze świecą w Polsce szukać policjanta, który zna decyzje Zatwierdzenia Typu dla mierników). Poza tym po co kontrolować, skoro plany są, statystyka czeka na dane, a norm przecież nie da się wyrobić, jak się będzie swoje lewe maszynki do wrabiania kierowców ze służby wycofywać. Ryzyko wpadki praktycznie żadne, bo to przecież policja kontroluje obywatela, a nie na odwrót.

Niestety, wpadki jednak się zdarzają, ale w sumie problem z nim żaden, bo postępowanie w sprawie wykroczeń policjantów prowadzą przecież koledzy policjanci, nierzadko ci, którzy razem ze sprawcą jeżdżą na patrole lub spędzają miło weekendy przy grillu i napojach procentowych. O fikcji takich postępowań pisaliśmy np. tu:

Wykroczenia funkcjonariuszy policji – fikcja odpowiedzialności karnej

III. Studium przypadku – Komenda Powiatowa Policji w Nidzicy

Stowarzyszenie Prawo na Drodze monitoruje postępowanie przeciwko kierowcy, wobec którego którego  w dn. 27-04-2017 r. funkcjonariusz ORD KPP w Nidzicy, asp. Mirosław Szypulski, rzekomo dokonał pomiaru prędkości z odległości 667 m urządzeniem UltraLyte.  Od ponad roku sprawa toczyła się w Sądzie Rejonowym w Nidzicy, w jej trakcie doszło do zmiany składu sędziowskiego, a to, jak postępowanie przez ostatnie trzy miesiące prowadził i zakończył wydaniem wyroku SSR Arkadiusz Zmudziński, opiszemy wkrótce w oddzielnym materiale, bo naprawdę warto bliżej przedstawić społeczeństwu „wybitny” sposób pracy tego przedstawiciela fioletowych żabocików.

W związku z ww. monitoringiem Stowarzyszenie Prawo na Drodze otrzymało od KPP w Nidzicy zdjęcia przedmiotowego miernika, wykonane w dniu 22-11-2017 r. (to bardzo istotna dana). Po krótkiej analizie materiału stwierdziliśmy, że jedna z plomb wygląda na mocno uszkodzoną, dlatego złożyliśmy wniosek do Głównego Urzędu Miar o natychmiastowe przeprowadzenie kontroli tego przyrządu pomiarowego.

W dn. 12 -12-2017 r. do KPP w Nidzicy przybył zespół kontrolny z OUM w Gdańsku, którego badania potwierdziły nasze obawy – jedna z plomb nosiła ślady zerwania i ponownego przyklejenia. Kierując się treścią art. 8n ust. 4 pkt 3 p.o.m. kontrolerzy wydali polecenie natychmiastowego wycofania miernika z użytku i nakazali jego wysłanie do badań legalizacyjnych.

A tak na marginesie – warto zwrócić uwagę, że wzmiankowany protokół OUM w Gdańsku nosi liczbę porządkową 1/2017, choć był sporządzony w połowie grudnia, czyli mimo kontroli NIK w 2016 r. nadzór nad miernikami prędkości w wykonaniu państwowego organu administracji miar pozostał na niezmienionym poziomie.

SPnD dalej badało sprawę i wystąpiło do komendanta nidzickiej policji o nadesłanie kopi książki pracy powyższego miernika. Kiedy otrzymaliśmy materiały okazało się, że mimo posiadania przez policję wiedzy o fakcie uszkodzenia plomby (przynajmniej od dn. 22-11-2017 r., bo wtedy wykonano zdjęcia miernika), a tym samym o utracie możliwości legalnego używania w kontroli ruchu drogowego,  miernik został w dn. 05-12-2017 r.  wydany patrolom, które dokonywały nim pomiarów prędkości i na ich podstawie karały kierowców.

W dn. 17-09-2018 r. złożyliśmy do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Olsztynie zawiadomienie o popełnieniu przez funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Nidzicy wykroczenia z art. 26 ust. 1 pkt 2 w zw. z art. 8n ust. 4 pkt 3 ustawy Prawo o miarach poprzez używanie przyrządu pomiarowego UltraLyte LTI 20-20 100LR o numerze fabrycznym UX022126 z uszkodzoną cechą legalizacyjną, a być może nawet wyczerpaniu znamion przestępstwa, określonego w art. 231 § 1 lub § 3 Kodeksu karnego. W przesłanym piśmie złożyliśmy wniosek, aby do przeprowadzenia postępowania została wyznaczona inna jednostka niż właściwa miejscowo KPP w Nidzicy – w oczywistej trosce zapewnienie pełnej bezstronności w postępowaniu.

Jako środka przesyłu zawiadomienia użyliśmy platformy ePUAP, po wysłaniu otrzymaliśmy Urzędowe Poświadczenie Przedłożenia (czyli informację, że pismo zostało skutecznie przesłane na elektroniczną skrzynkę podawczą KWP w Olsztynie). Zgodnie z art. 54 § 1 k.p.o.w., postępowanie wyjaśniające powinno być zakończone w ciągu jednego miesiąca od jego podjęcia, jednak do 22 października 2017 r. nie otrzymaliśmy żadnej informacji o zakończeniu postępowania wyjaśniającego. Dlatego 23 października 2017 r. złożona została do komendanta wojewódzkiego skarga na niezakończenie czynności w ustawowym terminie.

W odpowiedzi otrzymaliśmy informację, że skarga jest bezzasadna, bo KWP w Olsztynie nie otrzymało naszego zawiadomienia, gdyż w tym czasie w „wojewódzkiej” doszło do jakiejś bliżej nieokreślonej awarii systemu informatycznego. Powiadomiono nas też, że sprawę przekazano do prowadzenia – no komu? – tak, Komendzie Powiatowej Policji w Nidzicy, gdyż to przecież ona jest właściwą miejscowo ze względu na miejsce popełnienia czynu. Nie pierwszy raz spotykamy się z taką decyzją KWP w Olsztynie – wykroczenie policjanta ma „bezstronnie” wyjaśniać jego bliski kolega, a nadzór zapewnić przełożony, który być może również ma coś „za uszami” …

Komenda Powiatowa Policji w Nidzicy „ochoczo” wszczęła 7 listopada 2018 r. pod sygnaturą RSoW -1022/18 postępowanie wyjaśniające. Czas był tu bardzo istotny, gdyż w dn. 05-12-2018 r. wykroczenie się przedawniało, ale jako pokazała bartoszycka policja w sprawie jazdy pani prowokatorki/naczelniczki urzędu skarbowego z uszkodzonym oświetleniem w aucie – czynności można zakończyć (a sąd przyjąć i wydać postanowienie w sprawie wniosku o ukaranie) w parę dni, więc znowu ożyła w nas nadzieja na rychłe ukaranie winnych.

Niestety, 12 grudnia 2018 r. otrzymaliśmy „do wiadomości” postanowienie z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie o zwrocie materiałów prowadzonego postępowania do KPP w Nidzicy. Zostało one wydane, bo 3 grudnia Komendant Powiatowy w Nidzicy złożył wniosek o jego wyłączenie z prowadzenia czynności wyjaśniających oraz występowania w roli oskarżyciela publicznego. Sprawa przeleżała na biurku trzy dni i stało się to, co było dla nas oczywiste – policjanci tak poprowadzili sprawę, aby doszło do przedawnienia karalności czynu.

Wszystko jest więc po staremu – winni naciągania obywateli na lewe pomiary pozostali bezkarni, lidar wrócił do służby i służy zapewne wciąż dzielnie w walce z „bezwzględnymi piratami drogowymi”, zapewne także w rękach tych, którzy nie mają bladego pojęcia, jakie obowiązują wymogi prawne i metrologiczne podczas dokonywania pomiarów, a zespoły kontrolne OUM wciąż nie znajdują motywacji, by pożegnać błogie zacisze swoich gabinetów i zrobić psikusa w kilku komendach, wycofując niesprawne mierniki z użytku.

A sprawiedliwość? A kogo ona w tych formacjach obchodzi?

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii BRD, Główny Urząd Miar, Policja, Ręczne mierniki prędkości, Stowarzyszenie Prawo na Drodze. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

9 odpowiedzi na Jak policja pała żądzą karania, jeśli sprawa dotyczy funkcjonariuszy dokonujących nielegalnych pomiarów

  1. cieciu pisze:

    Tyle już napisano o używaniu przez policję nielegalnych mierników prędkości a teraz dowiadujemy się, że komendant gówny policji (miłośnik słuchania muzyki z bazuki) nic nie robi z wadliwymi narkotesterami i łapie kolejnych „piratów” drogowych…

    więcej —->
    https://www.onet.pl/informacje/onetwarszawa/18-latek-ofiara-policyjnych-narkotestow-z-blednymi-wynikami-miesiac-wyjety-z-zycia/geq5hgw,79cfc278

  2. xxx pisze:

    Skoro komendant miał wiedzę o tym, że miernik utracił legalizację i pomimo tego wydawał go swoim podwładnym, żeby mierzyli nim prędkość to niewątpliwie popełnił on przestępstwo przekroczenia uprawnień. O ile policjanci, którzy mierzyli prędkość tym urządzeniem mogą się” wykręcić „mówiąć, że nie wiedzieli o tym, że miernik utracił legalizację, o tyle komendant wydając im miernik działał w pełni świadomie, wiedział on, że miernik nie posiada legalizacji. Jego działanie było niewątpliwie działaniem na szkodę obywateli, którzy zostali zostali ukarani na podstawie pomiarów dokonanych tym miernikiem. Proponuję złożyć do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez komendanta policji.

  3. deV pisze:

    Kto Wam ludziska powiedział, że policja ma Wam służyć?
    Całe to cierpienie się bierze z niezrozumienia roli policji.

    Otóż gdy zastanowić się, kto taką formację stworzył, kto decyduje o finansach i awansach dochodzi się do wniosku, że służy ona do trzymania tłuszczy w ryzach. Łapanie jakichś tam włamywaczy to zadanie uboczne (o ile nie ukradną czegoś niewłaściwej osobie).

    Bardzo też zdziwiony byłbym gdyby kruk krukowi oko wykłuł (albo ladacznica innej).

    Dopóki statystyczny Polak będzie obojętny na sprawy społeczne (komuna nauczyła ludzi posłuszeństwa i nie wychylania się nie gorzej od feudałów i kleru onegdaj) to będzie jak będzie.

  4. citizen pisze:

    Okazuje się że w całej PL jest tak samo z jednej podstawowej przyczyny Policja i prokuratura nie jest powołana po to aby ścigać wykroczenia (a może i przestępstwa) Policji ( a może i prokuratury). Wypełnia to znamiona pradawnego starożytnego zapytania „Kto upilnuje strażników?”
    Ponieważ w początkowej fazie mojej działalności o tym nie wiedziałem zdarzyło się że trafiły do mnie od komendanta pewnej komendy dokumenty i zdjęcia pewnego Ultralyta, które dowodziły że miernik ten stracił legalizację z mocy prawa. Uprzejmie zawiadomiłem komendanta komendy, w której był na stanie aby zrobił z tym porządek. Tenże sprawę przekazał lokalnemu prokuratorowi. Po jakimś czasie otrzymałem wezwanie z prokuratury abym jako świadek złożył zawiadomienie. Uprzejmie odmówiłem stwierdzając iż wszystkie dowody są w rękach stróżów prawa. Zaoferowałem jednak pomoc nie jako świadek ale jako ekspert w tej sprawie. Prokurator podobno podjął jakieś czynności przekształcając sygnatury postępowań. Na koniec na wyraźną moją prośbę poinformował o umorzeniu postępowania.
    Obywatel nawet zainteresowany naprawą sytuacji raczej zostanie w danej sprawie zniechęcony a prokuratura z urzędu nie zajmie się takimi sprawami. Jeśli chodzi o Ultralyte wszystkie te mierniki zaraz po tzw. legalizacji tracą ją z mocy prawa; pisałem o tym http://citizen.info.pl/2018/06/16/ultralyte-traci-legalizacje-z-mocy-prawa-nie-spelnia-wymagan/

  5. R2D2 pisze:

    Jak czują się ponad prawem, to nic dziwnego. Przykład z mojego podwórka. Jak zapytałem się Prokuratora Rejonowego, dlaczego w podległej mu jednostce nie przestrzega się zakazu wnoszenia broni do budynku, to mi odpowiedział – na piśmie – że przecież to takie trudne i niewygodne jest zdawać broń do depozytu, załatwiać sprawę i odebrać broń wychodząc. Tak więc prawo jest dla szarych obywateli, a pewnych grup zorganizowanych prawo nie obowiązuje, jeśli to jest dla nich wygodne.

  6. 31węzłowy Burke pisze:

    Kwiatul. Bo tak ich uczą ich zwierzchnicy.Bez kamer nic się nie zmieni.31

    • kwiatul pisze:

      @31węzłowy Burke
      Właśnie mam przyjemność byc uciekinierem z naszej wspaniałej ojczyzny na Białorusi. Nie chcę jej idealizowac,jest jak wszędzie, ale to co mi sie podoba to wlaśnie kamery. Kazdy celnik na granicy ma kamere osobista- nasi nie. Kazdy policjant ma kamere osobista – nasi nie. W kazdym urzędzie, banku sa dwie kamery- jedna dla mnie, druga dla urzędnika… i to wszystko w pogardzanej przez nas Białorusi.
      A w sumie to nasi urzędnicy jako wynajęci przez nas administratorzy również mowinni miec kamery. Otóż chce wiedziec za co płaće komendantowi psiarni, co robi oficer dyzurny albo wynajety przez nas facet do bycia burmistrzem.

      • skazany pisze:

        kwiatul pisze:
        „Kazdy policjant ma kamere osobista – nasi nie. W kazdym urzędzie, banku sa dwie kamery- jedna dla mnie, druga dla urzędnika… i to wszystko w pogardzanej przez nas Białorusi.”

        Bo widzisz, wszystko sprowadza się do zaufania.

        citizen pisze:
        „Wypełnia to znamiona pradawnego starożytnego zapytania „Kto upilnuje strażników?””

        Białoruska Władza zarządza krajem (nieważne z czyjego nadania), u nas „ktosie” zarządzają za pomocą Władzy. Białoruska władza ma zaufanie do swoich strażników w sam raz tak duże żeby im wypłacać pensje. I ani grama więcej. Nasza „władza” nie ma nic do gadania, jak strażnicy powiedzą żeby wsadziła sobie kamerki w dupe to potulnie zrobi co każą.

        „A w sumie to nasi urzędnicy jako wynajęci przez nas administratorzy ”
        Nie chcę wiedzieć skąd ci się wzięły takie pomysły, ale zapewniam że republikach bananowych to tak nie działa. Barany mają prawo być strzyżone, i na tym mniej więcej kończy się lista praw „suwerena” w Polsce.

        Białoruś jest OK, szczególnie jeśli znasz język i masz tam rodzinę. Pomijając drogi, które nadal poza głównymi są dodupne jak w rosji. Nieważne, mnie to nie przeszkadza, i tak jeździłem Niwą która co prawda nie słynie z komfortu jazdy ale za to „nie boi się” kiepskich dróg.

  7. kwiatul pisze:

    No to chyba trzeba kazdego bandziora w mundurze pozywac z imienia i nazwiska za skladanie falszywych zeznan i potwierdzanie nieprady. Ciekawe, czy kiedykolwiek ktokolwiek to zrobil… mysle, ze gdyby tak zaczac tych banziorow pozywac indywidualnie gdzies musialoby to pec. Oni sa silni tylko w grupie a ak to sa tepaki. Niedawno probowalem zglosic sprawe w Warszawie, to ci zorganizowani przestepcy zaczeli mnie straszyc dolkiem, bo nie wiedzieli jak przyjac zawiadomienie. Nawet soi enie przedstawiaja, tak sie wstydza munduru… ale w kupie sa silni. No to wyluskajmy ich, po jednemu i zobaczymy jak ich tchorzliwi koledzy beda solidarni. To takie proste.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *