Iura novit curia?

Artur Mezglewski

Iura nowit curia (sąd zna prawo) – ta stara rzymska paremia ponoć ma zastosowanie także w obowiązującym prawie polskim. Ponoć. A co można zrobić, jeśli sąd nie zna prawa, bo nie musi? Bo przecież wszystko to, co powie jest święte i najczęściej niezaskarżalne? Co można zrobić, gdy sąd nie tylko nie wykonuje swoich obowiązków, ale w dodatku błędnie poucza obywatela o jego prawach i obowiązkach? Jak żyć w takim kraju?

SPnD złożyło do sądu wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Wniosek dotyczył sprawy, która została prawomocnie zakończona. Sąd jednak uważa, że jest ponad zakresem ustawy o dostępie do informacji publicznej, czyli ponad prawem. Panie Prezydencie, Pani Premier, Pani Rzecznik Praw Obywatelskich – jak żyć?

1. Przedmiot wniosku udostępnienie informacji publicznej

Stowarzyszenie Prawo na Drodze złożyło w dniu 18 lipca 2014 r.  na ręce Przewodniczącej VIII Zamiejscowego Wydziału Karnego w Nisku wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Przyczyną złożenia wniosku były dwa zjawiska opisane poniżej.

a) sposób zapoznawania się z aktami przez sędziów wyłączających się ze sprawy

W Sądzie Rejonowym w Stalowej Woli ma miejsce ciekawy obyczaj. Otóż zdarza się, że w niektórych sprawach wszyscy sędziowie tego Sądu (a jest ich 25-ciu), „po zapoznaniu się z aktami sprawy”, składają wnioski o wyłączenie ich od orzekania w danej sprawie. Stowarzyszenie Prawo na Drodze zainteresowało się nie tyle przyczynami, dla których stalowowolscy sędziowie składają tego rodzaju wnioski, co raczej stroną techniczną tego zjawiska, a mianowicie w  jaki sposób ci sędziowie zapoznają się z aktami takich „trefnych” spraw? Problem bowiem w tym, że stalowowolski Sąd ma dwie siedziby oddalone od siebie o 10 km (Stalowa Wola, Nisko). Jest zatem zastanawiające, w jaki sposób odbywa się proceder „zapoznawania z aktami”, które znajdują się w Nisku przez sędziów, którzy pracują w Stalowej Woli  i na odwrót:

– czy akta te dowożone są z Niska do Stalowej Woli i tam udostępnia się je sędziom?

– czy też może poszczególni sędziowie podróżują do Niska w celu zapoznania się z aktami?

Jest ponadto interesujące, czy akta wynoszone są poza Wydział za wiedzą i zgodą Przewodniczącego, czy też bez jego wiedzy? No i czy tego rodzaju przypadki wynoszenia  akt są gdziekolwiek odnotowywane?

Wydaje się, iż tego typu informacja jest informacją publiczną. Zgodnie bowiem z przepisem art. 6 ust. 3 lit d ustawy o dostępie do informacji publicznej „udostępnieniu podlega informacja publiczna o zasadach funkcjonowania podmiotów, a w szczególności o sposobach przyjmowania i załatwiania spraw”.

b) Informacja dotycząca osób korzystających z dostępu do akt sprawy

Sąd Rejonowy w Stalowej Woli zwlekał ponad miesiąc z przesłaniem do prokuratury akt sprawy II W 438/10. W tym mniej więcej czasie wszyscy świadkowie nagle po kilku latach zmienili zdanie co do pewnej kwestii. Dlatego też Stowarzyszenie Prawo na Drodze zwróciło się do Przewodniczącej Wydziału z wnioskiem o udostępnienie informacji, kto w tym czasie i za czyją zgodą korzystał z dostępu do tych akt.

Wydaje się, iż tego typu informacja jest informacją publiczną. Zgodnie bowiem z przepisem art. 6 ust. 3 lit f ustawy o dostępie do informacji publicznej „udostępnieniu podlega informacja publiczna o zasadach funkcjonowania podmiotów, a w szczególności o prowadzonych rejestrach, ewidencjach i archiwach oraz o sposobach i zasadach udostępniania danych w nich zawartych”.

Oto pełna treść wniosku Stowarzyszenia:

Iura nowit curia

2. Odpowiedź Przewodniczącej Wydziału

Przewodnicząca VIII Zamiejscowego Wydziału Karnego z siedzibą w Nisku (sędzia Dorota Blajer) w piśmie stanowiącym odpowiedź na wniosek o udostępnienie informacji publicznej stwierdziła, iż akta sprawy udostępnia się jedynie  stronom, pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym. Natomiast innym osobom akta mogą zostać udostępnione tylko za zgodą Prezesa Sądu, a wniosek o ich udostępnienie  powinien zawierać uzasadnienie.

                                                         Oto pełna treść tego pisma:

Iura nowit curia 001

P.S.

Stowarzyszenie postanowiło wysłać kolejny wniosek o udostępnienie informacji publicznej – tym razem na ręce Prezesa Sądu Rejonowego w Stalowej Woli (tekst wniosku poniżej). Jeśli i ten wniosek nie zostanie prawidłowo rozpatrzony – złożona zostanie skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie.

Iura nowit curia

Iura nowit curia 001

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bezstronność sądu, Sądownictwo. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

34 odpowiedzi na Iura novit curia?

  1. 31węzłowy Burke pisze:

    Jeśli jest tu lista piratów milicyjnych to może lista sendziów też ?31

  2. Krzysiek pisze:

    Zastanawiam się nad upublicznieniem obywatelskiego projektu ustawy w sprawie wprowadzenia obowiązku przeprowadzenia badań psychiatrycznych dla kandydatów na prezydenta, premiera , marszałka, posłów i senatorów, sędziów, prokuratorów i policjantów – generalnie wszystkich osób aspirujących do jakichkolwiek stanowisk publicznych. Ustawa powinna regulować zakres i tryb przeprowadzania badań psychiatrycznych i osobowości przed objęciem stanowiska a także częstotliwość badań okresowych. W stosunku do sędziów wydaje się celowe przeprowadzanie takich badań przed każdym wejściem na salę sądową, a w dniach bez wokandy przy każdym wejściu do gmachu sądu.
    Uzasadnienie:
    jak można wytłumaczyć takie działanie sądów w Warszawie jak opisane w tym tekście :
    http://prawo.rp.pl/artykul/757715,1187305-Dwa-warszawskie-sady-spieraja-sie-o-aresztanta.html?referer=och
    a) pomyłką ?
    b) durnotą ?
    c) zaawansowanym kretynizmem w stopniu nieuleczalnym ?
    d) zanikiem komórek mózgowych ?
    e) …………. (wpisać dowolną jednostkę chorobową)

    Kto jest za stworzeniem takiego Obywatelskiego Projektu Ustawy O Obowiązkowych Badaniach Psychiatrycznych Osób Sprawujących Funkcje Państwowe oraz Kandydatów do Sprawowania Tych Funkcji ?

  3. Krzysiek pisze:

    Wszystko co dzieje się w jakimkolwiek państwie nazywającym siebie „państwem prawa” prędzej czy później trafia przed oblicze Sądu, który stanowi jeden z trzech filarów każdego państwa prawa.
    Wszystko jest OK dopóty, dopóki Sąd zajmuje się sądzeniem, i to BEZSTRONNYM sądzeniem, a nie zajmuje się tworzeniem prawa, co nie leży w jego kompetencji.
    Jak nam wszystkim jednak (niestety) wiadomo Polska to „taka dziwna kraj”, gdzie wszyscy urzędnicy państwowi (lub prawie wszyscy) zajmują się nie tym czym powinni, z widocznymi tego skutkami.
    W tej materii brylują oczywiście polskie sądy z TK i SN na czele, bo przecież uważają się za „wyrocznię w sprawach wszelakich” i wydają orzeczenia, które dobitnie świadczą o IQ „sendziów” tam zasiadujących i , niestety, orzekających. Gdyby tylko „zasiadali” to byłoby jeszcze „pół biedy”, ale kiedy na dodatek „orzekają”, no to „bieda jest już pełna”!
    Najnowsze informacje docierające z takiego TK nie pozostawiają najmniejszych złudzeń co do „bezstronności sendziów TK”, którzy są gotowi nawet na publiczne zszarganie swojego „image”, byleby tylko zadośćuczynić swoim mocodawcom i móc nadal „sendziować” w TK w nagrodę za wyrządzone im przysługi.
    Teoretycznie wyrok TK w sprawie „uboju rytualnego” jest odległy od tematyki i dziedziny zainteresowania SPnD:
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17106008,TK__Zakaz_uboju_rytualnego_na_potrzeby_gmin_zydowskich.html?lokale=czestochowa#BoxSlotI3img#BoxWiadTxt

    W praktyce, kiedy jednak zastanowimy się nad PRYNCYPIAMI, to wtedy już wszystko doskonale rozumiemy i widzimy korelację między wyrokiem w tak odległej dziedzinie od naszej, a wyrokami w sprawach ruchu drogowego i uprawnień służb do rabowania Obywateli „państwa prawa”.
    Proszę sobie zresztą dokładnie przeczytać uzasadnienie tego wyroku, a wszystko będzie już doskonale jasne.
    Sendziowie polskiego TK wydając ten wyrok nie zdają sobie sprawy na jakie niebezpieczeństwo wydają samych siebie oraz swoich najbliższych. Tacy przykładowo muzułmanie i „starsi bracia w wierze”, na których się zresztą powołują, uznają ich nie za ludzi, jeno za bydło, które zgodnie z orzeczeniem tych sendziów można rżnąć bez ogłuszenia. Co zresztą muzułmanie (nie wszyscy oczywiście, ale niektórzy…) dosłownie czynią odcinając bez żadnego znieczulenia głowy swym wrogom. Nie będę zamieszczał linku do odpowiedniego filmu „dokumentalnego” na YouTube, bo pewnie już go tam nie ma. Wiedza historyczna w tym temacie jest powszechnie znana, jak chociażby los naszego króla Władysława Warneńczyka.
    No cóż, sendziowie TK uznając ubój rytualny za zgodny z Konstytucją sami na siebie wydali wyrok i kto wie, czy sami na swoich „sendziowskich łbach” takiego „uboju rytualnego” nie doświadczą…
    Ale tak jest zawsze, gdy człowiekowi wydaje się, że wszystkie rozumy pojadł i nic złego stać mu się nie może, a nawet kara Boża go ominie, bo Boga „niet”.
    (Ciekawe tylko, dlaczego wydają wyroki w oparciu o istnienie „jakiś bogów” oraz „praktyk religijnych” ?)
    Jak mówi znane porzekadło: „Jak Bóg chce kogoś ukarać, to mu rozum odbiera”.
    I to idealnie pasuje do wyroku „najmądrzejszych spośród najmądrzejszych i najprawszych spośród najprawszych sendziów TK z Polandii”.
    PS: pisownia „sendziowie” jest zamierzona, proszę nie korygować.

    • Krzysiek pisze:

      Oto wpis byłego policjanta pod artykułem opisującym wyrok za przekroczenie prędkości o 277 km/h:

      „~Marek :
      Jestem byłym policjantem i zdarzyło mi się uczestniczyć w rozprawie sądowej podczas której sędzini nie miała zielonego pojęcia za jaki czyn ma sądzić oskarżonego. Oskarżony osobiście poinformował sędzinę, że odpowiada za rozbój a nie za kradzież czy włamanie jak sugerowała ta pani. Dla mnie, zwykłego policjanta doprowadzającego oskarżonego do sądu, zachowanie sędziny było skandaliczne, Jak można wydać sprawiedliwy wyrok nie znając akt sprawy. Takich i innych jeszcze bardziej rażących przykładów znam dużo więcej. Znam ludzi którzy będąc niewinnymi dostawali wyroki bezwarunkowej odsiadki, tylko dla tego, że wcześniej baran sędzia aresztował oskarżonego i w przypadku uniewinnienia go skarb państwa musiał by płacić odszkodowanie. zwiń”

      Właściwie nic dodać, nic ująć…
      Pocieszające jest, że są jeszcze normalni policjanci. Co prawda „byli”, bo możliwość przejścia na mundurową emeryturę po 15 latach „pracy w firmie” stanowi wentyl bezpieczeństwa dla osób, które nie są psychopatami lecz normalnymi ludźmi.

    • BB pisze:

      I jeszcze jedno, dla tych co nie wiedzą kim jest Pan Stonoga. Policjant na jego ziemi zmieszał go z błotem i kazał m.in cmoknąc w pomkpe, więc Pan Stonoga się wkurzył. Zaoferował prace dla 10 osób, którzy będą non stop jeździć za miejscową policją i kamerować ich pracę. Jako że było to w głównym wydaniu wiadomości, więc o komentarz poproszono nadwornego kłamcę, rzecznika Sokołowskiego. Po jego komentarzu, ukazuje się właśnie powyższy film.

  4. zenker pisze:

    Szczególnie 31 węzłowy Burke powinien pamiętać o bitwie na Morzu Jawajskim. Nie wszystko jest takie oczywiste jak pozornie się wydaje, a kontestacja państwa w aktualnym wydaniu powinna być jednak skierowana do władzy ustawodawczej.

    • 31węzłowy Burke pisze:

      Nie ma zgody na wyrocznię , Pytię nawet , zwaną przepisem, prawem itd. Poza literą jest także duch i , głównie, zdrowy rozsądek i rozum. Pragnę zauważyć że funkcjonariusze III Rzeszy zawsze powoływali się na prawo , wykonywali tylko rozkazy legalnych przecież władz III Rzeszy. Doskonałym przykładem jest tu Eichmann który ( nie sam przecież ) zorganizował sprawną maszynę śmierci . I na nic podpieranie się obowiązującym prawem bo zbrodniarza powiesili. Tłumaczenia swoich postępków prawem , poleceniem, rozkazem nie „kupił” też trybunał w Norymberdze i skazał wierchuszkę III Rzeszy na powieszenie. Ale to nie wszystko : w tzw. procesach okołonorymberskich skazano kilkaset tysięcy funkcjonariuszy a kilkadziesiąt tysięcy powieszono ( dokładne dane są różne , w różnych źródłach ). Jeśli przyjąć prymat prawa nad normalnością to trzeba się pogodzić z wyrokiem kary więzienia za baton 0.99 zł. Zgadzasz się z tym ? 31

    • Krzysiek pisze:

      Problem w tym, że w POmrocznej władze ustawodawcza i sądownicza zostały zredukowane do piesków na usługach „wadzy” wykonawczej. Większość projektów ustaw pichcona jest w odpowiednich ministerstwach, a sejm i senat to są wyłącznie maszynki do przegłosowania 'genialnych” pomysłów urzędników ministerialnych, bo nawet nie ministrów będących de facto marionetkami.
      Odpowiedź na słynne pytanie tow. Wiesława – „kto za tym stoi, komu to służy ?” – jest banalnie prosta jak na każde pytanie retoryczne.
      „Wadza” sądownicza jaka jest to każdy widzi – do perfekcji opanowała służalczość wobec sitwy trzymającej kasę. A konstytucyjna bezkarność sędziów czyni z nich wypranych ze wszelkiej godności i jakiejkolwiek refleksji bandziorów.
      Ponadto w tym „państwie prawa inaczej” istnieją instytucje stanowiące swoiste „państwo w państwie” z ZUSem na czele, który w pocie czoła prowadzi Polskę i Polaków do ostatecznego już bankructwa i totalnej likwidacji zarówno państwa jak i narodu. Gdzie ZUS ma wyroki sądów, w tym SN czy NSA, to nikomu mówić nie trzeba….
      Z tego powodu gdyby nawet władza ustawodawcza uchwaliła najrozsądniejsze przepisy, to i tak na poziomie wykonawczym zostanie to zamienione w tragifarsę.
      Jedyną szansą na likwidację państwowego raka jest zagłodzić go na śmierć. I tak czynią już miliony polskich przymusowych emigrantów, bo inaczej ten rak zje ich…

      • BB pisze:

        Proponuje ZUSu nie mieszać w sprawy tego portalu bo ZUS powinien miec utworzony dla siebie osobny portal, na którym przedstawiane by były paradoksy i sposób działania tej instytucji. Przywołałes ZUS i przypomniała mi się sprawa pokazujaca jasno i przejżyście „państwo w państwie”. Kierowca autobusu podczas jazdy został zaatakowany w biały dzień przez napastnika. Kierowca został pobity i na skutek zdarzenia doznał zawału serca i zmarł. Przepisy stanowia w ten sposób, że jeśli bedzie miał miejsce „wypadek w pracy”, to podwyższeniu ulegają stawki dla pracodawcy. Zus dla potrzeb swojego portfela uznał zdarzenie jako wypadek i podwyższył składki pracodawcy. Natomiast w pokoju obok, gdzie decyduje się o wypłatach dla obywateli w wyniku wypadków, uznano, ze to jednak wypadek nie był, gdyż zawał spowodowany był nie w wyniku ataku i pobicia ale w wyniku tak po prostu zawału, bo od pobicia nie można wg ZUS dostac zawału. Tym samym są obok siebie 2 pisma, kótre dokładnie to samo zdarzenie określają raz wypadkiem w pracy a innym razem zdarzeniem, które nie było wypadkiem. A wszystko to w zależności od kierunku przepływu pieniędzy.

        Dopiero po nagłosnieniu sprawy w mediach i batalii sądowej ZUS zmienił zdanie. http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/absurdalna-decyzja-zus-u,139175.html i po decyzji sadu:
        http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/zus-przyznal-sie-do-bledu-wyplaci-wdowie-odszkodowanie,139236.html

        • Krzysiek pisze:

          Opisana sprawa akurat z „dobrego miasta” Częstochowy, więc ją znam, a napastnikiem był były komandos z Lublińca.
          Związek natomiast ZUSu z portalem SPnD jest taki, że gdyby ZUS działał jak przystało dla instytucji publicznej w prawdziwym państwie prawa to by ani SPnD, ani jej portal nigdy nie powstały, bo i po co ?
          Przecież w takim prawdziwym państwie prawa policja i inne instytucje odpowiedzialne za stan BRD też działałyby prawidłowo i nikt z nas nie miałby o czym pisać.

      • 31węzłowy Burke pisze:

        Jakim cudem to jeszcze jakoś działa to ja nie wiem . Jednak stało się coś dziwnego : otóż , prawie że wczoraj , w Poznaniu zapadły dwa korzystne dla obwinionych wyroki ze spraw z oskarżenia straży miejskich. Nie będziemy wchodzić w szczegóły ale oba zapadły . W jednej chodziło o parkowanie na zakazie a w drugiej o wykorzystanie monitoringu miejskiego do wystawiania mandatów też za parkowanie. W obu tych sprawach różni sędziowie ( SO i SR) dosłownie rozjechali tzw. oskarżycieli publicznych z SM . Dość delikatnie przy tym stwierdzając w uzasadnieniach że oni po prostu nie znają prawa i te sprawy w ogóle nie powinny trafić do sądu . Pewnej pikanterii dodaje tu fakt że ta ocena musiała dotyczyć w jednej ze spraw SR w Gnieźnie. Jak to zrozumieć że w jednych sprawach sądy to sądy a w innych sondy( od sondowania). Pozdrawiam.31

        • Lubuszanin pisze:

          Oj tam, oj tam. Widocznie władz wyczuła że za bardzo przycisnęła swój naród umiłowany i lekko popuściła. Padł rozkaz odpuscić to i odpuszczono aby gawiedź mogła się nacieszyć dwoma sukcesami
          Media mają o czym pisac.

          RE Zenker. Przyczyny patologii władzy sądowniczej nie tkwią w ustawodawcy lecz w samej konstrukcji tejże władzy.
          Zainteresowanym polecam doskonałą analizę tematu
          http://3obieg.pl/sedziowie-zawisli

  5. zenker pisze:

    Dlatego pewne wypowiedzi forumowiczów nie są na miejscu, bo pozostają w pewnej opozycji do przepisów. Trzeba trzymać poziom merytoryczny portalu. Skoro są takie, a nie inne przepisy to trudno wymagać odpowiedzi, chociaż brak wiedzy o tym w sądzie razi. Od razu trzeba po prostu odpisać jakie są przepisy.

  6. zenker pisze:

    Nie ma przepisów w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości określających w jaki sposób poszczególni sędziowie zapoznają się z aktami sprawy. Przepisy regulują tylko przydzielanie spraw do rozpoznania. Wniosek o wyłącznie sędziów „wielu” lub z urzędu, a nie tylko referenta sprawy nie wymaga przydzielania spraw kolejnym sędziom. Zapoznanie się stanowi więc czynność materialno-techniczną nie związaną z orzekaniem ( nie trzeba przydzielać sprawy ) i nie musi być w świetle przepisów prowadzony żaden rejestr. Tak samo przesłanie akt jest czynnością materialno-techniczną. Nie ma innych referentów, nie ma przepisów wymagających jakiekolwiek czynności rejestracyjne. Zapoznanie się ze sprawą w takim znaczeniu jest takie jak zapoznanie się strony postępowania w sekretariacie. Nigdzie się tego nie odnotowuje, tylko sprawdza, czy dana osoba ma kompetencje do dostępu do akt sprawy, a taki dostęp każdy pracownik sądu, w tym i sędzia ma z mocy ustawy.

  7. 31węzłowy Burke pisze:

    „Sąd zna prawo ” czyli , w wolny przekładzie ” Sąd nowa curwa” .
    Albo bardzo zbliżone bo z łaciny klasycznej mieliśmy ledwo 3+. Kiedyś Piotr Lisiewicz napisał kultowy artykuł pt. : ” 20 powodów dla których sędziego nie można porównywać do prostytutki ” . Ale ja się z tym tytułem nie zgadzam….31

  8. BB pisze:

    Jeszcze taki bardziej obrazowy przykład dotyczący akt sprawy i informacji publicznej. Były sobie w sądzie akta sprawy X dotyczące jakiegoś przestępstwa. W dniu Y, sędzia Z zabrał akta do domu i oddał w dniu YY.
    Obywatel ma prawo wiedzieć korzystając z prawa dostępu do informacji publicznej, KTO, KIEDY I DLACZEGO zabrał akta do domu niezależnie od tego co jest w tych aktach i czego dotyczą, bo to w przypadku prośby o dostęp do info publicznej, nie ma znaczenia. Obywatel ma prawo wiedzieć w jaki sposób urzędnik państwowy pracuje nad sprawą. Analogicznie obywatelowi należą się odpowiedzi na pytania zawarte w piśmie SPND.

  9. deV pisze:

    Moim skromnym zdaniem mamy tu raczej do czynienia z delikatnie mówiąc odpowiedzią wymijającą. To tak jakby na pytanie: „co Pan robił wczoraj wieczorem?” odpowiedzieć: „często wieczorami chadzam na spacery”. Sąd dobrze wie o co pytało Stowarzyszenie. Wie także w jakim celu stąd taka a nie inna odpowiedź.

    Wszyscy domyślamy się jaka była procedura zapoznawania się z tymi aktami.

  10. zxc pisze:

    Typowa zagrywka sędzi udającej debilizm/wtórny analfabetyzm, jako, że zwracano się o zupełnie co innego tj o udzielenie informacji nt sposobu zapoznawania się tzw sędzi z aktami sprawy. Odpowiedź tzw sędzi jest jak zwykle nie na temat, skoro twierdzi, że zwracano sie o dostęp do akt spawy. Wtórny debilizm sędzi to tradycja, która pozwala na pakowanie do więzień Polaków pod byle pretekstem. Analogicznie jest w X SO w Warszawie, jako, że udające debilizm sędzi „na wniosek obwininego” „prostują protokół z rozprawy”, mimo, że 1. obwiniony żadnego wnisku o sprostowanie protokołu nie składał; mimo, że ubecki proces został „prawomocnie zakończony”; mimo że ów protokół sporządzono niespełna rok temu; mimo, że art 37 i 38 kpsw w ogóle nie przewiduje prawa sprostowania protokołu rozprawy z powodu „oczywistej omyłki pisarskiej” jako, że o tym decyduje art 105 kpk , jako, że podlegają sprostowaniu w protokole niścisłości i opuszczenia a nie zastosowana podstawa prawna sporządzonego niejawnie wyroku- takie nieścisłości/opuszczenia- nie istnieją a tym bardziej w trybie art 105 kpk jako oczywiste omyłki pisarskie.

    Bolszewicka dyktatura zadekowana dożywotnio art 180 ust 1 Konstytucji na sędziowskich stołkach, gdyby nie ów zapis pewnikiem by korzystała z umowy z Putinem odsiadki za swe zbrodnie na katordze w byle jakim gułagu.
    To dość prymitywne ubydło od niespełna 70 lat wymaga li tylko prostego zabiegu tj opcji zerowej tj wywalenia wszystkich ( w tym tych nielicznych uczciwych )na przysłowiwy „zbity pysk”

  11. Leszek Zakrzewicz pisze:

    W podobnej sprawie (II SAB/Gd 87/14) Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uznał, że prezes sądu rejonowego jako organ władzy publicznej jest obowiązany do udostępnienia informacji publicznej, o ile oczywiście znajduje się ona w jego posiadaniu.
    Zdaniem Sądu w Gdańsku, z przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej, realizacja „prawa dostępu” do informacji publicznej w przewidzianych ustawą formach (art. 2 ust. 1 w związku z art. 3 ust. 1 pkt 1 – 3 ustawy), wymaga jednoczesnego zaistnienia trzech pozytywnych przesłanek. Po pierwsze – przedmiotem żądania musi być informacja mająca charakter publiczny w rozumieniu art. 1 ust. 1 w związku z art. 3 ust. 2 ustawy, po drugie – adresatem żądania musi być podmiot obowiązany do jej udzielenia, określony w art. 4 ust. 1 lub 2 ustawy, a po trzecie, żądana informacja musi znajdować się w posiadaniu podmiotu, do którego zwrócono się o jej udzielenie (art. 4 ust. 3 ustawy). Skoro wnioskowana informacja jest informacją publiczną, prezes sądu rejonowego zobowiązany jest do jej udostępnienia na warunkach określonych w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Sąd administracyjny zasądził również od organu na rzecz skarżącego zwrot kosztów postępowania w postaci uiszczonego w sprawie wpisu sądowego od skargi 100 zł.

    Natomiast Sąd Rejonowy w Stalowej Woli powołał się na przepis art. 156 kpk, który nie ma zastosowania w postępowaniu administracyjnym, dotyczącym udostępnienia informacji publicznej.
    W mojej ocenie prezes sadu rejonowego w Stalowej Woli jest bezczynny.
    Warto przeczyrać Wyrok II SAB/Gd 87/14 na
    http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/7E3CC32E7C

  12. fenix pisze:

    Ponieważ się nie znam z bardzo na „procesie obsługi” w sądach to mam pytania czy korespondencja do sprawy , rejestr dostępu do akt , a w szczególności zarządzenie sędziego są wyłącznie w aktach sprawy?
    jeśli tak to logika podpowiadała by że wyrok też jest zapisywany do akt i również może zostać tajny, o dowolnym zarządzeniu nie wspomnę. czyżby kolejny pomysł na cenzurę?

    PZDR

    • redakcja pisze:

      Nie wiem, czy rejestr dostępu do akt jest w aktach. Nie jest on jednak tajny.
      Nie jest to pomysł na cenzurę. Jest to „tylko” kolejny przypadek głębokiej i porażającej ignorancji sędziego.

      • Gwajer pisze:

        Rejestr dostępu do akt znajduje się w aktach. Akta są tajne tylko wtedy, jeśli sad zarządzi utajnienie akt.
        Nie jestem natomiast pewien, czy utajnienie akt dotyczy tylko sprawy, czy też całości akt. Wydaje mi się, że akta w całości tajne być nie powinny, ponieważ z reguły utajnia się część akt dotyczącą samej sprawy, a więc protokoły z przebiegu i materiał dowodowy.

        A co do odpowiedzi pani przewodniczącej… Brak słów… Przecież SPnD nie prosiło o dostęp do akt, tylko informacje na temat procedur obrotu nimi, więc nie ma to nic wspólnego z dostępem do akt i ich przeglądaniem. No, chyba że pani przewodnicząca pisała o sobie, bo nie jest stroną w sprawie, więc nie ma możliwości 😉

  13. Chełmianin pisze:

    Albo to ja nie zrozumiałem pisma SPnD, albo sędziowie już do reszty pozjadali swoje „rozumy”.

    • redakcja pisze:

      Nieważna treść pisma SPnD. Istotne jest, że Sąd uważa, że ustawa o dostępie do informacji nie ma zastosowania do akt sądowych.

      • Krzysiek pisze:

        Zerknąłem sobie w odpowiednią ustawę http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20011121198
        i jakoś nie mogę znaleźć sądów jako instytucji zobowiązanej do udzielania informacji publicznej. Bynajmniej nie jest to zaniechanie ani inny „przypadek”. Ustawodawca doskonale wiedział co czyni…

        • redakcja pisze:

          Są tak samo zobowiązane, jak i inne instytucje publiczne.

        • BB pisze:

          Jak dla mnie, SPND nie poprosiło o akta sprawy a jedynie o KONKRETNE WYPUNKTOWANE formalności zaistniałe wkoło tych akt a to już tajne nie jest, bowiem NIE DOTYCZY STRON SPRAWY czyli całego zbioru dokumentów. O ile mi wiadomo jako informację publiczną określa się pewną jedną „rzecz”, jedną decyzję/postępowanie, a akta są zbiorem dokumentów wiec całościowo nie podlegają pod „informację publiczną”. Z resztą NSA to potwierdza: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/F4DAFD2E94

          ZACYTUJMY: "Jeśli zatem mowa o zasadach funkcjonowania podmiotów zobowiązanych do udostępniania informacji publicznej , należy przez to rozumieć kwestie natury ogólnej dotyczące sposobu wykonywania zadań publicznych, załatwiania spraw i podejmowania przez taki podmiot decyzji. Informację publiczną zawierają zatem dokumenty świadczące o SPRAWNOŚCI DZIAŁANIA ORGANU, TERMINOWOŚCI PODEJMOWANYCH przez niego CZYNNOŚCI, języku komunikacji z obywatelem jakim posługuje się organ w pismach urzędowych. Przykładem takiego dokumentu, zawierającego informację o zasadach i sposobie funkcjonowania organu władzy publicznej jest METRYKA sprawy, o której mowa w art. 66 a kpa. W treści metryki określa się podejmowane przez organ CZYNNOŚCI oraz wskazuje OSOBY, które uczestniczyły w ich podejmowaniu. Metryka jest na bieżąco aktualizowana i stanowi obowiązkowy element akt postępowania administracyjnego, zawiera wobec tego aktualną informację o SPOSOBIE DZIAŁANIA organu w konkretnej indywidualnej sprawie. Niewątpliwie akta spraw, w tym akta postępowania przygotowawczego, zawierają nośniki na których utrwalona została informacja publiczna, choćby dokumenty urzędowe , zdefiniowane w art. 6 ust.2 u.d.i.p.. Jednak akta konkretnej sprawy dotyczą sprawy indywidualnej i ich udostępnianie nie zawsze służy celom, o których była mowa na wstępie i które legły u podstaw tworzenia ustawy o dostępie do informacji publicznej."

          Jeszcze szybko drugi werdykt: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/144B420B10

          Akta sprawy administracyjnej jako odnoszące się do działania podmiotów publicznych stanowią informację publiczną.

          Biorąc pod uwagę powyższe uzasadnienia, śmiem twierdzić, że Sąd w Stalowej woli powinien udzieliś odpowiedzi na pytania zawarte w piśmie od SPND.

          • Gwajer pisze:

            Mam dokładnie to samo zdanie. SPnD chyba też. Pani sędzia jednak albo nie zna prawa, albo… nie rozumie tekstu pisanego.

  14. Krzysiek pisze:

    To bananowe „państewko” brnie ku samolikwidacji. Parchy w sędziowskich i prokuratorskich togach też wkrótce będzie czekało bezrobocie, bo żaden zaborca nie pozwoli sobie na zatrudnienie takich debili. Może jednostki wyjątkowo podłe załapią się na funkcje kapo, ale reszta pójdzie „do piachu”…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *