Artur Mezglewski
Nieposiadanie przy sobie dokumentu prawa prawa jazdy stanowi drobne wykroczenie (art. 95 k.w.), które często kończy się jedynie pouczeniem, bo normalnemu policjantowi szkoda czasu na zajmowanie się drobiazgami.
Są jednak takie jednostki policji, które wykorzystując niewiedzę kierowców i zaufanie sędziów, oskarżają nieszczęśników nie mających przy sobie prawa jazdy o prowadzenie pojazdu bez uprawnień. A to już jest poważna sprawa. Za jazdę bez uprawnień można orzec zakaz prowadzenia pojazdów. No i wtedy rośnie policyjna statystyka, rosną też premie funkcjonariuszy.
Sprawa Pana Łukasza bulwersuje szczególnie. Mściwi policjanci z Komisariatu w Miastku oskarżyli go o jazdę bez uprawnień, a spolegliwy sędzia wydał wyrok nakazowy – orzekając zakaz prowadzenia pojazdów. Wyrok ten się uprawomocnił, bo leniwy listonosz nie zostawił w skrzynce pocztowej awiza przesyłki sądowej, zawierającej odpis wyroku. Pan Łukasz traci źródło dochodu, jego firma bankrutuje…
W dniu 31 maja 2017 r. sierżant Adam Bucewka z Komisariatu Policji w Miastu prowadził czynności w związku ze zdarzeniem drogowym przy ul. Armii Krajowej w Miastku. W trakcie czynności ustalił, że kierujący pojazdem Skoda Octavia – Pan Łukasz – nie posiada przy sobie dokumentu prawa jazdy.
Prawo jazdy Pana Łukasza znajdowało się w tym czasie w starostwie kościerskim, gdzie prowadzone było postępowanie o zatrzymanie prawa jazdy z art. 102 u.k.p. Postępowanie to wprawdzie zawieszono, ale dokumentu Panu Łukaszowi nie oddano.
W związku z powyższym istniały podstawy do zastosowania wobec Pana Łukasza sankcji z art. 95 k.w. za prowadzenie pojazdu bez posiadania przy sobie wymaganego dokumentu. Jednakże sankcja za to wykroczenie jest niewielka. Policjanci zwykle nakładają za nie mandaty w wysokości 100 zł lub kończą sprawę na pouczeniu – gdyż szkoda im czasu zajmowanie się tak drobnymi sprawami. Ale w Komisariacie w Miastku umieją poprawiać statystki i zrobić coś z niczego – niczym niemieccy naziści…
Sprytny sierżant Bucewka zaproponował Panu Łukaszowi mandat karny w wysokości 500 zł za wykroczenie, o którym mowa w art. 94 k.w. – czyli za nieposiadanie uprawnień. Pan Łukasz odmówił przyjęcia tego mandatu, gdyż uprawnień do kierowania pojazdami nigdy nie utracił. Miał jedynie zatrzymany dokument prawa jazdy, a w dodatku postępowanie w przedmiocie jego zatrzymania zawieszono…
Jednak sierżant Bucewka nie odpuścił. Sporządził notatkę służbową, wszczynając czynności wyjaśniające z art. 94 k.w.
Czynności wyjaśniające w tej sprawie prowadził mł. aspirant Paweł Warsiński. On też ostatecznie skierował wniosek o ukaranie do sądu – domagając się wymierzenia Panu Łukaszowi środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdu na okres 6 miesięcy. Wniosek ten zatwierdził aspirant sztabowy Olgierd Buczkowksi – Kierownik Referatu Prewencji Komisariatu Policji w Miastku.
Powyższy wniosek trafił do referatu sędziego Bogdana Kostyka. Gdyby sędzia Kostyk przeczytał notatkę urzędową załączoną do wniosku o ukaranie, to zorientował by się bez trudu, że czyn o który został obwiniony Pan Łukasz nigdy nie miał miejsca. On jednak jej nie przeczytał i w dniu 6 grudnia 2017 r. wydał wyrok nakazowy, w którym skazał Pana Łukasza na karę grzywny w wysokości 500 zł (plus koszty sądowe) oraz orzekł wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów na okres 6 miesięcy.
Wszyscy wielcy prawnicy zgodnie twierdzą, że wyrok nakazowy to nic strasznego – można go przecież łatwo uchylić – wnosząc sprzeciw. Owszem, można, o ile odpis wyroku dotrze do obwinionego. Ale gdy np. w przedświątecznym natłoku listonosz nie wrzuci awiza do skrzynki, to już zaskarżyć się tego wyroku nie da! Wyrok się uprawomocni na mocy fikcji doręczenia. I taki właśnie przypadek miał miejsce w przypadku Pana Łukasza. Pan Łukasz dowiedział się o wyroku, gdy ten już był prawomocny i gdy przystąpiono do jego wykonania…
Pan Łukasz jest przedsiębiorcą – handlowcem. Jego praca polega na ciągłym przemieszczaniu się. Jeśli sprawa związana z nieprawidłowym wyrokiem nie wyjaśni się w ciągu kilku dni – firma upadnie.
W dniu dzisiejszym Pan Łukasz złożył w Sądzie Rejonowym w Miastku wniosek o przywrócenie terminu na złożenie sprzeciwu od wyroku nakazowego.
Sprawa jest bardzo pilna i bulwersująca, dlatego Prezes Stowarzyszenia Prawo na Drodze interweniował w dniu dzisiejszym w Sądzie Rejonowym w Miastku:
- najpierw zadzwonił do Sekretariatu II Wydziału Karnego – opisując całą sprawę. Od kierowniczki Sekretariatu otrzymał następującą informację: „Sąd nie odpowiada za treść zarzutu”;
- następnie skontaktował się z Prezesem Sądu Rejonowego Krzysztofem Kiełbem – prosząc o spowodowanie pilnego rozpatrzenia wniosku o przywrócenie terminu.
Prezes Sądu zastrzegł się, że merytorycznie w sprawie pomóc nie może, ale obiecał, że jak najszybciej wyznaczy sędziego do rozpatrzenia sprawy.
To wszystko działo się dzisiaj przed godziną 12.00. Czy jednak w Sądzie podjęto jakieś czynności w sprawie Pana Łukasza – nie wiadomo. Sekretariat Wydziału Karnego miał być dzisiaj czynny do godziny 18.00, jednakże już od godziny 15.00 nikt nie odbierał telefonów. Od stycznia br. Przewodniczącym tego Wydziału jest SRR Bogdan Kostyk…
W dniu jutrzejszym Stowarzyszenie Prawo na Drodze złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przez policjantów z Mistka przestępstwa – kumulatywnie z art. 231 § 1 w zw. z art. 234 w zw. z art. 11 § 2 Kodeksu karnego. Pan Łukasz został bowiem obwiniony o czyn, którego na pewno nie popełnił, a organy ścigania doskonale zdawały sobie z tego sprawę (nie można przecież domniemywać, że trzech funkcjonariuszy Policji nie rozróżnia zatrzymania dokumentu od zatrzymania uprawnień do kierowania).
A na koniec taka myśl – pytanie do czytelników:
- skoro policjant, który świadomie nakłada mandat karny za czyn, którego na pewno nie popełniono popełnia przestępstwo;
- skoro policjant, który świadomie kieruje wniosek o ukaranie za czyn, który nie miał miejsca popełnia przestępstwo;
- to dlaczego sędzia, który wydaje wyrok (jak należy sądzić, świadomie) za czyn, którego nie popełniono – a co jasno wynika z akt sprawy – nie popełnia przestępstwa? Czy to jest jakiś „pozaustawowy immunitet materialny”?
Właściciel szkoły jazdy, dokonał paskudnego oszustwa! Nie realizował zajęć z teorii z kursantami, nie było również obowiązkowego kursu pierwszej pomocy. Sfałszował podpisy kursantów na kartach.Po czterech latach magistrat zaczął ścigać kierowców, którzy już mają prawo jazdy…..
https://www.se.pl/slask/prawie-200-osob-straci-prawo-jazdy-przez-oszusta-skandal-w-myslowicach-aa-uShF-yg4n-K5JB.html
co to jest „dozwolona” prędkość ?
Dobry wieczór, dostałam wyrok nakazowy. Zakaz prowadzenia pojazdów na okres 6 miesięcy i kare grzywny. Złożyłam w sądzie sprzeciw od wyroku. Czy do czasu ostatecznej rozprawy „mogę” jeździć samochodem narażając się jedynie na kare grzywny lub mandat, czy jednak jest to juz przestępstwo?
Jeżeli złożyła Pani w terminie sprzeciw od wyroku nakazowego, to wyrok ten utracił swoją moc. Nie naraża się Pani na żaden mandat – ani tym bardziej nie popełnia Pani żadnego przestępstwa.
Gwoli ścisłości. Z nadesłanej informacji nie wynika, że ma Pani zatrzymane prawo jazdy…
Pan X nigdy nie miał uprawnień do kierowania pojazdów. Musial pilnie jechać po lek do apteki dla niepełnosprawnego dziecka. Został poszkodowany w wypadku, którego nie spowodował z uszczerbkiem na zdrowiu powyżej 7 dni. Policja przybyła na miejsce wypadku wystawiła mandat 500zl za brak uprawnień. Za wypadek nie dostał bo po pomiarach okazuje się, że on nie jest winny. Policja kieruje sprawę do sądu ponieważ sprawca na miejscu zdarzenia skłamał.
Uszczerbek na zdrowiu spowodował brak środków do życia, ponieważ Pan X jest pracownikiem fizycznym i ręce są mu potrzebne do pracy ( złamanie ręki, ręką w gipsie)
Moje pytanie tutaj brzmi- czy udając się do sądu na rozprawę, sąd może go jeszcze ukarać skoro przyjął mandat bez zbędnych dyskusji?
Nie może ukarać za brak uprawnień, bo został już za to ukarany. W Polsce teoretycznie nie można być dwukrotnie ukaranym za ten sam czyn (teoretycznie, bo mamy idiotyzm związany z przekroczeniem prędkości o >50 km/h w zabudowanym, kiedy sprawca przyjmuje mandat i za chwilę dopada go druga kara – zatrzymanie uprawnień na 3 miesiące).
Szanowni Państwo,
Czy prowadzenie pojazdu w okresie 3-miesiecznego zatrzymania prawa jazdy za przekroczenie prędkości powyżej 50km/h w terenie zabudowanym kwalifikuje się pod Art. 94 KW?
Chodzi mi o sytuację gdy zatrzymanie uprawnień stało się faktem, w przypadku Pana Łukasza postępowanie zawieszono.
Jestem właśnie w takiej sytuacji. W momencie zatrzymania nie zostałem przez policję ukarany mandatem bo nie wiedzieli z jakiego paragrafu powinni mnie ukarać. Od zatrzymania minął miesiąc więc mandatu już wlepić mi nie mogą. Boję się, że sprawa trafi na drogę sądową, a jeśli podepną to pod 94 KW to grozi mi zakaz prowadzenia pojazdów (poza przedłużeniem okresu zatrzymania przez starostę).
Bardzo proszę o informacje
Nie mogą „podpiąć” tego pod art. 94 kw. Bardzo możliwe,. że w ogóle nie skierują sprawy do sądu – bo sprawa jest błaha. A jeśli już, to z art. 95 kw.
Dzisiaj został mi postawiony zarzut z art. 94KW
Tak działa polskie prawo 🙁 Mam tylko nadzieję, że sąd nie nałoży dodatkowego zakazu prowadzenia pojazdów. Grzywnę jakoś przełknę
Art. 3 ustawy o kierujących – odsyłam. Natomiast przeraża mnie brak pewnego rodzaju uczciwości w zakresie ustalania faktów przez autora. Nie jest pan Alfa i omega w tym zakresie. Nalezaloby poczytać mądrzejszych od siebie, zwłaszcza tych którzy podobnie jak pan na swoim polu badawczym, popełnili już znaczący dorobek. Jak można komuś zarzucić czyn z art. 95 kw skoro ten ktoś w ogóle nie dysponuje drukiem prawa jazdy? Jest szereg interpretacji, wyroków i opinie w tym zakresie. Czytamy czytamy…
To sobie czytaj. Znam sprawy takie same a wyroki skrajnie odmienne.Bo każda sprawa jest ponoć ….inna. To samo dotyczy wyroków SR a potem SO..To jest rosyjska ruletka. I dobrze o tym wiesz.31
Ma Pan rację o tyle, że należy informować czytelników także o innych stanowiskach (orzeczeniach, publikacjach) w danym przedmiocie – choćby były błędne. Natomiast co do czytania:
– art. 3 ukp przeczytałem, ale również przeczytałem inne artykuły tej ustawy, jak choćby art. 103 ust. 1 pkt 5.
– jeżeli zatem osoba, której zatrzymano prawo jazdy na 3 miesiące nie posiada uprawnienia do kierowania pojazdem, to co w takim razie jest treścią decyzji starosty, o której mowa w art. 103 ust. 1 ukp?
Czytamy i myślimy…
Czy ktoś z szanownych czytelników tego portalu mógłby poradzić, co zrobić w sytuacji, gdy kierowcy zabrano na drodze prawo jazdy za rzekome przekroczenie prędkości o 54 km/h w terenie zabudowanym, on zakwestionował pomiar wideorejestratorem i odmówił przyjęcia mandatu? Jego dokument prawa jazdy został zatrzymany przez policjanta i przekazany do starostwa. Starosta do tej pory nie wydał decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy, za to sąd zdążył wydać wyrok nakazowy, w którym orzekł jedynie karę 300zł grzywny, a nie zająknął się nawet na temat odebrania uprawnień do kierowania. Czy to znaczy, że można się ubiegać w starostwie o umorzenie postępowania i oddanie dokumentu na podstawie tego wyroku?
Nie można. Można natomiast wnosić o umorzenie postępowania administracyjnego z innego powodu – choć raczej z mało prawdopodobnym skutkiem.
Sąd może nawet stwierdzić że 2+2 jest 5 . Faktycznie to miś musi przedstawić dowody że umyślnie wprowadziliśmy w błąd . Twierdzenia kontrolowanego nie mają żadnego znaczenia . Od ustalania faktów są dokumenty . Gdyby zrównać oświadczenia z dokumentami to prawa jazdy też nie trzeba by wozić bo wystarczyło by powiedzenie że je mamy . Jednak z jakiegoś powodu jest wymagane . Idż do banku po kredyt to żadają zaświadczeń o dochodach ale gdy idziesz wpłacić jakoś bank nie przedkłada dokumentów że pieniędzy odda czy że będzie zdolny oddać . Taka równość stron .
To mnie tak próbowali karać że nie wskazałem kierującego i w ich mniemaniu naruszyłem art 65 par 1 ust 1 . Nie dość że sąd im odesłał wniosek jako bezpodstawny to jeszcze było im mało i próbowali całą procedurę od nowa wszcząć wystrzegając się błędów z powodu których sąd im wniosek odrzucił . Tak naprawdę to nie odrzucił z w/w powodów ale dostali instrukcję jak mnie mocniej kropnąć i dlatego odesłano . Jakoś tak się porobiło że po wizycie u komendanta i konfrontacji, ja -policjant nagle o sprawie zapomniano i wszelakie dokumenty przepady a policjant który pełni rolę oskarżyciela w sądzie jakoś mnie unika dziwnie gdy pytam go czy jeszcze chciałby się w sądzie spotkać .
Jak to zrobiłeś?
A no jak się ma za paznokciami to i o nagłą amnezję nie trudno .
Ok. 31
Niestety potwierdza się zasada, że trzeba nagrywać wszystkie spotkania z władzą.
Jak mam świadka to nagrywam otwarcie, od razu władza zmienia ton.
Jak jadą grubo to lepiej nagrywać potajemnie.
No i warto zainwestować trochę czasu w lekturę przepisów.
Jak zobaczą, że znasz prawo to tracą pewność siebie.
A jak zobaczą, że mają do czynienia z tzw. „chorą antylopą” to nie będą się krępować.
Oj jak chciałbym znać kolesia co im wprowadził zarządzanie przez statystyki.
Wszędzie gdzie się z tym spotykam prowadzi to do wynaturzeń.
Pięknie by było jakby obywatele co roku (albo chociaż przy okazji wyborów samorządowych) głosowali za czy przeciw współmendantowi policji. Jeśli by dostał taki więcej głosów negatywnych to tracił by stanowisko bez prawa aplikowania przez 10 lat. Wtedy może jeden z drugim by się zastanowił jak ludziom faktycznie pomóc.
A tak – statystyka statystyką pogania. Byle warszawka miała wsad do power-pointa.
Z pozdrowieniem dla wszystkich uczciwych policjantów, którzy jeszcze się nie zwolnili!
Odpowiedź na wszystkie zadane pytania jest banalnie prosta – zarówno milicja jak i prokuratura a także sądy uważają, że „prawo to stanowimy my” – tak zresztą ponad 30 laty temu powiedział mi mój przyjaciel były już prokurator i były już sędzia.
Po prostu – co jest prawem a co nim nie jest i kogo dotyczy decyduje milicjant, tudzież prokurator , a ostatecznie sędzia.
Kodeksy swoje, a „wymiar sprawiedliwości swoje”. Skazanie niewinnego i uniewinnienie winnego to podstawa naszego „wspaniałego bezmiaru niesprawiedliwości”.
Idę o zakład, że prokuratur umorzy śledztwo w tej sprawie, gdyż co „nie ulega najmniejszej wątpliwości” – „nie dopatrzy się działania zabronionego” w czynach dzielnych policjantów z Miastka. Po prostu polscy prokuratorzy widzą często przestępstwa tam gdzie ich nie ma, natomiast żadne okulary nie pomogą im dojrzeć przestępstwa tam gdzie faktycznie są, ale zostały popełnione przez osoby objęte „immunitetem”. Sądy to już prawdziwa wisienka na tym torcie, bo każdy polski niezawisły sędzia doskonale wie czy oskarżony jest winny czy nie jak tylko dostanie akt oskarżenia na biurko.
Nie musi nawet czytać o co jest oskarżony tylko od razu wydaje wyrok nakazowy, bo może akurat oskarżony „się przyzna” lub „zagapi” i wyrok się uprawomocni i ostanie.
To jest właśnie cała kwintesencja „wymiaru sprawiedliwości inaczej demokratycznego państwa prawa”.
„(…) sierżant Adam Bucewka (…)”
Rzeczywiście, bucewka.
Jaki jest dowód na to że sprawca nie przyjął mandatu po za twierdzeniem policjanta ? Jakby druk był wypełniony i wpisane dane sprawcy to jakiś dokument jest że odmówił a tak to tylko gołosłowne twierdzenia policjanta . Swoją drogą to niemal wszyscy policjanci nawet w popularnych programach tv popełniają karygodne błędy . W przypadku odmowy pomijając kwestie wypisania druku pouczają o skutkach prawnych takiej odmowy . Pouczają ale błędnie . Jedynym bezpośrednim skutkiem są opisane w art 54 kw czynności wyjaśniające . Wiec dlaczego twierdzą że sprawa trafi do sądu ? Wcale trafić nie musi . Skąd taka pewność że trafi do sądu ? Czyżby wprost ujawniano że tzw czynności wyjaśniające są fikcją ? No …
§ 6. Przed potwierdzeniem przez sprawcę wykroczenia przyjęcia mandatu karnego, o którym mowa w § 4 ust. 2 lub § 5 ust. 2, funkcjonariusz poucza sprawcę wykroczenia o prawie odmowy przyjęcia mandatu karnego i o skutkach prawnych takiej odmowy
Tak dla wyjaśnienia gdyby ktoś zarzucał że art 4 tego rozporządzenia nie nakazuje wypisywania druku . Najlepsze jest to że oni nie rozumieją nawet mając w/w rozporządzenie przed oczami .
Tak to jest polska powiatowa . Najtrafniej ujęte . Gdyby jeszcze ujawnić jakie są powiązania zawodowe pomiędzy sądem ,policją lokalną a urzędami to by wiele wyjaśniało dlaczego tak jest . Swoją drogą pytanie czy mandat wystawiono czy tylko skończyło się na gadaniu policjanta że mandat nakłada . Jak nałożył to musi być w aktach nie podpisany druk mandatu
. § 4. 1.4) Funkcjonariusz, nakładając na sprawcę wykroczenia mandat karny kredytowany, po oddzieleniu części A i B od części C–E:
1) na odcinku „A” formularza wpisuje wysokość nałożonej grzywny;
2) na odcinku „C” formularza:
a) wpisuje wysokość nałożonej grzywny,
b) oznacza rodzaj mandatu oraz wypełnia rubryki dotyczące ukaranego zgodnie z opisem; w razie niemożności stwierdzenia numeru PESEL wpisuje się datę urodzenia ukaranego,
c) wpisuje rodzaj i charakter wykroczenia oraz kwalifikację prawną,
d) w przypadku naruszenia przepisów o ruchu drogowym, wpisuje liczbę punktów przewidzianych za to naruszenie na podstawie odrębnych przepisów,
e) wpisuje swój numer służbowy, datę nałożenia mandatu oraz składa swój podpis.
2. Sprawca wykroczenia potwierdza przyjęcie mandatu karnego kredytowanego, składając czytelny podpis na odcinku „C” formularza.
Jaka jest podstawa prawna żądania od osoby podejrzanej prekluzyjnego oświadczenia woli czy mandat przyjmuje gdy go jeszcze nie wystawiono ? Po to jest rozporządzenie aby go stosowali . Jak nie ma w aktach wypełnionego druku bez podpisu osoby ukaranej to nie było żadnego postępowania mandatowego i niczego nie odmówił . Nie da się mandatu przyjąć gdy go jeszcze nie ma . To wszystko opiera się na zasadzie jak Pan zgodzi się na ukaranie to ja mandat wypiszę . Bzdura . Tak nie wolno im robić a wszyscy robią . Ja skierowałem do lokalnej policji zapytanie czy popierają korupcję . Przecież gdyby policjant wylegitymował obywatela i zdecydował się na ukaranie go mandatem a następnie mandat wypisał i wówczas dopiero obywatel by się dowiedział że nałożono mandat to będąc przy zdrowych zmysłach nie proponował by wówczas …odstąpienia od czynności . Jednak gdy policjant pyta czy przyjmiemy mandat to pomiędzy propozycją a jego wypisaniem powstaje miejsce na potencjalne działania korupcyjne . A nuż obywatel zamiast po coś do podpisania mandatu sięgnie do portfela . To jest jedyna przyczyna takiego stanu rzeczy i o to tak walczą rżnąc głupa że ich rozporządzenie nie dotyczy a jedynie KPW .
Jak zaaplikujesz policjantowi (na pytanie, czy przyjmuje pan mandat) – prosze postepowac zgodnie z rozporządzeniem – to ciekaw jestem reakcji misia. Swoją droga temat ciekawy, bo tu wychodxi ze znowu istotna procedura jest obchodzona.
@Egon: (oraz wszyscy Szanowni Czytelnicy)
Mam pytanie odnośnie podpisywania mandatu:
Pan Policjant podał mi mandat i powiedział „Proszę czytelny podpis”
Wiec napisałem dużymi literami CZYTELNY PODPIS.
Oddałem mu blankiet – mina bezcenna.
Po chwili „Co Pan tu napisał? To jest dokument,”
Odpowiedziałem „ Przecież powiedział Pan „Proszę CZYTELNY PODPIS”
Jak myślicie co było dalej ?
no jestem ciekaw
„Pan Policjant” pod „CZYTELNYM PODPISEM” … złożył swój podpis !
Zgadłem ? …
Bo w Polsce powiatowej wczesna gomułkowszczyzna…31
Zatrzymany do kontroli zapewne wypaplał, że sprawa z jego pj wygląda tak i tak. To niestety początek kłopotów. Wszystkim, ale absolutnie wszystkim radze nie odpowiadać na żadne pytania policjanta w trakcie kontroli drogowej. Jedynie co mnie obowiązuje to podanie imienia i nazwiska i adresu zamieszkania. Jak policjant jest natretny to gramy w pomidora.
Wszystko jest zapisane w policyjnych systemach informatycznych. Pan Łukasz nic nie wypaplał.
A to rzeczywiście grubsza sprawa. Ale czy on taki sprytny, czy nie douczony? Z tekstu wynika, że oni tam wszyscy niedouczeni.
Jak wiadomo, PJ trzeba polucjantowi okazać, nie udzielić, jak jest w przypadku dowodu osobistego. Z jakiegoś powodu prawodawstwo rozdziela te dwie różne sytuacje.(ojejku prawo stworzone za tzw.komuny)
To jest zapisane w prawie polskim.
https://www.youtube.com/watch?v=BRBgtIhvAYo
Fakultatywne zatrzymanie prawa jazdy, kontratyp, że nieoznakowany pojazd policji może łamać prawo nie będąc do tego uprawnionym (łamiąc przepisy przekraczając prędkość bez użycia sygnałów świetlnych i dźwiękowych), władza wykonawcza (polucja) też uzurpuje sobie prawo do interpretacji przepisów:
http://isp.policja.pl/isp/aktualnosci/2479,Gdy-brak-miejsca-na-wpis-w-dowodzie-rejestracyjnym.html
A tu urzędnik państwowy usiłował mnie wprowadzić w błąd:
https://www.youtube.com/watch?v=IhR1PgUomLk&t=2s
Nie trzeba wymieniać DR kiedy skończyło się miejsce na pieczątki.
Ostatnio gadałem z gościem od przeglądów, co mi nie przepuścił mojej 18 letniej Sieny.
Zahaczyłem o wpisy w DR i „zmiana stanu faktycznego”.
Na mój tekst, że w takim razie każda zmiana stanu faktycznego (wbicie pieczątki o przeglądzie) powinna skutkować zgłoszeniem do starosty powiedział:no tak, ma pan rację.
Generalizując: pojazd powinien POSIADAĆ ważny przegląd techniczny. Potwierdzenie na kartce (tak jak OC) jest wystarczające. Policja ma dostęp do wszystkich danych kierowcy, pojazdu,oc.
Nie trzeba wymieniać DR z powodu braku miejsca na pieczątki.
„Jedynie co mnie obowiązuje to podanie imienia i nazwiska i adresu zamieszkania”.
Jeśli w czasie tzw. legitymowania (a „czynność” ta jest częścią tzw. kontroli drogowej) przydrożny miś wprost zapyta o obywatelstwo, zawód, miejsce zatrudnienia, miejsce zamieszkania, to niestety trzeba coś odpowiedzieć – w przeciwnym razie wygłodniały miś dopisze do wniosku o ukaranie (za „niemanie”, za „przekroczoną” prędkość, za …) „czyn z art. 65 par. 2 kw”.
To niestety trzeba dziada nagrywac. Przy zatrzymaniu do kontroli, policjant podaje powod zatrzymania. Jak sobie cos dopisze na własną reke, to może sobie na te reke hm… narobic, jak bedzie taki pazerny.
@Lubuszanin: ja nagrywałem i nic z tego nie wyszło. Policjant mnie zatrzymał do kontroli, nie przedstawił się, nie podał powodu zatrzymania. Wysłałem pisemną skargę na komendę z załączonym nagraniem i jego wizerunkiem. Otrzymałem odpowiedź, że nagranie nie przedstawia w sposób jednoznaczny, że funkcjonariusz się nie przedstawił, i że tego powodu nie podał a w toku wewnętrznego postępowania funkcjonariusz zeznał, że się przedstawił, że powód zatrzymania mi podał. Uznali w skardze tylko brak kamizelki odblaskowej bo jej braku na filmiku nie dało się zaprzeczyć.
tylko że będzie miał problem z ustaleniem umyślności działania
Kto „będzie miał problem z ustaleniem umyślności działania”? Miś? Sąd? Miś coś takiego dopisze do „notatki” – i tyle. Nie będzie miał z tym żadnego „problemu”. A sąd tejże „notatce” (czyli misiowi) „da wiarę”. Gdy ktoś zapyta na jakiej podstawie sąd „dał wiarę” otrzyma taką odpowiedź: miś jest „państwowym funkcjonariuszem” i wszystko co napisze (lub powie) jest z definicji prawdą.