Administracyjne zatrzymanie prawa jazdy. Studium jednego przypadku

Artur Mezglewski

Stowarzyszenie Prawo na Drodze monitoruje stosowanie nowych przepisów o zatrzymywaniu prawa jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym. Okazuje się, że decyzje o zatrzymaniu prawa jazdy wydawane są jedynie na podstawie zgłoszenia przesłanego przez policjanta do starosty. Nie przeprowadza się żadnych dowodów. Nie ustala się nawet jakim urządzeniem nastąpił pomiar i czy miało ono legalizację. Nic.

Wynika z tego, że w każdej chwili dowolny policjant może napisać zawiadomienie dotyczące przekroczenia prędkości przez dowolnego kierowcę, a ten straci prawo jazdy na 3 miesiące bez żadnego postępowania dowodowego. Czy o to chodziło autorom nowelizacji prawa o ruchu drogowym? To jest dziki kraj!

1. Zdarzenie

W dniu 2  lipca 2015 r. w miejscowości Boleszkowice (Zachodniopomorskie, DK 31) kierowcę samochodu Ford Mondeo, jadącego od strony Chwarszczan, zatrzymał do kontroli sierżant Dariusz Kucharski z komisariatu Policji w Dębnie (KPP Myślibórz).

Miejsce, gdzie stał radiowóz

Miejsce, gdzie stał radiowóz

Funkcjonariusz stał po prawej stronie drogi, z Iskrą w ręce. Po zatrzymaniu  okazał kierowcy wyświetlacz radaru z widniejącą na nim prędkością 95 km/h. Kierowca Mondeo zauważył też dwie cyfry wyświetlające czas od pomiaru (27).

Pan Daniel (kierowca Mondeo) oraz świadek zdarzenia (pasażer) nie mieli wątpliwości, że kontrolowany pojazd poruszał się w obszarze zabudowanym z prędkością o połowę mniejszą. Owszem, ich pojazd jechał z prędkością 95 km/h, ale na odcinku poprzedzającym znak D-42 – czyli poza obszarem zabudowanym. Być może sierżant Kucharski właśnie wtedy wykonał pomiar – na co zresztą wskazywałby czas od dokonania pomiaru.

Prawdopodobne miejsce pomiaru

Prawdopodobne miejsce pomiaru

W czasie rozmowy, jaka się wywiązała, sierżant Kucharski mocno namawiał pana Daniela, aby ten przyjął mandat 500 złotowy. Sugerował mu też, że gdy sprawa trafi do sądu, to może on zostać ukarany grzywną nawet w wysokości 5 000 zł. Argumentował też, iż „Sąd Rejonowy w Myśliborzu jeszcze się nigdy nie przychylił do wersji kierowcy”…

Pan Daniel mandatu nie przyjął.

 2. Postępowanie administracyjne w sprawie zatrzymania prawa jazdy

Komisariat Policji w Dębnie

Komisariat Policji w Dębnie

W dniu 2 lipca 2015 r. Zastępca Komendanta Komisariatu Policji w Dębnie aspirant sztabowy Jarosław Skoniecki skierował do Starosty Myśliborskiego zawiadomienie o zatrzymaniu panu Danielowi prawa jazdy z powodu kierowania pojazdem w obszarze zabudowanym z prędkością przekraczającą  dopuszczalną o więcej niż 50 km/h. W zawiadomieniu nie wskazano żadnych okoliczności zdarzenia – w tym nie wskazano nawet jakim urządzeniem wykonano pomiar. Nie odniesiono się też do faktu, że pomiar został zakwestionowany przez kierowcę.

Tak wygląda "dokument" ,na podstawie którego każdy policjant w Polsce może odebrać prawo jazdy każdemu kierowcy - bez żadnych dodatkowych dowodów

Tak wygląda „dokument”, na podstawie którego każdy policjant w Polsce może odebrać prawo jazdy każdemu kierowcy – bez żadnych dodatkowych dowodów

Starosta Myśliborski wydał w dniu 13 lipca 2015 r. postanowienie o przekazaniu przedmiotowego zawiadomienia – według właściwości – do Starosty Gorzowskiego, gdyż Zastępca Komendanta Policji z Dębna skierował swoje zawiadomienie do niewłaściwego miejscowo starosty.

Od powyższego postanowienia stronie przysługiwało zażalenie. Kierowca Forda skorzystał z tego prawa i w ustawowym terminie wniósł zażalenie na to postanowienie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Szczecinie.

Pismem z dnia 20 lipca 2015 r. (KO.5430..3755.2015.HP) Inspektor Maria Kosmowska – działając z upoważnienia Starosty Gorzowskiego zawiadomiła pana Daniela, że zostało wobec niego wszczęte postępowanie administracyjne w sprawie zatrzymania prawa jazdy. Pismo to zawierało następujące pouczenie:

„Jednocześnie informuję, że zgodnie z art 10 par. 1 Kodeksu postępowania administracyjnego, przed wydaniem decyzji może Pan wypowiedzieć się co do zebranych materiałów dowodowych. W związku z powyższym, w tutejszym Wydziale Komunikacji (pokój numer 30), w terminie 7 dni od daty otrzymania niniejszego zawiadomienia, istnieje możliwość zapoznania się z całością zgromadzonych dowodów”.

Pan Daniel udał się zatem do Starostwa Gorzowskiego we wskazanym terminie, aby zapoznać się „z całością zgromadzonych dowodów”. Okazało się, że jedynym „dowodem”, jaki „został zgromadzony” było wskazane wyżej Zawiadomienie Zastępcy Komendanta Komisariatu”. Pan Daniel nie miał się zatem do czego odnieść…

W dniu 21 sierpnia 2015 r. Tadeusz Rybiński, naczelnik Wydziału Komunikacji Starostwa Gorzowskiego, wydał decyzję nr 22/2015, w której orzekł zatrzymanie prawa jazdy  kategorii B na okres 3 miesięcy: od dnia 02.07.2015 do dnia 02.10.2015 r. włącznie. Decyzji tej nadał rygor natychmiastowej wykonalności. W decyzji tej zawarł standardowe uzasadnienie:

„Decyzja o zatrzymaniu prawa jazdy wydawana przez starostę nie jest decyzją wydawaną w ramach uznania administracyjnego. Oznacza to, że w przypadku zaistnienia ww. przesłanek, tj. otrzymania informacji o przekroczeniu dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym, starosta jest zobowiązany do wydania decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy. ma ona bowiem charakter decyzji związanej, dlatego też starosta nie ma możliwości wyboru innego rozstrzygnięcia”.

 Odnosząc się do powyższej decyzji Starosty Gorzowskiego, zauważyć należy, iż:

  • Starosta Gorzowski wydał decyzję  o zatrzymaniu prawa jazd, mimo że w momencie jej wydania jego właściwość nie została ostatecznie rozstrzygnięta, gdyż strona zaskarżyła skutecznie i w terminie postanowienie Starosty Myśliborskiego o przekazaniu sprawy Staroście Gorzowskiemu, a przedmiotowe zażalenie nie zostało jeszcze rozpatrzone przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Szczecinie. Działanie takie stanowi rażące naruszenie zasady praworządności w związku z prawem do dwuinstancyjnego rozpatrzenia przedmiotu sprawy. Tym samym Starosta Gorzowski naruszył art. 6 i 7 k.p.a. w związku z art. 127 k.p.a. i art. 65 k.p.a.
  • W zaskarżonej decyzji Starosta Gorzowski nie wskazał, na podstawie jakiego dowodu stwierdził, że 2 lipca 2015 r. pan Daniel,  prowadząc pojazd w miejscowości Boleszkowice, przekroczył dozwoloną prędkość o 55 km. Odniesienie się tylko do wniosku Zastępcy Komendanta Komisariatu Policji w Dębnie jest skandalicznym naruszeniem zasad postępowania dowodowego. Z uzasadnienia zaskarżonej decyzji nie wynika, by zebrano i oceniono w jakikolwiek sposób materiał dowody, w tym kluczowy, tj. materiał z wideo radaru. Sam wniosek nie jest przecież wystarczającym materiałem dowodowym.  Działanie takie stanowi rażące naruszenie art. 77. § 1. k.p.a. – organ administracji publicznej jest obowiązany w sposób wyczerpujący zebrać i rozpatrzyć cały materiał dowodowy. Przepis ten powiązany jest z zasadą prawdy obiektywnej, której ustalenie jest zadaniem organu administracji publicznej – vide art. 7 k.p.a.

3. Postępowanie w sprawie o wykroczenie z art. 92a k.w.

Zgodnie z art. 54 k.p.w. czynności wyjaśniające w sprawach o wykroczenia powinny być zakończone w ciągu miesiąca od ich podjęcia. W tym terminie czynności te winny zakończyć się skierowaniem wniosku o ukaranie do sądu bądź decyzją o odstąpieniu skierowania wniosku do sądu.

Panu Danielowi bardzo zależało na tym, aby postępowanie wykroczeniowe zakończyło się jak najszybciej. Zamierzał też świadomie i aktywnie uczestniczyć w tym postępowaniu. W tym celu zwracał się do Komendy Powiatowej Policji w Myśliborzu o udostępnienie akt postępowania. Oto jego wysiłki:

W dniu 16 września 2015 pan danie przybył do Komisariatu Policji w Dębnie, aby się dowiedzieć, czy czynności wyjaśniające w jego sprawie już się zakończyły. Uzyskał odpowiedź, że czynności zostały zakończone i że został skierowany wniosek o ukaranie do Sądu Rejonowego w Myśliborzu. Pan Daniel złożył zatem na komisariacie wniosek  o udostępnienie sygnatury sprawy – w tym celu, aby odnaleźć akta sprawy w sądzie i zapoznać się z nimi.

Funkcjonariusz Policji z Dębna podał mu sygnaturę sprawy. Jeszcze tego samego dnia pan Daniel pojechał do Myśliborza. Okazało się jednak, że  numer sygnatury, który podał mu policjant był błędny.
Jeszcze tego samego dnia wrócił do Dębna. Tym razem dowiedział się, że jego sprawa zapomniana leży w szufladzie od blisko 3 miesięcy… Nie przesłuchali nawet świadków.

W tym samym dniu (16.09.2015) zwrócił się zatem z wnioskiem o udostępnienie akt czynności wyjaśniających, a w szczególności o udostępnienie notatki urzędowej.

Dyżurny odmówił mu udostępnienia akt z tego powodu, że nie było w tym dniu funkcjonariusza prowadzącego sprawę, który ma klucz od szafy z aktami.

Jeszcze tego samego dnia pan Daniel otrzymuję na piśmie informację że ma się stawić w dniu 19 września 2015 r., gdyż w tym dniu będzie w pracy funkcjonariusz prowadzący sprawę.
W dniu 19 września pan Daniel po raz kolejny przybył do Dębna (o godz. 9.00 rano). Gdy tak przybył dyżurny powiadomił go, że funkcjonariusz prowadzący sprawę jest w terenie i stara się odnaleźć osobę poszukiwaną. Dyżurny kazał mu więc czekać 4 godziny – do końca jego służby.

Pan Daniel wyszedł z komisariatu i wrócił o godz. 13.30. Ponownie usłyszał, że policjant prowadzący sprawę jest w terenie „na zgonie” i nie wiadomo kiedy wróci. Klucze do akt ma nadal przy sobie.

Podczas rozmowy dowiedział się, że jego sprawa została przekazana funkcjonariuszce  o nazwisku Bubowicz,  a jej też nie ma w pracy. Dostał informacje od dyżurnego, że ta funkcjonariusz będzie w pracy 20 września 2015 w  godzinach od 7.00 do 14.00, lecz nie ma gwarancji, że ją zastanie, bo ona ma różne zadania, a nie ma obowiązku czekać.

Pan Daniel więcej już do Dębna nie jeździł. Z dostępu do akt więc nie skorzystał.

Jak się później okazało, dopiero w dniu 22 września 2015 zostaje przesłuchany w charakterze świadka funkcjonariusz Tomasz Kucharski, a następnego dnia, tj. 23 września 2015 skierowano sprawę do Sądu Rejonowego w Myśliborzu. Wygląda więc na to, że gdyby się nie interesował sprawą, akta dalej leżały by w szufladzie na komisariacie.

4. Sprawa w sądzie

 W tej chwili akta sprawy wykroczeniowej są w Sądzie Rejonowym w Myśliborzu. Sprawa została przekazana do referatu SSR Alicji Karpus-Rutkowskiej „w celu sprawdzenia wniosku o ukaranie pod względem formalnym, podjęcia zarządzenia w przedmiocie wszczęcia postępowania oraz merytorycznego rozpoznania sprawy”.

Jak należy przypuszczać, sędzia Alicja Karpus-Rutkowska, pewnego pięknego dnia wyda zarządzenie o wszczęciu postępowania i tego samego dnia wyda wyrok nakazowy (oczywiście skazujący).

Pan Daniel nie ułatwia jej jednak sprawy. Złożył bowiem w sądzie wniosek o nie kierowanie sprawy do postępowania nakazowego, gdyż ewentualny wyrok nakazowy i tak spotka się z jego sprzeciwem.

Ciekawe co zrobi sędzia Alicja Karpus-Rutkowska wobec takiego niestandardowego wniosku – w sytuacji, gdy obwiniony nie został przez policję przesłuchany, pomimo iż przesłuchanie to było obowiązkowe.

5. Na koniec najlepsze

Stowarzyszenie Prawo na Drodze skierowało do Komendanta Powiatowego Policji w Myśliborzu wniosek o udostępnienie następujących informacji:

a) o nadesłanie kopii dokumentu potwierdzającego, że sierżant  Dariusz Kucharski posiadał odpowiednie przeszkolenie w zakresie obsługi urządzenia Iskra 1?

b) o nadesłanie konspektu odprawy do służby sierżanta Dariusza Kucharskiego w dniu 2 lipca 2015 r.

Otrzymaliśmy odpowiedź z Komendy Powiatowej Policji w Myśliborzu, że sierżant Dariusz Kucharski (wraz z kolegą z zespołu) w dniu 2 lipca 2015 r. dokonywali kontroli prędkości videorejestratorem, a nie urządzeniem Iskra1..

Odpowiedź Komendy Powiatowej Policji w Myśliborzu na wniosek o udostępnienie informacji publicznej

Odpowiedź Komendy Powiatowej Policji w Myśliborzu na wniosek o udostępnienie informacji publicznej

Zakres zadań, jakie miał do wykonania sierżant Dariusz Kucharski w dniu 2 lipca 2015 r.

Zakres zadań, jakie miał do wykonania sierżant Dariusz Kucharski w dniu 2 lipca 2015 r.

Sierżantowi Dariuszowi Kucharskiemu grozi zatem postępowanie dyscyplinarne, a być może karne z art. 231 kk w związku z niewłaściwym wykonaniem polecenia służbowego, a tym samym przekroczeniem uprawnień na szkodę kierującego. Odpowiednie zawiadomienie do prokuratury jest już gotowe

.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Iskra-1, Postępowanie dowodowe, Zatrzymanie prawa jazdy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

18 odpowiedzi na Administracyjne zatrzymanie prawa jazdy. Studium jednego przypadku

  1. Grzegorz pisze:

    W moim przypadku, zabrali mi prawko na te 3 miesiące, ale było trochę śmiesznie. Mam dwa prawa jazdy jedno polskie, drugie brytyjskie, zapytałem się policjantów które chcą, rzucili się na polskie. Zabrali mi polskie BC, pozostało mi brytyjskie AB na którym oczywiście dalej bez problemu jeżdżę motocyklem jak i samochodem osobowym. Bo dlaczego miałbym nie jeździć, skoro zakazu nie mam, a nie korzystam z zatrzymanych uprawnień. Prawo jazdy brytyjskie zrobiłem ze względu na potrzebę jazdy motocyklem, a na samochód osobowy dodatkowo żeby polskiego nie wymieniać. Mieszkałem tam prawie 10 lat.

  2. cieciu pisze:

    W związku z nieprzestrzeganiem pzrez Polskę unijnej dyrektywy 2006/126/WE w sprawie praw jazdy Komisja podjęła decyzję o skierowaniu sprawy przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości UE.
    W Polsce od 19 stycznia 2013 r. prawa jazdy są wydawane maksymalnie na 15 lat, mimo że kierowcy wcześniej mieli uprawnienia bezterminowe.

    http://www.rp.pl/Prawo-drogowe/312109865-Polska-pozwana-przed-Trybunal-Sprawiedliwosci-UE-za-prawo-jazdy.html

    • Krzysiek pisze:

      Żeby było śmieszniej, to wymiana prawa jazdy z powodu zmiany adresu zameldowania powoduje skrócenie ważności nowego prawa jazdy z „bezterminowe” na „15 lat”. Oczywiście jest to płatna wymiana.

  3. Riko pisze:

    Witam.
    A mi właśnie wczoraj SKO utrzymało w mocy zaskarżoną decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy na 3 miesiące, kompletnie nie odnosząc się do zarzutu, że do zawiadomienia z policji powinna być załączona kopia legalizacji wideorejestratora a takowej nie dostarczono do wydziału komunikacji. Generalnie doszło do całkowitego zignorowania moich zarzutów, decyzja wydaje się być tworzona za zasadzie „kopiuj-wklej”.

    • Michal.moto pisze:

      Niestety praktycznie w każdym urzędzie w większości przypadków na jakiekolwiek zarzuty, decyzje są tworzone na zasadzie „kopiuj-wklej” nie wspominając słówkiem o zarzutach :/

  4. Krzysiek pisze:

    Nawet nie doczytałem do końca…
    Twierdzę uparcie, że to „państwa prawa” należy jak najszybciej ZLIKWIDOWAĆ dla dobra jego Obywateli. Tu już nie ma nawet czego „reformować”. Ten CHWAST jakim jest współczesne „państwo polskie” należy wyrwać z korzeniami i spalić, aby nawet najmniejszy korzonek nie pozostał i na nowo się nie rozplenił.
    Dopiero na tak powstałym ugorze należy stworzyć od podstaw zdrowe państwo, które będzie Państwem dla Obywateli.
    Obecnie mamy bowiem do czynienia w Polsce z systemem „feudalizmu państwowego” czyli ustroju polityczno-społeczno-gospodarczego, w którym Obywatel jest traktowany przez niby „demokratyczne” państwo jako jego własność czyli niczym jaki chłop pańszczyźniany.
    Jak wszem wiadomo chłop pańszczyźniany został uwolniony z „niewoli pańskiej” dopiero dzięki Zaborcom (tak – z dużej litery) ponieważ polska „pseudo-elita” polityczno-gospodarcza nie była zdolna do takiego aktu politycznego.
    Te setki lat pańszczyźnianej niewoli uczyniły z Polaków genetycznych niewolników i tutaj nawet nie ma czego „zwalać” na żydów.

    • Przemysław Wesołowski pisze:

      Prawem i obowiązkiem obywatela jest postawa obywatelska.
      W skrócie – trzeba działać. Pan Daniel działa.
      Ja działam na swój sposób (m.in. członkostwo w komisji wyborczej), poświęcam swój czas i środki.
      Działajcie i Ty, drogi Krzyśku. Zamiast pisać o „feudaliźmie”, „pseudo-elitach” – słowem, zamiast narzekać, napisz coś konkretnego.

      Moje „coś konkretnego”:
      Pracuję nad tanim rejestratorem prędkości z certyfikacją GUM. W sądzie bada się dowody w oparciu o ich wiarygodność. Taki popularny rejestrator z certyfikatem wywoła rewolucję – jego pomiar w świetle prawa będzie równorzędny z pomiarem dowolnym sprzętem policyjnym.

      • Krzysiek pisze:

        „Tani rejestrator prędkości z certyfikacją GUM” – to ciekawy temat…
        Zastanawiające jest jednak, dlaczego to Pan Przemek wychodzi z takim pomysłem zamiast oczywiście polski parlament czy odpowiednie ministerstwo ?
        Przecież, gdyby uwalniając wodze fantazji, tzw. „polskie państwo prawa ch…, d…y i kamieni kupy” zmusiło producentów aut do skonstruowania i zamontowania takich „tanich rejestratorów prędkości” w swoich produktach, to wtedy żaden policjant drogowy z „suszarką” nie byłby potrzebny. Bo wtedy zwyczajnie Obywatele-kierowcy byliby wzywani w określonej porze dnia i nocy do „punktów sczytywania danych z taniego rejestratora prędkości” i komputer wystawiałby mandaty „jak leci”.
        Powiem więcej – dzięki geniuszowi współczesnych informatyków dałoby się to wszystko przeprowadzić „on-line” tak, że dowolny Obywatel-kierowca wracając do domu z dalekiej trasy miały już w swojej skrzynce pocztowej maile z informacją o wystawionych mandatach wraz z załącznikami w postaci odpowiednich druków do wykonania przelewu na poczcie czy w dowolnym banku i nie musiałby nawet na żadnym „punkcie sczytywania danych ” się pojawiać !
        Ponieważ taka „technologia wystawiania mandatów za przekraczanie prędkości” nie została dotąd wdrożona to może to świadczyć tylko o tym, że na taką „technologię” nie ma zapotrzebowania.
        Jaki bowiem interes mają policjanci wszystkich krajów w tym, aby mandaty „za prędkość” wystawiał w ich zastępstwie jakiś tam „komputer” ?
        Przecież podczas pierwszej rewolucji przemysłowej angielscy robotnicy niszczyli maszyny, które w ich mniemaniu odbierały im pracę !
        Zapewne ten sam „los zniszczenia” spotkałyby te „mandatowe komputery”, które niechybnie zostałyby policyjnymi pałami zamienione w kupkę elektronicznego złomu prędzej niż zdołałyby wystawić pierwszy mandat !
        Tak więc „tani rejestrator prędkości” może być jedynie pożądany przez tego biednego Obywatela-kierowcę, który w „demokratycznym państwie prawa” zgodnie ze wszelkimi prawniczymi zasadami zostanie przed „sondem” zmuszony do udowadniania swojej niewinności czyli, że nie jest ani garbaty, ani zadżumiony, ani na haju, ani … (tu można wpisać dowolny powód oskarżenia wyssanego z palca).
        Panie Przemku – ja nie narzekam lecz opisuję polską rzeczywistość tak, JAKĄ JEST ! Niemniej Pański pomysł jest interesujący i mogę wziąć udział w jego realizacji.
        Pozdrawiam
        Krzysiek

      • Michal.moto pisze:

        Większość Twojego wywodu ma się nijak do taniego rejestratora prędkości z certyfikacją GUM bo ja zrozumiałem, że to „coś konkretnego” jest skierowane do ludzi by mogli walczyć z niepoprawnymi pomiarami (tak jak to już robią obecne rejestratory jazdy mimo, że nie posiadają certyfikacji GUM lecz jednak są znane przypadki, kiedy to użytkownicy uniknęli dzięki nim naciągania na mandat za coś co nie miało miejsca) a nie dla władz by mieli tanie urządzenia. A to dopiero na samym końcu Twojego wywodu się znalazło.

        • Krzysiek pisze:

          Można skonstruować dowolne urządzenia, które będą rejestrować dosłownie wszystko co się dzieje przed, za i z obu boków samochodu oraz w nim samym, nie tylko tak banalny „rejestrator prędkości”. Nie ma problemu technicznego, a jest natomiast bardzo wielki problem PRAWNY i POLITYCZNY !
          Prawny dlatego, gdyż to od odpowiedniej ustawy dopuszczającej dowód z takich urządzeń zależy, czy będzie to kolejny gadżet w aucie, czy też rzeczywiste urządzenie pomiarowe uznawane przed sądem.
          Polityczny dlatego, że aby móc wprowadzić powyższe trzeba odpowiedzialnego ustawodawcę, który będzie ustawodawcą pro-obywatelskim, a nie jak obecny anty-obywatelskim.
          Moim zdaniem trzeba się po którejś stronie opowiedzieć.
          Ja opowiadam się za tymi działaniami:
          http://nczas.com/wiadomosci/polska/jkm-wolnosc-dla-kierowcow/

  5. deV pisze:

    Cóż. GDYBYŚMY mieli samych pracowitych, uczciwych, odważnych, sprawiedliwych i praworządnych policjantów, sędziów, prokuratorów i urzędników to nawet obecne „super demokratyczno-prawne” przepisy powodowały by dobrobyt i szczęście powszechne.

    Niestety nie mamy.

    • Krzysiek pisze:

      Ależ przecież oni są baaaaardzo pracowici !
      Aż dwoją się i troją, aby tylko „prawu i sprawiedliwości” (nie PiS oczywiście) stało się zadość 🙁

  6. Michal.moto pisze:

    To jest straszne z tą procedurą… czyli, że praktycznie każdy z drogówki pełniący służbę przy dokonywaniu pomiaru prędkości może napisać takie pisemko na dowolnie wybraną osobę (np. na sąsiada, który mu się nie podoba) i starosta wyda decyzję o zatrzymaniu prawka na 3 m-ce?

    • Krzysiek pisze:

      Tak jest w samej istocie, gdyż taka jest właśnie „filozofia” państwa faszystowskiego, w jakie przemienia się Polska pod rządami PO oraz jej pomagierów, a głównie mocodawców.
      Dzisiaj bowiem działania „platformy obywatelskiej”, „są elementem faszystowskiej ofensywy, co łatwiej zrozumieć, odwołując się do klasyka faszyzmu, to znaczy – Benita Mussoliniego.
      Przedstawił on faszystowską formułę, która brzmi: „wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko państwu”. Oznacza ona, że „państwo”, czyli władza publiczna ma ostatnie słowo we wszystkich sprawach, a skoro tak, to znaczy, że człowiek w żadnej sprawie nie ma nic do gadania.” (cytat: StM – http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3483)
      Doskonale widać to w sposobie i istocie wszystkich działań jakie „tak zwane państwo polskie” zwane w skrócie ustami swojego własnego ministra MSW (czyli tego również od policji i inspekcji drogowej) jako „CHDKK” traktuje swoich Obywateli będących posiadaczami pojazdów samochodowych bądź ich kierowcami.
      Tak więc posiadaczu auta bądź kierowco płacz i płać, za WSZYSTKO cokolwiek „jedynie słuszna władza” uzna za stosowne.
      Nadzieja, że w tzw „niezawisłym sądzie” Obywatel znajdzie sprawiedliwość jest nadzieją całkowicie złudną. Sądy państw faszystowskich są bowiem najbardziej faszystowskim elementem władzy faszystowskiej czyli totalnej władzy państwa nad Obywatelem sprowadzonym do roli „płatnika składek”, „podatnika” czy też innego żuczka, którego jedynym prawem i obowiązkiem jest oddawać już prawie całość swych zarobków na utrzymanie „klasy trzymającej władzę” oraz jej „żołnierzy”.

      @Michal.moto – chciał Pan odpowiedzi i wyjaśnienia problemu, to je właśnie Pan ode mnie dostał.

  7. kistof pisze:

    Sędziowie orzekając o sprawie za około 2 lata… i zgodnie z wnioskiem RPO odraczając ewentualnie niekonstytucyjność przepisu o kolejne 1.5 roku nie będą świadomi, jakich masowych oszustw za pomocą Iskra 1, Ultralyte czy wideooszukiwaczy dopuszczają się funkcjonariusze.
    Mało kto się tym interesuje…
    A RPO nie zawarł nie tylko opisu jakimi maszynami losującymi i szwindlami operuje policja, ale nie podniósł nawet sygnatur akt wielu wygranych nawet w Polsce procesów…

    Czy można jakoś wysłać 15 sędziom (oczywiście jak sprawa stanie na
    wokandzie, czyli gdzieś w sierpniu 2017…) materiały… Chyba nie
    ma takiego trybu…

    Fakty TVN
    http://www.dailymotion.com/video/x38ob3e_fakty-tvn-29-maj-2015-19-00-kierowcow-dwoch-tvn-turbo-100-wideorejestrator-128-komus-kto-jedzie-100_auto
    Policjant z zakrytą twarzą o wideorejestratorach:
    „Komuś kto jedzie 100 spokojnie robi się 120”

    Rzetelny pomiar niezależnego instruktora jazdy a i tak jedziesz 100 a
    wideorejestrator robi 128 km/h
    http://www.dailymotion.com/video/x38k97r_k2-wideorejestrator-128-jedziesz-100-tak-oszukuje-policja_auto

    Iskra
    http://www.dailymotion.com/video/x38oh3u_cala-prawda-o-iskrze-1_auto

    Ultralyte 20 20
    http://www.dailymotion.com/video/x38i6ih_ultralyte-100-lr-lti-20-20-jak-oszukuje-policja_auto
    i
    http://www.dailymotion.com/video/x38jygv_02-10-2015-tvn24-polskaiswiat-ultralytelti20-20laserowybubel_auto

    • Krzysiek pisze:

      RPO to kolejna fasadowa instytucja państwowa (czyli z definicji anty-obywatelska jak na państwo faszystowskie przystało) mająca w Obywatelu wzbudzić wrażenie i czasami nawet nadzieję, że żyje w państwie prawa.
      Powstaje jednak tylko jedne, jedyne i zasadnicze pytanie:
      PO CO W PAŃSTWIE PRAWA JAKIKOLWIEK Rzecznik Praw Obywatelskich ???!!!
      Przecież gdyby obecne wcielenie państwa polskiego było rzeczywistym Państwem Prawa, to żaden RPO nikomu do niczego nie byłby potrzebny !
      (No może poza samym RPO i zatrudnionymi tam urzędnikami żyjących dostatnio z sowitego budżetu tej instytucji…)
      Ponieważ jednak RP Anno 2015 żadnym państwa prawa nie jest i każdy polski policjant drogówki odsyła każdego kierowcę kwestionującego jego WYROK odnośnie mandatu do sądu wiedząc, że sąd i tak będzie po jego policyjnej stronie, no to dokładnie na tej samej zasadzie polskie sądy odsyłają skazanych, dodajmy, że tych niesłusznie skazanych, właśnie do RPO doskonale wiedząc, że prędzej RPO popełni seppuku niźli palcem w bucie kiwnie w obronie niesłusznie skazanych.
      Ta „ścieżka prawna” ma jednak dla polskich Obywateli, którzy popadli w spór prawny ze swoim ponoć własnym państwem, bardzo konkretne konsekwencje. Otóż wniosek o kasację do RPO jest warunkiem koniecznym dopełnienia „drogi prawnej”, aby móc ewentualnie postawić tzw „państwo polskie” zwane w skrócie „CHDKK”” przed Trybunałem Europejskim w Strasburgu.
      Bez tego ani rusz, bo okazuje się, że ten RPO to kolejny schodek na drodze do sprawiedliwości.
      Teraz już wszystko Państwo wiecie, po co tak naprawdę jest ten RPO ….

      • Krzysiek pisze:

        No i po raz kolejny tzw. „życie” dopisuje uzasadnienie mojej tezy co dopiero wypowiedzianej:
        http://moto.wp.pl/kat,55194,page,2,title,RPO-prewencyjne-kontrole-trzezwosci-niezgodne-z-prawem,wid,17903672,wiadomosc.html
        Proszę się dobrze wczytać w treść tego artykułu, a szczególnie w ten fragment:
        „Rzecznik Praw Obywatelskich zaznacza przy tym, że pismo jego autorstwa nie jest głosem w sprawie zaprzestania prewencyjnych kontroli trzeźwości, a jedynie wnioskiem o dostosowanie przepisów do aktualnej sytuacji na drogach. Czy jednak rzeczywiście Polacy muszą być tak bezwzględnie kontrolowani? ”
        Czyli tłumacząc „na polski” RPO widzi doskonale, że policja kpi sobie z prawa kontrolując Obywateli wg własnego „widzimisię”.
        Receptą RPO na to jest oczywiście „dostosowanie prawa do aktualnej sytuacji na drogach”.
        Znaczy się, że RPO che tak zmodyfikować tzw.”prawo”, aby policja mogła każdego badać alkomatem „jak leci” o każdej porze dnia i nocy oraz gdzie i kiedy popadnie !
        Jeśli policja uzna, że Obywatela „demokratycznego państwa prawa” zwanego w skrócie „CHDKK” można badać alkomatem 24 h „na okrągło”, to RPO „w trosce o Obywateli RP i ich konstytucyjnych praw” oczywiście wystąpi za taką TOTALNĄ kontrolą !
        Wtedy oczywiście wszystko będzie się odbywało zgodnie z prawem państwa faszystowskiego jakim staje się Polska pod panowaniem „Partii Oszustów”.
        No to teraz wszyscy „wicie i rozumicie” po co istnieje coś takiego jak … RPO !
        Co zresztą opisałem w poprzednim moim poście ….

Skomentuj Krzysiek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *