Wszystkie immunitety Komendanta

Artur Mezglewski

Teoretycznie wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Teoretycznie. Całe to państwo jest jedynie teoretyczne.

W praktyce komendanci Policji są ponad prawem. W praktyce to oni decydują kto zostanie przez sąd skazany, a przeciwko komu nawet nie zostanie wszczęte postępowanie. Oni też mogą wydać rozkaz swoim podwładnym policjantom  bezprawnego naruszania wolności obywatelskich i osobistych. Żadna instytucja w tym kraju nie chroni skutecznie obywateli przed bezprawiem komendantów.

W szczególności poniższy artykuł porusza następujący problem: skoro oskarżycielami publicznymi w sprawach o wykroczenia są komendanci powiatowi (miejscy) Policji, to kto wniesie wniosek o ukaranie, gdy sprawcą wykroczenia jest komendant powiatowy Policji?…

1. Stan prawny w zakresie immunitetów przysługujących policjantom

W obowiązującym stanie prawnym policjanci nie posiadają żadnych immunitetów – ani w prawie karnym ani w prawie wykroczeń. Teoretycznie…

2. Praktyka

W praktyce funkcjonuje niepisane prawo. Policjantom wolno więcej. Ci, od Komendanta Powiatowego w górę, w zakresie wykroczeń są nietykalni. Mogą sobie nawet bezkarnie pozwolić na „drobne przestępstwa”.

A oto przyczyny takiego stanu rzeczy.

a) Komendant sam na siebie wniosku do sądu  nie złoży – nie liczmy na to!

Policja jest oskarżycielem publicznym w sprawach o wykroczenie. Nie można skazać policjanta za popełnione wykroczenie, jeśli z wnioskiem o ukaranie nie wystąpi…. policja. Organem uprawnionym do występowania z takimi wnioskami jest komendant powiatowy (miejski) Policji. Kto zatem złoży wniosek o ukaranie, gdy sprawcą wykroczenia jest  ten komendant? Czy komendant powiatowy złoży wniosek na samego siebie?… – Głupie pytanie, nieprawdaż?

b) Komendant nie złoży wniosku na policjanta, któremu rozkazał łamać prawo

W Policji najważniejsze jest wykonywanie rozkazów. Niewykonanie rozkazu to dla funkcjonariusza najprostszy sposób na wylecenie z Policji. Rozkazy wydawane są ustanie. Szczególnie w sytuacjach, kiedy policjant zmuszany jest przez komendanta do łamania prawa.

Jeżeli komendant każe podległym policjantom stosować środki przymusu bezpośredniego, to oni ten rozkaz wykonają – choćby do ich zastosowania nie było żadnych podstaw faktycznych. Jeśli rozkazu nie wykonają – ich kariera w Policji szybko dobiegnie końca.

Jeśli komendant wysyła radiowóz z wideorejestratorem na patrol, to kierowca takiego radiowozu może robić wszystko. Może nawet jeździć tym radiowozem na dwóch kołach po chodniku i pokazywać przechodniom gest Kozakiewicza. Włos mu z głowy nie spadnie.  Immunitet ten w strukturach Policji określany jest „kontratypem działania w granicach swoich uprawnień i obowiązków”. Szerzej pisaliśmy na ten temat m. in. tutaj: https://prawonadrodze.org.pl/w-policji-istnieje-przyzwolenie-na-lamanie-prawa/

c) Jeśli w kolizji uczestniczył policyjny radiowóz – biada innym uczestnikom ruchu

Prawo nie zwalnia kierujących radiowozami z zachowania zasad bezpieczeństwa. Nawet jak włączą te swoje „bomby” – to ich nie uprawniania do tratowania innych pojazdów. Jednak każdy, kto miał stłuczkę z radiowozem wie, że jego racje nie mają znaczenia. Wniosku do sądu na policjanta nikt nie złoży. Bo i kto ma go złożyć – jego kolega?

Każdy zapewne widział film na YouTubie, jak nieoznakowany radiowóz wyprzedza na skrzyżowaniu, przejeżdżając linię ciągła  i z całą mocą uderzył w samochód wykonujący manewr skrętu w lewo. Jeśli ktoś tego nie widział, niech sobie obejrzy:

Jak Państwo myślą, przeciwko któremu kierowcy Policja skierowała wniosek do sądu o ukaranie – przeciwko kierowcy samochodu cywilnego, czy kierowcy radiowozu?

Zambrowska Policja oczywiście uznała, że kierujący Peugeotem nie zachował szczególnej ostrożności podczas zmiany kierunku ruchu i próbowała ukarać kierowcę-cywila mandatem. Kierowca do winy się nie przyznał i mandatu nie przyjął, wobec czego Policja skierowała do Sądu Rejonowego w Zambrowie wniosek o ukaranie kierowcy prawidłowo jadącego Peugeota.

Gdyby nie fakt, że zdarzenie to przypadkiem zostało sfilmowane, a następnie umieszczone w Sieci oraz, że sprawą zajęli się dziennikarze, sędzia Jan Leszczewski z Sądu Rejonowego w Zambrowie zapewne nie miał by kłopotu z wydaniem wyroku. Przecież dawanie wiary wnioskom i zeznaniom policjantów to cała esencja polskiego orzecznictwa karnego. Ale publicznego rozgłosu sądy nie lubią, dlatego w takich sytuacjach zwykle grają na remis (czyli na przedawnienie). Ale taki remis, to remis ze wskazaniem na policjanta….

Sprawą interesowało się kilka portali, ale po kilku miesiącach ją wyciszono. Mogę wskazać kilka linków:http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-ciag-dalszy-sprawy-zderzenia-policyjnej-vectry-i-peugeota,nId,1438865

http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczenstwo/news-ciag-dalszy-sprawy-zderzenia-policyjnej-vectry-i-peugeota,nId,1397486

Proszę jednak zauważyć, że niezależnie jaki wyrok wyda (a może już wydał?) Sąd, przeciwko kierowcy radiowozu nie toczy się żadne postępowanie! Sprawa toczy się jedynie przeciwko kierowcy Peugeota. Natomiast ewentualne wykroczenie kierowcy radiowozu już się przedawniło! Chwała Rzeczpospolitej Kumoterskiej! Chwała systemowi Kolesiokracji, który dumnie i niepostrzeżenie zastąpił w Polsce socjalizm.

d) Komendantów nikt nie rozlicza z podejmowanych decyzji

Komendanci mogą robić co chcą. Teoretycznie praworządności strzeże w Polsce kilka instytucji. Ale tylko teoretycznie. Całe to państwo – jak mawia klasyk – istnieje tylko teoretycznie.

Komedianci mogą obawiać się tylko tych, którzy mają większego korkowca – czyli komendantów wyższej rangi oraz innych szarych eminencji, jak np. dziewczyn (i chłopaków) komendantów z dużymi korkowcami.

Prokuratura. Teoretycznie podstawowym zadaniem prokuratury jest strzeżenie praworządności oraz czuwanie nad ściganiem przestępstw. W praktyce jednak prokuratura zajmuje się – tak jak w czasach komunistycznych – umacnianiem systemu władzy. Czyli tej władzy, jaką posiadają nad grilowanymi wszyscy uczestnicy koleżeńskiego grilla.

Stowarzyszenie Prawo na Drodze posiada szereg dokumentów, ilustrujących postawę prokuratury wobec nadużyć, jakich dopuszczają się różnej maści funkcjonariusze. Materiał ten zasługuje jednak na odrębne opracowanie.

Rzecznik Praw Obywatelskich. Urząd Rzecznika to kolejna fasada. Zgodnie z Konstytucją naszego teoretycznego państwa, Rzecznik Praw Obywatelskich stoi na straży wolności i praw człowieka i obywatela.

Rzecznika Praw Obywatelskich nie wybierają jednak obywatele. Dlaczegóż więc Rzecznik miałby skutecznie reprezentować ich interesy?

W efekcie zatem Rzecznik zabiega o poszanowanie wolności i praw obywatelskich, ale tylko niektórych…

O to przykład jak bardzo Rzecznik Praw Obywatelskich przejmuje się problemami nadużyć władzy dokonywanych przez funkcjonariuszy Policji

W dniu 9 czerwca 2014 r. Stowarzyszenie Prawo na Drodze zwróciło się do Rzecznika Praw Obywatelskich z wnioskiem o wszczęcie postępowania w sprawie nielegalnych rutynowych kontroli, dokonywanych masowo przez Policję. Oto treść tego wniosku:

WniosekAlkomatyWniosekAlkomaty 003

Do listopada 2014 r. Rzecznik nie udzielił żadnej odpowiedzi na ów wniosek.Wobec tego w dniu 3 listopada SPnD skierowało do Rzecznika Praw Obywatelskich monit w tej sprawie. Oto treść monitu:

WniosekAlkomaty 002Także i na to pismo, do dnia dzisiejszego od Rzecznika Praw Obywatelskich nie nadeszła żadna odpowiedź.

Piszący te słowa zastanawia się, czy nie skierować do Rzecznika Praw Obywatelskich zawiadomienia, że funkcjonariusze Policji wywarli presję w postaci zmuszenia do wdmuchiwania powietrza do alkomatu na grupie małoletnich nieheteroseksulanych kobiet narodowości żydowskiej. Wygląda bowiem na to, że zwyczajni obywatele nie mają ze strony Rzecznika żadnej ochrony…

3. Przykład – Komendant Powiatowy Policji w Kościanie

Komendanci są różni. Jedni mają trochę wyczucia, inni nie. Ten z Kościana (i jego ludzie) – jak mawia młodzież – jedzie po bandzie. Czyli jest takim „bandziarem”.

Jak już o tym była mowa w poprzednim materiale, Komendant Kościański oznakował obejście Komendy Powiatowej Policji znakami drogowymi i uważa, że wokół Komendy biegnie droga wewnętrzna. Załóżmy, że Komendant ma rację. Takie założenie niewątpliwie nie wyjdzie Komendantowi na dobre.

W dniu 6 sierpnia 2014 r. młody człowiek o imieniu Patryk jechał samochodem do Komendy Powiatową Policji w Kościanie, aby zgłosić kradzież. Wjechał na teren Komendy od strony ulicy  Surzyńskiego – nie zauważając znaku drogowego B-2 – „zakaz wjazdu”. Będąc już na trenie Komendy rozpiął pasy bezpieczeństwa, aby jak najszybciej opuścić samochód i zgłosić kradzież.

Kiedy biegł w stronę wejścia nagle z radiowozu zapakowanego na zakazie zatrzymywania się wyszedł sierżant Tota i oświadczył, ze nakłada na Patryka dwa mandaty karne na kwotę 200 zł: za naruszenie znaku B-2 oraz za jazdę bez pasów bezpieczeństwa oraz 7 punktów karnych.

Patryk odmówił przyjęcia mandatu, a następnego dnia przyjrzał się bliżej wszystkim znakom ustawionym przez Komendanta na obejściu Komendy. Doszedł do przekonania, że wszystkie znaki, a więc także znak B-2, nie spełniają wymogów określonych w rozporządzeniu o warunkach zwartych w Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach.

Sprawa nie jest błaha. Otóż art. 85a Kodeksu wykroczeń stanowi, iż

Kto narusza przepisy dotyczące sposobu znakowania dróg wewnętrznych podlega karze grzywny.

W dniu 24 września 2014 r. Patryk złożył w Komendzie Powiatowej Policji w Kościanie  zawiadomienie o popełnieniu przez Komendanta wykroczenia z art. 85a k.w. zawiadomił także o popełnieniu przez st. sierżanta Wiktora Totę wykroczeniu, polegającego na naruszeniu dyrektywy płynącej ze znaku B-36 – „zakaz zatrzymywania się”.

Mamy zatem trzech podejrzanych o popełnienie wykroczenia: Komendanta Powiatowego Policji, Patryka i st. sierżanta Wiktora Totę. Zobaczmy jak w (rzekomo) demokratycznym państwie prawa potoczyły się te trzy sprawy.

a) Sprawa st. sierżanta Toty

Starszy sierżant Wiktor Tota w dniu 6 sierpnia 2014 r. zaparkował swój pojazd przed drzwiami wejściowymi do Komendy – a więc na zakazie (B-36). Jeśli założyć, że obejście Komendy jest drogą wewnętrzną, to sierżant Tota popełnił w dniu 6 sierpnia 2014 r. wykroczenie drogowe z art. 92 k.w.., zagrożone karą grzywny do 5 000 zł lub karą nagany. Uczynił tak, pomimo iż kilka metrów dalej były wolne miejsca na wyznaczonym parkingu.

Sprawa sierżanta Toty zakończyła się pouczeniem. Odstąpiono zatem od ukarania go mandatem karnym. Nie skierowano też przeciwko niemu wniosku o ukaranie. Jego czynu nie wpisano też do Rejestru kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego (nie nałożono mu punktów karnych).

b) Sprawa Komendanta

Fakt popełnienia przez Komendanta wykroczenia z art. 85a wydaje się być bezsporny. Zresztą Komendant sam się poniekąd do tego przyznał. W piśmie z dnia 27 października 2014 r. (E-ZW-JCZ-573-175/14), stanowiącym reakcję na interwencję Patryka, Komendant  Henryk Kasiński napisał:

„Komenda Powiatowa Policji w Kościanie zaświadcza, że znak B-2 „zakaz wjazdu” znajdujący się na terenie Komendy Powiatowej Policji w Kościanie w dniu 22 września 2014 r. był ustawiony w sposób niespełniający wszystkich warunków technicznych dla znaków drogowych zawartych w Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach (Dz.U 20013, nr 220, poz. 2181)”.

Po interwencji Patryka Komendant usunął wszystkie znaki i postawił nowe…

Jednakże na zawiadomienie o popełnieniu przez Komendanta Powiatowego Policji w Kościanie wykroczenia z art. 85a k.w. – do tej pory nie było żadnej reakcji Policji.  Patryk – jako zawiadamiający i pokrzywdzony nie otrzymał żadnej informacji o sposobie zakończenia czynności wyjaśniających.

Powyższe zaniechanie Komendy Powiatowej Policji w Kościanie w zakresie przesłania powiadomienia o skierowaniu, bądź nie skierowaniu wniosku o ukaranie w przedmiotowej sprawie, uniemożliwia Patrykowi realizację jego praw, tj.:

  • złożenia zażalenia na niekorzystną decyzję Komendy Powiatowej Policji,
  • uczestniczenia w procesie w charakterze oskarżyciela posiłkowego,
  • złożenia subsydiarnego wniosku o ukaranie.

Zaniechanie to – jak się wydaje – nosi znamiona przestępstwa z art. 231 kk…

Z ustnych informacji wiadomo jedynie, że czynności wyjaśniające w sprawie wykroczenia popełnionego przez Komendanta prowadził st. aspirant Bogusław Brukiewicz – asystent Wydziału Prewencji Kościańskiej Ko-mendy.

c) Sprawa Patryka

Patrykowi zarzucono popełnienie dwóch wykroczeń:

– niepodporządkowanie się znakowi B-2;

– prowadzenie pojazdu bez zapiętych pasów bezpieczeństwa.

Pierwszego z wymienionych wykroczeń Patryk niewątpliwie nie popełnił. Jeśliby bowiem nawet przyjąć założenie, że wokół Komendy przebiega droga wewnętrzna, to oznakowanie wjazdu na tę drogę (znak B-2) było nielegalne. Zgodnie bowiem z art. 8. ust. 4 Ustawy o drogach publicznych

„Oznakowanie połączeń dróg wewnętrznych z drogami publicznymi oraz utrzymanie urządzeń bezpieczeństwa i organizacji ruchu, związanych z funkcjonowaniem tych połączeń, należy do zarządcy drogi publicznej”

Komendant Powiatowy – jako zarządca drogi wewnętrznej – nie miał podstaw prawnych do ustawienia znaku B-36. Organem uprawnionym do oznakowania tego wjazdu było Kościańskie Starostwo Powiatowe.

Co do drugiego czynu (jazda bez pasów) – mamy słowo przeciwko słowu. Patryk twierdzi, że jadąc po drodze publicznej jechał w zapiętych pasach. St. sierżant Tota twierdzi coś przeciwnego. Na razie innych dowodów w tym przedmiocie nie ujawniono. Sprawę tę rozstrzygnie do bólu niezawisły Sąd.

Sprawa Patryka trafiła do Sądu Rejonowego w Kościanie. W dniu 12 grudnia 2014 r. odbyła się pierwsza rozprawa. Oskarżycielem publicznym w sprawie jest st. aspirant Bogusław Brukiewicz Aspirant prawdopodobnie zbyt często na rozprawy do Sądu nie przychodzi, bowiem kiedy Maria Grzelczyk (protokolantka) wyszła z sali sądowej na korytarz, aby wywołać sprawę i zobaczyła przy drzwiach Brukiewicza, najwyraźniej zaskoczona jego obecnością uśmiechnęła się i przemiło zaszczebiotała „OOO, pan oskarżyciel”… Następnie spojrzała za plecy Brukiewiczowi i dojrzała Patryka – a widząc go, dodała niemiło przez zaciśnięte zęby „OOO, i obwiniony..”.

Kolejny termin rozprawy: 20 marca 2015 r. Stowarzyszenie Prawo na Drodze zwróciło się do Prezesa Sądu Rejonowego w Kościanie o wyznaczenie na tę rozprawę większej sali – na sprawę wybiera się bowiem ok. 15 osób ze Stowarzyszenia Prawo na Drodze. A przecież może jeszcze wpaść ktoś z Kościana…

Z ostatniej chwili (zapis relacji telefonicznej)

W dniu 10 stycznia 2014 r. Patryk udał się na teren Komendy Powiatowej Policji w Kościanie, aby wykonać dokumentację aktualnego oznakowania.  Gdy kończył robić zdjęcia, zza bramy wynurzył się policyjny radiowóz, w którym siedziało dwóch funkcjonariuszy.

Podjechali do niego i zażądali dokumentów. Patryk zapytał o przyczynę legitymowania.
Usłyszał odpowiedź, że chcą sprawdzić czy nie jest poszukiwany. Patryk podał dane i zapytał jakie mają podejrzenie wobec jego osoby – czy np. jest podobny do jakiejś osoby poszukiwanej? Policjant  odpowiedział, że „to nie jest pana sprawa”.

W tym momencie Patryk włączył w telefonie nagrywanie.  I nagle okazało się, że… jego telefon może pochodzić z kradzieży. Policjanci  zażądali, aby wyłączył nagrywanie i oddał im telefon celem sprawdzenia czy nie jest kradziony. Patryk ponownie zapytał – jakie mają podejrzenia co do jego telefonu? Czy ktoś zgłosił kradzież takiego telefonu? Na co policjant odpowiedział, iż widzi, że jest to nowy telefon Samsung i może pochodzić z kradzieży. Patryk oddał telefon policjantom do sprawdzenia (w tym czasie musiał przerwać nagrywanie).

Policjanci mieli w posiadaniu telefon Patryka przez kilka minut. Nie wiadomo, co się  wtedy  z nim działo. Mieli dostęp do prywatnych wiadomości, zdjęć oraz innych danych…

W tym czasie Policjant krzyczał na niego, na co Patryk poinformował, że sytuacja ta jest rejestrowana za pomocą dyktafonu. Policjant – słysząc to – zażądał  dyktafonu. Powiedział, że posiada uzasadnioną obawę, że dyktafon ten jest kradziony. Patryk odmówił pokazania dyktafonu.

Następnie policjant nakazał mu, aby wyjął wszystko co mam w bagażu podręcznym.  Patryk zapytał o jaki bagaż chodzi? – na co policjant odpowiedział, że kieszenie w bluzie to jest bagaż podręczny i zaczął go chwytać za kieszeń od bluzy. W tym momencie Patryk zaprotestował. Policjant ponownie nakazał mu wyjąć wszystko co mam w kieszeniach. W tym momencie Patryk zażądał sporządzenia protokołu, na co policjant nie zareagował tylko nadal chciał aby wszystko powyjmował, bo jak to powiedział, chce sprawdzić czy dyktafon nie pochodzi z przestępstwa i czy nie ma jakichś niebezpiecznych przedmiotów. Patryk oświadczył, że nie podda się kontroli osobistej bez protokołu. Policjant odpowiedział, że jak sprawdzi co ma przy sobie to potem pójdą i spiszą protokół na komendzie. Patryk kolejny raz zaprotestował przeciw bezprawiu funkcjonariusza i w końcu po nieudanych próbach przeszukania policjanci odpuścili, oddali Patrykowi telefon i sobie pojechali.

Niestety przez to, że  policjanci zabrał mu telefon – Patryk nie miał możliwości nagrać całej tej sytuacji. Wypowiedzi policjanta  w momencie, gdy nie był nagrywany były szokujące.

Poniżej publikujemy materiał, który został nagrany:

https://www.youtube.com/watch?v=e_vbdb5pXOs

Czy powyższa akcja dokonana została z rozkazu Komendanta? Oj. sorry. Głupie pytanie…

Ciąg dalszy nastąpi.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Policja, Znaki drogowe. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź do Wszystkie immunitety Komendanta

  1. Pingback: Czy istnieje prawo do obrony przed…. sądem? | Stowarzyszenie Prawo na Drodze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *