Policjanci nie posiadają szkoleń w zakresie obsługi urządzeń pomiarowych

Artur Mezglewski

Prawdopwodobnie żaden z policjantów „drogówki” nie jest w stanie udokumentować w sądzie, że posiada kwalifikacje do obsługi jakiegokolwiek ręcznego miernika prędkości. Takich szkoleń nie przeprowadza się bowiem od ponad 10 lat. Zeznanie policjanta, który przeprowadził pomiar prędkości, a nie został przeszkolony do obsługi urządzenia nie powinno mieć żadnego waloru dowodowego. Tym bardziej, że wielu policjantów posługujących się tymi urządzeniami, nie raczyło nawet przeczytać instrukcji obsługi.

  1. Wymogi prawne w zakresie przygotowania merytorycznego policjantów w zakresie obsługi przyrządów pomiarowych

Ustawa prawo o ruchu drogowym przyznaje Policji szerokie uprawnienia w zakresie kontroli ruchu drogowego. Wśród tych uprawnień jest m. in. prawo do używania przyrządów kontrolno-pomiarowych oraz urządzeń rejestrujących (art. 129 ust. 1 pkt 9-9a). Prawo o ruchu drogowym  nie uzależnia wykonywania tego prawa od posiadanych przez funkcjonariusza kwalifikacji merytorycznych.

W zarządzeniu nr 609  z dnia 25 czerwca 2007 r. – czyli w akcie wewnętrznego prawa policyjnego – Komendant Główny Policji ustalił, iż:

„Zadania Policji w zakresie kontroli ruchu drogowego wykonuje policjant pełniący służbę w komórce właściwej do spraw ruchu drogowego, posiadający przeszkolenie w tym zakresie” (§ 2 ust. 1 zarządzenia). Powyższe zadania może ponadto wykonywać inny policjant  – jeśli otrzyma takie polecenie od kierownika jednostki organizacyjnej Policji lub dyżurnego ruchu (§ 2 ust.2 zarządzenia).

Komendant Główny niestety nie zaliczył umiejętności używania przyrządów kontrolno-pomiarowych oraz urządzeń rejestrujących do zadań wymagających wiedzy specjalistycznej, a policjanci ruchu drogowego nie zostali zobowiązani do odbywania szkoleń w zakresie obsługi nowych typów i rodzajów urządzeń, które trafiają na wyposażenie polskiej Policji.

W praktyce zatem statystyczny policjant ruchu drogowego:

  • nie przechodzi  żadnego szkolenia specjalistycznego w zakresie obsługi ręcznych mierników prędkości.;
  • przechodzi jedynie jedno ogólne szkolenie „rd”, którego ukończenie „namaszcza go i oświeca do końca życia” w zakresie obsługi wszystkich urządzeń pomiarowych  jakie są, będę,  lub mogą być na wyposażeniu Policji.

Nadmienić należy, iż we wcześniejszym stanie prawnym – w okresie obowiązywania zarządzenia nr 1 Komendanta Głównego Policji z dn. 4 stycznia 2001 r.  – obsługa urządzeń kontrolno-pomiarowych zaliczana była do czynności wymagających wiedzy specjalistycznej (§ 4 ust. 1 pkt 3 zarządzenia), a  warunkiem używania przez policjanta tych przyrządów,  było uzyskanie świadectwa kwalifikacji obsługującego. Świadectwa takie wydawane były tym policjantom, którzy przeszli szkolenie specjalistyczne w zakresie obsługi przyrządów kontrolno-pomiarowych do określenia prędkości pojazdu. Komendant Centrum Szkolenia Policji w Legionowie prowadził centralną ewidencję wydanych świadectw kwalifikacji do obsługi urządzeń radarowych.

 Natomiast w latach 1965-1990 funkcjonowała w Piasecznie podoficerska Szkoła Ruchu Drogowego Milicji Obywatelskiej.  W okresie PRL było nie do pomyślenia, aby do obsługi urządzeń pomiarowych skierowani zostali milicjanci, nie mający właściwego przygotowania merytorycznego. Porównując stan przygotowania dzisiejszych policjantów z ówczesnymi milicjantami do pełnienia zadań z zakresu zarządzania ruchem drogowym , a w szczególności z zakresu obsługi przyrządów kontrolno-pomiarowych – tych pierwszych należy by określić po prostu mianem niebezpiecznych ignorantów, których strach spotkać na drodze.

 

2. Jakie kwalifikacje  uzyskują policjanci, którzy ukończyli szkolenie „rd”?

Jedynym ośrodkiem, który obecnie prowadzi specjalistyczne szkolenia dla policjantów ruchu drogowego jest Centrum Szkolenia Policji w Legionowie. Szczegółowy program takiego szkolenia nie jest publicznie eksponowany. Na swojej stronie internetowej CSP w Legionowie informuje jedynie, iż Szkolenie takie trwa 5 tygodni, a kursanci szkoleni są z następujących zakresów wiedzy i umiejętności:

1) przepisów ruchu drogowego;
2) taktyki pracy kontrolera ruchu drogowego;
3) kontroli transportu drogowego;
4) kontroli stanu technicznego pojazdów;
5) użycia urządzeń kontrolno- pomiarowych;
6) doskonalenia techniki jazdy motocyklem oraz samochodem służbowym;
7) kierowania ruchem drogowym.

Ukończenie powyższego szkolenia uprawnia do podjęcia przez policjanta pracy w jednostkach zarządzających ruchem drogowym. Dyplom ukończenia takiego szkolenia  nie potwierdza jednak posiadanie przez funkcjonariusza kwalifikacji do obsługi określonych przyrządów kontrolno-pomiarowych czy też urządzeń rejestrujących – chyba, że to zostało stwierdzone w jego treści.

3. W jaki sposób współcześni policjanci mogą posiąść umiejętność obsługi przyrządów kontrolno-pomiarowych oraz urządzeń rejestrujących?

 Sposób w jaki współcześni policjanci zdobywają umiejętność obsługi przyrządów kontrolno-pomiarowych oraz urządzeń rejestrujących owiany jest tajemnicą. Policja traktuje tego rodzaju informacje jako niejawne. Czy Policja ma coś do ukrycia? Ano ma do ukrycia to, że policjanci nie przechodzą szkoleń w zakresie obsługi urządzeń pomiarowych. Żaden ze współczesnych  policjantów ruchu drogowego nie jest w stanie wykazać się urzędowym dokumentem potwierdzającym jego kwalifikacje do wykonywania pomiarów przyrządem pomiarowym określonego typu.

Jak wynika z informacji napływających na adres Stowarzyszenia Prawo na Drodze, policjanci ruchu drogowego dokonujący pomiarów prędkości określonym przyrządem kontrolno-pomiarowym, nie znają nawet instrukcji obsługi tego urządzenia.

Nie istnieje w Policji żaden system weryfikowania umiejętności posługiwania się przez policjantów przyrządami kontrolno-pomiarowymi oraz rejestrującymi. Cykl szkolenia policjanta drogówki w zakresie obsługi mierników prędkości  kończy się w momencie ukończenia przez niego kursu „rd”, który odbywa on przed podjęciem przez niego pracy w wydziale ruchu drogowego.

4.      Wartość dowodowa zeznań policjanta, który przeprowadził pomiar prędkości

 Najsampierw należy skonstatować następujące dwa fakty:

Radary ręczne stosowane przez polską Policje nie  identyfikują w sposób  jednoznaczny  pojazdu, którego prędkość jest kontrolowana. Wykonany pomiar nie można zatem w sposób nie pozostawiający wątpliwości przypisać konkretnemu pojazdowi, jeżeli w zasięgu pracy urządzenia znajdowały się inne pojazdy.

Radary ręczne, które są w posiadaniu polskiej Policji nie zostały wyposażone w odpowiednie nośniki pamięci, które umożliwiałyby odtworzenie danego pomiaru bez udziału biegłego informatyka. Dzieje się tak dlatego, iż policja w ofertach przetargowych nie stawia takiego wymogu, a o wyborze konkretnego urządzenia decyduje jego cena. Producenci i importerzy radarów posiadają w swojej ofercie urządzenia, które generują dane, jednakże ich cena jest wyższa od „gołych” modeli o wyposażeniu podstawowym, które zakupuje Policja.

 Tak więc w postępowaniach sądowych w sprawach o przekroczenie prędkości ujawnionych przez Policje, jedynym dowodem na poparcie oskarżenia jest zeznanie policjanta, który dokonywał pomiaru prędkości…

Taki dowód traktować należy z dużą ostrożnością. Trzeba bowiem mieć świadomość, że policjant składając zeznania w charterze świadka, poddaje ocenie nie tylko sposób zachowania kontrolowanego kierowcy, ale także prawidłowość wykonanego przez siebie pomiaru. Byłoby sporą naiwnością oczekiwać, że policjant przyzna się do tego, że wykonał pomiar w sposób nieprawidłowy, albo że pomylił się lub też nie był do końca pewien, że pomiar dotyczy określonego pojazdu.

5.      Praktyka

W praktyce jedynym dowodem winy w sprawach o wykroczenia z art. 92a kw, które ujawnione zostały ręcznym miernikiem prędkości, są zeznania policjantów. W zdecydowanej większości przypadków polskie sądy wydają wyroki skazujące, opierając się jedynie na zeznaniu policjanta, który zeznał na okoliczność prawidłowości dokonanego przez siebie pomiaru.

Dla polskiego sędziego wystarczającą przesłanką jest to, że świadek jest policjantem. Sądy nie żądają od policjantów udokumentowania posiadanych przez siebie kwalifikacji do dokonywania pomiarów prędkości na określonym typie urządzenia. W tych przypadkach, gdy kwalifikacje te są poddawane  w wątpliwość przez obwinionego, sądy zwracają się do zwierzchników komend powiatowych o potwierdzenie tych kwalifikacji i zazwyczaj otrzymują wówczas pisemne zapewnienie ze strony właściwego komendanta, że dany funkcjonariusz posiada wszelkie potrzebne kwalifikacje. Jedynym dokumentem, jaki sporadycznie załączany jest do akt sądowych jest dyplom ukończenia standardowego szkolenia w zakresie ruchu drogowego przeprowadzonego przez Centrum Szkolenia Policji w Legionowie.

6.      Przykłady

a)      Nie szkolenie, lecz chęć szczera… (Żnin)

Sąd Rejonowy w Żninie wyrokiem z dnia 15 listopada 2012 r. (sygn. akt W 204/12)  uznał kierowcę za winnego tego, że w dniu 2 czerwca 2012 r. przekroczył dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym. Wyrok swój oparł  jedynie na zeznaniu Michała Robakowskiego – funkcjonariusza Komendy Powiatowej Policji w Żninie, który dokonał pomiaru prędkości. Jak wynika z akt sprawy, Robakowski nie miał zielonego pojęcia o zasadach działania urządzenia pomiarowego typu Iskra , którym wykonał pomiar.

Michał Robakowski zeznał m. in., że:

„To urządzenie nie ma funkcji by ustawiać zakres odległości. Tak ja na pewno mierzyłem prędkość obwinionego”.

Michał Robakowski z całą pewnością zeznał nieprawdę. Urządzenie Iska 1 ma trzy zakresy pomiaru odległości: 300 m, 500 m i 800 m. Michał Robakowski nie znając zasad działania tego urządzenia zeznał, że był pewien, że zmierzył prędkość obwinionego, gdyż skierował urządzenie w kierunku samochodu, którym on jechał. Michał Robakowski nie wiedział o tym, że urządzenie typu Iskra 1 wskazuje prędkość pojazdu najszybszego, a nie pojazdu, w którego kierunku „wyceluje się” urządzenie. Jeśli urządzenie było zaprogramowane na najwyższy zakres (800 m), to mogło ono zmierzyć prędkość pojazdu, który będąc w odległości 800 m od urządzenia nie był nawet dla pana Robakowskiego widoczny.

Znamienne jest to, że Michał Robakowski w dniu 2 czerwca 2012 nie posiadał żadnych szkoleń specjalistycznych z zakresu ruchu drogowego. Nie posiadał nawet tak zwanego szklenia „rd”. Szkolenie to odbył dopiero kilka miesięcy po tym zdarzeniu!!

Dowód: świadek Damian Giza zeznał na rozprawie przed Sądem Rejonowym w Żninie w dniu 20 września 2012 r., że Michał Robakowski będzie przebywał na szkoleniu policji w Legionowie prawdopodobnie do końca października. Wynika z tego, że Robakowski rozpoczął szkolenie w zakresie ruchu drogowego dopiero w sierpniu 2012 r.

Pomimo braku kwalifikacji i nieznajomości obsługi radaru przez Michała Robakowskiego, Sędzia Robert Tuchciński w uzasadnieniu wyroku stwierdził:

„Sąd uznał zeznania świadka za wiarygodny dowód w sprawie, bowiem zeznania te są jasne, konsekwentne.

b)    Naoglądał się westernów… (Chełm)

 Komenda Powiatowa Policji w Chełmie otrzymała dwa lata temu na swoje wyposażenie pierwsze laserowe mierniki prędkości.

Trzeba wiedzieć o tym, że zasady działania tych mierników różnią się zasadniczo od dotychczas używanych urządzeń „dopplerowskich”.

Laserowy miernik ma bardzo precyzyjnie mierzyć prędkość – i tak się dzieje pod warunkiem zachowania niezwykłej precyzji jego ustawienia. Podstawę stanowi idealne wypoziomowanie urządzenia, a jeśli wierzyć zachodnim ekspertom, nawet minimalne błędy w ustawieniu sprawiają, że otrzymuje się wynik obarczony błędem. Samo urządzenie działa bowiem świetnie, i rzeczywiście pozwala bardzo precyzyjnie zmierzyć prędkość poruszającego się obiektu – tyle, że niekoniecznie tego którego chciano. Wystarczy, że mocno zawieje wiatr albo ktoś szturchnie przenośny stojak z miernikiem, a pomiar nie będzie precyzyjny, nie mówiąc już o ręcznych miernikach, gdzie drżenie ręki policjanta albo niedoskonałość jego wzroku skończy się fałszywym wynikiem pomiaru.

Źródło: http://www.autocentrum.pl/naszym-zdaniem/laserowy-radar-zawodne-cacko-w-rekach-czlowieka/

Podstawowym warunkiem dokonania prawidłowego pomiaru prędkości ręcznym urządzeniem laserowym jest przyjęcie właściwej postawy strzeleckiej.

Należy mieć świadomość, iż poszczególne części ciała ludzkiego połączone są stawami o różnym stopniu ruchliwości. Amplituda i częstotliwość ruchów celownika optycznego  w trakcie celowania w kierunku pojazdu będącego w ruchu zależą od  stopnia utrzymanie stałości napięcia mięśni biorących udział w zapewnieniu stabilności ciała funkcjonariusza. Dlatego niezwykle istotne jest przyjęcie właściwej postawy przy wykonywaniu pomiaru takim urządzeniem.

 Jeden z funkcjonariuszy Komendy Miejskiej w Chełmie miał rzekomo w dniu 11 lutego 2012 r. wykonać pomiar prędkości laserowym miernikiem prędkości typu LTI 20-20 Ultralyte.  Jak wynika z zeznań złożonych przez funkcjonariuszy przed  Sądem Rejonowym w Chełmie, pomiar ten funkcjonariusz wykonał z odległości przekraczającej 300 metrów, z radiowozu ustawionego bokiem do toru jazdy i schowanego za drzewem, siedząc na siedzeniu pasażera – czyli bez zachowania postawy strzeleckiej. Nie bez znaczenia jest także to, że pomiar wykonywany był przez otwarte okno przy temperaturze -25 stopni Celsjusza.

„Ustrzelenie” samochodu jadącego w kolumnie z tak dużej odległości, bez użycia statywu oraz lunety i zza rozłożystego drzewa, a przede wszystkim bez przyjęcia postawy celowniczej, wydaje się być całkowicie niemożliwe. Takie precyzyjne strzały nie zdarzały się nawet szeryfom na  westernach. No może taki wyczyn mógłby jedynie wykonać kamandir Alosza, który nawet po pijanemu strzelał tak celnie, że potrafił lecącemu komarowi ustrzelić genitalia. Kamandir mawiał wówczas, że latać, to on lata, ale potomstwa mieć nie będzie (tłumaczenie własne).

Dokumentem mającym potwierdzać posiadanie przez funkcjonariusza  kwalifikacji do obsługi urządzenia laserowego, jaki z został złożony w sądzie było Świadectwo ukończenia szkolenia zawodowego podstawowego – część profilowana prowadzonego przez centrum szkolenia policji a ukończonego 20 października 2006, a wiec w czasie, kiedy laserowe mierniki prędkości nie były jeszcze na wyposażeniu polskiej Policji. Prowadząca sprawę sędzia Ewa Kościuk, najwyraźniej uznała te kwalifikacje za „wystarczające” skoro skazała obwinionego kierowcę na karę grzywny – uznając jego winę.

Stowarzyszenie Prawo na Drodze zwróciło się do Komendanta Miejskiego Policji w Chełmie z zapytaniem kto przeszkolił funkcjonariuszy komendy z zakresie  obsługi urządzeń laserowego typu ultralyte 20-20? Odpowiedź Komendy na to pytanie była następująca:

„Funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego  Komendy Miejskiej Policji w Chełmie zostali przeszkoleni przez asystenta wydziału, który na szkoleniu przeprowadzonym przez Komendę Wojewódzką Policji w Lubinie został przeszkolony z zasad obsługi urządzenia we wrześniu 2009 r.”

Dowód: Pismo zastępcy Komendanta Miejskiego Policji w Chełmie mł. insp. Wiesława Pawluka z dnia 15 kwietnia 2013 r., L. dz. R-II-914/2013.

W związku z powyższą niezbyt precyzyjna odpowiedzią Stowarzyszenie Prawo na Drodze pismem z dnia 18 kwietnia 2013 r.

„o nadesłanie kopii dokumentu ukończenia szkolenia, o którym mowa w Waszym Piśmie z dnia 15 kwietnia 2013 r. przez funkcjonariusza Pawła Rój”

oraz  „o wskazanie:

a)     w jakiej formie nastąpiła ocena stopnia przyswojenia przez Pawła Rój  wiedzy objętej szkoleniem, o której mowa w § 59 Rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 19 czerwca 2007 r. w sprawie szczególnych warunków odbywania szkoleń zawodowych oraz doskonalenia zawodowego w Policji?

b)     jaki był program tego szkolenia?

c)     kto prowadził zajęcia w ramach przedmiotowego doskonalenia z zakresu obsługi urządzenia  Ultralyte LTI 20-20 (proszę podać imię, nazwisko oraz stopień służbowy)?

d)     proszę też podać jakie kwalifikacje i uprawnienia posiadała ta osoba uprawiające ją do przeprowadzenia przedmiotowego szkolenie?

Komenda Powiatowa Policji w Chełmie odpowiedziała na powyższe pytania następująco:

„Wprowadzając do użytku nowe wyposażenie organizowane są we własnym zakresie szkolenia policjantów. Szkolenie ma charakter zapoznania policjantów z obsługą urządzenia i nie kończy się egzaminem. Program takiego szkolenia związany jest z obsługą urządzenia i zawiera część teoretyczną realizowaną na terenie jednostki oraz część praktyczną realizowaną w terenie tak, aby każdy z policjantów uczestniczących mógł zapoznać się praktycznie z urządzeniem. Wszelkie uwagi związane z obsługą omawiane są na miejscu przez prowadzącego.

W Komendzie Miejskiej Policji w Chełmie szkolenie dla policjantów ruchu drogowego prowadził asystent WRD, który na szkoleniu przeprowadzonym przez Komendę Wojewódzką w Lublinie we wrześniu 2009  został przeszkolony z obsługi urządzenia”

Dowód: Pismo Zastępcy Komendanta Miejskiego Policji w Chełmie mł. insp. Wiesława Pawluka z dnia 20 maja 2013 r., L. dz. R-II-1111/2013

Komendant Powiatowy nie przedstawił jednak żadnego dokumentu potwierdzającego przeprowadzenie takiego szkolenia, nie podał nazwiska prowadzącego szkolenie, a ni nie wykazał, że osoba ta posiadała właściwe kwalifikacje do przeprowadzania tego typu szkoleń.

c)     My się szkolić nie musimy… (Poddębice)

 Przed Sądem Rejonowym w Łasku VII Wydział Karny w Poddębicach (sygn, VII 14/13) toczy się postępowanie sprawa o przekroczenie prędkości zarejestrowane przez funkcjonariusza Komendy Powiatowej Policji w Poddębicach – Macieja Sobczaka.

Na wniosek obwinionego sąd zwrócił się do Komendy Powiatowej Policji o nadesłanie kopii dokumentu potwierdzającego uprawnienia Macieja Sobczaka do przeprowadzania pomiaru prędkości urządzeniem RAPID 1 A.

Odpowiedzi na powyższe pismo udzielił Naczelnik Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego st. aspirant Zbigniew Łuczak, Odpowiedź ta jest następująca:

  „Odnośnie uprawnień Macieja Sobczaka do używania na drodze powyższego urządzenia informuję, że zgodnie § 4 Zarządzenia nr 609 Komendanta Głównego Policji z dnia 25 czerwca 2007 r. w sprawie sposobu pełnienia służby na drogach przez policjantów nie jest wymagana wiedza specjalistyczna do dokonywania pomiarów prędkości na drodze”.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Policja, Ręczne mierniki prędkości. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

35 odpowiedzi na Policjanci nie posiadają szkoleń w zakresie obsługi urządzeń pomiarowych

  1. Tschop pisze:

    Jada trzy pojazdy jeden za drugim w tym samym kierunku i przekraczają dozwolona predkosc ….Czyn zostaje filmowany wideorejestratorem…. pytanie brzmi ….kogo z tej trójki należy ukrac? Jednego?Dwóch?Trzech? Jeżeli jednego z nich to czy pozostałych dwóch uniknie kary?Jezeli tak to czy nie jest to odstąpienie od obowiązków służbowych policjanta w stosunku do pozostałych..no i najważniejsze Komu zmierzono własciwa predkosc naznaczam ze wideoradar rozni się diametralnie od wideorejestratora.

  2. wkgizmo pisze:

    Proponuję zapoznać się z tym zarządzeniem odnośnie kwalifikacji,
    http://www.policja.pl/ftp/dzienniki_urzedowe/2004/dziennik_09_2004.pdf

    • adam12 pisze:

      wkgizmo jak wykorzystać zarządzenie podczas rozprawy?
      Czy ono obowiązywało podczas wprowadzenia iksry 1 ?

      Dzięki!

      • 31węzłowy Burke pisze:

        Absolutna większość polucjantów nie ma żadnego pojęcia o pomiarach. I jest to wytłumaczalne bo zrozumieli że tym złomem który dało im naczalstwo nie da się NIC zmierzyć. Ale oszukują kierowców bo …wyniki ! A za wynikami premie, nagrody, awanse. Tak to „stróże prawa” okradają maluczkich sami będąc maluczkimi. To największy rodzaj skurwysyństwa.31

  3. ronnin pisze:

    Już za chwile kary będą dużo surowsze… im liczniejsze i bardziej dotkliwsze będą działania obywatela przeciwko funkcjonariuszowi publicznemu w trakcie prowadzonych przez niego czynności tym z czasem prawo będzie coraz bardziej go chronić… nie szkoda zdrowia na walkę z wiatrakami?… po za tym policjant który spotka się z sytuacją niekulturalnego zachowania obywatela przestaje korzystać z możliwości łagodniejszego karania obywatela i zaczyna korzystać z możliwości surowszego karania jakie dają mu tzw. „widełki” w taryfikatorze…. Policja jest już tak dalece z marginalizowana, zepchnięta i osłabiona, że już się chyba bardziej nie da, w dobie obecnego zagrożenia bezpieczeństwa istnieje szansa że jej znaczenie wzrośnie lecz na pewno bez niej państwo nie zapanowało by na chaosie o który tak łatwo, a jednak nie chce inwestować aż takich pieniędzy które by umożliwiły wyszkolenie wszystkich prawidłowo jak trzeba bo przecież wszędzie się szuka oszczędności, a w zamian narzuca się realizowanie mierników które w „skutku ubocznym” ma przynieść przychód z mandatów… żaden szary policjant nie będzie się przeciwstawiał systemowi który zaistniał nie z jego woli a jednak w którym tkwi ponieważ chce w miare godnie żyć…. może wpłyńmy na ustawodawce żeby zlikwidował ograniczenia prędkości wtedy zamiast mandatu z punktami co najwyżej spotka nas wózek inwalidzki lub nasze dzieci potrącone na przejściach dla pieszych…

  4. Obiektywny pisze:

    Ludzie, nie bądźcie hipokrytami… jeździcie szybko i dlatego wpadacie.. gdyby kary były wyższe nikt wjeżdżając do obszaru zabudowanego nie pozwoliłby sobie na zwalnianie po minięciu znaku ograniczającego prędkość.. w dup… się Wam przewraca od dobrobytu. Ciekawe który z Was zgadnie z własnym sumieniem przyznał w duchu że jechał za szybko. Zazwyczaj nawet nie patrzycie na licznik, na widok radiowozu noga na hamulec potem spojrzenie na licznik gdy prędkość spadła i walka o nieponiesienie konsekwencji.. i jakie znaczenie ma czy Policjant ma uprawnienia na Iskrę? Wg przepisów nie musi, a obsługa tego urządzenia po przeczytaniu instrukcji jest banalna. Policja też nie pcha się w dwuznaczne sytuacje w których zmierzona prędkość nie mogłaby być przypisana jednoznacznie do jadącego za szybko auta.

    • redakcja pisze:

      Do kogo piszesz te słowa?
      Stowarzyszenie liczy 132 osoby. Zdecydowana większość z nas (prawie wszyscy) nie ma na swoim koncie żadnych punktów karnych, ani też żadnych spraw w sądzie o wykroczenia drogowe. Obserwujemy natomiast na co dzień przypadki łamania prawa przez funkcjonariuszy reżimu władzy. I to nas mocno niepokoi.
      Dlatego jeszcze raz pytam: do kogo kierujesz te słowa?

      • kierowca bez punktów pisze:

        Obiektywny mówi rozsądnie, a Redakcja przekłamuje fakty w artykule by dowieść, że policja jest niekompetentna i złośliwie gnębi kierowców. Nie wiem skąd w redakcji takie zacietrzewienie, ale szkodzi to kierowcom wprowadzanym w błąd. Każdy kto zna realia w służbach wie, że szkolenia są często, a Sądy też na czymś opierają swoje orzeczenia

        • redakcja pisze:

          Redakcja przynajmniej coś dowodzi, a ty oskarżasz o „przekłamania” bez podania jakichkolwiek dowodów…

        • wwm pisze:

          Rozumiem, że „kierowca bez punktów” „zna realia w służbach”. W takim razie poproszę o służbowy stopień pana „kierowcy bez punktów” (obstawiam „starszego posterunkowego” – zgadłem?).

  5. ex pisze:

    Witam
    Jechałem niedawno autkiem z dziewczyna czteropasmówką po dwie w obie strony przedzieloną pasem zieleni. Godzina 19:30 duży ruch jadę lewym pasem w kolumnie aut przez obszar zabudowany wszyscy jada w podobnej prędkości ja jadę jako pierwszy a po prawej ok 4m za mną mam auto marki peugot które mnie dogania. Jest ciemno droga nie oświetlona pada intensywny deszcz nad drogą wiszą linie wysokiego napięcia dla autobusów miejskich. W około 300m przede mną zauważam postać z czerwoną świecącą pałką która wychodzi zza zaparkowanych cywilnych aut na poboczu i macha żebym się zatrzymał. Policjant się nie przedstawił powiedział tylko kontrola prędkości pokazał laserowy miernik prędkości (ULTRALYTE LITI 20-20), z wynikiem 84km/h. Zrobiłem wielkie oczy i od samego początku powiedziałem funkcjonariuszowi że mam wiele wątpliwości co do tego pomiaru, choćby to że wiele aut znajdowało się na drodze i w takim mroku z ponad 300 metrów celował właśnie we mnie a nie w inne auto z kolumny lub w auta poruszające się na pasach w przeciwnym kierunku – mam świadka moją dziewczynę która była pasażerem (na takiej dużej odległości nawet drgnięcie ręki może spowodować że zostanie zmierzona prędkość innego auta)

    Odmówiłem przyjęcia mandatu.

    Spisał moje dane i dał mi oświadczenie do podpisania na jaki adres ma przychodzić korespondencja oraz nr kontaktowy. NIC WIĘCEJ. Nawet nie wiem jak się nazywał niczym mnie nie pouczył powiedział tylko że byłby to mandat 300 zł. Czekam na wezwanie.

    Proszę o mądrą radę 😉

  6. error pisze:

    @Lubuszanin. Zgadzam się z Twoim zdaniem. Jednak celem tworzenia ITD i SM/SG nie było odciążenie policji, tylko pomysłem na upakowanie na stołki znajomych i rodzin. Przecież to nie mały koszt….tyle stanowisk,wyposażenia,budynki/lokale. Nie rozumiem jak można myśleć, że to jest opłacane przez państwo. Za wszystko płaci na końcu szary obywatel!!

    • Lubuszanin pisze:

      @error
      W Policji zaczynają już to rozumieć, że frukty zrywa ktoś inny, a baty spadną właśnie na nich.
      Żeby było śmieszniej – choć to nie jest adekwatne sformułowanie – Policja ( i inni) nie wygra ze smutną statystyką. Ona nie jest smutna ze względy na upodmiotowienie śmiertelnej zawartości. Ona jest smutna z uwagi na swoje prawa matematyczne.

      Model rozkładu statystycznego wypadków i ofiar śmiertelnych na polskich drogach jest modelem stabilnym i predykcyjnym. Już po miesiącu marcu można określić dość dobrze granice max/min dot. liczby wypadków i ofiar na koniec roku.

      Model ten na dzień dzisiejszy (16.10.2013) wyznacza następujące prognozy
      na 2013:
      Wypadki P=83% 34.147-35.015
      Zabici P=81,80% 3.192-3.344
      P= prawdopodobieństwo

      dla porządku podam że:
      a) liczba wypadków na dzień 16.10.2013 = 28.886
      b) liczba zabitych na dzień 16.10.2013 = 2.679
      Dla porównania w 2012: wypadki 37.046, zabici 3.571

      Tyle pokazuje statystyka. Matematyczna.

      • 31 węzłowy Burke pisze:

        Mój poniższy wpis nie ma żadnego związku z dywagacjami Waćpanów na temat statystyki i wykonania zadań produkcyjnych a wszelkie podobieństwo jest nieprzypadkowe i zamierzone. Otóż w niedalekiej przeszłości były przynajmniej dwa państwa w których wykonanie planu i statystyka były najwyższym celem. A imię ich to ZSRR i III Rzesza. Oba te państwa do perfekcji opanowały represjonowanie swoich poddanych którzy nie przykładali się do wykonywania w/w zadań. Jedno z nich wysyłało na Lubiankę i Kołymę a drugie do KL na przykład. Karano wszystkich i za wszystko , najlepiej strzałem w tył głowy …Aby zaś zapanować nad poddanymi oba te, niewątpliwie demokratyczne ale inaczej, państwa , rozbudowały do niespotykanych rozmiarów aparat represji , różnych służb, ustaw, kodeksów, kar, mandatów…itd. itp. Porównanie systemów III Rzeszy i ZSRR z obecnym parciem totalitaryzmu tzw. III RP daje przerażające podobieństwa . Kończę bo mnie Krzychu opieprzy ale , np. straż miejska i gminna w III Rzeszy też była…tyle że nie było fotoradarów. 31

        • Krzysiek pisze:

          No cóż… Wszystko wskazuje na to, że doświadczenie byłych ZSRR i III Reich jest tfurczo rozwijane przez ZSRE (UE), a III RP stanowi swoisty „poligon doświadczalny” mający na celu ustalenie granicy, do jakiej można Obywateli demokratycznego państwa uczynić niewolnikami bez potrzeby zsyłania ich do Gułagu czy też innego KL…..

  7. Krzysiek pisze:

    Oficjalną nazwę państwa między Odrą a Bugiem powinno zmienić się na Rzeczpospolita Przestępcza. Jest to bowiem „państwo”, w którym wszyscy są przestępcami:
    – Obywatele, bo w obowiązującym w tym „państwie” systemie prawnym NIE MA MOŻLIWOŚCI aby ktokolwiek nie popełnił jakiegoś przestępstwa czy wykroczenia;
    – funkcjonariusze państwowi, bo jak nie złapią Obywatela na przestępstwie czy wykroczeniu, to tak długo kombinują, aż to przestępstwo w końcu znajdą lub nawet sami je popełnią, aby statystyka nie doznała uszczerbku.
    Dowód:
    http://moto.onet.pl/policjant-mamy-nakladac-mandaty-nie-pouczac/t79pb
    Szczególnie frapujący jest ten fragment:
    „Pogoń za mandatowymi statystykami granice absurdu osiągnęła w 2010 roku. Jeden z funkcjonariuszy z Białogardu nałożył sam na siebie mandat, bo podczas pełnienia służby nie udało mu się nikogo innego ukarać. Bał się zaniżyć statystyki jednostki. Naczelnik sekcji, który dowiedział się o sprawie, zabronił oficjalnie takiego postępowania i doradził policjantom, by następnym razem to jeden drugiemu wypisywał mandat. Samemu sobie nie wypada.”….
    No cóż – „Idiotenvolk” w całej swojej krasie:)…..

    • Lubuszanin pisze:

      @Krzysiek and every body
      Link który podałeś – to jest wbrew pozorom ważny tekst. W tej formacji są również ludzie inteligentni, którzy widzą bezsens tej statystykomani. Po prostu pewnych rzeczy nie da się zrobić mimo chęci – tak jak nie da się zrobić z telewizora czarno-białego telewizora nadającego obraz w kolorze.

      Policja ma służyć i bronić. Niestety, wbrew tej szczytnej idei dziś jest jedną z najbardziej znienawidzonych przez społeczeństwo formacji. Jednak sami sobie są winni.

      Komisja Europejska zakłada sobie różne plany. Jednym z nich jest spadek śmiertelności na drogach. Od momentu wejście Polski w struktury UE, nasze władze przejely się stosownymi zaleceniami KE i całymi siłami dążą do zmniejszenia śmiertelności na polskich drogach o połowę, aby zameldować sukces w Brukseli.

      Co robi w tym zakresie Policja ITD i SM/G? Suszą.
      Z tym ze ITD i SM/G ma w nosie ile będzie wypadków i trupów na drogach – w tych dwóch formacjach nie ma ciśnienia na BRD (nie ma sankcji), jest tylko ciśnienie na kasę. W Policji jest odwrotnie. Tam jest właśnie ciśnienie na wskaźniki BRD, a te co prawda spadają ale cholernie wolno – dla władzy za wolno i stąd ta sraczka. W efekcie mamy panikę na dole. Policjanci mają karać mandatami na maksa, naruszając wszelkie zasady prawa i etyki, aby ich przełożeni mogli zameldować „robim ile możem”, ale tak naprawdę po to, aby usprawiedliwić fakt, że trup na polskich drogach nadal ścieli się gęsto.

      Jednak mimo wszystko uważam Policję za najlepszą formację z tych trzech wymienionych, dlatego, że działają aktywnie na polu edukacji BRD. Edukują dzieciaki, organizują ciekawe eventy i projekty BRD. To jest prewencja miękka, której skuteczności bezpośrednio nie da się zmierzyć, ale sądzę że nikt z nas nie powie, że te działania są nic nie warte. Niestety, policjanci są rozliczani z tego, że mamy niedostosowaną infrastrukturę drogową do natężenia ruchu – z czego głównie wynika bilans wypadków drogowych.

      Ktoś na górze chce koniecznie pokazać Brukseli kolorowy obraz na czarno białym telewizorze i w związku z tym, by wykonać plan każe malować policjantom ekran farbkami i pędzelkiem. No to malują i jednocześnie oglądają bezsens tego malowania i rodzące się z tego patologie. Każda ryba psuje się od głowy Panie Komendancie Główny Policji.

      • Krzysiek pisze:

        @Lubuszanin i pozostali:
        to ja dam jeszcze jeden, ciekawszy link:
        http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,14799550,Szarpanina_z_policjantami__Sprawdzali__czy_nie_ukradl.html#LokPozTxt
        Otóż nasza dzielna policja tak bardzo „dba” o BRD oraz mienie Obywateli RP, że robi dosłownie wszystko co może, aby poskromić „piratów drogowych”, pijaków „wiozących śmierć”, złodziei rowerów i czego tam tylko ludziska zgłoszą jako kradzione. Kiedy jednak nie można nikogo złapać na przekroczeniu dozwolonej prędkości a alkomat jak zaczarowany wskazuje 0,00 promila, no a potencjalnie ukradziony rower jest jak najbardziej legalnie nabyty – no to wtedy nie pozostaje już nic innego jak … sprowokować zatrzymaną do kontroli ofiarę do „napaści” na funkcjonariusza państwowego !
        No bo przecież wszystkim wiadomo, że funkcjonariusz państwowej policji może dowolnego Obywatela rzucić na glebę, zbić mu tyłek pałą tak na wszelki wypadek, zakuć w kajdanki, a gdy się okaże, że to zupełnie niewinny człowiek – to „łaskawie” uwolnić go i puścić wolno bez żadnego nawet słowa „przepraszam”. Są też bardziej skrajne przypadki, że zatrzymana do kontroli ofiara wraca z ko-mendy z połamanymi nogami lub obitymi nerkami i wątrobą, albo wcale nierzadko – pracownicy zakładu pogrzebowego wynoszą ją z ko-mendy nogami do przodu…. Żyjemy bowiem w państwie, w którym samo noszenie munduru powoduje, że osobnik odziany w mundur czuje się absolutnie bezkarny, jest „najmądrzejszy” a co najważniejsze – jest dla pozostałych organów ucisku i przemocy jak prokuratura czy sądy – wręcz wzorcem „prawdomówności” i „rzetelności”. Były już na ten temat artykuły na tym forum.
        Wracając do linkowanego artykułu – kobieta broniąca zatrzymanego rowerzystę została zabrana na ko-mendę za to, że ośmieliła się bronić NAPADNIĘTEGO przez – no właśnie : przez kogo ? Przez policjantów ? Czy to są „policjanci” czy też pospolici bandyci, którym się wydaje, że jak noszą mundur, to każdy Obywatel który ich UTRZYMUJE ma się im w pas kłaniać i grzecznie „całować rączki” jaśnie panów i pań policjantów ???!!! Kiedy Obywatel nazwie interweniującego bezpodstawnie policjanta „gamoniem” to ma natychmiast sprawę o „znieważenie i napaść na funkcjonariusza” i zarzut prokuratorski oraz wyrok sądowy – jak ta kobieta, co dostała – UWAGA UWAGA – pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata – za to, że broniła napadniętego Obywatela ! Kiedy jednak policjant mówi: „Co mamy powiedzieć ludziom, którym ukradziono rowery? Że nie będziemy ich szukać, bo jakiś gamoń na nas nakrzyczy i napluje, a inny gamoń nagra z tego filmik i wrzuci do internetu?” – no to wtedy my wszyscy, którzy wrzucamy do sieci filmiki z akcjami naszych dzielnych policjantów jesteśmy zupełnie bezkarnie nazywani GAMONIAMI !!! I wtedy można za jednym z komentatorów spytać: „Panie Borowik, czy „gamoń” to nazwa robocza zatrzymywanych / przeszukiwanych / bitych ? A gdzie domniemanie niewinności ? Panie Borowik, więcej szacunku dla obywatela !”
        Co do „edukacji dzieciaków” przez policję to sprawę i kulisy takich „edukacji” znam doskonale z najbliższego źródła i zapewniam Pana, że tu wcale o żadną edukację nie chodzi, ale o dokładnie to samo co z pozostałymi policyjnymi statystykami.
        Należy powtórzyć za prof. Arturem Mezglewskim, że „państwo polskie zostało ZAWŁASZCZONE przez funkcjonariuszy państwowych”. Dlatego im wszystkim się wydaje, że im dosłownie wszystko wolno, a reszta Obywateli ma się im kłaniać w pas i broń Boże żadnego, nawet najmniejszego złego słówka na tych najbardziej „prawdomównych, rzetelnych, uczciwych” i ogólnie naj-naj-naj- wspanialszych obywateli nie wypowiedzieć, bo zaraz taki śmiałek może za kraty nawet trafić.
        I jak tu nie powiedzieć: DZIKI KRAJ czyli BANDYCKA atrapa państwa….

        • Lubuszanin pisze:

          Ja mogę tylko powtórzyć, że ryba psuje się od głowy.
          Głowa może się psuć, bo ma na to zezwolenie.
          Głowa może nawet przemycić do społeczeństwa komunikat, że ona niczemu nie winna, bo to szeregowi członkowie tej formacji mogą się wywodzić z rodzin patologicznych.
          Oczywiście, że społeczeństwo nie chce takie policji i ma ich w pogardzie. Ale społeczeństwo nie naprawi tej formacji. Ono może się tylko przed nią bronić.
          I nie tylko rowerzysta nie potrafił sie obronić. Generał Papała również.

        • 31 węzłowy Burke pisze:

          Podobieństwo do ” akcji” w od-Bytowie jest zatrważające. Ale, nieco tu trochę samą ideę polucyjną trzeba wyjaśnić : otóż w tym roku w Poznaniu była wręcz inwazja złodziei rowerów i ciągła krytyka lenistwa polucji przyniosła rezultat bo oto lesery wzięły dupska i ruszyły za złodziejami. I za to im chwała. Ale polucjanty nie są zawodowcami i nie potrafią wykonać swojej roboty skutecznie i z poważaniem co wyraźnie widać na tym filmie. Cała seria kompromitujących wpadek poznańskiej polucji ( w tym seryjne włamywanie się przez tzw. antyterrorystów do przypadkowych mieszkań ) spowodowała że ludzie zaczynają się bać polucji bardziej od oprychów. Widać wyraźnie przypadkowość w doborze kadr i brak kwalifikacji oraz zwykłego rozumu . Pytanie, co dalej , kto przetnie tę agresję dziczy polucyjnej ( i nie tylko ) wobec społeczeństwa. Może by zacząć od wyboru szeryfa przez lokalne społeczności ? Pozdrawiam.31

          • Krzysiek pisze:

            Prawda jest taka, że zwyczajny, a szczególnie samotny Obywatel musi być bardzo grzeczniutki w trakcie bliskiego spotkania z dwójką funkcjonariuszy dowolnie umundurowanych. Bo oni mają broń i „prawo” za sobą. Co innego jakiś bandzior – on też ma broń, czasem lepszą niż ci dwaj, no i nie obowiązują go żadne procedury użycia broni. Wtedy ci dwaj w mundurkach boją się bandziora, a nie on ich…
            To, że dochodzi do takich sytuacji jak w Bytowie czy Poznaniu, a praktycznie wszędzie w Polsce, wynika z faktu, że polscy funkcjonariusze mają zakodowaną „wyższość” nad każdym Obywatelem. Wyraża to właśnie dosłownie poznański rzecznik policji niejaki Borowik, który Obywateli, którzy śmieją policjantom „napluć” czy nawet tylko nagrać ich wyczyny – nazywa wprost „gamoniami”. I to jest samo sedno dramatycznego wręcz stanu relacji międzyludzkich w Polsce: TOTALNY BRAK SZACUNKU CZŁOWIEKA DO CZŁOWIEKA.
            Kiedy w Polsce jakikolwiek mundurowy zatrzymuje kogokolwiek do kontroli, to ten kontrolowany ma ogromne przeczucie, że wkrótce nastąpi próba wmówienia mu jakiegoś wykroczenia no i oczywiście ukarania mandatem. To dosłownie czuć instynktownie. Natomiast moje doświadczenia z Niemiec, gdzie byłem kilkukrotnie zatrzymywany przez niemiecką Polizei do kontroli drogowej są takie, że absolutnie nie czułem żadnego zagrożenia karą czy nie odczuwałem innego niepokoju. Potrafili grzecznie i rzeczowo przedstawić powód zatrzymania i kontroli, a gdy nawet zatrzymali mnie za przejazd „na czerwonym” to nie sięgali od razu po bloczek mandatowy, tylko starali się wyjaśnić DLACZEGO przejechałem „na czerwonym” ?! Oczywiście skończyło się na pouczeniu i obietnicy nie przejeżdżania już nigdy więcej na ich oczach „na czerwonym”.
            I to jest właśnie ta ZASADNICZA różnica w mentalności i kulturze osobistej funkcjonariuszy niemieckich a polskich, gdzie ci pierwsi nie wyzywali mnie od „polskiego gamonia” co to niemieckie czerwone przejeżdża, natomiast ci polscy swoich własnych rodaków wyzywają od gamoni, a przede wszystkim traktują jako potencjalnych przestępców i złodziei, a o pojęciu „domniemanie niewinności” sami nie mają najmniejszego pojęcia.
            I dlatego nie ważne jaki mundur kto nosi, ale co ma w łepetynie przykrytej czapką i nade wszystko jakie EGO sobą reprezentuje.
            PS: złodziei rowerów trzeba łapać i karać, bo chwasty sobie zanadto poczynają. Dawniej takiego napompowało się pompką i dało po girach, żeby łazić i kraść nie mógł. Dzisiaj złodzieje kradzionymi rowerami sami nie jeżdżą, bo te sprzedają po okazyjnych cenach na bazarach czy w necie. Ale jest klient na kradzione, to jest i podaż kradzionego….

          • Lubuszanin pisze:

            @Krzysiek
            Mała sugestia. Kiedy następnym razem zatrzyma Cię Polizei za Odrą, zapytaj ich grzecznie czy o ni wiedzą co to jest statystyka 😉
            Ciekaw jestem co odpowiedzą.

          • Krzysiek pisze:

            @Lubuszanin
            nie potrzeba wcale wyjeżdżać za Odrę aby się tego dowiedzieć:
            http://www.abendzeitung-muenchen.de/inhalt.bolzerei-auf-muenchens-strassen-polizei-jagt-raser.f841d430-3cc0-4416-9cf6-06b94b2fa318.html
            W tym tekście o tytule „Polizei jagd Raser” czyli w swobodnym tłumaczeniu „Policja POLUJE na wyścigowców” dokładnie opisują statystykę zdarzeń drogowych.
            Policje całego świata prowadzą statystyki zdarzeń i wypadków, bo od tego są. Ale prowadzić statystyki, a je „stymulować” lub „naciągać” to są już dwie różne sprawy.
            Tam statystyka odzwierciedla to, co rzeczywiście dzieje się na drogach. Tutaj jest narzędziem do działań „represyjno-kontrolnych” z ukierunkowaniem na doraźny efekt fiskalny.
            Ja tu chcę przy okazji wszystkim wyjaśnić, że moje odwoływanie się do niemieckiej policji nie jest wcale podyktowane jakąś moją „germanofilią”, ale oceną zachowania tamtejszej policji oraz przepisów ruchu drogowego, które w wielu przypadkach można nazwać „realnymi” a nie „absurdalnymi” jak w Polsce. Kiedyś w Kostrzyniu nad Odrą, dawno temu, jakiś niemiecki celnik zaglądał mi wziernikiem stetoskopowym do zbiornika paliwa, czy czasem czegoś nie szmugluję. Zagadnąłem go, że widzi pewno tylko diesel i brud, co potwierdził wyraźnie zawiedziony:) Już miałem na ustach kolejną „prowokacyjną” gadkę, aby przy okazji zrobił mi, lub lepiej sobie, darmowe badanie jelita grubego, ale się powstrzymałem, bo czasem zbyt gruby żart może się okazać strzałem we własne kolano. Dlatego najlepiej nie dawać się sprowokować do czegoś głupiego. Poza tym zagraniczne, a szczególnie amerykańska, policje bardzo lubią strzelać jak człowiek nawet tylko rękę do rozporka przyłoży, więc nie jest u nas aż tak źle. Umiejętności posługiwania się bronią w naszej policji są zapewne tak samo „opanowane” jak obsługa suszarek, więc o nieszczęście nietrudno. I cżęsto kończy się tak:http://nasygnale.pl/kat,1025343,title,Plaga-samobojstw-wsrod-policjantow,wid,16081418,wiadomosc.html?_ticrsn=3&ticaid=611819
            To też są przecież ludzie, nie wszyscy są kasjerami Vicka …..

  8. Policjant straż miejska i złodziej na jednym jadą wozie… w tym kraju prawo jest bezprawiem…

  9. Paramonow pisze:

    Jechałem drogą dobrze mi znaną na gdzie na odcinku 3 km jest obszar zabudowany. Mam powody żeby się pilnować i nie przekraczać prędkości dlatego też nie spuszczam z oczu prędkościomierza. Minęło mnie kilka samochodów z większą prędkością i nawet sobie pomyślałem że jak stoją i mierzą to któryś z nich zostanie zatrzymany. Jadąc z prawidłową prędkością zobaczyłem policjantów. Jeden z nich mnie zatrzymywał i wtedy sobie pomyślałem że kiedy jadę samochodem syna z rejestracją gdańską to zatrzymają mnie do rutynowej kontroli drogowej. Zdziwiłem się że powodem było przekroczenie prędkości bo pokazali mi miernik laserowy i n91 km/godzinę. Tuż przed moim zatrzymaniem przed policjantami przejechała furgonetka która mnuie wcześniej wyprzedziła. Zapytałem wobec tego skąd mam mieć pewność że ten pomiar dotyczy mnie skoro miernik nie zrobił zdjęcia mojego samochodu. Nie odpowiedzieli. Nie przyjąłem mandatu i sprawa trafi do sądu. Jak mam się bronić to jeszcze nie wiem. Dodatkowo miałem prawo podejrzewać że policja robi na mnie polowanie z nagonką ponieważ wcześniej napisałem do komendanta zażalenie na jednego z policjantów i zaręczam że były ku temu ważne powody. Proszę o mądrą radę.

    • deV pisze:

      Witam,
      Jeżeli nie ma Pan rejestratora w samochodzie oraz nie nagrał Pan rozmów z „obrońcami prawa” to marne szanse a wszystko zależy na jakiego sędziego Pan trafisz.

      Domyślnie to będzie: „winny” a w uzasadnieniu, że zeznania „obrońców prawa” są logiczne i spójne a wyjaśnienia obwinionego to jego linia obrony więc niewiarygodne. Sąd nie będzie komentował Pana zarzutów. I tak może mu Pan za przeproszeniem „skoczyć”.
      No chyba, że trafi Pan na kogoś komu będzie się chciało podrążyć temat i nie będzie zaprzyjaźniony z lokalnym półświatkiem „obrońców prawa”.

      Dobra rada – nie próbować iść wyjaśniać nic do naczelnika ko-mendy ani do żadnej instancji policyjnej bo tylko ułatwi im Pan fabrykowanie dowodów/materiałów na proces.

    • error pisze:

      1.Poczytaj poradnik dymanego kierowcy.
      2.Zapis sytuacji z telefonu,kamery samochodowej bardzo mile widziany.

      http://www.carvideo.pl/poradnik-dymanego-kierowcy-cz-i-policja-i-reczne-mierniki-predkosci/

      Niestety, zaczynamy rozumieć dlaczego kamerki samochodowe cieszą się taką popularnością….w Rosji 🙁

  10. Pingback: Kompetencje a kwalifikacje policjanta do przeprowadzania pomiaru prędkości. | Kamery samochodowe, DVR - filmy, testy, opisy, nowości.

  11. Krzysiek pisze:

    Tekst ten w sposób jednoznaczny udowadnia fakt, że większość, jeśli nie wszystkie (wyjątek potwierdza regułę) „stanowisk strzeleckich” Policja i SM umiejscawia w bezpośrednim pobliżu znaku określającego „Obszar zabudowany”. Osobiście na podstawie doświadczenia życiowego (nota bene ulubiony zwrot sędziów polskich wydających wyroki na podstawie nieudowodnionego „stanu faktycznego”) tzw. „bezpośrednie pobliże” oznacza do około 300 metrów od tego znaku. Prawdopodobieństwo napotkania policjanta z radarem w odległości większej niż te 300 metrów spada w postępie geometrycznym aż do zera w miejscach …najbardziej niebezpiecznych !
    Jeśli porównany ten wniosek z zakresami odległości działania ręcznych mierników prędkości to wniosek jest oczywisty: każdy pomiar dokonywany w zakresie przekraczającym odległość dokonywania pomiaru od miejsca, w którym następuje zmiana prędkości dopuszczalnej, a tak jest w miejscu ustawienia znaku „Obszar zabudowany” oraz znaku określającego zakaz przekraczania prędkości określonej danym znakiem, POWINIEN BYĆ Z MOCY PRAWA pozbawiony waloru DOWODU.
    Nie ma bowiem żadnej pewności, że pomiar dokonywany w zakresie większym niż ta odległość dotyczy kierowcy zatrzymanego. Dokonując pomiaru w zakresie 800 metrów przy jego ustawieniu 300 metrów od znaku „Obszar zabudowany” powoduje, że tak naprawdę pomiar dokonywany jest dodatkowo w zakresie 500 metrów przed tym znakiem.
    Przy obecnym natężeniu ruchu sytuacja, w której kierowca znajduje się już na obszarze zabudowanym i jedzie z prawidłową prędkością 50 km/h, a równocześnie za nim aż pół kilometra jedzie następny pojazd również z prawidłową prędkością 90 km/h jest sytuacją TYPOWĄ. Tak więc „nieszczęśnik”, który jedzie jako pierwszy nie ma praktycznie najmniejszych szans na uniknięcie mandatu za „przekroczenie prędkości”. Zostaje zatrzymany, a jadący za nim oczywiście to widzi i natychmiast zwalnia. Pan „władza” pokazuje „nieszczęśnikowi” upływający czas od pomiaru – tu wszystko się zgadza, bo czas jaki upłynął od momentu „strzału” jest zgodny z prawdą.
    Pozostają zatem tzw „negocjacje”, które bardzo różnie się kończą….
    Częstym skutkiem takiego sposobu pomiaru jest sytuacja, gdy nawet nikt za nami nie jedzie, a kierowca zbliżając się do obszaru zabudowanego już zwalnia. Wtedy radar pokaże prędkość rzeczywistą w odległości 100-200 metrów przed znakiem, która wynosi z reguły około 70 km/h. Dlatego też praktyka dowodzi, że większość (około 80%) pomiarów prędkości na obszarze zabudowanym i wystawionych na ich podstawie mandatów zawiera się w zakresie 90-70 km/h. Reszta pomiarów to pomiary wyższe lub niższe, stanowiące około 20% wszystkich pomiarów. Tego nawet nie ma potrzeby udowadniać, bo na gruncie teorii, w aspekcie zasady Pareto (http://pl.wikipedia.org/wiki/Zasada_Pareto), teoria zgadza się z praktyką.
    Jest to kolejny dowód, że kontrola prędkości przeprowadzana w Polsce przez polskich policjantów NIE MA ŻADNEGO związku z bezpieczeństwem ruchu drogowego, a jest przeprowadzana w CYNICZNY i BEZPRAWNY sposób w celu uzyskania korzyści materialnych przez Skarb Państwa kosztem Obywatela. Jest to ZBÓJNICTWO w najczystszej postaci ! Państwo polskie, które pozwala na takie praktyki poprzez „stan prawny” jest państwem PRZESTĘPCZYM wobec własnych Obywateli !

  12. greven pisze:

    Huraoptymistów i zwykłych bęcwałów to w naszym klechistanie nigdy nie brakowało,i nadal kultywujemy tą „tradycję”.Mnie bardzo cieszy pewna analogia do minionych czasów,do służby przyjmowano ludzi siłą od pługa oderwanych.Ale po włożeniu niebieskiego mundurka stawali się w mgnieniu oka specjalistami od wszystkiego-czyli od niczego!.
    Od zarania dziejów świat tak urządzony iż człek powinien robić do czego stworzony.Miejsce błazna jest w cyrku,a nie zaś na tronie,świnia będzie świnią choćby i w koronie.
    Pozwalam sobie nieskromnie zadedykować ten (nie mój) wierszyk wszystkim panom obslugującym urządzenia do pomiaru szybkości -nie posiadającym odpowiednich uprawnień/przeszkoleń.,ale z apetytem na kasę.

    • komendant SM pisze:

      Redakcjo, jak długo jeszcze pozwalać będziecie, np. panu greven, za pomocą środków masowego przekazu obrażać i używać obraźliwych stwierdzeń na temat funkcjonariuszy? Rozumiem krytykę, ale to co ostatnio czytam to mnie zadziwia, że nie ma to moderatora. Wszak poniekąd Redakcja też odpowiada za takie wpisy pozwalając na to, aby się ukazywały. Oczekuję i proszę o stosowną reakcję. No chyba, że ten portal ma służyć obrażaniu i ubliżaniu innym?

      • Rozbawiony pisze:

        Pan Greven pisze jak widzę na temat bęcwałów. Skoro Pan Komendant twierdzi, że chodzi o funkcjonariuszy, to tylko trzeba mu współczuć… Nie miał cienia wątpliwości! Kogo też do pracy Pan przyjmuje Panie Komendancie…

Skomentuj ex Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *